Archiwa
Kategorie
|
Tytułowe pytanie zadawali sobie 4 czerwca dziennikarze, politycy i zwykli obywatele naszego kraju. W sferze materialnej zmiany są aż nadto widoczne. Nowe, wielkopowierzchniowe sklepy uginające się od towarów, sznury samochodów zachodnich marek na drogach, nowe, kolorowe budynki, reklamy pełne golizny na każdym kroku.
Aż dziw bierze, że 4 czerwca Polacy nie wylegli tłumnie na ulice świętować powrót wolności i niepodległości. Może dlatego, że dla większości naszych rodaków te wspaniałe dobra są dostępne tylko na obrazku. Może dlatego, że prawdziwymi beneficjentami zmian w Polsce są komunistyczni dygnitarze i ich polityczni i rodzeni spadkobiercy.
A ludziom Solidarności, którzy ponosili trudy walki o Niepodległą i Wolną, zostały ulice… do pozamiatania. Polska okazała się dla nich macochą.
Jest więc rzeczą naturalną, że Ci, którzy o wolną Polskę walczyli, świętowali przełom 1989 roku w Gdańsku, a beneficjenci okrągłostołowych ustaleń na drugim krańcu – w Krakowie.
Tym bardziej dziwi obecność w Gdańsku politzwiązkowców z KSPL. Nie omieszkali oni jednak pokazać bezpartyjnym związkowcom, gdzie ich miejsce. Brylował w tym Adam Nowak, który z lubością powołuje się na rzekome koneksje rodzinne z szefem kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Pijany Nowak odwiedzał w nocy pokoje hotelowe i ubliżał publicznie tym działaczom leśnej Solidarności, którzy jeszcze „nie poczuli ducha czasu” i nie zapisali się dotąd do jedynej światłej partii politycznej – Platformy Obywatelskiej. Dla nienadążających z „duchem czasu” ten aktywista platformianej młodzieżówki, lub raczej sądząc z zachowania – bojówki, miał pełne miłości i pieszczoty sformułowania … ty skurwielu, ty mendo, ty szujo, ja cię wyp…ę. Ciekawe, skąd on czerpie te bolszewickie wzorce, bo na własne komunistyczne doświadczenia jest za młody. Błyskawiczny awans z podleśniczego na inżyniera nadzoru, takiemu zaangażowanemu towarzyszowi należał się, jak psu buda.
Przedstawiamy bardzo ciekawe i ważne przemówienia, które wygłoszone zostały w tej kolebce Solidarności w Gdańsku 4 czerwca 2009 roku.

Prezydent – 20 lat temu zaświeciło słońce, naród powiedział komunizmowi nie
Homilia Arcybiskupa Metropolity Gdańskiego Sławoja Leszka Głódzia
Wystąpienie Janusza Śniadka, przewodniczącego KK NSZZ _Solidarność_
Nie tak dawno znany Pan poseł Piotr, za zgodą i aprobatą Dyrektora Generalnego zapędził kilka tysięcy leśników do robienia zestawień z gospodarki nieruchomościami LP, następnie już wspólnie z Panią posłanką Izabelą zbiera następne informacje o budowie siedzib nadleśnictw.
Aktualnie sam „generał” nie czekając na posła Piotra sam wyszedł z kolejną inicjatywą zbierania informacji na temat kosztów tzw. „narad węglowych”.
Na pierwszy rzut oka, wydaje się, że jest to prymitywna odgrywka generała na oświadczenie senatora Skurkiewicza (byłego rzecznika LP) odnośnie kosztów narady w Książu i kampanią wyborczą PO szefa tego ośrodka.
Niestety, problem ten jest bardziej skomplikowany. Prawdziwą przyczyną są aktualnie prowadzone w sejmie prace nad ustawą o systemie zarządzania emisjami gazów cieplarnianych lub innych substancji (druki sejmowe nr 1936 i 1978). W tym projekcie ustawy całkowicie pominięto wpływ lasów na redukcję dwutlenku węgla oraz możliwości uzyskania przez leśnictwo w Polsce dodatkowych przychodów z tego tytułu. W sejmie w imieniu PiS-u odniósł się do tego projektu poseł Dariusz Bąk, który oprócz krytycznych uwag, złożył poprawki do projektu w formie całego rozdziału uwzględniającego rolę lasów w systemie ograniczania emisji CO2. (wypowiedź sejmowa). Potwierdzeniem ograniczenia przychodów Lasom Państwowym z pochłaniania CO2 są wypowiedzi wysokich przedstawicieli Ministerstwa Środowiska na ostatniej krajówce leśnej Solidarności, którzy stwierdzili, że przychody z tego tytułu będą przeznaczone na zasilenie funduszu reprywatyzacji.
Z tego wynika prawdziwy cel zbierania informacji o kosztach „narad węglowych”, którym jest odwrócenie uwagi leśników od prac sejmowych oraz prowadzenie negatywnej, szkodliwej kampanii przeciwko możliwości pozyskiwania dodatkowych przychodów przez Lasy Państwowe. To wszystko wchodzi w szeroki proces prowadzenia polityki ekonomicznej koalicji PO-PSL, która ogranicza dużym firmom państwowym dostęp do należnych im środków finansowych na ich dalszy rozwój, łatając dziurę budżetową (np. zabranie zysku PKO BP).
Wobec takich zachowań kierownictwa LP oczekujemy od Dyrektora Generalnego LP publicznej odpowiedzi na pytania:
1. Jakie w ostatnim czasie Dyrektor Generalny podjął działania w celu włączenia lasów w pochłanianie CO2 (oprócz
zbierania informacji o kosztach narad węglowych) i jakie są efekty tych działań oraz jakie działania zamierza podjąć ?
2. Jakie są zakładane koszty udziału PGL LP w rządowych projektach reprywatyzacji ?
Każdy, kto co nieco orientuje się w finansach Lasów wie, że część nadleśnictw, którym nie udało się zakwalifikować gruntów pod liniami energetycznymi jako Ls, zmuszona jest płacić podatek od nieruchomości, jak od gruntów służących działalności gospodarczej. Tymczasem Lasy Państwowe nie korzystają gospodarczo z tych terenów. Czyni to, ogólnie mówiąc, energetyka. Kiedy gminy zaczęły domagać się pieniędzy za te tereny, Lasy zwróciły się do PSE Operator czyli operatora elektroenergetycznego systemu przesyłowego i do spółek zajmujących się dystrybucją energii elektrycznej, aby wzięły na siebie obowiązek uiszczania należnych podatków od nieruchomości. Jak można się domyślać spotkało się to z odmową, a dziś w Gazecie Prawnej lobbyści dystrybutorów imputują, że „Lasy chcą 100 ml zł za slupy”. Jest tam wyraźna sugestia, że PGL Lasy Państwowe chcą wzbogacić się kosztem wszystkich odbiorców energii elektrycznej. Padają nawet liczby od 24 do 100 mln zł. Ani słowa o tym, że Lasy płacę te kwoty za właścicieli linii – energetyków.
Na co najlepiej wziąć przeciętnego czytelnika?… na pieniądze – sugerując mu, że w przypadku uiszczania przez właścicieli należnych opłat od nieruchomości, jakimi są linie energetyczne, zapłaci przeciętny obywatel.
100 mln „haraczu lasów” to brzmi groźnie, ale gdy przeliczy się na jednego dorosłego obywatela, to miesięcznie jest to kwota niecałe 30 gr (słownie: trzydzieści groszy). Tyle przeciętny dorosły użytkownik energii elektrycznej musiałby dopłacić za podatek od nieruchomości pod liniami energetycznymi. Gdzie więc jest pies pogrzebany, dlaczego taki rwetes podnoszą dystrybutorzy energii elektrycznej. Wydaje nam się, że szykuje się duża podwyżka cen energii i spółki dystrybucyjne szukają kozła ofiarnego swoich decyzji.


Treść listu MOZ NSZZ Solidarność z Wrocławia do Przewodniczącego Komisji Krajowej zjeżyła nam włosy na głowie. To co się dzieje we Wrocławiu przypomina porachunki mafijne. Wrogiem jest każdy, kto działając zgodnie z prawem i w interesie Skarbu Państwa wszedł w drogę Bdzikotowi i Adamczakowi. Ten list trzeba koniecznie przeczytać… . Domagamy się zdecydowanej reakcji Dyrektora Generalnego i wymiaru sprawiedliwości.




W czasach skundlenia postaw, kiedy premiuje się lizusostwo, kiedy dla zachowania stanowiska przemilcza się plucie w twarz, kiedy tchórzostwo podnoszone jest do rangi cnoty, potrzeba nam, szczególnie w Lasach Państwowych ludzi honoru i sumienia. Reprezentujemy wszak społeczeństwo w nadzorze nad wspólnym majątkiem – polskimi lasami. Tymczasem postawy skundlenia dominują w naszej firmie. Na palcach jednej ręki można policzyć takich leśników, którzy powiedzą wyraźne „nie” dla nastawania na swoją godność. Mało jest takich postaw jakie prezentują opisywani na naszych stronach: nadleśniczy Lucjan Bednarz, Ryszard Gruś czy Piotr Tałałas, którzy czynnie przeciwstawili się, wydawałoby się wszechpotężnej władzy leśnej, nastającej na ich godność człowieka i pracownika. Gdzie jest jakakolwiek reakcja leśniczych, których Dyrektor Generalny porównał do psów, mówiąc, że „sprawy Lasów widzą z poziomu budy dla psa”?.
My nie zauważyliśmy jakiejkolwiek reakcji – a Wy?. Czy dziś w Lasach Państwowych pracują jeszcze spadkobiercy tradycji bohaterskich leśników oddających życie w obronie ojczyzny w latach II wojny światowej i początków okupacji sowieckiej.
W sierpniu mija rocznica bohaterskiej śmierci siedemnastoletniej pracownicy Nadleśnictwa Miłomłyn – Danuty Siedzikówny. Wiele środowisk upamiętnia tę bohaterską sanitariuszkę, a w Lasach Państwowych panuje cisza. Czyżby postawa tej dziewczyny była wyrzutem sumienia dla wielu?





Wojciech Adamczak, który dzięki układom politycznym został dyrektorem RDLP we Wrocławiu, jest żywym przykładem prawdziwości drugiego prawa organizacji Murphego. ” W hierarchii każdy pracownik stara sie wznieść na swój szczebel niekompetencji. Stąd z biegiem czasu każde stanowisko zostanie objęte przez pracownika, który nie ma kompetencji do wykonywania swoich obowiązków. Prace zaś wykonują ci, którzy nie osiągnęli swego stopnia niekompetencji”. Nie udało mu się wyekspediować do Wołowa przewodniczącego Ryszarda Grusia postanowił załatwić mu inną pracę. Okazuje się, że RDLP we Wrocławiu nie ma kontaktu ze światem, bo nie ma tam telefonistki. Ten brak ma, zdaniem Adamczaka, załatać Ryszard Gruś. Sądząc po poziomie decyzji dyrektora Adamczaka, to stanowisko telefonisty jest w sam raz dla niego. Miałby tam czas na przemyślenie swoich błazeństw.
Naszym zdaniem najwyższy czas poinformować wrocławską prokuraturę o mobbingu w dyrekcji Lasów, bo te uprzykrzania życia przedstawicielom załogi ma właśnie taki charakter.



Poseł Cybulski jeszcze nie zdołał przetrawić informacji, których zażądał w lutym, a już domaga się następnych. Tym razem chce wiedzieć, ile nowych siedzib nadleśnictw wybudowały Lasy Państwowe od 2000 roku. Nie interesuje się przy tym, z jakich warunków przeprowadzali się pracownicy do nowych siedzib.
Tym razem nie występuje już samotnie, ale zmanipulował panią Poseł Izabelę Kloc, która ma nadzieję, że w ten sposób pomoże Kobiurowi w pozostawieniu tam siedziby nadleśnictwa. Wszak można grzmieć, że marnotrawi się środki publiczne na „pałace”. Swoją drogą podziwiamy umiejętności manipulowania ludźmi, jakie posiadł Poseł Cybulski.
Czytając artykuł „Dary lasu” zamieszczony we Wprost, omawiany przez nas wczoraj, nie można oprzeć się wrażeniu, że jednym z opisanych sponsorów i manipulatorów informacjami o Lasach Państwowych tam zamieszczonych, jest nasz ulubiony poseł C. Identyczne poglądy. Przypadek?!…



Rzadko na naszych stronach chwalimy obecne kierownictwo Lasów Państwowych, bo i nie ma za co chwalić, i nie czyniliśmy tego w przypadku innych ekip. Ale w tym jednym przypadku czynimy wyjątek. Chcemy mianowicie wyrazić uznanie obecnemu kierownictwu za rzeczową odpowiedź, jakiej udzielił Dyrektor Generalny LP redakcji tygodnika „Wprost” i autorowi artykułu „Dary lasu” Jackowi Krzemińskiemu. Zamieszczamy obok link do tego artykułu : www.wprost.pl/ar/158385/Dary-lasu/?O=158385&pg=0 Artykuł ten, zawierający olbrzymią dozę manipulacji faktami, jest szkodliwy dla wizerunku PGL Lasy Państwowe i wpisuje się w serię ukazujących się w ostatnich latach tzw „artykułów sponsorowanych”, przy których, dla wprowadzenia czytelnika w błąd, nie podaje się nazwy sponsora. A wiemy przecież, jak wielu „zatroskanym” zależy na prywatyzacji Lasów Państwowych.
Cieszymy się, że po katastrofalnych wpadkach medialnych nowej Pani Rzecznik, dotyczących handlu drewnem, obecna odpowiedź jest profesjonalna i co najważniejsze zgodna z rzeczywistością. Nie bylibyśmy oczywiście sobą, gdybyśmy nie zauważyli, że Pan Dyrektor po macoszemu potraktował sprawę zamierania świerczyn, a szczególnie odpowiedzialności Pana Kazimierza Szabli – dyrektora RDLP w Katowicach za brak reakcji, a nawet utajnianie informacji (jak twierdzą niektórzy pracownicy katowickich nadleśnictw) o gradacji kornika w Beskidach i całkowicie spóźnionej reakcji na to szkodliwe zjawisko. Mamy nadzieję, że dalszym działaniom DGLP przyświecać już będzie troska o dobro instytucji którą kierują i która daje im chleb.



Sytuacją w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu zainteresował się senator Rzeczpospolitej Polskiej Wojciech Skurkiewicz – przed wyborami rzecznik prasowy Dyrektora Generalnego Andrzeja Matysiaka. Skierował do Prezesa Rady Ministrów (treść oswiadczenia do D. Tuska), Ministra Środowiska (treść oświadczenia do M. Nowickiego) i Przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej (treść oświadczenia do F. Rymarza) zapytania w formie oświadczeń. Zapytania te ukazały sie na stronie Lasy Polskie 14 maja o godzinie 17:57 a już 15 maja Andrzej Bdzikot wysmarował odpowiedź na zapytania Senatora, choć one do Niego nie były kierowane. W myśl zasady „uderz w stół a nożyce się odezwą” , tłumaczy na stronie Sekretariatu ZNOŚiL, że na zebraniu MKK NSZZ Solidarność w Miliczu był tylko gościem i nie brał udziału w kampanii wyborczej.
Myślimy, że Pan Przewodniczący tak szybko chciał napisać swoje tłumaczenie, że nie zdążył dokładnie przeczytać oświadczeń Senatora Skurkiewicza, albo przeczytał je bez zrozumienia tekstu. Senator bowiem nigdzie nie napisał, że pan Bdzikot zabierał głos w celu agitacji, a jedynie że brał udział w tym spotkaniu. Chyba, że Pan Przewodniczący, sformułowanie „dyrektor RDLP we Wrocławiu”, odniósł do siebie.
Niestety, Panie Andrzeju, nie jest już Pan dyrektorem i sądząc po wyroku skazującym za nadużycia w gospodarowaniu majątkiem Skarbu Państwa, długo nim Pan nie będzie.
Swoją drogą trzeba mieć tupet, aby w sytuacji wykluczenia z „Solidarności” powoływać się na przewodniczenie temu Związkowi. Człowiek honoru, przynajmniej do czasu zakończenia procesu odwoławczego od decyzji MOZ zawiesiłby pełnienie tej funkcji. Ale do tego trzeba być człowiekiem honoru.
Swoją drogą, ciekawe, czy członkowie MOZ NSZZ Solidarność przy RDLP we Wrocławiu dadzą sie zastraszyć – bo według naszych informacji stosowane są już wobec nich naciski. Przypominamy, że MOZ we Wrocławiu zgłosił wotum nieufności (treść uchwały) wobec Adamczaka już w październiku ubiegłego roku.
Mądrzy ludzie mawiali, że jak z kimś polemizujesz, nie traktuj go za głupszego od siebie. Nie wciskaj Pan, Panie Bdzikot kitu, że to nie ty byłeś spiritus movens tego zebrania wyborczego w Miliczu. Zbyt dobrze uczestnicy zjazdu KSPL w Jedlni pamiętają, jak bez uzgodnienia z delegatami i wbrew ich woli, zorganizowaliście miting wyborczy z Tuskiem. W tym przypadku scenariusz jest identyczny.
|
Najnowsze komentarze
Ostatnie wpisy
|