maj 2025
P W Ś C P S N
 1234
567891011
12131415161718
19202122232425
262728293031  

Archiwa

Kategorie

Lasy przegrają z zyskami – Dariusz Bąk – poseł

Z Dariuszem Bąkiem, posłem PiS i członkiem sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, rozmawia Marta Milczarska

Według rządowego projektu nowelizacji ustawy o Lasach Państwowych, część zysku wypracowanego przez Lasy będzie odprowadzana do budżetu państwa. Co to oznacza?

– Przede wszystkim trzeba podkreślić, że w Lasach Państwowych jest prowadzona racjonalna polityka zasobami i środkami, Lasy działają w oparciu o dziesięcioletni plan zarządzania i dzięki temu uzyskują one takie, a nie inne zyski, które rząd chce zagarnąć, by załatać dziurę budżetową.

W Lasach gospodaruje się w ten sposób, że określone są maksymalne wielkości drewna, które można pozyskać, by stworzyć jak najlepsze warunki dla drzewostanu. Plan gospodarowania Lasami jest opracowywany w oparciu o naukowe metody, wypracowane doświadczenie i niestety istnieje uzasadniona obawa, że jeśli ta nowelizacja wejdzie w życie, to zostanie położony nacisk głównie na zysk, nie zaś na dobro Lasów Państwowych. Jeśli Lasy mają odprowadzać dużą cześć zysku do budżetu, to może się okazać, że w sposób zupełnie niezgodny z planem gospodarowania Lasami rząd będzie chciał maksymalizować zyski w Lasach. Wtedy zaś nie „potrzeba” lasu będzie decydowała, że jakieś drzewo ma zostać wycięte, ale decydowała będzie maksymalizacja zysku i okaże się, że będzie się wycinać więcej drzew, niż jest to konieczne. Obawiam się, że zaistnieje sytuacja wymuszania dodatkowych cięć, by wpływy do budżetu były jak największe.

Jaki będzie miała wpływ na Lasy taka ustawa?

– Jak widzimy, rząd szuka pieniędzy wszędzie. Niestety, jeśli chodzi o Lasy, to może się okazać, że poprzez tę ustawę dojdzie do nieodwracalnych szkód w leśnictwie. Zauważmy, że Lasy Państwowe to ¼ powierzchni kraju i są one dobrem wspólnym całego kraju, a jakoś bardzo cicho jest o tej nowelizacji w mediach, a nawet w Sejmie. Może rząd chce nad tym projektem prowadzić tak ekspresowe debaty jak o otwartych funduszach emerytalnych. Jestem bardzo sceptycznie nastawiony do tej ustawy, bo jest ona po prostu atakiem na Lasy.

Środki z OFE już zostały uwzględnione w przyszłorocznym budżecie. Może środki z Lasów Państwowych będą ratować ten nierealny budżet?

– No właśnie powstała dość dziwna sytuacja, gdyż prezydent waha się nad podpisaniem nowelizacji OFE, a przecież środki z tego tytułu tworzą przyszłoroczny budżet. Mam jednak nadzieję, że do nowelizacji ustawy o Lasach Państwowych nie dojdzie i nikt dla ratowania budżetu nie będzie narażać państwowych lasów na niewydolność.

Wprowadzenie tego mechanizmu odprowadzania części zysku z Lasów do budżetu może doprowadzić do prywatyzacji Lasów?

– Z takimi działaniami mieliśmy już do czynienia chociażby wtedy, kiedy planowano włączyć Lasy do sektora finansów państwowych, a przecież Lasy Państwowe finansują się z własnych środków i służyło to tylko temu, by z pieniędzy Lasów łatać dziury w budżetach tych instytucji, które sobie nie radzą. Na szczęście, dzięki zaangażowaniu prof. Jana Szyszko, który zainicjował zbieranie podpisów, by Polacy zadecydowali, czy Lasy mają zostać włączone do finansów publicznych, zostało to zablokowane.

Wydaje się zatem, że takie działania rządu mają na celu doprowadzenie do niewydolności Lasów, a jak już coś jest niewydolne, to trzeba to sprywatyzować. Niestety, „apetyty” twórców budżetu są tak duże, że mogą doprowadzić do zakłócenia racjonalnego gospodarowania w Lasach poprzez chociażby chęć maksymalizacji zysków. Myślę, że chętnych na zakup Lasów znajdzie się wielu.

Dziękuję za rozmowę.

Marta Milczarska

źródło: Nasz Dziennik

Rząd bierze się za Lasy

Każdy pracownik Lasów Państwowych biorący udział w planowaniu zadań na 2014 rok zauważył, że Dyrekcja Generalna Lasów Pąństwowych wycofała się niemal ze wszyskich zadań finansowanych z funduszu leśnego. Zacytowany niżej artykuł z Naszego Dziennika wyjaśnia , na co zaoszczędzone na gospodarce leśnej pieniądze są przeznaczone.

W ciągu dwóch lat rząd chce wyciągnąć z Lasów Państwowych nawet 1,6 mld złotych. To główny cel tzw. dostosowania zasad gospodarki finansowej Lasów do wymogów ustawy o rachunkowości. 

Projekt nowelizacji ustawy o Lasach trafił już na Komitet Stały Rady Ministrów. Jego głównym celem jest „ujednolicenie zasad gospodarki finansowej w Lasach Państwowych, m.in. poprzez dostosowanie zasad gospodarki finansowej w PGL LP do aktualnych wymogów ustawy o rachunkowości, utworzenie mechanizmu umożliwiającego dokonywanie wpłat do budżetu państwa, zmianę delegacji ustawowej do wydania rozporządzenia w sprawie sposobu prowadzenia gospodarki finansowej w PGL LP”.

Jak podkreślono w uzasadnieniu do projektu, z uwagi na fakt, że „Lasy Państwowe zarządzają i gospodarują mieniem Skarbu Państwa, zasadnym jest, aby część zysku odprowadzały do budżetu państwa. Dlatego wprowadza się w projekcie mechanizm umożliwiający dokonywanie wpłat do budżetu państwa”.

Wysokość tej wpłaty została w projekcie określona nominalnie. To 100 mln zł rocznie, począwszy od 2016 roku. Wpłaty będą dokonywane w formie rat kwartalnych przez Dyrekcję Generalną Lasów Państwowych. W wyjątkowych sytuacjach na wniosek ministra właściwego do spraw środowiska Rada Ministrów w trybie uchwały będzie mogła zdecydować o przyznaniu ulgi lub zwolnieniu z obowiązku wpłaty.

Na tym nie koniec zmian, bo projekt dodatkowo przewiduje, że w latach 2014 i 2015 Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe do budżetu państwa odprowadzi w sumie 1,6 mld zł, również w formie rat kwartalnych. Największe obciążenie budżetu Lasów przypadnie na rok 2014, bo Lasy zostaną zobligowane do odprowadzenia do budżetu państwa kwoty 800 mln zł, bez możliwości jej pomniejszenia. W kolejnym roku wpłata – teoretycznie – może być niższa, ale o tym będzie decydowała Rada Ministrów.

Jak ocenia prof. Jan Szyszko, poseł PiS i były minister środowiska, projekt nowelizacji ustawy o Lasach jest zamachem na fundusz leśny, w którym Lasy Państwowe gromadzą środki na finansowanie swojej działalności.

– Obecnie jest koniunktura na drewno, a celem funduszu leśnego jest gromadzenie środków na okresy bessy, kiedy Lasy trzeba dofinansowywać z tych zaoszczędzonych pieniędzy. W zaproponowanym rozwiązaniu chodzi o to, by rozpocząć destrukcję funduszu leśnego. W taki sposób doprowadzi się do tego, że Lasy Państwowe nie będą w stanie spełniać swoich zadań, i wtedy ogłosi się, że trzeba je zreorganizować, a następnie poddać procesowi prywatyzacji – tłumaczy w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Szyszko.

W jego ocenie, proponowana w projekcie kwota wpłat do budżetu państwa na najbliższe dwa lata jest bardzo wysoka, ale także kolejne, 100-milionowe daniny będą dla Lasów Państwowych dużym obciążeniem, szczególnie że ich zysk w słabszych okresach zamykał się w kwocie ok. 90 mln złotych.

W ubiegłym roku Lasy wypracowały zysk netto w wysokości prawie 260 mln złotych. Z raportu finansowego LP wynika też, że na koniec 2012 r. na funduszu leśnym zgromadzonych było nieco ponad 796 mln złotych.

W ocenie prof. Szyszko, trzeba też pamiętać, że samofinansujące się Lasy Państwowe to unikat na skalę światową. Przy tym Lasy zabezpieczają potrzeby państwa i obywateli. To m.in. zapewnienie dostępu do lasu i korzystania z jego funkcji pozaproduktywnych takich jak turystyka, zbieractwo czy współdziałanie z łowiectwem. To przede wszystkim jednak zdrowa polityka leśna, polegająca na zrównoważonym rozwoju lasów i sukcesywnym zwiększaniu ich zasobów.

Zdaniem prof. Jana Szyszko, ta wyjątkowość Lasów wskazuje na to, że nie mogą one służyć łataniu dziury budżetowej, bo tego rodzaju zabiegi budżetu państwa nie uratują, a z pewnością doprowadzą przedsiębiorstwo do ruiny. Lasy mogą w inny sposób wspierać państwo, np. poprzez większą partycypację w tworzeniu miejsc pracy na wsi. I tego rodzaju rozwiązania są do zaakceptowania.

Marcin Austyn

Nasz Dziennik

Dyrektor Generalny Lasów Państwowych Adam Wasiak rozesłał do wszystkich pracowników następijący e-mail:

Szanowni Państwo,

Ministerstwo Środowiska przygotowało projekt ustawy o zmianie ustawy o lasach, został on opublikowany tydzień temu na stronach ministerstwa: http://www.mos.gov.pl/g2/big/2013_12/09b2d5a81c27aa3315059112ba4295d7.pdf

 

Projekt utrzymuje zasadę samofinansowania Lasów Państwowych. Jednocześnie nakłada na Lasy Państwowe konieczność corocznej wpłaty do budżetu państwa

100 mln zł, począwszy od 2016 r. LP byłyby również zobowiązane do dwóch wpłat po 800 mln zł rocznie w roku 2014 i 2015. W szczególnych, uzasadnionych przypadkach, wynikających z konieczności zapewnienia sprawnego i pełnego wykonywania zadań Lasów Państwowych, Rada Ministrów może zmniejszyć te kwoty lub od nich odstąpić.

Ostateczny kształt projektu nie został jeszcze ustalony, trwają rozmowy na ten temat. Projekt ma być przedstawiony dziś na Komitecie Stałym Rady Ministrów.

2 stycznia 2014r. w Ministerstwie Środowiska odbędzie się spotkanie w tej sprawie z ministrem środowiska, w którym wezmę udział, wraz z pozostałymi członkami kierownictwa DGLP. W rozmowach będą też uczestniczyć dyrektorzy RDLP, przedstawiciele Towarzystwa Przyjaciół Lasu, Polskiego Towarzystwa Leśnego, SITLiD, Instytutu Badawczego Leśnictwa, Biura Urządzania Lasu i Geodezji Leśnej, a także przewodniczący Związku Leśników Polskich w RP oraz KSZNiL NSZZ Solidarność.

O efektach rozmów będziemy Państwa informować w kolejnych komunikatach.

Z poważaniem

Adam Wasiak

 

 

List pasterski na Niedzielę Świętej Rodziny 2013 roku

List Pasterski Episkopatu Polski do duszpasterskiego wykorzystania w Niedzielę Świętej Rodziny 2013 roku 

Drogie Siostry, drodzy Bracia!

Każdego roku w Oktawie Narodzenia Pańskiego przeżywamy Niedzielę Świętej Rodziny. Kierujemy myśl ku naszym rodzinom i podejmujemy refleksję na temat sytuacji współczesnej rodziny. Dzisiejsza Ewangelia opowiada o tym, że Rodzina z Nazaretu w trudnych i niejasnych sytuacjach starała się odczytać i wypełnić wolę Bożą, dzięki czemu wychodziła z nich odnowiona. Takie zachowanie stanowi dla nas ważną wskazówkę, że także dzisiaj posłuszeństwo Bogu i Jego niezrozumiałej czasem woli jest gwarantem szczęścia w rodzinie.

Błogosławiony Jan Paweł II, do którego kanonizacji się przygotowujemy, przypomina, że prawda o instytucji małżeństwa jest „ponad wolą jednostek, kaprysami poszczególnych małżeństw, decyzjami organizmów społecznych i rządowych” (23 II 1980). Prawdy tej należy szukać u Boga, ponieważ „sam Bóg jest twórcą małżeństwa” (GS 48). To Bóg stworzył człowieka mężczyzną i kobietą, zaś bycie – w ciele i duszy – mężczyzną „dla” kobiety i kobietą „dla” mężczyzny uczynił wielkim i niezastąpionym darem oraz zadaniem w życiu małżeńskim. Rodzinę oparł na fundamencie małżeństwa złączonego na całe życie miłością nierozerwalną i wyłączną. Postanowił, że taka właśnie rodzina będzie właściwym środowiskiem rozwoju dzieci, którym przekaże życie oraz zapewni rozwój materialny i duchowy.

Ta chrześcijańska wizja nie jest jakąś arbitralnie narzuconą normą, ale wypływa z odczytania natury osoby ludzkiej, natury małżeństwa i rodziny. Odrzucanie tej wizji prowadzi nieuchronnie do rozkładu rodzin i do klęski człowieka. Jak pokazuje historia ludzkości, lekceważenie Stwórcy jest zawsze niebezpieczne i zagraża szczęśliwej przyszłości człowieka i świata. Muszą zatem budzić najwyższy niepokój próby przedefiniowania pojęcia małżeństwa i rodziny narzucane współcześnie, zwłaszcza przez zwolenników ideologii gender i nagłaśniane przez niektóre media. Wobec nasilających się ataków tej ideologii skierowanych na różne obszary życia rodzinnego i społecznego czujemy się przynagleni, by z jednej strony stanowczo i jednoznacznie wypowiedzieć się w obronie chrześcijańskiej rodziny, fundamentalnych wartości, które ją chronią, a z drugiej przestrzec przed zagrożeniami płynącymi z propagowania nowego typu form życia rodzinnego.

Ideologia gender stanowi efekt trwających od dziesięcioleci przemian ideowo-kulturowych, mocno zakorzenionych w marksizmie i neomarksizmie, promowanych przez niektóre ruchy feministyczne oraz rewolucję seksualną. Genderyzm promuje zasady całkowicie sprzeczne z rzeczywistością i integralnym pojmowaniem natury człowieka. Twierdzi, że płeć biologiczna nie ma znaczenia społecznego, i że liczy się przede wszystkim płeć kulturowa, którą człowiek może swobodnie modelować i definiować, niezależnie od uwarunkowań biologicznych. Według tej ideologii człowiek może siebie w dobrowolny sposób określać: czy jest mężczyzną czy kobietą, może też dowolnie wybierać własną orientację seksualną. To dobrowolne samookreślenie, które nie musi być czymś jednorazowym, ma prowadzić do tego, by społeczeństwo zaakceptowało prawo do zakładania nowego typu rodzin, na przykład zbudowanych na związkach o charakterze homoseksualnym.

Niebezpieczeństwo ideologii gender wynika w gruncie rzeczy z jej głęboko destrukcyjnego charakteru zarówno wobec osoby, jak i relacji międzyludzkich, a więc całego życia społecznego. Człowiek o niepewnej tożsamości płciowej nie jest w stanie odkryć i wypełnić zadań stojących przed nim zarówno w życiu małżeńsko-rodzinnym, jak i społeczno-zawodowym. Próba zrównania różnego typu związków jest de facto poważnym osłabieniem małżeństwa jako wspólnoty mężczyzny i kobiety oraz rodziny, na małżeństwie zbudowanej.

Spotykamy się z różnymi postawami wobec działań podejmowanych przez zwolenników ideologii gender. Zdecydowana większość nie wie, czym jest ta ideologia, nie wyczuwa więc żadnego niebezpieczeństwa. Wąskie grono osób – zwłaszcza nauczycieli i wychowawców, w tym także katechetów i duszpasterzy – próbuje na własną rękę poszukiwać konstruktywnych sposobów przeciwdziałania jej. Są wreszcie i tacy, którzy widząc absurdalność tej ideologii uważają, że Polacy sami odrzucą proponowane im utopijne wizje. Tymczasem ideologia gender bez wiedzy społeczeństwa i zgody Polaków od wielu miesięcy wprowadzana jest w różne struktury życia społecznego: edukację, służbę zdrowia, działalność placówek kulturalno-oświatowych i organizacji pozarządowych. W przekazach części mediów jest ukazywana pozytywnie: jako przeciwdziałanie przemocy oraz dążenie do równouprawnienia.

Wspólnota Kościoła w sposób integralny patrzy na człowieka i jego płeć, dostrzegając w niej wymiar cielesno-biologiczny, psychiczno-kulturowy oraz duchowy. Nie jest czymś niewłaściwym prowadzenie badań nad wpływem kultury na płeć. Groźne jest natomiast ideologiczne twierdzenie, że płeć biologiczna nie ma żadnego istotnego znaczenia dla życia społecznego. Kościół jednoznacznie opowiada się przeciw dyskryminacji ze względu na płeć, ale równocześnie dostrzega niebezpieczeństwo niwelowania wartości płci. To nie fakt istnienia dwóch płci jest źródłem dyskryminacji, ale brak duchowego odniesienia, ludzki egoizm i pycha, które trzeba stale przezwyciężać. Kościół w żaden sposób nie zgadza się na poniżanie osób o skłonnościach homoseksualnych, ale równocześnie z naciskiem podkreśla, że aktywność homoseksualna jest głęboko nieuporządkowana oraz że nie można społecznie zrównywać małżeństwa będącego wspólnotą mężczyzny i kobiety ze związkiem homoseksualnym.

W święto Świętej Rodziny zwracamy się z gorącym apelem do rodzin chrześcijańskich, do przedstawicieli ruchów religijnych i stowarzyszeń kościelnych oraz wszystkich ludzi dobrej woli, aby odważnie podejmowali działania, które będą służyć upowszechnianiu prawdy o małżeństwie i rodzinie. Bardziej niż kiedykolwiek potrzebna jest dzisiaj edukacja środowisk wychowawczych.

Apelujemy także do instytucji odpowiadających za polską edukację, aby nie ulegały naciskom nielicznych, choć bardzo głośnych, środowisk, dysponujących niemałymi środkami finansowymi, które w imię nowoczesnego wychowania dokonują eksperymentów na dzieciach i młodzieży. Wzywamy instytucje oświatowe, aby zaangażowały się w promowanie integralnej wizji człowieka.

Wszystkich wierzących prosimy o żarliwą modlitwę w intencji małżeństw, rodzin oraz wychowywanych w nich dzieci. Prośmy Ducha Świętego, aby udzielał nam nieustannie światła rozumienia i widzenia prawdy w tym, co jest niebezpieczeństwem i zagrożeniem nie tylko dla rodziny, ale dla naszej Ojczyzny i całej ludzkości. Módlmy się także o odwagę bycia ludźmi wiary i odważnymi obrońcami Prawdy. Niech w podejmowaniu tego trudu wzorem do naśladowania oraz pomocą duchową będzie Święta Rodzina z Nazaretu, w której wychowywał się Syn Boży – Jezus Chrystus.

 W tym duchu udzielamy wszystkim pasterskiego błogosławieństwa.

 Podpisali: Pasterze Kościoła katolickiego w Polsce

Emmanuel – Bóg z nami

wigilia

… przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich,

które wielbiły Boga słowami

„Chwała Bogu na wysokościach,

a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania”. (Łk, 2,14)

Życzenia KSZNiL NSZZ Solidarność

Życzenia od Nadleśnictwa Międzyzdroje

Dziś Nowonarodzony wymaga obrony – Witold Gadowski

Wyskrobać Jezusa

Stare komuchy nigdy nie pogodziły się z tym, że ich pogląd na świat zbankrutował, okazał się być jedną z wielu herezji, jakich setki było w dziejach ludzkiego gatunku.

To ogólnie, a teraz o przedświątecznej Polsce:

Są tu obcy, sowieci nawieźli ich – jak nawóz – na swoich bagnetach i zabłoconych buciorach. Jak ci, co zsyłają chorobę lub złośliwy nowotwór, dołożyli wszelkich starań, aby nas – organizm żywiciela – unieważnić, upokorzyć i zniszczyć.

Chorobę przeżyliśmy, ale pozostały jej groźne ogniska. Te, w skrytości ducha, mają jednak wobec nas wielki kompleks – wiedzą, że wobec Polaków, są jedynie sowietami drugiej klasy, drugiej świeżości, kundlami szczekającymi na kremlowski rozkaz.

Dziś drugie i trzecie pokolenie kukułczych jaj Stalina ciągle okupuje najbardziej eksponowane pozycje w Rzeczypospolitej. Nie wypada im jednak dalej krakać w stricte marksistowskim narzeczu, znaleźli sobie zatem nowy wolapik – genderpierdolety.

Na swój chamsko-buraczany sposób spolszczyli dokonania marksizmu kulturowego i – bez większego zresztą zrozumienia – deklamują nowocześnie brzmiące brednie, mające w istocie stanowić obrzędowy język …nowego kultu.

Mają też swoich świętych – towarzyszy (ciepłych i zimnych) Baumanna, Kuronia, Geremka, Kiszczaka, Jaruzelskiego, Kwaśniewskiego, Urbana. Niepostrzeżenie stworzyli w Polsce nowy kościół – ołtarze ustawili w tefauenie i jej podobnych postsowieckich przeszczepach i na tych ołtarzach codziennie okadzają pederastów, baby z wąsami, modnie ustrojonych złodziei, zaprzańców wszelkiej maści, słowem wszystko, co może rozmiękczyć ten – tak im wraży – „cholerny gen Polskości”.

W czasie tych, trwających cała dobę (jak w przypadku tvn 24) nabożeństw, rytualnie strącają także w swoje piekielne otchłanie antypoprawne „złe duchy”: kaczorystów wszelkiej maści, co poważniejszych katolików i księży, piłsudczyków…

Ten swoisty kościół poprawnej zgnilizny ma też i swoich księży patriotów (znacie tych bezkoloratkowców i marianów), ba – nawet niektórzy biskupi i kardynałowie, nominalnie jeszcze katoliccy, już coraz mocniej puszczają ku nim oczko, dając do zrozumienia: no my jesteśmy z wami, ale wiecie, trzeba tego „polskiego kołtuna” jeszcze trochę popilnować, poogłuszać. (znacie też tych nowoświatowych hierarchów).

Jak się zatem okazuje – drodzy (dla państwowej kasy) genderaści – człowiek nie może jednak żyć bez religii, bez kultu, nawet tak wypokraczonego, jak wasz.

Biskupica Środa, czy też diakonessa Szczuka nie oferują wam przecież niczego innego, jak tylko regularne nabożeństwa – antykatolicyzmu.

Rytualnie, w tefauenie, okadzają siarką każdego, kto broni naturalnego porządku świata. Wszystkie strzygi przebiła jednak ostatnio córka Bratkowskiego Stefana. Ta ogłosiła już wprost, że w Wigilię tegorocznych Świat Bożego Narodzenia wyskrobie swoje nienarodzone dziecko.

Cóż to może znaczyć – w języku liturgicznym nowej religii?

Ano tyle, że w właśnie w Wigilię musimy skończyć z ‘bezrozumnym” kultem Nowonarodzonego Dziecięcia. Dziecko Jezus Chrystus znów wybitnie przeszkadza. Współczesna Herodiada zażądała więc przyniesienia jego głowy na rytualne bachanalia, choćby takie jakie komuch Majchrowski (ciągle jeszcze prezydent Krakowa) wraz z tefauenistami organizuje – w Sylwestra – na krakowskim Rynku.

Wielka zabawa nowego rytu trwać będzie na największym placu współczesnej Europy, w czasie gdy Bratkowska będzie już dyszeć wyskrobana ze swojego Dziecięcia.

W Wigilię będą się skrobać, chcąc unicestwić naszą radość z Dziecięcia, chcąc nam wyskrobać Jezusa Chrystusa z naszych umysłów, dusz i świadomości. Starcie z nimi, to żadna dyskusja, żadne tam intelektualne: „ę, ą”, to wyzwanie do bitwy.

Przyszła pora, abyśmy przestali się ślamazarzyć, abyśmy stanęli mężnie pod murami Miasta – Maurowie, Wandale, genderaści …już stoją za progami naszych domów, już zwietrzyli krew i nie popuszczą.

Wybaczcie, że miast błogospokojnych życzeń i nura w hipermarketowe badziewie serwuje Wam dziś słowa trudne i bolesne.

Czas jednak – właśnie w momencie gdy przeżywamy najpiękniejsze chrześcijańskie chwile – aby zdać sobie sprawę, że co roku zabierają nam cząstkę naszego świata. Czas, aby na nowo odczytać słowa Chrystusa o potrzebie męstwa, o niepokoju jaki wnosi w zakiśnięty świat.

Chrystus, nawet jako bezbronna (z pozoru) Dziecina nie był niedorajdą, tchórzem i oportunistą. Jezus Chrystus przyszedł na świat, aby go zmienić. Jego przyjście było znakiem Bożej niezgody na to co jest.

Dziś, gdy zaczynają szargać nasze świętości, gdy sondują jak głęboko mogą nas upokorzyć i unieważnić, nie wystarczy zwyczajowo uklęknąć i bezrozumnie wyklepać zapamiętaną z dzieciństwa modlitwę. Nasz Bóg nie kieruje się zaklęciami, nasz Bóg nie jest politycznie poprawny, nasz Bóg nie jest dobrotliwym dziadkiem.

Nasz Bóg jest Jedynym Bogiem.

Czas ruszyć do walki przeciwko nowym poganom, czcicielom fałszywych bóstw. Nie jesteśmy pokornymi barankami i tegoroczne Święta Bożego Narodzenia w Polsce nie mogą być świętem baranków wiedzionych na rzeź.

Życzę Wam Świat rycerskich, Świat wielkich w duchowym pokarmie, życzę Wam gotowości do przywdziania zakurzonych szyszaków i mieczy. Dziś Nowonarodzony wymaga obrony i to my jesteśmy jego rycerzami, innych nie będzie. Nikt za nas nie stanie pod murami Miasta!

Pokój to także zastępy mężnych, którzy potrafią obronić rodziny przed atakiem złego ducha.

Dziś dla katolików w Polsce nastał czas oporu, czas walki i dawania świadectwa. Trzeba bronić Dzieciątka, nie dajmy wyskrobać Jezusa z naszego kraju, z jego przestrzeni publicznej, z naszego świata. Do boju!

Amen.

 

Czytaj oryginalny artykuł na: http://www.stefczyk.info/blogi/dziennik-chuligana/wyskrobac-jezusa,9389763276#ixzz2oN7Kheyi

 

Komu przeszkadza „Orzełek”?

Każde państwo ma swoje własne symbole, które podkreślają jego suwerenność. U nas jest nim wizerunek „orła białego”, który jest rozpoznawalny wszędzie i przez wszystkich – małych i dużych. 

 Symbolizował siłę, potęgę i majestat, oraz dumny naród. Zakazany przez wielu najeźdźców, zaborców odradzał się w każdym powstaniu narodowym. Stawał się symbolem najżywszych uczuć patriotycznych, miał przypominać świetność państwa ucieleśniać marzenia o wolności.

Z wielką dumą zawsze nosili go i noszą leśnicy od samego początku powstania zorganizowanej organizacji państwowej tj. od 90 lat pod nazwą Lasy Państwowe za przywództwem wielkiego leśnika, patrioty i pierwszego dyrektora LP Adama Loreta. Ten nasz wielki „autorytet” zawsze przed wszystkimi ówczesnymi władzami państwa, przed społeczeństwem i wieloma innymi środowiskami reprezentował brać leśną zawsze w mundurze, nigdy nie wstydził się go nosić, podkreślał zawsze dumę i wielkość LP.

I raptem co, zaczyna komuś ten „orzełek”najwyraźniej przeszkadzać, chce go się pozbyć z umundurowania i pewnie zastąpić jakimś bzdetem. Tego symbolu narodowego nie da się zastąpić niczym.

On był jest i powinien być zawsze i na zawsze. Chyba, że istnieją już jakieś zaklepane dziwne pomysły, postanowienia, elit na wyższych szczeblach, że pomału sukcesywnie i bezboleśnie odbierze się „orzełka”, mundur, mieszkania funkcyjne i doprowadzi do całkowitej marginalizacji a potem upadku LP. Może to o to chodzi?. Wierzyć należy w to, a może nie, że w tych różnych pomysłach nie uczestniczą leśnicy. Ale „bingo” patronat nad tym projektem zlecono nie komu innemu jak ORW BEDOŃ pod Łodzią, organizacji zasłużonej i bardzo tajemniczej w swoim działaniu w ramach organizacji LP.

Obecnie eksperymentuje się z wzorami umundurowania, który coraz mniej przypomina mundur leśnika. Dlaczego nie można wrócić do wzorów umundurowania z lat 80 – ubiegłego stulecia.

W ocenie wielu leśników ten wzór był bardzo dobry.

Powołuje się ciągle jakieś zespoły zadaniowe do opracowywania wzorów umundurowania dla służby leśnej. Efekty tych prac widzimy codziennie po tym co nosimy na sobie. Ale czy należy się temu dziwić, jak Dyrektorem Generalnym może zostać obcokrajowiec, który może zarządzać 1/3 terytorium naszego kraju?.

Dokąd to wszystko zmierza a z tym całe LP – o to jest pytanie?.

Test wielokrotnego wyboru

Witam wszystkich forumowiczów. Byłem uczestnikiem postępowania naboru na wolne stanowisko pracy. Moja frustracja jest tak wielka że postanowiłem się tutaj wyżalić.
Mowa o konkursie na stanowisko instruktora technicznego w dziale technicznym w Nadleśnictwie Przysucha. Cały ten proces to jedno wielkie oszustwo. Dlaczego tak sądzę? Ano z kilku powodów, które zaraz opiszę.
Zgodnie z ogłoszeniem wysłałem niezbędne dokumentu do procesu rekrutacji do N-ctwa Przysucha. Dokumenty należało dostarczyć do 10.12.2013 r. Następnego dnia tj. 11.12.2013 miało nastąpić otwarcie ofert, a ja 10 grudnia dostałem już maila że 12 grudnia odbędzie się test wiedzy. Ktoś się troszkę pośpieszył z otwarciem ofert.
Dziś tj. 12 grudnia stawiłem się w biurze Nadleśnictwa Przysucha w celu napisania testu. Muszę przyznać test naprawdę solidnie opracowany. Składał się z 50 pytań wielokrotnego wyboru, za każde prawidłowo rozwiązane pytanie można otrzymać 2 pkt, w razie jakiejkolwiek pomyłki 0. Ale dość o teście, ciekawsze były wyniki. Pierwsza najlepsza osoba na liście otrzymała 78 pkt, kolejna 48 pkt. Dalej różnice w wynikach były niewielkie i wynosiły przeważnie 2 pkt. Na rozmowę kwalifikacyjną zostało poproszone pierwsze sześć osób.
Ale zaraz, zaraz, czy aby napewno można nazwać to rozmowa kwalifikacyjną?
Po wejściu na na sale usłyszałem 4 pytania ciągle sprawdzające moją wiedzę i na tym poprzestano. Czy nie mogły się one znaleźć w teście? Nikt nawet nie sprawdził mojej tożsamości.
A regulamin? Ktoś się zapyta jaki regulamin? Ano ten podpisany przez Nadleśniczego w Zarządzeniu nr 11/2013 z dnia 17.10.2013r. Zn. Spr. N-110-13/11 dotyczący zatrudniania nowych pracowników na stanowiska nierobotnicze.
Otóż w tym regulaminie wyraźnie napisano jak ma przebiegać rozmowa kwalifikacyjna.http://www.radom.lasy.gov…d&groupId=11038
Skoro mamy już w ręku ten nieszczęsny regulamin to czytamy że komisja po przeprowadzonym teście przedstawi listę osób posiadających wynik powyżej 85 pkt. Co to oznacza? Oznacza to że dziś Komisja po teście powinna wywiesić pustą listę. Zapis o tyle niefortunny że zgodnie z regulaminem nie ma żadnego wpływu na dalszy przebieg rekrutacji. Do rozmowy kwalifikacyjne przystępuje 5 osób z najlepszymi wynikami testu i najlepszymi kwalifikacjami.
Na koniec Komisja dziękuje wszystkim za udział w rekrutacji i informuje, że o wyniku zostanie poinformowana wyłącznie osoba przyjęta. Ja jeszcze dopytuje się, kiedy ta osoba może się spodziewać wyników i otrzymuję odpowiedź, że w przyszłym tygodniu.

Najbardziej zastanawiającą rzeczą jest ogromy dysonans w wynikach testu. Jest to wręcz przepaść intelektualna pomiędzy nami, a Wybranką losu, mogącą się już od dziś cieszyć swoim wywalczonym fair play stanowiskiem. Bystry czytelnik tego postu zapyta się jak to od dziś? Ano tak to. Po wejściu na stronę Nadleśnictwa Przysucha już można znaleźć nazwisko nowo przyjętej pracownicy w wśród kadry działu technicznego.
W tym wszystkim pomijam już fakt, że Pani ta posiada takie samo nazwisko jak Pan Nadleśniczy. Wszakże czy może to być tylko zbieg okoliczności?

Uważam, że Prawy Las jest miejsce w którym także powinien się znaleźć.

Z poważaniem

Samodzielność nadleśniczych – fakty, czy fikcja?

Uznana za jeden z najlepszych aktów prawnych dotyczących LP w minionym stuleciu Ustawa o lasach z 28 września 1991 roku z wieloma zmianami jednoznacznie określa (art. 35), że Nadleśniczy prowadzi samodzielnie gospodarkę leśną w nadleśnictwie na podstawie Planu Urządzenia Lasu, oraz odpowiada za jego stan.

Jednocześnie Nadleśniczy ustala organizację nadleśnictwa, zatrudnia i zwalnia pracowników nadleśnictwa. Podlega i odpowiada jednoosobowo przed Dyrektorem RDLP za prawidłowość prowadzenia gospodarki leśnej, wykonawstwo zadań gospodarczych.

A jak wygląda szara, codzienna rzeczywistość?.

Nielicznie ze świecą ich szukać, ale są jeszcze tacy Nadleśniczowie, którzy mają tzw „kręgosłup”, którzy podejmują samodzielnie decyzje i biorą za nie pełną odpowiedzialność zawodową.

Generalnie jednak Nadleśniczowie w każdym calu są ubezwłasnowolnieni. Nie mogą samodzielnie podejmować najprostszych decyzji. Są wybrańcami Panów Dyrektorów RDLP w uzgodnieniu z Dyrektorem DGLP z tzw. „fikcyjnych” konkursów a w bardzo wielu przypadkach uzależnieni są również od danej opcji politycznej (podobnie jak Dyrektorzy).

Dobór ich na te stanowiska często nie ma nic wspólnego z przygotowaniem do pełnienia tej ciężkiej a zarazem zaszczytnej „służby”pod względem merytorycznym, równolegle z doświadczeniem życiowym, stażem pracy i zrównoważeniem psychiczno – emocjonalnym (chodzi o klasę i tzw. „kindersztubę”).

W sytuacjach, kiedy należy rozwiązywać często problemy ludzkie, łagodzić napięcia, zjednywać załogi, tego typu sytuacje ich przerastają a przysłowiowa słoma zaczyna wychodzić z butów obnażając tak naprawdę prawdziwe ich oblicza. Często stosują starą rzymską zasadę „dziel i rządź”.

W swoim mniemaniu kreują siebie jako dobrzy ludzie, prawdomówni, samodzielni, stanowczy, nie uwikłani w nic, pewni siebie, najmądrzejsi, nieomylni, zawsze chętni do niesienia pomocy każdemu pracownikowi.

Jednak bardzo często nabierają wody w usta nie podejmują w ogóle żadnych decyzji – bo tak jest im wygodnie, bezpiecznie, wychodzą z założenia, że jakoś to się ułoży, potoczy, bądź problem sam się rozwiąże.

Oni chcą po prostu trwać na stołkach jak najdłużej beż żadnych problemów i idących zatem konsekwencji służbowo – prawnych. Często to oni są kierowani przez osoby (tzw. „przydupasów”) mających ogromny wpływ na to co tak naprawdę dzieje się w nadleśnictwach.

Każdy sukces zawodowy przekuwają jako ich osobisty, stając się ojcami tego sukcesu, a każdą porażkę przypisują swoim podwładnym.

Ale zawsze są bardzo usłużni każdej władzy, gotowi zawsze zrobić wiele w imię spokoju i trwania na tym danym im przez „Pana” stanowisku.

Naczelną zasadą dzisiejszego nadleśniczego jest zrobić wszystko, by trwać na stanowisku, aż do emerytury. Ale, czy z pożytkiem dla Lasów i ludzi?! Czy warto dla tego wyzbyć się godności i honoru?

Szczyt szczytów

Według Ministerstwa Środowiska, szczyt klimatyczny w Warszawie zakończył się sukcesem, gdyż – jak powiedział minister Marcin Korolec – droga do przyjęcia w 2015 r. w Paryżu umowy zobowiązującej wszystkie państwa świata do działań na rzecz klimatu po roku 2020 została otwarta.Podobnego zdania była Connie Hedegaard, komisarz europejski ds. klimatu. Udało się porozumieć w sprawie finansowania ochrony lasów tropikalnych i przeciwdziałania wylesianiu. Określono to jako sukces, gdyż emisje dwutlenku węgla pochodzące z wylesiania i degradacji lasów stanowią około jednej piątej wszystkich emisji gazów cieplarnianych generowanych przez człowieka. Ustalono procedury i działania Zielonego Funduszu Klimatycznego, który od roku 2020 będzie gromadził 100 mld dolarów na cele klimatyczne. Przyjęto także decyzje dotyczące utworzenia Międzynarodowego Mechanizmu Strat i Szkód, który pozwoli finansować działania związane ze skutkami gwałtownych zjawisk klimatycznych.
Niekompetencja i hipokryzja
Nie ulega jednak najmniejszej wątpliwości, że Konferencja Stron Konwencji Klimatycznej w Warszawie to swego rodzaju szczyt szczytów. Do szczytów niekompetencji i indolencji należy zaliczyć.
1. Odwołanie Marcina Korolca, powołanego przez Konferencję Stron Konwencji Klimatycznej na prezydenta tej konwencji na okres roku, ze stanowiska ministra środowiska w trakcie obrad. To totalna kompromitacja polskiej dyplomacji, to poniżenie ministra, to poniżenie Polski. Człowiek, który stał się głównym negocjatorem najważniejszej konwencji gospodarczej świata, autorytetem, został zdeprecjonowany przez swojego premiera w hierarchii stanowisk.
2. Brak jakiegokolwiek polskiego stanowiska zarówno na odbywającej się Konferencji Stron Konwencji Klimatycznej (COP19), jak i na odbywającej się Konferencji Stron Protokołu z Kioto (CMP9). Brak stanowiska to brak polskiego głosu wskazującego, że podstawą dalszych porozumień w sprawie polityki klimatycznej (energetycznej) świata winno być rozliczenie z zobowiązań redukcyjnych państw wysoko rozwiniętych. Skutkuje to tym, że Polska, kraj wielkiego sukcesu, krytykowany jest jako główny truciciel atmosfery, gdyż posiada węgiel kamienny i węgiel brunatny. Szczytem szczytów jest to, że krytyka ta płynie między innymi ze strony Niemiec, państwa, które nie tylko zużywa ponaddwukrotnie więcej węgla niż Polska, ale także planuje budowę nowych elektrowni węglowych.
3. Gigantyczną hipokryzję Komisji Europejskiej starającej się stworzyć wrażenie, że działa w interesie ochrony klimatu i ubogich państw rozwijających się, proponując za wzór do naśladowania dla prowadzenia polityki klimatycznej (energetycznej) pakiet klimatyczno-energetyczny. Propozycja ta jako niemająca nic wspólnego z konwencją klimatyczną i protokołem z Kioto legła w gruzach, gdyż spotkała się z totalną krytyką państw rozwijających się. Komisja nie chciała bowiem, aby bazą porozumienia było rozliczenie zobowiązań redukcyjnych do roku 2012. Nie chciała także, aby na terenie Europy włączyć do bilansu emisji zalesianie. Komisja chce natomiast narzucać limity emisji państwom rozwijającym się, mimo że emitują w przeliczeniu na głowę mieszkańca od kilku do kilkudziesięciu razy mniej CO2 niż wiele państw UE. Chce także chronić lasy w państwach rozwijających się, nie dostrzegając, że większość lasów UE bądź to zostało wyciętych, bądź też znajduje się w stanie degradacji.
4. Totalny brak poważnych i obiektywnych informacji w polskojęzycznych środkach społecznego przekazu o toku prac szczytu klimatycznego w Warszawie, mimo że akredytowanych było ponad tysiąc dziennikarzy, głównie zagranicznych. Do istotnych informacji nie można przecież zaliczyć takich, nagłośnionych w Polsce, incydentów jak wejście grupy młodych ludzi na dach Ministerstwa Gospodarki, Pałac Kultury czy też opuszczenie przez nich terenu obrad.
Wbrew interesom Polski
Przedstawione fakty wydają się świadczyć o tym, że koalicyjny rząd PO – PSL pod wodzą Donalda Tuska, organizując COP19, nie wiedział, w jakim celu ją organizował. Gdyby było odwrotnie, to nie doszłoby do obniżenia rangi odwołanego ministra Korolca. Gdyby było odwrotnie, to Polska zabrałaby głos w swoim imieniu, broniąc nie tylko honoru, ale i własnych interesów. Gdyby było odwrotnie, to Polska skrytykowałaby pakiet klimatyczno-energetyczny, żądając przynajmniej uwzględnienia w nim rozliczeń zobowiązań redukcyjnych i uwzględnienia lasów jako istotnego elementu w polityce klimatycznej.
Konwencja klimatyczna to poważna konwencja gospodarcza, na forum której toczy się spór o to, jak i kto ma kierować polityką energetyczną świata. Kilkanaście tysięcy osób, które przyjechały do Warszawy, nie przybyły po to, aby pić kawę i herbatę i pasjonować się wejściem młodych ludzi na gmach ministerstwa. Przyjechały po to, aby bronić interesów swych państw. Niestety, Polska w tym nie uczestniczyła, płacąc za swoją gościnność i dobrą logistykę 100 milionów złotych na ratowanie Stadionu Narodowego.

prof. Jan Szyszko

źródło: www.ekorozoj.pl

Rada Nadzorcza Lasów Państwowych?

Wczoraj nowy minister został zaprzysiężony i oficjalne objął resort. Zapewne minie kilka dni zanim rozezna się w działaniach poszczególnych departamentów czy podległych jednostek. Ale jedno jest szczególnie ważne – minister Maciej Grabowski był (i zapewne nadal jest) głównym orędownikiem włączenia Lasów Państwowch do sektora finansów publicznych.

 Wszystkim zatroskanym o los LP spieszymy donieść, że w tym miesiącu na Komitet Stały Rady Ministrów trafiły dokumenty dotyczace nowelizacji ustawy o lasach. W projekcie założeń czytamy m.in. o propozycjach zmian dotyczacy Funduszu Leśnego, gospodarki finansowej w LP czy formy zatrudniania pracowników. Ale są również zapisy, które w moim przekonaniu są niepokojące.

Pierwszy dotyczy odpisu w wysokości 30 procent od zysku netto. Uzyskana kwota ma zasilić budżet państwa. Według przedstawionych propozycji, Lasy Panstwowe będą płacić rocznie 78 milionów złotych, ale w 2014 roku będzie to kwota o wiele wyższa, gdyż ma to być wpłata dotycząca zysku netto w latach 2008 – 2012. Będzie to 369 milionów złotych.

Drugi niepokojący zapis dotyczy powołania Rady Lasów Państwowych. W moim przekonaniu będzie to dziewięcioosobowa rada nadzorcza, która w imieniu Ministra Środowiska będzie nadzorować i recenzować działalność  dyrektora genaralnego. W skład Rady mają wchodzic przedstawiciele ministerstw środowiska, gospodarki i finansów a także po dwóch przedstawicieli środowiska naukowego i organizacji lesnych. Rada ma opiniować plan finansowo – gospodarczy, sprawozdanie finansowe, raport o stanie lasów, będzie również oceniać efektywność gospodarowania mieniem Skarbu Państwa. Rada będzie mogła wystąpić do ministra o odwołanie dyrektora generalnego. Mój niepokój budzi również fakt, że Rada będzie miała nieograniczone możliwości przeglądania wszelkich dokumentów Lasów Państwowych.

Szczegóły dotyczących zaproponowanych zmian znajdują się na stronie:  http://www.mos.gov.pl/g2/big/2013_11/0188dd1c39d21e73fb49fe3b58dd1a58.pdf

źródło: http://skurkiewicz.blox.pl/html)