maj 2025
P W Ś C P S N
 1234
567891011
12131415161718
19202122232425
262728293031  

Archiwa

Kategorie

Miałem sen


Senat przyjął ustawę o finansach publicznych bez poprawek

Bardzo dobra wiadomość dla pracowników Lasów Państwowych, firma nie zostanie włączona do sfery finansów publicznych. Najwyraźniej działania pracowników LP, w tym akcje protestacyjne w dziesiątkach nadleśnictw, wielotysięczna manifestacja w Warszawie a przede wszystkim wspólne działania związków zawodowych oraz wielu środowisk leśnych przyniosły szczęśliwe rozwiązanie sprawy. Pozostaje tylko pytanie na jak długo? Bo jestem przekonany, że rząd Tuska ponownie wyciągnie swoje macki w kierunku jednej z najlepiej działających polskich firm, która zarządza ¼ powierzchni kraju. Jestem przekonany, że czwartkowe ogólnopolskie spotkanie opłatkowe leśników w Jedlni Letnisko odbędzie się w lepszych nastrojach niż te, które towarzyszyły tej grupie zawodowej przez ostatnie miesiące.

źródło: www.skurkiewicz.blox.pl

Ulga dla małolatów – Urszula M. Radziszewska

Publikujemy ten artykuł zamieszczony na stronie www.niezalezna.pl , aby wszyscy, którzy zaakceptowali, a nawet poparli inicjatywę Prezydenta Komorowskiego zobaczyli, jakich zbrodniarzy komunistycznych Pan Prezydent gloryfikuje. Za poniższe zbrodnie na młodym patriocie odpowiedzialny jest osobiście Jaruzelski.

W tym samym czasie, gdy prezydent Bronisław Komorowski zaprasza na posiedzenie RBN Wojciecha Jaruzelskiego, a Sławomir Nowak nazywa generała „poważnym ekspertem”, skazany za „napaść na funkcjonariusza” i torturowany przez komunistyczną milicję Dariusz Bogdan wciąż nie ma szans na rehabilitację prawną.

Dariusz Bogdan mieszka we Wrocławiu. Pracuje dziś – jak przed laty – jako drukarz. Pieniędzy nie starcza nawet na ogrzewanie.

– Jego mieszkanie wygląda tak samo jak 30 lat temu, te same rozlatujące się meble, fotele. Nie stać go na nowe – opowiada przyjaciel Dariusza Waldemar Kras.

Historia Dariusza Bogdana pseudonim „Sybis” zaczyna się w roku 1982 r. 15-letni chłopak kolportował wtedy podziemną prasę, uczestniczył w demonstracjach, w końcu podjął współpracę z Polską Niezależną Organizacją Młodzieżową. 1 maja 1983 r. po starciach demonstrantów z milicją i ZOMO został zatrzymany po raz pierwszy i po raz pierwszy pobity.

W styczniu milicja złapała Dariusza w czasie akcji plakatowej. Milicjanci nie mieli litości. W czasie śledztwa ciężko go pobili i zmasakrowali mu dłonie. Wyszedł w aresztu w lipcu 1984 r. na mocy amnestii. Do szkoły nie wrócił – dostał tzw. „wilczy bilet” odbierający prawo do nauki. We wrześniu w czasie demonstracji na ul. Sienkiewicza rzucił w radiowóz słoikiem z czerwoną farbą. Następnego dnia został aresztowany i przewieziony na komendę przy ul. Grunwaldzkiej.

„Jeden z przebywających tam funkcjonariuszy w mundurze oświadczył, że to na powitanie i uderzył mnie w szczękę w ten sposób, że przeleciałem przez stojące obok krzesło. Następnie kopnął mnie kilkakrotnie w plecy oraz żołądek. Zacząłem wymiotować. Wtedy dwóch innych funkcjonariuszy w mundurach. śmiejąc się. wytarli mną wydzieliny. oświadczając, że na milicji musi być ład i porządek”
– napisał w przemyconym potem z więzienia oświadczeniu Dariusz.

Dariusz Bogdan miał wówczas 17 lat. Nie wiedział, że to początek tortur.

Krew na ścianach

Milicjanci bili „Sybisa” przez niemal tydzień prawie bez przerwy. Uderzali go głową o ścianę, przytrzaskiwali palce. Kazali podpisać jakiś papier – podpisał. Nikogo z kolegów jednak nie wsypał. – Gdyby cokolwiek powiedział, wszyscy, cała siatka, poszłaby siedzieć – mówi Kras.

Jeszcze przed aresztowaniem Dariusz zranił się w nogę. Oprawcy zerwali mu bandaż, bili w zranione miejsce. W końcu przewieźli go na pogotowie, by ponownie opatrzono nogę. W drodze powrotnej funkcjonariusz wrzucił chłopaka do nyski za nogi. Kierowca specjalnie ostro skręcał. „W tym czasie podnosiłem się z podłogi i od tej jazdy upadłem w kierunku drzwi, uderzając głowa o poręcz siedzenia. Po wyjeździe na ulicę kierowca wykonał kilka ostrych zakosów po ulicy, śmiejąc się, że im głową karoserię rozmontuję” – pisał Dariusz.

Potem został przewieziony do aresztu śledczego przy ul. Świebodzkiej, gdzie znów był bity przez 2 tygodnie. Dopiero później zbadał go więzienny lekarz, który zamiast „Sybisowi” pomóc oświadczył, że… nie interesują go skutki pobicia.

Z opinii lekarskiej z 1986 r., wystawionej już po zwolnieniu Dariusza z więzienia, wynika, że miał m.in. złamaną podstawę czaszki, oczopląs, uszkodzony słuch, zaburzenia funkcjonowania mózgu, ponadto lekarze Oddziału Chorób Nerwowych Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu rozpoznali depresję.

„Będziesz sobie kopał grób”

Dostał wyrok roku i 10 miesięcy więzienia za „napaść na funkcjonariusza”, czyli „przestępstwo o dość dużym stopniu społecznego niebezpieczeństwa”, jak czytamy w dokumentach. Po 15 miesiącach „Sybis” wyszedł dzięki więziennemu lekarzowi, który był członkiem Solidarności Walczącej. Chłopak wciąż działał w podziemiu, próbował skończyć szkołę. – Pamiętam go z tamtego czasu. Wciąż był energiczny i pełen zapału – opowiada Piotr Malawski, znajomy Dariusza z czasów opozycji. – Przed aresztowaniem grał w piłkę, stąd zresztą jego ksywa. Jak go puścili, od razu było widać, że robili z nim straszne rzeczy. Bardzo podupadł na zdrowiu.

W 1987 r. na chorego „Sybisa” napadło SB. Został porwany wprost z ulicy i wywieziony do lasu. Tajniacy straszyli go losem księdza Popiełuszki, bili, pytali o działalność. Nic nie powiedział. W lesie pod Trzebnicą kazali wysiąść z samochodu i kopać sobie grób. Nagle odjechali. Chodziło o to, by zastraszyć środowisko wydające podziemne czasopismo Międzyszkolnego Komitetu Oporu „Szkoła”, którego współpracownikiem był Dariusz.

Edukacji nie skończył. Tortury w czasie śledztwa na trwałe zrujnowały mu zdrowie. Do dziś pracuje dorywczo.

czytaj cały artykuł na www.niezalezna.pl/artykul/ulga_dla_malolatow/42413/1

źródło: www.niezalezna.pl

Obrazki z życia Polaków w stanie wojennym

13 grudnia, niedziela. Włączam telewizor. Jakieś paski, szumy. Pewnie się popsuł? I nagle pojawia się na wizji gen. Wojciech Jaruzelski, czyta drętwym głosem, niczym maszyna, komunikat o stanie wojennym. Chwytam za słuchawkę telefonu, by zadzwonić do rodziców, brata. Nic, cisza…

Słucham uważnie powtórki komunikatu, w radiu nadają to samo. Dowiaduję się, że telefony nie będą działały, komunikacja wstrzymana, czołgi będą strzec bezpieczeństwa! Jak to, polskie wojsko ma strzec Polski przed Polakami?
Wprowadzono godzinę milicyjną. Ubrałam się ciepło i ruszam przed siebie, spotykam przerażone sąsiadki, drepczemy w śniegu na główną ulicę. Kompletne pustki i nagle kolumna czołgów.
Jedyna myśl wtedy, że oto widzimy prawdziwą twarz „polskich bolszewików”, że to zdrajcy Narodu, sowieccy kolaboranci, zgotowali nam ten los.

Idę do przyjaciół, godzina piechotą. Nie ma ich, w mieszkaniu zapłakana teściowa. – Przyszli z SB w nocy, wsadzili ich oboje do nyski, wywieźli, nie wiem nawet dokąd. Krzyczeli, że internowanie, że reakcjonistów trzeba izolować! (czytaj cały artykuł w Naszym Dzienniku _Obrazki z życia Polaków w stanie wojennym)

źródło: Nasz Dziennik

Czytaj więcej na temat stanu wojennego na www.niezalezna.pl/artykul/w_29_rocznice_stanu_wojennego/42410/1

Jasiek – Witold Gadowski


Czytaj więcej felietonów autora na http://wgadowski.salon24.pl/

Marian Pigan blokuje przywrócenie do pracy Piotra Tałałasa?

Walka o zachowanie Lasów zepchnęła na dalszy plan rachunki krzywd wyrządzane przez obecne władze leśne swoim pracownikom.  Na szczęście koledzy z wrocławskiej Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność przy biurze RDLP pamiętali o bezprawnie pozbawionym pracy koledze, Piotrze Tałałasie. Udali się do PO dyr. RDLP we Wrocławiu domagając się pracy dla swego kolegi. I co usłyszeli, że sam Dyrektor Generalny Marian Pigan zabrania przywrócenia Piotra Tałałasa. Pewnie woli, aby sąd nakazał przywrócenie Piotra, ale obserwując terminy kolejnych rozpraw wyznaczane przez sąd pracy, obawiamy się, że zarówno Piotr jak i Jego rodzina mogą nie doczekać wyroku – umrą wcześniej z głodu.  Podziwiamy z  jaką odwagą p.o. dyr. E. Podczaszyński podejmuje trudne decyzje. Jak prawdziwy mąż stanu przyjmuje ciosy na pierś … swojego przełożonego.
Można byłoby drwiną i wzruszeniem ramion skwitować zachowanie p.o. dyrektora wrocławskiej dyrekcji i innych sierot po Bdzikocie i Adamczaku, gdyby nie to, że Piotr Tałałas, mimo oczywistej niewinności, nadal pozostaje bez pracy! Jeżeli niemoralne, hańbiące czyny nazywane są łajdactwem, to jak nazwać to, czego tu jesteśmy świadkami? Arcyłajdactwo?!


KSZNOŚiL NSZZ Solidarność posumowuje protest

Lasy mogą rosnąć – Małgorzata Gross „Nasz Dziennik”

Sejm przyjął nowelizację ustawy o finansach publicznych bez przepisów przenoszących Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe do budżetówki. Ustawa trafi teraz do Senatu.

Decyzja posłów oznacza, że pieniądze Lasów nie trafią na konta Ministerstwa Finansów, lecz pozostaną w rękach leśników. Środki tzw. Funduszu Leśnego służą m.in. do wyrównywania dochodowości pomiędzy poszczególnymi nadleśnictwami, co zabezpiecza nadleśnictwa zarządzające młodymi niedochodowymi lasami przed bankructwem. Sejm uchwalił wczoraj nowelizację ustawy o finansach publicznych większością 223 głosów przeciwko 195. Dalsza batalia o kształt ustawy toczyć się będzie teraz w Senacie.
W celu poprawienia płynności w sektorze publicznym rząd wprowadził w ustawie zapis, że wszystkie wolne środki jednostek publicznych mają być lokowane na kontach resortu finansów zamiast w bankach. Obowiązek ten miał dotyczyć także PGL Lasy Państwowe, ale w efekcie protestów Platforma wycofała poparcie dla tego rozwiązania.
Ustawa wprowadza tzw. regułę wydatkową, która ma dyscyplinować wydatki publiczne. Przewiduje ona, że wydatki nie mogą rosnąć z roku na rok w tempie szybszym niż 1 punkt procentowy powyżej inflacji. Reguła ta dotyczyć ma wydatków uznaniowych, których wysokość nie jest regulowana ustawami, oraz nowych wydatków sztywnych. Spod jej działania wykluczone będą jednak dotacje do Funduszu Emerytur Pomostowych, Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz Funduszu Emerytalno-Rentowego KRUS, ponieważ świadczenia z tych funduszy są gwarantowane przez państwo.

Małgorzata Goss

www.naszdziennik.pl

Sejm przegłosował ustawe o finansach publicznych bez Lasów – nie dajmy się zwieść – nie kończymy protestu

Sejm, w dniu dzisiejszym przegłosował ustawę o finansach publicznych, z której wcześniej komisja finansów publicznych wyłączyła Lasy Państwowe. Pierwsza bitwa została wygrana, ale wojna jeszcze nie. Nie możemy zasypywać gruszek w popiele dopóki ustawę, w wersji bez Lasów, nie podpisze prezydent. Dopiero wtedy będzie można mówić, że kolejną wojnę o Lasy Państwowe społeczeństwo polskie wygrało. Musimy pamiętać, że Senat może wnieść i przegłosować poprawkę włączającą Lasy w sektor finansów publicznych. Nie kończmy protestu, do czego namawiają ci, którzy od początku byli hamulcowymi działań leśników np. Kazimierz Uleniecki przewodniczący KSPL.  To człowiek Platformy Obywatelskiej, a posłowie tej partii do końca trwali przy pomyśle – Lasy Państwowe w sektorze finansów publicznych. Jeśli taki człowiek nawołuje do zakończenia protestu to należy domniemywać, ze senatorowie PO szykują nam przysłowiowy nóż w plecy.

Zwyciężysz, jeśli uwierzysz w zwycięstwo