18 września br. Dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzi mgr inż. Edward Janusz, po zakończonym postępowaniu w ramach konkursu, powołał mgr inż. Adama Pewniaka na stanowisko Nadleśniczego Nadleśnictwa Kolumna jak podała Pani rzecznik (zapomniała dodać Marka).
Chciałoby się powiedzieć to chyba „prima aprilis”, a jednak nie to raczej matrix – reaktywacja. Szanowna komisja w składzie „wiadomym” właśnie reaktywowała i wybrała tego „super, super kandydata”. I znowu wielka gra „układu łódzkiego” wzięła górę, a nie uczciwość, kompetencja w podejmowaniu ważnych decyzji.
Wielki cyrk z ogłaszaniem konkursu, a wielu doświadczonych już znało jego wynik zanim skończyło się postępowanie, nawet znali wynik zanim się zaczęło cokolwiek czyżby jasnowidze mnie otaczali, mówili że decyzje kadrowe w Łodzi uzgadniają oficerowie prowadzący i dowodzący z tylnich siedzeń – mieli rację, brawo!.
Panie dyrektorze był Pan dla mnie jako młodego leśnika autorytetem jako nadleśniczy i co się stało?. Przegrał Pan z nimi i z samym sobą stając się zakładnikiem tego „układu”.
Zawiedziony.
Drogi Kolego Zawiedziony !
to nie jest tak jak Kolega wykoncypował.
Niestety Pan Dyrektor mgr inż. Edward Janusz nie mógł przegrać z samym sobą i stać sie zakładnikiem tzw „układu łódzkiego”, poieważ sam do niego należy i jako pełnoprawny członek tego „układu” ma swoje prawa, ale i obowiązki.
Kiedy Pan mgr inż. Adam Marek Pewniak był Dyrektorem RDLP w Łodzi, a Pan mgr inż. Edward Janusz bodajże Nadleśniczym Nadleśnictwa Grotniki, Pan mgr inz. Edward Janusz zwrócił się do swojego Kolegi Dyrektora z prośbą, aby rozważył możliwość zatrudnienia w Dyrekcji swojej małżonki, ponieważ w szkole,w której pracuje zarobki marne.
Pan Dyrektor A. Pewniak ochoczo spełnił prośbę swojego kolegi i zatrudnił żonę w Wydziale Informatyki, w którym pracuje do dzisiaj.
A obecnie Pan mgr inż. A. M. Pewniak przystepując do konkursu na Nadleśniczego N-ctwa Kolumna był w potrzebie, to Pan mgr inż. Edward Janusz obecnie jako Dyrektor RDLP w Łodzi pomógł koledze.
Taka jest prawda Kolego Zawiedziony, dlatego z tym autorytetem to gruba przesada.
To chyba sytuacja w Łodzi musi być bardzo poważna skoro ciągle o niej na tym portalu.
Ta zielona rodzinka czuje się tam bardzo pewnie mając za sobą tylu „zacnych ludzi”. Czy padnie, pewnie tak jak wszystko na tym świecie nic nie trwa przecież wiecznie. Ale co tam.
Czyżby dla Pana Dyrektora najważniejsze jest koryto?.
Wygląda na to,że tak.
Chłopaki nie mają wstydu,zatracili już resztki przyzwoitości, a wszystko po to,żeby zachować stołki i kasę. Dobro lasów, konstruktywna praca oparta o ludzi uczciwych, dobrych fachowców to dla nich wciąż obce pojęcia.
Czyli marazm trwa – ale do czasu.
Ileż razy można wchodzić do tej samej rzeki?.Dlaczego szanowna komisja nie dała szansy młodym zdolnym ludziom!(kandydaci przecież byli).Kto może nam współczuć tego,że będziemy musieli pracować pod jego komendą?.Na tym przykładzie doskonale widać,dlaczego tzw.demokracja jest ulubienicą ludzi tzw.samych swoich nie kojarzyć z filmem)mających parcie na to i owo. Tylko w tzw. „demokracji” do władzy mogą wracać ludzie kompletnie nieodpowiedzialni,totalnie skompromitowani,bawiący się majątkiem SP jak dzieci w piaskownicy)jakimi są LP.
Zgrane karty,zgrane postacie nic nie warte a wracające do gry i będące znowu na topie. Jak długo jeszcze – oby jak najkrócej?.
Lepiej już w naszym nadleśnictwie nie będzie, za to na bank weselej, bo ponoć choroba filipińska jest nieuleczalna.
Bardzo ciekawe co tam w Łodzi u opisywanego na tym portalu oficera prowadzącego, vel Romana Malinowskiego i jego dowódzcy.
Zastanawiające jest to,że w tej małej dyrekcji łódzkiej pracujący tam ludzie,głównie leśnicy nie komentują o tym co ich tak naprawdę dotyka,z czym tak naprawdę mają do czynienia na co dzień.Z czego to wynika?.
Można rozumieć, że boją sie o utratę pracy, mają na utrzymaniu rodziny, jest ogromne bezrobocie w Polsce. Lecz nie rozumiem tego, że na codzień widząc to co dzieje się tak naprawdę w swoich nadleśnictwach,czy też dyrekcji brak jest im odwagi i działania na rzecz dochodzenia prawdy.
Czyż nie jest tak, że doszliśmy do tego jako leśnicy, że o nas będą mówić jako o urzędnikach państwowych, że urzednik to nic innego jak „wykastrowany kelner”, który w zdecydowanej wiekszosci nie potrafi samodzielnie podjąć żadnej decyzji, mieć własnego zdania na ten czy inny temat. Widać to już po dyrektorach i masowo po nadleśniczych – dominuje służalczość,tchórzostwo,oddanie i wierność, tylko czy aby dobremu mocodawcy i w dobrej sprawie. Grunt to co miesięczna pensja i kwartalne nagrody. Reszta się nie liczy.
Droga Pumo !
gratuluję komentarza nic ująć nic dodać.
Niestety kręgosłup moralny leśników zanika. Tylko nieliczni z nich staną na barkadach w przypadku gdyby Polacy masowo wyszli na ulicę w celu obalenia obecnej władzy, która szkodzi Polsce i Polakom !
Samodzielność i inicjatywa są niemile widziane, ci o którzy spełniają twoja wizje „prawdziwego leśnika” albo nie pracują już w lasach, albo pełnią funkcje w których mogą decydować czy zmierzyć najpierw długość czy szerokość stosu gałęzi.
Szkoda, żenie ma wątku dotyczącego N-ctwa Lubin… Należy zauważyć, że główny oskarżony Marcin P. „Komendant” SL, był wcześniej wysyłany na „akcję” do Nadleśnictw przez ekipę Adamczak-Podczaszyński-Łokietko i tam bardzo obowiązkowo wykonywał odgórne polecenia. Pech chciał, że biedak myślał, że prawo jego nie dotyczy…. Pytanie co on jeszcze robi w LP? Tak samym figurantem dyspozycyjnym był Damian M. były N-czy. Tylko, że ryba psuje się od głowy, skoro takie „płotki” zostały złapany to co dopiero mają na sumieniu ich mocodawcy…?
Szkoda że nie ma wątku dotyczącego pewnego brzozowego i o tym jak zakpił w żywe oczy i wyrwał nową robotę
i może jeszcze o lekarzach niosących jak zawsze pomoc w tym i brzozowemu
Do Ave Cezara – wspomniany oficer siedzi na II piętrze i cały czas ze swoim oficerem dowodzącym prowadzą rozmowy operacyjne.
Być może rozważają kogo znowu gdzie ulokować, kogo usunąć, nad kim należy pracować, innymi słowy cały czas knują.
Mocno wątpię, żeby przy ogólno społecznym zrywie wzięli udział leśnicy patrioci. Wystarczająco dużo zapłacili i dalej płacą za udział w ogólnospołecznym zrywie z 1980 roku.Zdrajcy idei solidarnościowych, którzy podpięli się pod ogólnospołeczny sprzeciw po otrzymaniu władzy poszli na układ z komuną leśną. Efekt tego dzisiaj ster władzy w lasach wiodą potomkowie czerwonej oligarchii. Posunęli się do tego, aby do solidarności w lasach posłać swoich wasali, którzy sięgnęli w niej po fukcje kierownicze żeby wyciąć ideową kadrę.Żywy przykład piganerii, tak boleśnie odczuty przez rzesze leśników, którzy walczyli z czerwono zieloną magnaterią.Antypig ma rację, że ci co walczyli w słusznej sprawie zamiast cieszyć się szacunkiem, obecnie mierzą gałęzie. Czego się spodziewać, mamy przykład na szczycie np Pani Kopacz w tak bolesnej tragedii smoleńskiej, oraz złotousty Tusk, który cynicznie stwierdził, że śledztwa nie oddano sowietom. Przecież ten Pan utożsamiał się z ludźmi opozycji walczącej o wolną Polskę, a kogo poobsadzał na kierowniczych stanowiskach w lasach. W moim odczuciu jest to zdrada leśników walczacych o wolną ojcyznę w tamtym okresie.
Do Ave Cezara – jest drugi oficer IPN BU 0604/1041
ot rebus?
A teraz niespodzianka – IPN BU 0604/1041 kto zgadnie ??
U nas oficer prowadzący siedzi na parterze i knuje !
SB ulokowało się w pomorskich lasach!!
http://www.ny.pl/Lista_Wildsteina/n/na.html
Te wspaniałe służby są wszędzie w lasach. Są tak potrzebne. Zastępują przecież kadrowców, bo LP ich nie mają, nie prowadzą w tym kierunku żadnej polityki.O doborze ludzi więc decydują takie struktury.
Tak to jest kiedyś towarzyszy z UB a obecnie z SB umieszcza się w Kadarach RDLP jeszcze do tego Naczelnik z tzw. łapanki i zakalec gotowy.
W kadrach FM oraz oo7 a Dyrektor ma kłopoty ?!
Drogi Analityku proszę rozwiń swoją myśl niech ona będzie wprost czytelna bo nie wiadomo tak do końca o co chodzi?.
W naszym nadleśnctwie kadrowa też donosi. Szef to toleruje, teren ma ubaw po pachy i pisze do gazety. Inżynier teraz czeka na wyrok ?
Jak tam oficer dowodzący z oficerem prowadzącym – dalej prowadzą rozmowy operacyjne?
To co robi pan Adam P., w tym nadleśnictwie to przechodzi ludzkie pojęcie. Mam nadzieję, że nowy dyrektor RDLP w Łodzi odwoła go ze stanowiska nadleśniczego. Wszystkie konkursy ustawia pod kątem ludzi ze swojego otoczenia i kadra pracująca też ma go dosyć!
Adam Marek? Oooo to fajny i użyteczny koleś. Ferajna leśna zapewne ma wielki pożytek z jego dowodzenia z kolumny. Ale, ale a jak tam jego związki z panną S , a właściwie z dowodzącym od wielu lat panem Czesiem?