Archiwa
Kategorie
|
Do ubiegłego tygodnia mogliśmy czytać i słuchać w różnych mediach, jak to polskie Lasy Państwowe wykańczają polski przemysł drzewny, dyktując wysokie ceny na drewno. Ceny te miały być rzekomo wyższe od cen na rynkach zachodniej Europy nawet o 20%. W tych oskarżeniach brylowała oczywiście Polska Izba Gospodarcza Przemysłu Drzewnego na czele z osławionym panem Czemko.
Taka wersja lansowana była do poniedziałku, tzn do ukazania się w Gazecie Prawnej niewielkiej notki pt: W I półroczu zagraniczne firmy kupiły w Polsce tyle drewna, ile w 2008 r. Rynek brutalnie pokazał, że pomimo wysokiego kursu euro zachodnim firmom opłacało się to polskie „drogie” drewno kupować i to w ilościach przekraczających najśmielsze oczekiwania analityków. Dla zagranicznych kontrahentów atrakcyjne były zarówno ceny drewna stosowego jak i tartacznego. Nie po raz pierwszy okazuje się, że to, co się nie opłaca „polskim” drzewiarzom, opłaca się zachodnim firmom.
Altruiści jacyś, czy może tak kochają Polskę, że charytatywnie wspomagają nasze leśnictwo?!
Patrząc na aukcje e-drewno śmiech pusty bierze, kiedy czytamy, że dla polskich tartaków brakuje drewna. Ci panowie z PIGPD nie mają za grosz przyzwoitości. Swoim kolegom robią na prawdę krecią robotę.

W wakacje, kiedy nawet komputery dostają od panującej ostatnio wilgotności świra, przyjrzyjmy się, co mają do powiedzenia, na temat informatyki, Prawa Murphy’ego. Trochę dobrego humoru przyda się naszym Czytelnikom.



Międzyregionalna Sekcja NSZZ Solidarność w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinku zaprotestowała przeciwko odwołaniu ze stanowiska dyrektora RDLP w Szczecinku Andrzeja Modrzejewskiego. Wprawdzie swój protest skierowała na Berdyczów, czyli do Ulenieckiego – przewodniczącego KSPL – który niczego w życiu porządnie nie załatwił, ale i tak jest to w leśnym światku, pełnym tchórzostwa i serwilizmu, akt odwagi i determinacji. Czekamy z niecierpliwością na rejtanowski gest Kazia.

Dziś mija 18 lat od śmierci Michała Tadeusza Falzmanna, głównego specjalisty Najwyższej Izby Kontroli, który na trzy miesiące przed śmiercią podjął samotną i beznadziejną walkę z procederem rozgrabiania Polski poprzez rządzący od tamtego czasu „układ finansowy”.
Czytelnik portalu Prawy Las zada na pewno pytanie, co ma Falzmann wspólnego z Lasami Państwowymi?.
Po zapoznaniu się z artykułem Jerzego Przystawy FALZMANN (czytaj artykuł „Falzmann”) zamieszczonym na portalu www.niezalezna.pl, oczyma wyobraźni widzimy osoby, które w Lasach walczyły i walczą o prawidłowe gospodarowanie majątkiem Skarbu Państwa, będącym w zarządzie Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe.
Przychodzi refleksja, jaki los spotyka w Lasach tych, którzy bezkompromisowo walczyli o uczciwość w gospodarowaniu powierzonym mieniem, a jaki tych, którzy to mienie rozkradali.
Czy ktoś jeszcze pamięta leśnego „oszołoma” Pawła Ciszka, który na czele zespołu kilku zapaleńców w 2000 i 2001 roku usiłował zbierać informacje na temat nielegalnych praktyk w handlu drewnem? Pewnie niewielu z tych, którzy mieli czyste ręce. Natomiast ci, którzy wtedy bali się, że Ciszek wpadnie na trop ich nielegalnych interesów, do dziś nie mogą zapomnieć Jego nazwiska. Czy wiemy, że od czasów „ostatniego Dawidziuka” nie ma dla Niego miejsca w Lasach.
Oczywiście moglibyśmy wymieniać jeszcze wiele nazwisk ludzi, którzy bezkompromisowo walczyli z nieuczciwością. Wszak wiele z tych afer wyszło już na jaw. Zawsze przy ich nazwiskach musielibyśmy dodać „były”. Były dyrektor, były nadleśniczy, były leśniczy, były inspektor itd. Wielu z tych ludzi wykończył układ i nie pracują już w Lasach. Inni sami zrezygnowali, nie mając wsparcia w zwierzchnikach i kolegach.
Na drugim biegunie postawmy tych, którzy zamieszani byli w wykryte już afery w Sękocinie, Niepołomicach, Toruniu. Praktycznie wszyscy mają się doskonale. Pracują na eksponowanych stanowiskach, jeśli nie w Lasach, to wokół nich.
A ilu jest jeszcze bezkarnych i opływa w dostatki. Czy warto w naszym kraju być uczciwym?
http://www.youtube.com/watch?v=XCYiSPxSQGM
http://www.youtube.com/watch?v=ypF8Of05FLs&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=DFK3-YQtAZM&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=ze2U7-_qKOg&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=TRw95Ast1UQ&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=EgXaZzluN4g&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=2p7t4OW1UW8&feature=related
Adam Nowak jednak postawił na swoim. Odgrażał się, będąc w pijackim upojeniu na zjeździe KSPL w Gdańsku, że „wyp…oli Modrzejewskiego” i wygląda na to, że słowa dotrzymał.
Jak donosi lokalna prasa Dyrektor Generalny LP przesłał do Rady Powiatu Szczecineckiego wniosek o wyrażenie zgody na odwołanie Andrzeja Modrzejewskiego z funkcji Dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinku i rada taką zgodę wyraziła.
Pijcie tak dalej chłopcy, a skończy się jak w popularnej piosence biesiadnej:
Przepijemy naszej babci domek śliczny
domek śliczny , domek śliczny
i zrobimy z tego domku dom publiczny
jeszcze dziś , jeszcze dziś , jeszcze dziś.
A po nas to już tylko pożar – to dewiza obowiązująca dziś w Lasach Państwowych .
A słowo stało się ciałem – Modrzejewski odwołany – czytaj notkę prasową:
http://imm.newton.pl/dglp/zprava.asp?wfar=1&wdvzo=16.07.2009&wdvzd=16.07.2009&wcz=3
Jest pewną prawidłowością, że kiedy brakuje weny twórczej udziwnia się to co już jest, albo likwiduje.
Nie ulega wątpliwości, że naszym władzom leśnym brakuje weny twórczej. Postanowili więc swoją aktywność nastawić na odbieranie tego, co przez wiele dziesięcioleci było przypisane do zawodu leśnika.
Zaczęło się od rozporządzenia ministra (do którego sam minister nie przyznawał się) zabierającego mieszkania służbowe podleśniczym, strażnikom i inżynierom nadzoru.
Teraz kolej przyszła na deputata opałowy. Do związków zawodowych Dyrektor Generalny przesłał propozycję likwidacji tego składnika wynagrodzenia, w zamian za zwiększenie płacy zasadniczej o 200 zł. (pismo Dyrektora Generalnego w sprawie likwidacji deputatu) Można i trzeba rozważać uproszczenie systemu wynagrodzeń, ale rozważania te powinny być oparte o rzetelną analizę wszystkich za i przeciw. Podkreślamy – rzetelną analizę. Dokument przesłany do konsultacji ze związkami zawodowymi niestety opiera się o fałszywe założenia. A ze szkoły wiemy, że teza jest prawdziwa wtedy, gdy założenie do jej wyprowadzenia jest prawdziwe.
Przeanalizujmy więc przedłożony dokument.
Po pierwsze mamy poważne obiekcje do prawdziwości przedstawionych danych. Jeżeli czytamy w nim, że deputat
w naturze lub w postaci ekwiwalentu pieniężnego w 2008 roku pobierano w 52% jednostek LP, to od razu nasuwa się pytanie – czy w pozostałych 48% jednostek nie stosuje się zapisów PUZP, czy też istnieje jeszcze inna, niż wymieniono, forma wypłaty ekwiwalentu?. Dlaczego, jak pisze Pan Dyrektor, 937,80 zł płacy brutto rocznie ma rzekomo zrekompensować w pełni 1462,20 zł rocznie ekwiwalentu?. Przecież obecnie deputat jest traktowany jak płaca brutto, niezależnie czy wypłacany jest w naturze, czy w postaci ekwiwalentu pieniężnego.
Po drugie, czy prawdą jest, że to pracownicy nie są zainteresowani odbiorem drewna w naturze, czy też forma ekwiwalentu została niejako „narzucona” przez pracodawców, bo zdecydowanie upraszcza księgowanie deputatu
i rozliczanie podarku VAT?.
Istnieje wykładnia Dyrektora Generalnego (oczywiście nie obecnego), która mówi, że jeżeli pracownik pobiera deputat opałowy w formie ekwiwalentu pieniężnego, to w przypadku zakupu drewna opałowego na własne potrzeby, należy mu sprzedać je po cenach jak do wyliczenia ekwiwalentu. Czy ktoś prowadzi statystykę zakupu drewna na własne potrzeby przez pracowników?
Po trzecie, kompletną nieprawdą jest, że nowe technologie ogrzewania spowodowały spadek zainteresowania drewnem. Obecny, kryzysowy rok pokazał jednoznacznie, że zainteresowanie zakupem drewna opałowego jest olbrzymie i wzrasta z roku na rok. Również pracownicy, nawet jeśli w osadach służbowych uszczęśliwiono ich ogrzewaniem olejowym lub gazowym, na własny koszt montują kominki opalane drewnem, aby zmniejszyć coraz wyższe koszty ogrzewania.
I na koniec coś o zmniejszaniu pracochłonności. Lepiej Dyrekcja Generalna zajęłaby się koniecznością wprowadzania nawet do kilkunastu umów sprzedaży drewna dla jednego klienta i ich późniejszego, niezwykle czasochłonnego
i skomplikowanego rozliczania, a przestała się martwić o nadmiar pracy we wprowadzaniu do płacy deputatu opałowego, który i tak dla każdego pracownika jest daną niemal stałą i jego wprowadzanie nie zabiera więcej czasu niż kliknięcie kilkoma klawiszami.
Podsumowując nasze rozważania o likwidacji deputatu opałowego – można i trzeba dyskutować, ale przyczynki do tej dyskusji powinny mieć merytoryczne uzasadnienie, bo argumenty o złej prasie i konserwatyźmie (a czemu miałoby to mieć pejoratywne znaczenie?) leśników oraz wątpliwe argumenty ekonomiczne skłaniają do podejrzenia o jakieś nieznane, aczkolwiek niecne zamiary.
Nasi leśni władcy najwyraźniej postanowili pójść na wojnę ze … sprzątaczkami i kierowcami.
W RDLP Radom pan dyrektor Wasiak najwyraźniej nudzi się, bo dla rozrywki postanowił podręczyć sprzątaczki.
W piątek rozpoczęła się rozprawa w Sądzie Pracy przeciwko Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu. Sprawę wytoczyła jedna z pań sprzątających niemały budynek RDLP. Wasiak zwolnił ją, bo miała czelność zachorować i leżeć w szpitalu, a potem przebywać na zwolnieniu lekarskim. Po powrocie wręczono jej wypowiedzenie.
Wygląda na to, że w Radomiu kryzys na rynku drzewnym, a co za tym idzie zmniejszone przychody, rozwiązuje się kosztem najsłabszych. Warto przypomnieć, że wcześniej propozycję nie do odrzucenia, przejścia do pracy
w nadleśnictwie, otrzymał kierowca – przewodniczący Komisji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” przy RDLP
w Radomiu .
To i tak postęp w porównaniu do 2001 i 2002 roku, kiedy dyrektorem był też Wasiak. Wtedy pracę, stracili, bez możliwości pracy w Lasach Państwowych, ówczesny zastępca dyrektora – v-ce przewodniczący Sekretariatu Ochrony Środowiska NSZZ Solidarność, kierowca – członek Solidarności, dyrektor i jego zastępca w Ośrodku LP w Jedlni Letnisko – również członkowie Solidarności. Zakres i zajadłość w likwidacji Solidarności w radomskiej dyrekcji zmusił Zarząd Regionu NSZZ Solidarność Ziemia Radomska do skierowania doniesienia do prokuratury, w sprawie prześladowania pracowników ze względu na przynależność związkową. Wprawdzie prokuratura sprawę umorzyła, ale ci członkowie Solidarności, którzy przebywali jeszcze na wypowiedzeniu, dostali propozycje pracy w dyrekcji lub w nadleśnictwie.
Nie musimy chyba, po tym wyjaśnieniu, informować naszych Czytelników, że sprzątaczka, którą zwolniono, należała do NSZZ Solidarność. Pozostałe, nie należące do tego Związku, mimo przebywania w różnym okresie czasu na zwolnieniach lekarskich, wypowiedzenia nie otrzymały.
Co ciekawe, pan dyrektor też przebywał na zwolnieniu lekarskim, a nikt nie wręczył mu odwołania ze stanowiska. Widocznie w Radomiu tylko pan Wasiak może chorować.
A propos zwolnień – Lasy Państwowe, dzięki niekompetencji zarządzających znów poniosą dodatkowe koszty. Kraczek przegrał proces z byłym nadleśniczym z Parczewa. Lasy muszą zapłacić odszkodowanie. Kraczek śmieje się w kułak, bo on nie zapłaci z własnej kieszeni. Pamiętajmy, że w kolejce czekają na rozstrzygnięcie inne odwołania nadleśniczych – samorządowców. Czas, by takimi przykładami niegospodarności zajęło się wreszcie CBA. Czas, by prokuratura postawiła zarzuty Gawłowskiemu, Kraczkowi i innym leśnym baronom, którzy świadomie i z premedytacją narażają Skarb Państwa na straty.
Sprawa zwrotu ziem zachodnich i północnych naszego kraju, przedwojennym właścicielom, wraca co roku jak bumerang. Jest to wynikiem zaniedbania przez władze polskie sprawy usankcjonowania prawnego własności na tych ziemiach. Na sprawę ksiąg wieczystych jako pierwszy zwrócił uwagę, nie żaden minister skarbu Rzeczpospolitej Polskiej, nie żaden inny minister Polski niepodległej, ale .. dr Konrad Tomaszewski – wówczas Dyrektor Generalny Lasów Państwowych. Wskazał on na niebezpieczeństwo zwrotu ziem poniemieckich – Niemcom, po wejściu Polski do Unii Europejskiej, na podstawie przedwojennych ksiąg wieczystych. Mimo wielu trudności, bezczynności sądów rejestrowych, Lasy Państwowe na zdecydowaną większość swojego majątku mają założone księgi wieczyste. Ale czy to pomoże w starciu z księgami przedwojennymi? Zgodnie z obecnym polskim prawem – nie. Na ten fakt ustawowego uregulowania własności na ziemiach zachodnich i północnych zwracał uwagę Pan dr. Tomaszewski, Niestety, żaden z rządów nie potraktował poważnie tych przestróg. Dziś mamy już konkretne przypadki zwrotu lasów byłym właścicielom – obywatelom Niemiec. Co nas jeszcze w przyszłości czeka, skoro sprawa polskiej własności nie jest dotąd uregulowana. czas pokaże. Nie chcemy być złymi prorokami, ale oskarżanie Polaków, przez Niemców, o współodpowiedzialność za holokaust, za cierpienia Niemców w czasie drugiej wojny światowej, przez Rosjan za odpowiedzialność za wywołanie tej wojny i współpracę z Hitlerem, pozwala przypuszczać, że niedługo, przy totalnej bierności rządu Tuska, będziemy „płacić” za te wyimaginowane winy wojenne – kontrybucję.

Hucznie obchodzą władze leśne 85 – lecie PGL Lasy Państwowe. Na nagrody dla dołów ponoć Lasów nie stać, ale na balangi dygnitarzy pieniądze być muszą. Szczególnie, jeśli chce się nagrodzić tak zasłużonego dla Lasów człowieka, jak … Grzegorz Schetyna. Wszyscy przecież doskonale pamiętają zasługi tego pana…, nie pamiętają, nie znają jego zasług …, to tym gorzej dla Waszej pamięci. Zresztą, co tam z budy dla psa można zobaczyć. Adamczak i jego przyboczni prowadzą pełną dokumentację dokonań Premiera i jak zechcą, podzielą się z leśnymi ludkami wiedzą o zasługach pana Schetyny dla Lasów Państwowych. Złoty kordelas należy się Panu Premierowi i basta. Może za to skapnie dla „Generała” fotel ministerialny?. Ale o tym szaaaa… .
Na razie Pan Premier obiecał Lasom …udział w reprywatyzacji, cokolwiek by to znaczyło.
Nie można też było pominąć zasług wybitnego „znawcy” prawa – Stanisława Gawłowskiego – wszak to on pokazał jak pozbywać się się niewygodnych leśników – samorządowców, gwałcąc przy okazji prawo. Potem z tych wzorców skwapliwie skorzystał Kraczek. Zapłacą wprawdzie za to bezprawie Lasy Państwowe, ale przecież można zabrać ludziom nagrody i straty się odbije.
W Zimnych Dołach wielcy balowali za nasze pieniądze, a nam przychodzi się tylko oblizać, bo na zapowiadane nagrody, których nie wypłacono po raz pierwszy od niepamiętnych czasów, przyjdzie poczekać do zakończenia kryzysu, którego ponoć w Polsce miało nie być. Dobrze, że nie jesteśmy w strefie euro, bo na słabej złotówce jeszcze jadą eksporterzy i to trzyma nas przy życiu.

Zdjęcie ze strony www.lp.gov.pl
|
Najnowsze komentarze
Ostatnie wpisy
|