kwiecień 2025
P W Ś C P S N
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
282930  

Archiwa

Kategorie

Cud na Wisłą 1920 r. – chwała oręża polskiego

mid_24835 Przełomowe bitwy w historii świata – lista bitew, które zaważyły na losie ludzkości. Można zatem zaliczyć do niej dane starcie, jeśli odwrotny jego przebieg dokonałby gruntownego przewrotu w dziejach świata. Listę 15 przełomowych bitew stworzył Edward Shepard Creasy, a o 3 kolejne uzupełnił ją brytyjski polityk, dyplomata i pisarz, Edgar Vincent D’Abernon. Można dodać do niej walki z okresu II wojny światowej.

18. przełomową bitwą z kolei jest bitwa warszawska, podczas której polskie wojska zatrzymały ofensywę Armii Czerwonej i zmusiły ją do odwrotu. Dzięki zwycięstwu Polaków rewolucja komunistyczna nie rozprzestrzeniła się na południową i zachodnią Europę.
Podane przez Edwarda Sheparda Creasy’ego
1. bitwa pod Maratonem – 12 września 490 p.n.e.
2. porażka Aten w wojnie z Syrakuzami (wyprawa sycylijska) – 413 p.n.e.
3. bitwa pod Arbelą – 331 p.n.e.
4. bitwa nad Metaurusem – 207 p.n.e.
5. bitwa w Lesie Teutoburskim – 9
6. bitwa na Polach Katalaunijskich (obecnie Chalons-sur-Marne) – 7 września 451
7. bitwa pod Tours – 25 października 732
8. bitwa pod Hastings – 14 października 1066
9. oblężenie Orleanu – 1429
10. klęska hiszpańskiej armady – 1588
11. bitwa pod Blenheim – 13 sierpnia 1704
12. bitwa pod Połtawą – 8 lipca 1709
13. kapitulacja armii angielskiej pod Saratogą – 1777
14. bitwa pod Valmy – 1792
15. bitwa pod Waterloo – 18 czerwca 1815
Dodane przez Edgara Vincentego D’Abernona
16. bitwa pod Sedanem
17. bitwa nad Marną – 5 – 9 września 1914
18. bitwa warszawska 15 sierpnia 1920
Wojna trzydziestoletnia
– bitwa pod Tannenbergiem
II wojna światowa
– bitwa pod Stalingradem 1942-1943
– bitwa pod El-Alamein 1942
– bitwa pod Kurskiem 1943
– walki o Guadalcanal 1942-1943

Bitwa warszawska (nazywana też Cudem nad Wisłą)[2] – bitwa stoczona w dniach 12-25 sierpnia 1920 w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Uznana za 18. na liście przełomowych bitew w historii świata.

Autorem i realizatorem planu bitwy był Józef Piłsudski (zdaniem niektórych historyków Tadeusz Rozwadowski). Decydująca bitwa tej wojny zdecydowała o zachowaniu niepodległości przez Polskę i nie rozprzestrzenieniu się rewolucji komunistycznej na Europę Zachodnią. Kluczową rolę odegrał manewr Wojska Polskiego oskrzydlający Armię Czerwoną przeprowadzony przez Józefa Piłsudskiego, wyprowadzony znad Wieprza 16 sierpnia, przy jednoczesnym związaniu głównych sił bolszewickich na przedpolach Warszawy.


do broniArmiom sowieckim Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego przeciwstawiło siły zgrupowane w sześciu armiach i formacje dozorujące Wisłę od Torunia do Wyszogrodu (20 Dywizja Piechoty – dawna 2 Dywizja Litewsko-Białoruska) oraz bataliony zapasowe i ochotnicze.
Siły polskie podzielone zostały na trzy fronty:

1. Front Północny, pod wodzą generała Józefa Hallera w składzie:
– 5 Armia generała Władysława Sikorskiego broniąca odcinka na północ od Warszawy na rubieży rzeki Wkry
– 1 Armia generała Franciszka Latinika broniąca przedmościa Warszawy na odcinku od Zegrza do Karczewa 
– 2 Armia generała Bolesława Roji broniła przepraw na Wiśle po stronie zachodniej na odcinku od Karczewa do Dęblina 

2. Front Środkowy dowodzony przez generała Edwarda Rydza-Śmigłego
– 4 Armia dowodzona przez generała Leonarda Skierskiego skoncentrowała się w rejonie Dęblin – Kock 
– 3 Armia generała Zygmunta Zielińskiego rozwinięta została od Kocka w kierunku wschodnim do Brodów 

3. Front Południowy pod dowództwem gen. Wacława Iwaszkiewicza (obsadził odcinek od Brodów do granicy rumuńskiej)
– 6 Armia gen. Władysława Jędrzejewskiego 
– Armia Ukraińskiej Republiki Ludowej gen. Mychajła Omelianowicza-Pawlenki 


Strona polska posiadała do dyspozycji 29 dywizji piechoty, w tym jedną ochotnicza i jedną ukraińską oraz trzy dywizje kawalerii.
W ostatnich dniach działań odwrotowych w toku walk obronnych na przedpolach Warszawy utworzone zostały w rejonie rzeki Wieprz dwie grupy uderzeniowe podporządkowane osobiście marsz. Józefowi Piłsudskiemu.
W ich skład weszły trzy dywizje z 4 Armii:
– 4 Dywizja Piechoty generała Daniela Konarzewskiego 
– 16 Dywizja Piechoty pułkownika Aleksandra Ładosia 
– 21 Dywizja Piechoty Górskiej generała Andrzeja Galicy 
oraz dwie dywizje z 3 Armii
– 1 Dywizja Piechoty Legionów pułkownika Stefana Dąb-Biernackiego 
– 3 Dywizja Piechoty Legionów generała Leona Berbeckiego 
– IV Brygada Kawalerii płk. Feliksa Jaworskiego.
Pierwsza grupa uderzeniowa ześrodkowała się w rejonie Dęblina, Przy tej grupie (przy 4 Dywizji generała Daniela Konarzewskiego) umieścił swoje stanowisko dowodzenia sam Marszałek. Obok, przy 16 Dywizji, generał Skierski. Generał Edward Rydz-Śmigły stanął przy 1 Dywizji Piechoty Legionów. Dowódcy najwyższego szczebla znaleźli się przy dywizjach przede wszystkim po to by w ten sposób podnieść morale wojska, ugruntować wiarę w powodzenie operacji.

Armia Czerwona, której głównodowodzącym był Sergiej Kamieniew nacierała siłami zgrupowanymi w dwa związki operacyjne:
1. Front Zachodni Michaiła Tuchaczewskiego
– 3 Korpus Kawalerii Gaika Bżyszkjana-Gaja 
– 4 Armia Jewgienija Siergiejewa (od 1 sierpnia Dmitrij Szuwajew) 
– 15 Armia Augusta Korka 
– 3 Armia Władimira Łazariewicza 
– 16 Armia Nikołaja Sołłohuba 
– Grupa Mozyrska Tichona Chwiesina 
2. Front Południowo-Zachodni Aleksandra Jegorowa
– 14 Armia Mołkoczanowa 
– 1 Armia Konna Siemiona Budionnego 
– 12 Armia Woskanowa 
Wojska obu frontów początkowo oddzielone były olbrzymim kompleksem bagien poleskich i współdziałały ze sobą nader luźno. W miarę ich postępu luka operacyjna w centrum ugrupowania, wypełniona tylko słabymi formacjami, poszerzała się jeszcze bardziej.
Następowało to wbrew dyspozycjom Naczelnego Dowództwa Armii Czerwonej z 3 i 11 sierpnia, nakazującym przesunięcie znacznych sił Frontu Południowo-Zachodniego (Armii Konnej Budionnego i 12 Armii Woskanowa) z małopolskiego i wołyńskiego obszaru działań wojennych na kierunek warszawski.
Prawe skrzydło wojsk Tuchaczewskiego (4 Armia Siergiejewa (Szuwajewa) i Korpus Gaja) otrzymało zadanie opanowania obszaru Grudziądza i Torunia oraz forsowania Wisły na odcinku od Dobrzynia po Włocławek. Polecenie forsowania Wisły (między Płockiem a Wyszogrodem) otrzymała również 15 Armia Korka.
Centrum sił Tuchaczewskiego skierowane zostało na Modlin (3 Armia Łazariewicza) i na Warszawę (16 Armia Sołłohuba).
Osłonę lewego skrzydła 16 Armii powierzono grupie mozyrskiej Tymoteusza Chwiesina, zbliżającej się od Włodawy nad Wisłę na północ od Dęblina.
Główne siły Frontu Południowo-Zachodniego znajdowały się natomiast nad rzeką Strypą (14 Armia Mołkoczanowa) oraz pod Brodami (Armia Konna Budionnego) i parły na Lwów, a 12 Armia Woskanowa forsowała Bug na południe od Włodawy.
Większość sił Frontu Zachodniego posuwała się zatem w kierunku północno-zachodnim – na północ od Warszawy, a gros sił Frontu Południowo-Zachodniego w kierunku południowo-zachodnim – na Lwów.

W nocy z 5 na 6 sierpnia 1920 roku w Belwederze opracowywano ogólną koncepcję rozegrania bitwy. W rozważaniach powrócono do idei, które od końca lipca nurtowały umysły całego polskiego kierownictwa wojskowego. Zamierzano częścią sił zatrzymać uderzenie rosyjskie przed Warszawą, a na prawym skrzydle odtworzyć odwody operacyjne i uderzyć nimi na południową flankę przeciwnika.
6 sierpnia nad ranem marszałek Piłsudski wybrał ostatecznie rejon koncentracji wojsk do przeciwuderzenia. W odróżnieniu od koncepcji szefa Sztabu Generalnego, Tadeusza Rozwadowskiego i przedstawiciela francuskiej misji wojskowej generała Maxima Weyganda (preferowali bliskie Warszawy rejony koncentracji i płytki, mniej ryzykowny manewr oskrzydlający z możliwością pogłębienia obrony na kierunku stolicy), Marszałek zdecydował przesunąć grupę uderzeniową na południe, poza linię rzeki Wieprz i wykonać głęboki manewr nie tylko na skrzydła rosyjskiego Frontu Zachodniego, ale także na jego tyły.
6 sierpnia po południu został wydany rozkaz nr 8358/III, który uruchamiał realizację planu operacji.
12 sierpnia Józef Piłsudski opuścił Warszawę i udał się do Kwatery Głównej w Puławach. Przed wyjazdem złożył na ręce premiera Witosa dymisję z funkcji Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza. W liście do premiera zaznaczał, że jego zdaniem, skoro rozmowy pokojowe z bolszewikami nic nie dały, Polska musi liczyć na pomoc krajów Ententy, a te uzależniają ją od odejścia Marszałka. Witos jednak dymisji nie przyjął.

W jej przebiegu zarysowały się wyraźnie trzy kompleksy wydarzeń:
1. bój na przedmościu Warszawskim 
2. walki nad Wkrą 
3. manewr znad Wieprza

13 sierpnia, w pierwszym dniu bitwy, nastąpiło gwałtowne natarcie dwóch radzieckich związków taktycznych, jednej dywizji z 3 Armii Łazarewicza i jednej z 16 Armii Sołłohuba. Nacierały one na Warszawę z kierunku północno-wschodniego. Dwie rosyjskie dywizje, które miały w nogach przeszło 600 kilometrów marszu, uderzyły pod Radzyminem, przełamały obronę 11 Dywizji pułkownika Bolesława Jaźwińskiego i zdobyły Radzymin. Następnie jedna z nich ruszyła na Pragę, a druga skręciła w prawo – na Nieporęt i Jabłonną. Rozpoczęła się dramatyczna walka pod Radzyminem, która w polskiej legendzie mylnie uznawana jest niekiedy za „bitwę warszawską”.
Niepowodzenie to skłoniło dowódcę polskiego Frontu Północnego do wydania dyspozycji wcześniejszego rozpoczęcia działań zaczepnych przez 5 Armię generała Sikorskiego z obszaru Modlina, by tym samym odciążyć 1 Armię osłaniającą Warszawę.
W dniu następnym, to jest 14 sierpnia, zacięte walki wywiązały się już wzdłuż wschodnich i południowo-wschodnich umocnień przedmościa warszawskiego – na odcinku od Wiązowny po rejon Radzymina. Siły polskie stawiały wszędzie twardy opór i nacierające wojska rosyjskie nie uzyskały poważniejszych sukcesów.
15 sierpnia koncentryczne natarcie odwodowych dywizji polskich (10 Dywizji generała Żeligowskiego i 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej generała Jana Rządkowskiego), po całodziennych zażartych bojach przyniosło duży sukces. Odzyskany został Radzymin i polskie oddziały wróciły na pozycje utracone przed dwoma dniami. 16 sierpnia na liniach bojowych przedmościa warszawskiego toczyły się nadal intensywne walki, ale sytuacja wojsk polskich ulegała częściowej poprawie.
W strefie Modlina działania zbrojne początkowa nie dawały również wyraźnego rozstrzygnięcia.
5 Armia generała Sikorskiego, która na rozkaz dowódcy [Front Północny (1920)|Frontu Północnego]] przeszła 14 sierpnia do natarcia w kierunku Nasielska, czyniła postępy. Były to jednak sukcesy o znaczeniu lokalnym.
Dopiero w dwa dni później, czyli 16 sierpnia, koncentryczne uderzenie armii Sikorskiego, wyprowadzone z południowo-wschodnich fortów Modlina i znad Wkry, doprowadziło do opanowania Nasielska. Dało możliwość kontynuowania pomyślnych działań na Serock i Pułtusk.
Na lewym skrzydle frontu polskiego natomiast sytuacja układała się niepomyślnie. 4 Armia Szuwajewa i 3 Korpus Kawalerii Gaja, parły na Płock, Włocławek i Brodnicę, a w rejonie Nieszawy rozpoczęły już forsowanie Wisły.
Pod wpływem trwożnych wiadomości, które napływały z rejonu Warszawy oraz Włocławka i Brodnicy, naczelny wódz Wojska Polskiego zdecydował się rozpocząć manewr zaczepny znad dolnego Wieprza.
16 sierpnia 1920 rozpoczęło się kontruderzenie. Dywizje grupy uderzeniowej, mające ogromną przewagę nad słabą radziecką grupą mozyrską, ruszyły szerokim frontem, by już w drugim dniu natarcia dotrzeć do szosy Warszawa-Brześć. Rokowało to wyjście na tyły wojsk radzieckich pod Warszawą. Prawe skrzydło natarcia osłaniała 3 Dywizja Piechoty Legionów maszerująca na Włodawę i Brześć. Pod Warszawą wojska radzieckie zostały związane energicznym zwrotem zaczepnym sił polskich przedmościa, wspartych czołgami i atakującymi w kierunku na Mińsk Mazowiecki. Postępy uzyskane już w pierwszym dniu natarcia były znaczne.
3 Dywizja Piechoty Legionów zajęła Włodawę. 1 Dywizja Piechoty Legionów odcinek Wisznice-Wohyń, a 21 Dywizja Piechoty Górskiej oraz dywizje wielkopolskie 14 i 16 osiągnęły rubież rzeki Wilgi, zajęły Garwolin i wysunęły patrole pod Wiązowną. 2 Dywizja Piechoty Legionów, przerzucona z zachodniego brzegu Wisły, przejęła rolę odwodu grupy uderzeniowej.
17 sierpnia siły polskie osiągnęły linię Biała Podlaska-Międzyrzec-Siedlce-Kałuszyn-Mińsk Mazowiecki.
W tym samym czasie reszta wojsk polskich przeszła do kontrofensywy na całej długości frontu. 5 Armia znad Wkry uderzyła na XV i III Armie bolszewickie. Wskutek wspomnianego wyżej braku łączności z dowództwem i zmęczenia żołnierzy, większa część wojsk sowieckich przeszła do nieskoordynowanego odwrotu. Część sił sowieckich, 3 korpus kawalerii Gaj-Chana (dwie dywizje) oraz część 4 i 15 armii (6 dywizji) nie mogąc się przebić na wschód 24 sierpnia 1920 roku przekroczyła granicę niemiecką i została internowana na terytorium Prus Wschodnich.


Według odnalezionych w ostatnich latach i ujawnionych w sierpniu 2005 dokumentów Centralnego Archiwum Wojskowego już we wrześniu 1919 szyfry Armii Czerwonej zostały złamane przez porucznika Jana Kowalewskiego. Manewr polskiej kontrofensywy udał się zatem między innymi dzięki znajomości planów i rozkazów strony rosyjskiej i umiejętności wykorzystania tej wiedzy przez polskie dowództwo.
Jak napisał o pracy polskiego radiowywiadu w okresie omawianego konfliktu Mieczysław Ścieżyński, „nieprzyjaciel sam informował dokładnie nasze dowództwo o swym stanie moralnym i materialnym, o swych stanach liczebnych i stratach, o swych ruchach, o osiągniętych zwycięstwach i poniesionych klęskach, o swych zamiarach i rozkazach, o miejscu postoju swych dowództw i rejonach dyslokacyjnych swych dywizji, brygad i pułków”.[3]
Jednym z najważniejszych sukcesów polskiego wywiadu w okresie bitwy warszawskiej było przechwycenie i odszyfrowanie radiodepeszy dowództwa XVI Armii z 13 sierpnia, dotyczącej zajęcia Warszawy:
Ze sztabu XVI Armii do sztabów podległych dywizji. 13 VIII 1920 r. Rozkaz operacyjny do wojsk XVI Armii. 
Armie zachodniego frontu po walkach zajęły Mławę – Ciechanów – Pułtusk – Wyszków. 21 dywizji rozkazano dnia 13 VIII uderzyć na nieprzyjaciela działającego naprzeciw prawego skrzydła naszej armii z linii Zegrze – Załubice, w kierunku na Pragę.
Rozkazuję dywizjom kontynuować ofensywę i wieczorem dnia 14 VIII 1920 r. zawładnąć następującymi rejonami: 27 dywizja – Łajsk – Stacja Jabłonna – Nieporęt; 2 dywizja – Radzymin – Stanisławów – Pustelnik – ( wyłącznie) – Helenów; 17 dywizja – Pustelnik – Marki – Turów – Wołomin; 10 dywizja – Mokrołok – Wawer – Jarosław – Okuniew; 8 dywizja – Karczew – Osieck – Kołbiel.
Zwiady dywizyjne do tego czasu powinny dotrzeć aż do linii rzeki Wisły, w granicach dywizyjnych odcinków wyznaczonych w punkcie pierwszym mojej dyrektywy nr 505.
Dowódca 27 dywizji ma współdziałać z 21 dywizją przy jej uderzeniu skierowanym na Pragę.
Dowódca 10 dywizji ma mieć na widoku, że zależnie od okoliczności jego dywizja może mieć główny kierunek na Pragę w celu sforsowania rzeki Wisły w granicach Warszawy, co wymaga skoncentrowania jednej brygady w rejonie Okuniewa.
O otrzymaniu niniejszego natychmiast zameldować.
Dowódca XVI Armii, Sołohub, członek Rady Rewolucyjnej, Piatakow, Komisarz sztabu armii, Batorskij., w: L. Żeligowski, „Wojna w roku 1920. Wspomnienia i rozważania”, Warszawa 1990, s. 82-83.

Powodzenie planu operacji polegającej na wykonaniu tak głębokiego manewru w dużej mierze zależy od utrzymania jego treści w głębokiej tajemnicy.
Naczelne Dowództwo Armii Czerwonej już 13 sierpnia zdobyło pod Brześciem plan polskich działań. Zginął tam dowódca pułku ochotniczego im. Stefana Batorego – mjr Wacław Drojowski. Znaleziono przy nim mapnik, a w nim rozkaz bojowy wraz z mapą. Rosjanie doszli jednak do wniosku, że jest to mistyfikacja polska, która ma w ten sposób zmusić ich do osłony lewego skrzydła zgrupowania uderzeniowego i tym samym powstrzymać natarcie na Warszawę.

Jednym z ważniejszych epizodów bitwy warszawskiej było zdobycie przez kaliski 203. Pułk Ułanów sztabu 4. armii sowieckiej w Ciechanowie 15 sierpnia, a wraz z nim – kancelarii armii, magazynów i jednej z dwóch radiostacji, służących Rosjanom do łączności z dowództwem w Mińsku. Polacy wiedzieli, że w tym czasie druga z radiostacji była wyłączona, ponieważ przemieszczała się w inne miejsce. W tym czasie dowódca frontu Michaił Tuchaczewski wydał 4 Armii rozkaz zawrócenia na południowy wschód i uderzenia na armię gen. Sikorskiego, który walczył pod Nasielskiem.
Szybkie i skuteczne rozszyfrowanie tego rozkazu przez Polaków umożliwiło przeanalizowanie sytuacji i doprowadziło do podjęcia błyskawicznej decyzji przestrojenia nadajnika warszawskiego na częstotliwość sowieckiej radiostacji i rozpoczęcie skutecznego zagłuszania znacznie odleglejszych nadajników z Mińska, dzięki czemu druga z sowieckich radiostacji, którą 4 Armia dysponowała, po jej uruchomieniu w nowym miejscu, wciąż nie była w stanie odebrać rozkazów Tuchaczewskiego. Warszawa bowiem na tej samej częstotliwości nadawała przez dwie doby bez przerwy teksty Pisma Świętego – jedyne dostatecznie obszerne teksty, które ad hoc udało się dowództwu Cytadeli, gdzie mieścił się polski nadajnik, dać radiotelegrafistom do nieustannego nadawania.
Trzeba zaznaczyć, że rozważano również możliwość nadawania błądzącym na Pomorzu oddziałom sowieckim rozkazów fałszywych, ale od pomysłu tego odstąpiono nie chcąc zdemaskować się ze złamaniem sowieckich szyfrów.
Doborowa 4 Armia straciwszy swój sztab oraz łączność z dowództwem frontu straciła koordynację działań. Nie otrzymawszy z Mińska rozkazów (ściślej: nie będąc w stanie ich dosłyszeć) zmieniających kierunek jej operowania armia ta ze swoimi sześcioma dywizjami posuwała się nadal wzdłuż linii wyznaczonej ostatnio otrzymanymi rozkazami, co zapędziło ją aż do obecnej wschodniej części Torunia (później niektórzy historycy wojskowi ironizowali, że armia ta w tym czasie walczyła nie z Polską, tylko z Traktatem Wersalskim). W ten sposób została wyeliminowana z bitwy o Warszawę.

W wyniku bitwy warszawskiej (i następującej po niej niemeńskiej) 15 października delegacje polska i sowiecka zawarły w Rydze zawieszenie broni, a w marcu 1921 na jego bazie zawarty został traktat pokojowy, który do agresji ZSRR na Polskę 17 września 1939 przez lat dwadzieścia uregulował stosunki polsko-sowieckie i wytyczył polską granicę wschodnią.

Za klęskę wojsk rosyjskich w bitwie warszawskiej Tuchaczewski obciążał Józefa Stalina. Twierdził on, że dyrektywa Kamieniewa, dotycząca przekazania z Frontu Południowo-Zachodniego 1 Armii Konnej i 12 Armii pod jego rozkazy zablokowana została właśnie przez Stalina.
Inni twierdzili (Szaposznikow, Budionny, Tuleniew, Golikow, Timoszenko, Woroszyłow), że rzeczywista odpowiedzialność spada na Tuchaczewskiego, który źle zorganizował operację zdobycia Warszawy.
Znamiennym jest, że wszyscy w/w oficerowie przeżyli rok 1937, dosłużyli się wysokich stopni i dożyli długich lat. Ci zaś, którzy wskazywali, że winien jest Stalin, zakończyli swój żywot wraz z marszałkiem Tuchaczewskim w 1937 w ramach tzw. wielkiej czystki.

W 1920 w Polsce rozgorzał spór o autorstwo planu bitwy warszawskiej i miano zwycięzcy. Marszałek Piłsudski uważał siebie za konstruktora warszawskiego zwycięstwa. Istnieje jednak szereg dowodów potwierdzających fatalną kondycję psychiczną naczelnego wodza. [4]
Ponadto na wszystkich rozkazach operacyjnych od 12 do 16 sierpnia widnieje podpis gen. Rozwadowskiego, który przez część historyków uważany jest za głównego architekta zwycięstwa nad bolszewikami. Dodatkowo kontrowersje wzbudza fakt, ze Piłsudski 12 sierpnia złożył dymisję z piastowanych stanowisk na ręce premiera Witosa i udał się do majątku Bobowa do swoich córek i przyszłej żony Aleksandry.
Poza tym opozycja jeszcze bardziej komplikowała sytuację, wysuwając wielu kandydatów, obok Rozwadowskiego m.in. Hallera, Weyganda czy Sikorskiego.
Większości przeciwników Marszałka pomija, że J. Piłsudski złożył rezygnacje na ręce Witosa z urzędu Naczelnego Wodza z warunkiem, że zostanie ona ogłoszona jeżeli ofensywa znad Wieprza zakończy się porażką. Dokumentem tym Marszałek J. Piłsudski potwierdził swoją wole wzięcia na swoje barki całej odpowiedzialności za ryzykowny manewr.
Dziś z całą pewnością można powiedzieć, że pozostaje dwóch: Rozwadowski i Piłsudski, niestety brakuje obiektywnego spojrzenia na cały spór, który budzi wiele kontrowersji i zawiera sporo nieścisłości. Same rozkazy operacyjne, wykształcenie, umiejętność planowania przemawiają za Rozwadowskim, jednak list z 15 sierpnia wskazywałby na Piłsudskiego. Nie zmienia to faktu, że Polska odniosła zwycięstwo dzięki zgodnej współpracy naczelnego dowództwa, które w czasie krytycznym dla kraju potrafiło schować urazy i osobiste niechęci.
W historii sztuki wojennej bitwa warszawska jest jednak przykładem rozstrzygającego manewru, którego efekt końcowy osiągnięty został myślą przewodnią dowódcy, rzetelną pracą sztabu oraz wysokimi umiejętnościami oficerów i żołnierzy na polu walki.

Znaczenie historyczne Bitwy warszawskiej jest wciąż niedoceniane zarówno w Polsce jak również na zachodzie Europy. Ambasador brytyjski w przedwojennej Polsce – lord Edgar D’Abernon nazwał ją już w tytule swej książki „Osiemnastą decydującą bitwą w dziejach świata”. W jednym z artykułów opublikowanych w sierpniu 1930 r. pisał: „Współczesna historia cywilizacji zna mało wydarzeń posiadających znaczenie większe od bitwy pod Warszawą w roku 1920. Nie zna zaś ani jednego, które by było mniej docenione… Gdyby bitwa pod Warszawą zakończyła się była zwycięstwem bolszewików, nastąpiłby punkt zwrotny w dziejach Europy, nie ulega bowiem wątpliwości, iż upadkiem Warszawy Środkowa Europa stanęłaby otworem dla propagandy komunistycznej i dla sowieckiej inwazji (…). Zadaniem pisarzy politycznych… jest wytłumaczenie europejskiej opinii publicznej, że w roku 1920 Europę zbawiła Polska”.
Simon Goodough znany popularyzator historii wojen i wojskowości w wydanej w 1979 r. książce „Tactical Genius in Battle” w uznaniu talentów dowódczych Józefa Piłsudskiego postawił go w kręgu zwycięzców 27 największych bitew w dziejach świata. Wymienił go w szeregu takich strategów jak Temistokles, Aleksander Wielki, Cezar, Gustaw Adolf czy Kondeusz.
Francuski generał Louis A. Faury w jednym z artykułów w 1928 r. porównał Bitwę warszawską do Bitwy pod Wiedniem: „Przed dwustu laty Polska pod murami Wiednia uratowała świat chrześcijański od niebezpieczeństwa tureckiego; nad Wisłą i nad Niemnem szlachetny ten naród oddał ponownie światu cywilizowanemu usługę, którą nie dość oceniono”.
Z kolei brytyjski historyk J.F.C. Fuller napisał w książce „Bitwa pod Warszawą 1920”: „Osłaniając centralną Europę od zarazy marksistowskiej, Bitwa Warszawska cofnęła wskazówki bolszewickiego zegara (…), zatamowała potencjalny wybuch niezadowolenia społecznego na Zachodzie, niwecząc prawie eksperyment bolszewików”.

 

 

Kto pyta nie błądzi. Chyba, że nie wie o co pyta

Wydano wiele tysięcy zł na stworzenie portalu, za pomocą którego będzie można sprawdzić zapytania kierowane przez nadleśnictwa do izb skarbowych, aby przez niewłaściwe przedstawienie stanu faktycznego nie uzyskać absurdalnych orzeczeń, które później inne urzędy będą powielały. Tak było z grodzeniami upraw . Okazało się, zgodnie z orzeczeniem izb skarbowych, że grodzenia upraw to balustrady balkonowe. Niestety, orzeczenie Izby Skarbowej w Łodzi, na zapytanie jednego z łódzkich nadleśnictw w sprawie odliczenia podatku VAT od samochodów służbowych nadleśniczego i specjalisty do spraw łowieckich spowodowało, że praktycznie w Lasach  100% podatku VAT będą mogli odliczyć tylko ci, co posiadają samochody z jednym rzędem siedzeń. Jak się nie wie jak zapytać, to się po prostu nie pyta.

„Wyraźny ustawowy obowiązek doglądania lasu wyklucza doszukiwanie się innych, pośrednich powiązań między używaniem aut przez nadleśnictwo, a jego działalnością gospodarczą” – tak brzmi jedno ze zdań orzeczenia, które praktycznie wyklucza odliczenie w Lasach 100% podatku VAT od eksploatacji samochodów służbowych.

Tak wynika z interpretacji dyrektora Izby Skarbowej w Łodzi. Organ nie tylko nie przychylił się do opinii nadleśnictwa, że może ono odliczyć całą kwotę VAT od tankowania i innych wydatków eksploatacyjnych, ale i zakwestionował związek zakupów z działalnością gospodarczą (numer interpretacji IPTPP4/443-372/ 14-2/UNR).

Podstawowe zasady dotyczące odliczania podatku naliczonego zostały sformułowane w art. 86 ust. 1 ustawy z dnia 11 marca 2004 r. o podatku od towarów i usług (Dz. U. z 2011r. Nr 177, poz. 1054, z późn. zm.), zwanej dalej ustawą. W myśl tego przepisu, w zakresie, w jakim towary i usługi są wykorzystywane do wykonywania czynności opodatkowanych, podatnikowi, o którym mowa w art. 15 ustawy, przysługuje prawo do obniżenia kwoty podatku należnego o kwotę podatku naliczonego, z zastrzeżeniem art. 114, art. 119 ust. 4, art. 120 ust. 17 i 19 oraz art. 124.

Na mocy art. 86 ust. 2 pkt 1 ustawy kwotę podatku naliczonego stanowi suma kwot podatku wynikających z fakturach otrzymanych przez podatnika z tytułu:

  1. nabycia towarów i usług,
  2. dokonania całości lub części zapłaty przed nabyciem towaru lub wykonaniem usługi.

Z powyższych przepisów wynika, że prawo do obniżenia kwoty podatku należnego o kwotę podatku naliczonego przysługuje wówczas, gdy zostaną spełnione określone warunki, tzn. odliczenia tego dokonuje podatnik podatku od towarów i usług oraz gdy towary i usługi, z których nabyciem podatek został naliczony, są wykorzystywane do czynności opodatkowanych, tzn. takich, których następstwem jest określenie podatku należnego (powstanie zobowiązania podatkowego).

Przedstawiona wyżej zasada wyklucza zatem możliwość dokonania obniżenia kwoty podatku należnego o kwotę podatku naliczonego związanego z towarami i usługami, które nie są wykorzystywane do wykonywania czynności opodatkowanych, czyli w przypadku ich wykorzystywania do czynności zwolnionych od podatku VAT oraz niepodlegających temu podatkowi.

Ponadto należy podkreślić, że ustawodawca stworzył podatnikowi prawo do odliczenia podatku naliczonego w całości lub w części, pod warunkiem spełnienia przez niego zarówno przesłanek pozytywnych, wynikających z art. 86 ust. 1 ustawy oraz niezaistnienia przesłanek negatywnych, określonych w art. 88 ustawy. Przepis ten określa listę wyjątków, które pozbawiają podatnika prawa do obniżenia kwoty podatku należnego o kwotę podatku naliczonego.

Z treści cytowanych wyżej przepisów wynika, że prawo do obniżenia kwoty podatku należnego o kwotę podatku naliczonego przysługuje wówczas, gdy zostaną spełnione określone warunki, tzn. odliczenia tego dokonuje zarejestrowany, czynny podatnik podatku od towarów i usług oraz gdy towary i usługi, z których nabyciem podatek został naliczony, są wykorzystywane do wykonywania czynności opodatkowanych.

Zatem, aby podmiot mógł skorzystać z prawa obniżenia podatku należnego o podatek naliczony związany z dokonanym nabyciem towarów i usług, w pierwszej kolejności winien spełnić przesłanki umożliwiające uznanie go dla tej czynności za podatnika podatku od towarów i usług, w ramach prowadzonej działalności gospodarczej.

Zgodnie z art. 15 ust. 1 ustawy, podatnikami są osoby prawne, jednostki organizacyjne niemające osobowości prawnej oraz osoby fizyczne, wykonujące samodzielnie działalność gospodarczą, bez względu na cel lub rezultat takiej działalności.

Działalność gospodarcza – zgodnie z ust. 2 powołanego artykułu – obejmuje wszelką działalność producentów, handlowców lub usługodawców, w tym podmiotów pozyskujących zasoby naturalne oraz rolników, a także działalność osób wykonujących wolne zawody. Działalność gospodarcza obejmuje w szczególności czynności polegające na wykorzystaniu towarów lub wartości niematerialnych i prawnych w sposób ciągły dla celów zarobkowych”.

Zatem przymiot podatnika podatku od towarów i usług przypisany jest osobie fizycznej, osobie prawnej, jednostce organizacyjnej niemającej osobowości prawnej, samodzielnie wykonującej działalność gospodarczą, o której mowa w art. 15 ust. 2 ustawy. Samodzielność gospodarcza w prowadzeniu działalności gospodarczej oznacza możliwość podejmowania decyzji, a zarazem posiadanie odpowiedniego stopnia odpowiedzialności za podjęte decyzje, w tym za szkody poniesione wobec osób trzecich, jak również ponoszenie przez podmiot ryzyka gospodarczego.

Należy ponadto zwrócić uwagę na treść przepisów dyrektywy Rady 2006/112/WE z dnia 28 listopada 2006 r. w sprawie wspólnego systemu podatku od wartości dodanej (Dz. Urz. UE L Nr 347, str. 1 ze zm.). Mianowicie zgodnie z art. 9 Dyrektywy, podatnikiem jest każda osoba wykonująca samodzielnie i niezależnie od miejsca zamieszkania działalność gospodarczą bez względu na cel czy też rezultaty takiej działalności. Za działalność gospodarczą uznaje się w szczególności wykorzystywanie, w sposób ciągły, majątku rzeczowego lub wartości niematerialnych w celu uzyskania z tego tytułu dochodu. Powyższe przepisy wskazują, że niezależnie od częstotliwości wykonania danej czynności, czynność ta podlega opodatkowaniu jeśli podmiot wykorzystuje w sposób ciągły w celach zarobkowych swój majątek.

Wobec powyższego, za podatnika podatku VAT będzie uznany tylko taki podmiot, który dokonuje czynności zmierzających do wykorzystania nabytych towarów i usług do celów działalności gospodarczej w rozumieniu art. 15 ust. 2 ustawy.

Należy zauważyć, że dla realizacji prawa do odliczenia podatku naliczonego niezbędne jest również istnienie związku między dokonywanymi zakupami towarów i usług a prowadzoną działalnością.

Jednakże ustawodawca nie precyzuje, w jakim zakresie i w jaki sposób towary i usługi muszą być wykorzystywane do wykonywania czynności opodatkowanych, aby pozwoliło to podatnikowi na odliczenie podatku naliczonego. Związek dokonywanych zakupów z działalnością podatnika może mieć zatem charakter pośredni lub bezpośredni.

O związku bezpośrednim dokonywanych zakupów z działalnością podatnika można mówić wówczas, gdy nabywane towary służą np. dalszej odsprzedaży – towary handlowe lub też nabywane towary i usługi są niezbędne do wytworzenia towarów lub usług będących przedmiotem dostawy; bezpośrednio więc wiążą się z czynnościami opodatkowanymi wykonywanymi przez podatnika.

Natomiast o pośrednim związku nabywanych towarów i usług z działalnością podatnika można mówić wówczas, gdy ponoszone wydatki wiążące się z całokształtem funkcjonowania przedsiębiorstwa, mają pośredni związek z działalnością gospodarczą, a tym samym osiąganymi przez podatnika obrotami. Aby jednak można było wskazać, że określone zakupy mają chociażby pośredni związek z działalnością przedsiębiorstwa, istnieć musi związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy dokonanymi zakupami towarów i usług a powstaniem obrotu.

Z pośrednim związkiem dokonanych zakupów z działalnością podatnika mamy zatem do czynienia wówczas, gdy zakup towarów i usług nie przyczynia się bezpośrednio do uzyskania obrotu przez podatnika, np. poprzez ich odsprzedaż, lecz poprzez wpływ na ogólne funkcjonowanie przedsiębiorstwa jako całości, przyczynia się do generowania przez przedsiębiorstwo sprzedaży. Najczęściej do wydatków mających pośredni wpływ na wykonywanie czynności opodatkowanych zalicza się koszty reklamy, wydatki związane z udziałem w targach, konferencjach, koszty doradztwa podatkowego, obsługi prawnej.

Należy w tym miejscu przywołać art. 168 ww. dyrektywy Rady 2006/112/WE z dnia 28 listopada 2006 r. w sprawie wspólnego systemu podatku od wartości dodanej, zgodnie z którym, jeżeli towary i usługi wykorzystywane są na potrzeby opodatkowanych transakcji podatnika, podatnik jest uprawniony, w państwie członkowskim, w którym dokonuje tych transakcji, do odliczenia – od kwoty VAT, którą jest zobowiązany zapłacić – VAT należnego lub zapłaconego w tym państwie członkowskim od towarów i usług, które zostały mu dostarczone lub które mają być mu dostarczone przez innego podatnika. Z ugruntowanego orzecznictwa TSUE wynika, że aby podmiot miał prawo do odliczenia VAT, musi on być podatnikiem w rozumieniu przepisów dyrektywy, a po drugie towary i usługi powinny być używane do celów transakcji podlegających opodatkowaniu (zob. np. wyrok z 29 kwietnia 2004 r. w sprawie C-137/02, pkt 24), wyrok z 6 kwietnia 1995r, w sprawie C-4/94, wyrok z 8 czerwca 2000r. w sprawie C-98/98, wyrok z 13 marca 2008r. w sprawie C-437/06).

Z przedstawionego we wniosku opisu sprawy wynika, że Wnioskodawca jest zarejestrowanym czynnym podatnikiem podatku od towarów i usług. Nadleśnictwo jest państwową jednostką organizacyjną nieposiadającą osobowości prawnej, o której mowa w art. 32 ust. 2 pkt l ustawy z dnia 28 września 1991 r. o lasach, wchodzącą w skład Lasów Państwowych. Obszar działania Nadleśnictwa obejmuje powierzchnię 20.671,81 ha i jest on administracyjnie podzielony na 12 leśnictw rewirowych. Nadleśnictwo prowadzi również gospodarkę szkółkarską jak i łowiecką na terenie Ośrodka Hodowli Zwierzyny składającego się z dwóch obwodów łowieckich nr 31 i 32 o łącznej powierzchni 22.705 ha, podzielonego na 2 leśnictwa łowieckie.

Zgodnie z § 18 ust. 2 Ponadzakładowego Układu Zbiorowego Pracy dla Pracowników Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe (PUZP), w przypadku gdy codzienny dojazd do pracy publicznymi środkami lokomocji jest utrudniony, kierownikom jednostek organizacyjnych (w tym nadleśniczym) oraz osobom przez nich upoważnionym (w szczególności leśniczym i strażnikom leśnym), przysługuje prawo do bezpłatnego używania samochodów służbowych do tego celu.

W § 4 PUZP wskazane zostały miejsca pracy dla określonych grup pracowników nadleśnictwa, zgodnie z którym:

  1. dla nadleśniczego – miejscem wykonywania pracy jest teren nadleśnictwa,
  2. dla leśniczych – miejscem wykonywania pracy jest teren leśnictwa wskazanego w umowie o pracę.

Pracownicy wymienieni w pkt a i b zaliczani są do Służby Leśnej, o której mowa w ustawie z dnia 28.12.1991 r. o lasach i aktach wykonawczych do niej. Z przepisów powołanej ustawy, wynika, że jest to grupa pracownicza, na której ciążą szczególne obowiązki związane z wykonaniem tej ustawy w zakresie zarządzania lasami Skarbu Państwa, prowadzenia zrównoważonej gospodarki leśnej, ochrony i utrzymania trwałości lasów. Praca ich polega na częstym lub ciągłym przemieszczaniu się po rozległym terenie i wymaga od nich pełnej dyspozycyjności i „mobilności”. Wykonują oni różnorodne obowiązki służbowe w zakresie administrowania i zarządzania, gospodarki leśnej i łowieckiej, ochrony mienia i ochrony lasu, w tym przeciwpożarowej ochrony lasu. W szczególności, w okresie intensywnych prac np. prac odnowienia i zalesiania lasu, pozyskania i wywozu drewna, organizacji polowań, a także w okresie wysokiego zagrożenia pożarami lasu i w razie pożaru lasu, w razie kradzieży mienia i/lub wystąpienia innych szkód w drzewostanach i innego majątku nadleśnictwa, muszą dotrzeć z miejsca zamieszkania na miejsca tych zdarzeń w bardzo krótkim czasie, bez względu na porę dnia i/lub dzień tygodnia.

Wszystkie samochody służbowe są pojazdami samochodowymi w myśl artykułu 86a ust. 4 pkt l ustawy o podatku od towarów i usług.

Odnosząc się do powyższego należy na wstępie wskazać, że od dnia 1 stycznia 2014 r. kwestie związane z odliczeniem podatku od towarów i usług związanego z pojazdami samochodowymi zostały uregulowane przepisami art. 86a ustawy. Natomiast z dniem 1 kwietnia 2014r. na podstawie art. 1 pkt 4 ustawy z dnia 7 lutego 2014 r. o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. z 2014r., poz. 312), zwanej dalej ustawą nowelizującą, przepisy art. 86a uległy zmianie.

Jednocześnie wskazać trzeba, że ww. przepisy dotyczą zakresu prawa do odliczenia podatku naliczonego w całości (100%) lub w części (50%). W tej sprawie przepisy te nie znajdują zastosowania bowiem nie został spełniony podstawowy warunek do odliczenia, tj. związek zakupów o których mowa w pytaniu, z działalnością gospodarczą Wnioskodawcy.

Treść wniosku w powiązaniu z analizą przepisów ustawy o lasach wskazuje bowiem, że opisane we wniosku wydatki nie służą działalności gospodarczej Wnioskodawcy podlegającej opodatkowaniu podatkiem VAT.

Należy wskazać, że zgodnie z art. 6 ust. 1 pkt 1a ustawy z dnia 28 września 1991 r. o lasach (Dz. U. z 2011r. Nr 12, poz. 59, z późn. zm.), trwale zrównoważona gospodarka leśna to działalność zmierzająca do ukształtowania struktury lasów i ich wykorzystania w sposób i tempie zapewniającym trwałe zachowanie ich bogactwa biologicznego, wysokiej produkcyjności oraz potencjału regeneracyjnego, żywotności i zdolności do wypełniania, teraz i w przyszłości, wszystkich ważnych ochronnych, gospodarczych i socjalnych funkcji na poziomie lokalnym, narodowym i globalnym, bez szkody dla innych ekosystemów.

W myśl art. 7 ust. 1 ww. ustawy o lasach trwale zrównoważoną gospodarkę leśną prowadzi się według planu urządzenia lasu lub uproszczonego planu urządzenia lasu (…).

Z kolei, zgodnie z art. 8 ww. ustawy o lasach gospodarkę leśną prowadzi się według następujących zasad:

  1. powszechnej ochrony lasów,
  2. trwałości utrzymania lasów,
  3. ciągłości i zrównoważonego wykorzystania wszystkich funkcji lasów,
  4. powiększenia zasobów leśnych.

W myśl art. 13 ust. 1 ww. ustawy o lasach, właściciele lasów są obowiązani do trwałego utrzymywania lasów i zapewnienia ciągłości ich użytkowania, a w szczególności do:

  1. zachowania w lasach roślinności leśnej (upraw leśnych) oraz naturalnych bagien i torfowisk;
  2. ponownego wprowadzenia roślinności leśnej (upraw leśnych) w lasach w okresie do 5 lat od usunięcia drzewostanu;
  3. pielęgnowania i ochrony lasu, w tym również ochrony przeciwpożarowej;
  4. przebudowy drzewostanu, który nie zapewnia osiągnięcia celów gospodarki leśnej, zawartych w planie urządzenia lasu, uproszonym planie urządzenia lasu lub decyzji, o której mowa w art. 19 ust. 3;
  5. racjonalnego użytkowania lasu w sposób trwale zapewniający optymalną realizację wszystkich jego funkcji przez:
    1. pozyskiwanie drewna w granicach nieprzekraczających możliwości produkcyjnych lasu,
    2. pozyskiwanie surowców i produktów ubocznego użytkowania lasu w sposób zapewniający możliwość ich biologicznego odtwarzania, a także ochronę runa leśnego.

Natomiast, zgodnie z art. 13a ust. 1 ww. ustawy, w celu realizacji zrównoważonej gospodarki leśnej Lasy Państwowe obowiązane są w szczególności do:

  1. inicjowania, koordynowania i prowadzenia okresowej oceny stanu lasów i zasobów leśnych oraz prognozowania zmian w ekosystemach leśnych;
  2. sporządzania okresowych wielkoobszarowych inwentaryzacji stanu lasów oraz aktualizacji stanu zasobów leśnych;
  3. prowadzenia banku danych o zasobach leśnych i stanie lasów.

Zgodnie z art. 35 ust. 1 ww. ustawy nadleśniczy prowadzi samodzielnie gospodarkę leśną w nadleśnictwie na podstawie planu urządzenia lasu oraz odpowiada za stan lasu. W szczególności nadleśniczy:

  1. reprezentuje Skarb Państwa w stosunkach cywilnoprawnych, w zakresie swojego działania;
  2. kieruje nadleśnictwem jako podstawową jednostką organizacyjną Lasów Państwowych;
    2a. bezpośrednio zarządza lasami, gruntami i innymi nieruchomościami Skarbu Państwa, pozostającymi w zarządzie Lasów Państwowych;
    2b. powołuje i odwołuje:

    1. zastępców nadleśniczego w uzgodnieniu z dyrektorem regionalnej dyrekcji Lasów Państwowych,
    2. głównego księgowego nadleśnictwa,
    3. inżyniera nadzoru,
    4. leśniczego;
    2c. inicjuje, koordynuje oraz nadzoruje działalność pracowników nadleśnictwa;
  1. ustala organizację nadleśnictwa, w tym podział na leśnictwa zapewniający leśniczym prawidłowe wykonywanie zadań gospodarczych, oraz zatrudnia i zwalnia pracowników nadleśnictwa;
  2. organizuje ochronę mienia i zwalczanie szkodnictwa leśnego.

Ponadto, zgodnie z art. 45 ust. 1 ww. ustawy w Lasach Państwowych tworzy się Służbę Leśną. Do Służby Leśnej zalicza się pracowników zajmujących się:

  1. sprawami zarządu lasami będącymi w zarządzie Lasów Państwowych,
  2. prowadzeniem gospodarki leśnej i ochroną lasów,
  3. zwalczaniem przestępstw i wykroczeń w zakresie szkodnictwa leśnego i ochrony przyrody oraz wykonywaniem innych zadań w zakresie ochrony mienia,
  4. sprawami nadzoru, o którym mowa w art. 5, w razie powierzenia takiego nadzoru.

Jak wynika z przedstawionego we wniosku opisu sprawy samochody służbowe, do których odnoszą się przedstawione we wniosku pytania, powierzone są pracownikom służby leśnej (nadleśniczemu oraz leśniczym ds. łowieckich), o której mowa w ustawie o lasach. Praca ich polega na częstym lub ciągłym przemieszczaniu się po rozległym terenie i wymaga od nich pełnej dyspozycyjności i „mobilności”. Wykonują oni różnorodne obowiązki służbowe w zakresie administrowania i zarządzania, gospodarki leśnej i łowieckiej, ochrony mienia i ochrony lasu, w tym przeciwpożarowej ochrony lasu. Jest to, jak wskazał Wnioskodawca, grupa pracownicza, na której ciążą szczególne obowiązki związane z wykonaniem tej ustawy w zakresie zarządzania lasami Skarbu Państwa, prowadzenia zrównoważonej gospodarki leśnej, ochrony i utrzymania trwałości lasów.

W świetle powyższych okoliczności należy przyjąć, że pojazd samochodowy oddany do dyspozycji nadleśniczemu oraz pojazdy samochodowe oddane do dyspozycji leśniczym ds. łowieckich, o którym mowa we wniosku, a zatem również wydatki związane z nabyciem paliw silnikowych do tych pojazdów oraz z ich eksploatacją, bez wątpienia w sposób bezpośredni służą wykonywaniu czynności, które wiążą się z wykonywaniem ustawowych obowiązków nałożonych na Wnioskodawcę odrębnymi przepisami prawa. Zatem nie sposób przyjąć, że wskazane przez Wnioskodawcę czynności, którym służą ww. pojazdy samochodowe podejmowane są w ramach prowadzonej przez Wnioskodawcę działalności gospodarczej w rozumieniu art. 15 ust. 2 ustawy o podatku od towarów i usług oraz aby Wnioskodawca w odniesieniu do ww. czynności występował w charakterze podatnika, o którym mowa w art. 15 ust. 1 ustawy o VAT.

Należy jednocześnie zauważyć, że skoro jak wskazano wyżej wydatki dotyczące nabycia paliw silnikowych oraz eksploatacji ww. pojazdów mają bezpośredni związek z wykonywaniem przez Wnioskodawcę ustawowych obowiązków nałożonych na niego odrębnymi przepisami prawa, zatem doszukiwanie się pośredniego wpływu na czynności, które można by uznać za działalność gospodarczą podlegającą opodatkowaniu podatkiem VAT nie może prowadzić do zmiany ich kwalifikacji z punktu widzenia możliwości zastosowania odliczenia. Taki związek jest bowiem zbyt nieuchwytny, mało konkretny w porównaniu do wyraźnego i jednoznacznego związku tych wydatków z czynnościami wykonywanymi w ramach ustawowych obowiązków Wnioskodawcy.

Wobec powyższego należy stwierdzić, że wydatki na nabycie paliw silnikowych oraz wydatki eksploatacyjne, dotyczące przedmiotowych samochodów są w sposób bezpośredni i jednoznaczny związane z wykonaniem obowiązków nałożonych ustawą o lasach w zakresie zarządzania lasami Skarbu Państwa, prowadzenia zrównoważonej gospodarki leśnej ochrony i utrzymania trwałości lasów (art. 7 ustawy o lasach).

Tym samym należy stwierdzić, że przedmiotowe samochody nie służą działalności opodatkowanej Wnioskodawcy.

W konsekwencji powyższego, w świetle powołanego wyżej przepisu art. 86 ust. 1 ustawy, wobec braku związku tych wydatków z opodatkowaną działalnością gospodarczą, należy stwierdzić, że Wnioskodawca nie ma możliwości odliczania podatku VAT z faktur dokumentujących wydatki dotyczące nabycia paliw silnikowych oraz eksploatacji samochodu oddanego do dyspozycji nadleśniczemu jak również samochodów oddanych do dyspozycji leśniczym ds. łowieckich.

http://www.epodatnik.pl/interpretacje-podatkowe/wykaz.php?id=311409-2014-07-15-dyrektor-izby-skarbowej-w-lodzi-iptpp4-443-372-14-2-unr

Bańka w Powstaniu Warszawskim

Dzisiaj 1 sierpnia 2014 r. jest 70 rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. W Powstaniu brał udział oddział „Leśnik” Oto co na jego temat pisze Wikipedia:
Oddział Leśnik – oddział bojowy Armii Krajowej powstały w trakcie walk w okresie powstania warszawskiego. Oddział występował jako zgrupowanie „Leśnik” lub batalion „Leśnik”. Został zorganizowany w pierwszych dniach powstania, walczył na Woli i Starym Mieście. Po przejściu do Śródmieścia, samodzielne grupy oddziału walczyły na odcinku Powiśle Czerniakowskie oraz częściowo w Śródmieściu Południowym.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Oddzia%C5%82_Le%C5%9Bnik

Warto posłuchać referatu wygłoszonego przez prof. Witolda Kieżuna o przyczynach i podstawach ogłoszenia wybuchu Powstania (You Tube).

Mój Tato w 1944 r. wysłał oddział ochotników z Kolbuszowy do Warszawy.

Franciszek Bańka prowadził partyzantów do Stolicy.

Aresztowali Ich Rosjanie przed Warszawą.

Wywieźli na wschód, wreszcie wcieli Ich do II Armii Ludowego Wojska Polskiego.

W 1945 roku w domu rodzinnym Taty w Dubasie zauważono, że ktoś w mundurze z karabinem idzie w kierunku domu.

Mogło to zapowiadać kłopoty.

Tato uciekł i ukrył się, a siostra Taty Weronika, gdy pojawił się w domu poznała Franciszka Bańkę.

Ciocia odszukała Tatę.

Franciszek Bańka z pepeszą przechodził z Armią w tej okolicy, odłączył się i przyszedł prosto do Taty zapytać, co ma robić, czy ma wracać do Lasu do partyzantki, czy zostać w Armii. Oddał się do dyspozycji.

Tato postanowił „Franiu idź z Wojskiem”.

Taki był honor i lojalność żołnierzy partyzantów – chłopów świadomych polskości.

     Pomodli się ktoś za nich ? Ja tak!

Staram się pamiętać nie tylko o tych, których znałem osobiście ale również o tych, którzy zginęli i nie byli mi znani.

Lubiłem Franciszka Bańkę. Spotykał się z Tatą potajemnie, aby nie ściągać represji, a w późniejszym PRL-u spotykali się już bardziej jawnie. Franciszek był bratem Jana Bańki o pseudonimie „Młotek” – dowódcy oddziału specjalnego.

Ciocia Wera, gdy jechaliśmy do Cmolasu, do grobów Rodziny, pokazała mi dom rodzinny Bańków w Kolbuszowie Dolnej. Muszę nawiązać kontakt z Rodziną Bańków, może opowiedzą więcej o tej historii. Z przekazu mojego Taty zapamiętałem tylko tyle.

Powstanie Warszawskie było Powstaniem Narodowym na obszarze miasta Warszawa, w obronie Wiary i Ojczyzny a Warszawiaków wspierali ochotnicy z całej Polski.

Pamiętajmy o tym.

01.08.2014 r.                                                                                                                                                                                   Jan Stanisław Kosiorowski

Leśniczówki – prywatne czy państwowe?

Żaden rząd, żadna koalicja, żaden minister nie stanowi obecnie takiego zagrożenia dla istnienia Lasów Państwowych, jak coraz głośniejsza grupa leśników nawołująca do wyzbycia się leśniczówek, czyli uderzająca w sam fundament firmy i działająca w myśl starej zasady „po nas chociażby potop”. To zdanie z wpisu naszego czytelnika Kosmy polecamy na wstępie poniższej lektury. Obecność leśniczówek w lesie to obecność państwa polskiego. Nie samym chlebem żyje człowiek, zdałoby się zacytować fragment Ewangelii, debatując o przyszłości polskich lasów.

Leśniczówki, podobnie jak lasy państwowe, nie są własnością leśników

Polski model leśnictwa państwowego opiera się na fundamencie państwowej, narodowej własności lasów, którego niezbywalnym ogniwem jest leśniczówka – miejsce urzędowania i zamieszkania leśniczego. O ile zmianę formy własności lasów wszyscy leśnicy kojarzą z likwidacją Lasów Państwowych, to już nie wszyscy przyjmują do wiadomości, że takie same skutki, prędzej czy później, przyniosłaby prywatyzacja leśniczówek.

Jak leśne media donoszą (m.in. Las Polski nr 12/2014 i Głos Lasu nr 6/2014), konferencja w Łagowie w czerwcu br. poświęcona polityce mieszkaniowej Lasów Państwowych była zdominowana przez zwolenników szybkiej sprzedaży (prywatyzacji) wszelkich zasobów mieszkaniowych, w tym leśniczówek i nadleśniczówek. Ma to być – ich zdaniem – recepta na sprawiedliwość dziejową oraz „uwolnienie” Lasów Państwowych od ciężaru ponad siły, jakim jest podobno utrzymywanie leśniczówek. A więc taka wyprzedaż majątku narodowego (tak! narodowego, bo leśniczówki nie są własnością leśników!) ma się przyczynić do wzrostu potęgi ekonomicznej Lasów Państwowych i do tego uczynić z nich firmę na wskroś nowoczesną. Ciekawe jest to, że za ową odgrzewaną koncepcją uwłaszczenia się kilku tysięcy leśniczych murem stoi już nie tylko Związek Leśników Polskich w RP (w szeregach którego najwięcej jest… leśniczych), ale również leśna „Solidarność” (czy cała, wyraźnie nie powiedziano). Panie i Panowie! To już nie jest solidarność, to jest wyłącznie egoizm, prywata i krótkowzroczność. Jeśli Lasy Państwowe mają trwać, to co przekażecie Waszym następcom? Od poprzedników odziedziczyliśmy piękne lasy, z których dzisiaj korzystamy i my, i społeczeństwo. Odziedziczyliśmy leśniczówki – nierozerwalnie związane z polskim modelem leśnictwa „urzędy leśne” stojące na straży lasu, ale również będące symbolem niewymuszonej służby, powołania, dyscypliny. Podkreślam słowo „niewymuszonej”. A więc z wyboru. Bo nie każdy może (a tym bardziej musi) być leśnikiem, a zwłaszcza leśniczym.

Liderzy związku zawodowego piszą (Las Polski nr 12/2014), że sprzedaż leśniczówek i nadleśniczówek jest „logicznym następstwem” wcześniejszej sprzedaży innych mieszkań funkcyjnych. Otóż Panowie mylicie się. Okres PRL wyposażył Lasy Państwowe w ogromny garb budownictwa socjalnego dla kogokolwiek, kto otrzymał zatrudnienie w lesie. Nikt wtedy nie martwił się logiką, a oficjalna propaganda głosiła, że każdemu należy się po równo. Uzdrowienie Lasów Państwowych po 1991 roku polegało na wyzbyciu się tego właśnie garbu, ale nie leśniczówek, czy nadleśniczówek, które są – bo były zawsze – niezbywalnym ogniwem dobrze funkcjonującej organizacji LP. Nie kombinujcie więc, jak by się tu uwłaszczyć przy okazji „boomu” na sprzedaż lokali zbędnych. Nie wyciągajcie też pokrętnego argumentu „sprawiedliwości dziejowej”, bo takiej nie ma jak długo świat istnieje, a w tym konkretnym przypadku Wasze uwłaszczenie oznacza zniszczenie obecnej struktury (i siły!) Lasów Państwowych. To bardzo znamienne, że w sprawie konieczności sprzedaży leśniczówek pierwsze skrzypce grają osobiście zainteresowani ich zakupieniem i związki zawodowe. Te dwa zbiorowiska ludzkie mają chyba jakąś znaczącą część wspólną?

Pewien leśny celebryta, leśniczy jeszcze nieuwłaszczony, dokonał na łamach „Głosu Lasu” (nr 6/2014) dziejowego odkrycia „że jeszcze 30 lat temu, każdy leśnik dostawał służbowe mieszkanie jako równoważnik za bardzo lichą pensję”. Czyżby? Znowu wracamy do PRL-u. Równie licho zarabiał wtedy nauczyciel i też na wsi mógł liczyć na służbowe mieszkanie lub refundowany wynajem. Wiem, bo byłem najpierw nauczycielem, później leśniczym. Takie były realia ówczesnej epoki, ale nikt nie podważał leśniczówki jako urzędu państwowego. Żenujące jest to, że dzisiaj podsuwa się zasłużonym leśniczym z długoletnim stażem pracy, opcję kombatanctwa i wmawia poczucie jakiejś wielkiej, rzekomej krzywdy, która ich dotknęła, bo pracowali w leśniczówce oddalonej od cywilizacji. Ależ Panowie, większość z nich dokonywała wraz z rodziną świadomego wyboru charakteru i miejsca pracy. Słyszeliście o powołaniu do służby? To piękny dar, ale nie każdy go posiada.

Przedstawiciele związków zawodowych, którzy nie wiedzieć (a może wiedzieć?) czemu zaczęli nagle wyznaczać kierunki polityki mieszkaniowej Lasów Państwowych (jakby to nie było kompetencją dyrektora generalnego LP) dość swobodnie posługują się argumentami, które zależnie od potrzeby wykorzystują raz za, innym razem przeciw, byle tylko pasowały do z góry założonej tezy. Bo oto leśniczówka zlokalizowana przy kompleksie leśnym (w miejscu świadczenia pracy) już nie jest potrzebna, bo leśniczy dysponuje tak nowoczesnymi środkami technicznymi jak samochody, niezawodna łączność, internet i nie ma znaczenia, gdzie mieści się jego kancelaria – w lesie, czy w centrum miasta. Ale, gdy już chodzi o szanse rozwoju młodego pokolenia to leśniczówka staje się wielkim ograniczeniem, synonimem zacofania i minionej epoki, barierą, jest odizolowana od cywilizacji, nawet utrudnia żonie leśniczego zdobycie pracy. Tak jakby kobietom zamieszkałym w mieście było łatwiej o pracę.

Najgrubszymi nićmi szyty jest argument, jakie to ogromne koszty ponoszą Lasy Państwowe na utrzymanie leśniczówek. Nieszczera ta troska. Chciałem zwrócić uwagę, że już prawie wszystkie leśniczówki w LP są po kapitalnych remontach oraz wiele pobudowano nowych. A więc może te główne koszty zostały już poniesione? I teraz ktoś chciałby się na tej wyremontowanej, albo nowo wybudowanej leśniczówce uwłaszczyć? Co zatem proponują związkowcy i inni reformatorzy? Otóż, po sprzedaży 4,5 tys. leśniczówek zaczniemy… budować leśniczówki od nowa. Będą małe, może tylko kancelarie, najlepiej z drewna. I to dopiero ma być prawdziwa wizytówka LP. Bo obecne leśniczówki podobno nie są taką dobrą wizytówką.
Mało tego, związek zawodowy proponuje budowę obiektów wielofunkcyjnych (to już jest PRL do kwadratu). W takim obiekcie będą kancelarie nawet dwie, może trzy, pomieszczenia dla celów edukacyjnych, kwatery, pokoje gościnne, apartamenty, zaplecze magazynowe, skład opału, parking. No, no, no… Uwłaszczymy się, lekko licząc na 4 miliardach złotych, po czym wydamy przynajmniej 2 miliardy z kasy LP na jakieś obiekty wielofunkcyjne. Kto je będzie utrzymywał, kto będzie nimi zarządzał, całą dobę pilnował? Przypomnę, że dopiero co pozbywaliśmy się kosztownych, wielofunkcyjnych ośrodków szkoleniowo-wypoczynkowych.

Wśród postępowych reformatorów pojawiła się też skrajnie odmienna wizja taniej kancelarii. A mianowicie taki nowy, nowoczesny „urząd leśny” mieścić się będzie w budce przypominającej do złudzenia schron zrębowy z czasów PRL-u, albo – jak kto woli – toaletę na współczesnym leśnym, kiepskim parkingu. Dalej poszli ci, którzy proponują blaszany kontener, ale za to z wielką i komiczną bramą drewnianą, która do niego prowadzi. Cyrk, Panowie! Polski leśnik ma godność i honor! Pozwolę sobie nie komentować tych propozycji. Na szczęście, nie wszyscy podpisują się pod Waszymi pomysłami.

W pierwszych artykułach po konferencji w Łagowie nikt się nawet nie zająknął jak społeczeństwo odbierze takie uwłaszczenie się leśników na majątku państwowym. Co się stanie z niezwykle wysoką obecnie pozycją leśnika we wszelkich rankingach uczciwości, kompetencji, sympatii? A no wiemy co się stanie, zrównamy się w tych ocenach ze środowiskiem klasy politycznej. A wtedy nikt nie kiwnie palcem za leśnikami, gdy będą zwijane Lasy Państwowe.

Według teorii związkowców, nowoczesne zarządzanie ludźmi jest sprzeczne z ideą bezpłatnego mieszkania służbowego. Ma to zniekształcać ścieżki kariery i prowadzić do nieefektywnego doboru kadry. Panowie! Jest dokładnie odwrotnie. Na stanowisko leśniczego mogą obecnie być przyjmowani i wybierani najlepsi, a niekoniecznie zamożni młodzi ludzie, bo mogą od razu zamieszkać w służbowej osadzie wraz z rodziną, albo ją tam założyć. Leśniczy Lasów Państwowych na tyle przyzwoicie zarabia, że przez 30 lat pracy zawodowej może sporo odłożyć na własny dom i sporo zaoszczędzić nie płacąc czynszu. Oczywiście, zostawiam wielkie pole działania związkom zawodowym w zakresie rekompensat za wszelkie krzywdy, nierówności, niesprawiedliwości dziejowe. Obyście w tej materii uzyskali jak najwięcej i najsprawiedliwiej. Zostawcie jednak w spokoju leśniczówki! Bowiem, manipulacja i przypadkowość w doborze kadry zacznie się dopiero wtedy, gdy już na stanowisko leśniczego nie będziemy mogli przyjąć dobrego stażysty i podleśniczego, którego nie będzie stać na zakup mieszkania, a leśniczówek już nie będzie. Przyjmiemy kogoś jak leci, byle miał własne mieszkanie, to znaczy bogatych rodziców, którzy mu je kupią. Może spytajmy o zdanie świeżych absolwentów Wydziałów Leśnych, czy są za sprzedażą leśniczówek? Oni wkrótce będą leśniczymi.

Pośród, skądinąd kilku słusznych, wniosków z konferencji w Łagowie znalazł się również wyjątkowo niebezpieczny, zaczynający się od słów: „Polityka mieszkaniowa LP powinna dopuszczać kilka modeli funkcjonowania biura leśnictwa….”. Autorzy tego wniosku chyba nie rozumieją tego, co piszą. Czyżbyśmy mieli kilka różnych PGL Lasy Państwowe i kilka odmiennych polityk? Jakie mogą być konsekwencje wdrożenia w życie podobnych niekonkretnych, wieloznacznych, niemądrych przepisów? Chaos, roszczenia, niepokój, rosnące zamieszanie w całym kraju… powolny rozkład moralny, dyscyplinarny, strukturalny.

Jak powiedział jeden z nadleśniczych obserwując zachowanie reformatorów i związkowców na konferencji w Łagowie: żaden rząd, żadna koalicja, żaden minister nie stanowi obecnie takiego zagrożenia dla istnienia Lasów Państwowych, jak coraz głośniejsza grupa leśników nawołująca do wyzbycia się leśniczówek, czyli uderzająca w sam fundament firmy i działająca w myśl starej zasady „po nas chociażby potop”.

Powiem tak, na szczęście to nie związki zawodowe i sfrustrowani reformatorzy są od kreowania polityki mieszkaniowej Lasów Państwowych. Jest to kompetencja i prawo dyrektora generalnego Lasów Państwowych. Znam swoje miejsce w szeregu i nie zamierzam niczego mówić za dyrektora. Wyrażę tylko cichą nadzieję, że dyrektor generalny Lasów Państwowych swoimi decyzjami upewni nas, polskich leśników, że kontynuuje dzieło Adama Loreta – budowania silnej moralnie i ekonomicznie, zintegrowanej organizacji, która sprawnie zarządza lasami narodowymi. I, że lasy te, wraz z leśniczówkami przekażemy w nieuszczuplonej postaci kolejnym pokoleniom leśników polskich.

Ministerstwo Środowiska eksperymentuje, a drewno w Puszczy Białowieskiej gnije

Mimo że w ubiegłym tygodniu Najwyższa Izba Kontroli pozytywnie oceniła działalność nadleśnictw: Browsk, Białowieża i Hajnówka, to jednak rządzący postanowili zlikwidować jednostki. Teraz leśnicy z terenów puszczy mają zająć się… działalnością turystyczną. – To złamie ustawę o lasach, a poza tym po raz kolejny uderzy w lokalnych mieszkańców – mówi „Codziennej” poseł Dariusz Bąk z Prawa i Sprawiedliwości.

Zamiast ratować Puszczę Białowieską, resort środowiska postanowił zlikwidować działające tam nadleśnictwa.
– 22 lipca ziścił się najbardziej czarny scenariusz dla Puszczy Białowieskiej. Podjęto decyzję o likwidacji historycznego Nadleśnictwa Białowieża, jak również innych nadleśnictw działających na terenie Puszczy – mówi Mieczysław Gmiter, były burmistrz Hajnówki, przedstawiciel Stowarzyszenia SANTA Obrona Puszczy Białowieskiej. Jak dodał, w ich miejsce ma powstać jedno nadleśnictwo, które prawdopodobnie będzie nosiło nazwę Nadleśnictwo Białowieża i będzie miało swoją siedzibę w Hajnówce. – Tak możemy utworzyć nadleśnictwo warszawskie z siedzibą w Hajnówce – skomentował.
Zdaniem Mieczysława Gmitera, reorganizacja nadleśnictw będzie miała negatywny wpływ na dalsze istnienie Puszczy Białowieskiej, która jest obecnie w stanie klęski ekologicznej. Bo kolejnym krokiem zapewne będzie poszerzenie granic Puszczy. A to – przy zachowaniu obecnej polityki zarządzania tym kompleksem leśnym – może oznaczać jej koniec. – Już teraz leży tam ponad 3 mln m sześc. drewna, które gnije, jest niewykorzystane. Postępuje też gradacja kornika drukarza, szkodnika szczególnie drzew iglastych, świerków. Ponad 50 proc. drzewostanu świerkowego w Puszczy ulega niszczeniu – zaznaczył Gmiter.
Także w ocenie prof. Jana Szyszko, posła PiS, tego rodzaju zmiany to „ucieczka do przodu” od problemów. – Na terenie Puszczy gnije drewno, a tego rodzaju zmiany spowodują rozmydlenie istoty sprawy. Wydaje się jednak, że głównym celem jest poszerzenie Białowieskiego Parku Narodowego. Bo łatwiej będzie włączyć do Parku jeden obiekt niż trzy, bo trzeba wówczas prowadzić trzy procedury – dodał Szyszko.

Nad tak ogromnym, połączonym nadleśnictwem (to ok. 50 tys. ha) trudno będzie zapanować, a to również będzie przemawiało za włączeniem tych lasów do BPN. Takie działania niepokoją, bo – jak przypomniał Gmiter – wszystkie dotychczasowe decyzje dotykające Puszczy prowadziły do tego, by wyłączyć ją z użytkowania, co zaowocowało klęską. Do tego zakłada się, że Puszcza za 200 lat sama się odnowi. Tyle że, jak zauważył Gmiter, w Puszczy jest rezerwat ścisły, monitorowany od 1935 roku przez „leśną” katedrę Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, a dotychczasowe obserwacje wskazują, że tam, gdzie przyroda rządzi się własnymi prawami, struktura lasu zmieniła się niekorzystnie. – 85 proc. drzewostanu stanowi grab, lipa i gatunki będące tzw. chwastami w Puszczy Białowieskiej, a tych szlachetnych drzew, jak dąb, jesion, praktycznie nie ma. To jest tragiczne – powiedział Mieczysław Gmiter. Jak dodał, nie można pozwalać na dalszą destrukcję Puszczy i potrzebna jest zmiana polityki leśnej oparta na zrównoważonym rozwoju, a nie reorganizacja nadleśnictw i kierowanie Puszczą poprzez rozporządzenia. Szczególnie że nie jest to puszcza pierwotna, ale dorobek wielu pokoleń leśników.

Obrońcy Puszczy zauważyli też, że w działaniach reorganizacyjnych widać zaangażowanie resortu środowiska. W czerwcu w Hajnówce gościł minister środowiska Maciej Grabowski, ale wbrew zapowiedziom celem tej wizyty nie był problem rozwoju powiatu. Właśnie owocem tego spotkania miały być przyjęte przez szefostwo Lasów Państwowych zmiany organizacyjne nadleśnictw.
Jednak Ministerstwo Środowiska pytane o celowość reorganizacji nadleśnictw sąsiadujących z Puszczą Białowieską, powołując się na ustawę o lasach, odesłało nas do dyrekcji Lasów Państwowych. Jak wskazano, „jednostki organizacyjne Lasów Państwowych, jakimi są nadleśnictwa, tworzy, łączy, dzieli, likwiduje oraz określa ich zasięg terytorialny dyrektor generalny Lasów Państwowych, na wniosek dyrektora regionalnej dyrekcji Lasów Państwowych”.

Przedstawiciele dyrekcji Lasów Państwowych tłumaczą, że nowy pomysł jest na razie w fazie konsultacji, a ostateczne decyzje zapadną we wrześniu. – Propozycja reorganizacji nadleśnictw puszczańskich jest wynikiem wcześniejszych decyzji Ministerstwa Środowiska ograniczających pozyskanie drewna w Puszczy Białowieskiej. Ze względu na unikatowość tego obszaru, nie prowadzi się tam gospodarki leśnej, jak w innych lasach gospodarczych. 
Nadleśnictwo, które miałoby powstać z połączenia tych trzech, miałoby też zająć się edukacją. – Chcielibyśmy stworzyć projekt na poziomie europejskim, którego wdrożenie będzie przede wszystkim bezpieczne dla przyrody. Zakładamy budowę nowoczesnej, atrakcyjnej infrastruktury turystycznej, która przyciągnie ruch turystyczny w część Puszczy Białowieskiej zarządzanej przez Lasy Państwowe – wyjaśnia Malinowska.
Jak poinformowała nas Anna Malinowska, rzecznik LP, „propozycja reorganizacji nadleśnictw puszczańskich jest wynikiem wcześniejszych decyzji Ministerstwa Środowiska ograniczających pozyskanie drewna w Puszczy Białowieskiej”. – Ze względu na unikatowość tego obszaru nie prowadzi się tam gospodarki leśnej, jak w innych lasach gospodarczych. Stąd pomysł reorganizacji i wykorzystania potencjału turystycznego, jakim są tereny Puszczy Białowieskiej, będące w zarządzie LP – wyjaśniła. Nowe nadleśnictwo skupiłoby się tylko na działaniach edukacyjnych i rozwoju turystyki, natomiast sąsiadujące z nim nadleśnictwa Browsk i Żednia prowadziłyby tradycyjną gospodarkę leśną. – Na razie nie zapadły żadne decyzje. Jesteśmy w fazie rozmów, szukania najlepszych rozwiązań. Będziemy prowadzić konsultacje z zainteresowanymi stronami. Dopiero we wrześniu będziemy mogli przedstawić ostateczny kształt projektu. Wtedy też zostaną podjęte ostateczne decyzje – dodała.

– Dziwoląg – tak jednym słowem „supernadleśnictwo” ocenia poseł Dariusz Bąk. – Na terenie Puszczy Białowieskiej mamy do czynienia z niegospodarnością na niespotykaną skalę. Tamtejsze lasy są niszczone, a nie powinno tak się dziać. Na tamtejszy teren powinna wrócić racjonalna gospodarka leśna – mówi nam poseł . Rząd prowadzi rabunkową gospodarkę wobec polskich lasów – uważa ją posłowie PiS-u. 

źródło: Nasz Dziennik, Gazeta Polska Codziennie

Senator Skurkiewicz pyta o CKPŚ

Decyzją Dyrektora Generalnego LP nr 73 z dn. 31 października 2006 r. zostało utworzone Centrum Koordynacji Projektów Środowiskowych (CKPŚ). Jest to instytucja podległa Dyrektorowi Generalnemu LP, która odpowiada za wdrażanie, koordynację i zarządzanie projektami w jednostkach Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe dofinansowanymi z środków Unii Europejskiej i budżetu państwa. Od pewnego czasu docierają do mnie niepokojące informacje dotyczące funkcjonowania CKPŚ.

W związku z powyższym proszę o udzielenie szczegółowych informacji dotyczących następujących kwestii:

Jak przedstawia się zatrudnienie pracowników w CKPŚ w rozbiciu na poszczególne lata od powstania do chwili obecnej? Ilu pracowników zatrudnionych jest na stanowiskach kierowniczych? Jakie jest średnie wynagrodzenia pracowników z rozbiciem na kadrę kierownicza i pozostałych?  Ile wynosi i jak kształtowany jest budżet CKPŚ oraz jaka jego część jest przeznaczana na tzw. koszty osobowe? Od kiedy i na jakich warunkach wynajmowane są pomieszczenia w budynku INTRACO przy ul. Stawki 2? Jakie były koszty adaptacji tych pomieszczeń? Czy kierownictwo CKPŚ rozważało możliwość przeniesienia swojej siedziby do budynków będących w zarządzie PGL LP np. do obiektów w Sękocinie?

Więcej na http://skurkiewicz.blox.pl/html

Żelichowski precz z sejmowej Komisji Ochrony Środowiska

odwołanie żelicha

Komunikat KSPL NSZZ „Solidarność” w sprawie protokołu dodatkowego do PUZP nr 23

Komunikat_1

 

Komunikat_2Komunikat_3

Wyjaśnienie treść paragrafu 7 PUZP

strategia-small

Martyrologium leśników polskich cz. 4

martyrologium_31martyrologium_32martyrologium_33martyrologium_34martyrologium_35martyrologium_36martyrologium_37martyrologium_38martyrologium_39martyrologium_40

Sporządził: Edward ORŁOWSKI (Nadleśnictwo Komańcza)
Komańcza, październik 2013 rok
W A Ż N I E J S Z E  Ź R Ó D Ł A
Maciej Augustyn – „Zarys dziejów wsi Berehy Dolne i kolonii Siegenthal” – BIESZCZAD Nr 11 – Ustrzyki Dolne 2004 r.
Maciej Borczyński – „Almanach Polskich Leśników kombatantów” – Poznań 1997 r.
Stefan Borek-Prek –„Początki organizowania jednostek Lasów Państwowych w Bieszczadach po II wojnie światowej”– SYLWAN-Nr 11-1976 r
Józef Broda (red.) – „Wśród śniegów i bagien tajgi” – Wyd. Uniwersytetu Przyrodniczego – Poznań 2004 r.
Andrzej Brygidyn – „Kryptonim San – żołnierze sanockiego Obwodu Związku Walki Zbrojnej – Armii Krajowej 1939-1944” – Sanok 1992 r.
Andrzej Daszkiewicz – „Ruch oporu w regionie Beskidu Niskiego 1939-1944” – wyd. MON – Warszawa 1975 r.
Mieczysław Dobrzański – „Gehenna Polaków na Rzeszowszczyźnie w latach 1939-1948” -Wyd. NORTOM – Wrocław 2002 r.
„Chłopcy z lasu” – Cz. III-IV – Wspomnienia leśników-kombatantów – Warszawa 1998-1999 r.
Łukasz Grzywacz-Świtalski – „Z walk na Podkarpaciu” – Wyd. PAX 1971 r.
Julian Huta – „Dwie pasje” Wydawnictwo „Łowiec Polski” Warszawa 1997 r.
Marian Jarosz -„Księga poległych, pomordowanych i zmarłych na polu chwały mieszkańców Ziemi Sanockiej – 1939-1944-1948” Sanok 1998 r
„KSIĘGA PAMIĄTKOWA ŻYROWIAKÓW”- ABSOLWENTÓW I WYCHOWANKÓW WYDZIAŁU LEŚNEGO I NAUCZYCIELI BYŁEJ PAŃSTWOWEJ
ŚREDNIEJ SZKOŁY ROLNICZO-LEŚNEJ W ŻYROWICACH K. SŁONIMA – Tom III – Wyd. Ośrodek Kultury Leśnej – Gołuchów 1999 r.
Stanisław Kryciński – BIESZCZADY Słownik historyczno-krajoznawczy; Część I, Gmina Lutowiska; Ustrzyki Dolne – Warszawa 1995 r.
Władysław Kubów – „Terroryzm na Podolu” – Warszawa 2003 r.
Grzegorz Motyka – „Ukraińska partyzantka 1942 – 1960. Działalność organizacji ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii”
– Instytut Studiów Politycznych PAN, Oficyna Wydawnicza RYTM – Warszawa 2006 r.
Z. A. J. Peszkowski, S. Z. M. Zdrojewski – „Leśnicy w grobach Katynia” – Wyd. Print-Extra – Warszawa-Łódź-Orchard Lake – 2001 r.
Tadeusz Petrowicz – „Zaczęło się w Czarnohorze” – Warszawa 1996 r.
Emil Pietrykiewicz – „Te zbrodnie pamiętam” – BIESZCZAD Nr 6 – Ustrzyki Dolne 1999 r.
Praca zbiorowa – „Leśnictwo polskie w okresie drugiej wojny światowej” – Wyd. PWRiL – Warszawa 1967 r.
Praca zbiorowa – „Powiat Sanocki w latach 1944 – 1956” – Rzeszów-Sanok 2007 r.
Praca zbiorowa – „Zbrodnie nacjonalistów ukraińskich na ludności cywilnej w południowo-wschodniej Polsce (1942-1947)” – Przemyśl 2001 r.
Praca zbiorowa – „Z dziejów Lasów Państwowych i leśnictwa polskiego 1924-2004. Tom 2 „Lata wojny i okupacji” wyd. CILP W-wa 2006 r.
Franciszek Sikorski – „Iwa zielona” – Wyd. OSSOLINEUM – Wrocław 1984 r.
Stanisław Sosenkiewicz, Norbert Tomczyk – „Zbrodnie nacjonalistów ukraińskich na polskich leśnikach w latach 1938-1948” – Wyd. NORTOM Wrocław 2008 r. 74
Tadeusz Szewczyk –„O międzywojennym Krościenku opowieść” – BIESZCZAD Nr 3 – Ustrzyki Dolne 1996 r.
Jerzy Tarnawski – „ Nie masz już Cyganów” – BIESZCZAD Nr 13 – Ustrzyki Dolne 2007 r.
www.stankiewicze.com/ludobojstwo
Zbigniew Zieliński – „Leśnicy na frontach II wojny światowej” – Wyd. APOSTOLICUM – Ząbki 2007 r.
Stanisław Żurek – „UPA w Bieszczadach – Straty ludności polskiej poniesione z rąk ukraińskich w Bieszczadach w latach 1939-1947” Wrocław

Rocznica aresztowania przez UB leśniczki „Inki”

Danuta Siedzikówna została aresztowana dokładnie 68 lat temu – 20 lipca 1946 r. i osadzona w gdańskim więzieniu. Służyła wówczas w szwadronie ppor. Zdzisława Badocha „Żelaznego”, który podlegał pod oddział Łupaszki. Jako sanitariuszka i łączniczka uczestniczyła w akcjach przeciwko NKWD i UB.

Po aresztowaniu została poddana ciężkiemu śledztwu i po kilkunastu dniach skazana na karę śmierci przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Gdańsku. W akcie oskarżenia znalazły się zarzuty udziału w związku zbrojnym, mającym na celu obalenie siłą władzy ludowej oraz mordowania milicjantów i żołnierzy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zarzucono jej m.in. nakłanianie do rozstrzelania dwóch funkcjonariuszy UB podczas akcji szwadronu „Żelaznego” w Tulicach pod Sztumem.

Jak pisał Piotr Szubarczyk z IPN w Gdańsku,

Wyrok śmierci na sanitariuszkę był komunistyczną zbrodnią sądową, zarazem aktem zemsty i bezradności gdańskiego UB (od którego realnie zależał wyrok) wobec niemożności rozbicia oddziałów mjr. „Łupaszki”. Szwadron „Żelaznego”, w którym służyła „Inka”, był szczególnie znienawidzony przez gdański WUBP z powodu licznych, udanych akcji na placówki UB, m.in. brawurowy rajd przez powiaty starogardzki i kościerski 19 V 1946 r., podczas którego opanowano kilka posterunków milicji i placówek UB, likwidując sowieckiego doradcę PUBP w Kościerzynie, kilku funkcjonariuszy UB i ich konfidenta.

W grypsie z więzienia przesłanym siostrom Siedzikówna napisała:

Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba.

Zdanie to – według historyków – nie tylko odnosi się do przebiegu śledztwa, lecz także do odmowy podpisania przez „Inkę” prośby o ułaskawienie. Prośbę taką do prezydenta Bolesława Bieruta skierował za nią jej obrońca. Bierut nie skorzystał z prawa łaski.

Prokurator Wacław Krzyżanowski, który dla 17-letniej dziewczyny zażądał kary śmierci. Prokurator był oskarżany przez Instytut Pamięci Narodowej o udział w zbrodniach komunistycznych, jednak dwukrotnie został uniewinniony przez sąd.

Danutę Siedzikównę zabił 28 sierpnia 1946 r. o godz. 6.15 strzałem w głowę dowódca plutonu egzekucyjnego z KBW. Wcześniejsza egzekucja z udziałem żołnierzy się nie udała. Żaden nie chciał zabić „Inki”, choć strzelali z odległości trzech kroków. Miejsce pochowania jej ciała pozostaje nieznane.

źródło: Wpolityce.pl