Obecny Rok Pański 2014 dla wielu z nas będzie czasem pożegnań. Odchodzić będą na zasłużony odpoczynek (przed wiecznym spoczynkiem) kolejne roczniki kolegów którym udało się całe swoje życie zawodowe przepracować w nadal jeszcze funkcjonującej instytucji pt.„Lasy Państwowe”.
Jedni odejdą skromnie bez specjalnego rozgłosu, pożegnań, zadęcia, innym – nie wiedzieć czemu doklejona zostanie etykietka „Wielce Zasłużonego”. Wkrótce jednym z głównych aktorów takiego spektaklu będzie wieloletni Z-ca Dyrektora ds. Ekonomicznych w jednej z RDLP. Jego zawodowa droga to przykład prawdziwej kariery a mówiąc biblijnie przykład trwania w lesie. Odchodził jeden dyrektor, drugi, trzeci, kolejny, a On ciągle trwał.
Wychowanek byłego dyr. OTL Słotwiny z którym pracował i od którego pobierał nauki. Po rozwiązaniu tego OTL-u „sami swoi”(nie mylić z filmem) nie zapomnieli i przygarnęli Go do pracy w OZLP (obecnie RDLP). Od 1991 roku dostał stanowisko Gł. Księgowego a zaraz potem Z-cy Dyrektora ds. Ekonomicznych i okazało się, że na zawsze. W/w bardzo pracował nad swoim wizerunkiem kreując się na takiego, który nikomu nie zaszkodził, ale i nie pomógł. Za jego pomocą miejsca pracy w lasach znalazło wielu bliskich i znajomych. Zawsze pilnował przysłowiowych 5 groszy, a z drugiej strony, razem z innymi decydentam,i potrafił wydawać pieniądze LP na różne często dziwne cele.
Za to zawsze dbał o swoje interesy i był bardzo lojalny dla tych, którzy pozwalali trwać. A pozwalali wszyscy od lewa do prawa..
Za swoją w pełni oddaną „sprawie” pracę dostał propozycję pracy od ówczesnego „jenerała” na eksponowane stanowisko do DGLP w Warszawie – jednak z niej nie skorzystał. Na polecenie tegoż Dyrektora uczestniczył w zespole razem z innymi jako współtwórca tzw. „Planu Baryły” na lasy, czyli optymalizacji, a w rozumieniu leśniczych, czyli z perspektywy „budy dla psa”, w redukcji leśnictw i zatrudnienia w LP.
Zupełnym falstartem, co okazało się teraz, było wieloletnie przymusowe oszczędzanie, przez co, po ograbieniu lasów z pieniędzy, Dyrekcja ta musi zapłacić 70 mln zł. haraczu. Jest to kwota bardzo duża jak na taką małą dyrekcję.
Ale – odchodząc na zasłużony odpoczynek na pewno będą liczne pożegnania, wspomnienia, odznaczenia, upominki, kwiaty, a za niedługo nikt już nie będzie pamiętał o tym Panu. (poza nielicznymi wiernymi).
Kończąc można tylko życzyć „emerytowi” dużo zdrowia, bo resztę dzięki lasom i „samym swoim” już ma.
PS.-Niestety lista „samych swoich” którzy nadal mają istotny wpływ na to wszystko co dzieje się w LP jest długa. Liczne powiązania rodzinne, partyjne układy, układziki, wspólne „biznesiki” świadczą o tym, że ten proceder między innymi doprowadzi do tego, że koniec Lasów Państwowych jest już tuż tuż..
Ale co tam grunt to „rodzinka” i pełny brzuch.
Czy to aby nie chodzi znowu o Uć?. Koledzy jak to jest możliwe,że aż tyle.
A gdzie była ta cała władza leśna – tamta i obecna?.
To pokazuje całe oblicze funkcjonowania LP. Totalna porażka.
Ale coś teraz cicho o tym waszym oficerze prowadzącym.
Czyżby tak jak pisaliście poszedł w odstawkę w przysłowiowe Maliny.
Ale maliny to dla takiego typa chyba wyróżnienie?.
On powinien odejść w siną dal. Musicie się o to postarać i nie zapomnieć?.
Nie do wiary! OPTYMALIUSZ RESTRUKTURYZACYJNY na emeruturę. Coś podobnego! Zachowamy go na zawsze w naszej leśnej pamięci za usłużny pomysł kolejnych zbiorowych zwolnień. Może ktoś opisze jak Go żegnano.Chyba będzie spektakl zbiorowego płaczu z udziałem najmłodszego i średniego pokolenia „Samych Swoich”
wudu
Ale znaleźli temat…widać, że to też „sami swoi”
Kizior
Realu ! Ty chyba żyjesz w wirtualu dostatku, sukcesu a my w Realu niepewności,
dlatego temat pożegnania człowieka który chciał niczym kobiety zrobić nam wszystkim dobrze (poprzez likwidowanie lub komasowanie stanowisk ) – nie powinien pozostać bez echa .Gdyby nie ten artykuł – ja oraz coraz mniejsza rzesza kolegów jeszcze pracujących jako firma LP nie zauważyła by tego odejścia. A takiego odejścia nie można pozostawić bez zadęcia bo ON przecież na pewno chciał zrobić dobrze i Tobie i innym „ Samym Swoim ”
kizior
I przyszedł marzec 2003….
( artykuł pisany z troską o Lasy Państwowe i z myślą o Tych, którzy podjęli próbę bycia przyzwoitym i trwają w niej do dziś )
Właśnie w marcu skończyłem 50 lat życia, w marcu upłynęło 24 lata mojej służby dla lasów polskich i w marcu po raz piąty zwolniono mnie z pracy w Lasach Państwowych, w końcu także w marcu, zostałem członkiem MENSY (MENSA – Międzynarodowe Stowarzyszenie w którym jedynym kryterium przyjęcia jest uzyskanie w testach, ilorazu inteligencji IQ kwalifikującego do 2 górnych procent populacji). To właśnie przeżyte i przepracowane lata powodują, że czuję się uprawniony do zrobienia swoistego rachunku moich, tak to nazwę – leśnych prawd.
Mam świadomość, że w gronie leśników moje nazwisko budzi różne skojarzenia. Nie ma niestety technicznej możliwości spotkania ze wszystkimi i budujemy opinię o człowieku także na podstawie ….cudzych opinii. Zapewniam jednak, że ci którzy mieli okazję mnie poznać takim jakim jestem naprawdę, nie są dzisiaj moimi wrogami. Bywa, że różnimy się poglądami, a czasem nawet ostro spieramy, ale to nie zmienia wzajemnego szacunku . Są także tacy którzy stworzyli sobie obraz na podstawie rozpowszechnianych plotek, pomówień, czy donosów i są też tacy, którzy czują się skrzywdzeni decyzjami jakie podejmowałem, w ich odczuciu niesłusznymi. Jestem przekonany , że wiedzą dlaczego tak się stało, z każdym rozmawiałem i każdy znał prawdziwy powód decyzji !…. Dzisiaj powiem – ich problem. Nie chcąc, lub nie mogąc poznać dokładnie człowieka już go ocenili .
W służbie przeszedłem drogę od stanowiska podleśniczego do dyrektora rdLP. Pracując praktycznie na wszystkich stanowiskach zebrałem ogromne doświadczenie i wiedzę, którą według wielu przełożonych właściwie wykorzystywałem, ale mimo to 31marca jako inspektor L.P. w stopniu dyrektora inspekcyjnego zostałem zwolniony. Nie jestem jedynym którego to spotkało ( w okresie ostatniego 1,5 roku „zrestrukturyzowano” tysiące pracowników), ale być może nikt nie był zwalniany ….5 razy !!, by czterokrotnie wrócić do służby w L.P. Powstaje pytanie o cel i kryteria masowych zwolnień i o co tak naprawdę chodzi? Mogę podać dziesiątki przykładów pozbywania się w ramach tzw. „reorganizacji” ludzi wartościowych, posiadających ogromną wiedzę i doświadczenie i równocześnie pozostawianie w strukturach służby leśnej całej rzeszy miernot zawodowych i moralnych. Ludzi których jedynym celem jest posiadanie władzy nad innymi i dostępu do majątku L.P. Metody tzw. mobbingu są różne. ( def. Mobbing – to nieetyczne i bezpodstawne, systematycznie powtarzające się zachowanie wobec jednej lub kilku osób polegające na stwarzaniu wrogiej atmosfery w pracy, terroryzowaniu i dyskredytowaniu działań osób, które w jakiś sposób nie pasują do zespołu) Uprawianiu mobbingu sprzyja niezrównoważony rynek pracy, istnienie wielkiego bezrobocia, a także ustawodawstwo w którym pracodawca nie mogąc zwolnić pracownika, tworzy fikcyjne przyczyny formalne lub ucieka się do stosowania wobec niego presji psychicznej, tak aby sam usunął się z pracy. W moim przypadku wywierano na mnie presję psychiczną i ekonomiczną (zainteresowanym chętnie przekaże dokumenty potwierdzające powyższe stwierdzenie) A ostatnio zastosowano szczególnie perfidną metodę nazywaną w języku potocznym – „robieniem z człowieka wariata”. Rozpowszechniono bowiem plotkę, że mam tzw. „żółte papiery” ponieważ leczę się w Instytucie Psychiatrii i Neurologii. To prawda leczę się, ale przecież nie każdy z leczonych tam pacjentów jest chory psychicznie. Ja, aby uciąć wszelkie dyskusje dotyczące mojej kondycji umysłowej, właśnie teraz zdałem test MENSY o którym pisałem na wstępie.
W 1997 roku napisałem list otwarty do Ministra Stanisława Żelichowskiego, który ze względu na aktualność pozwalam sobie przypomnieć:
„ Wyjątkowo istotnym uwarunkowaniem
dla prawidłowej realizacji wzrastających zadań gospodarki leśnej
są właściwie traktowane problemy kadrowe i socjalno – bytowe
pracowników leśnictwa ..” z Uchwały Kongresu Leśników Polskich (kwiecień 97’)
Panie Ministrze !
List ten pisze do Pana pracownik Lasów Państwowych, który od 18 lat pracy w L.P. szuka potwierdzenia tej oczywistej prawdy, że tylko właściwe traktowanie ludzi gwarantuje prawidłową realizację wytyczonych zadań.
Niestety, metody postępowania z jakimi obecnie się spotykam przypominają okres bezosobowego traktowania człowieka jako narzędzia. Wykorzystywanie przez przełożonych różnych szczebli takich cech ludzkich jak strach przed utratą pracy, obawa o byt rodziny, zawiść, z jednoczesnym stosowaniem presji psychicznej czy materialnej, zdecydowanie nie jest sposobem realizacji uchwały Kongresu.
Sam jestem żywym przykładem na stosowanie takich metod. Metod używanych przez ludzi głuchych na wszelkie argumenty, aroganckich w [posiadanej władzy, w wielu wypadkach chowających swoją niekompetencje za ścianą agresji. Pracując w Lasach Państwowych na różnych stanowiskach, spotkałem wielu prawdziwych leśników, pasjonatów pracy, ludzi prawych, którym dobro lasów leży na sercu. Natknąłem się także na ogrom arogancji i niekompetencji, niegospodarności i złodziejstwa, złośliwości i zwykłego chamstwa. Głośna ostatnio sprawa osiedla Eko-Sękocin jest tylko maleńkim fragmentem choroby jaka drąży organizm Lasów Państwowych. Z terenu Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w której pracuję, mogę podać przykłady : świadomego trwonienia sił i środków, chybionych decyzji (mających ogromny wpływ na obecny stan nadleśnictwa), czy niezgodnego z obowiązującymi zasadami prowadzenia handlu i marketingu.
Niektórzy pomyślą – „zbliżają się wybory”. Otóż , nie ! Nigdzie nie kandyduję i nie należę do żadnej partii. Chciałbym natomiast żyć i pracować w normalnych warunkach, gdzie wartości takie jak prawda, rzetelność, szacunek, uczciwość, są zwykłą codziennością. Piszę w imieniu własnym i tych wszystkich, którzy z obawy o utratę pracy czy mieszkania milczą , choć widzą rzeczywistość.
Panie Ministrze !
Zwracałem się do przełożonych wielu szczebli Lasów Państwowych. Ich niezrozumiała opieszałość, a w niektórych wypadkach lekceważenie sprawy powoduje, że piszę ten „list otwarty”. Bo jest to Panie Ministrze protest pojedynczego człowieka, który właśnie w Lasach Państwowych przeżył szereg upokorzeń i doznał wielu krzywd. Jest Pan leśnikiem i oczekiwałem, że minister leśnik spowoduje, że nie tylko poprawi się sposób gospodarowania w lesie, ale przede wszystkim spełni się zasada mówiąca, że …….
„Wyjątkowo istotnym uwarunkowaniem
dla prawidłowej realizacji wzrastających zadań gospodarki leśnej
są właściwie traktowane problemy kadrowe i socjalno-bytowe pracowników leśnictwa..”
mgr inż. Paweł Ciszek
RDLP Radom – Wydział Handlu
i Gospodarki Drewnem
Warszawa 28.08.1997 r.
….Minęło 6 lat , a ja mógłbym tylko dopisać, że wiem jeszcze więcej i o skali łajdactwa, korupcji, mobbingu, stosowanych metod rozkradania majątku, przykładów niegospodarności, a kto winien – LUDZIE. Najgorsze w tym jest to, że w ogromnej większości nie ci których się zwalnia.
W artykule staram się unikać podawania nazwisk. Nie jest bowiem moim celem obrażanie, czy dokuczanie komukolwiek. Jest chęć zwrócenia uwagi na mechanizmy jakie występują w lasach ( Teraz wiemy, że nie tylko w lasach ). Mechanizmy, które moim zdaniem prowadzą do rozkładu Lasów Państwowych. Bo, czy powstanie spółka, sprywatyzują, przekażą do „budżetówki”, oddadzą pod władanie wojewodów, czy jeszcze znajdzie się inna metoda rozebrania majątku, to już nieistotne. Próby, jak wiemy, były czynione i pewnie nadal będą, gdyż łatwe pieniądze zawsze budziły niezdrowe emocje. Tu przyznam, że w dobie wejścia do Unii, jeszcze większe pieniądze będą zapewne w ochronie środowiska i ewentualnego niebezpieczeństwa dopatruję się w „zebraniu wszystkiego do jednego worka”. Chciałbym wierzyć, że uczestniczący w tym spektaklu czynią to nieświadomie, ale niestety wiele wskazuje na to, że kierują się cynizmem i prywatą.
Zawsze nurtowało mnie pytanie: kto jest mocodawcą takich osób, kto zapewnia im nietykalność, kto chroni i umożliwia bezkarne rozkradanie majątku państwowego ( czytaj : naszego ) i pozwala na beznamiętne wykorzystywanie stanowisk dla własnych celów. Żeby nie zostawiać niedomówień co do celu słów jakie tu używam sam zakładam sprawę karną niektórym pracownikom L.P. o szeroko pojęty mobbing, stosowany wobec mnie i moich Kolegów. Zgłosiłem Policji i NIK , znane mi fakty zaniedbań i malwersacji w zakresie gospodarowania majątkiem Skarbu. Nim zdecydowałem się na ten krok zrobiłem wszystko, by sprawy które poruszam, zostały rozwiązane w ramach ustawowych działań struktur resortu. Informowałem DGLP i Ministra Środowiska. Na zakończenie poprosiłem Dyrektora Generalnego o zwolnienie mnie z tajemnicy służbowej, gdyż chciałem bronić godności leśnika w sprawach w sądzie. Nie otrzymałem odpowiedzi, tylko dokument rozwiązujący stosunek pracy.
Czy to coś da ? Nie wiem. Wielu mówi – daj spokój ! popatrz jak wygląda twoje zdrowie! Ja jednak wierzę, że to ma sens i wiary mej nie mąci fakt, że po napisaniu listu otwartego do Ministra też nic się nie zmieniło. Bo wiem, że nie wolno ulegać! Poddasz się – przegrałeś. Wiedzą to ci którzy się już poddali. Wierzę, że wejście do Unii Europejskiej wprowadzi takie elementy prawodawstwa, a także konsekwencję w egzekucji tego prawa, że niemożliwym stanie się kontynuowanie procederów jakie mają miejsce w Lasach Państwowych. Szkoda tylko, że tak późno! I zapewniam Was wszystkich „Bracia spod jednej anatemy” (tak, cytując fragment „Epitafium dla frajera” Jonasza Kofty napisali mi moi Przyjaciele, żegnając w Lublinie) choć czasami trudno, to jednak warto zachować przyzwoitość.
Sprawy czysto leśne :
Kondycja Firmy – prawdziwych danych i tak nikt nie zna! I to pomimo systemów komputerowych, zestawień danych: miesięcznych, kwartalnych, rocznych , czy półrocznych . Średnich porównywalnych i nieporównywalnych, wykresów, linii, słupków, tabel itd.itp. Dlatego przyjmując założenie, że też nie wiem wszystkiego uogólnię, podpierając się tekstem prof.Zbigniewa Laurowa zamieszczonym w lutowym numerze pisma. Cyt. ”Jednostka gospodarcza, która wycofuje się z produkcji, dla swojego utrzymania musi zacząć sprzedawać majątek trwały i redukować zatrudnienie. Staje się więc jednostką w regresie. Jednostka gospodarcza w rozwoju zwiększa swój majątek i personel dbając jednocześnie, by dochody rosły szybciej niż wydatki. Przy zmianie profilu produkcji rozwojowa jednostka gospodarcza dąży do zmiany miejsca pracy swoich pracowników nie zwalniając ich. Prawidłowość ta zachodzi bez względu na to, czy jednostka ta należy do państwa, czy jest prywatną własnością. Prawa ekonomiczne podobnie jak prawa fizyczne działają obiektywnie i nie zależą od tego, do kogo dana firma należy”.
Konkluzja – jest źle i to nie dlatego, żeby brakowało pieniędzy. Moim zdaniem pieniędzy jest za dużo i teraz ból głowy jak je rozparcelować? Może nową inwestycję, może coś podremontować, rozbudować, a może podnieść stawkę wyjściową? Trzeba coś zrobić z „wypracowaną” nadwyżką. Cokolwiek się nie zrobi, widać jedno. Tak naprawdę od lat nie ma kompleksowego, a zarazem jasnego i gospodarczo wiarygodnego planu zarządzania Lasami. Wszystkie próby celowego i całościowego zaplanowania działań, przegrywają z koniunkturalizmem. Dla mnie obecny obraz, to stan przed potopem. I jeśli jestem odosobniony w ocenie, wybaczcie pozostanę przy swoim! Na obronę swej indywidualnej postawy przytoczę anegdotyczny fakt jaki miał miejsce na jednej z narad dyrektorów regionalnych i kierownictwa lasów. Przedstawiając na niej skalę patologii w zakresie handlu drewnem jaka drąży lasy, a stwierdzoną m.in. w ramach pracy Zespołu którym miałem zaszczyt kierować usłyszałem, że jeśli dziesięciu mówi mi, że nie mam racji to powinienem „odpocząć” (świadomie użyłem słowa w cudzysłowie, bo w oryginale było bardziej brutalnie). Wtedy przypomniałem słowa jednego z polityków, że demokracja właśnie może powodować istnienie faktu, że gdy na ulicy mieszkają same prostytutki i dwóch biskupów, to ulica ta zawsze będzie ulicą prostytutek. Wtedy zapadła cisza, a w przerwie jeden z uczestników narady podszedł do mnie i wycedził: „Nazwałeś nas prostytutkami !!”. Dziwne, że nie poczuł się jak biskup. Dlatego twierdzę : większość – tak , ale WIĘKSZOŚĆ MĄDRA!
Urządzanie lasu – „Operat” – i co z tego ? Operaty zazwyczaj otrzymywano po kilku latach obowiązywania nowego planu. Co robił leśnik przez te lata? Dla dyletanta odpowiedź jest jasna: „dewastował las, działał bez planu, sensu, bez głowy”. Potem dostosowywał to, co zostało, do otrzymanego „urządzonego planu działania”. Dziwnym trafem Las dalej rósł, nie marniał, nie tracił na jakości, a niektórzy nawet po latach dziwią się jaki jest piękny. Bowiem jest tak – prawdziwy leśnik nie skrzywdzi lasu. Bo to Ludzie, a nie Operat sprawiają, że Las żyje. Ci którzy naprawdę kochają Las, dbają o niego jak o najbliższą istotę. To ludzie wykształceni, którzy poszli do lasu z powołania. Ludzie którym może trochę żal, że nie zawsze Ich zaangażowanie jest zauważane. Ludzie dla których czasem jedno słowo pochwały powiedziane na szerokim forum, jest ważniejsze niż uznaniowe premie (pomijam ich wysokość i sposób tworzenia, by nie wywoływać u niektórych dodatkowego uczucia goryczy). Niech ten plan będzie, ale nich będzie narzędziem danym: we właściwym czasie, o właściwej jakości i właściwie wycenionym. A ja miałem „Operat” za późno, z błędami i za kwotę, od której kręciło się w głowie. I …. tak dzieje się nadal. Tu konkluzja: w związku z obecnymi „reformami z powodów ekonomicznych” zwróćmy uwagę na wydatek pieniędzy w tym dziale gospodarowania !!!
Płace – Tabela płac – ile lat pracujesz dla L.P, tyle dostajesz. Z punktu swoistej logiki twórców ostatniej reorganizacji płac jest właściwie wszystko O.K. Za zdobyte doświadczenie, stracone zdrowie, zasługi dla Lasów Państwowych należy się stosowna gratyfikacja. Jest jednak „ale…” . Tym ale jest na przykład to, że:
– jedynym stałym kryterium wynagrodzenia zasadniczego jest staż pracy
– pominięto inne możliwość różnicowania płac na danym stanowisku (np. zakres wykonywanej pracy, wykształcenie)
– istnieje możliwość uzyskiwania wyższego wynagrodzenia niż przełożony
– dodatki funkcyjne (na wybranych stanowiskach) oscylujące na poziomie wynagrodzeń zasadniczych.
– zupełnie nie wiem po co podano współczynniki dla stopnia inspektora po dwóch latach pracy w lasach , czy dyrektora leśnego , czy inspekcyjnego – po 4 latach.
A problem pracowników pozostających poza Służbą Leśną, to co … „leśni – inaczej” ? Rozumiałem pojęcie Służby Leśnej, kiedy przedstawiano wizję „Elity leśnej”. Teraz, kiedy nastąpiło wymieszanie odpowiedzialności na różnych stanowiskach, gdy obowiązują wirtualne limity etatów Służby Leśnej, kiedy stopień nieczytelności zasad zatrudniania i wynagradzania osiągnął poziom absurdu, podział na jak potocznie mówiono „pagonnych” i „bezpagonnych” stał się bezzasadny.
Zatrudnienie – niby wszystko jasne, a jednak. Kryteria doboru kadr niby są, ale tak naprawdę ich nie ma. To dlatego często mamy poczucie (oczywiście nie wtedy gdy kierujemy się zawiścią), że znowu szef zatrudnił, lub zwalniając innych pozostawił w zatrudnieniu miernotę, i tylko dlatego, że „rodzinka”, „układ polityczny”, „układ nieformalny”, czy „wspólne interesy”. Chcących pracować jest wielu, ale chodzi o prawdziwą chęć do pracy. Chodzi o SŁUŻBĘ ! Służbę Lasom ! Kiedy będąc dyrektorem RDLP Lublin spotykając się z załogami nadleśnictw (tych z którymi nie dane mi było się spotkać, tą drogą przepraszam) czytałem paragrafy instrukcji leśniczego, czy nadleśniczego z 1919r. widziałem w oczach niedowierzanie, zwątpienie, ale i … nadzieję. Tam bowiem zapisano w : art. 67 – Personel leśny winien zachowywać się wobec swoich przełożonych z należytym szacunkiem i posłuszeństwem, a polecenia punktualnie i sumiennie wykonywać. Wobec podwładnych występować taktownie i starać się postępowaniem nienagannym moralnym w służbie i poza służbą zyskać ogólne poważanie. ( wytłuszczenie moje P.C.)
art. 68 W stosunkach służbowych ……… żadne prywatne względy na czynność służbową wpływać nie powinny.
art. 71 Pod żadnym warunkiem nie wolno się trudnić jakimbądź zarobkowaniem, mającym styczność z użytkowaniem lasu jak : handlem , przemysłem,pośredniczeniem w kupnie i sprzedaży produktów leśnych.
art. 73 Nie wolno leśniczemu używać podleśniczych lub gajowych na posyłki, ani też do jakichkolwiek posług osobistych. ( w instrukcji nadleśniczego stosownie – przyp mój P.C.)
art. 74 Zakazy wymienione w art. 69-73nodnoszą się także do członków rodziny i powinowatych funkcjonariuszy leśnych, mieszkających wspólnie z nimi.
A może warto by zastanowić się nad tymi zapisami i wprowadziwszy je (po aktualizacji) , zacząć egzekwować ? Kryteria zwolnień w ramach restrukturyzacji – czy ktoś widział takowe?? A już zupełnie odrębną sprawą jest zatrudnianie zwolnionych pracowników na nowych stanowiskach. Tylko jeden przykład: czy jest do zaakceptowania fakt zatrudniania byłych dyrektorów regionalnych na stanowisku np. inżyniera nadzoru w nadleśnictwie i jednoczesne degradowanie o kilka stopni służbowych (słyszałem, że nawet o 5!!). Czy ci ludzie popełnili jakieś przestępstwo, czy nagle stracili swoje umiejętności, czy stali się niekompetentni. Przecież odbiór jest jednoznaczny – degradacja ( jak w wojsku ) jest KARĄ!
Kierownictwo – tu można by wiele. Sam należałem do niego. Powiem więc krótko. Każdemu zdarza się, że popełnia błędy i ja wolny od nich nie byłem. Trzeba umieć przyznać się do błędu i w miarę możliwości jak najszybciej go naprawić. Jedno jest wszakże pewne – jest poprzeczka poniżej której zejść nie wolno! Pomylić się – można, świadomie popełniać błędy – NIE! Zwłaszcza gdy chodzi o fakty łamania obowiązujących zasad, czy praw pracowniczych. I na zakończenie trochę filozofii – moim zdaniem nie można być bardziej lub mniej uczciwym, rzetelnym, sumiennym czy lojalnym. Te określenia są niestopniowalne! Albo się takim jest, albo nie. I kierownictwa też to dotyczy !
Obrót drewnem – tu mógłbym najwięcej, ale ze względu na formę artykułu podam fakty w pigułce:
– W Lasach Państwowych nie istnieje nadrzędna regulacja prawna, która ujednolicałaby sposób postępowania przy rejestrowaniu odebranego drewna. Praktycznie każde nadleśnictwo funkcjonuje wg. własnego regulaminu. Zwłaszcza odpowiedzialność za zatwierdzenie wykazu zostaje „rozmyta”. Brak jednoznaczności postępowania umożliwia manipulowanie surowcem, czyli majątkiem Skarbu Państwa.
– Świadome utrzymywanie „nieładu prawnego” utrudniającego kontrolę i jednoznaczną ocenę faktów stwierdzanych w terenie.
– Tworzenie instrumentów prawnych pod potrzeby odbiorców drewna.
– Ceny na drewno winny być ustalane zgodnie z zapisem § 3 pkt. 3,4,5 Zarządzenia nr 91 DGLP z 30 listopada 2001r. Lakoniczność tych zapisów powoduje zupełną dowolność interpretacyjną. Co, przy braku wysoko wyspecjalizowanych służb marketingowych, niskim wśród kadry kierowniczej L.P. poziomie zrozumienia mechanizmów rynkowych, a w skrajnych przypadkach świadomym działaniem na szkodę Skarbu Państwa, prowadzi do wielomilionowych strat. (w ostatnich latach wielokrotnie pisemnie zwracałem uwagę na zagrożenia jakie istnieją w tym zakresie – pisma do wglądu).
– Występowanie niezrozumiałych ekonomicznie różnic cen drewna w nadleśnictwach. Nawet tych które są położone obok siebie i działają na tym samym rynku. Zestawienia i analizy, które swego czasu sporządziłem, jednoznacznie pokazują jednostki w których dopuszcza się niegospodarność. Obecnie nikt takich analiz nie robi, gdyż nie jest to w interesie decydentów Lasów Państwowych. Niemniej nawet z ograniczonych danych jakie oficjalnie podaje DGLP można jednoznacznie stwierdzić na jakich obszarach kraju należy podjąć działania kontrolne.
– Podawanie średnich cen drewna wielkowymiarowego ukrywa rozbieżności cen w klasach jakości i grubości, mogące dochodzić do kilkudziesięciu zł/m3.
– W wielu jednostkach L.P. ceny ustawiane są pod odbiorców.
– Nie ma skutecznego mechanizmu monitorowania i kontroli rynku drewna (od czasu rozwiązania Zespołu którym kierowałem)
– Zasady sprzedaży są na tyle ogólne, że z jednej strony zawierają wszystkie wymagane elementy rynku, a z drugiej, przy pełnym przyzwoleniu Dyrekcji Generalnej i Ministerstwa, umożliwiają nadużycia na dużą skalę.
– Pośrednim dowodem na nieskuteczność zasad sprzedaży jest wielkość kwoty należności przeterminowanych.
Tyle faktów w skrócie.
„Leśne dziwadła” – wybrane przypadkowo z listy, którą każdy leśnik może uzupełnić:
– restrukturyzacja nadleśnictw, a nie rdLP, czy GDLP – czyli, „niech mają o czym myśleć na dole ,a może nie zauważą tego co się dzieje na górze”
– trzymanie p.o. (pełniących obowiązki) na niektórych stanowiskach przez wiele miesięcy, a nawet lat (Kodeks Pracy zezwala na powierzenie pełnienia obowiązków na 3 miesiące) – czyli, „zabezpieczanie miękkiego lądowania na wypadek kłopotów”
– stosowanie niejawnej części przetargu – czyli, „wybieramy swojego kontrahenta po cichu”
– preferowanie niektórych ZUL-i – czyli, „dać zarobić swoim”
– składanie na koniec miesiąca (pisemnie na papierze!!) sprawozdań z pracy leśnictwa – czyli, „system, komputer – dobrze, ale na papierze – jeszcze lepiej”
– cotygodniowe, czy comiesięczne narady, odprawy etc.– czyli, „nie umiecie myśleć samodzielnie, więc szef wam powie jak pracować”
– przygotowanie „wejścia do Europy” – czyli „utrzymywanie ludzi mających zachowawcze poglądy i styl zarządzania z poprzedniej epoki”
– ogólnopolskie, czy regionalne zjazdy, szkolenia, czy imprezy – czyli, „dofinansowywanie słabo zarządzanych, ale wybranych ośrodków leśnych”.
– wyrzucanie poza lasy doświadczonych, rzetelnych w pracy i myślących ludzi – czyli, „pozbycie się niewygodnych obserwatorów, którzy przypadkiem mogliby obnażyć metody stosowane przez niektórych kierowników jednostek”
– sianie i pielęgnowanie poczucia strachu – czyli, i tu już bez cudzysłowu, najnikczemniejsza metoda wymuszania posłuszeństwa, akceptacji decyzji kierownictwa i realizacji celu ( na wszystkich szczeblach zarządzania).
To wszystko o czym pisałem nie oznacza, że w Lasach Państwowych nie dokonano rzeczy dobrych. Jest ich wiele i dobro to jest zasługą pracowników mogących czuć się Przyjaciółmi Lasu. Jednak o dobrych rzeczach należy mówić wtedy, gdy najpierw powie się o złych. Bowiem dobre nie może być przykrywką zasłaniającą nieprzyzwoitość. Ostatnio w rozmowie z Członkiem założonego niedawno Towarzystwa Przyjaciół Lasu stwierdziłem, że jeśli Przyjaciel robi coś źle, to należy mu o tym wprost powiedzieć. Przyjaciel nigdy się za to nie obrazi, a na pewno, za powiedzenie Mu prawdy, będzie nas szanował. Mój rozmówca pominął to milczeniem…..
Zastanawiając się nad przyszłością Lasów pomyślałem, że być może wskazane byłoby, wzorem referendum, zadanie kilku pytań leśnikom. Przykładowe pytania które bym postawił i oczekiwał odpowiedzi Tak lub Nie:
1. Czy Twoim zdaniem kierownicy jednostek zamiast zarządzać myślą bardziej o tym jak utrzymać stanowisko i nie dać się zwolnić?
2. Czy w okresie ostatnich 2 lat był choć jeden taki kwartał w roku w którym nie czułeś strachu przed utratą pracy i i obawy o przyszłość Twojej rodziny?
3. Czy odnosisz wrażenie, że obecna reorganizacja Lasów jest przeprowadzana w zupełnie innym celu, niż głoszony oficjalnie i może prowadzić do „rozparcelowania” Lasów Państwowych?
4. Czy znane Ci są fakty okradania Skarbu Państwa przez pracowników Lasów Państwowych, ale ze względu na obawę przed utratą pracy ich nie ujawniasz?
5. Czy znane Ci są fakty wykorzystywania stanowisk służbowych do realizacji prywatnych celów?
6. Czy tzw. „układy polityczne” mają decydujący wpływ na sposób zarządzania Lasami Państwowymi?
Technicznie ankietę można przeprowadzić bez problemu, a wnioski …. wnioski po wynikach ankiety.
Od autora:
Mam świadomość, że wiele stwierdzeń z mego artykułu będzie budzić kontrowersje, a u niektórych nawet złość. Zatem jedna prośba do ewentualnych krytyków – ponieważ wszystkie, nawet najbardziej bolesne sprawy przedstawiane przeze mnie mają potwierdzenie w posiadanych przeze mnie dokumentach. Proszę więc o krytykę konstruktywną tj. opartą o fakty udokumentowane. Wtedy gotów jestem zaakceptować nawet ogólnikowość krytyki. Masz odmienne zdanie lub wiesz co innego, nie chowaj się za tchórzliwą tarczą anonimowości! Miej cywilną odwagę patrząc prosto w oczy przedstawić swoje racje! Ja podpisuję się pod treścią artykułu i mogę stanąć do dyskusji na dowolnym forum.
Korzystając z uprzejmości Redakcji „Przeglądu Leśniczego” pozwalam sobie zostawić dane kontaktowe. Być może nie tylko przeciwnicy mojego widzenia sytuacji w Lasach odezwą się po przeczytaniu tego artykułu. Wiem, że wielu odczuwa podobnie. Myślę, że każdemu potrzebne jest poczucie, że nie jest sam.
Dlatego piszcie , dzwońcie
Panie Boże strzeż mnie od przyjaciół, z wrogami sam sobie poradzę.