maj 2025
P W Ś C P S N
 1234
567891011
12131415161718
19202122232425
262728293031  

Archiwa

Kategorie

Ludność wiejska udzielająca Lasom poparcia ścigana jest przez „Komandosów leśnych”

Dzień Dobry,

W nawiązaniu do artykułu „ czy wysokie ceny drewna są korzystne dla Lasów” chciałbym podzielić się kilkoma swoimi uwagami. Na wstępie podzielam pogląd, iż to społeczeństwo nas uratowało – Lasy Państwowe od wchłonięcia do finansów publicznych, oczywiście w jakimś stopniu też i dwa manifesty (wrześniowy i listopadowy na których uczestniczyłem) oraz heroiczna postawa Pana prof. Jana Szyszki. Tu należy dodać, że kierownictwo LP od Nadleśniczego wzwyż (poza wyjątkami) nas pozostawiło samych sobie i na manifestach zauważyć można było najczęściej tą „zagnębioną masę” (leśniczowie i podleśniczowie) oraz specjaliści SL. Na jakiś czas jesteśmy uratowani od różnych zakusów i złych pomysłów- zmian prawnych dotyczących LP, ale przy tym daje się zauważyć, że skoro od zewnątrz nie udało się rozwalić PGL LP to można trochę chytrzej od wewnątrz spróbujmy np. jak choćby nieprawidłowe podziały nagród wśród załogi, napuszczanie straży leśnej i brakarzy na leśniczych i podleśniczych, paniczny strach przed kontrolą i odwołaniem, brak wsparcia ze strony szefostwa, zamiast pustego biurka wiele nowych prac papierkowych wykonywanych pod księgowość, która częstokroć ma służbę terenową za parobków  i przy tym zagnębianie zwykłego pracownika. Jako przykład posłuży niedawno odbyty „Ogólnopolski Rajd Leśnika” na którym dało się słyszeć duże niezadowolenie oraz słowa które utkwiły mi „że takiego bagna jakie jest teraz to nigdy nie było w LP”.

Przytaczając zdanie, że „Nie można dopuścić do wzrostu cen drewna opałowego i nie może go zabraknąć” to uwidacznia się sytuacja w której dzieje się odwrotna rzecz w LP. Ponadto bardzo często jest obecnie praktykowany proceder regularnej kontroli (N-ctwa południa Polski) straży leśnej i brakarzy  ludności wiejskiej wyrabiających opał samowyrobem – PKN.  Często kontrola polega na zagnębianiu leśniczego i podkreślam poniżeniu, bo jak ma się czuć człowiek, który z ponad 30 letnim stażem w ternie na stanowisku leśniczego, czy też mniejszym stażem, ale z dużymi wiadomościami będąc przy tym wspaniałym fachowcem w dziedzinie leśnej, częstokroć dokształcając się na różnych kierunkach itd.,  na powierzonym stanowisku odpowiadając za wszystko musi znosić kontrolę panów w krawatach (którzy zazwyczaj bali się zostać leśniczymi i są nie dokształceni częstokroć). Tu uwidacznia się fakt, że Straż Leśna zamiast szukać złodziei kradnących drewno stosowe, osób wjeżdżających do lasu samochodami pouczać – częsty proceder,  łapać chuliganów niszczących wiaty leśne służące od edukacji to za cel przyjmuje kontrolę gałęzi, bo lepiej sprawdzić chłopka biednego wyrabiającego gałęzie PKN  w celu wyłapania gałązki powyżej 7 cm znajdującej się w kupie gałęzi. Argumentują to panowie w krawatach i spluwa przy pasie, że takkie gałęzi powyżej 7 cm to wielka strata dla lasów, bo mogło by być S2a, tylko żaden z tych panów nie policzy, ile S2a i tartaczki musi pozostać na gruncie do rozkładu, ze względu na obwarowania Natura 2000, a szkoda. Również nikt nie liczy, że z detalu PKN są całkiem ładne przychody dla Nadleśnictwa, w lesie jest porządek (lasy gospodarcze tez muszą istnieć, nie tylko te lepsze „naturowe”) a ponadto człowiek wyrabiający gałęzie opałowe musi się też napracować na zrębie lub trzebieży, bo ZUL i tak nie podjął by się tej pracy porządkowej (mało płatna) a rozdrabnianie nie zawsze jest możliwe i kosztuje  za 1 ha ok. 2 tys zł. Paradoksem jest to, że ci co obronili LP, zbierający podpisy podleśniczowie i leśniczowie, ludność wiejska chętnie udzielająca poparcia jest teraz ścigana przez „Komandosów leśnych”. Ponadto ludność wiejska wyrabiająca opał samowyrobem jest zazwyczaj biedna i o małych dochodach,  ale za to przychylnie nastawiona do leśników, a przecież leśnictwo ma duży wpływ na zrównoważony rozwój obszarów wiejskich, więc ludności nie należy ograniczać drewna detalicznego, leśniczych pozostawić w spokoju, bo częstokroć poświęcając się temu stanowisku a nawet na koniec roku kalendarzowego nie słyszą od przełożonych jednego słowa „dziękuje”.  Dodam, że obsługa ludności wiejskiej wymaga wiele czasu, poświęcenia i samozaparcia. Jest to swojego rodzaju służba społeczeństwu, która jest pomijana, jako jedno z kryterium trudności gospodarowania w leśnictwie.

W celu uzdrowienia sytuacji tworząc nową ustawę (choć ta obecna ustawa jest w wielu kwestiach ponadczasowa, np. ochrona bioróżnorodności leśnej wyprzedziła konwencję w Rio de Janeiro z 1992 r., w swej pierwszej formie dawała kompetencje Nadleśniczym i Leśniczym itd) musi umieścić się zapis, że LP nie posiadają osobowości prawnej w przeciwnym razie będziemy spółką. Owszem może być spółka z 100 % udziałem skarbu państwa, ale w warunkach niestabilnych naszego kraju to krok to kilku spółek i prywatyzacji. W ustawie powinien również być zapis, że leśniczy jest mianowany. Przy tym należy zlikwidować nazwę staży leśnej (powołanej w czasach stalinowskich do pilnowania leśniczych, co do dzisiaj jest praktykowane), posterunków i komendantów, bo to nie Policja. Należy przekształcić straż leśną do roli strażników leśnych z odpowiednimi uprawnieniami.  Strażnicy leśni (nie straż leśna) zajmowali by się szeroko pojętą ochroną lasów, byli by pomocą leśniczym, do zadań należało by pouczanie społeczeństwa, edukacja leśna, zabezpieczanie miejsc składowanego drewna i ochrona mienia wraz z współpracą z Policją. Na marginesie w wielu krajach zachodnich UE nie ma czegoś takiego jak straż leśna i leśnictwo funkcjonuje (w naszych warunkach można wyłonić na przetargu firmy do ochrony mienia, jak w przypadku  ZULi). Natomiast jeśli ma być nadal ta formacja to nigdy nie można dopuścić, aby była to osobna jednostka podlegająca pod komendanta w RDLP, bo całkiem by się uważali za nadludzi. Ponadto strój strażnika i służby leśnej musi być „przyjemny” w odbiorze przez społeczeństwo i skończmy już z tym plamiakami a opracujmy jednolite zielone stroje odpowiednie do pory roku i wykonywanych prac. W rozporządzeniu MŚ w sprawie strojów służbowych służby leśnej trzeba zmienić patki specjalistom i strażakom oraz sekretarzowi N-ctwa, gdyż dwie gałązki i 3 gwiazdki (patki leśniczego) powinien nosić tylko leśniczy a ptaki podleśniczego tylko podleśniczy. Jeśli specjalista SL w RDLP nosi patki inż. Nadzoru to w na N-ctwie tez powinien nosić takie same, ale bez „ślaczka” na górze, natomiast starszy specjalista jak z-ca bez „ślaczka” na górze. Miało by to ciąg logiczny a każdy byłby rozpoznawany. Obecnie nie wiadomo, kto to jest, jeśli widzi się w mundurze pracownika nadleśnictwa.  Strażnicy leśni powinni nosić tylko naszywkę SL na kołnierzykach.

Pochodną nowej ustawy musi być lepsze wynagrodzenie służb terenowych gospodarujących na trudniejszych leśnictwach. Częstokroć jest tak, że leśniczy przy takiej samej dwuosobowej obsadzie leśnictwa pozyskujący planowo 10-11 tys. m3 przy ponad 1700 ha pow. leśnej leśnictwa ma takie same wynagrodzenie i nagrody, co sąsiad gospodarujący na 1200-1300 ha, przy rocznym pozyskaniu 3,5 do 5 tys. m3. Oczywiście nie jest wina l-czego z sąsiedniego np. leśnictwa, iż  ma miej zadań, tylko chodzi mi o docencie każdego pracownika, który wykonuje więcej zadań, zazwyczaj trudniejszych, co przekłada się na większe obciążenie. Istotną w prawidłowym funkcjonowaniu Nadleśnictw jest też rozwiązanie kwestii konkursów na Nadleśniczego, ponieważ osobiście uważam, że nie zdało to egzaminu, ale to już na osobny tekst i przemyślenia.

 

Pozdrawiam,

P.S. Proszę o ochronę mojego Imienia i Nazwiska, bo czasy obecne dla ludzi z prawej prawicy są bardzo ciężkie.
Imię i nazwisko znane redakcji

Czy wysokie ceny drewna są korzystne dla Lasów?

Ostatnie przetargi na drewno przyniosły zaskakujące rozstrzygnięcia. Polska i europejska gospodarka pogrążone są nadal w kryzysie, tymczasem w przetargach zarówno na portalu jak i na s-drewno ceny szybowały w górę, jakby w gospodarce panowała hossa. Szczególnie w systemowej licytacji (tu: s-drewno) ceny osiągnęły niebotyczne wysokości. Niektóre sortymenty przebito nawet o 100%.

Z takich rozstrzygnięć w sprzedaży  drewna leśnicy powinni się cieszyć, ale… ?!
Czy w sytuacji kryzysu drewno zostanie wykupione po tak abstrakcyjnych cenach? A jeśli nasi kontrahenci będą zmuszeni do zakupu tak drogiego drewna, to czy będą w stanie konkurować na rynkach europejskich swoimi towarami. Czy czasem nie obróci się ta sytuacja najpierw przeciwko pracownikom zatrudnionym w przemyśle drzewnym, a następnie przeciwko Lasom?.

W zasadach sprzedaży drewna cena detaliczna dla ludności głównie wiejskiej, ale coraz częściej na cele opałowe dla nabywców indywidualnych, niezależnie od ich miejsca zamieszkania, ściśle powiązana jest z wynikami przetargu na portalu i systemowym e-drewno. Cena ma być o co najmniej 15% wyższa niż średnioważona cena drewna osiągnięta w przetargach, nie niższa niż najwyższa osiągnięta cena.
Opinia o Lasach i leśnikach tzw opinni publicznej jest dla nas bardzo ważna. Jeśli kotoś w swej naiwności myśli, że to my, swoimi manifestacjami uratowaliśmy Lasy przed prywatyzacją, to bardzo się myli. Lasy uratowały miliony naszych obywateli, którzy, czy to w wyniku podpisywania list poparcia dla referendum , czy w inny sposób, wyrazili swój sprzeciw przeciwko manipulowaniu systemem organizacyjnym Lasów Państwowych. Nasze protesty pomogły jedynie dotrzeć do społeczeństwa, wobec blokady informacyjnej w mediach.
Czy teraz, społeczeństwo poprze nas, skoro zapłatą za pomoc, będzie drastyczna podwyżka cen drewna opałowego. Co więcej, jak ustaliliśmy drewna dla potrzeb ludności zaczyna już brakować.

Musimy ocknąć się z samozadowolenia i wyjść naprzeciw oczekiwaniom społecznym. Nie można dopuścić do wzrostu cen drewna opałowego i nie może go zabraknąć. To być albo nie być Lasów.
Zmianie musi też nastąpić sposób sprzedaży drewna. Trzeba się zdecydować, albo całość drewna powinna iść na nieograniczony dla nikogo portal, albo na e-drewno. Inaczej takie sytuacje, jak w drugim półroczu, będą się powtarzać, ze szkodą dla Lasów.

Honor panów Janickich – Witold Gadowski

Przyglądałem się dziś gorliwcom w różnych mundurach. Biegali po ulicy, sprawdzali każdą kratkę ściekową pod „Mariottem”. Niczego nie przeoczyli, kilkukrotnie czytali moje dokumenty, pewnie dlatego że lekko zarośnięty, w garniturze, przypominałem im pewnie Czeczena, albo innego podejrzanego rasowo delikwenta.

Dumni, zmobilizowani, profesjonalni.
Szef BOR pan Mariusz Janicki, pewnym siebie tonem, opowiadał o tym jak to doskonale współpracuje z amerykańskimi służbami.
Z telewizora dotarła do mnie informacja jak to na kilkadziesiąt minut amerykańscy agenci przejmują dowodzenie na wieży kontroli lotów na lotnisku Okęcie.
Pan prezydent Bronisław Komorowski z firmowym uśmiechem zadowolonego mędrca zjadł posiłek w towarzystwie amerykańskich gości.
Kwitniemy, mocarze nas poważają, jesteśmy silni, zwarci i gotowi.
Nikomu nie zagrozi już „ślepy snajper”.
Wszystko pięknie.
Usiadłem na ławce, spoglądałem na tą kłębiącą się ciżbę w różnokolorowych mundurach i kamizelkach, na te jeżdżące tam i z powrotem radiowozy i karetki i… czułem coraz większy smutek.
Tam, na lotnisku Siewiernyj, nie było nawet kulawego BOR – owca, nikt nie wszedł na wieżę, gdzie siedzieli dziwni ludzie. Nikt nie troszczył się o polskiego prezydenta.
Potraktowano go jak niepotrzebnego przybłędę.
Jak dziś macie czelność stawać w świetle jupiterów i prężyć się w dziarskich postawach z okazji wizyty prezydenta Obamy?!
Jak wam nie wstyd?!

Negocjatorzy Solidarności nie zdali egzaminu

70 zł podwyżki punktu bazowego, 40% awansowanych i 1500 zł nagrody z okazji Dni Lasu – tylko tyle wynegocjowały wczoraj związki zawodowe z Dyrektorem Generalnym. Jak to się ma do awansu 100% załogi, podwyżki o 1000 zł/osobę – uchwały programowej XV WZD KSPL NSZZ Solidarność i min. 100 zł wzrostu stawki bazowej.

Panie Kazimierzu Uleniecki, jak się nie wierzy w sukces negocjacyjny, to nie dostaje się nawet tego, co i tak już było obiecane tzn 80 zł na punkcie bazowym, 50% awansów i dwie nagrody w czerwcu i lipcu.

Co się od Zjazdu Solidarności zmieniło?!…

Wybory, Kibole, Lasy.

Tym razem to nie sen (3)

Tym razem to było na jawie.

Dzieje się tak wiele, że nie sposób nie obawiać się o następne zamieszanie.

Ostatnie wybory do samorządów pokazały, że jakoś sobie nie radzimy z wyborami.

Z jednej strony trudno pogodzić się z tym że około 2mln ludzi (kilkanaście procent głosujących) fatyguje się w dzień wolny od pracy do lokalu wyborczego.. …aby oddać nieważny głos, a jeżeli nie czynią tego specjalnie to też trudno uwierzyć, że aż tak wysoka liczba wyborców nie potrafi poprawnie postawić kreseczki na karcie wyborczej natomiast z drugiej strony nie ma podstaw aby podejrzewać błędy w liczeniu głosów.

Bardzo proste rozwiązanie prawnie dopuszczalne, upewniające społeczeństwo o skrupulatnym i dokładnym liczeniu głosów pomogłoby pojąć o co społeczeństwu chodzi w głosowaniu !

Czy oddawanie głosów nieważnych jest wyrazem bojkotu ( a jeżeli tak to kogo ?), wyrazem niefrasobliwości obywateli czyli nie zapoznania się i nie zrozumienia ordynacji wyborczej ( a jeżeli tak to konieczne są szkolenia) czy też są inne przyczyny.

Społeczeństwo prędzej czy później zniechęci się do wyborów jeżeli nie będzie miało jasnej i klarownej oceny stanu rzeczy.

Odliczając głosy nieważne z frekwencji wyborczej wychodzi bardzo marny wynik zaangażowania społecznego

Czyli przyjęte zasady, wybrane elity i struktury na których oparto budowanie demokracji w Polsce zawiodły.

Opinia publiczna zaczyna działać w obiegu podwórkowym, od ucha do ucha, jakby nie oficjalnie ale powszechnie i nie ma wpływu na życie publiczne, a zwłaszcza na władzę.

To co powie się koledze w prywatnej rozmowie wielu nie odważy się powtórzyć publicznie aby nie narazić się władzy – taka sytuacja znana jest powszechnie w Lasach.

Dokładniej to ujmując władza może lekceważyć odczucia społeczne, opinie i niezadowolenie społeczeństwa prawie w każdej sprawie.

Przykładem jest traktowanie Piotra Tałałasa przez RDLP we Wrocławiu !

Pomimo korzystnego dla Niego wyroku Sądu Pracy nadal pozbawiony jest zatrudnienia i pracy.

Sam Piotr Tałałas – z całym szacunkiem do pana Piotra i uznania Jego postawy – nie jest tak istotny dla Dyrektoriatu Leśnego w Lasach Państwowych.

Istotne jest wyrzucenie Jego z pracy, gdyż wówczas środowisko zawodowe otrzymuje informację od Dyrektoriatu: „bądźcie pokorni, miejcie oczy i usta zamknięte, nie podskakujcie do nas bo mamy tak mocną pozycję polityczną, że nie bacząc na przyzwoitość wyrzucimy każdego’.

Tak też zresztą obecny Dyrektoriat w Lasach Państwowych postąpił w wieloma ludźmi.

Bądź realistą – nie mów prawdy” Stanisław Jerzy Lec.

Oni ciągle szukają tych wyklętych, tej „Swołoczy” i za każdym razem trafiają na NIEPISOWSKICH „pisowców” !

Taka aberracja umysłu.

Wydaje się, że Dyrektoriat Leśny zbyt wiele już wymyślił aby nie trzeba było myśleć !

Dla dużej części społeczeństwa publikatory nie wyrażają ich opinii na temat warunków życia codziennego, ich stosunku do władzy oraz ich krytyki władzy. Duża cześć ma wątpliwość co do rzetelności przedstawiania rzeczywistości gdyż komentarze i spekulacje zastępują informacje.

Cóż więc dziwnego, że w ten sposób stawiając sprawy władza sama generuje drugi obieg w Państwie ?

Jednym z atrybutów demokracji jest liczenie się z opinią publiczną i jej skuteczna presja na władzę i życie społeczne !

Następnym jest wolność zawiązywania działalności gospodarczej.

Kolejnym atrybutem jest wolność w podejmowaniu przedsięwzięć politycznych.

Jeżeli te atrybutu nie są spełnione to nie działa demokracja i nie działa tez kapitalizm.

A społeczeństwu trudno jest godzić się i ustawiać na pozycjach dostosowawczych do państwa oligarchicznego !

Zwłaszcza po tylu latach propagandy o demokracji, o wolnym rynku i chociażby prounijnej.

Przechodząc do wyborów…..

Otóż Telewizja Internetowa może transmitować przebieg liczenia głosów od pierwszej sekundy po zamknięciu lokali wyborczych do chwili zakończenia liczenia głosów i zaplombowania urn.

Byłoby to zamierzenie proobywatelskie, będące równocześnie najlepszą reklamą samych wyborów.

Każdy siedząc przy komputerze i mając dostęp do internetu mógłby odszukać swój lokal wyborczy i według woli i możliwości czasowych oglądać i nagrywać pracę wybranej Komisji Wyborczej.

Dałoby to społeczeństwu poczucie podmiotowości co owocowałoby zaangażowaniem obywatelskim.

Ponoć o to w naszej demokracji miało chodzić !

Internet daje możliwość informowania się ludzi wzajemnie bez zbędnej nadbudowy.

Dzięki internetowi wiemy, że w demonstracjach pozastadionowych organizowanych ostatnio, kibice wykazują wzorową wręcz dyscyplinę i porządek (potrafią nawet pozamiatać ulicę po demonstracji) . Nie są wulgarni, wykazują wysoki stopień zaangażowania społecznego i troskę o sprawy Państwa.

Mają ambiwalentny stosunek do władzy a może nawet czują się zawiedzeni jej działaniami.

Wykazują obywatelskie postawy i zatroskanie, biorą udział w obchodach ważnych uroczystości i rocznic.

Upominają się w sposób przyjęty w demokracji o uznanie ich punktu widzenia.

Na pewno należy ich odróżnić od przestępców stadionowych dziwnych proweniencji.

Pierwszy raz można by ich pochwalić !

Za to są zatrzymywani !

A gdyby tak kibice zaczęli skandować: „facet matole, twój cyrk obalą kibole” to byłby powód do aresztowania cyrku ?, aresztowania kiboli ?, a może do aresztowania tego faceta?

Nonsens ?, pozornie tylko !

Załóżmy taką sytuację.

Powtarza się w najbliższych wyborach wysoki procent głosów nie ważnych !

Nie trudno zgadnąć jak wielu ludzi będzie rozgoryczonych i zawiedzionych naszym Państwem.

Gdzie ta gorycz znajdzie upust ?

Wychodzi na to, że na ulicy !

Najstraszniejszy scenariusz z możliwych.

A może wystarczyłoby trochę odwagi odpowiedzialnego za wszystko faceta, który wyszedłby do Kiboli i powiedział:

„Słuchajcie Kibole wkurzacie mnie i mój cyrk ale demokracja wyznacza granice również i dla mnie. Jeżeli nie będzie palenia opon na stadionach, jeżeli nie będzie – jak Wy to nazywacie – pirotechniki, jeżeli nie będzie wyrywania siedzisk i burd, niszczenia mienia i bójek , jeżeli nie będzie antysemityzmu, ksenofobii i wulgaryzmów to będzie dla wszystkich ok. !

Macie prawo krytykować władze, krytykować: nie lubianą gazetę, nie lubianą telewizję nie lubiane radio, macie też prawo krytykować działaczy klubu.

Jeżeli przyjmujecie taką Kibolską ugodę to gramy po tej samej stronie demokracji !”

Obawa jest tylko czy o taką demokrację facetowi chodzi, czy tylko o taką demokrację walczą Kibole !

Demonstracja organizowana 3 czerwca 2011 r. przez Ludwika Dorna w obronie wolności do używania nie wulgarnego słowa: „matoł” z wszech miar zasługuje na poparcie !

Nadchodzące wybory będą miały wielkie znaczenie dla Lasów Państwowych, ich stabilności: prawnej, finansowej, ekonomicznej i społecznej.

Dla wielu mogą stwarzać szansę na próbę komercjalizacji czy wręcz prywatyzacji Lasów Państwowych.

Nie będą słabły a wręcz wzrosną żądania reprywatyzacyjne, które muszą być w jakiś sposób zaspokojone !

Można zaklinać węże, można kłaść się Rejtanem przy rogatkach, nie zmieni to faktu, że roszczenia będą i jak nie w polskich sądach to w Trybunale w Strassburgu nakazane będzie ich zaspokojenie.

Lasy będą musiały uporać się z wieloma trudnościami.

Pamiętajmy, że Lasy Państwowe w części stworzone są też z dóbr konfiskowanych przez cara Powstańcom zsyłanym na Sybir i o te lasy już się nikt nie upomni ale właśnie to zobowiązuje do szczególnej staranności w zarządzaniu.

„Pamięć o narodowych tragediach jest w takim samym stopniu Święta jak pamięć o zwycięstwach”.

Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew

Na blogu Kremla

Przemilczania czy wręcz zatajania problemów obrócą się przeciw obecnemu Dyrektoriatowi.

O czekających Lasy problemach ( między innymi o już zasądzonych zwrotach lasów w naturze oraz o propozycji rozwiązania problemu ) napiszę w odrębnym artykule , jeżeli „Prawy Las” zgodzi się opublikować.

Ostanie dwudziestodwulecie pokazuje, że od wyników wyborów parlamentarnych zależy kto będzie władał Lasami.

Może zdarzyć się tak, że hasło: „wolnorynkowe zwolnienia drogą do dobrobytu Lasów” będzie przykrywką do wyrzucenia następnych Piotrów Tałałasów.

W naszym zawodzie leśnika większość kieruje się czymś, co można porównać do powołania.

Już sam mundur wyróżnia nas w społeczeństwie, jako ludzi niosących Misję.

To nie jest tylko praca dająca zarobek i podstawę życia naszego i naszych rodzin. Jest to Służba. Nawet w ustawie o lasach przywołano tę Służbę Leśną – pojęcie prawie nie z XXI wieku, prawie archaicznie brzmiące a zarazem jak bardzo aktualnie i jak bardzo dobrze wszyscy to rozumiemy.

Pamiętajmy, że zaniechania też są winą !

Wydaje się, że cześć środowiska politycznego cierpi na chorobę powodującą oderwanie od rzeczywistości i eschatologiczny pozór życia.

Polityka została wymyślona po to, aby kłamstwo brzmiało jak prawda”

George Orwell

Nie czujmy się w naszym kraju jako tylko pełniący obowiązki obywatela i a w firmie jako tylko pełniący obowiązki leśnika..

Mówiąc modnie „konieczny jest parytet na zdrowy rozsądek”.

W Polsce posłów wybieramy z założenia jakby do innych celów, bardziej do celebracji niż do ustanawiania Prawa. Dlatego właśnie leśnicy muszą włożyć wiele pracy aby uczulić Społeczeństwo na podejście polityków do Lasów Państwowych .

Po co wybierać na posła byłego ministra Środowiska, któremu demonstrujący przed Sejmem leśnicy każdorazowo będą musieliby skandować: zdrajca, zdrajca, zdrajca !

Tak jak to zdarzyło się w czasie ostatniej demonstracji leśników przed Gmachem Sejmu.

Niby grzecznie przyszedł do demonstrujących, niby grzecznie czapkę zdjął, ukłonił się, ale wcześniej dopuścił do zaawansowania procesu legislacyjnego mogącego doprowadzić do bardzo groźnego dla Lasów rozwiązania prawnego, wyrywającego finanse Lasów do finansów publicznych, nie mówiąc już o tym , że ponosi polityczną odpowiedzialność za przyjęcie w aktualnej wersji pakietu klimatyczno-energetycznego kompletnie bojkotując dorobek poprzedniego Rządu, a zwłaszcza Ministerstwa Środowiska z prof. Janem Szyszko na czele.

O postawach tego byłego ministra Środowiska a zwłaszcza o jego chwiejnej postawie mówili 23 listopada 2010 r. na konferencji prasowej posłowie prof. Jan Szyszko i Dariusz Bąk Wyjątkowo ciekawa była ta konferencja pokazująca zakulisową grę prywatyzacyjnego lobby od 4 lat permanentnie prowadzącego destrukcję prawa leśnego.

Dla tego byłego ministra , który lubi ton kpiąco drwiący uciekając od merytorycznych wypowiedzi można zadedykować laurkę z treścią zaczerpniętą ze „Słówek” Boya:

Choćby się ministra
Rangi tej dosłużył,
Co wypił, to wypił,
Co użył, to użył!!
Więc się nie turbuje,
Co tam, diabłów trzysta!
Dalej se posłuje,
Ino sobie śwista!!!

Przecież jednoznaczna postawa tego pana na posiedzeniu Sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa mogłaby zakończyć próby forsowania „zamachu” na Lasy. Parę tysięcy leśników mogłoby zając się pracą, a nie gromadzić się pod Sejmem.

Przecież wyraźnie widać, że dopiero pod presją tłumu demonstrantów ten pan zmienia zdanie i obiecuje poprawę bojąc się wyklęcia z grupy zawodowej na zawsze.

To znaki nie tylko alegoryczne ale faktyczne, DAJĄCE SIĘ ROZPOZNAĆ.

Wbrew pozorom leśnicy pomimo rozproszenia w terenie są dla władzy bardzo ważną grupą zawodową.

Po pierwsze:

Oprócz wyjątków nielicznych, niezależnie od poglądów, wyznania, stanowiska i przynależności związkowej czy partyjnej zdecydowana większość leśników zawsze staje w obronie Firmy.

Po drugie:

Leśnicy to grupa zawodowa równomiernie rozsiedlona w terenie mająca wysoki prestiż społeczny z uwagi na wykształcenie, łatwość posługiwania się internetem i częste angażowanie się leśników w życie lokalnych społeczności. W wielu terenach leśnicy są też najpoważniejszym pracodawcą w danej okolicy. Mają też autorytet jako znający się na zarządzaniu zasobami przyrody ożywionej z jej ochroną włącznie.

Po trzecie:

Dzięki rozproszeniu i „systematycznemu rozłożeniu” leśników w terenie oddziaływanie tej grupy zawodowej na świadomość lokalnych społeczności zwłaszcza mniejszych miast i wiosek – czyli dużej części elektoratu – jest bardzo wysokie i może zagrozić każdej władzy.

Mając to na uwadze leśnicy muszą czuć się odpowiedzialni – każdy za siebie i najbliższego kolegę tak jak Kibole w walce o swoje prawa – i jasno wyrażać swoje zdanie na temat kandydatów na posłów i senatorów wykazujących chwiejną postawę w kwestii Lasów.

Po co wybierać na posła człowieka, który najpierw jest za, a potem jak parę tysięcy ludzi przyjdzie pod Sejm i huknie: zdrajca, zdrajca, zdrajca to będzie przeciw. Z takim nie należy się bratać, gdyż B R A T E R S T W O od F R A J E R S T W A różni się tylko dwoma literami i łatwo to pomylić.

Uczeni w badaniach naukowych wyjaśnili kwestię upadającej kromki chleba z masłem.

Okazuje się, że winna jest wysokość ( przyjmuje się poziom blatu stołu czyli poziom dłoni dorosłego człowieka ) gdyż jest za mała aby kromka wykonała pełny obrót a wystarczająca aby wykonała pół obrotu czyli jak to Górale mówią zwyrtła się o 180º i dlatego upada masłem na dół.

Otóż Lasy są na takiej niebezpiecznej wysokości, że jak upadną to zapewne masłem na dół !

Pamiętaj !

22.05.2011 r.

 

 

 

 

 

Senator Skurkiewicz zaprasza na debatę w sprawi sytuacji w Parkach narodowych

1 czerwca o godzinie 11.00 odbędzie się, na wniosek Senatora Wojciecha Skurkiewicza, posiedzenie Senackiej Komisji Ochrony Środowiska poświęconej sytuacji w Parkach Narodowych. Zainteresowanych obecnością na posiedzeniu Komisji Senator prosi o kontakt e-mailowy [email protected]

1000 zł podwyżki domaga się leśna Solidarność

W dniach 23 – 24 maja obradowało XV Walne Zebranie Delegatów Krajowej Sekcji Pracowników Leśnictwa NSZZ „Solidarność” . Zjazd rozpoczął się tajną dla większości delegatów Mszą Świętą odprawioną w pobliskim kościele. Później zdecydowana większość delegatów narzuciła obradom swój związkowy charakter . Fala krytyki wylała się na Przewodniczącego KSPL K. Ulenieckiego za jego postawą w czasie protestu w obronie Lasów oraz niezrealizowanie większości uchwał poprzednich zjazdów. Przyjęto bardzo dużą ilość dokumentów programowych. Do najciekawszych należy uznać zgłoszone przez MSPL we Wrocławiu stanowisko, domagające się podwyżki dla każdego pracownika,
w wysokości 1000 zł / osobę. Wprawdzie zgłaszający natychmiast usprawiedliwił się, że stanowisko jest autorstwa Ryszarda Grusia z opozycyjnej wobec MSPL Komisji Zakładowej przy biurze RDLP we Wrocławiu, ale ku Jego zaskoczeniu delegaci uznali, że wśród kilku uchwał na temat płacowy, ta najpełniej wyraża stanowisko zdecydowanej większości delegatów. Uchwalono również, że Solidarność domagać się będzie co najmniej stuzłotowej podwyżki punktu bazowego.

Mimo gwałtownych protestów delegatów z Wrocławia, związkowcy z Solidarności uchwalili, zgłoszone przez Marka Szarego – delegata z Radomia,  zobowiązanie dla Przewodniczącego KSPL do działań mających za cel natychmiastowe zatrudnienie Piotra Tałałasa, który mimo wyroku sądu, nakazującego przywrócenie go do pracy, nadal jest bezrobotnym. O dziwo, Dyrektor Generalny LP Marian Pigan przyznał, że zwolnienie Piotra było nieuzasadnione i zobowiązał się do wyciągnięcia konsekwencji personalnych wobec winnych wypłaty wysokiego odszkodowania Piotrowi, po uprawomocnieniu się wyroku. Pożyjemy, zobaczymy.
Delegaci przyjęli też, zgłoszone przez wracającego do zdrowia Czesława Czochrę z Łodzi, żądanie przywrócenia do pracy założycieli KSPL Adama Płakseja i Andrzeja Modrzejewskiego.

Leśnicy wyrazili też solidarność z pracownikami Parków Narodowych, Gospodarki Wodnej i Geologami, którzy w wyniku chorych decyzji Ministra Środowiska i rządzącej koalicji stoją na granicy zapaści finansowej.

Ciekawi jesteśmy, czy decyzje Zjazdu będą przez władze KSPL,  opanowane przez PO-leśników, realizowane. Pierwszy sprawdzian nastąpi w piątek, 27 maja, kiedy związkowe  zespoły płacowe spotkają się na negocjacjach z Dyrektorem Generalnym.

Senator Wojciech Skurkiewicz idzie na odsiecz Parkom Narodowym

Bardzo niepokojące informacje docierają do mnie od osób, które funkcjonują w obszarach podległych Ministrowi Środowiska. Drastycznie pogarsza się sytuacja finansowa Parków Narodowych. Po likwidacji gospodarstw pomocniczych i braku „rekompensat” z budżetu państwa , parki utraciły płynność finansową. Nie jest wykluczone, że w najbliższym czasie przestaną terminowo regulować zobowiązania pracownicze. Związki zawodowe skupiające pracowników Parków Narodowych zarzucają Ministerstwu Środowiska „nieudolność organizacyjną”, która pogrąża Parki  i zapowiadają ogólnopolską akcję protestacyjną: http://prawylas.pl/2011/05/19/finanse-publiczne-niszcza-parki-narodowe/ Niestety sprawdzają się moje słowa wypowiadane wielokrotnie w obronie Parków Narodowych podczas senackich debat. Rząd PO-PSL doprowadza o zapaści kolejne obszary ochrony przyrody. Działania podejmowane przez ministrów Rostowskiego, Nowickiego i Kraszewskiego destabilizują pracę wielu instytucji związanych z ochroną środowiska. W najbliższy wtorek zwrócę sie do przewodniczącego senackiej komisji środowiska o zwołanie w trybie pilnym posiedzenia dotyczącego sytuacji finansowej Parków Narodowych po 1 stycznia 2011 roku.

I jeszcze jedno. Jeśli czytelnicy mojego bloga uważają, że rząd PO-PSL działa dla dobra Polski i nie prowadzi szkodliwej działalności, to zachęcam do zapoznania się z projektem ustawy Prawo górnicze i geologiczne, które przyjął Sejm a nad którym w tym tygodniu prasowała senacka komisja środowiska. W sposób szczególny polecam dwa artykuły, których treść pozostawiam bez komentarza:

Art. 15.

1. Ten, kto rozpoznał złoże kopaliny, stanowiące przedmiot własności górniczej, i udokumentował je w stopniu umożliwiającym sporządzenie projektu zagospodarowania złoża oraz uzyskał decyzję zatwierdzającą dokumentację geologiczną tego złoża, może żądać ustanowienia na jego rzecz użytkowania górniczego z pierwszeństwem przed innymi.

Art. 18.

1. Jeżeli cudza nieruchomość lub jej część jest niezbędna do wykonywania działalności regulowanej ustawą, przedsiębiorca może żądać umożliwienia korzystania z tej nieruchomości lub jej części przez czas oznaczony, za wynagrodzeniem.

Liczę, że w opisywanych sprawach głos zabiorą również radomscy politycy PO, którzy tak chętnie mnie i moim kolegom zarzucają kłamstwo…

źródło: www.skurkiewicz.blox.pl/html

Finanse publiczne niszczą Parki Narodowe

Sytuacja finansowa Parków Narodowych jest katastrofalna. Jest to wymierny efekt włączenia Parków w całości, w sektor finansów publicznych. Kto dotychczas wierzył rządowi, że włączenie Lasów w sektor finansów publicznych nie odbije się na ich kondycji finansowej ma naoczny przykład, jaką katastrofą skończyłby się to dla PGL Lasy Państwowe ten eksperyment.

Brak konsultacji społecznych przy wyznaczaniu NATURA 2000

Nasze przepisy prawa związane z obszarami Natura 2000, wprowadzone przez koalicję PO – PSL na podstawie dyrektyw unijnych, stały się barierą, a nie szansą rozwoju obszarów wiejskich w Polsce

Natura 2000 – szansa czy bariera rozwoju

Wystąpienie posła Dariusza Bąka (PiS) na X Międzynarodowych Warsztatach i Konferencji Architektury Krajobrazu i Gospodarki Przestrzennej „Konwencja Klimatyczna ONZ, Konwencja o Ochronie Bioróżnorodności ONZ oraz Natura 2000 szansą dla zrównoważonego rozwoju”, Warszawa, 2-5 maja 2011 r.
Idea ochrony przyrody w ramach europejskiej sieci ekologicznej Natura 2000 zapisana jest w dwóch dyrektywach. W przypadku Dyrektywy Ptasiej w myśl zapisu art. 2 „Państwa członkowskie podejmą wymagane działania w celu utrzymania populacji gatunków, o których mowa w art. 1, na poziomie odpowiadającym przede wszystkim wymaganiom ekologicznym, naukowym i kulturowym, uwzględniając przy tym wymagania ekonomiczne i rekreacyjne, lub dostosowanie populacji tych gatunków do tego poziomu”. W artykule 3.2 zapisano, że „zachowanie, utrzymanie i odtwarzanie biotopów i siedlisk będzie obejmowało przede wszystkim następujące działania: (a) tworzenie obszarów chronionych; (b) utrzymywanie i zagospodarowywanie zgodnie z wymaganiami ekologicznymi siedlisk w strefach chronionych i poza nimi; (c) odtwarzanie zniszczonych biotopów; (d) tworzenie biotopów”. W preambule zamieszczonej w dyrektywie zapisano, iż „zważywszy, że ochrona gatunków dzikich ptaków naturalnie występujących na europejskim terytorium państw członkowskich jest niezbędna do osiągnięcia, w ramach działania wspólnego rynku, celów Wspólnoty dotyczących poprawy warunków życia, harmonijnego wzrostu gospodarczego oraz trwałego i zrównoważonego rozwoju w całej Wspólnocie, ale konieczne szczególne uprawnienia do działania w tym zakresie nie zostały przewidziane w Traktacie”. Należy dodać, że w czasie, kiedy Dyrektywa Ptasia była przyjmowana na poziomie ówczesnej Europy, stan środowiska w krajach Piętnastki nie był dobry i w przyszłości groziło wyginięcie wielu gatunkom ptaków. Dzisiaj te same zapisy istnieją na poziomie „dużej Wspólnoty”.
W przypadku Dyrektywy Siedliskowej, przyjmowanej w Europie w 1992 r. nieco inaczej zaczęły wówczas kształtować się relacje społeczno-gospodarcze nie tylko w Europie, ale i na świecie, a koncepcja rozwoju zrównoważonego zaczęła być priorytetem w rozwoju społeczeństw europejskich i częściowo światowych. W preambule do Dyrektywy Siedliskowej zapisano m.in., iż „zważywszy, że uznając za główny cel wspieranie zachowania różnorodności biologicznej przy uwzględnieniu wymagań gospodarczych, społecznych, kulturalnych i regionalnych, niniejsza dyrektywa przyczynia się do realizacji ogólnego zadania zrównoważonego rozwoju; że zachowanie takiej różnorodności biologicznej może w niektórych przypadkach wymagać utrzymania lub wręcz wspierania działalności człowieka” oraz że „zważywszy, że w celu zapewnienia zachowania siedlisk przyrodniczych i gatunków będących przedmiotem zainteresowania Wspólnoty w stanie sprzyjającym ochronie lub w celu odtworzenia takiego stanu, konieczne jest wyznaczenie specjalnych obszarów ochrony w celu stworzenia spójnej europejskiej sieci ekologicznej zgodnie z wyszczególnionym harmonogramem”.

Implementacja prawa europejskiego w Polsce
W ustawie o ochronie przyrody z 2004 r. i jej nowelizacji z 2008 r. całkowicie pominięto uwzględnienie wymagań gospodarczych, społecznych i regionalnych przy ustalaniu sieci obszarów Natura 2000 oraz ich funkcjonowaniu.
Aspekt społeczny był właściwie całkowicie pominięty na etapie sporządzania listy obszarów Natura 2000. Zabrakło zaangażowania w ten problem właścicieli gruntów wszystkich kategorii własności, szczególnie rolników, np. izby rolnicze, ośrodki doradztwa rolniczego, oraz samorządów szczebla powiatowego i wojewódzkiego (wymagania regionalne dyrektywy). Jedyny głos zabierany w tej sprawie w postaci opiniowania obszarów przez właściwe rady gmin był głosem w zdecydowanej większości niebranym pod uwagę.
Aspekt gospodarczy wymieniany w Dyrektywie europejskiej został całkowicie pominięty; „Sporządzający projekt planu zadań ochronnych (…) umożliwi zainteresowanym osobom i podmiotom prowadzącym działalność w obrębie siedlisk przyrodniczych i siedlisk gatunków, dla których ochrony wyznaczono obszar Natura 2000, udział w pracach związanych ze sporządzeniem tego projektu”. Z zapisu tego artykułu nie wynikają jednak żadne kompetencje dla zainteresowanych podmiotów gospodarczych prowadzących w tym obszarze działalność, co jest szczególnie ważne dla podmiotów gospodarczych prowadzących działalność na obszarach wiejskich.
Wartym zwrócenia uwagi jest fakt, iż implementacja dyrektyw do polskiego prawodawstwa nie jest pełna. W dużej mierze wprowadzono tylko zapisy odnoszące się stricte do ochrony wartości przyrodniczych, rozszerzając je w „polskim wydaniu”, czasem ponad zapisy dyrektyw. Brak jest w polskim prawodawstwie odniesienia (lub jest ono bardzo enigmatyczne) do innych zapisów dyrektyw mówiących o ochronie wartości naturowych, ale w kontekście „uwzględniania aspektów gospodarczych, społecznych, kulturalnych, rekreacyjnych”. Zapisy odnoszą się jedynie do analizy i ewentualnych ograniczeń związanych z wymienionymi aspektami. Na ile więc zapis mówiący o zrównoważonym rozwoju zapisany w dyrektywach jest przeniesiony na grunt polskiego prawa? Czy w ogóle zapis ten ma jakiekolwiek znaczenie, czy jest tylko zapisem martwym.
Największe problemy dla rozwoju obszarów wiejskich naszego kraju spowodowało wprowadzenie Ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz ocenach oddziaływania na środowisko w 2008 roku.
Stworzono zbędne struktury biurokratyczne generalną i regionalne dyrekcje ochrony środowiska zajmujące się tylko ochroną przyrody i obszarami Natura 2000, oderwaną od pozostałych struktur ochrony środowiska, np. głównym i wojewódzkimi inspektoratami ochrony środowiska.
Celem kompleksowego nadzoru nad ochroną środowiska przyrodniczego w Polsce oraz ograniczenia i zmniejszenia kosztów biurokracji urzędy te powinny zostać połączone w jeden system zajmujący się ochroną środowiska w naszym kraju, czego nie zabraniają żadne dyrektywy europejskie.
Wprowadzono nadmierny zakres wymagań sporządzania ocen (prognoz i raportów) oddziaływania na środowisko oraz obszary Natura 2000 na realizowane plany i przedsięwzięcia również na terenach wiejskich. Ocenie poddawane są plany i uproszczone plany urządzania lasów, hamujący rozwój gospodarczy rozbudowany i restrykcyjny wykaz przedsięwzięć znacząco (zawsze i potencjalnie) oddziałujących na środowisko wprowadzony rozporządzeniem ministra środowiska w 2010 roku, na tej podstawie wójtowie gmin i burmistrzowie miast i gmin nadinterpretują i obligują rolników i przedsiębiorców z terenów wiejskich postanowieniami o konieczności przeprowadzania ocen przy nawet niewielkich przedsięwzięciach, np. budowa budynków gospodarczych, ogrodzeń itp. Powoduje to dodatkowe utrudnienia administracyjne i koszty w rozwijaniu działalności gospodarczej na wsiach (rozwijanie działalności pozarolniczej, agroturystyki itp.).
Wprowadzono konieczność opracowywania planów zadań ochronnych i planów ochrony obszarów Natura 2000, co powoduje konieczność wydawania kolejnych pieniędzy z budżetu państwa i funduszy ochrony środowiska. Analizując aktualny postęp w opracowaniu tych planów i możliwości budżetu państwa, proces ten potrwa co najmniej kilkanaście lat. Potwierdzeniem tego jest fakt, że ponad połowa rezerwatów w naszym kraju nie ma aktualnych Planów Ochrony Rezerwatów. Jeżeli obecnie brakuje środków finansowych na opracowanie planów ochrony, to w ogóle nie będzie finansów na realizację wykonania planowanych zadań ochronnych w obszarach Natura 2000. Dobrym i zaprzepaszczonym rozwiązaniem powinno być, że dla lasów położonych na obszarach Natura 2000 Plan urządzania lasu dla lasów Skarbu Państwa i Uproszczony plan urządzania lasu dla lasów pozostałych własności są jednocześnie planami ochrony obszarów naturowych.
Kolejnym utrudnieniem dla obszarów wiejskich było wyłączenie z pomocy finansowej Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich zalesień gruntów rolnych położonych w obszarach Natura 2000 (rozporządzenie ministra rolnictwa z maja 2009 roku). Obecnie można otrzymać pomoc na zalesienie tylko tam, gdzie opracowane plany ochrony obszarów naturowych taką możliwość dopuszczają (rozporządzenie z maja 2010 roku).
Wprowadzenie w PROW 2007-2013 dopłaty tylko w programach rolno-środowiskowych na gruntach nieleśnych, natomiast brak programów np. leśno-środowiskowych w obszarach Natura 2000 dla właścicieli lasów wszystkich własności.
Ustawa o udostępnianiu informacji o środowisku umożliwia i zapewnia udział społeczeństwa, czyli każdego z nas do współdecydowania w sprawach związanych ze środowiskiem i jego ochroną. Regulacje te wymuszone zostały i wprowadzone do polskiego prawodawstwa przez ratyfikowanie przez Polskę postanowień konwencji międzynarodowych.
Przepisy zawarte w nowej ustawie przyznają wyłącznie organizacjom ekologicznym legitymację skargową (w postępowaniu odwoławczym i sądowo-administracyjnym), nawet jeżeli organizacja nie brała udziału w postępowaniu w sprawie strategicznej oceny oddziaływania na środowisko lub też brała udział w tym postępowaniu, ale nie zgłosiła wniosków. W przypadku terenów wiejskich takiej możliwości nie posiadają samorządy (izby) rolnicze.
Podsumowując, pozytywnym aspektem wprowadzenia w Polsce prawa związanego z obszarami Natura 2000 jest tylko zachowanie na terenach wiejskich różnorodności biologicznej, ale tylko w ujęciu konserwatorskim (zachowawczym) bez możliwości prowadzenia czynnej ochrony przyrody na tych obszarach oraz potencjalne zahamowanie w przyszłości zakusów wprowadzania upraw rolniczych GMO. Niestety, nasze przepisy prawa wprowadzone na podstawie dyrektyw unijnych przez koalicję PO – PSL, związane z obszarami Natura 2000, stały się barierą, a nie szansą rozwoju obszarów wiejskich w Polsce.

Konieczne działania naprawcze
Po pierwsze, należy uprościć procedury i metody opracowywania wszelkich dokumentacji z zakresu ochrony przyrody, w tym ograniczenie jej zakresów do niezbędnego minimum. Ponadto prawo musi być dostosowane do realnych możliwości organizacyjnych i finansowych państwa polskiego i Unii Europejskiej. Konieczne jest rozłożenie w czasie prac nad planami ochrony i zarządzania obszarami Natura 2000 oraz planami ochrony obiektów chronionych prawem, gdyż zbytni pośpiech, w jakim są obecnie tworzone, grozi drastycznym obniżeniem jakości sporządzanych dokumentów. Do czasu sporządzenia definitywnych dokumentów określających funkcjonowanie obszarów Natura 2000 należy przyjąć dotychczasowe plany gospodarowania na tych terenach – w tym plany urządzenia lasu – lub wprowadzić możliwość sporządzania uproszczonych planów ochrony.
Należy zrezygnować z opracowywania oddzielnych prognoz oddziaływania na środowisko planów urządzenia lasu. Powinno się przyjąć, że programy ochrony przyrody dla nadleśnictwa (po ewentualnej modyfikacji) pełnią rolę prognoz oddziaływania na środowisko planów urządzenia lasu. Nie może dochodzić do dublowania się kompetencji urzędów oraz nakładania się różnych form ochrony przyrody, co powoduje, że na niektórych terenach gospodarz musi przestrzegać często kilku niezależnych planów ochrony – np. planu ochrony dla rezerwatu, planu ochrony dla parku krajobrazowego, planu ochrony dla obszaru Natura 2000, a czasem i innych planów, często niespójnych i generujących koszty sporządzenia kilku dokumentów zamiast jednego.
Zapewnić środki na rekompensatę podwyższonych kosztów sporządzania dokumentacji (np. inwestycyjnych) na obszarach chronionych.
Każdy podmiot (także zarządcy majątków Skarbu Państwa) powinien mieć zapewniony ekwiwalent za utracone przychody z tytułu objęcia obszaru ochroną przed wydaniem decyzji o ograniczeniach.
Instytucje polskiego państwa powinny zawsze kierować się względami merytorycznymi w działaniach, a nie „strachem” przed Unią Europejską, i prowadzić rzeczywiste konsultacje społeczne.


Autor jest posłem na Sejm RP z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, członkiem Stowarzyszenia na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju Polski.

źródło: www.naszdziennik.pl