Ponad 1,5 godziny trwało w dniu 16 sierpnia 2010 roku spotkanie Ministra Środowiska Andrzeja Kraszewskiego z Sekretariatem Zasobów Naturalnych, Ochrony Środowiska i Leśnictwa NSZZ Solidarność, na którego czele stoi niezależny od wrocławskich układów Zbigniew Kuszlewicz. Minister Środowiska zadeklarował pełną współpracę z Sekretariatem w obronie PGL Lasy Państwowe przed pomysłami włączenia tej instytucji w sektor finansów publicznych.
Niestety, potwierdził przy okazji nasze przypuszczenia, że na Parki Narodowe brak jest pieniędzy. Z czego więc Pan Minister chce sfinansować rozszerzenie Parku Białowieskiego???.
Biblijnym „po owocach ich poznacie” – tak można skomentować to pełne uśmiechów i dobrych chęci spotkanie. A powszechnie wiadomo – dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane.
Minister Kraszewski jest jak ten osiołek co mu w żłobie owies i siano dano. Z jednej strony obiecuje wiele leśnikom, z drugiej ciągle szpile im wtyka, obiecując to samo ich oponentom…
Okazuje się, że nawet z przedstawicielem rządu, który wycina ze stanowisk patriotyczną kadrę, można podjąć dialog. Jest to objaw pozytywny, jeżeli chociaż w części zrealizuje obietnice. Sposób działania obecnego sekretariatu zasługuje na pochwałę. Stanowi to dowód, że doświadczeni związkowcy, a nie sługusy władzy mogą wiele zrobić dla lasów i ludzi w nich pracujących. Sposób dzialania sekretariatu jako wzorcowy zalecam Ulenieckiemu i spółce. Może dostrzegą ile zła uczynili. Polecam ten wzorzec również szefowi lubelskiej leśnej Solidarności.Zwalczanie ludzi, którzy z zaścianka wynieśli go na zaszczytne stanowisko zawodowe i salony związkowe to dowód , jakim jest moralnie zepsutym osobnikiem. Przypominam historię Judasza, który mocno żałował to co uczynił.
Muchomor znasz powiedzenie „każda sroka swój ogonek chwali”. Z informacji o odbytym spotkaniu sekretariatu z ministrem powiało „nowym”.Pochwały dla ministra za zrozumienie wagi problemów LP.
Anty nie tylko dla Ministra, ale tych co mieli odwagę przedstawić ważkie problemy w zdecydowny sposób.Zajęli się tym co powinni robić prawdziwi związkowcy. Odróżnia ich to od spółki, która przyklapywała wycinanie leśników, którzy w 1980r i okresie transformacji mieli nieszczęście być w Solidarności. Spółka niech pokaże kogo obroniła, chociaż zwracano się o pomoc. Zamiast rozwiązywać problemy urządzała bankiety. Napisz, kto za to płacił. Osiągnięcia spółki to tragedia w Spychowie, może to skomentujesz. Twój nick świadczy kim jesteś.
Muchomorku a możesz nam opisać jak ludzie z zaścianka wynieśli go na zaszczytne stanowisko i salony?