Kiedy trafiłem do Kom, miasta gdzie narodziła się rewolucja Chomeiniego, nieco zrozumiałem na czym polega dzisiejsza władza Ajatollahów w Iranie.
W Kom kryje się pewnie także tajemnica tego, że Iran – czy nam się to podoba, czy nie – jest dziś jednym z nielicznych prawdziwie niepodległych państw w świecie.
Ta niepodległość wynika z ogromnego dziedzictwa starej kultury. Starych idei, które płyną podziemnymi korytarzami ducha przez Teheran, Shiraz, Isfahan…
Kom sprawiło, że zastanowiłem się nad pewną myślą, która przypisuje się pewnemu duchownemu, który urodził się w tym mieście tysiąc lat temu.
Najpierw kilka słów o samej postaci, a potem cytat.
Hasan ibn Sabbah, to nazwisko pewnie niewiele Wam mówi, może ożywią się jedynie podstarzali wielbiciele hippisowskiego guru Williama S. Buroughsa.
Kiedy jednak dodam jego historyczny przydomek: „Starzec z Gór”, wielu innym otworzą się szufladki z wiedzą.
Tak, tak, to ten sam „Starzec”, który założył fortecę na górze Alamut w paśmie Elbrus i tam zorganizował słynną grupę Asasynów, prekursorów dzisiejszego terroryzmu – skrytobójców, którzy poświęcali własne życie, aby zabić dostojników sułtańskich sprzeciwiających się ideom „Starca”.
Byłem kiedyś u podnóża Alamut i długo dumałem wtedy o niezwykłym „Starcu”, jego sekcie, rządzonym twardą ręką państwie (ponoć stracił, za nieposłuszeństwo, dwóch swoich synów). Dumałem też o jego mitycznym – bo nie wiemy czy w rzeczywistości istniał – rajskim ogrodzie „Starca z Gór”, o którym – z niejaką emfazą – rozpisywał się Marco Polo, gdzie „Starzec” sposobił swoich Asasynów do ostatecznego aktu.
Hasan ibn Sabbah tkwi gdzieś w głębi mojej duszy, być może dlatego od tak wielu lat tropię ślady terrorystów i staram się wniknąć w tajniki ich niespokojnych dusz. Może to po prostu poszukiwanie demona…
To pewnie jakaś perwersja człowieka, który tęskni za traconą właśnie Europą i nie zgadza się na nowe czasy. Szuka sensu w grzebaniu w popiele i natrafia tam na tajemne znaki współczesności.
Porzucę jednak roztkliwianie się nad własnymi sentymentami i wyklaruję Wam dlaczego przywołuje teraz nieco pokrytego znów patyną Hasana, „Starca z Gór”.
Nie mam sentymentu do starych hippisów, nie lubię ich niespójnej i bełkotliwej ideologii, chciałbym jednak na chwilę zatrzymać Państwa uwagę na jednym cytacie, przypisywanym właśnie Wodzowi Asasynów.
Hippisi uznali go za myśl przewodnią swojej epoki. Niestety zmaterializowała się ona w dzisiejszych czasach jako namacalny koszmar.
Wniosek z tego taki, że nie ma gadania i pisania po próżnicy, bo nigdy nie wiemy kiedy ziarno napęcznieje i wzrośnie chwastem, którego impetu nikt nie będzie już w stanie zatrzymać.
Oto ten nieszczęsny cytat:
„Nic nie jest prawdziwe, wszystko jest dozwolone!”
Właśnie w Kom, przechadzając się po kapiącym od złoceń meczecie, zrozumiałem tragiczną siłę tego stwierdzenia.
Beatnicy modlili się do takiego właśnie sensu. I on wzrósł najdobitniej właśnie dziś.
Dlatego mamy czasy bez wiary na słowo, bez honoru, który zmusza do posłuszeństwa zasadom, dlatego mamy rozpleniającą się sektę Asasynów Słownych – publicznych kłamców.
Dlatego mamy bezwstydników uprawiających zawód współczesnego nierządu – politykę.
Skoro nic nie jest prawdziwe, to wszystko może być prawdą…..
Skoro wszystko jest dozwolone, to prymitywny cudak może raczkować po stole i wykrzykiwać: „Róbta co chceta!”.
Ciekawe, czy ten Pan wie chociaż, że nie jest autorem swojego firmowego stwierdzenia?
Czy wie, że tysiąc lat temu powiedział to ponoć wódz Asasynów, Nizaryta „Starzec z Gór”.
Przeczytaj to uważnie krępy żołtokoszulowy dżinie polskiej współczesności.
Wszystko ma swoje korzenie, idee nie biorą się znikąd.
Najpierw był Hasan Morderca, potem np. William S. Burroughs i jego poemat „The Last Words of Hasan Sabbah”, a dziś popularna gra komuterowa „Assasin s Creed”.
Widzicie to wyraźnie?
Wiem, że czasem nużę Was swoim grzebaniem się w powijakach wielkich cywilizacji, ale wierzcie mi, nic nie istnieje samo z siebie, nic nie bierze się znikąd….poza Samym Stwórcą.
Ciągle chodzimy koleinami starych kolumn wojsk, nie zdajemy sobie sprawy z tego jak powtarzamy stare zaklęcia ludzkości.
Niedawno usłyszałem jak Ajatollah Chamenei powiedział:
„Wszystko jest prawdziwe, nic nie jest dozwolone”.
I co nadal spoglądacie na Persów z wyższością?
Rozmyślam o przestrzeni pomiędzy słowami „Starca z gór” i wypowiedzią Najwyższego Autorytetu Iranu.
Ileż tam jest znaczeń, jak bardzo karleją – w tej perspektywie – postaci uchodzące za charyzmatyczne nad Wisłą.
Trwa wielkie starcie starych zaklęć ludzkości i właściwie do Ciebie – Drogi Czytelniku – należy decyzja, do której grupy chcesz dołączyć.
Ja idę z ludźmi, którzy mówią „Prawda jest i to jest dozwolone, co z niej wynika”.
Głosił to kiedyś młody mężczyzna, który stał się Mistrzem Ścieżki Prawdy.
Jedynym Mistrzem.
P.S. Jak intryguje Was współczesny Iran i jego zagadki to zapraszam na poniedziałek 27 lutego, o godzinie 22.30 program I TVP pokaże mój nowy film z serii „Łowca Smoków” pt. „ Perski węzeł”.
Będą tam rozmowy z wpływowymi politykami perskimi oraz wywiad z Ajatollahem z Kom.
WITOLD GADOWSKI
Najnowsze komentarze