maj 2025
P W Ś C P S N
 1234
567891011
12131415161718
19202122232425
262728293031  

Archiwa

Kategorie

Ustalenia Dyrektora Generalnego ze Związkami Zawodowymi

Komunikat po spotkaniu ze związkami zawodowymi

 

W dniu 3 października 2011 r. w siedzibie Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych w Warszawie odbyło się spotkanie dyrektora generalnego Mariana Pigana z przedstawicielami związków zawodowych szczebla krajowego. Uczestniczyli w nim zastępca dyrektora generalnego ds. ekonomicznych Anna Paszkiewicz, naczelnik Wydziału Kadr i Doskonalenia Zawodowego Agnieszka Grzegorczyk, przewodniczący Krajowej Sekcji Pracowników Leśnictwa NSZZ „Solidarność” Kazimierz Uleniecki, przewodniczący Związku Leśników Polskich w RP Jerzy Przybylski, przewodnicząca Związku Zawodowego Pracowników Technicznych Leśnictwa Grażyna Wereda, przewodniczący Krajowej Sekcji Pracowników Leśnictwa Związku Zawodowego „Budowlani” Piotr Albrzykowski oraz inni przedstawiciele związków zawodowych i DGLP.

Podczas spotkania omówiono m.in. sprawę sytuacji finansowej LP oraz postulaty dotyczące wynagrodzeń i nagród, stan gospodarki mieszkaniowej w LP, propozycje dodatkowego zabezpieczenia emerytalnego leśników i ubezpieczeń od odpowiedzialności cywilnej oraz opieki zdrowotnej i rehabilitacji osób chorych na boreliozę. Po wielogodzinnej, merytorycznej dyskusji strony uzgodniły szereg działań w istotnych dla wszystkich pracowników sprawach.

Najważniejsze ustalenia:

1)    Dyrektor generalny Marian Pigan podkreślił ogrom pracy wykonanej w ostatnich miesiącach przez leśników i zwiększoną liczbę zrealizowanych przez nich zadań.  Były one związane m.in. z usuwaniem skutków wiatrołomów, walką z gradacją szkodników oraz zwiększonym pozyskaniem drewna w odpowiedzi na rosnące zapotrzebowanie przemysłu drzewnego. Dlatego dyrektor generalny zaakceptował propozycję strony związkowej wypłacenia nagrody za III kwartał 2011 r. w wysokości o 20 proc. wyższej w stosunku do nagrody za II kwartał 2011 r. Pula środków na ten cel zostanie wyznaczona w oparciu o stan zatrudnienia na dzień 30 września 2011 r. Wypłata nagrody nastąpi do dnia 12 października 2011 r. a w zakładach LP do dnia 15 października 2011 r., przy czym zakłady uczynią to w miarę możliwości wynikających z ich sytuacji finansowej.

2)    Strony ustaliły, że w terminie do 15 grudnia 2011 r. spotkają się ponownie, aby rozstrzygnąć sprawę postulowanego przez związki zawodowe podniesienia tzw. stawki wyjściowej.

3)    W odpowiedzi na szereg pytań i postulatów dotyczących wysokości czynszów dla najemców służbowych mieszkań, dyrektor generalny zaproponował powołanie zespołu zadaniowego, który w ciągu miesiąca powinien wypracować jednolitą dla całych LP metodę ustalania takich czynszów. Tak, by przy naliczaniu opłat każdorazowo brano pod uwagę te same elementy kosztowe i przykładano do nich tę samą wagę. Propozycja została zaakceptowana przez wszystkie związki zawodowe, które do wspomnianego zespołu wyznaczą swoich przedstawicieli.

4)    Strony uzgodniły, że należy kontynuować realizowany obecnie program szkoleń dla pracowników regionalnych dyrekcji LP i nadleśnictw w zakresie procedury sporządzania wniosków o sprzedaż zbędnych mieszkań. Dotychczasowe szkolenia znacząco wpłynęły na zmniejszenie liczby dokumentów zawierających błędy.

5)    W związku z inicjatywą związków zawodowych, postulujących objęcie pracowników LP różnego rodzaju ubezpieczeniami, dyrektor generalny postanowił przeprowadzić w tym zakresie analizę ofert na rynku asekuracyjnym. Zajmie się tym grupa robocza z udziałem wyznaczonych przedstawicieli związków zawodowych. Przedmiotem analizy będzie m.in. wprowadzenie w LP Pracowniczego Programu Emerytalnego w ramach tzw. III filaru, finansowanego przez pracodawcę. Byłaby to dla leśników forma dodatkowego zabezpieczenia, zwiększająca ich przyszłe świadczenia emerytalne.

Dyrektor generalny wskazał też na niedawną zmianę przepisów, znacząco zwiększającą odpowiedzialność majątkową funkcjonariuszy publicznych za skutki błędnych decyzji. Dotyczy to również części pracowników LP wydających decyzje administracyjne, co rodzi problem ubezpieczenia ich od takiej odpowiedzialności.

Wszystkie związki zawodowe poparły działania w kierunku objęcia leśników ubezpieczeniami we wspomnianym zakresie.

6)    Na wniosek związków zawodowych uzgodniono, że należy rozpoznać możliwość ubezpieczenia pracowników LP od następstw chorób zawodowych, zwłaszcza boreliozy. Dyrektor generalny zaproponował jednocześnie, by sprawę pomocy medycznej i opieki rehabilitacyjnej dla leśników chorych na boreliozę związki zawodowe omówiły na odrębnym spotkaniu ze specjalistą ds. BHP w DGLP.

Pozdrawiam

Anna Malinowska

Rzecznik Prasowy

Lasów Państwowych

tel. 22 58 98 111

kom. 600-497-597

Apel Przewodniczącego NSZZ Solidarnoć

Czy warto im wierzyć – wyborcom do sztambucha

Czy warto Im wierzyć?

Przewaga wszelkiego rodzaju publikatorów (publikator – słowo dziś już wymarłe) wspierających rządzącą elitę oraz wpływy salonowych liberałów i tzw. celebrytów na dawkowanie sączonych poglądów powoduje, że poglądy ludzi myślących inaczej (nie mylić z kochającymi i kradnącymi inaczej) docierają do ogółu rodaków z wyraźnym osłabieniem. Wydaje mi się, że powiększa się stale (i to nie tylko w Polsce) grupa społeczna , którzy przeżywa swój wolny czas w matrixie, na telewizyjnym haju, bez potrzeby refleksji. Dody, Nergale, tańce na lodzie, pod lodem, zwierzenia wyzwolonych kobitek u madame Drzyzga, a ostatnio zgryzoty rodzinne w Rezydencji – sprawiają, że dopiero wraz z wyjściem na ulicę za potrzebą… kupna pożywienia rozum wraca . Matrix pęka jeszcze bardziej, gdy ludzie CI podejmują karkołomne próby darmowego wyleczenia się u lekarza specjalisty lub gdy dostają rachunki od byłych polskich ciepłowni, byłej polskiej telekomunikacji oraz innych instytucji, które oświetlają mieszkania i dosyłają gaz. Ma rację znakomity Rafał Ziemkiewicz, że Państwo wycofuje się. Cytuję fragment jego felietonu pt. POLSKA SIĘ ZWIJA „(…)Znikają połączenia kolejowe najpierw te między jednym mniejszym miasteczkiem a drugim, a potem także te między mniejszym a większym(…), najpierw likwiduje się kolej potem PKS, znikają z małych miejscowości szkoły, likwidowana jest poczta na końcu likwiduje się także posterunek policji. Państwo wycofuje się, cywilizacja oddala(…)”. A co stanie się z lasami w roku 2018, czy przetrwają w dotychczasowej formule jako państwowe, czyli czy dożyjemy do obchodów 100-lecia. Zanim więc pójdziemy do wyborówwarto poznać postawy i wypowiedzi prominentnych polityków PO wyznających swą miłość do lasów i namawiających nas w telewizorze, by głosować tylko na nich, gdyż tylko oni potrafią wyszarpnąć z unijnego budżetu 300 mld euro. Fascynacja lasami i miłosne wyznania posłów PO nasilają się szczególnie w okresie przedwyborczych toków – później, gdy dochodzi już do wyborczego zaspokojenia – wszystko mija i zmienia się w coś, co jest dalekie od miłości i obietnic wyznawanych podczas toków. Zanim przejdę do teraźniejszości muszę sięgnąć do niedawnej przeszłości.

9 listopada 2004 r. w rektoracie SGGW w Warszawie Towarzystwo Przyjaciół Lasu zorganizowało Forum Leśne, na którym dyskutowano nad poszukiwaniem najnowocześniejszej formuły zarządzania lasami w Polsce. Na forum tym był i zabierał głos skromny, ale bardzo już wtedy prominentny poseł PO. Nazwiska Pana Posła nie wymienię, gdyż chciałbym zachować formułę z cyklu – I kto to mówi. Na wstępie relacji z leśnego forum wyczytałem, że wg. Pana Posła – najlepszym rozwiązaniem byłoby utworzenie z Lasów Państwowych spółki akcyjnej. Jednak Pan Poseł oświadczył natychmiast, że są to jego osobiste przemyślenia. Trudno jest streszczać relację z forum (która sama w sobie jest streszczeniem), ale nie trudno w niej dostrzec pierwszej (może historycznej) wpadki Pana Posła. Oceniając działalność LP w czasach PRLu – Pan Poseł jakby wypomniał, cytuję: „wieloletnią, nadmierną eksploatację lasów i narzucanie w ramach gospodarki planowej zbyt dużych planów wyrębów lasów, które bolały i bulwersowały ludzi lasów(…)”. Jak ma się ta nadmierna eksploatacja w czasach PRLu do okresu III RP chyba wiemy Jednak na wypadek wszelki przywołuję cyferki. O to w końcówce PRLu rok 1990 pozyskano ok.17 mln. m3 drewna natomiast w r.2010 czyli za czasów PO – 32 mln m3. drewna. Tak więc wg. tego Posła -17 mln m3 drewna to rabunek a 32 mln, drewna do finezja ,precyzja które w ogóle nie bulwersuje żadnej opinii.

Wyznanie Pana Posła o pomyśle utworzenia z Państwowego Gospodarstwa Leśnego spółki akcyjnej spowodowało dość ostrą reakcję. Dyskutanci generalnie rzecz ujmując nie wyrażali żadnego entuzjazmu i przytoczyli całkiem odmienne opinie, które przypominam w olbrzymim skrócie. Na początku II części relacji z forum zatytułowanego Leśnicy odpowiadają – pierwszy z dyskutujących powiedział, że cytuję: „w ciągu ostatnich 15 lat lasy w sąsiednich krajach np. na Litwie, Łotwie czy Estonii sprywatyzowano z takim efektem, że pozyskanie drewna w lasach prywatnych przekracza nawet 4-ro krotnie poprzedni poziom i jest typową gospodarką rabunkową nastawioną na szybki zysk. Relacja z tej wypowiedzi kończy się dość zaskakującym stwierdzeniem, cytuję „(…) nieprawdą jest by LP nie zasilały budżetu państwa”. Zabierający głos wyjaśniał dalej Panu Posłowi, że w ramach tzw. podatku leśnego do kas Gmin trafia rocznie 90 mln. zł. Zastanawia mnie właśnie to zdanie rozpoczynające się od słów nieprawdą jest by LP nie zasilały budżetu państwa.Czyżby Pan Poseł w swym początkowymwystąpieniu zarzucił Lasom Państwowym, że w żadnej formie finansowej nie wspierają budżetu państwa. Jeżeli taki zarzut został wypowiedziany przez Pana Posła, to była by jego kolejna gafa (wpadka)wykazująca brak merytorycznego przygotowania do udziału w forum. Nie czarujmy się, obszary leśne, to nie tylko masa drewna, to też inne Skarby znajdujące się pod ziemią.

Pozostali uczestnicy zabierający głos w dyskusji dawali przykłady będące w mojej ocenie przestrogą przed próbą przekształcenia PGL w spółkę akcyjną. Jeden z kolejnych uczestników dyskusji dał przykład Badenii i Wirtembergii gdzie model oparty na administracji państwowej i budżecie zupełnie się załamał. Bardzo zadziwiające stwierdzenie znalazłem w wypowiedzi uczestnika, który kończąc część dyskusji zatytułowanej Leśnicy odpowiadają, przeciwstawił się stwierdzeniu posła PO, iż lasy w całej Europieprzeszły na formułę spółki akcyjnej. Podał przykłady różnych modeli zarządzania lasami w tym przykład lasów jako „samodzielnych bytów finansowych (o samodzielności organizacyjnej) – najczęściej przedsiębiorstwa państwowe (jedno duże lub kilka mniejszych)”. Nie będę wymieniał nazwisk leśników zabierających głos w dyskusji na forum, gdyż obecnie dla wielu z nich nie byłoby to zbyt korzystne. Poza tym nie są oni politykami, ale wachlarz ich sympatii politycznych był krańcowo różny, tj. od prawicy do lewicy. Oceniam, że zabierający głos na forum leśnicy byli bardzo odważni, a ich merytoryczne wypowiedzi wynikały z dużej wiedzy i dały „popalić” skromnemu posłowi PO. Ale czy leśnicy Ci wiedzieli kim za kilka lat będzie ten Pan Poseł ???.Nawiasem mówiąc, to asystenciPana Posła powinni dostać dwóję z przygotowania Go do udziału w forum, a w szczególności za to, że nie dostarczyli mu danych porównujących pozyskanie drewna w PRLu i w III RP, za to, że nie wiedział on że lasy zasilają budżet państwowy oraz za to, że tak beztrosko dowodził o tym, że lasy w całej Europie przeszły na formę spółek akcyjnych. Prawdopodobnie po zakończeniu Forum skromny ale prominentny poseł PO zaproszony został na polowanie do Państwowego Lasu gdzie ubił państwowego dzika. Ale tego nie wiem, bo ja tam nie byłem, a wszystko co tu napisałem przeczytałem w Lesie Polskim

Podaję inne przykłady świadczące o wyjątkowej miłości posłów z PO do Lasów Państwowych. W roku 2007 również skromny wówczas poseł PO, a obecnie minister kultury pan Bogdan Zdrojewski na pytanie dziennikarza Łowca Polskiego o prywatyzację lasów odpowiedział, że „ są ważkie argumenty i za i przeciw. Ale w dzisiejszej Polsce zmiana obecnego modelu nie wydaje się możliwa. Dojrzewamy do takich zmian (…). I chyba już dojrzeli, ale nadal się z tym kryją.

W październiku również Roku Pańskiego 2007 przewodniczący PO Pan Donald Tusk podpisał z Przewodniczącym Sekretariatu Zasobów Naturalnych Ochrony Środowiska i Leśnictwa NSZZ „Solidarność” Panem Bolesławem Andrzejem Bdzikotem porozumienie przewidujące nowelizację Ustawy o Lasach. Ogólnie rzecz ujmując nowelizacja ta miała poprawić funkcjonowanie leśnictwa w Polsce m.in. w zakresie gospodarki mieszkaniowej. Jak wygląda realizacja obiecanej poprawy. 17 grudnia 2009 r. Pan S. Gawłowski podpisał Rozporządzenie Ministra Środowiska przyznające prawo do bezpłatnego mieszkania lub równoważnika pieniężnego tylko nadleśniczym i leśniczym. Chcąc lepiej pojąć „korzystność” tej zmiany przytaczam treść p-kt 6 art. 46 Ustawy o Lasach z 28 września 1991 r. „Pracownicy Służby Leśnej mają prawo do: bezpłatnego mieszkania, jeżeli stanowisko oraz charakter pracy związane są z koniecznością zamieszkania w miejscu jej wykonywania”. Pan S.Gawłowski podpisując przytoczone rozporządzenie uznał, że obecnie przy pozysku rekordowych ( historycznie) ilości drewna (dojdziemy 40 mln m3) i to w czasie powtarzających się corocznie huraganów, wiatrołomów i innych klęsk – charakter pracy zastępcy nadleśniczego, inżyniera nadzoru nie mówiąc już o podleśniczych ,strażnikach i gajowych przestał być już związany z koniecznością zamieszkania w miejscu jej wykonywania.

Pamiętajmy o innych wybitnych miłośnikach Lasów Państwowych z Platformy Obywatelskiej. Najpierw był projekt Ustawy Ministra Skarbu Pana Grada przewidującej przeznaczenie Funduszu Leśnego na zadośćuczynienia z tytułu nacjonalizacji nieruchomości w latach 1944- 1962. Wg. stanowiska Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” – projekt Pana Ministra Skarbu przewidywał przejęcie 100% środków Funduszu Leśnego, które w sposób wieloletni miały zasilać tworzony właśnie Fundusz Reprywatyzacyjny .Potem inny miłośnik państwowości w lasach Minister Finansów Pan Rostowski zaproponował by wszystkie wypracowane zyski w PGLu zostały przesunięte do sfery budżetowej. Nawiasem mówiąc jak w tej konfiguracji finansowej miały się Parki Narodowe widzieliśmy niedawno w telewizorze. Poczucie jedności w tych sprawach i zmasowane protesty leśników oraz poparcie opozycji spowodowały (chyba czasowo) oddalenie tych pomysłów lecz nie do wiecznego lamusa, ale wg mnie do dalszego leżakowania. Państwowość nie jest teraz na topie. To Państwo demontuje państwowość pozbywając się już dawno przemysłu lekkiego, własnych stoczni, hut, ciepłowni i To Obecne Państwo nadal kombinuje, jak pozbyć się własnych elektrowni, kolei, szpitali. To TO Państwo obniża lub wyprzedaje swe udziały w różnych spółkach. A teraz nadchodzi czas na likwidację resztek państwowość która „ukrywa” się w lasach. I to na bardzo dużym obszarze ( 7 mln.ha) z masą drewna ok.1.5 mld. Jest co brać.

Czas okaże, czy powstaną w lasach wymarzone przez PO spółki. Nie jest to specjalnie trudne. Infrastruktura już jest. Wystarczy więc by w każdej RDLP utworzyć zarządy różnych spółek np. spółka od hodowli lasu, spółka od pozyskiwania drewna, od ochrony i od infrastruktury. Proponuję osobiście też by utworzono np. biura nadleśniczych, biura leśniczych i podleśniczych i by one startowały w przetargach – kto da mniej ten wygra. I będzie fajnie, tanio, nowocześnie jak na kolei u Grabarczyka. Czy więc zwycięstwo PO w tych wybory da gwarancję ,że Lasy Państwowe przetrwają w obecnej formule prawnej, korzystnej dla społeczeństwa, korzystnej dla 26 tys. pracowników. Jeżeli to się stanie to wypadające w r. 2018 obchody 100-lecia Lasów Państwowych przyjdzie nam wspominać już jako historię, w salkach parafialnych, w małych konspiracyjnych grupkach w moherach na głowie. Jest to jest możliwe .Dlatego ja Im nie wierzę i ja na nich nie zagłosuję – ale jest to mój osobisty pogląd. A WY ? No cóż – jak mawia znany rockowy celebryta – Wy zrobita to jak chceta.

Z…pospolity

Testament dla Polski prof. Juliana Sokołowskiego

Ruch Społeczny Geotermalna Rzeczpospolita                                                                Gdańsk,30 września 2011 r.

(w stadium organizacji)

KK NSZZ Solidarność w Gdańsku

W uzupełnieniu materiałów przekazanych w dniu 28 września 2011 r. przesyłam dla informacji treść naszej dotychczasowej korespondencji w celach opiniotwórczych (z prof. Janem Szyszko, prof. Kazimierzem Tobolskim, prof. Ryszardem Kozłowskim). Zwracamy uwagę na treść naszego pisma do prof. Jana Szyszko, w którym wyeksponowane zostały podstawowe bieżące cele Stowarzyszenia Skarby Ziemi Kaszubskiej o fundamentalnym znaczeniu dla realizacji opracowanej przez nas Strategii dla Polski, którą traktujemy jako energetyczny testament dla Polski śp. Profesora Juliana Sokołowskiego – twórcy polskiej geotermii oraz geopolityczny testament dla Polski błogosławionego Jana Pawła II, co jednoznacznie wynika z różnych naszych opracowań.

Te cele są absolutnie nie do pogodzenia z dotychczasowym myśleniem bardzo wielu Polaków. Im właśnie dedykujemy swoje refleksje pt.: Wielka Ściema spekulacyjnego nowotworu, zwłaszcza w okresie przedwyborczym. Mają oni do wyboru: albo cywilizację śmierci, która jest cywilizacją rabunku i powoduje niezrównoważony ekoniedorozwój, generujący gigantyczne bezrobocie oraz humanitarne ludobójstwo depopulacyjne, albo chrześcijańską cywilizację, która gwarantuje twórczy zrównoważony ekorozwój, generujący gigantyczną ilość nowych atrakcyjnych miejsc pracy i zdrowotne bezpieczeństwo. I niech sobie sprytnie ci ludzie nie myślą, że cywilizacja śmierci, która jest cywilizacją rabunku tak chętnie przez nich wybieraną głosem wyborczym lub milczeniem wyborczym, przed którą przestrzegał błogosławiony Jan Paweł II, dotyczy tylko nienarodzonych dzieci. Te refleksje przesyłamy jako załącznik wraz z treścią tych publikacji Gazety Polskiej (Nr 37, 14 września 2011 r.), których te refleksje bezpośrednio dotyczą.

Wszystkie obecne działania naszego Stowarzyszenia w kierunku pozyskania kompetentnych Opinii wybitnych polskich Profesorów i Ekspertów oraz Opinii środowisk pozarządowych krajowych i zagranicznych mają na celu przygotowanie podstaw merytorycznych dla organizowanego przez nas w okresie późnej jesieni 2011 r. (termin do uzgodnienia) spotkania w Jastrzębiej Górze u o. Jezuitów w sprawie realizacji naszej Strategii dla Polski w obronie chrześcijańskiej cywilizacji na polskim terytorium Unii Europejskiej.

Celem naszej Strategii jest wyeliminowanie wszystkich ekologicznie brudnych technologii energetycznych na rzecz wysokich ekologicznie czystych technologii, opartych na źródłach energii odnawialnej – zgodnie z wytycznymi, dyrektywami, zaleceniami i priorytetami Unii Europejskiej. Do takich czystych ekologicznie technologii ani technologia rozszczepienia atomowego, ani chemiczna technologia hydraulicznego szczelinowania skał łupkowych, ani technologia zatłaczania sprężonego dwutlenku węgla nie należą. Nie są to technologie przyjazne ani dla planety Ziemi, ani dla człowieka , który na niej mieszka. Są to technologie przestarzałe, koszmarnie kosztowne, ekonomicznie nieopłacalne i ekologicznie niedopuszczalne, które nie tylko nie są odnawialne, ale jeszcze na dodatek są dla zasobów odnawialnych śmiertelnie niebezpieczne. Nie pojmujemy sposobu myślenia wrogów Nieba i Ziemi na polskim terytorium Unii Europejskiej.

Gaz łupkowy, który znajduje się na terytorium Polski w skałach łupkowych jest, i jednoznacznie to eksponujemy, nieodnawialnym bogactwem naturalnym polskiej społeczności narodowej i religijnej – zrabowanym przez zastosowanie łupieżczych koncesji, umożliwiających jego wydobycie chemiczną technologią humanitarnego ludobójstwa depopulacyjnego. To jest nie do przyjęcia dla polskiej społeczności, która oczekuje zwrotu dóbr zrabowanych zgodnie z prawem. Łupkowe narodowe skarby muszą wrócić do prawowitego właściciela.

Wydobycie gazu łupkowego jest możliwe tylko wówczas, gdy umowy koncesyjne społecznie akceptowane, będą obejmowały również sposób jego wydobycia czystymi ekologicznie technologiami z absolutnym wykluczeniem chemicznej degradacji odnawialnych żródeł energii w postaci wód geotermalnych. Technologie wydobycia zasobów energii nieodnawialnej oraz zatłaczania sprężonego dwutlenku węgla nie mogą na terytorium Unii Europejskiej unicestwiać, a nawet tylko degradować chemicznymi metodami, naszych naturalnych odnawialnych bogactw geoprzyrodniczych. Żadne siły polityczne po wygranych wyborach nie mają prawa tego czynić.

Strategia Stowarzyszenia Geotermalna Rzeczpospolita obrony chrześcijańskiej cywilizacji w Polsce poprzez ochronę gigantycznych zasobów polskiej geoprzyrody zmierza w kierunku:

  • uznania polskich zasobów geoprzyrody w postaci gigantycznego podziemnego geobalneologicznego leczniczego i geoenergetycznego morza gorących wód geotermalnych, ze względu na ich unikalne w skali całego europejskiego kontynentu walory geoprzyrodnicze, za chroniony prawem europejskim rezerwat geoprzyrody w interesie całej europejskiej Wspólnoty i jej integracyjnych celów;

– w rezerwacie o tak wielkim znaczeniu mogą być zastosowane tylko

  ekologicznie czyste technologie nie produkujące żadnych ekologicznie

  brudnych technologicznych odchodów i nie powodujące skażenia tego

  rezerwatu;

– wizja Strategii dla Polski, którą Stowarzyszenie Geotermalna Rzeczpospolita

  eksponuje, utworzenia na całym obszarze Polski, na całym jej terytorium,

  terytorialnego geotermalnego kurortu Unii Europejskiej dla potrzeb całej

  europejskiej Wspólnoty w interesie jej integracyjnych celów nie toleruje

  obecności w uzdrowisku tej rangi żadnych technologicznych odpadów

  ekologicznie brudnych technologii dla potrzeb całej skorumpowanej Europy i

  żądnego zysku świata;

                     – nie są znane na świecie żadne skuteczne metody tzw. chowania

                       technologicznych odchodów brudnych ekologicznie technologii w głębi Ziemi,

                       ponieważ woda penetruje wszystko,

  • zastosowania wyłącznie ekologicznie czystych wysokich technologii energetycznych, które eliminują wszystkie ekologicznie brudne technologie, za pomocą których z wielką determinacją rząd rzekomo polski w kamuflażu polskości dokonuje: poważnego zamachu na konstytucję fizyczną i mentalną polskiej zbiorowości przez celowe pogarszanie warunków życia tej zbiorowości, działania zmierzające do zmniejszenia liczebności tej zbiorowości – w zamiarze zniszczenia całkowicie lub częściowo polskiej społeczności narodowej i religijnej – z naruszeniem rygorów międzynarodowej Konwencji w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa,

  • skierowania sprawy humanitarnego ludobójstwa depopulacyjnego realizowanego z wielką determinacją przez rząd rzekomo polski w kamuflażu polskości wobec polskiej społeczności narodowej i religijnej na polskim terytorium z wykorzystywaniem jako narzędzi brudnych ekologicznie przestarzałych technologii, i z naruszeniem rygorów międzynarodowej Konwencji w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa – na międzynarodowe forum Unii Europejskiej i całego świata – w oparciu o prawo międzynarodowej rangi, uchwalone 9 grudnia 1948 r., ratyfikowane przez wymaganą liczbę państw 12 stycznia 1951 r. i obowiązujące do dnia dzisiejszego – przede wszystkim w intencji otrzymania ogromnego odszkodowania za szkody wynikające z naruszenia rygorów tego prawa na polskim terytorium Unii Europejskiej przez państwo rzekomo polskie w kamuflażu polskości.

Ze względu na bezpośredni związek przedmiotowej tematyki z życiowymi problemami zagrożonej polskiej społeczności narodowej i religijnej obecność Przedstawicieli KK NSZZ Solidarność na spotkaniu w Jastrzębiej Górze oraz Opinia KK NSZZ Solidarność na temat budowy w Polsce jako strategicznego kierunku energetyki źródeł odnawialnych – zamiast rządowej energetyki źródeł nieodnawialnych – jest przez nas oczekiwana i wydaje się nam nie tylko potrzebna, ale również konieczna. Patronat nad spotkaniem obejmuje JE ks. abp Sławoj Leszek Głódź, który już wyraził zgodę na swoje w nim uczestnictwo.

Naszą korespondencję traktujemy jako list otwarty i oczekujemy wsparcia oraz współuczestniczenia w realizacji naszej Strategii dla Polski ze strony wszystkich Stowarzyszeń i Organizacji pozarządowych w kraju i za granicą, polonijnych przede wszystkim.

z poważaniem    mgr inż. Wiesław Janiszewski

PS.
W załączeniu film o wydobywaniu gazu łupkowego w filmie tym sa dwie części.     http://gasland.pl/

Cuda się zdarzają?!

Adam Płaksej, przez cztery lata pozostający bez pracy w Lasach Państwowych, z braku godziwej propozycji ze strony obecnej władzy leśnej, dostał ostatnio pisemną propozycję objęcia wakującego od roku stanowiska nadleśniczego Nadleśnictwa Zdroje  i również na piśmie propozycję … przyjął. I zapadła cisza….

Polska może być niezależna energetycznie

Z profesorem Janem Szyszko, posłem Prawa i Sprawiedliwości, byłym ministrem środowiska, rozmawia Agnieszka Żurek

Jaki jest potencjał Polski w zakresie odnawialnych źródeł energii?
– Zgodnie z tezami stawianymi przez profesora Juliana Sokołowskiego polskie zasoby geotermalne – tylko do głębokości 3000 metrów – są ogromnie bogate i przewyższają około 150 razy nasze roczne potrzeby energetyczne w skali kraju. Jest to swoisty rekord w skali nie tylko polskiej, ale też światowej. Na terenie Polski, 2-3 kilometry pod powierzchnią ziemi, znajduje się ogromny zbiornik z gorącą wodą przypominający piec centralnego ogrzewania. Ma on powierzchnię około trzech Bałtyków. Zasoby geotermalne znajdują się po przekątnej Polski, w pasie od Szczecina po Przemyśl. Według badań prof. Juliana Sokołowskiego, aż 80 proc. obszaru naszego kraju – przeszło 220 tys. km2 – pokryte jest basenami sedymentacyjnymi Prowincji Centralnoeuropejskiej zawierającymi wody geotermalne w siedmiu basenach: kambryjskim, dewońsko-karbońskim, dolnopermskim, cechsztyńskim, triasowym, jurajskim i kredowym.

W czasie kiedy kierował Pan Ministerstwem Środowiska, wydał Pan Fundacji Lux Veritatis koncesję na prowadzenie prac związanych z pozyskiwaniem energii geotermalnej.
– Po wejściu do Unii Europejskiej, wraz z podpisaniem traktatu akcesyjnego, zobowiązaliśmy się do tego, aby do roku 2010 w ogólnym bilansie energetycznym odnawialne źródła energii stanowiły 7,5 procent. Było to trudne zadanie. W Ministerstwie Środowiska postawiliśmy na wspieranie geotermii. Kilka podmiotów zwróciło się do nas z prośbą o wydanie im koncesji. O Fundacji Lux Veritatis dowiedziałem się z prasy, a szczególnie z… „Gazety Wyborczej”. Na jej łamach atakowano Fundację za to, że ubiega się ona o przyznanie koncesji badawczej. Jako minister zacząłem się zatem przyglądać jej działaniom. Zwróciłem się do urzędników z prośbą o sprawdzenie, czy prace w Toruniu przebiegają zgodnie z prawem. Uzyskałem odpowiedź pozytywną. Wydaliśmy zatem koncesję. W prasie decyzja ta została bardzo ostro skrytykowana. Jeszcze większy szum medialny powstał, kiedy Fundacja, zgodnie z prawem, zwróciła się do ministerstwa z wnioskiem o dofinansowanie prac. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, po przejściu wszelkich niezbędnych procedur i uzyskaniu pozytywnych opinii naukowców, przyznał jej dofinansowanie. Kiedy tylko PiS straciło władzę, pierwszym ruchem nowego rządu było odebranie finansowania geotermii toruńskiej, mimo iż prace zostały już rozpoczęte. Fundacja Lux Veritatis została postawiona w bardzo trudnej sytuacji – wykonawca został już zatrudniony, natomiast odcięte zostało źródło dofinansowania. Prace wsparło wtedy polskie społeczeństwo.

Jakie możliwości daje Polsce toruńska geotermia?
– Z tego otworu w ciągu godziny można eksploatować 700 m3 wody o temperaturze powyżej 65 st. C. Można sobie wyobrazić, ile energii trzeba by zużyć, żeby podgrzać taką ilość wody. Udało się wywiercić także otwór zatłaczający, do którego można bez specjalnego wspomagania wtłoczyć ponad 300 m3 wody. Jest to ogromny sukces na skalę światową. Nie znam drugiej takiej geotermii ani w Europie, ani poza nią. Według symulacji, geotermia ta może zapewnić ciepłą wodę w okresie letnim dla całej aglomeracji toruńskiej, czyli dla 200 tysięcy mieszkańców, a w okresie zimowym – ogrzewanie i ciepłą wodę dla 20 procent mieszkańców. Energia z geotermii będzie także tańsza niż ta pozyskiwana w drodze spalania takich surowców, jak węgiel brunatny, kamienny bądź olej opałowy. Wykorzystanie odnawialnych źródeł energii wiąże się również z możliwością uniknięcia emisji dwutlenku węgla.

Pozostawienie źródeł energii w polskich rękach jest u nas czymś, o co trzeba walczyć, tymczasem powinno to być raczej standardem?
– Rząd powinien wspierać powstawanie źródeł geotermalnych. Mam nadzieję, że podmioty samorządowe będą udzielać koncesji na powstawanie geotermii. Wykorzystywanie własnych źródeł energii leży przecież w interesie każdego kraju. Obecny rząd wspiera niestety energetykę wiatrową. Jest ona bardzo korzystna, ale jedynie dla inwestorów. Uzyskują oni zwrot kapitału po czterech, pięciu latach. Za ten zwrot kapitału płaci jednak każdy z nas. Sytuacja Polski jest szczególna – posiadamy nie tylko źródła geotermalne, ale także największe w Europie złoża węgla kamiennego. Europa dąży zatem do zwalczania możliwości wykorzystywania tego źródła energii – ze względu na zbyt dużą emisję dwutlenku węgla. Francja postawiła z kolei na energetykę jądrową, od której stara się nas uzależnić – twierdząc, że węgiel jest szkodliwy, a geotermia nieopłacalna. Rosja stara się nas związać umową gazową. Polska ma natomiast tak bogate zasoby energetyczne – węgiel kamienny, węgiel brunatny czy gaz łupkowy, że to my możemy uzależniać inne państwa od naszych źródeł energii. W tej chwili natomiast zachowujemy się w taki sposób, jak byśmy chcieli stać się czyjąś kolonią. Niemcy mają dużo mniej bogate zasoby geotermalne, ich eksploatacja jest jednak mocno wspierana przez niemiecki rząd. Wspiera on geotermię z budżetu państwa i z budżetów landów. Jest to logiczne działanie. W Ministerstwie Środowiska za czasów naszych rządów istniał subfundusz geologiczny, z którego można było korzystać przy realizowaniu takich przedsięwzięć, jak choćby właśnie geotermia toruńska. Nasz rząd kupuje natomiast sprowadzane z zagranicy wiatraki, w dodatku na ogół stare.

Sukces geotermii toruńskiej przetrze szlaki także innym tego typu przedsięwzięciom?
– Wokół tego tematu urządzono taką medialną nagonkę, że zniechęciło to wiele osób do podejmowania działań związanych z pracami na rzecz powstawania geotermii. Prowadzenie działań dezinformacyjnych wynikało zapewne z prostego faktu, że zdawano sobie sprawę z tego, jak ogromne są to zasoby, i chciano, aby przejął nad nimi kontrolę kto inny. Firmy, które zainwestowały w ciepłownictwo, nie chcą teraz na tym stracić. Pomiędzy podmiotami gospodarczymi prowadzona jest bezwzględna walka o zachowanie wpływów. Najważniejsze jest jednak to, że geotermia toruńska pozostaje w polskich rękach. Sukces Torunia zachęcił także innych. Obecnie dużo jeżdżę po Polsce i wszędzie pytają mnie o geotermię. Prace prowadzone są w Geotermii Podhalańskiej, w Stargardzie Szczecińskim, Pyrzycach, w okolicach Gostynina, są planowane w okolicach Łodzi, w Tomaszowie Mazowieckim.

Dziękuję za rozmowę.

źródło: Nasz Dziennik

Dokąd zmierza ochrona przyrody w polskich parkach narodowych?

Problemy w Bieszczadzkim Parku Narodowym

W dniu 16 października 2011 r. kończy się pięcioletnia kadencja Dyrektora Bieszczadzkiego Parku Narodowego – dr Tomasza Winnickiego – zatrudnionego w Parku od 1979 roku: na etacie naukowym do 1990, na etacie z-cy dyrektora do 2006 i przez ostatnie pięć lat na stanowisku dyrektora. W konkursie ogłoszonym na wiosnę bieżącego roku, Tomasz Winnicki uzyskał bardzo dobry wynik, wysoką punktację uzyskali również jego współpracownicy. Minister Środowiska nie powołał jednak dyrektora spośród kandydatów zaproponowanych przez Komisję konkursową i ponownie ogłosił nowy konkurs. Rodzi się pytanie – czy o wyborze dyrektorów parków narodowych powinny decydować kryteria merytoryczne, czy też oddolne naciski środowisk, których interesy niewiele mają wspólnego z ochroną przyrody parków narodowych? Czy samorządy przesądzające dziś o tworzeniu lub powiększaniu parków, powinny także decydować o obsadzie dyrektorów?

W pismach podpisanych z upoważnienia Ministra Środowiska przez Głównego Konserwatora Przyrody Pana Janusza Zaleskiego czytamy:

Warszawa, dnia 12 września 2011 r.

Uprzejmie informuję, że w związku z przeprowadzonym konkursem na stanowisko dyrektora Bieszczadzkiego Parku Narodowego ogłoszonym w dniu 30 marca 2011 r. nie został wybrany dyrektor Parku. Tym samym postanowiłem o ponownym ogłoszeniu konkursu na powyższe stanowisko.”

Tej treści pisma otrzymali – dr Tomasz Winnicki (dyrektor BdPN – powołany do 16.10.2011 r.) oraz dr Stanisław Kucharzyk (kierownik działu badań naukowych i planowania ochrony w BdPN).

W dniu 7 września 2011 r.Tomasz Winnicki, a także Stanisław Kucharzyk zostali telefonicznie poinformowani, iż w dniu 8.09 2011 r.zostanie ponownie ogłoszony konkurs. W tej sprawie do Parku został również przysłany faks. Czyżby w trakcie konkursu naruszone zostały procedury?

Konkurs został przeprowadzony przez pięcioosobową Komisję powołaną przez Ministra Środowiska, w której skład zgodnie z ustawą o ochronie przyrody weszło: dwóch przedstawicieli Państwowej Rady Ochrony Przyrody (prof. dr hab. Andrzej Bereszyński, prof. dr hab. Stefan Skiba), dwóch przedstawicieli Ministerstwa Środowiska (Agnieszka Dalbiak – Dyrektor Departamentu Ochrony Przyrody, Wojciech Hurkała – Naczelnik Parków Narodowych, jeden przedstawiciel Marszałka Województwa (Andrzej Kulig – Dyrektor Departamentu Ochrony Środowiska). Rozporządzenie Ministra Środowiska w sprawie konkursu na stanowisko dyrektora parku narodowego, w art. 11 określa, kiedy ogłasza się ponowne przeprowadzenie konkursu. Następuje to w przypadku dopuszczenia przez komisję do prezentacji mniej niż trzech kandydatów, niewyłonienia przez komisję co najmniej dwóch kandydatów lub stwierdzenia naruszenia trybu przeprowadzenia konkursu. Dwa pierwsze warunki nie wystąpiły również nic nie wiadomo ażeby stwierdzono naruszenie trybu. Pierwsza procedura od ogłoszenia trwała ok. pięć miesięcy, drugi konkurs ogłoszony 8 września b.r. ma zakończyć się 14 października b.r..

Tomasz Winnicki i Stanisław Kucharzyk zostali pismami Komisji Konkursowej z dnia 05 lipca 2011 r. powiadomieni, iż na podstawie uchwały tej Komisji ich kandydatury na stanowisko dyrektora Bieszczadzkiego Parku Narodowego zostały przedstawione Ministrowi Środowiska. Na 125 możliwych do uzyskania punktów, pierwszy kandydat uzyskał 124, a drugi 108 punktów. W konkursie uczestniczyli również: dr Ryszard Prędki – kierownik działu udostępniania Parku do zwiedzania osiągając 100 punktów i inż. Leopold Bekier – z-ca dyrektora BdPN, który uzyskał 94 punkty. Wszyscy wymienieni pracownicy Parku zaprezentowali więc wysokie kwalifikacje. Mniej punktów otrzymał piąty kandydat Antoni Derwich – emerytowany pracownik Parku, deklarujący się jako kandydat opozycyjny w stosunku do aktualnego kierownictwa Parku, popierany przez część środowisk samorządowych i miejscowy dwutygodnik „Nasze Połoniny”. Pismo to uaktywnia się zwykle przed różnymi wyborami popierając na ogół osoby wywodzące się ze środowisk związanych z dawnym komunistycznym, lokalnym aparatem władzy. W sprawie konkursu w BdPN, już 4 września można było w dwutygodniku przeczytać:

Do rywalizacji przystąpiła piątka kandydatów. Obecny dyrektor Tomasz Winnicki oraz jego podwładni, którzy mieli go podprowadzić do zwycięstwa czyli Ryszard Prędki, Stanisław Kucharzyk i Leopold Bekier. Przeciwnikiem faktycznym tej czwórki był Antoni Derwich. Jak się okazało eliminacji nie przeszedł Antoni Derwich oraz Ryszard Prędki i Leopold Bekier. Tak więc plan Tomasza Winnickiego się powiódł i on wraz z Stanisławem Kucharzykiem znalazł się w finale. Jak wieść niesie do funkcji dyrektora wytypowany został jednak Stanisław Kucharzyk. Ten skromnie odmówił zaszczytu, co wcześniej przewidzieliśmy. Ministrowi decyzja ta podobno nie przypadła do gustu i nie mianował Winnickiego, ma ponowić konkurs.”

Nie będziemy dochodzić skąd Redakcja „Naszych Połonin” wiedziała co myślał Minister i kogo zamierzał wytypować. Fakty są jednak inne – Stanisław Kucharzyk nie otrzymał propozycji powołania na stanowisko Dyrektora Parku od Ministra Środowiska, ani też od jego przedstawicieli, a swojej deklaracji załączonej w dokumentach do konkursu nie wycofał. Ponadto wystąpił pisemnie do „Naszych Połonin” o sprostowanie nieprawdziwych informacji, o czym również pisemnie powiadomił Ministra. Natomiast, przed zamieszczeniem w dwutygodniku plotki, miała miejsce rozmowa telefoniczna z Panem Stanisławem Kucharzykiem, przeprowadzona przez osobę z lokalnego środowiska samorządowego. Rozmowę można było zrozumieć jako sugestię, że decyzja w kwestii wyboru dyrektora zależy głównie od poparcia tychże środowisk, dlatego Stanisław Kucharzyk odciął się od niestosownych propozycji. Jest natomiast pewne, że gdyby otrzymał propozycję z Ministerstwa Środowiska nie odmówiłby podjęcia się pracy na stanowisku dyrektora Parku, a że takiej propozycji Ministra nie było świadczy pismo o ponownym ogłoszeniu konkursu.

Dyrektora i jego trzech kolegów z kierownictwa Parku, uczestniczących w konkursie, faktycznie łączy wzajemne zaufanie, dobra współpraca oraz zaangażowanie w pracę na rzecz Parku. Jest też prawdą, że bez względu na to, który z nich zostałby dyrektorem, efektywnie współpracowali by ze sobą wspierani przez większą grupą pracowników Parku, również rzetelnie pracujących na rzecz ochrony przyrody.

Dzięki wielkiej pracy tych osób, Park w ostatnich pięciu latach zrealizował wyjątkowo dużo ważnych zadań z zakresu ochrony przyrody, edukacji ekologicznej i doskonalenia infrastruktury turystycznej oraz remontów budynków Skarbu Państwa. Park ściągnął na teren Bieszczadów poważne środki finansowe krajowe i unijne realizując w ostatnim pięcioleciu 83 umowy dotacyjne – to gigantyczna praca przy aktualnych, rozrośniętych do absurdu procedurach biurokratycznych.

W celu wyjaśnienia genezy problemów Parku, należy cofnąć się do lat wcześniejszych, kiedy to poprzedni dyrektor Parku Jan Komornicki, zachęcił pracowników i innych lokatorów zajmujących mieszkalnia w leśniczówkach i pozostałych budynkach Skarbu Państwa, do składania podań o zakup tych lokali na zasadach uprzywilejowanych. Trudno mieć ludziom za złe, iż zainteresowali się atrakcyjną dla nich wizją. Uwzględniając prezentowane przez niektóre środowiska koncepcje turystycznego zagospodarowania Bieszczadów, można przypuszczać, że nie chodzi o to by mieszkańcy stali się właścicielami lokali mieszkalnych, ale głównie o wyprowadzenie ze Skarbu Państwa do sektora prywatnego czterdziestu pięciu działek w takich miejscowościach jak: Wołosate, Ustrzyki Górne i Bereżki. Po okresie karencji, albo i szybciej, znajdą się one na rynku nieruchomości, gdzie będą osiągały bardzo wysokie ceny, a Park mający ustawowe prawo pierwokupu nie będzie w stanie ich odzyskać. Wtedy tylko kwestią czasu będzie wkroczenie w środek parku większego kapitału i rozbudowa infrastruktury turystycznej, w tym budowa wyciągów narciarskich na zboczach Szerokiego Wierchu (koncepcja lansowana przez Gminę Lutowiska i Jana Komornickiego na Radzie Naukowej w 2005 roku). Przyszli właściciele hoteli i pensjonatów, zrobią też wszystko, ażeby uruchomić przejście graniczne Wołosate – Łubnia – w środku Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Tylko niewielka część obecnych mieszkańców stanie się beneficjentami takich przemian. Natomiast przyroda Bieszczadów i Park utracą bezpowrotnie swoje najważniejsze atuty.

Na początku pięcioletniej kadencji dyrektora Tomasza Winnickiego, na zebraniu mieszkańców sołectwa Ustrzyki Górne, z udziałem Pani posłanki Elżbiety Łukacijewskiej, w obecności zaproszonego Dyrektora Parku i jego pracowników, publicznie padło stwierdzenie: „gdyby był inny dyrektor, to uznałby, iż mieszkania są mu zbędne i lokatorzy mogliby je kupić po symbolicznych cenach i mieszkać w prywatnych ładnie odremontowanych domach”. Od tego momentu współdziałanie grupy zainteresowanych lokatorów z Panią Elżbietą Łukacijewską oraz z Starostą Bieszczadzkim Panem Krzysztofem Gąsiorem miało regularny charakter. Do walki o prywatyzację mieszkań angażowany był Związek Leśników Polskich Parków Narodowych. Odbywały się spotkania z udziałem urzędników różnych szczebli.

Dyrektor T. Winnicki dbając o integralność przyrodniczą obszaru Parku, wspierany przez Radę Naukową, od kilku lat opierał się presji. Już wcześniej naciskano na Ministra Środowiska w sprawie odwołania Winnickiego, wyolbrzymiając spór GOPR-u z Parkiem dotyczący środków zarabianych przez Park za udostępniane ścieżek przyrodniczych. Dyrektor skutecznie i zgodnie z obowiązującym prawem, nie ulegając naciskom, dbał o interesy Parku i jego pracowników. W rozumieniu części lokalnych działaczy samorządowych i niektórych polityków, w tym kandydatów na posłów w aktualnych wyborach, walka z Bieszczadzkim PN i krytyka dyrektora BdPN to dobre tematy w czasie kampanii wyborczej.

Bieszczadzki Park Narodowy prowadzi od 2009 roku na drodze administracyjnej obronę swoich statutowych interesów angażując kancelarie prawne i poświęcając wiele czasu dyrektora i pracowników, mając przeciwko sobie niektórych urzędników, realizujących ukierunkowaną politykę, co łatwo zauważyć po zapoznaniu się z dość zasobnym pakietem dokumentów. Obrazują one sytuację i przebieg wydarzeń, związanych z działaniami Starosty Bieszczadzkiego oraz innych urzędów i osób , zmierzających do wygaszenia trwałego zarządu na działkach Skarbu Państwa w Parku, w celu sprzedaży 45 mieszkań ich lokatorom. W październiku wyznaczone są terminy kilku rozpraw w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym, których mogłoby nie być, gdyby np. nowy dyrektor Parku zgodził się na podział na wniosek Starosty działek na terenie Parku i wygaszenie zarządu trwałego w celu sprywatyzowania mieszkań i działek Skarbu Państwa w środku Parku.

Zarząd trwały powierzonym majątkiem Skarbu Państwa sprawowany z mocy art. 10 ust. 3 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 o ochronie przyrody (Dz. U. Nr 92, poz. 880 z późn. zm.) i ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami (Dz. U. z 2004 r. nr 261 poz. 2603 z póź. zm.), powinien służyć realizacji zadań ustawowych parku narodowego.

Wykonywanie obowiązków prawnych przez Dyrektora Parku jest dziś poważnie utrudniane przez działania Starosty Bieszczadzkiego, który prowadzi postępowania w sprawie wygaszenia zarządu trwałego na działkach Skarbu Państwa zabudowanych leśniczówkami i innymi budynkami mieszkalnymi, w celu sprzedaży tych mieszkań lokatorom (większość to pracownicy Parku). Starosta w swoich działaniach opiera się wyłączne o art. 10 ust. 2a ustawy z dnia 15 grudnia 2000 roku o zasadach zbywania mieszkań będących własnością przedsiębiorstw państwowych, niektórych spółek handlowych z udziałem Skarbu Państwa, państwowych osób prawnych oraz niektórych mieszkań będących własnością Skarbu Państwa (Dz. U. z 2001 r. nr. 4 poz. 24 z póź. zm.), pomijając wyżej wymienione ustawy – o ochronie przyrody i o gospodarce nieruchomościami. Naszym zdaniem, nie można pomijać Ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 o ochronie przyrody, a w niej art. 10 ust. 3:

Art. 10 ust. 3 Nieruchomości Skarbu Państwa położone w granicach parku narodowego i służące realizacji jego celów zostają oddane w trwały zarząd parku narodowego, na zasadach określonych w rozdziale 5 działu II ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami.

Wszystkie nieruchomości Skarbu Państwa w BdPN, były przekazane z mocy wcześniejszej ustawy o ochronie przyrody z 1991 r. w zarząd na realizację zadań parku. Ustanowienie zarządu, a następnie trwałego zarządu nieruchomości Skarbu Państwa położonych w granicach parku narodowego, z wpisem do ksiąg wieczystych, nastąpiło w oparciu o przepisy obowiązujące przed utworzeniem powiatów.

Bieszczadzki Park Narodowy został utworzony w 1973 r. – rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 4 sierpnia 1973 r. w sprawie utworzenia Bieszczadzkiego Parku Narodowego, a następnie powiększany stosownymi rozporządzeniami, które przekazywały w zarząd Parkowi określone nieruchomości. Pojęcie zarządu trwałego wprowadziła ustawa z dnia 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami (Dz. U. z 2004 r. nr 261 poz. 2603). Zgodnie z art. 199 ust. 2 tej ustawy – zarząd nieruchomości stanowiących własność Skarbu Państwa sprawowany w dniu wejścia w życie tej ustawy przekształca się z tym dniem w trwały zarząd tych nieruchomości.

Zdaniem Parku bez porozumienia z Dyrektorem BdPN (art.19 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 21 sierpnia o gospodarce nieruchomościami) oraz bez zgody Ministra Środowiska, nie można przyjąć, iż mieszkania stały się dla Parku zbędne i należy je sprzedać. Ustawa z dnia 15 grudnia 2000 roku o zasadach zbywania mieszkań będących własnością przedsiębiorstw państwowych, niektórych spółek handlowych z udziałem Skarbu Państwa, państwowych osób prawnych oraz niektórych mieszkań będących własnością Skarbu Państwa (Dz. U. z 2001 r. nr. 4 poz. 24 z póź. zm.), nie ma charakteru obligatoryjnego, jak to wykazały opinie prawne przygotowane dla BdPN i stanowisko Ministra Środowiska, a także opinia biura legislacyjnego Sejmu.

W trakcie kontroli prowadzonej w Parku przez Najwyższą Izbę Kontroli na przełomie 2009 i 2010 roku, analizie podlegało postępowanie Starosty w sprawie wygaszenia zarządu trwałego w odniesieniu do nieruchomości Skarbu Państwa w Bereżkach i wzbudziło onozastrzeżenia. Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił decyzje Starosty Bieszczadzkiego i Wojewody Podkarpackiego ze względów proceduralnych, nie rozpatrywał jednak całościowo problemu. Dzisiaj sprawa rozrosła się i dotyczy aż 45 mieszkań.

W dniu 05.11.2010 odbyło się w Lutowiskach posiedzenie Rady Naukowej Bieszczadzkiego Parku Narodowego, z udziałem Głównego Konserwatora Przyrody Ministra Janusza Zaleskiego, Dyrektora Wydziału Nieruchomości UW w Rzeszowie reprezentującego Wojewodę Podkarpackiego, Starosty Bieszczadzkiego Krzysztofa Gąsiora. Członkowie Rady dysponowali materiałem opracowanym przez Park z dnia 23.10.2010 r. pt. „Informacja o zagrożeniach spowodowanych próbą kompleksowej prywatyzacji budynków mieszkalnych w Bieszczadzkim Parku Narodowym”, mapą usytuowania nieruchomości Skarbu Państwa w trwałym zarządzie BdPN, informacją o nakładach poniesionych na budynki mieszkalne w latach 2007 – 2010. Wizja terenowa pozwoliła naocznie ocenić stan techniczny budynków i duży zakres prac i nakładów powodujący, iż tylko kilka obiektów jest w gorszym stanie, zaś większość w dobrym lub bardzo dobrym stanie. Sytuację prawną przeanalizowała Pani Mecenas Elżbieta Surowiecka przedstawiając opinię prawną wykonaną dla BdPN. Między innymi opinia ta nawiązywała do ustawy z dnia 6 lipca 2001 r. o zachowaniu narodowego charakteru strategicznych zasobów naturalnych kraju (Dz. U. Nr 97 poz. 1051 z późn. zm.) zgodnie z którą do strategicznych zasobów naturalnych kraju zalicza się  zasoby przyrodnicze parków narodowych.  Gospodarowanie strategicznymi zasobami naturalnymi powinno być prowadzone zgodnie z zasadą zrównoważonego rozwoju w interesie dobra ogólnego a ponadto –  właściwe organy administracji publicznej oraz inne podmioty, sprawujące na podstawie odrębnych przepisów zarząd nad zasobami naturalnymi mają obowiązek utrzymać, powiększać i doskonalić zasoby odnawialne.

Przewodniczący przedstawił przysłane opinie organizacji ekologicznych – sprzeciwiające się poczynaniom Starosty. Przebieg dyskusji przedstawia protokół z posiedzenia Rady Naukowej. Rada Naukowa BdPN przy jednym głosie wstrzymującym (przedstawiciela samorządu Gminy Cisna) przyjęła uchwałę z uzasadnieniem. Uchwała Rady broniła integralności głównego kompleksu Parku a więc zdecydowanie sprzeciwiała się uwłaszczeniu nieruchomości w Wołosatym, Ustrzykach Górnych, Bereżkach, Brzegach Górnych i Wetlinie, zwracała się też do Ministra Środowiska o pisemne stanowisko w sprawie prób wygaszania trwałego zarządu w Parku.

Stanowisko Ministra Środowiska podpisane w dniu 15.11.2010 r. i skierowane do Przewodniczącego RN BdPN prof. dr hab. Bogdana Zemanka oraz do wiadomości Dyrektora BdPN, Starosty Bieszczadzkiego i Wojewody Podkarpackiego, było przeciwne wygaszaniu zarządu trwałego przez Starostę z pominięciem Dyrektora Parku i bez akceptacji Ministra Środowiska.

Stanowisko Dyrektora BdPN jest zgodne z wyżej wymienioną opinią prawną i stanowiskiem Ministra Środowiska, jest również tożsame z uchwaloną w dniu 05.11.2010 „opinią Rady Naukowej Bieszczadzkiego Parku Narodowego w sprawie wygaszenia zarządu trwałego na nieruchomościach Skarbu Państwa w BdPN, w celu zbycia ich na rzecz obecnych lokatorów”.

Wymiana stanowisk nie zatrzymała postępowania Starosty Bieszczadzkiego. Bez zgody Dyrektora na terenie Parku, z dużych działek Parku, wydzielił geodezyjnie mniejsze działki pod lokalami mieszkalnymi. W księgach wieczystych właścicielem działek jest Skarb Państwa – Bieszczadzki Park Narodowy, a pomimo tego Park był pomijany jako strona i nie zostaliśmy poinformowani o planowanych lub wykonywanych pracach. Podziału na wniosek Starosty dokonał decyzjami Wójt Gminy Lutowiska. Kolegium Samorządowe, do którego Park odwołał się uznało, iż Park nie jest stroną w sprawie. Park zaskarżył te decyzje do WSA.

Obecnie ma miejsce sukcesywne wygaszanie zarządu trwałego na kolejnych działkach, Park składa odwołania do Wojewody i zaskarża niekorzystne decyzje do WSA.

Aktualnie w zarządzie trwałym BdPN znajduje się 66 mieszkań, w tym 52 mieszkania położone wewnątrz głównego kompleksu Parku, zaś 14 mieszkań na działkach Parku w większej lub mniejszej odległości od głównego obszaru. Z zasobów tych pracownicy czynni parku zajmują 34 mieszkania, renciści parku – 1 mieszkanie, emeryci parku – 6 mieszkań – razem 41 mieszkań. 25 mieszkań zajmują osoby obce. Są to lokatorzy, którzy znaleźli się w Parku w trakcie jego powiększania i przejmowania budynków z Lasów Państwowych i z IGLOOPOL-u lub osoby, które przerwały pracę w Parku. Z tej grupy mieszkań, gdy przestają być użytkowane przez uprawnionych lokatorów, Park mieszkania odzyskuje i powinien odzyskiwać, co jest bardzo ważne ze względu na znaczną liczbę pracowników oczekujących na mieszkania służbowe.

Liczba pracowników uprawnionych do bezpłatnych mieszkań, przy obecnie zaniżonym stanie zatrudnienia wynosi 37, przy normalnym zatrudnieniu osiągnąć może 45. Z tej grupy pracowników, z mieszkań Parku korzysta 20 pracowników, a więc potencjalnie brakuje od 17 do 25 mieszkań, ażeby wypełnić obowiązek ustawowy wynikający z art. 104 ust.1 pkt 2 i ust. 3 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 o ochronie przyrody (Dz. U. Nr 92, poz. 880 z późn. zm.). Oczywiście kilku pracowników będzie korzystać z ekwiwalentów, mieszkając poza Parkiem w mieszkaniach prywatnych, ale większość jest zainteresowana uzyskaniem mieszkań służbowych.

W BdPN znacznie oddalonym od większych miejscowości konieczne jest również zabezpieczenie puli od 15 do 20 mieszkań dla innych (nie wymienionych w ustawie) niezbędnych do zatrudnienia pracowników, którym będą przydzielane odpłatne mieszkania na zasadach lokatorskich.

Z powyższej analizy wynika, iż dla normalnego zarządzania Bieszczadzkim Parkiem Narodowym, w zarządzie trwałym Parku powinno znajdować się ok. 55 – 60 mieszkań. W planie gospodarowania mieszkaniami Park wytypował kilka (ok. 7) zbędnych mieszkań do ewentualnej sprzedaży, położonych poza głównym kompleksem Parku.

Prywatyzacja 45 mieszkań, gdyby została zrealizowana, poważnie utrudniłaby funkcjonowanie Parku dziś i w przyszłości. W nieodległej perspektywie, Park byłby zmuszony do budowy nowych budynków lub odzyskiwania niektórych nieruchomości korzystając z prawa pierwokupu (art. 10 ust. 5 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 o ochronie przyrody (Dz. U. Nr 92, poz. 880 z późn. zm.).

Negatywne aktualne i potencjalne skutki dotychczasowych działań zmierzających do wygaszenia zarządu trwałego i prywatyzacji nieruchomości są następujące:

1. Próbuje się wprowadzić rozwiązanie, które zdegraduje dobro wspólne, osłabiając system ochrony Parku, zniweczy dotychczasowy wysiłek finansowy państwa oraz wysiłek intelektualny i pracę licznych specjalistów z kręgów ludzi nauki i administracji, angażujących się przez lata na rzecz umocnienia ochrony przyrody w Bieszczadach, poprzez stworzenie dużego, nie podzielonego barierami ekologicznymi obszaru chroniącego dziką przyrodę.

2. Rozbudza się emocje ludzi – lokatorów, obiecując wykup mienia Skarbu Państwa na preferencyjnych zasadach.

3. Tworząc przysłowiową „kość niezgody” dezorganizuje się relacje pomiędzy kierownictwem Parku a jego pracownikami, ponieważ chęć indywidualnego wzbogacenia, a nie służba dla ochrony przyrody, staje się dla wielu osób nadrzędnym celem.

4. Utrudnia się zdobywanie dotacji na termomodernizacje budynków z funduszy celowych. W umowach dotacyjnych z NFOŚiGW znajdują się zapisy o trwałości przedsięwzięcia. Park jest zobowiązany potwierdzać przez 5 kolejnych lat oświadczeniem o pozostawaniu obiektów w trwałym zarządzie. Dziś dwie poważne umowy są zagrożone ewentualnym wygaszeniem zarządu trwałego.

Niejednoznaczne zapisy prawne umożliwiły działania niebezpieczne dla trwałości Bieszczadzkiego Parku Narodowego i innych parków narodowych w Kraju. Interpretacje prawne uwzględniające systemowy i logiczny wymiar prawa są odrzucane, a działania urzędu podejmowane są w oparciu o wyrwany z szerszego kontekstu prawnego – zapis art.10 ust. 2a ustawy z dnia 15 grudnia 2000 roku o zasadach zbywania mieszkań będących własnością przedsiębiorstw państwowych, niektórych spółek handlowych z udziałem Skarbu Państwa, państwowych osób prawnych oraz niektórych mieszkań będących własnością Skarbu Państwa (Dz. U. z 2001 r. nr. 4 poz. 24 z póź. zm.). Nie bez znaczenia dla całej sprawy jest też silna presja, zdeterminowanych lokatorów mieszkań, podejmujących różne spotkania i rozmowy dla załatwienia swoich interesów. Są oni nieoficjalnie wspierani przez niektórych polityków, którzy mają mocny wpływ na urzędników samorządowych. Wydaje się, że opisana sytuacja może mieć wpływ na przebieg wyboru dyrektora Parku.

 


Pakietem klimatycznym w rozwój Polski za sprawą rządu

Rząd, nie mając prawdopodobnie pojęcia, jaki wrogi Polsce akt prawa międzynarodowego wciela w życie, podpisał pakiet klimatyczny, który spowoduje zahamowanie rozwoju Polski na najbliższe lata. Jeszcze, zamiast naprawić swój kardynalny błąd, płynący z przerażającej wprost niekompetencji ministrów rządu Tuska, brnie dalej obarczając winą śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Zapominają tylko dodać, że Lech Kaczyński wyraził zgodę na pakiet klimatyczny z rokiem bazowym 1988, a tuskowi renegocjowali na 2005 rok. W wyniku tej „drobnej” zmiany Polska zamiast mieć ponad 30% oszczędności w emisji dwutlenku węgla , musi od przyszłego roku płacić olbrzymie kary.  Szczegóły  tej bezprecedensowego decyzji rządu przedstawia, w publikowanym niżej wywiadzie, prof. Jan Szyszko

http://vod.gazetapolska.pl/442-pakiet-klimatyczny-rzad-do-tej-pory-nie-wie-co-zrobil

Nie będzie likwidacji dyrekcji regionalnych – dementi Dyrektora Generalnego

Szanowni Państwo, Pracownicy Lasów Państwowych,

W związku z plotkami i pytaniami, dotyczącymi rzekomej likwidacji niektórych dyrekcji regionalnych Lasów Państwowych oraz nadleśnictw, jakie pojawiły się po 111. Zjeździe Polskiego Towarzystwa Leśnego w dniach 8-10 września br., informuję, że są one całkowicie nieprawdziwe. Dyrektor generalny Lasów Państwowych nie ma takich planów, co wyraźnie potwierdził.

Obrady wspomnianego zjazdu poświęcone były dyskusji nad przyszłością lasów i leśnictwa na świecie i w Polsce w perspektywie następnych kilkudziesięciu lat. Podobnie jak wielu innych prelegentów, dyrektor generalny Lasów Państwowych Marian Pigan podkreślił konieczność dostosowywania polskiego modelu leśnictwa do zmieniających się warunków globalnych i lokalnych. Wśród niezbędnych zadań wskazał m.in. działania poprawiające efektywność organizacyjną Lasów Państwowych.

W swoim wystąpieniu dyrektor generalny wyraźnie wskazał, że czynniki ekonomiczne nie są i nie mogą być jedynymi, które są brane pod uwagę przy dyskusji o strukturze organizacyjnej Lasów Państwowych. Równie ważne są względy historyczne oraz priorytetowa dla obecnego kierownictwa Lasów Państwowych stabilizacja zatrudnienia i godne wynagradzanie leśników za ich pracę. Dlatego Lasy Państwowe mają taką, a nie inną strukturę i nikt nie zamierza jej zmieniać.

Próba wypaczenia tak jasnego i oczywistego przekazu nie może być wynikiem nieświadomego błędu. Dyrektor generalny ufa, że pracownicy Lasów Państwowych będą się kierowali wyłącznie sprawdzonymi, źródłowymi informacjami.

 Anna Malinowska
Rzecznik Prasowy Lasów Państwowych

www.lasy.gov.pl

http://www.youtube.com/user/LasyPanstwowe

XV Pielgrzymka leśników na Jasną Górę

W sobotę spotykamy się na piętnastej już, jubileuszowej pielgrzymce leśników i pracowników ochrony środowiska do tronu Matki Boskiej Częstochowskiej na Jasną Górę. My leśnicy mamy za co dziękować. Przede wszystkim za cud obrony Lasów Państwowych przed chorymi pomysłami włączenia naszej firmy w sektor finansów publicznych. Zabawne jest, że teraz, kiedy odsunięta została groźba unicestwienia Lasów Państwowych, posłowie koalicji rządzącej PO i PSL przerzucają się odpowiedzialnością za ten pomysł i wypinają piersi po ordery, jako rzekomi obrońcy Lasów. No cóż – wybory. Liczą chyba na amnezję Polaków, a leśników w szczególności.

My wierzymy, że upadek pomysłu włączenia Lasów w sektor finansów publicznych, zawdzięczamy przede wszystkim cudownemu wstawiennictwu w niebie Maryi, do której co roku pielgrzymujemy.

Przypominamy, że Krajowy Sekretariat ZNOŚiL NSZZ Solidarność, rozpoczął beznadziejną, zdaniem wielu obserwatorów, walkę o uratowanie Lasów, od modlitwy w setkach parafii, w intencji Lasów. I nie dobra wola Żelichowskich czy Krzyśków, ale modlitwa, uratowała Lasy. Godne to i sprawiedliwe, abyśmy za ten cud w sobotę 17 września podziękowali.

Zapraszamy na XV Pielgrzymkę.