Archiwa
Kategorie
|
Z Czesławem Czochrą, przewodniczącym NSZZ „Solidarność” leśników regionu łódzkiego, członkiem władz Krajowego Sekretariatu Ochrony Środowiska Zasobów Naturalnych i Leśnictwa oraz Krajowej Sekcji Pracowników Leśnictwa NSZZ „Solidarność”, rozmawia Anna Skopińska
– Czy widać już skutki uchwalonej w styczniu br. nowelizacji ustawy o lasach?
– Już teraz nadleśnictwa, które wchodzą w skład Lasów Państwowych, płacą narzucony przez rząd haracz. Pierwsza rata już poszła. To są niebagatelne pieniądze, które co kwartał trzeba oddać do budżetu. To, co uchwalono, to kuriozum. Może LP powinny dokonywać jakichś wpłat do budżetu, ale nie w takiej wysokości. Mamy zapłacić 30 proc. tzw. zysku skumulowanego wypracowanego przez 20 lat. To w sumie 1,6 mld zł. Tymczasem większość tych środków została już dawno zużytkowana na inwestycje i inne obszary działania, a to, co zostało, stanowiło zabezpieczenie dla LP, żeby nie zabrakło na realizację statutowych zadań, w tym na ewentualne pokrycie strat powodowanych przez nagłe zdarzenia. Środki finansowe, jakimi podobno dysponują LP i których wysokością próbuje się epatować opinię publiczną, fizycznie nie istnieją.
– Rząd je jednak dostrzegł…
– Cała istota ustawy o lasach sprowadza się do tego, że Lasy Państwowe są jednostką samowystarczalną – państwo nie daje na nic, ale i nie zabiera. Tak to powinno funkcjonować. Oczywiście niektórzy zarzucają nam, że korzystamy z unijnych programów pomocowych. I tak jest – jesteśmy sprawni, więc potrafimy stamtąd wyciągnąć trochę pieniędzy. Ale mechanizm pozyskiwania środków jest taki sam dla wszystkich podmiotów i instytucji. Świadome wprowadzanie w błąd opinii publicznej, że pozyskiwane przez jednostki lasów Państwowych środki z programów pomocowych są swego rodzaju dotacją ze strony budżetu, stanowi zwyczajne nadużycie propagandowe mające usprawiedliwić zamach na niezależność finansową LP. Dlatego to, co się stało przy wprowadzaniu zmian do ustawy o lasach, jest skandaliczne. 26 godzin procedowania – od pierwszego czytania do uchwalenia ustawy – to tempo niewiarygodne. Ono obnażyło oblicze rządzących. Byłem w Sejmie podczas tego zamieszania i patrzyłem z zażenowaniem. To nie miało nic wspólnego z demokracją. Sejmowa komisja to po prostu posłowie, którzy tam przyszli i bezmyślnie siedzieli, podnosząc ręce za ograbieniem LP. Wśród członków połączonych komisji podejmujących tak ważne decyzje widziałem osoby, które o zasadach funkcjonowania LP nie miały zielonego pojęcia i w mojej ocenie wcale nie chciały tego wiedzieć. Mieli określone zadanie do wykonania, nie mieli więc żadnych wątpliwości, nawet nie silili się na zadawanie pytań. Tak naprawdę pytania i konkretne wnioski formułowali tylko posłowie opozycyjni, najwięcej oczywiście z PiS. Trzeba tu szczególnie podziękować prof. Janowi Szyszko, który całe serce włożył w tę sprawę, dr. Zbigniewowi Kuźmiukowi, posłowi Dariuszowi Bąkowi, który sam jest leśnikiem, oraz senatorowi Wojciechowi Skurkiewiczowi.
– Zwieńczeniem tej walki są 2 miliony podpisów pod wnioskiem o referendum. Odbędzie się?
– Myślę, że tak. Nawet jeśli ta koalicja odrzuci ten wniosek, to po raz kolejny ludzie się przekonają, że tu nie ma mowy o zasadach demokratycznego państwa. Pierwszym bardzo wymownym przykładem była ustawa emerytalna, gdzie zebrano 2,5 mln podpisów, które potem poszły do kosza. Były jeszcze inne akcje, ale mówiąc o skali zebranych podpisów to będzie drugi w kolejności wniosek o referendum. I myślę, że to będzie podstawa do rozliczenia rządzących z tego, co robią. Bo te decyzje to naigrawanie się ze społeczeństwa.
– Może trzeba rozmawiać z decydentami o swoich obawach, brać udział w konsultowaniu ustaw?
– Część konsultacji to fikcja. Choćby ze wspomnianą nowelizacją, która na stronie ministerstwa ukazała się 23 grudnia ub.r. o godz. 15.00. I bezczelnie jakiś urzędnik powiedział, że to wypełniło obowiązek konsultacji społecznych. Konsultacje nasze sprzed tej ustawy dotyczyły zupełnie innych zagadnień. Okazuje się, że toczył się taki pozorowany dialog. I nagle pojawił się projekt ustawy. To, co się stało, potwierdza stare powiedzenie, że „nie ma takiej nikczemności, jakiej by nie popełnił rząd, któremu zabraknie pieniędzy”.
Cały wywiad można przeczytać w najnowszym tygodniku „Nasza Polska” nr 22 z 27 maja 2014 roku.
Od czasu uchwalenia, głosami Platfomy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, haniebnej ustawy nakładającej na Lasy Państwowe haracz w wysokości 1,6 mld zł w ciągu dwóch lat i 2% podatek od przychodów i sukcesie zbiórki w terenie podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie obrony polskości lasów i ziemi zakończonej (w momencie złożenia w Sejmie to ponad 2 mln 200 tys. podpisów), funkcjonariusze partii, która mieni się ludową zrozumieli, że ich własny elektorat odwraca się od nich. Postanowili za wszelką cenę udowodnić, że wbrew faktom są nadal obrońcami polskich lasów. A ponieważ tonący brzytwy się chwyta, w ulotce którą propagują, przypisują sobie autorstwo i przeforsowanie jedynej ustawy, która dziś chroni skutecznie przed prywatyzacją Lasy Państwowe , ustawy o zachowaniu narodowego charakteru strategicznych zasobów naturalnych kraju. Ulotka firmowana przez dwóch posłów PSL-u Stanisława Żelichowskiego i Janusza Piechocińskiego, ma zdaniem autorów, ukazać troską ich partii
o Lasy Państwowe. Żelaznym argumentem potwierdzjącym ich dobre intencje jest złożony w Sejmie projekt zmian Konstytucji, mających, zdaniem autorów, zabezpieczyć raz na zawsze przed prywatyzacją Lasy Państwowe. Bezczelność tych panów jest w tym przypadku wręcz przysłowiowa, bo zapisy tej ustawy chcą, dokładnie odwrotnie, wprowadzić do Kontytucji zapis pozwalający prywatyzować lasy. Ale łajdactwo tych panów jest jeszcze większa. Otóż panowie Żelichowski i Piechociński najpierw powtarzają kłamstwo o rzekomym udziale prof. Jana Szyszko w próbie prywatyzacji Lasów Państwowych, by łagodnie przejść do przypisanie sobie zasługi zgłoszenia i przeforsowania w Sejmie ustawy o zachowaniu narodowego charakteru strategicznych zasobów natyralnych kraju. A jak było w rzeczywistości. Pan Żelichowski był czołowym hamulcowym tej ustawy w Sejmie. Wykorzystał w sposób bezwzględny swoją pozycję, jako przewodniczący połączonych Komisji rozpatrujących tę ustawę, aby na półtora roku zablokować rozpatrywanie rzeczonej ustawy. Jak wielkiego łajdactwa dopuścili się w swojej ulotce panowie Żelichowski
i Piechociński niech zaświadczą fakty.

Zacznijmy od początku. Z pomysłem ustwy o zachowaniu narodowego charakteru strategicznych zasobów naturalnych kraju wystąpiła Krajowa Sekcja Pracowników Leśnictwa NSZZ Solidarność 8 sierpnia 1999 roku, aby już 28 sierpnia Jan Podmaski , Marek Hejman i Stanisław Wójcik złożyć w Sejmie R P komplet dokumentów wraz z trzema tysiącami podpisów w sprawie
I inicjatywy obywatelskiej ustawy „o zachowaniu narodowego charakteru strategicznych zasobów naturalnych kraju”. Komunikat nr. 5 KSZNOŚiL NSZZ Solidarność. 20 października 1999 roku projekt ustawy został przesłany do pierwszego czytania w Sejmie (druk sejmowy nr 1455). Pełnomocnikami ustawy zostali:
1. Jan Podmaski – Pełnomocnik Komitetu, Leśnik, Radny Sejmiku Wielkopolskiego. Przewodniczący Zarządu Regionalnego Ruchu Społecznego AWS w Pile.
2. Jarosław Kaczyński – członek Komitetu, poseł, polityk
3. Edward Janiak – członek Komitetu, Ks. Biskup Diecezji Wrocławskiej, Duszpasterz Pracowników Leśnictwa i Ochrony Środowiska.
4. Piotr Kownacki – członek Komitetu
5. Kazimierz Grajcarek – członek komitetu, Przewodniczący Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ „Solidarność”
6. Jacek Frankowski – członek Komitetu, artysta grafik, leśnik, polityk
7. Marek Hejman – członek Komitetu, Przewodniczący Sekretariatu Pracowników Ochrony Środowiska NSZZ „Solidarność”
8. Stanisław Wójcik – członek Komitetu, Przewodniczący Krajowej Sekcji Pracowników Leśnictwa NSZZ „Solidarność”
9. Janusz Kaczmarek – członek Komitetu, Dyrektor RDLP w Toruniu
10. Franciszek Pacholski – członek Komitetu, Ks. Prałat, proboszcz parafii Mielno
11.Lech Płotkowski – członek Komitetu, Vice Prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej
12. Andrzej Korbel – członek Komitetu, działacz ekologiczny
13. Teresa Szczerba – członek Komitetu, Przewodniczący Krajowej Sekcji Pracowników Gospodarki Wodnej NSZZ „Solidarność”, Okręgowa Dyrekcja Gospodarki Wodnej, Wrocław
14. Wiesław Biskupski – członek Komitetu, i Ochrony Przyrody w RP
15. Kazimierz Toka – członek Komitetu, leśnik, Dyrektor Leśnego Banku Genów w Kostrzycy
16. Jan Wacław Sylwestrzak – członek Komitetu, redaktor OTV Szczecin, polityk
17. Mieczysław Jurek – członek Komitetu,
18. Jan Łuczak – członek Komitetu, przedsiębiorca
19. Małgorzata Karaś – członek Komitetu, Przewodnicząca Krajowej Sekcji Pracowników NSZZ „Solidarność” Babiogórski Park Narodowy
Jak widać na załączonej liście nie ma nazwiska pana Żelichowskiego, ani żadnego funkcjonariusza partii nazywającej siebie Polskim Stronnictwem Ludowym.
W Sejmie ustawa trafiła pod obrady komisji nadzyczajnej, na czele której stanął wymieniany tu wielokrotnie pose Żelichowski. Po początkowym, przychylnym przyjęciu przez wszystkie kluby sejmowe ustawa została odesłana, przez przewodniczącego Komisji Nadzwyczajnej posła Żelichowskiego na 1,5 roku do … szuflady, czyli jak dzisiaj się mówi w takich przypadkach, do zamrażarki sejmowej. Protest w tej sprawie złożył do Komisji Krajowej NSZZ Solidarność, członka współrządzącej wówczas AWS, Marek Hejman – Przewodniczący Krajowego Sekretariatu Zasobów Naturalnych, Ochrony Środowiska i Leśnictwa NSZZ Solidarność. Komunikat nr 11 KSZNOŚiL NSZZ Solidarność z dnia 10 kwietnia 2001 r. Pisała o tym prasa leśna Echa leśne 7_2001. Jego nieustępliwa postawa spowodowała, że 6 lipca 2001 roku, a więc dopiero 23 miesiące po wniesieniu projektu ustawy do Sejmu, została ona uchwalona przy trzech głosach sprzeciwu i 10 wstrzymujących się i nawet pomimo tego, że poseł Żelichowski, licząc na kończącą się kadencję Sejmu próbował odesłać Ustawę do ponownej legislacji sugerując błędy w uchwale (literówki). Jednak większość sejmowa z tamtego okresu nie zgodziła się na ponowne procedowanie i ustawę uchwalono. Tak to posłowi Żelichowskiemu i PSL-owi nie udało się zablokować tej pierwszej obywatelskiej ustawy. A to, że kiedy zawiodły jego próby zablokowania ustawy, stał się najgłośniejszym jej admiratorem, nie daje to mu prawa, do stawiania się w rzędzie jej twórców. Tak to kolejne kłamstwo polityków PSL-u spaliło ponownie na panewce.
Coraz częściej zdarza się w naszym kraju, że przestaje się dyskutować na argumenty, a dyskusję przenosi do ław sądowych. Prawdą jest też, że w przestrzeni publicznej całkowicie zanikła odpowiedzialność za słowo.
|Jednak wykorzystywanie art. 212 Kodeksu Karnego do walki z oponentami jest co najmniej niestosowne, tak jak absurdalny jest sam zapis art 212 KK. A jest bardzo wygodnym artykułem dla tych, którzy chcą zamyknąć usta swoim krytykom, bo w myśl tego artykułu, to pozwany musi udowodnić swoją niewinność, przeciwnie do spraw o ochronę czci wytaczanych z powództwa cywilnego, gdzie powód, czyli skarżący musi udowodnić, że poniósł uszczerbek na honorze. Art. 212, powszechnie krytykowana spuścizna po PRL-u, to bardzo wygodny sposób na wprowadzenie cenzury, szczególnie, gdy ma się „zaprzyjaźnionego” prokuratora.
Z zapisu art.212 art. 1 i 2 KK skorzystał, były już, zastępca Dyrektora Generalnego LP Jan Szramka, pozywając leśnika Krzysztofa Kowalczyka za …(sic) pytania, zamieszczone na blogu pozwanego „PO/Lesie/Lasy dla ludzi”. Na szczęście, na wysokości zadania stanął Sąd Rejonowy w Gdańsku, do którego wpłynęła sprawa, a który uniewinnił oskarżonego. Niestety, nie posiadamy całości uzasadnienia, tylko sam wyrok.

Pytania, za które Jan Szramka pozwał Krzysztofa Kowalczyka cytujemy, za stroną internetową http//pigipedia.blog.pl poniżej. Wybraliśmy tylko te pytania, które dotyczyły skarżącego i przytaczamy zgodnie z zapisem.
22/ CZY W POWYŻSZEJ SYTUACJI JAKĄ OPISAŁEM TYLKO W PARU PRZYKŁADACH W RDLP GDAŃSK, SKĄD WYWODZI SIĘ PAN JAN SZRAMKA OBECNY Z-CA DYREKTORA GENERALNEGO LP – JEST W OGÓLE MOŻLIWY SKUTECZNY NADZÓR I KONTROLA PODLEGŁYCH PANU DYREKTOROWI RDLP GDAŃSK NADLEŚNICTW ????????!
23/ CZY PRAWDĄ JEST,że w okresie gdy Pan Jan Szramka pełnił funkcję dyrektora RDLP Gdańsk w latach 2001-2005 wyraził on zgodę NA ZAMIANĘ OKOŁO 1 HEKTARA LASU OCHRONNEGO należącego do Nadleśnictwa Wejherowo a położonego na Półwyspie Helskim ze znanym w kraju biznesmenem Panem ZBIGNIEWEM NIEMCZYCKIM lub jego małżonką
(HOTEL ,,BRYZA,,) w Juracie na jego wniosek ??!
24/ JEŚLI TAK to czy zamiana ta BYŁA UZASADNIONA POTRZEBAMI I CELAMI GOSPODARKI LEŚNEJ, o których stanowi art.38,,e,, Ustawy o lasach z dnia 28 września 1991 roku, oraz JAKIE TO BYŁY KONKRETNE POTRZEBY I CELE LASÓW PAŃSTWOWYCH …a może były to JEDYNIE POTRZEBY WNIOSKODAWCY ??!
25/ CZY PRAWDĄ JEST,że w okresie gdy Pan Jan Szramka pełnił po raz drugi funkcję Dyrektora RDLP Gdańsk ( w latach jak wyżej!) WYRAZIŁ ON ZGODĘ NA ZAMIANĘ KILKUNASTU HEKTARÓW LASU (!!!) należącego do Nadleśnictwa Kartuzy, położonego w miejscowości SZYMBARK ze znanym na Pomorzu biznesmenem DANIELEM CZAPIEWSKIM prowadzącym szeroką działalność w zakresie rekreacyjno-turystycznym oraz przerobu drewna i budowy domów drewnianych( firma ,,DANMAR,,) NA JEGO WNIOSEK ??!
JAKA TO BYŁA POWIERZCHNIA ??!

26/ JEŚLI TAK TO CZY PRAWDĄ JEST ,że obszar lasu który Nadleśnictwo Kartuzy przekazało temu biznesmenowi W WYNIKU TEJ ZAMIANY PRZYLEGAŁ BEZPOŚREDNIO DO GRUNTÓW JEGO FIRMY (tartaku), oraz czy w skutek przekazania tego lasu biznesmenowi POWSTAŁA NIEKORZYSTNA DLA LASÓW PAŃSTWOWYCH PÓŁ-ENKLAWA PRYWATNEJ WŁASNOŚCI W TYM DUŻYM KOMPLEKSIE LEŚNYM Nadleśnictwa Kartuzy ??!
27/ JEŚLI ZAMIANA TA MIAŁA MIEJSCE – TO CZY BYŁA UZASADNIONA POTRZEBAMI I CELAMI GOSPODARKI LEŚNEJ PGL LASY PAŃSTWOWE, o których mowa w art.38 ,,e,, ustawy o lasach oraz JAKIE TO BYŁY KONKRETNE CELE I POTRZEBY LASÓW PAŃSTWOWYCH ??!
A może przekazanie tak dużego obszaru lasów Pan Jan Szramka dokonał WYŁĄCZNIE POD KĄTEM POTRZEB I CELÓW BIZNESMENA ???????!
28/ CZY PRAWDĄ JEST,ŻE TUŻ PRZED TĄ ZAMIANĄ Pan Jan Szramka PRZEBYWAŁ WIELOKROTNIE na obiektach biznesmena Pana DANIELA CZAPIEWSKIEGO w Szymbarku w towarzystwie swego kolegi STANISŁAWA ŻELICHOWSKIEGO (obecnie poseł PSL) – A JEŚLI TAK TO W JAKIM CELU ??????!
29/ CZY PRAWDĄ JEST,że w roku 2003/2004 Pan Jan Szramka gościł na obiektach biznesmena Pana Daniela Czapiewskiego w Szymbarku w towarzystwie zaproszonych tam osób ( Lech Wałęsa…STANISŁAW ŻELICHOWSKI …itd) I UCZESTNICZYŁ CZYNNIE W PROMOCJI DZIAŁALNOŚCI TEGO BIZNESMENA polegającej na wyrzynce w jego tartaku,najdłuższej deki świata Z NAJDŁUŻSZEGO I ZDROWEGO DRZEWA DAGLEZJOWEGO W WIEKU OKOŁO 90 LAT (!!!)WYCIĘTEGO SPECJALNIE W TYM CELU W DRZEWOSTANIE PRZEDRĘBNYM Nadleśnictwa Kartuzy NA ŻYCZENIE TEGO BIZNESMENA ??!
30/ JEŚLI TAK – TO CZY ZDANIEM PANA DYREKTORA RDLP GDAŃSK NIE KOLIDOWAŁO TO Z ZASADAMI ETYCZNYMI ,,SŁUŻBY LEŚNEJ,, ORAZ RACJONALNEJ GOSPODARKI ZASOBAMI LEŚNYMI I PRZYRODNICZYMI ???!
Proszę o szczegółowe uzasadnienie tego ,,RACJONALIZMU,, !!!!!
31/ CZY PRAWDĄ JEST,że na tejże imprezie zorganizowanej w celach promocji biznesowej prywatnej firmy ,,DANMAR,, Pana Daniela Czapiewskiego – PAN JAN SZRAMKA WŁASNORĘCZNIE WYRZYNAŁ ,,NAJDŁUŻSZĄ DESKĘ ŚWIATA,, z użyciem piły ręcznej a jeśli tak to JAKI BYŁ W TYM INTERES LASÓW PAŃSTWOWYCH i czy w tej sytuacji nie uwłaczało to zdaniem Pana dyrektora – urzędu Dyrektora RDLP Gdańsk ??!
32/ CZY PRAWDĄ JEST,że ze stanowiska nadleśniczego Nadleśnictwa Kolbudy (RDLP Gdańsk) odwołano bezpardonowo DOŚWIADCZONEGO LEŚNIKA ( 10 lat na stanowisku nadleśniczego w Nadleśnictwie Wejherowo i 5 lat n stanowisku nadleśniczego Nadleśnictwa Kolbudy ! ) znów na kilka lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego ( KOPIA SPRAWDZONEGO ,,WZORCA,, PANA SZRAMKI Z NADLEŚNICTWA STAROGARD !!!) – bo być może TRZEBA BYŁO ZROBIĆ MIEJSCA KOMUŚ Z ,,SZERSZYMI PLECAMI,, Z RDLP GDAŃSK ?????!
33/ CZY PRAWDĄ JEST,że w okresie gdy po raz pierwszy Pan Jan Szramka pełnił funkcję Dyrektora RDLP Gdańsk ZAINWESTOWANO W PODLEGŁYM MU NADLEŚNICTWIE WEJHEROWO KILKANAŚCIE MILIONÓW ZŁOTYCH (!!!) W PRZEDSIĘWZIĘCIE O NAZWIE ,,KOTŁOWNIA EKOLOGICZNA NA ZRĘBKI,, KTÓRE PRZEZ BRAK ZACHOWANIA NALEŻYTEJ STARANNOŚCI,NIEGOSPODARNOŚĆ I NIEDOPEŁNIENIE OBOWIĄZKÓW SŁUŻBOWYCH NA ETAPIE PRZYGOTOWANIA ORAZ REALIZACJI TEJ INWESTYCJI A TAKŻE W TRAKCIE JEJ EKSPLOATACJI – PRZYNIOSŁO DUŻE STRATY LASOM PAŃSTWOWYM I W EFEKCIE KOŃCOWYM KOTŁOWNIA MUSIAŁA ZOSTAĆ ZLIKWIDOWANA ?????!
34/ JAKIE STRATY PONIOSŁY WÓWCZAS LASY PAŃSTWOWE I KTO W POLSCE OBECNIE PERSONALNIE ODPOWIADA PANA ZDANIEM ZA POWOŁANIE NA TAK ODPOWIEDZIALNE STANOWISKO W DYREKCJI GENERALNEJ LP TEGO TYPU ,,EKSPERYMENCIARZY,,, KTÓRZY I TAK ZA NIC PRAKTYCZNIE NIE ODPOWIADAJĄ ??????!
35/ CZY PRAWDĄ JEST,że w okresie gdy Pan Jan Szramka był dyrektorem RDLP Gdańsk oraz nadleśniczym Nadleśnictwa Gdańsk – W NADLEŚNICTWIE TYM ZLOKALIZOWANYCH ZOSTAŁO OKOŁO 2 TYSIĄCE RÓŻNYCH NIELEGALNYCH,OBCYCH OBIEKTÓW BUDOWLANYCH (naniesień!) ??!
36/ CZY PRAWDĄ JEST,że w okresie gdy Pan Jan Szramka był dyrektorem RDLP Gdańsk po raz pierwszy gościł w Ośrodku Szkoleniowo-Wypoczynkowym w Sulęczynie na terenie Nadleśnictwa Lipusz PREMIERA JÓZEFA OLEKSEGO aż tak serdecznie, iż po zakrapianym tam trunkami posiłku…PAN JAN SZRAMKA – ZOSTAŁ WYNIESIONY ,,W POZYCJI POZIOMEJ,, PRZEZ PRACOWNIKÓW BIURA OCHRONY RZĄDU POZA TEREN TEGO OŚRODKA ????????????????????!
Pragnąłem znać więcej szczegółów na ten temat i chciałem być bardzo wdzięczny Panu Janowi Szramce za jakiekolwiek informacje na temat owych okoliczności – ale brak jakiejkolwiek ODPOWIEDZI na moje pytania zadane PERSONALNIE DO NIEGO , pozwalają mi domniemywać,iż rzeczywiście ma prawo NIEWIELE PAMIĘTAĆ Z TAMTEGO ZDARZENIA…
37/ CZY PRAWDĄ JEST,że Pan Jan Szramka obecny z-ca dyr.generalnego LP MA JUŻ ZAGWARANTOWANE PO EWENTUALNYM ODEJŚCIU Z TEGO STANOWISKA KIEDYKOLWIEK …stanowisko dyrektora RDLP w Gdańsku lub nadleśniczego i CZY JEST COKOLWIEK PANU WIADOME W TEJ SPRAWIE ??!
38/ CZY PRAWDĄ JEST,że Pan jako obecny dyrektor RDLP Gdańsk oraz Pański zastępca WYKUPILIŚCIE ZE ZNIŻKĄ Z ZASOBÓW LASÓW PAŃSTWOWYCH BYŁE MIESZKANIA SŁUŻBOWE NA WŁASNOŚĆ PRYWATNĄ a w chwili obecnej podczas wykonywania aktualnie obowiązków służbowych …OTRZYMALIŚCIE DODATKOWE,INNE MIESZKANIA SŁUŻBOWE W GDAŃSKU Z ZASOBÓW LASÓW PAŃSTWOWYCH ????????!
39/ JEŚLI PRAWDĄ JEST FAKT ZWIĄZANY Z TYMI MIESZKANIAMI, uprzejmie proszę o przesłanie mi kopii dokumentów potwierdzających FAKT ZAKUPU NA WŁASNOŚĆ PRYWATNĄ TYCH BUDYNKÓW,POSESJI przez Pana oraz z-cę RDLP Gdańsk oraz dokumentów jednoznacznie świadczących KTO,KOMU I NA JAKICH ZASADACH WYNAJMUJE W TEJ SYTUACJI…DODATKOWO MIESZKANIA ,,SŁUŻBOWE,, W GDAŃSKU !!!!!!!!!
Jedenaście miesięcy po zakupie przez Dyrekcję Generalną nowej siedziby przy ul. Grójeckiej 127 przystąpiono do zadania pod nazwą „remont adaptacyjny”. W momencie zakupu mówiono o tym, że jest to „inteligentny” budynek. Okazuje się jednak, że inteligencji nie starczyło, aby się samemu zaadaptować. A nadleśnictwom zabiera się pieniądze, nawet 70% środków obrotowych. Czyżby na siedzibę Dyrekcji Generalnej? Bo przecież te marne 1,6 mld zł na haracz pan Dyrektor miał, jak sam ogłaszał w mediach. Zabrakło chłopu na remont.

Z Grażyną Zagrobelną, leśnikiem z ponad 30-letnim stażem pracy, wiceprzewodniczącą Krajowego Sekretariatu Zasobów Naturalnych Ochrony Środowiska i Leśnictwa NSZZ „Solidarność”, rozmawia Mariusz Kamieniecki
W Kancelarii Sejmu złożono ponad dwa miliony podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie obrony polskich lasów i polskiej ziemi. O czym świadczy tak duże poparcie społeczne?
– To wielkie poparcie dla obywatelskiej inicjatywy świadczy, że po kilku latach nieudolnych rządów obecnej koalicji w społeczeństwie zaczyna się budzić świadomość obywatelska. Ludzie widzą, że zagrożenie lasów, ale także polskiej ziemi zaczyna przybierać realne kształty. Zebrać tak dużą liczbę podpisów nie było łatwo, co tylko świadczy o tym, że zaangażowanie ludzi w sprawy dotyczące dobra narodowego, jakim są lasy i ziemia, jest coraz większe. Społeczeństwo chce i powinno wiedzieć, co się dzieje w kraju, wiedzieć o poczynaniach rządzących i dobrze, że chce dociekać prawdy, a nie tylko być bezwolnym odbiorcą informacji serwowanych przez TVN czy inne stacje komercyjne.
Jaki termin byłby najlepszy do przeprowadzenia referendum w sprawie lasów, o ile oczywiście głos milionów Polaków nie trafi do sejmowej „zamrażarki”.
– Zawsze możemy mieć do czynienia z sytuacją jak np. przy proponowanym przez NSZZ „Solidarność” referendum w sprawie wieku emerytalnego, kiedy sprawa niepopularna dla rządu nie dość, że musiała czekać na „rozpoznanie” przez Sejm, to w końcu głosami koalicji PO – PSL została utrącona. Jeżeli podobny los nie spotka sprawy lasów i polskiej ziemi, to w mojej ocenie terminem optymalnym byłyby wybory samorządowe, kiedy społeczeństwo mogłoby się wypowiedzieć również i w tej kwestii. Natomiast jeżeli byłby to inny termin, to może się okazać, że referendum będzie nieskuteczne. Jest to jednak kolejny problem. W tej chwili najważniejsze jest, żeby referendum zostało rozpisane, żeby koalicyjny walec PO – PSL przy wsparciu SLD nie przejechał się po tak ważnej kwestii, depcząc miliony głosów Polaków. Mając przewagę w Sejmie, można przegłosować wszystko, co pokazuje nowelizacja ustawy o lasach, którą w ekspresowym tempie przyjęto na początku tego roku w ciągu 26 godzin.
Jak dziś, po wejściu w życie znowelizowanej ustawy o Lasach Państwowych i przymusu płacenia haraczu, wygląda działalność Lasów?
– Na razie zapłaciliśmy pierwszą ratę w wysokości 200 milionów złotych, które, jak wiadomo, posiadaliśmy w swoich zasobach. Dlatego na chwilę obecną tego ciężaru jeszcze tak nie odczuwamy, ale już w przyszłym roku nie będzie wesoło. Tragedia zacznie się, kiedy przyjdzie nam zapłacić piątą ratę, kiedy rzeczywiście nie będzie na to pieniędzy. Załóżmy, że będziemy mieć jakiś wynik finansowy, wtedy problem będzie mniejszy, jeżeli natomiast tego wyniku nie będzie, to niestety Lasy Państwowe zaczną się kierować w kierunku kredytów. Tak czy inaczej w tym momencie jest jeszcze za wcześnie, natomiast czerwona lampka gdzieś z tyłu głowy się świeci i wskazuje, że problem może być bardzo poważny.
Pojawiają się głosy, że skoro Lasom, w związku z koniecznością przekazywania do państwowej kasy od 2016 r. 2 proc. wartości sprzedanego drewna może zabraknąć pieniędzy, to wystarczy ten brak zrównoważyć zwiększeniem pozyskiwania drewna.
– O wpłaceniu wspomnianych przez pana 2 procent nie ma w ogóle mowy, chyba że – i tak znajdując się pod kreską – zaczniemy zaciągać kredyty bankowe. Zapłacenie pierwszych dwóch rat może uderzyć w Lasy Państwowe bardzo mocno i pozostaną nam pożyczki, które trzeba będzie spłacić, skąd – nie bardzo wiadomo. Jest jeszcze jedna możliwość, mianowicie rezygnacja z gospodarki leśnej, której prowadzenia będziemy zmuszeni zaprzestać, tym samym rezygnując z zadań, jakie na nas ciążą. Jest jeszcze inna możliwość, o której pan także wspomniał, a mianowicie próba nadgonienia finansowych braków zwiększeniem pozyskiwania drewna. Owszem, jest to możliwe, przy czym byłoby to z jednej strony złamanie zasad gospodarki leśnej, co z kolei wiązałoby się z ograbianiem lasów, a z drugiej strony mogłoby to spowodować automatyczny spadek cen drewna, co także oznacza brak przychodów. Zatem nie łudźmy się: Lasy Państwowe w 2015 roku nie będą w stanie wypracować 600 mln zł, bo tyle nam na dzień dzisiejszy brakuje do zapłacenia pierwszych dwóch rat, a dodatkowo jeszcze wypracowywać od 150-200 milionów złotych na bieżące wpłaty.
Co może oznaczać dowolna ingerencja w drzewostany?
– Pozyskanie drewna w lasach nie jest takie proste, jak mogłoby się komuś wydawać. Nie można dowolnie zwiększać wycinania drzew bez konsekwencji. Trzeba wziąć pod uwagę przyrost, który jest różny w przypadku dębu, inny w przypadku sosny, jeszcze inny w przypadku drzewostanów dwudziestoletnich, a inny dla drzewostanów stuletnich. Tym przyrostem reguluje się ilość drewna możliwego do pozyskania. Dowolne zwiększenie pozyskania drewna prowadzi do zachwiania równowagi.
Groźba prywatyzacji Lasów Państwowych jest wciąż realna?
– Obecnie rządzący w Polsce uciekają od słowa „prywatyzacja”. Tymczasem obojętnie jak nazwiemy ingerowanie w Lasy Państwowe, np. przekształcenia, to i tak na jedno wychodzi. Zawsze przecież można jakiś majątek przekształcić najpierw w jednoosobową spółkę Skarbu Państwa i doprowadzić do stagnacji i zadłużenia. W takiej sytuacji kolejnym krokiem jest sprzedaż, ale z zatrzymaniem pakietu większościowego. Później, powoli, bez rozgłosu, ale konsekwentnie, pozbywa się całego majątku, przekazując go w inne ręce. Tak z grubsza wygląda ten mechanizm działania, a właściwie rozgrabiania majątku narodowego.
Powstaje zatem pytanie: czy tym, którzy manipulują przy lasach, chodzi tylko o drewno czy może o coś więcej?
– Dobre pytanie. Często mówiąc o lasach, mamy na myśli tylko drewno, a zapominamy o wielkim bogactwie, jakie znajduje się pod ziemią. Począwszy od zasobów piasków, poprzez żwiry, nie można też zapominać o dostępie do gazu i innych złóż naturalnych. Tymczasem od miesiąca jest wakat na stanowisku wiceministra środowiska odpowiadającego za sprawy leśnictwa. W tym kontekście nasuwa się pytanie: jakie oczekiwania ma aktualna władza od osoby na tym stanowisku, skoro nie może znaleźć następcy?
Ostatnio w ramach kampanii do Parlamentu Europejskiego w sprawie lasów ożywiło się PSL, które forsuje koalicyjny pomysł wpisania zakazu prywatyzacji lasów do Konstytucji. Dlaczego leśnicy nie akceptują tego pomysłu?
– Mimo iż PSL zwracał się do naszego związku o pomoc przy pisaniu poprawki do Konstytucji, to w obiegu sejmowym wciąż znajduje się druk, który mówi, że lasy nie podlegają prywatyzacji, chyba że ustawa stanowi inaczej. Tymczasem, jak już wspomniałam wcześniej, ustawę zmieniającą ustawę o lasach przeforsowano w 26 godzin. W tej sytuacji, skoro taki zapis można zmienić w krótkim czasie, to po co ta cała zabawa i próba ogłupienia społeczeństwa, że chce się chronić lasy przed prywatyzacją. Jest to zapis niedopuszczalny, który nie tylko nie chroni lasów, a wręcz przeciwnie – jest zapowiedzią ich prywatyzacji, wystarczy tylko zmienić ustawę. Warto też pamiętać, że wyjątki ustawowe w Konstytucji mogą dotyczyć tylko praw i wolności, a nie obowiązków państwa, co zakłada projekt koalicji PO – PSL. Obowiązków konstytucyjnych państwa nie można wyłączać na drodze ustawowej. Nam zależy, żeby prawo ponad wszelką wątpliwość gwarantowało bezpieczeństwo lasom, a nie było jedynie przykrywką i polem do manipulacji. Zmiany, jakie proponuje PSL, nie dają żadnej gwarancji, mało tego – otwierają furtkę do nadużyć.
Jakie plany ma „Solidarność” leśników na najbliższy czas?
– Czekamy na to, co Trybunał Konstytucyjny zrobi z nowelizacją ustawy o lasach zaskarżoną przez PiS. Swoją drogą, ciekawe, dlaczego treść skargi, która została złożona w marcu, wciąż jeszcze nie została opublikowana. Ponadto pilnujemy i czekamy na to, co marszałek Kopacz zrobi w kwestii referendum w sprawie obrony polskich lasów i polskiej ziemi. Jako NSZZ „Solidarność” bardzo aktywnie uczestniczyliśmy w zbieraniu podpisów pod wnioskiem o referendum. Oczekujemy też na powołanie nowego wiceministra środowiska, który będzie odpowiadał za Lasy Państwowe i jednocześnie będzie też Głównym Konserwatorem Przyrody, a więc za dwa najważniejsze byty. Dopiero wówczas zobaczymy, co się tak naprawdę dzieje wokół lasów. Jako związek zawodowy jesteśmy też, a może przede wszystkim, od spraw pracowniczych i obawiamy się, że haracz, do zapłaty którego zostaliśmy zmuszeni, zacznie działać na szkodę leśników. Wówczas będziemy zastanawiać się nad rozwiązaniami, jakie daje nam ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. W dalszym ciągu będziemy też edukować społeczeństwo i przypominać mu, jak ważną sprawą dla nas, Polaków, są lasy i ich prawna ochrona i co nam grozi, jeżeli wspólnie nie obronimy tego dziedzictwa. Dlatego chcę zaprosić na spotkanie z posłem PiS prof. Janem Szyszko, który będzie gościł w Lubaczowie 18 maja o godz. 10.30 w Miejskim Domu Kultury, a następnie w Heluszu pod Jarosławiem i w Łańcucie.
Komitet Założycielski stworzony z członków Stowarzyszenia na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju Polski oraz Grupa Inicjatywna składają wniosek o referendum ws. przyszłości Lasów Państwowych i polskiej ziemi. Zebrano ponad 2 miliony podpisów pod dokumentem.
Inicjatywę wsparło PiS i pomogło logistycznie w zbieraniu podpisów na terenie Sejmu. Prezes PiS-u Jarosław Kaczyński mówił na konferencji, że te podpisy są dowodem na to, że Prawo i Sprawiedliwość słucha Polaków.
– Chodzi o to, żeby polskie lasy pozostały polskie i wspólne, ale także chodzi o coś więcej: żeby polska ziemia pozostała polska, w polskich rękach. Żeby nie było takiej sytuacji, że nie tylko banki są w większości niepolskie, nie tylko przemysł jest w bardzo poważnej części niepolski i ziemia też będzie w dużej części niepolska – powiedział Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS-u podkreślił, że w obecnej sytuacji w kraju – demokracja bezpośrednia jest potrzebnym uzupełnieniem demokracji pośredniej. Stąd apel o konieczność odwoływania się w tych sprawach do obywateli.
PiS proponuje referendum ws. przyszłości Lasów Państwowych i polskiej ziemi.
Były minister środowiska, poseł Jan Szyszko poinformował, że zebrano dotąd ponad 2 mln podpisów pod wnioskiem.
Przypomniał, że rząd PO-PSL w ekspresowym tempie przeforsował ustawę, która zdestabilizuje finansowo sytuację Lasów Państwowych.
– Destabilizacja systemu finansowego Polskich Lasów Państwowych, unikatowej organizacji leśnej w skali świata, to rozpoczęcie procesu destabilizacji, bankructwa i równocześnie zgodnie z obowiązującym prawem, ten kto jest bankrutem, od 1 maja 2016 roku może być kupiony w wolnym obrocie ziemią. Skoro rząd pobił rekord świata, to i społeczeństwo podbiło rekord świata, a mianowicie 21 stycznia Stowarzyszenie na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju Polski podjęło uchwałę o zbieraniu podpisów w obronie polskich lasów i w obronie polskiej ziemi. Na dzień wczorajszy, oprócz tych podpisów, które są w tej chwili jeszcze nieposortowane, zebraliśmy 2 000136 podpisów – mówił Jan Szyszko.
Według znowelizowanej w styczniu ustawy, Lasy Państwowe w tym i przyszłym roku mają przekazać do budżetu po 800 mln zł. Od 2016 r. Lasy rocznie będą przekazywać do państwowej kasy 2 proc. wartości sprzedanego drewna. Z wpłaty Lasów Państwowych 650 mln zł trafić ma na Narodowy Program Przebudowy Dróg Lokalnych, a pozostałe 150 mln zł przeznaczone jest na zmniejszenie deficytu budżetu państwa.
http://www.sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/transmisje.xsp?unid=7E42C91DA756D4B6C1257CD3002BD882#
Akcja zbierania podpisów została rozpoczęta natychmiast po uchwaleniu przez koalicję Platformy i PSL-u w lutym tego roku ustawy, która mocno sięga do zasobów finansowych Lasów Państwowych.
Przypomnijmy, że nowy minister środowiska Mikołaj Grabowski (do 27 listopada poprzedniego roku, wiceminister finansów), zaproponował w ustawie o lasach zmiany w ich gospodarce finansowej, które nie zostawiają żadnych złudzeń.
Otóż od 2016 roku Lasy Państwowe, mają co roku wpłacać do budżetu państwa kwotę 100-150 mln zł rocznie (2% rocznych przychodów, a więc swoisty podatek obrotowy) i to niezależnie od tego czy ich wynik finansowy w danym roku budżetowym, będzie zyskiem czy stratą.
W związku z tym, że w ostatnich 5 latach, Lasy osiągały dodatnią różnicę pomiędzy przychodami, a kosztami na poziomie około 200 mln zł rocznie, oznacza to efektywną stawkę tego podatku w wysokości około 80% (stawka podatku dochodowego od osób prawnych (CIT) wynosi w Polsce 19%, a stawka karnego podatku z nieujawnionych źródeł wynosi 75%).
Ale jeszcze bardziej absurdalny jest zapis, zobowiązujący przedsiębiorstwo Lasy Państwowe do wpłaty do budżetu państwa w latach 2014-2015, jak to ujęto z kapitału własnego, astronomicznej kwoty 1,6 mld zł po 0,8 mld zł rocznie (w ratach kwartalnych).
Środki te w wysokości po 650 mln zł rocznie w latach 2014-2015, mają być przeznaczone na finansowanie budowy dróg lokalnych, realizowanych przez samorządy gminne i powiatowe, a po 150 milionów rocznie zostanie w budżecie państwa.
A więc w 2014 roku, roku kampanii wyborczej do jednostek samorządu terytorialnego, samorządy gminne i powiatowe (ponieważ środki na drogi lokalne dzielą poszczególni wojewodowie dotrą one najprawdopodobniej tylko do tych, którymi kierują burmistrzowie, wójtowie i starostowie z Platformy i PSL-u), otrzymają od rządu prezent pochodzący ze swoistej „grabieży” zasobów finansowych Lasów Państwowych.
Teraz już wiadomo, że konieczność wpłacania przez Lasy Państwowe co kwartał już w tym roku po 200 mln zł, paraliżuje ich gospodarkę finansową (Lasy tracą płynność), a ponadto oznacza radykalne obniżenie nakładów inwestycyjnych z przewidywanych wcześniej kwoty 1,2 mld zł do zaledwie 0,6 mld zł.
Utrzymanie tak dramatycznie wysokiego dodatkowego obciążenia podatkowego do końca 2015 roku, może doprowadzić Lasy Państwowe do załamania się ich gospodarki finansowej i w konsekwencji utraty możliwości finansowania swoich zadań, a to z kolei może skłonić rządzących do powołania na ich majątku spółki Skarbu Państwa i rozpoczęcia procesu jej prywatyzacji.
W przypadku takiego rozwoju sytuacji, ogromnym zagrożeniem dla Lasów jest zniesienie z dniem 1 maja 2015 roku ograniczeń kapitału zagranicznego w dostępie do polskiej ziemi, która będzie mogła być nabywana bez ograniczeń przez cudzoziemców.
Wprawdzie klub Prawa i Sprawiedliwości złożył projekt ustawy ograniczający dostęp do polskiej ziemi rolnej cudzoziemcom ale nic nie wskazuje na to, żeby w tej kadencji Sejmu mógł być uchwalony.
Zobaczymy jak Platforma i PSL podejdą do ponad 2 mln podpisów w sprawie referendum w obronie lasów ale do tej pory takie wnioski w innych sprawach z podobną ilością podpisów, bez dyskusji niestety odrzucała.
Zbigniew Kuźmiuk
Poseł PiS
Wg art.1 ustawy z dn.24 stycznia 1991 o kombatantach oraz niektórych osobach będących ofiarami represji wojennych i okresu powojennego – kombatantami są osoby które brały udział w wojnach, działaniach zbrojnych i powstaniach narodowych wchodząc w skład formacji wojskowych lub organizacji walczących o suwerenność i niepodległość Rzeczpospolitej Polski .Ujmując rzecz ogólnie –są to żołnierze i osoby cywilne aktywnie walczące o niepodległość Ojczyzny . Treść art.1 poprzedza zapis : Sejm Rzeczypospolitej Polskiej uznaje szczególne zasługi dla Polski tych wszystkich obywateli polskich, którzy walczyli o suwerenność i niepodległość Ojczyzny, nie szczędząc życia i zdrowia na polach walki zbrojnej – w formacjach Wojska Polskiego, armii sojuszniczych, a także w podziemnych organizacjach niepodległościowych i w działalności cywilnej – z narażeniem na represje. W projekcie ustawy z 2008 r o uprawnieniach kombatantów, uczestników walki cywilnej lat 1914 – 1945, działaczy opozycji wobec dyktatury komunistycznej oraz niektórych ofiar represji systemów totalitarnych zaproponowano zapis o bohaterskich wystąpieniach wolnościowych w latach 1956,1968,1970, 1976 i 1980 których uwieńczeniem był „Ruch Solidarność”. Projekt ten jednak nie przeszedł a ustawa o takim tytule nie została uchwalona.
W III RP kombatantami przestały być m.in. osoby pracujące lub współpracujące z UB, NKWD służbą informacyjną. Obserwując w ostatnim latach poczynania naszych leśnych elit można dostrzec, iż grupa kolegów określona na „Prawym Lesie” jako „sami swoi” zaczyna systematycznie majstrować ( nadawać inne znaczenia) przy pojęciach kombatant – kombatanctwo sprytnie łącząc rzeczywiste znaczenia tych słów z badaniem dziejów leśnictwa polskiego i ..integracją społeczności leśnej. 20 kwietnia 2009 Dyr.Gen.LP dr.M.P wydał decyzje nr.26 (przedstawiam pełny zapis graficzny tytułu decyzji )
W Sprawie Powołania Oraz Określenia Zasad i Trybu Działania Stałego Zespołu Doradczego Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych do Spraw Badania Dziejów Leśnictwa Polskiego Popularyzacji Wiedzy Historycznej O Leśnictwie Oraz Integracji Społeczności Leśnej
I tyle o sprawie powołania i nazwy w/w zespołu który (jak widać) nie ma „statusu” żadnego kombatanctwa. Jednak końcowy zapis §.1 tegoż zarządzenia zasadniczo zmienia ideę zespołu. Aby być lepiej zrozumiany cytuję w całej rozciągłości treść §.1 „Powołuję stały zespół doradczy dyrektora generalnego Lasów Państwowych do spraw badania dziejów leśnictwa polskiego, popularyzacji wiedzy historycznej o leśnictwie oraz integracji społeczności leśnej, zwanym dalej komisją kombatancką „
W załączniku nr.1 decyzji nr.26 z 2o kwietnia 2009 podana jest tytuł nazwy komisji . przedstawiam również „graficzny zapis” tytułu załącznika nr.1
Skład komisji kombatanckiej, stałego zespołu doradczego dyrektora generalne Lasów Państwowych
do spraw badania dziejów leśnictwa polskiego, popularyzacji wiedzy historycznej o leśnictwie oraz integracji społeczności leśnej.
Pod tytułem (nazwą) w/w komisji wymienione są nazwiska członków oraz ich adresy , nr. telefonów kontaktowych i przynależność do poszczególnych RDLP.
Dlaczego więc, na samym początku nazwy komisji używa się określeń ..Skład komisji kombatanckiej. Czy można nie być kombatantem, a jednocześnie być szacownym badaczem dziejów leśnictwa ? Czy połączenie w jednej komisji członków zespołu doradczego badającego dzieje leśnictwa – z kombatantami jest słuszne. Czy w takich sytuacjach na naradach ,sympozjach poświęconych przeszłości polskiego leśnictwa nie dojdzie do spotkania prześladowanych z tymi co ich ( w imię wtedy jedynie słusznej linii ) prześladowali ( np. pozbawiali pracy). „Wczytując” się w nazwiska członków zespołu doradczego wydaje mi się, iż wielu z tych leśników łączy (łączyło) w sobie autentyczne kombatanctwo ( a więc tak jak to określają ustawy wydane lub nowelizowane w latach 1991-2014 ) z umiejętnością przekazywania posiadanej wiedzy historycznej. Czy dotyczy to jednak wszystkich członków tej komisji ?– Nie wiem. Dlatego warto opublikować ( na którymś z tzw. leśnych forów ) pełny skład komisji i poddać ją koleżeńskiej weryfikacji, gdyż mogą być przypadki (podkreślam przypadki) osób które raczej nie powinny się znaleźć na takiej liście z „przypiętym” słowem KOMBATANT z uwagi na to, że nie spełniali ( np. choćby ze względu na wiek) wymogów kombatanctwa.
31 stycznia 2011r Dyr. Gen. LP dr. MP wg.§.1 decyzji nr.6 powołał nowy skład komisji do spraw badania dziejów leśnictwa polskiego, popularyzacji wiedzy historycznej o leśnictwie oraz integracji społeczności leśnej. Jest różnica w nazewnictwie ? Jest. W zarządzeniu nr 6 z 2011 nie mówi się już o Stałym Zespole Doradczym .. ale o Komisji, poza tym po słowach „…oraz integracji leśnej” brak jest słów .. „zwanej dalej kombatancką…” Chcę więc zwróci uwagę na graficzny kształt zapisu nazwy komisji. Zapis ten (odtworzony jak w oryginale ) przedstawia się następująco
Skład Komisji Kombatanckiej
stałego zespołu doradczego dyrektora generalnego Lasów Państwowych do spraw badania dziejów leśnictwa polskiego popularyzacji wiedzy historycznej o leśnictwie oraz integracji społeczności leśnej *)
W/w wymienionym zapisie słowa –Skład Komisji Kombatanckiej- są wyróżnione ( i to wyraźnie) mimo, iż ( co zaznaczam raz jeszcze) w końcowym zapisie §.1 Zarządzenia nr.6 z 31 stycznia 2011 nie użyto już słów „zwanej dalej komisją kombatancką”. Niechlujstwo , indolencja , celowe działanie zespołu Dyr. Gen .LP dr M.P. czy „historyczne wpływy” samych swoich, którzy za każdą cenę chcą się podłączyć pod kombatanctwo. Pod nazwa komisji znajdują się 22 nazwiska osób stanowiących SKŁAD KOMISJI KOMBATANCKIEJ. Jednak w przeciwieństwie do listy z 2009 r. nie podano telefonów kontaktowych i adresów członków ograniczając się do podaniach ich przynależności do RDLP. Jak zauważono jednym z członków szacownej komisji jest leśnik o dużej (historycznie rzecz ujmując ) wiedzy zawodowej, który w pamiętnym roku 1981 nakazał osobiście podległym mu służbom wyprowadzić z gmachu biura OZLP -Przewodniczącego Związku „Solidarność” co oznaczało całkowitą delegalizację związku . Czy taki leśnik powinien zostać członkiem Składu Komisji Kombatanckiej ? Nie sądzę. Nie sądzę też, by ktokolwiek z „Leśnej Solidarności” miał pretensje, by Ów Pan działał sobie w stałym zespole doradczym do spraw badania dziejów leśnictwa polskiego, integracji ..itd .itd ale już bez dopisu ..zwanej dalej kombatancką. Trochę to tak jest jak tytułem prof. Bartoszewskiego –faktycznie tytułu nie ma a mówi się o NIM Profesor.
Jaśko Wędrowniczko
Kampania wyborcza powinna mieć dwie strony medalu. Dotąd w Polsce polegała na promowaniu się polityków i ich komitetów za publiczne pieniądze. Nie było w niej tego innego oblicza, bliższego prawdy, czyli sprawdzania ich dotychczasowej działalności w sposób zobiektywizowany. W zasadzie po raz pierwszy i nie za publiczne pieniądze robi taką weryfikację NSZZ Solidarność, rozpoczynając kampanię społeczną „Sprawdzam polityka”. I chodzi tu o sprawdzenie bardzo wymiernych rezultatów ich działalności w parlamencie. Wielu posłów i senatorów obecnej kadencji startuje do europarlamentu, szczególnie tych z koalicji rządzącej. To właśnie ci parlamentarzyści podejmowali kluczowe decyzje zaważające na sytuacji pracowników i ich rodzin. Solidarność ma tu na myśli głosowania w takich sprawach, jak wydłużenie wieku emerytalnego, rozliczeniowego czasu pracy, czasu pracy niepełnosprawnych czy blokadę przeprowadzania ogólnokrajowych referendów. Dzięki kampanii społecznej Solidarności wyborcy będą mieli wystarczającą wiedzę do podejmowania suwerennych decyzji, wrzucając kartkę do urny 25 maja. Nasza kampania ma na celu ożywienie praw demokratycznych, zachęca do świadomego wyboru, jednym słowem uaktywnia wyborcę. Robimy zatem coś w zastępstwie innych instytucji państwa demokratycznego, szczególnie finansowanych ze środków publicznych, których zadaniem jest promowanie aktywności obywatelskiej, takich jak choćby media publiczne.
Jerzy Kłosiński
Jak głosowali kandydaci na europarlamentarzystów? Jakie gwarancje daje ich słowność lub niesłowność? Czy reprezentując nas w Europarlamencie będą starać się zadbać o nasze racje, prowadzić patriotyczną politykę gospodarczą oraz dbać o sprawy pracownicze?
Dzisiaj, 5 maja, w samo południe w Sali BHP gdańskiej stoczni szczegóły akcji przedstawił Piotr Duda, lider związku. Przewodniczący NSZZ „Solidarność” rozpoczął tym samym kampanię, której celem będzie rozliczanie przed wyborami do Parlamentu Europejskiego posłów z ich aktywności w Sejmie i Senacie. Wybory do parlamentu są okazją do przedstawienia i przypomnienia działań polityków na arenie krajowej, ponieważ wielu z nich, jak mówi Duda, „chce czmychać do Europarlamentu”. Związkowcy zamierzają piętnować tych kandydatów do PE, którzy będąc ministrami, posłami i senatorami, głosowali za przyjęciem antypracowniczych przepisów.
Będzie to duża kampania społeczna, czyli billboardy i spoty radiowe i telewizyjne, a przede wszystkim strona internetowa – www.sprawdzampolityka.pl.
– Dzięki stronie w sposób łatwo można skontrolować reprezentanta, to jak głosował w sprawie wieku emerytalnego, kodeksu pracy, ustawy o zgromadzeniach. Jak zachował się wobec naszych obywatelskich wniosków referendalnych dot. wieku emerytalnego czy obowiązku szkolnego 6-latków – mówi Duda.
Dzięki temu wyborcy będą mogli zapoznać się z aktywnością polityków ze swojego okręgu wyborczego.
– Pokażemy, że można mieć kontrolę nad politykami. Jako społeczeństwo musimy doprowadzić do sytuacji, gdzie politycy będą bardziej bali się wyborców, niż szefa swojej partii – podsumował Duda.
Nie obyło się bez prób zablokowania emisji. Prawnicy reprezentujący kilku kandydatów powoływali się przy tym na…ochronę wizerunku swoich klientów.
Polacy wybiorą w maju 51 europosłów w 13 okręgach wyborczych.
W bieżących wyborach do Europarlamentu startuje 123 posłów i senatorów. Klikając na ikonkę Eurowybory można zobaczyć jak kandydaci głosowali w Polsce, bo tak samo będą głosować w Parlamencie Europejskim. Około 70 z nich, zdaniem Piotra Dudy, działało swoimi głosowaniami przeciwko pracownikom, lekceważąc głos obywateli.
Związkowcy krytykują więc m.in. startujących z list PO: Adama Szejnfelda, Julię Piterę, Agnieszkę Kozłowską-Rajewicz, Barbarę Kudrycką, Michała Boniego, Dariusza Rosatkiego, w przeszłości m.in. członka rady nadzorczej FOZZ i ministra z czasów koalicji SLD-PSL, byłego ministra finansów Jacka Vincent-Rostowskiego oraz PSL-owskiego ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza i kandydata Twojego Ruchu Kazimierza Kutza.
„Solidarność” zwraca uwagę, jak kandydaci głosowali w sprawie podniesienia wieku emerytalnego (i referendum nad tym rozwiązaniem) i uelastycznienia czasu pracy. Dodatkowo na stronie są informacje o działalności wszystkich parlamentarzystów.
Podobne akcje kontrolne przed wyborami prowadzi od lat największa amerykańska centrala związkowa AFL-CIO, rozliczając kongresmanów i reprezentantów. „Solidarność” wykorzysta więc też doświadczenia amerykańskiej demokracji, analizując aktywność polityków i ich wierność deklarowanym przekonaniom.
NSZZ „Solidarność” według kryteriów dotyczących spraw pracowniczych rozliczy posłów, którzy aspirują do tworzenia dyrektyw europejskich. Nowy projekt związku może mieć wpłynąć na ostatni etap majowej kampanii.
http://www.tygodniksolidarnosc.com/pl/3866/56/c/—solidarnosc—-uruchamia-spoleczna-kontrole-nad-politykami-.html
źródło: Tygodnik Solidarność
|
Najnowsze komentarze
Ostatnie wpisy
|