kwiecień 2025
P W Ś C P S N
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
282930  

Archiwa

Kategorie

Jak w Krakowie grunty zamieniano

Program I Polskiego Radia nadał audycję o przechodzeniu atrakcyjnych gruntów będących w zarządzie PGL Lasy Państwowe w prywatne ręce krakowskich „leśników”.
http://www.radio.com.pl/reportaz/mp3/audycje/2008-07-22.mp3
Szkoda, że w studio zabrakło przedstawiciela Dyrektora Generalnego, bo wypadałoby, aby to on, a nie leśnicy przed radioodbiornikami i w studiu, wstydził się za swego prominentnego podwładnego, który nie wie, jaki jest cel gospodarki leśnej. Temu panu najwyraźniej jego g…runtowe interesiki zastępują hodowlę i ochronę lasu. Dlatego nie zauważa, że w przeciwieństwie do banku, którego głównym zadaniem jest pożyczanie ludziom pieniędzy, nawet swoim pracownikom, obrót gruntami Skarbu Państwa nie należy do zadań PGL Lasy Państwowe.

Ciekawe, jak długo w Lasach Państwowych tacy „ziemianie” będą tolerowani.?

Protest leśnej „Solidarności” z Piły

Okazuje się, że są jeszcze w Lasach Państwowych Komisje Zakładowe (czy raczej w tym przypadku sekcje regionalne) NSZZ „Solidarność”, które pamiętają, że „Solidarność” to organizacja broniąca praw pracowników, a nie interesów politycznych Dyrektora Generalnego. Szczególnie, jeśli ten ostatni ze „zrozumieniem” przychyla się do rugowania, przez postkomunistów, ze stanowisk decyzyjnych, członków Związku. Prezentujemy przesłany do nas protest w sprawie niezrealizowania obietnicy podwyżek przez Pana Dyrektora Generalnego oraz udziału w komisjach konkursowych na stanowiska nadleśniczych przedstawicieli związków zawodowych. (Komunikat RSPL w Pile)

Nasza Redakcja stoi na stanowisku, że konkursy w PGL Lasy Państwowe to mydlenie oczu, o czym świadczą dotychczasowe postępowania. Z góry wiadomo kto wygra ten „przetarg”. Do ostatnich konkursów zgłaszają się już tylko „pewniacy” i naiwni, którzy po jednorazowej „nauce” odkrywają , że ich wiedza i doświadczenie nie mają tu żadnego znaczenia . Może więc udział przedstawicieli społecznych ograniczy tę farsę.Swoją drogą nowela Zarządzenia z 9 lipca jest sprzeczna z ustawą o lasach. Ale kto by na takie drobiazgi zwracał uwagę.

Dyrektor Marian Pigan wiedział o dochodzeniu prokuratury w Białymstoku

W dniu dzisiejszym na stronie internetowej Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych ukazało się oświadczenia Dyrektora Generalnego w sprawie zatrzymania dyrektorów RDLP w Białymstoku. (Oświadczenie DGLP) Cieszymy się, że Pan Dyrektor nie odwraca się plecami od swoich „terenowych zastępców”. Jednakże z treści oświadczenia wynika, że Marian Pigan wiedział, o zarzutach stawianych Cezarowi Ś. przez prokuraturę w Białymstoku. Zastanawiające jest, że mimo zarzutów ciążących na Cezarym Ś. zdecydował się na powołanie go na swego zastępcę. O co chodzi Panie Dyrektorze? Czy aby nie o kompromitację PGL Lasy Państwowe? Mamy prawo o to pytać w kontekście szkolenia jakie odbyło się 24 czerwca w Łagowie Lubuskim. Czytelników informujemy, że przygotowujemy materiał na temat tego kuriozalnego szkolenia.

Aresztowania za nieprawidłowości w handlu drewnem w Białymstoku

Jak informuje prasa, radio i telewizja w dniu dzisiejszym przed godziną 7.00 podczas narady dyrektorów regionalnych dyrekcji LP w Jaszowcu Centralne Biuro Antykorupcyjne aresztowało Dyrektora RDLP w Białymstoku i jego niedawnego zastępcę Cezarego Ś. Według naszych informacji Cezary Ś. został wczoraj powołany na z-cę Generalnego Dyrektora LP. Aresztowany został też Naczelnik Wydziału Marketingu RDLP w Białymstoku. Więcej szczegółów przekazuje Puls Biznesu.
(czytaj notatkę z Puls Biznesu)

Jeśli plik nie otwiera się to kliknij na stronę
www.pb.pl/Default2.aspx?ArticleID=c087d1d7-741c-447e-965f-1dc3d72f82ca

Z ostatniej chwili:

Cezary Ś. został dziś odwołany ze stanowiska z-cy Generalnego Dyrektora Lasów Państwowych.

Kraczek pod sąd, czyli kto w rzeczywistości był winny stratom w Lutowiskach i Stuposianach?

Pięć lat trwał proces wytoczony Pani Grażynie Zagrobelnej, byłej Dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, z doniesienia Kraczka, tego samego, który obecnie „wychamia” się na leśnikach lubelskich.
Istotą oskarżenia były straty poniesione w wyniku handlu drewnem przez nadleśniczych Nadleśnictw Stuposiany i Lutowiska w latach 2000 – 2001. Wszyscy, którzy znają organizację PGL Lasy Państwowe i zakres kompetencji nadleśniczego i dyrektora rdLP wiedzieli doskonale, że oskarżenie Pani Grażyny Zagrobelnej ma wymiar polityczny, nie gospodarczy.

W poprzednich artykułach zwracaliśmy uwagę na ewidentnie bolszewicki charakter polskiej prokuratury i wielu sędziów. Potwierdzenie znajdujemy w dzisiejszej prasie. W Szczecinie głodują spółdzielcy, którzy padli ofiarami ewidentnego szwindla sądowego, „Gazeta Polska” donosi o przekręcie procesowym sędziny K. oraz innych sędziów, Trybunał Konstytucyjny w swym wyroku w/s lustracji łamie Konstytucję. To tylko niektóre przykłady pochodzącego z PRL-u procederu ustawiania wyroków i aktów oskarżenia pod potrzeby grupy politycznej czy biznesowej . Jeśli do tego dodamy aresztowanie prezesa Orlenu pod polityczne potrzeby SLD, czy prześciganie się polityków PO, PSL i SLD w ochranianiu łamiących zasadę niezależności prokuratorów Ćwiąkalskiego, czego dowodem jest współpraca posła Czumy w ucieczce z sali przesłuchań poselskiej komisji śledczej do spraw nacisków z-cy prokuratora generalnego w momencie, w którym poseł Kurski udowodnił bezprawne naciski tego prokuratora na rzeczników dyscypliny, mamy pełny obraz bezprawia w wymiarze sprawiedliwości w Polsce.
Wracając do naszego wiodącego tematu, wszyscy pracujący w LP wiedzieli, że drewno sprzedaje ten kto podpisuje umowę – wszyscy z wyjątkiem Kraczka i prokuratora. Kraczek mógł nie wiedzieć, wszak do Lasów Państwowych został w 2001 roku skierowany, jako aparatczyk partyjny PSL-u i SLD. Wcześniej z Lasami miał niewiele wspólnego.
Ale od niezależnego prokuratora wymaga się, aby znał podstawowe zasady obrotu gospodarczego. Niestety, w tym przypadku nie chodziło o dochodzenie do prawdy, ale „dokopanie solidaruchom”. O absurdalności tej sprawy stanowi fakt, że na ławie oskarżonych nie zasiedli nadleśniczowie, którzy negocjowali warunki umowy, podpisali je i dostarczali drewno do zakładu. a zasiadła Grażyna Zagrobelna, która nie sprzedawała drewna i nie podpisywała umów.

Ten kuriozalny akt oskarżenia pokazuje jasno, że sprawa miała charakter polityczny. Wyrok nie mógł być inny niż uniewinnienie Pani Dyrektor.
Przy okazji, w uzasadnieniu wyroku czytamy, że rzeczywistym sprawcą strat poniesionych przez PGL Lasy Państwowe był Jan Kraczek, który mając zabezpieczenie transakcji sprzedaży drewna w postaci wyrobów, nie tylko nie spieniężył ich, ale uniemożliwił dokonania tego przez nadleśniczych. Straty jakie LP poniosły w wyniku tej niegospodarności sąd wycenił na 237 657,39 zł. Do dnia dzisiejszego prokuratura, która musi znać uzasadnienie wyroku, gdyż odwoływała się od wyroku sądu pierwszej instancji, nie postawiła zarzutu Kraczkowi.

Domagamy się postawienia przed sądem Jana Kraczka, byłego Dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie za spowodowanie strat w majątku Skarbu Państwa.


(czytaj uzasadnienie wyroku)

Z jakich pozycji leśniczy widzi PGL Lasy Państwowe?

Pretekstem do zadania tytułowego pytania jest wypowiedź Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych dr inż. Mariana Pigana na ostatnim Kolegium Lasów Państwowych. W odpowiedzi na propozycję jednego z leśniczych – członka Kolegium LP, aby w kryteriach oceniających ofertę zakupu drewna w portalu internetowym bardziej ważącą była cena drewna Marian Pigan odparł „…Leśniczy widzi Lasy Państwowe z poziomu budy dla psa…”. Nie chcemy teraz zajmować się poziomem tej wypowiedzi i mówcy (niech ocenią to sami czytelnicy), ale pragniemy rozpocząć dyskusją nad miejscem leśniczego we współczesnym leśnictwie polskim. Czy rzeczywiście stanowisko leśniczego, jego pozycja w Lasach Państwowych, jego postrzeganie współczesnego leśnictwa jest na poziomie budy dla psa, czy też bez tego stanowiska, bez kompetencji i umiejętności, bez właściwej postawy etycznej na tym stanowisku, Lasy Państwowe nie mogą istnieć. Niech przyczynkiem do tej dyskusji będzie, opublikowany w wydaniu internetowym „Naszego Dziennika ” w dniu 19 czerwca 2008 roku, artykuł prof. Jana Szyszko – niekwestionowanego autorytetu współczesnego leśnictwa „Lasy dźwignią ekorozwoju”. Państwa wypowiedzi, przesłane na adres mailowy [email protected] będą przez nas systematycznie publikowane. Zachęcamy do dyskusji. (przeczytaj artykuł “Lasy dźwignią ekorozwoju”)

Nowicki i Gawłowski zapłaćcie z własnej kieszeni za łamanie prawa!

Jak donosi Nasz Dziennik sąd rejonowy dla miasta stołecznego Warszawy uznał, że Minister Środowiska, zwalniając ze stanowiska Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych Andrzeja Matysiaka, świadomie i z premedytacją złamał prawo. (czytaj atykuł “Gawłowski zwalnia, podatnicy płacą”) Nikt, poza zaślepionymi z „miłości” zwolennikami PO, nie miał co do tego najmniejszych wątpliwości. Nie jest tajemnicą, że radcy prawni ministerstwa jednoznacznie odcięli się od tej decyzji. Dlatego zapewnienia ministra Gawłowskiego w Sejmie, w odpowiedzi na pytanie posła Dariusza Bąka, że wszystko jest zgodne z prawem to kpina w żywe oczy z wyborców. (czytaj pytanie posła Dariusza Bąka)
Proponujemy więc, aby odszkodowanie w wysokości ponad 50 tys. zł, jakie Lasy Państwowe muszą wypłacić za niekompetencję i arogancję ministra, zapłacił z własnej kieszeni Maciej Nowicki lub Stanisław Gawłowski. Może to ukróciłoby w przyszłości zapędy władzy do nieliczenia się z prawem.
Przy okazji przydałoby się, aby ekipa koalicjanta PSL w osobach Żelichowskiego i Dawidziuka również oddała Skarbowi Państwa pieniądze, które Lasy Państwowe wypłaciły w latach 2002 – 2005 za bezprawne zwolnienia z pracy.

Władze leśne z nadania PO – PSL z zarzutami prokuratorskimi

Telewizja Kraków poinformowała wczoraj na swojej stronie internetowej, że Stanisławowi Sennikowi, dyrektorowi Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krakowie, prokuratura postawiła zarzuty dotyczące jego działalności na stanowisku nadleśniczego Nadleśnictwa Niepołomice. (czytaj informację TVP Kraków)
Z artykułu „Marszałek Lasów Państwowych” zamieszczonego w „Newsweek Polska” (do przeczytania na portalu „Prawy Las”) wynika, że dyrektor RDLP w Krakowie z nadania PO – PSL cieszy się przyjaźnią i nieposzlakowaną opinią u marszałka Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego. Pan marszałek wyraża się o nim per „doskonały fachowiec”. Prokuratura pokazała, od czego ten pan jest fachowcem. Ale może niektórym o taką fachowość chodziło.

Stanisław Sennik nie jest jedynym dyrektorem rdLP związanym z rządzącym układem, który ma kłopoty z prawem. Przypominamy, że dyrektor RDLP w Pile został przyłapany przez policję i skazany za jazdę samochodem po pijanemu. Do dnia dzisiejszego pełni swoją funkcję.

Dziennik „Polska” donosi, że Andrzej Bdzikot, jeden z organizatorów potajemnego sprowadzenia Donalda Tuska na posiedzenie KSPL NSZZ „Solidarność” do Jedlni Letnisko i rozbicia leśnej Solidarności, również ma zarzuty prokuratorskie zwieńczone aktem oskarżenia. (czytaj “Z zarzutami prokuratury na szefa “S” leśników – Polska)

Piękna dobrała się ekipa. Z takimi ludźmi to Lasy da się sprywatyzować bez szemrania.

Imperium lewych zamian kontratakuje

Czytelnicy mieli okazję zapoznać się z praktykami przewłaszczania atrakcyjnych gruntów będących w zarządzie Lasów Państwowych w prywatne ręce prominentnych „leśników” za rządów SLD i PSL. Warto pamiętać, że działo się to za rządów ex dyrektora generalnego Janusza Dawidziuka. Tego samego, który na Kongresie Leśników w Jedlni zaproponował przekształcenie PGL Lasy Państwowe w spółkę prawa handlowego. Niedawno mieliśmy okazję czytać w „Newsweek”
o takich zamianach w dyrekcji krakowskiej, wcześniej na naszych stronach o nieprawidłowościach w gospodarowaniu nieruchomościami w dyrekcjach radomskiej czy warszawskiej. Ale wszystkie te zamiany to „pikuś” w stosunku do procederów jakie miały miejsce w dyrekcji toruńskiej za rządów Feliksa Czajkowskiego. Tamtejsza prasa szeroko informowała o tym w 2005 roku .
W ostatnich tygodniach temat jednak wrócił za sprawą tych, którzy dopuszczali się machlojek. Przy pomocy „Gazety Pomorskiej” usiłują opluć tego, który ujawnił ich niecne sprawki, Dyrektora RDLP w Toruniu Janusza Kaczmarka, licząc na to, że nowe kierownictwo Lasów Państwowych ugnie się i odwoła dyrektora ze stanowiska. W tych enuncjacjach prasowych wyciągane są wszystkie prawdziwe czy nieprawdziwe, wyssane z palca fakty z życia dyrektora niemalże od urodzenia. Warto więc prześledzić kim są informatorzy „Gazety Pomorskiej”, korzystając również z artykułów prasowych. Warto też przypomnieć, że jeden z inspiratorów tej nagonki dopuścił się zachowań, których nie powstydziłby się Urząd Bezpieczeństwa w najciemniejszych czasach prześladowań stalinowskich. Zwolnił on mianowicie z pracy małżeństwo leśników, wyrzucił na bruk z mieszkania a następnie usiłował, przy pomocy pracowników socjalnych, pozbawić ich praw rodzicielskich pod pretekstem ochrony praw dzieci „nie posiadających dachu nad głową”.
Swoją drogą ciekawe jest zachowanie prokuratury, która wiele z przekrętów z lat 1993 – 1997 oraz 2002 – 2005 umorzyła (przypominamy choćby słynny Eko-Sękocin), a dziś bada, choćby, fakt utworzenia nowego nadleśnictwa. Sprawdza się powszechnie znana prawidłowość, że działania prokuratury są bardzo intensywne (do absurdalnych aktów oskarżenia – nie wytrzymujących krytyki sądów – włącznie) w przypadku kiedy skarżącym jest postkomuna, a dziwną opieszałością w ściganiu rzeczywistych przekrętów i umarzanie ich pod byle pretekstem w przypadkach ujawniania nieprawidłowości przez prawicę.

(Czytaj artykuł “Większość z nich nadal pracuje w Lasach Państwowych” – Nowości)
(Czytaj artykuł “Za co Lasy rąbią leśników” – Nowości)

Kosmiczne 808% – czyli jak było z odwołaniem nadleśniczego ze Zwierzyńca

Minęło już półtora miesiąca od odwołania mnie w dniu 10.III.2008r. ze stanowiska Nadleśniczego Nadleśnictwa Zwierzyniec. 18 kwietnia br został podpisany protokół przekazania.

Minęło też pewne „oszołomienie” jakie to nagłe, bez rozmowy wyjaśniającej, posunięcie Dyrektora RDLP w Lublinie stało się moją rzeczywistością. Od początku byłem świadomy że to nie te odpowiednio zinterpretowane, podane publicznie zarzuty były przyczyną odwołania. Wbrew początkowemu postanowieniu, że nie będę na nie reagował, z uwagi na liczne zapytania i wątpliwości postanowiłem teraz napisać kilka słów wyjaśnień. Wyjaśnień dla tych, którzy nie rozumieją w pełni podanych przez rzecznika prasowego RDLP w Lublinie przyczyn i dziwią się skąd te 808%. (czytaj list Nadleśniczego)

Pargaraf 25 ust. 8 Zarządzenia nr 52A (Wewnętrzny Leśny Kodeks Handlowy) brzmi następująco:
„Nadleśniczowie, prowadzący sprzedaż drewna do klientów detalicznych lub incydentalnych , są obowiązani do dołożenia należytej staranności w celu niedopuszczenia do zjawiska nabywania drewna pod tytułem zakupu detalicznego, a faktycznie w celach przeznaczenia go do pozaewidencyjnego przerobu w celach handlowych ( np. zakup drewna opałowego – z opcją jego łupania na szczapy, zbywane w ramach pozewidencyjnego handlu obwoźnego, zakup surowca średniowymiarowego – z opcją jego pozewidencyjnej odsprzedaży do przerobu na palety, zakup drewna wielkowymiarowego przez osoby fizyczne, pełniące de facto funkcję akwizytorów małych tartaków, zaopatrujących je w pozaewidencyjne masy drewna okrągłego).”

Twórcy zarządzenia doskonale wiedzieli, że w czasach koniunktury na drewno niektórzy klienci będą usiłowali ominąć przepisy i przenikać będą do nabywców detalicznych. Całkowite uniknięcie tego procederu jest niemożliwe, chyba że powrócilibyśmy do czasów, w których osoby fizyczne kupowały drewno na „przydziały” z dyrekcji. Jeżeli więc, nadleśniczy, w wyniku wewnętrznych procedur kontrolnych wychwycił nieuprawnione zakupy drewna w ramach puli detalicznej, to zadajemy pytanie:
Czy dochował należytej staranności? Naszym zdaniem ewidentnie – tak.

Jeśli nie złamał zarządzenia to dlaczego został odwołany?…. Na to pytanie niech każdy z czytelników odpowie sobie sam.