Archiwa
Kategorie
|
Życie nauczyło nas, że jeśli ktoś ma coś do ukrycia, to robi to pod osłoną nocy.
Co mają do ukrycia rządzący w Sejmie posłowie Platformy Obywatelskiej, skoro istotne dla społeczeństaw ustawy o referendum w sprawie polskich lasów i polskiej ziemi, podpisane przez ponad 2,5 mln obywateli, oraz zmiana konstytucji w zakresie wprowadzenia ochrony przed prywatyzacją Lasów Państwowych, rozpatrywane będą w środku nocy, pomiędzy godzinami 1:30 a 2:30. Czy o tak późnej porze wogóle można głosować zmianę Konstytucji. To jawna kpina z Konstytucji i z obywateli, którzy dążą do aktywnego uczestnictwa w legislacji i korzystają ze swoich praw.
  

W rocznicę wprowadzenia stanu wojennego na placu Trzech Krzyży w Warszawie rozpocznie się marsz organizowany przez Prawo i Sprawiedliwość. Tym razem „w obronie demokracji i wolności mediów”.
– To, co się dzieje w tej chwili w Polsce, jest totalnym zaprzeczeniem demokracji. Informacje ważne są całkowicie pomijane, również przez media. Informacje mniej ważne są bardzo mocno nagłaśniane – mówił prof. Jan Szyszko, poseł PiS, zapraszając do udziału w sobotnim marszu.
Prawo i Sprawiedliwość od lat organizuje marsze w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w obronie idei „Solidarności”. W tym roku jednak kontekst marszu – tłumaczył prof. Szyszko – jest szczególny: ze względu na sytuację związaną z listopadowymi wyborami samorządowymi oraz zatrzymaniem i sądzeniem dziennikarzy. Według posła PiS Dariusza Bąka, koalicja PO – PSL nie traktuje poważnie społeczeństwa, o czym ma świadczyć choćby odrzucanie w Sejmie inicjatyw obywatelskich o przeprowadzenie ogólnonarodowego referendum w najważniejszych dla Polaków kwestiach, pod wnioskami o które podpisało się łącznie już ponad 5 milionów obywateli. W ten sposób koalicja zignorowała m.in. wniosek o przeprowadzenie referendum w sprawie przeforsowanego przez rząd podniesienia wieku emerytalnego. Bąk zaznaczył, że „kiedy społeczeństwo rozprawiało się z komunizmem, też obowiązywała konstytucja”. – Wtedy też były piękne zapisy o wolności słowa i wolności obywateli. A co się działo? Nie wolno było się spotykać, nie wolno było mówić tego, co się myśli. Dzisiaj zamykają usta dziennikarzom – mówił Bąk. – Jako internowany w stanie wojennym w 1982 r., przez 5 miesięcy w Białołęce, wiem, do czego prowadzi łamanie Konstytucji i lekceważenie społeczeństwa. Jest to wielki czas, żeby społeczeństwo reagowało na to, co się dzieje w naszym państwie. Nie możemy milczeć – apelował.
Jeszcze przed wyborami samorządowymi ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego zgłosiło projekt ustawy, który pozwoliłby przeprowadzić je w sposób przejrzysty. – Projekt Prawa i Sprawiedliwości został odrzucony. Świadczy to o tym, że aktualnie rządzący Polską – PSL i PO – chcą na mętnych przepisach kontynuować swoją władzę. Społeczeństwo nie powinno na to pozwolić. I w tym celu jest marsz 13 grudnia – dodał poseł PiS.
Jan Szyszko zwrócił uwagę, że jednym z powszechnie przemilczanych tematów w większości mediów jest sprawa polskich lasów i polskiej ziemi. PiS postuluje m.in. przeprowadzenie referendum w sprawie obrony polskich lasów. – Społeczeństwo zebrało już ponad 2,5 miliona podpisów w obronie polskich lasów i polskiej ziemi, a do tej pory ta sprawa jest całkowicie przemilczana. Mimo że podpisy wpłynęły do ówczesnej pani marszałek Sejmu już 9 maja 2014 r., do tej pory punkt w tej sprawie nie został wprowadzony pod obrady Sejmu. A sprawa jest niezwykle ważna – tłumaczył poseł. – Od 1 maja 2016 r. zacznie obowiązywać wolny obrót ziemią leśną i rolną. Społeczeństwo jest zaniepokojone tym, czy czasem Polskie Lasy Państwowe, które mogą stać się bankrutem, nie zostaną oddane pod młotek. Jest to 7,5 miliona hektarów – wyliczał Szyszko. Wcześniej rząd przeforsował przez Sejm ustawę, która pozwoli drenować firmę Lasy Państwowe z gotówki. Według Bąka, może to oznaczać przygotowania do sprywatyzowania lasów.
Według prof. Szyszko, charakterystyczny dla rządzących jest też sposób potraktowania kolejnej ważnej inicjatywy. – Polska winna być wolna od produkcji żywności opartej o genetycznie modyfikowane organizmy. W tej sprawie PiS wielokrotnie składało wnioski – a 2 lata temu złożyło kompleksowy projekt ustawy, która jest zgodna z prawem Unii Europejskiej, mówiący o promowaniu Polski jako kraju, który produkuje żywność bez GMO. Teraz otrzymuję pismo od marszałek Radziszewskiej, że projekt wymaga notyfikacji Komisji Europejskiej – mówił Szyszko. W tym czasie, jak zaznaczył, rząd wielokrotnie doprowadzał do zmian prawa w zakresie GMO, aby uruchomić proces wprowadzania genetycznie modyfikowanych organizmów w produkcji żywności i pasz w Polsce. – Nie słyszałem, aby rząd notyfikował te swoje propozycje w Komisji Europejskiej – dodał profesor.
Konferencja prasowa posłów prof. Jana Szyszko i Dariusza Bąka w obronie demokracji w Polsce
źródło: Nasz Dziennik
Od blisko 10. miesięcy, gdy w lutym br. prezydent Komorowski podpisał nowelizację ustawy o lasach, trwa protest wielu środowisk związanych z leśnictwem, ochroną przyrody oraz środowisk katolickich, wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość przeciwko rządowym decyzjom o nałożeniu na Lasy Państwowe niesprawiedliwej i nieuzasadnionej daniny.
Ale to nie koniec skandalu. Już siedem miesięcy czekamy na decyzję parlamentu w sprawie przeprowadzenia ogólnokrajowego referendum dotyczącego przyszłości Lasów Państwowych i Polskiej Ziemi. Inicjatywa przeprowadzenia referendum spotkała się olbrzymim odzewem ze strony zatroskanego społeczeństwa. Do tej pory prof. Jan Szyszko przekazał doKancelarii Sejmu ponad 2 miliony podpisów. Już na początku czerwca ówczesna Marszałek Sejmu Ewa Kopacz poinformowała, że pod wnioskiem o przeprowadzenie ogólnonarodowego referendum została prawidłowo złożona ustawowo wymagana liczba podpisów. Mijają kolejne miesiące a sprawa referendum jest odkładana do przepastnych urzędniczych szuflad Kancelarii Sejmu. Dlaczego najpierw marszałekEwa Kopacz o obecnie marszałek Radosław |Sikorski nie dopuszczają do parlamentarnej debaty w sprawie referendum? Miliony Polaków zatroskanych o Narodowe Dobra jakimi są Lasy i Ziemia oczekują na decyzję Sejmu. Koalicja PO-PSL tak bardzo obawia się głosu obywateli, bo ograbienie Lasów Państwowych to kolejny skandal i kpina z woli Polaków!
(całość czytaj na skurkiewicz.blox.pl)
Jedni skłonni byliby wciąż śpiewać: „Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie”, a drudzy: „Ojczyznę wolną, pobłogosław, Panie”. Jak to właściwie jest? Niepodlegli, czy wciąż zniewoleni.
Są tacy, co uważają, że z jednej niewoli, tej sowieckiej, wpadliśmy szybko w drugą niewolę: uzależnienie od zideologizowanej lewicowo Unii z Niemcami na czele i od starszego brata w Rosji, który np. od 4 lat nie oddaje nam wraku samolotu smoleńskiego, bo tak mu się podoba i już. Inni zżymają się na takie stawianie sprawy i głoszą, że Polska jest wolną, zieloną wyspą, czemu dają wyraz maszerując z różowymi okularami na oczach i czekoladowym orłem na platformie. Jedni skłonni byliby wciąż śpiewać: „Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie”, a drudzy: „Ojczyznę wolną, pobłogosław, Panie”. Jak to właściwie jest? Niepodlegli, czy wciąż zniewoleni.
Proponuję spojrzeć na tę kwestię trochę inaczej. Wieloletni, znakomity dyrektor poprawczaka dla dziewcząt w Falenicy k. Warszawy powiedział mi kiedyś, że w swych pedagogicznych wysiłkach odwołuje się do obrazu diabła i stojącego po drugiej stronie anioła. Jedni stoją bliżej diabła, a inni bliżej anioła, ale nie to jest najważniejsze. W wychowaniu naprawdę ważne jest to, w jakim kierunku ktoś zmierza. Można mieć wiele grzechów na sumieniu, ale wybrać właściwy kierunek: ku aniołowi. I odwrotnie, ze stosunkowo czystym kontem można iść ku diabłu. Nie chodzi więc o określenie tego, czy ktoś jest teraz zły, czy dobry, ale o zobaczenie, w jakim kierunku zmierza. Analogicznie jest z niepodległością, która jest raczej procesem, kierunkiem, niż raz na zawsze posiadaną rzeczą. Za PRL-u byliśmy ograniczeni sowieckim systemem, ale kolejne lata (1956, 1968, 1970, 1976, 1980) budziły w nas coraz większą determinację w podążaniu ku niepodległości. Byliśmy bliżej diabła, ale patrzyliśmy w stronę anioła. Dziś wydaje się, że w porównaniu z PRL-em jesteśmy bliżej anioła wolności, ale w jakim kierunku zmierzamy? Podzielam niepokój tych, którzy pytają się, co będzie z Polską niepodległą. Bo sądzą, że nie idziemy w dobrym kierunku. Może więc by należało śpiewać: Ku Polsce niepodległej racz nas wciąż prowadzić, Panie.
Niepodległość ma różne wymiary: polityczny, ekonomiczny, medialny, kulturowy. Chodzi o to, aby nikt z zewnątrz nie narzucał nam władz, innymi słowy, by nie rządzili nami ludzie uzależnieni od obcych, czy też po prostu agenci. Trzeba dbać o własny system gospodarczo-ekonomiczny, tak aby nie być całkowicie bezbronnym wobec kogoś, kto mógłby nas łatwo szantażować przysłowiowym zakręceniem kurka lub zamknięciem banku. Bo pieniądze w pewnych sytuacjach mają narodowość. Warto też posiadać własne media, by w sprawach kluczowych nie okazało się, że grają one przeciwko naszemu interesowi narodowemu. Niepodległość, to także wspieranie i rozwijanie rodzimej kultury, która pozbawiona kompleksów nie papuguje innych, często prymitywnych wzorców. Oczywiście nie można negować faktu globalizacji, wzajemnych wpływów i potrzeby rozwijania wielorakiej współpracy. Tyle, że można starać się współpracować na równych zasadach pilnując swego interesu, albo podporządkowywać się coraz bardziej silniejszym i cieszyć się, że nas poklepali po plecach.
W czasie zaborów polskie elity były często skłócone, ale wielu pragnęło Polski niepodległej i poświęcało się, by ten cel osiągnąć. Dzięki temu stało się możliwe scalenie, zbudowanie na nowo polskiego państwa po roku 1918. Co więcej, byliśmy w stanie obronić niepodległość wobec sowieckiej nawały w 1920 roku. Dziś wydaje się, że nie brakuje środowisk, którym na Polsce nie zależy. Miłosz miał – zdaniem Herberta – powiedzieć, że „Polskę trzeba przyłączyć do Związku radzieckiego, bo sami nie potrafimy kompletnie nic”. Ci, którzy wolą różowe baloniki i gejowskie tęcze, niż biało-czerwoną flagę, mogliby się po tym zdaniem podpisać z tą różnicą, że w miejsce ZSRR należałoby wstawić brukselskich urzędników i politycznie poprawną, homo-femo-gender-międzynarodówkę. Miejsce komunistycznego internacjonalizmu, który przewidywał zrobienie z Polski kolejnej republiki radzieckiej, zajął internacjonalizm, który nie chce Europy jako wspólnoty niepodległych, choć ściśle współpracujących ze sobą ojczyzn, lecz dąży ku jednemu molochowi, gdzie na rzeczywistą niepodległość takich państw, jak Polska, nie będzie już miejsca. Uważajmy więc, w jakim kierunku idziemy, ku diabłu zniewolenia, czy ku aniołowi niepodległości.
Dariusz Kowalczyk SJ
Po dzisiejszej sejmowej debacie w sprawie lasów związkowcy leśnicy uważają, że koalicja PO – PSL pozoruje jedynie działania na rzecz ochrony Lasów Państwowych.
Posłowie zajmowali się dzisiaj projektem PSL o zmianie Konstytucji RP, która ma zagwarantować Lasom Państwowym ochronę przed przekształceniami własnościowymi, komercjalizacją, a w konsekwencji prywatyzacją. Projekt ten przy sprzeciwie PiS został przyjęty 22 października przez sejmową Komisję Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, w której większość mają PO – PSL.
Zastrzeżenia co do proponowanych zapisów zgłosili także leśnicy, których najbardziej dziwi „troska” koalicji PO – PSL wspomaganej przez SLD o dobro narodowe, jakim bez wątpienia są Lasy Państwowe.
– Jeżeli rządowi rzeczywiście zależałoby na zabezpieczeniu interesów Lasów Państwowych i zachowaniu tego dziedzictwa w dobrej kondycji także dla przyszłych pokoleń, to nie nakładałby haraczu, który już dzisiaj drenuje kieszeń Lasów, a w przyszłym roku i latach następnych może doprowadzić przedsiębiorstwo na skraj bankructwa – podkreśla w rozmowie z NaszymDziennikiem.pl Grażyna Zagrobelna, przewodnicząca Krajowej Sekcji Pracowników Leśnictwa NSZZ „Solidarność”, która wraz z innymi leśnikami przyjechała dziś do Warszawy, aby na miejscu przyjrzeć się z bliska debacie w Sejmie. W ocenie leśników, nie można dopuścić do tego, co zrobiono na kolei, gdzie kto inny odpowiada za tory, kto inny za lokomotywy i wagony, a jeszcze kto inny za dworce, a tak naprawdę nikt nie wie, za co odpowiada. Leśnicy obawiają się, że z lasami może być podobnie.
Gwarancja, która sprzyja manipulacji
W ocenie leśników, Lasy Państwowe dobrze funkcjonują już od 90 lat i nie trzeba zmieniać Konstytucji, żeby je chronić, a jeżeli już, to zapisy powinny być jasne i czytelne, żeby zamykały furtkę do jakichkolwiek manipulacji.
– Proponowane zmiany budzą wątpliwości, przykładem zapis zakazujący przekształcania własnościowego lasów zarządzanych przez państwo, z wyjątkiem uzasadnionego celu publicznego. Tak brzmiące zapisy nie chronią nas przed niczym, mało tego, otwierają furtkę do nadużyć, bo co to znaczy „z wyjątkiem uzasadnionego celu publicznego”? W proponowanej formie nie ma mowy o skutecznym zabezpieczeniu lasów – uważa przewodnicząca Zagrobelna.
W jej ocenie, obecna Konstytucja w sposób wystarczający chroni lasy i nie ma potrzeby zmian, chyba że dokonywane pod płaszczykiem większej ochrony w rzeczywistości mają służyć interesom określonych grup. Zagrobelna przypomina, że lasy są dobrem narodowym, o którym nie można decydować bez zgody Polaków. Pod wnioskiem o referendum ogólnokrajowym dotyczącym przyszłości Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe i polskiej ziemi podpisało się ponad 2,5 miliona Polaków. Tymczasem od maja wniosek w sejmowej zamrażarce oczekuje na „łaskę” marszałka Sejmu i dopuszczenie pod obrady.
– Wprawdzie mamy przykre doświadczenia z 2,5 milionami podpisów obywateli pod wnioskiem o referendum w sprawie wieku emerytalnego, kiedy okazało się, że głos społeczeństwa dla rządzących nic nie znaczy, niemniej jednak uważamy, że sprawa obrony polskich lasów – jako głos społeczeństwa – nie powinna czekać – ocenia przewodnicząca Zagrobelna.
Jej zdaniem, żeby uniknąć dodatkowych kosztów, jakie wiążą się z organizacją referendum w sprawie przyszłości lasów, można było zorganizować je przy okazji wyborów samorządowych. – Widać koalicji nie zależy na oszczędnościach publicznych pieniędzy, a tym bardziej na przyszłości dziedzictwa narodowego, jakim są lasy – dodaje Zagrobelna.
Konstytucja nie może odsyłać do ustawy
Podobnego zdania jest prof. Jan Szyszko, który projekt koalicji ocenia jako niewnoszący nic nowego, co zwłaszcza w okresie przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi jest jedynie zasłoną dymną dla osiągnięcia celów politycznych. Były minister środowiska w imieniu Klubu Parlamentarnego PiS zgłosił poprawkę do projektu, która ma polegać na tym, że zapis Konstytucji nie może odsyłać do ustawy, co ma obecnie miejsce w propozycji koalicyjnej większości.
Teraz projekt poselski autorstwa PO – PSL i SLD trafi ponownie do Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, gdzie będą rozpatrywane wniesione poprawki.
– Mamy nadzieję, że towarzystwo PO – PSL i SLD już po wyborach samorządowych będzie się kierowało przesłankami merytorycznymi, a nie tylko politycznymi, jak teraz – oczekuje przewodnicząca Zagrobelna.
Zmiana Konstytucji może się dokonać większością co najmniej 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów, a następnym krokiem jest Senat, gdzie wymagana jest bezwzględna większość przynajmniej połowy ustawowej liczby senatorów.
Mariusz Kamieniecki
źródło: Nasz Dziennik
Obejrzyjcie Państwo konferencję prasową po debacie sejmowej
http://www.sejm.gov.pl/sejm7.nsf/transmisje_arch.xsp#D56786CAAA21A5BBC1257D8900351FEB
Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny to okazja do przypomnienia, że groby, o które należy zadbać, znajdują się nie tylko na parafialnych czy komunalnych na co dzień odwiedzanych cmentarzach, ale także na terenach leśnych.
Sporo pochówków sprzed lat znajduje się w lasach Podkarpacia. Edward Marszałek, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, w rozmowie z NaszymDziennikiem.pl zauważa, że dziś, kiedy czas zaciera nie tylko ślady, ale także ludzką pamięć o wielu takich grobach – szczególnie tych usytuowanych w głębi lasów – pamiętają głównie leśnicy, którzy nie tylko je porządkują czy zapalają na nich znicze, ale w niektórych nadleśnictwach organizują także leśne Zaduszki.
Pamięć świadczy o ludziach
Przykładem może być Nadleśnictwo Rymanów, które od lat dba o mogiły żołnierzy Wojsk Ochrony Pogranicza położone na terenie rezerwatu „Źródliska Jasiołki” i każdego roku organizuje leśne Zaduszki z udziałem przedstawicieli gmin Komańcza i Jaśliska, Związku Byłych Żołnierzy Zawodowych i Oficerów Rezerwy Wojska Polskiego, Straży Granicznej, a także uczniów Zespołu Szkół w Jaśliskach. Znicze zapłoną też pod pomnikiem Kurierów Beskidzkich, a także na uporządkowanych grobach dawnego cmentarza wiejskiego nieistniejącej już wsi Jasiel.
– Na cmentarzu w Porębach Kępieńskich k. Kolbuszowej pracownicy Nadleśnictwa Głogów zapalą znicze na grobie Jana Skrzypka, leśniczego, żołnierza Armii Krajowej zamordowanego w 1945 r. przez UB. W Nadleśnictwie Lutowiska leśnicy opiekują się mogiłami żołnierzy armii austriacko-węgierskiej poległych w I wojnie światowej w okolicy szczytu Dwernik-Kamień (1004 m. n.p.m.) – wylicza Edward Marszałek.
Szereg zapomnianych mogił znajduje się także na terenach administrowanych przez Nadleśnictwo Brzozów. W Bykowcach są np. mogiły żołnierzy 6. Pułku Strzelców Podhalańskich poległych w czasie walk wrześniowych w 1939 r. z niemieckim najeźdźcą. Ponadto na miejscowym cmentarzu znajduje się zbiorowa mogiła 5 żołnierzy oraz grób ich dowódcy inżyniera leśnika ppor. rez. Mariana Zaremby, nad którymi opiekę sprawuje młodzież z miejscowej szkoły. Najważniejszą mogiłą w Nadleśnictwie Dynów jest prawdopodobne miejsce pochówku płk. dypl. Benjamina Kotarby, dowódcy 17. Pułku Piechoty im. Ziemi Rzeszowskiej, który wraz ze swymi żołnierzami poległ w potyczce o Borownicę podczas wojny obronnej 1939 r. To także kulminacyjny punkt ścieżki przyrodniczo-historycznej „Borownica”.
– Obecnie szczątki płk. Kotarby zostały przeniesione na pobliski cmentarz, a o upamiętnione obeliskiem miejsce śmierci żołnierzy dbają nie tylko leśnicy, ale także weterani, żołnierze i okoliczni mieszkańcy – przypomina Edward Marszałek. Ponadto w lasach Nadleśnictwa Dynów, które pamiętają tragiczne wydarzenia wojenne i powojenne, znajduje się kilka najczęściej już bezimiennych mogił, o które w tych szczególnych dniach dbają leśnicy oraz młodzież szkolna.
Groby – milczący świadkowie zbrodni OUN-UPA
Liczne groby są także na terenie Nadleśnictwa Jarosław. W Leśnictwie Łapajówka znajduje się cmentarz z okresu I wojny światowej, gdzie w 29 zbiorowych mogiłach i 186 indywidualnych spoczywa ok. 450 żołnierzy austro-węgierskich i rosyjskich.
– W 2006 r. na terenie cmentarza ustawiono wysoki krzyż dębowy, uporządkowano teren, usuwając zakrzaczenia i zbędne drzewa, wykonano też ogrodzenie z żerdzi. Obecnie prowadzone są tam tylko prace porządkowe – informuje rzecznik RDLP w Krośnie.
Milczącymi świadkami z czasów działalności OUN-UPA w latach 1944-1947, upamiętniającymi ofiary zbrodni dokonanych na ludności polskiej, ale też ukraińskiej odmawiającej udziału w zbrodniczej działalności są także 4 krzyże i 4 mogiły w leśnej głuszy.
Z kolei w leśnictwie Bór znajduje się nagrobek harcerza Wacława Schmidta, który zginął w 1944 r. podczas działań wojskowych wymierzonych przeciwko partyzantom – żołnierzom AK. O miejscu pamięci narodowej „Leśniczówce Brenzberg”, gdzie w sierpniu 1944 r. oddziały OUN-UPA dokonały rzezi na 74 Polakach, w tym na kobietach i dzieciach ukrywających się przed represjami, pamiętają leśnicy z Nadleśnictwa Stuposiany.
– Był to szczególnie brutalny mord – przypomina Edward Marszałek. – Ukraińscy nacjonaliści zamordowali swoje ofiary w tzw. cichej egzekucji, używając wideł, siekier i kos. Tragicznie zginęło wówczas kilku leśników, w tym legionista, leśniczy Franciszek Król. W miejscu tragedii we wrześniu 2010 r. ustawiono obelisk z tablicą pamiątkową i drewniany krzyż – akcentuje Marszałek.
Z kolei pracownicy Nadleśnictwa Kańczuga pamiętają o grobie na cmentarzu w Husowie, w którym spoczywa Zdzisław Mosiewicz, uczestnik wojny 1920 r., ppor. rezerwy WP, zarządca lasów prywatnych. Został zamordowany 7 maja 1925 r. na posterunku pracy. Jego grób i pomnik od blisko 90 lat otaczają opieką kolejne pokolenia leśników.
– W miejscowości Hadle leśnicy opiekują się obeliskiem upamiętniającym zbrodnię niemiecką na trzech synach leśniczego Deca z dóbr hrabiego Łaskowieckiego, którzy zostali zamordowani na oczach rodziców za pomoc udzielaną rodzinie żydowskiej, którą ukrywali w ziemiance nieopodal leśniczówki. Czwarty syn, nieobecny w tym czasie, ocalał i to on ufundował braciom pomnik – opowiada Edward Marszałek.
Grobów, które są świadectwem zbrodni na polskich leśnikach, jest więcej, przykładem może być upamiętnienie gajowego Leśnictwa Śliwnica Michała Daraża oraz 7 innych osób bestialsko zamordowanych w lesie w okolicy Śliwnicy przez UPA w 1947 r. Z kolei leśnicy z Nadleśnictwa Komańcza pamiętają o grobach żołnierzy z I wojny światowej, rozsianych po stokach Chryszczatej i paśmie granicznym. Ich inwentaryzację przeprowadził leśnik Edward Orłowski.
Mariusz Kamieniecki
źródło: Nasz Dziennik
Mimo zapewnień składanych jeszcze na początku roku przez Donalda Tuska, że Lasy Państwowe pozostaną własnością państwa i nie grozi im prywatyzacja, teraz koalicja PO – PSL pod pozorem zapewnienia bezpieczeństwa zaczyna manipulować przy zapisach Konstytucji dotyczących Lasów Państwowych.
W styczniu tego roku premier Donald Tusk zapewniał, że Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe nie zostanie sprywatyzowane, a nowelizacja ustawy o Lasach zapewni trwale zrównoważony byt LP na długie lata.
Tymczasem nie dość, że na Lasy Państwowe nałożono haracz w wysokości 1,6 miliarda złotych w tym i przyszłym roku, a od 2016 r. przedsiębiorstwo będzie zmuszone przekazywać rocznie do budżetu państwa 2 proc. swoich przychodów, to w dodatku koalicja PO – PSL zaczyna manipulować przy zapisach konstytucyjnych dotyczących Lasów Państwowych, które – zdaniem leśników – otwierają furtkę do nadużyć, a w konsekwencji do prywatyzacji.
Krajowa Sekcja Pracowników Leśnictwa NSZZ „Solidarność” wyraziła zadowolenie z troski premiera Tuska i poparcia dla inicjatywy objęcia Lasów Państwowych szczególną ochroną konstytucyjną udzielonego przez wszystkie kluby poselskie, ale z drugiej strony zasygnalizowała istotne wady projektu oraz zgłoszonych poprawek, wskazując jednocześnie na sposoby ich naprawienia. Niestety, głos leśników nie przebija się przez koalicyjną większość.
Podczas posiedzenia sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa rozpatrywano poselski projekt ustawy o wpisaniu ochrony Lasów Państwowych do Konstytucji. Mimo sprzeciwów opozycji komisja głosami koalicji przyjęła projekt zmiany Konstytucji zakazujący przekształcania własnościowych lasów zarządzanych przez państwo, z wyjątkiem uzasadnionego celu publicznego.
Komisja nie przyjęła poprawek mniejszości autorstwa posłów PiS, które zostały następnie zgłoszone jako wniosek mniejszości i zostaną dołączone do sprawozdania komisji i będą przedstawione na posiedzeniu plenarnym Sejmu. Chodzi o zapis w Konstytucji, że lasami stanowiącymi własność Skarbu Państwa zarządza jedna jednostka bądź przedsiębiorstwo na zasadzie samodzielności finansowej, ponadto, że wszelkie zbycie lasu wymaga obowiązkowej trzykrotnej kompensaty powierzchniowo oraz że wszelkie roszczenia byłych właścicieli będą pokrywane ze środków Skarbu Państwa.
W posiedzeniu uczestniczyła delegacja leśników. Grażyna Zagrobelna, przewodnicząca Krajowej Sekcji Pracowników Leśnictwa NSZZ „Solidarność”, w rozmowie z NaszymDziennikiem.pl jest zbulwersowana sposobem prowadzenia obrad komisji.
– Kiedy koalicja miała już dość krytyki, został zgłoszony wniosek formalny, oczywiście przegłosowany, i dyskusja została przerwana. Naszym zdaniem, zdaniem „S”, jeżeli mają być zrealizowane zapowiedzi byłego już premiera Tuska, to w poprawce powinien się znaleźć jasny, czytelny zapis, że lasami Skarbu Państwa zarządza jedna jednostka bądź przedsiębiorstwo na zasadzie samodzielności finansowej oraz że lasy należące do Skarbu Państwa nie podlegają przekształceniom bądź zbyciu. Proponowany zapis jest niepełny i pozwala na dowolność interpretacji, a co za tym idzie – daje możliwość do nadużyć. Na to zgody być nie może – uważa Grażyna Zagrobelna.
Leśnicy liczą, że podczas kolejnych czytań posłowie zreflektują się i ostatecznie w poprawce do Konstytucji znajdzie się rzeczywista gwarancja, a nie tylko pozory prawa, które nie stanowią ochrony lasów, za to otwierają prawną furtkę do nadużyć. W ich ocenie to, co obecnie proponuje koalicja, nie daje gwarancji spokojnego, racjonalnego gospodarowania na najcenniejszych, jakimi są lasy stanowiące trzecią część Polski.
Mariusz Kamieniecki
żródło: Nasz dziennik
Posiedzenie nr 78 w dniu 21-10-2014 (1. dzień obrad)
Poseł Dariusz Bąk:
Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! ˝Żywią i bronią˝ – to hasło, ta treść są przypisane do przedstawicieli warstwy chłopskiej, wielokrotnie na sztandarach wypisywane, już od czasów Tadeusza Kościuszki, od Racławic 1794 r., poprzez powstania narodowe, poprzez I wojnę, poprzez bitwę obronną 1920 r., poprzez 1939 r., całą okupację, aż do 1947 r. Później, w tym czasie, kiedy sfałszowano w Polsce wybory, rozbito Polskie Stronnictwo Ludowe. Uwięziono w czasie przedwyborczym i w czasie wyborów ok. 100 tys. członków Polskiego Stronnictwa Ludowego, wypędzono z kraju Mikołajczyka, skrytobójczo zamordowano najwybitniejszych mężów stanu, działaczy Polskiego Stronnictwa Ludowego, w liczbie ok. 150. Ustanowiono nowe porządki w Polsce, gdzie rządził PZPR, PPR, przyniesione na bagnetach rosyjskich, NKWD. Po dwóch latach od tego momentu, w 1949 r., zawiązało się Zjednoczone Stronnictwo Ludowe. Zjednoczone Stronnictwo Ludowe wspólnie z PZPR rządziło nieprzerwanie do 1989 r., nosząc zaszczytną nazwę: Zjednoczone Stronnictwo Ludowe. Kiedy działacze Polskiego Stronnictwa Ludowego, autentyczni działacze i obrońcy tego stronnictwa, reaktywowali Polskie Stronnictwo Ludowe w 1988 r., działacze Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego przemalowali się za rok na PSL ˝Odrodzenie˝, później, po różnych spektakularnych akcjach, odrzucili ˝Odrodzenie˝, przechwycili sztandar i nazwę Polskiego Stronnictwa Ludowego i od 1990 r. ci działacze funkcjonują jako Polskie Stronnictwo Ludowe.
Tu, na tej sali, na sali sejmowej, jest taka partia, która nazywa się: Polskie Stronnictwo Ludowe, ale ma tylko nazwę i przechwycony sztandar, natomiast jeśli chodzi o zachowanie działaczy, w zdecydowanej większości na tej sali posłowie tej partii nie pozbyli się nawyków z czasów PRL. Taki oto ostatni przykład mamy, że prominentny działacz tej partii pozwala sobie na ubliżanie polskim rolnikom, tym, którzy żywią i bronią. Mówi, że woli biznesmenów, a nie frajerów. Ci frajerzy, ci rolnicy zamiast go słuchać, nie zrywać jabłek i nie wiadomo ile czekać na pieniądze, za marne grosze – a powiedział, że w sierpniu oferowano 27 groszy – zbierają te jabłka i wiozą do zakładów przetwórczych. Marek Sawicki, minister rolnictwa z partii Polskie Stronnictwo Ludowe, dopowiada pytany przez dziennikarza, że jabłka polskie i jabłka niemieckie są tak samo dobre, ale polscy rolnicy są głupsi od niemieckich. Proszę państwa, z taką hańbą dawno nie mieliśmy do czynienia, żeby przedstawiciel rządu pozwalał sobie na takie impertynencje. Dzisiaj tłumaczy, że to nie są obraźliwe słowa. Popiera go premier aktualnego rządu pani Ewa Kopacz, która w różny sposób dobiera słowa i mówi, że to nie jest obraźliwe, że to nic takiego.
Proszę państwa, z jakim rządem mamy do czynienia? Z rządem, który reprezentuje Polaków i pomaga Polakom, czy z rządem, który nie reprezentuje Polaków, który niszczy Polaków? Uważam, że to drugie. (Dzwonek) Tak dłużej być nie może. Wygłaszam to oświadczenie, żeby wyrazić sprzeciw przeciwko takiemu traktowaniu polskiej wsi i polskich rolników, którzy są zasłużeni dla naszej ojczyzny. Trwali na ojczystym zagonie do końca w okresie komunizmu i wcześniej, chodzi o wspomniane zdarzenia z czasów zaborów. Niedopuszczalne jest to, żeby dzisiaj byli tak traktowani.
Puste słowo ˝przepraszam˝ pana Marka Sawickiego nie wystarczy. Za taki czyn czym prędzej powinien podać się do dymisji. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)
(Poseł Jerzy Sądel: Super.)
|
Najnowsze komentarze
Ostatnie wpisy
|