Archiwa
Kategorie
|
Dziś wszystkie media papierowe i elektroniczne wałkują temat obchodów 4 czerwca, jako święta odzyskania przez Polskę niepodległości po prawie pięćdziesięciu latach komunistycznego zniewolenia. I nie jest ważne, że 4 czerwca odbyły się wybory koncesjonowane, tylko w 30% wolne, że jeszcze trzy lata stacjonowały w Polsce okupacyjne wojska radzieckie, których Pan Prezydent Lech Wałęsa, jak przyznał po latach bał się wygonić z Polski, choć zrobiły to pozostałe demoludy. Ważne dla naszych władz jest urządzanie wątpliwego święta, choć przy społecznym projekcie ustawy o wolnym dniu w święto Trzech Króli, koalicja rządząca i rząd przekonywali nas, że na świętowanie Polski nie stać . To nic, że 300 tysięcy ludzi w tym roku straciło pracę, że wszędzie oszczędza się przede wszystkim na pracownikach, w tym w naszych Lasach, gdzie wyrzucono z planu wszystkie nagrody i premie – teraz jest czas na świętowanie . Zamiast dawać ludziom chleb, proponuje się im igrzyska.
Jakby tego było mało, na obchody odzyskania przez Polskę niepodległości nie zaprasza się tych, którzy tę wolność wywalczyli – Solidarności. Za to władza – rząd Donalda Tuska – oskarża „Solidarność” o kompromitowanie Polski na arenie międzynarodowej, bo ośmiela się upominać o miejsca pracy i chleb dla swoich rodzin.
Warto przeczytać wywiad z Januszem Śniadkiem – przewodniczącym KK NSZZ „Solidarność”, aby poznać racje strony związkowej. Prezentujemy też propozycje związkowe na czas czekającego nas dopiero kryzysu.
(Czytaj wywiad z Januszem Śniadkiem Dziennik Baltycki 7 maja 2009)
 

Uważni obserwatorzy leśnej sceny ze zdziwieniem przyjęli informację, że ubiegłoroczna, grudniowa narada, odbyła się na zamku Książ na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu. Dotychczas, od wielu lat, takie spotkania odbywały się w Ośrodku Edukacji Ekologicznej i Integracji Europejskiej w Jedlni Letnisko.
O ile przeniesienie narady w inne miejsce, choć dziwne, można zrozumieć, o tyle wydatkowanie pieniędzy poza Lasami, kiedy same Lasy mają wiele ośrodków mogących zorganizować taką naradę, to już co najmniej rozrzutność. Jeśli do tego dodamy, że pobyt na Zamku Książ jest jednym z droższych wydatków na Dolnym Śląsku, to rozrzutność przeradza się w marnotrawstwo.
Dziś już wiemy, że prezes Przedsiębiorstwa „Zamek Książ” jest członkiem PO, radnym Sejmiku Województwa Dolnośląskiego, podobnie jak Adamczak. Dodatkowo pan prezes Jerzy Tutaj kandyduje z listy PO do Parlamentu Europejskiego. Nie dziwi więc nas, że jego kumple Adamczak i Bdzikot zorganizowali mu, podobnie jak w Jedlni Tuskowi, kampanię wyborczą – tym razem na posiedzeniu MKK NSZZ „Solidarność” w Miliczu. Tylko czy okazywanie zażyłości człowiekowi skazanemu za pospolite przestępstwo pomoże panu Tutajowi w wyborach. Może to być pocałunek śmierci.

Międzyzakładowa Organizacja Związkowa NSZZ Solidarność” przy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu wyrzuciła z Solidarności Wojciecha Adamczaka – obecnie Dyrektora RDLP we Wrocławiu i Andrzeja Bdzikota – aktualnego Przewodniczącego Sekretariatu ZNiOŚ NSZZ „Solidarność”. Jest to konsekwencja zachowań obu panów nie licujących z godnością członka Związku. Myślimy, że jest to przykład godny naśladowania dla pozostałych Komisji Zakładowych, w których członkowie KSPL nie reprezentują swoich członków tylko interesy partii politycznych czy władzy. Swoją drogą, to chyba pierwszy przypadek, że członkiem Komisji Krajowej NSZZ Solidarność jako Przewodniczący Sekretariatu nie jest członek Związku. Oczekujemy, że władze Solidarności szybko rozwiążą ten paradoks. Poniżej prezentujemy uchwały MOZ NSZZ „Solidarność” przy RDLP we Wrocławiu w powyższej sprawie.

Po kilku latach, 22 kwietnia 2009 przed Sądem Rejonowym w Oławie zakończył się proces, w którym jednym zoskarżonych był Przewodniczący Sekretariatu Zasobów Naturalnych i Ochrony Środowiska NSZZ „Solidarność” Andrzej Bdzikot. Sędzia nie miał wątpliwości co do winy i wymierzył oskarżonemu A. Bdzikotowi karę dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy. Ponadto przez pięć lat nie może pełnić funkcji kierowniczych związanych z odpowiedzialnością materialną. W tym samym procesie trzech pozostałych oskarżonych również otrzymało wyroki skazujące. Sprawa dotyczy ustawiania przetargów oraz innych nieprawidłowości w nadleśnictwie Oława, w czasie, kiedy kierował nim jako nadleśniczy właśnie A. Bdzikot. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.
To nie jedyny przykład, kiedy A. Bdzikot działał na szkodę Lasów Państwowych, ale pierwszy, który znalazł swój finał w sądzie. Sprawa jest tym bardziej bulwersująca, że jako lider związkowy powinien świecić przykładem, tymczasem został skazany za pospolite przestępstwo. Obecnie Andrzej Bdzikot nadal pracuje w Lasach Państwowych, pełniąc obowiązki naczelnika Wydziału Kadr we wrocławskiej RDLP.
W tym kontekście nasuwają się oczywiste wątpliwości, czy taka osoba jak Andrzej Bdzikot powinna nadal sprawować kierownicze funkcje w Lasach Państwowych i NSZZ „Solidarność”. To pytanie kierujemy publicznie do wszystkich pracowników LP oraz członków Solidarności, a w szczególności do kierownictwa Lasów Państwowych i władz związkowych.
Poniżej prezentujemy pismo ówczesnego Dyrektora RDLP we Wrocławiu do Adamczaka, wówczas Przewodniczącego MKK NSZZ „Solidarność”, wyjaśniające nieprawidłowości których dopuścił się Bdzikot, jako nadleśniczy. Niektóre z tych nieprawidłowości były podstawą do sporządzenia aktu oskarżenia i skazania Bdzikota.





Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność”
M iędzyzakładowa Organizacja Związkowa
przy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu
ul. Grunwaldzka 90, 50 – 357 Wrocław tel. (071) 377 1724, fax (071) 328 2401
—————————————————————————————————————–
Wrocław, dnia 4 maja 2009
MOZ-1/N/05/09
Pan
mgr inż. Wojciech Adamczak
Dyrektor
Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych
we Wrocławiu
Międzyzakładowa Organizacja Związkowa NSZZ „Solidarność” przy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu stwierdza, że od chwili przyjęcia przez Pana obowiązków p.o. dyrektora do dnia dzisiejszego jesteśmy przez Pana ignorowani, nie dopuszczani do brania udziału w naradach. Udział w tych naradach jest tradycją od czerwca 1989r. a dodatkowo został potwierdzony pismem Dyrektora RDLP zn. spr. DO-074-32/08 z 28.05.2008 r. Według naszej wiedzy organizacje związkowe w biurze Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych biorą udział w posiedzeniach Kierownictwa LP.
Działania te odbieramy jako dyskryminację z tytułu przynależności do NSZZ „Solidarność”.
W naszym odczuciu jest to jaskrawe naruszanie zapisów art. 59 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej oraz Ustawy z dnia 23 maja 1991 r. o związkach zawodowych /Dz.U. z 2001 r nr 79, poz.854, z późn. zm./.
W ten sposób pozbawia się nas możliwości poznania spraw bieżących biura RDLP, ZUL-i oraz Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu i uzyskania informacji, które są niezbędne do realizowania uprawnień związkowych na mocy wyżej wymienionych aktów prawnych.
Ponadto, w ten sposób uniemożliwia się nam możliwość sygnalizowania wielu spraw, nawet drobnych i błahych oraz eliminowania nieprawidłowości np: w biurze RDLP.
Musimy z przykrością stwierdzić, że po 4 czerwca 1989r. tak złej atmosfery, stosunków międzyludzkich i braku współpracy kierownictwa, niegdyś OZLP a obecnie RDLP, z organizacjami związkowymi działającymi w biurze jeszcze nie było.
Wyrażamy nadzieję, że Pan Dyrektor zaniecha krucjaty i działań konfrontacyjnych oraz odwetowych tak w stosunku do członków NSZZ „Solidarność” jak i naszej organizacji związkowej. Dotychczasowe działania w stosunku do członków NSZZ „Solidarność” jak również w stosunku do naszej organizacji związkowej uważamy, za świadome utrudnianie działalności związkowej i prześladowanie.
Przewodniczący
Ryszard Gruś
Do wiadomości:
1/. Dr inż. Marian Pigan – Dyrektor Generalny Lasów Państwowych
2/. Pan Janusz Śniadek – Przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” .
3/. Pan Janusz Łaznowski -Przewodniczący Regionu Zarządu Dolny Śląsk
4/. Pan prof. dr hab. Jan Szyszko – Poseł na Sejm RP
5/. Pan Dariusz Bąk – Poseł na Sejm RP
6/. Pan Wojciech Skurkiewicz – Senator RP
8/. Kol. Kazimierz Uleniecki Przewodniczący KSPL NSZZ „Solidarność”
9/. Wszystkie komisje zakładowe MKK Wrocław
10/. Wszystkie MKK NSZZ „Solidarność” w LP
W „Gazecie Polskiej” jutro, a na portalu Niezalezna.pl dziś, ukazał się artykuł Filipa Rdesińskiego „Czego boi się Bronisław Komorowski”, w którym po raz kolejny pojawiają się powiązania Marszałka Sejmu RP z podejrzanym towarzystwem leśno – myśliwskim. Przypominamy, że Pan Marszałek zamieszany jest w krycie krakowskich leśników, którzy dokonywali przekrętów z zamianami gruntów w Nadleśnictwie Niepołomice.
Można odnieść wrażenie, że i Pan Dyrektor Kraczek, obecnie w Lublinie (na terenie której to dyrekcji jest opisywany w artykule Janów Lubelski), korzysta z tego parasola ochronnego. Wyrzucił bowiem kolejnego nadleśniczego w Nowej Dębie, nie potrafiąc podać nawet przyczyny takiej decyzji. Znający temat plotkują, że Pan Nadleśniczy z Nowej Dęby i Jego zastępca nie skorzystali z dobrej rady umorzenia dochodzenia przeciwko złodziejom leśnym. A władza ich prosiła… .
http://www.niezalezna.pl/article/show/id/19926
Redakcja „Prawego Lasu” otrzymała odpowiedź nadleśniczego Nadleśnictwa Janów Lubelski Lucjana Bednarza na zarzuty, jakie mu postawił Kraczek, na stronie internetowej Lasów Państwowych. Okazuje się, że postawione publicznie zarzuty są prymitywną manipulacją faktami, półprawdami i kłamstwami w celu dyskredytacji nadleśniczego, który nie skulił pod siebie ogona, kiedy „pan” szczeka, tylko odważnie broni swego dobrego imienia i dobrej pracy swoich podwładnych.
Pan nadleśniczy Lucjan Bednarz zażądał od Dyrektora Generalnego zamieszczenia jego sprostowania do zamieszczonych na stronach Lasów kłamstw. Szczególnie, że kłamstwa te powielane są w pismach kierowanych do posłów. Do dnia dzisiejszego w tej materii panuje cisza. Prawda zawsze kłamców boli.
Lucjan Bednarz 30 .03.2009r.
Odpowiedź na informację o przyczynach odwołania mnie ze stanowiska Nadleśniczego Nadleśnictwa Janów Lubelski zamieszczoną na stronie internetowej RDLP w Lublinie.
W połowie marca bieżącego roku na stronach RDLP w Lublinie ukazał się obszerny tekst podpisany przez rzecznika prasowego RDLP przedstawiający w jak najgorszym świetle moją osobę na przestrzeni mojej działalności zawodowej w Lasach Państwowych.
Czuję się zobowiązany do publicznego odniesienia się do podnoszonych tam szczegółowych zarzutów, jak rozumiem przez Dyrektora RDLP pana Jana Kraczka.
W rzeczonym tekście jest powołanie się na fakt szeregu kontroli. Istotnie było ich oficjalnie 6 w 2008 roku oraz 3 do połowy lutego 2009 roku, często w zespołach kontrolerów liczących 2 , a nawet 3 osoby. Co ciekawe przypadają one na okres sprawowania urzędu przez pana dyr. J. Kraczka. Kontrolujący przebywali w Nadleśnictwie w roku 2008 łącznie 40 dni. Jest też stwierdzone że wykazały one „szereg rażących nieprawidłowości” w działalności Nadleśnictwa Janów Lubelski. Po przeprowadzonej kontroli przez NIK nie wydano żadnych zaleceń pokontrolnych, natomiast efektem kontroli dokonanej przez Ministerstwo Środowiska były 4 zalecenia porządkujące dokumentowanie przez pracowników nadleśnictwa stronę formalną przygotowywanych pism, dokumentów wewnętrznych np. brak daty na piśmie lub informacji czy jest to załącznik czy dokument samoistny. Kontrolą objęto następujące zagadnienia; pozyskanie i sprzedaż drewna, gospodarkę mieniem Skarbu Państwa będącym w zarządzie LP, realizację zamówień publicznych w kontekście przepisów ustawy Prawo zamówień publicznych oraz funkcjonowanie Leśnego Kompleksu Promocyjnego „Lasy Janowskie”. We wszystkich badanych zagadnieniach stwierdzono, że RDLP i podległe jej jednostki (Nadleśnictwa ; Janów Lubelski i Zwierzyniec) prawidłowo realizują stojące przed nimi zadania. (… czytaj całość)
27 marca ukazała się notatka z posiedzenia Kolegium Lasów Państwowych, napisana przez rzecznik prasową Lasów Państwowych Annę Malinowską. Notatka ukazała się równo 7 dni po posiedzeniu Kolegium (czyżby musiała przejść przez cenzurę?!) (obejrzyj). Już tytuł notatki wprowadza w błąd czytelników. Nie jest to żadne pierwsze posiedzenie Kolegium LP, ponieważ jego kadencja rozpoczęła się w 2007 roku, za rządów Andrzeja Matysiaka . Odbyło się już kilka spotkań członków tego gremium. Przypominamy, że to na jednym z tych posiedzeń Pan Dyrektor Pigan stwierdził, że „leśniczy widzi Lasy Państwowe z poziomu budy dla psa”. Po powszechnej krytyce, jaka przewinęła się przez środowisko leśne po tej wypowiedzi, Pan Dyrektor oznajmił członkom Kolegium, że to grono jest krytycznie do niego nastawione i opuścił posiedzenie. Na przedostatnim zebraniu, wprowadzono pod obrady zmianę regulaminu Kolegium, dającą możliwość usuwania z tego grona niewygodnych członków. Na skutek lobbingu Pana Przewodniczącego dr Tomaszewskiego, zmiana została przegłosowana.
Dyrektor Generalny skwapliwie skorzystał z podanej mu na tacy możliwości i usunął z Kolegium wszystkich leśników – pracowników LP. W bardzo niekomfortowej sytuacji znaleźli się profesorowie reprezentujący w Kolegium naukę leśną i przedstawiciele organizacji pozarządowych. Wiemy, że zastanawiali się, czy na posiedzenie w dniu 20 marca, w tej sytuacji, w ogóle jechać.
Skład Kolegium jest na razie tajny. Na portalu Kolegium nadal widnieje stary skład . (zobacz)
Wcale się nie dziwimy, bo przynależność do tego grona, po opisanych tu zdarzeniach, chluby członkom nie przynosi.
Z tytułu notatki z ostatniego posiedzenia Kolegium LP można wnioskować, że świat zaczął się wraz z powołaniem na stanowisko dyrektora Generalnego Lasów Państwowych Mariana Pigana. Jesteśmy ciekawi, czy jest sens utrzymywać Kolegium Lasów Państwowych, skoro z założenia ma ono być Towarzystwem Adoracji Mariana Pigana.
Nasz portal opisywał w poprzednich artykułach żenujące zachowania, jakich dopuszcza się dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu – Adamczak. Pozwala sobie na mobbing i prześladowania wobec działaczy Międzyzakładowej Organizacji Związkowej przy RDLP we Wrocławiu. Przypomnę, że Adamczak, będąc jeszcze p.o. dyrektora usiłował wbrew prawu, zmienić warunki pracy przewodniczącemu MOZ. Po naszych publikacjach i interwencjach posłów i senatora Skurkiewicza Dyrektor Generalny wymusił na Adamczaku przestrzeganie prawa. Ale w zamian za to, zrobił tego łamiącego prawo podwładnego – dyrektorem.
Na efekty nie trzeba było długo czekać. Ponieważ nie udało się z Przewodniczącym, prześladowania dotknęły Jego zastępcę. Tym razem On, w odwecie za obronę Przewodniczącego, jest poniewierany i łamane jest wobec Niego prawo pracy. Jednak teraz brak jest jakiejkolwiek reakcji ze strony Dyrektora Generalnego.
Panie Dyrektorze, my wiemy, że tak jak z „arbuza” nie da się zrobić demokraty, tak od postkomunisty, któremu raz dało się władzę, nie można oczekiwać cywilizowanych zachowań. Nawet wtedy, kiedy zapisze się on do „Solidarności”.
Od Pana oczekujemy, skoro już Pan nie może wyrzucić na zbity pysk tyrana łamiącego prawo, przynajmniej wymuszenia na nim przestrzegania prawa. Bo łamanie prawa przez dyrektora regionalnej dyrekcji LP obciąża również Pana.
Prezentujemy naszym czytelnikom list w tej sprawie Zastępcy Przewodniczącego MOZ przy RDLP we Wrocławiu do Ministra Środowiska. (czytaj list do ministra)
Zdecydowana większość pracowników Lasów Państwowych wywodzi swe korzenie ze środowisk wiejskich. Żyjemy na wsi i na co dzień mamy kontakty z rolnikami. Nie wstydzimy się swego pochodzenia. Dlatego tak bardzo wielu z nas zabolało stwierdzenia Władysława Frasyniuka, iż polscy chłopi częściej „dobijali powstańców i ściągali kamasze, niż brali udział w walce o wolność”. Kto jak kto, ale leśnicy doskonale wiedzą, kto był karmicielem i ostoją oddziałów partyzanckich Hubala, Ponurego, Zagończyka i innych dowódców Armii Krajowej i WiN. Przechadzając się po leśnych duktach i wioskach zanurzonych w lasach napotykamy nieustanie na białe krzyże, ślady ceny, jaką zapłacili mieszkańcy polskiej wsi za swoją miłość do Ojczyzny. Wieś była ostoją polskości zarówno w czasie powstań kościuszkowskiego i styczniowego, w 1920 roku, kiedy to chłopi gremialnie poszli za Piłsudskim bronić Warszawy przed czerwoną zarazą, w czasie drugiej wojny światowej, jak i po jej formalnym zakończeniu. Niemal w każdym zakątku naszego kraju i poza jego obecnymi granicami napotykamy wsie, które, jak np Michniów k/Suchedniowa czy Kościatyń woj. tarnopolskie, zapłaciły eksterminacją swoich mieszkańców za to, że ośmielili się być Polakami, nie tylko z racji swej przynależności etnicznej.
Fakt, że w naszej historii, w czasie Powstania Styczniowego, po uwłaszczeniu przez cara chłopów i zmasowanej rosyjskiej propagandzie antyszlacheckiej na wsi, były przypadki mordowania przez włościan powstańców ze strachu przed odebraniem im ziemi, nie zmienia poglądu, że polska wieś zawsze była rozsadnikiem wiary katolickiej i polskości. A te niechlubne incydenty należy rozpatrywać w świetle błędnej polityki władz powstańczych wobec chłopów.
Zawsze też w naszej historii, to głównie wieś ponosiła ofiary i skutki wojen, kryzysów i transformacji.
Nie inaczej jest teraz. Dlatego słowa tego, który mieni się być „inteligentem”, dawnego kierowcy MPK, najwyraźniej nie znającego historii swojej ojczyzny, który dorobił się majątku w niejasnych okolicznościach, obrażają zarówno polską wieś jak i mieszkańców miast, którzy wywodzą się ze wsi. Mamy o tym prawo pisać i przeciwstawiać się takiej demagogii, gdyż na pewno bardziej zasługujemy na miano inteligencji niż pan Frasyniuk.
Oświadczenie w tej sprawie i na temat obecnej sytuacji polskiej wsi wydali posłowie – leśnicy – profesor Jan Szyszko i Dariusz Bąk. (czytaj oświadczenie Posłów – leśników)
|
Najnowsze komentarze
Ostatnie wpisy
|