Archiwa
Kategorie
|
Otrzymaliśmy informację, że dyrektor (jeszcze – jak długo dyrektorze Pigan) RDLP we Wrocławiu nosi się z zamiarem dyscyplinarnego zwolnienia zastępcy przewodniczącego wrocławskiej ZOZ NSZZ „Solidarność” – mgr inż. leśnika Piotra Tałałasa (kuriozalne zgłoszenie chęci wypowiedzenia pracy).
Ta struktura związkowa podjęła ostatnio trud oczyszczenia swoich szeregów i właśnie Adamczaka usunęła z grona członków. W swoim oświadczeniu, w którym zarzuca mu nieudolność, wielokrotne łamanie prawa, prześladowania członków związku, stwierdza, że robi jedynie to, co dyrektor generalny powinien był zrobić już dawno (tekst uchwały czytaj poniżej).
Faktycznie, Marian Pigan był głuchy na sygnały o łamaniu prawa dochodzące z Wrocławia i pozostał ślepy na machlojki w Zieleńcu.
Próba zwolnienia z pracy zastępcy przewodniczącego ZOZ to akt zemsty na niepokornym związku, świadczący o miernocie władz we Wrocławiu. Swoimi prześladowaniami doprowadził już do ciężkiej choroby i zawału serca przewodniczącego Związku, teraz zwalnia zastępcę.
Szczytem absurdu są przedstawione Piotrowi Tałałasowi zarzuty. Dyrektor RDLP we Wrocławiu oskarża swego podwładnego o to, czego sam nie dopilnował, a nawet, jak donosi prasa, co sam pilotował – o wyjazdy i knowania Bdzikota w Nadleśnictwie Zdroje i rozpoczęcie nielegalnej inwestycji w Zieleńcu.
Istny Latający Cyrk Monty Pythona!”
Poniżej list członka Komisji Zakładowej Leszka Tomalskiego do Dyrektora Generalnego LP.


Koleżanki i Koledzy, członkowie NSZZ „Solidarność” jednostek RDLP Wrocław!
Niniejszym informujemy, że 10 lutego w tajnym głosowaniu Komisja Zakładowa NSZZ „Solidarność” przy RDLP we Wrocławiu podjęła uchwałę o wykluczeniu Wojciecha Adamczaka z grona członków. Tę uchwałę przedstawiciele komisji doręczyli dyrektorowi do rąk własnych w poniedziałek 15 lutego w godzinach popołudniowych.
Warto w tym miejscu wspomnieć o dziwnym zachowaniu Wojciecha Adamczaka, który po jej odebraniu odmówił, bez podania przyczyny, wpisania adnotacji potwierdzającej odbiór. Czy chciał tym dać przykład, jak należy zachowywać się w podobnych sytuacjach?
W zeszłym roku Prezydium Międzyzakładowej Organizacji Związkowej grupującej członków NSZZ „Solidarność” biura RDLP, ZUL Wrocław i Nadleśnictwa Henryków, podjęło analogiczna uchwałę wobec W. Adamczaka i B.A. Bdzikota. Uchwała ta nie uzyskała jednak akceptacji ogółu członków MOZ. Ujawniła się wtedy wyraźna polaryzacja stanowisk pomiędzy członkami związku zatrudnionymi w RDLP i ZUL Wrocław, w efekcie drogi obu organizacji się rozeszły.
Mamy nadzieję, że podjęcie wspomnianej uchwały spotka się z akceptacją a powody, dla których ją podjęliśmy przyjęte zostaną ze zrozumieniem. Zostały one zresztą jasno wyrażone w uchwale. Warto w tym miejscu przypomnieć, że współpraca między naszą organizacją związkową i dyrektorem Adamczakiem od początku układała się źle. Niektórych z naszych koleżanek i kolegów dotknęły prześladowania a nasz przewodniczący – Ryszard Gruś zapłacił za to zdrowiem i w konsekwencji zawałem serca. Informowaliśmy wielokrotnie o łamaniu praw pracowniczych i związkowych – ostatnie wybory i podjęte w tamtym czasie próby manipulowania wynikami przez dyrektora Adamczaka są tego wymownym przykładem.
Wielu z nas raziła też oczywista niekompetencja obecnego dyrektora, której nie byli w stanie zatuszować jego zastępcy. Nie akceptowaliśmy również usiłowań likwidacji leśnictw i nadleśnictw na terenie regionalnej dyrekcji.
Wreszcie, ostatnia sprawa – uwikłanie naszej instytucji w żenujący spektakl znany w całej Polsce pod nazwą afery wyciągowej, co sprawiło, że zamiast dumy z pracy w lasach czujemy wstyd! Dodajmy: wstyd nie za swoje winy. Z pewnością czyny Wojciecha Adamczaka, których dokonał na stanowisku dyrektora regionalnej dyrekcji nie licują z godnością członka związku. Podejmując tę uchwałę mieliśmy więc przeświadczenie, że dokonujemy tego, co dyrektor generalny powinien zrobić już dawno!
Poniżej publikujemy kopię uchwały.
Członkowie Komisji Zakładowej
NSZZ „Solidarność” przy RDLP we Wrocławiu
Prosimy o przekazanie tej wiadomości i uchwały zakładowym organizacjom związkowym


Skala nieprawidłowości w obrocie nieruchomościami Lasów Państwowych za rządów SLD – PSL i PO – PSL sprowadził na Lasy powszechną krytykę. Rozpętała się nagonka na coraz to inne dziedziny działalności Lasów Państwowych. http://www.rp.pl/artykul/90217,441674_Dla_lesnikow_takze_auta_za_grosze_.html. Dotychczasowa opinia społeczeństwa o leśnikach była bardzo pozytywna. W czasach zagrożenia prywatyzacją to społeczny nacisk sprawiał, że pomysłodawcy wycofywali się, jak niepyszni, ze swych chorych pomysłów. Czy po ujawnieniu skali cwaniactwa niektórych prominentnych pracowników Lasów Państwowych, wykorzystujących kierownicze stanowisko i koneksje polityczne do załatwienia sobie atrakcyjnych nieruchomości, społeczeństwo dalej będzie sprzyjać Lasom i leśnikom? Obawiamy się, że nie.
Czytając artykuł Rzeczpospolitej „Wielki wyrąb lokali” mamy nieodparte wrażenie, że tekst był przez kogoś z Dyrekcji Generalnej „sponsorowany”. Przecież nie tak dawno Dyrekcja zbierała informacje o preferencyjnym zakupie mieszkań przez dyrektorów regionalnych dyrekcji i oto ta informacja, już opracowana, znalazła się w artykule. Czy czasem nie była to próba skierowania uwagi na boczny tor. Świadomie lub nie autor artykułu wrzucił do jednego kotła wykup starych, nieremontowanych latami mieszkań w blokach wielorodzinnych oraz zakup willi w atrakcyjnych miejscach, w bardzo dobrym stanie, w skrajnym przypadku nabytych bezprawnie z pieniędzy Lasów Państwowych, kilka lat przed sprzedażą dla lokatora – dyrektora. A może chodzi w tym szaleństwie o „znieczulenie” społeczeństwa na wypadek nowego pomysłu prywatyzacyjnego.
Kilkanaście dni temu agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego wkroczyli do siedziby Ministerstwa Środowiska i Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych (RDLP) we Wrocławiu, by zabezpieczyć dokumenty dotyczące budowy wyciągów narciarskich w Zieleńcu i Karpaczu. Za obie inwestycje odpowiedzialna jest firma Ryszarda Sobiesiaka – łapówkarza i znajomego prominentnych polityków PO.
Akcja CBA to skutek publikacji, jakie ukazały się na portalu Niezależna.pl i w „Rzeczpospolitej”. Jak ujawniliśmy – firma Sobiesiaka, przygotowując miejsce pod wyciąg, zniszczyła bezkarnie i bezprawnie fragment lasu w obrębie Obszaru Chronionego Krajobrazu Gór Bystrzyckich i Orlickich. Te skandaliczne działania – nawet fakt, że inwestycja Sobiesiaka została częściowo ulokowana na polsko-czeskim pasie granicznym (!!!) – nie przeszkodziły dolnośląskiemu biznesmenowi otrzymać wszystkich pozwoleń niezbędnych do kontynuacji budowy. Decyzje wpływające na budowę i uruchomienie wyciągu Sobiesiaka podejmowały bowiem obsadzone przez ludzi Platformy Generalna Dyrekcja Lasów Państwowych (GDLP) oraz Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych we Wrocławiu. (czytaj cały artykuł http://media.wp.pl/kat,1022941,page,3,wid,11942011,wiadomosc.html)
Nie „sprawdził” się na stanowisku Naczelnika Wydziału Kontroli i Ochrony Mienia dyrekcji lubelskiej pan Janusz Schab. Mimo tylu szans, jakie dostał od dyrektora, nie dostarczył kwitów ani na nadleśniczego Lucjana Bednarza, ani na nadleśniczego Piotra Mroza. Co więcej, mimo tylu donosów i podpowiedzi „życzliwych”, każda kontrola „ulubieńców” Kraczka kończyła się wnioskami potwierdzającymi prawdziwy obraz ich pracy – czyli prawidłowe prowadzenie gospodarki leśnej w nadleśnictwie. Biedny dyrektor musiał łamać prawo, aby osiągnąć swoje. Miał już tego dość i zdegradował uczciwego naczelnika. Na Jego miejscu postawił sprawdzonego człowieka ze Zwierzyńca.
60-letni Kazimierz W., nadleśniczy nadleśnictwa Zdroje, został we wtorek zatrzymany w związku z wycinką drzew pod budowę wyciągu narciarskiego w Zieleńcu. Wyciąg ten budowała firma Winterpol należąca do Ryszarda Sobiesiaka.
Jak donosi Rzeczpospolita „…Z wyjaśnień przesłanych Julii Piterze przez Generalną Dyrekcję Lasów Państwowych wynika, że nadleśniczy, zawierając z Sobiesiakiem umowę, działał na polecenie Wojciecha Adamczaka – dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu. Umowę podpisano dzień po rozmowie Adamczaka z posłem Zbigniewem Chlebowskim, który miał interweniować w tej sprawie.„
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7622012,Pierwszy_zatrzymany_w_sprawie_wyciagu_Sobiesiaka.html?skad=rss
http://www.niezalezna.pl/article/show/id/31507
http://www.rp.pl/artykul/92106,441906_Nadlesniczy_od_Sobiesiaka_w_rekach_CBA.html
Po niemal miesięcznej przerwie „na naprawę przekaźników” wraca na łamy internetu Prawy Las. Zapewniamy naszych zatroskanych Czytelników, że przerwa nie była spowodowana jakimikolwiek naciskami, czy groźbami. Po prostu nie ulegamy szantażowi, a wszelkie próby zmuszenia nas do milczenia wpływają na nas tylko mobilizująco. Postanowiliśmy po prostu dać sobie czas na nabranie dystansu do otaczającej nas rzeczywistości oraz wystudzenia rozpalonych umysłów naszych przeciwników, którym w ostatnim okresie piana na usta wystąpiła. Stąd ich chamskie komentarze. Redaktorzy Prawego Lasu nie po to walczyli z komuną o wolność słowa, żeby teraz bawić się w cenzorów. Aby w przyszłości uniknąć podobnych zachowań wprowadzamy możliwość komentowania dopiero po przeczytaniu wpisu przez administratora. Dlatego przepraszamy za zwłokę w pojawieniu się komentarza.
Przepraszamy tych, którzy do nas mailowali, telefonowali do naszych prawdziwych lub domniemanych współpracowników, że nie odpowiadaliśmy na pytania o przyszłość Prawego Lasu. Zamiast e-maili odpowiadamy czynem.
Od początku byliśmy sceptycznie nastawieni do rozporządzenia w sprawie określenia stanowisk SL, na których zatrudnionym pracownikom przysługuje bezpłatne mieszkanie albo równoważnik pieniężny, oraz sposobu i trybu przyznawania i zwalniania tych mieszkań, a także ustalania i wypłaty równoważnika pieniężnego. Podejrzany w tym rozporządzeniu był nie tylko tryb przygotowania (ministerstwo środowiska odcinało się od autorstwa) ale przede wszystkim determinacja w jego wprowadzeniu (przypominamy, że zostało ono podpisane przez sekretarza stanu w czasie nieobecności ministra). Okazuje się, że w tym rozporządzeniu istnieje drugie dno. Jakie, warto zapoznać się z artykułem Rzeczpospolitej „Wielki wyrąb lokali” http://www.rp.pl/artykul/441206_Wielki_wyrab_lokali.html . Przy okazji wyszło na jaw, że poseł Cybulski walczył z taką determinacją z eksmisją ze służbowej osady Lasów Państwowych, bo prawdopodobnie miał nadzieję na zakup na preferencyjnych warunkach. Można dojść do takich wniosków czytając wypowiedź posła.
Wczoraj, tj 4 lutego 2010 roku nieznani sprawcy włamali się do mieszkania byłego dyrektora RDLP w Krakowie Jana Kosiorowskiego. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że włamanie miało miejsce w biały dzień, a sprawcy dostali się do wnętrza otwierając zamki podrobionymi kluczami. Nie byli też zainteresowani majątkiem, ale dokumentami i laptopem. Dla zatarcia rzeczywistego celu włamania zamknęli na klucz drzwi i wyszli oknem.
Pan Dyrektor Jan Kosiorowski od dłuższego czasu był obserwowany przez nieznanych sprawców, o czym powiadamiał organy ścigania. Szczególne nasilenie inwigilacji spotęgowało się po audycjach radiowych, w których ujawniono podejrzane zamiany atrakcyjnych gruntów w których brali udział prominentni pracownicy Lasów Państwowych, na terenie Nadleśnictwa Niepołomice, gdzie nadleśniczym był obecny dyrektor RDLP w Krakowie. Ujawniono też powiązania Marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego z panem dyrektorem Sennikiem.
Na uwagę zasługuje fakt, że w ostatnim okresie na terenie dyrekcji krakowskiej miała miejsce seria niewyjaśnionych dotąd samobójstw i pobić pracowników leśnych, na terenie nadleśnictw, w których, za czasów dyrektora Kosiorowskiego ujawniono szereg nieprawidłowości dotyczących udostępnianiem lasów pod działalność gospodarczą, gospodarki drewnem i obrotu gruntami. We wszystkich sprawach prowadzone jest ślamazarne dochodzenie prokuratorskie. Jak oświadczył, z rozbrajającą szczerością, jeden z funkcjonariuszy prokuratury, redaktorowi radiowemu, organa ścigania czekają na przedawnienie się prowadzonych dochodzeń. Nieprawidłowości w obrocie gruntami Lasów Państwowych w krakowskiej Dyrekcji były opisywane przez nas w artykule „Jak w Krakowie ziemię handlowano” http://prawylas.pl/2008/04/28/jak-w-krakowie-ziemia-handlowano/?preview=true&preview_id=239&preview_nonce=1c9990b062
Na pewno niewielu ludzi w leśnej Solidarności wiedziało, że, jej skazany prawomocnym wyrokiem sądu przewodniczący, zrezygnował z przewodzenia Sekretariatem. Nie wiedziała nawet Komisja Krajowa. Mimo iż pan przewodniczący nie sprawował funkcji to reprezentował Sekretariat w oficjalnych spotkaniach. Tajemnicze zawieszenie funkcji trwało do dnia dzisiejszego, kiedy to został wybrany nowy przewodniczący.
Pewnie, gdybyśmy ufundowali nagrodę za odgadnięcie nazwiska nowego przewodniczącego, nikt normalny nie zdołałby jej zdobyć. Nowym bowiem przewodniczącym Krajowego Sekretariatu Zasobów Naturalnych, Ochrony Środowiska i Leśnictwa został … (dla ułatwienia dodamy, że był postacią nr 2 w aferze wyciągowej) .. totumfacki Grzegorza Schetyny – Jerzy Łokietko. Idea Solidarności sięgnęła bruku.
|
Najnowsze komentarze
Ostatnie wpisy
|