Homilia ks. bp Ignacego Deca, pasterza Kościoła świdnickiego, wygłoszona do uczestników XVI Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja ze Stanów Zjednoczonych i Kanady do sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Doylestown, zwanego Amerykańską Częstochową
Stany Zjednoczone, 6 lipca 2014 r.
Najczcigodniejszy Ojcze Prowincjale!
Czcigodny i drogi Ojcze Tadeuszu, Dyrektorze Radia Maryja i Telewizji Trwam wraz z o. Janem i całą ekipą techniczną;
wszyscy czcigodni bracia kapłani: diecezjalni i zakonni; drogie siostry zakonne;
droga Rodzino Radia Maryja i Telewizji Trwam oraz wszyscy pielgrzymi ze Stanów Zjednoczonych, Kanady i innych krajów świata,
drodzy radiosłuchacze i telewidzowie łączący się z nami w tej modlitwie w różnych częściach świata, zwłaszcza w naszej Ojczyźnie,
umiłowani Rodacy, bracia i siostry w Chrystusie, czciciele Matki Bożej Królowej Polski!
Wysłuchaliśmy z uwagą Słowa Bożego. Jest to pierwszy wielki dar, jaki otrzymujemy podczas każdej Mszy św. Zanim przejdziemy do Liturgii Eucharystycznej i przyjmiemy dar Komunii Świętej, pochylmy się nad tym, co mówi do nas Bóg. Gdy jesteśmy w naszym narodowym sanktuarium maryjnym na Jasnej Górze, czytana jest tam zazwyczaj Ewangelia o cudzie Pana Jezusa na weselu w Kanie Galilejskiej. Dzisiaj także tutaj – w Amerykańskiej Częstochowie, usłyszeliśmy tę maryjną Ewangelię. Rozważmy, jakie jest jej przesłanie dla współczesnego świata i Kościoła, w tym także dla nas, Polaków w kraju i na emigracji.
W ewangelicznym opisie wesela w Kanie dadzą się wyróżnić trzy główne wątki: dialog Maryi z Jezusem o braku wina, dialog Maryi ze sługami oraz dialog Jezusa ze sługami.
Bolączki dzisiejszego świata, które widzi Maryja
„A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa rzekła do Niego” (J 2,3). Maryja odkrywa prawdę o sytuacji, w której są nowożeńcy. Dostrzega brak czegoś, co powinno być. Przedstawia potrzebę Jezusowi: „Nie mają wina”. Z pewnością Jezus wiedział o tym braku, jednakże nie chciał działać sam, ale w dzieło przyjścia nowożeńcom z pomocą włączył Maryję. Chciał, by między ludźmi a Nim zawsze była Ona – Matka, którą nam wszystkim podarował. Tak zaczęło się w Kanie i tak trwa to do dzisiaj i tak będzie do końca świata. Maryja jest z nami, przygląda się nam. Maryja pielgrzymuje przez wieki z Kościołem jako Jego Matka. Pierwsza zauważa braki i staje w naszych sprawach przed swoim Synem. Chrześcijanie wszystkich wieków byli o tym przekonani.
W takie wstawiennictwo Maryi bardzo mocno wierzył św. Jan Paweł II. Podczas drugiej pielgrzymki do Ojczyzny, dnia 19 czerwca 1983 roku, modlił się do Maryi Jasnogórskiej: „O Maryjo, któraś wiedziała w Kanie Galilejskiej, że wina nie mają (por. J 2,3). O Maryjo! Przecież Ty wiesz o wszystkim, co nas boli. Ty znasz nasze cierpienia, nasze przewinienia i nasze dążenia. Ty wiesz, co nurtuje serce narodu oddanego Tobie na tysiąclecie w »macierzyńską niewolę miłości…«. Powiedz Synowi! Powiedz Synowi o naszym trudnym »dziś«”.
Maryja wie dobrze, co nas boli, zna nasze braki i zagrożenia. Interesuje się nami. Po prostu jako Matka kocha nas. Że tak jest, świadczą o tym Jej słowa wypowiedziane podczas objawień w Lourdes, w Fatimie, w La Salette i w innych miejscach, gdzie się ukazywała ludziom. Z tych przesłań Maryi wiemy, jak bardzo martwi się o współczesny świat, który podjął w czasach nowożytnych walkę z Bogiem i Kościołem. W takim wyjątkowym miejscu, jak to, w którym jesteśmy, przypomnijmy sobie, jak ta walka wyglądała, jak dzisiaj przebiega i do czego prowadzi. Nazwijmy po imieniu to trudne dziś, owe braki, które nam dzisiaj doskwierają.
Niedawno jeden z polskich historyków filozofii i kultury zestawił i zinterpretował cztery wymowne daty z epoki nowożytnej z ostatnich 500 lat. Wyszczególnił poszczególne lata: 1517, 1717, 1917 i 2017 – dwa odstępy czasowe po dwieście lat i ostatni odstęp – 100 lat. Rok 1517 był rokiem wybuchu reformacji – drugiego wielkiego rozłamu chrześcijaństwa i narodzin protestantyzmu. Protestantyzm odrzucił Boga tradycji i Kościoła w imię Boga Biblii. Uznał Pismo Święte za jedyne źródło wiary. Odrzucił sakramenty i Tradycję Kościoła.
Dwieście lat później, w roku 1717, powstała pierwsza loża masońska w Londynie i zapowiedź narodzin filozofii oświecenia, w której odrzucono Boga objawiającego się w Biblii na rzecz Boga rozumu, Wielkiego Architekta. Wiek ten stworzył podłoże do rewolucji francuskiej i rozpoczęcia ostrej walki z religią objawioną i Kościołem. Trzecim etapem w tej układance był rok 1917 (200 lat później), czyli rok objawień Matki Bożej Fatimskiej, ale także rok wybuchu rewolucji bolszewickiej w Rosji, kiedy to odrzucono Boga jako takiego w imię rzekomo wyzwolonego człowieka. Na tronie Pana Boga posadzono człowieka. Fala bezbożnego bolszewizmu miała ogarnąć całą Europę. Została ona częściowo zahamowana w roku 1920 pod Warszawą, ale idee rewolucyjne i hasła antyreligijne rozszerzyły się na cały kontynent europejski, a także na część ówczesnej Ameryki. W roku 1917 w Portugalii zaczęły się na dobre prześladowania duchowieństwa, napady na kościoły i szykanowanie wiernych. We Włoszech masoneria od lutego 1917 r. organizowała antykościelne i antypapieskie manifestacje, zapowiadające bliskie już panowanie Lucyfera na Watykanie. Kilka lat później zaczęły się krwawe prześladowania Kościoła w ogarniętej wojną domową Hiszpanii, a także w dalekim od Europy Meksyku.
Dzięki znakomitemu filmowi „Cristiada” mogliśmy ostatnio dowiedzieć się, jaką cenę trzeba było nieraz zapłacić za wiarę. Przypomnijmy, że najmłodszy uczestnik Cristiady, dziś bł. José Luis Sánchez, w chwili śmierci miał zaledwie 14 lat. Zanim został dobity strzałem w głowę, oprawcy przygotowali dla niego prawdziwą drogę krzyżową. Zdarli mu skórę ze stóp i tak okaleczonego pędzili w kajdanach przez miasto do wykopanego dla niego grobu. Przed śmiercią chłopiec zawołał: „Niech żyje Chrystus Król”. Ten film jest ostrzeżeniem przed demokracją wyzutą z szacunku dla religii i ewangelicznych wartości, o której mówił św. Jan Paweł II, że taka demokracja przeradza się w „jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”. Wiek XX wyraziście potwierdził historyczną prawidłowość, że wrogowie i niszczyciele Boga i religii stają się z czasem wrogami i niszczycielami człowieka. Bowiem najczęściej zaczynali oni od walki z Bogiem i religią, a kończyli na walce z człowiekiem.
Drodzy bracia i siostry, historia w naszych czasach nabrała przyspieszenia i może się okazać, że na kolejny etap nie trzeba będzie czekać kolejnych dwieście lat. Oto dzisiaj – patrząc na to, co dzieje się – możemy zauważyć, że po odrzuceniu Boga tradycji w imię Boga Biblii w XVI wieku, Boga Biblii w imię Boga rozumu w XVIII wieku i wreszcie po odrzuceniu Boga jako takiego w imię człowieka w XX wieku, zbliżający się rok 2017 przynosi nam próbę odrzucenia człowieka – samej jego natury – obiektywnych wartości (prawdy, dobra, piękna) w imię fałszywie pojętej wolności, tolerancji, demokracji.
Moi drodzy, gdy runął mur berliński i rozpadł się blok sowiecki, gdy wojska radzieckie opuściły Polskę, wydawało się nam, że upiory bezbożne i antykościelne już nie powrócą, że nie wróci już komunistyczne zakłamanie, że przestanie obowiązywać poprawność polityczna, że nie odżyją bezbożne ideologie i utopie.
Jednakże obserwacja bieżących wydarzeń wskazuje, że tak się nie stało. Walka z dobrem i prawdą nie ustała. Szatan nie wyjechał na urlop. Wcielił się w nowych ludzi, którzy pod pozorem wzniosłych haseł chcą budować nowy świat, nowy porządek bez Boga, którzy obrali sobie za cel zdechrystianizować Europę – kontynent, z którego pochodzimy. Dzisiaj już widać gołym okiem, że w świecie ma miejsce zaplanowana i zorganizowana akcja zmierzająca do zniszczenia naszej cywilizacji chrześcijańskiej – zwłaszcza łacińskiej, a poniekąd i całej kultury euroatlantyckiej. Widzimy, jak są ostro atakowane trzy główne filary tej cywilizacji i kultury, którymi są: filozofia grecka, religia judeochrześcijańska i rzymskie prawo.
Moi drodzy, od czasu oświecenia i pozytywizmu ośmiesza się i atakuje filozofię klasyczną, która narodziła się w starożytnej Grecji. Wiemy, że z tej filozofii wywiodła się nauka europejska, że była ona fundamentem uniwersytetów średniowiecznych. Naczelną wartością w tej filozofii i ufundowanej na niej nauce była prawda i moralnie silny człowiek – przyjaciel Boga i ludzi. W XIX wieku zmieniono paradygmat filozofii i nauki. Nowa filozofia pozytywistyczna, a potem fenomenologiczna i egzystencjalistyczna przestała wyjaśniać rzeczywistość i odkrywać świat transcendentny, a skupiła się głównie na opisywaniu świata, na ujmowaniu związków między zjawiskami, nie wychodząc poza to, co doświadczalne, ponad to, co daje się zmierzyć i zważyć.
Z pola minimalistycznej filozofii zniknął Bóg. W Europie XX wieku pojawiła się nowa filozofia postmodernistyczna i wszelkiej maści dzisiejsze liberalizmy odeszły od obiektywnych kategorii prawdy, dobra, piękna. Owe kierunki przekształcają się często w ideologie i utopie. Typowym przykładem tego jest dzisiaj lansowana w krajach Unii Europejskiej ideologia gender. Zmierza ona do zniszczenia rodziny przez podstępne hasła równości i tolerancji, przez wmawnianie nam, że płeć nie jest sprawą natury, a kultury.
Nie udało się zniszczyć rodziny przez aborcję i antykoncepcję. Podejmuje się przeto próbę zniszczenia tradycyjnej rodziny przez legalizację związków partnerskich, przez seksualizację dzieci i młodzieży. Marksistowską walkę klas zamieniono na walkę płci. To, co dotąd było uważane za dewiację i patologię, usiłuje się uznawać za obowiązującą normę. Zdrowa rodzina, jak wiemy, zawsze była ostoją narodów – gdy upadała rodzina, upadały cywilizacje. W dyskusjach medialnych panuje wielki chaos. Nie przestrzega się zasad klasycznego, logicznego myślenia. Odchodzi się od zdrowego rozsądku. Odrzuca się argumenty racjonalne i zamienia się je często na inwektywy, epitety w rodzaju ksenofobia, homofobia, fundamentalizm, fanatyzm religijny.
Z nauki, kultury, polityki i gospodarki eliminuje się etykę, głos sumienia. Widzieliśmy to ostatnio w brutalnej napaści na lekarzy, którzy w ostatnim czasie podpisali Deklarację Wiary i opowiedzieli się za respektowaniem w posłudze lekarskiej klauzuli sumienia. Kazus prof. Bogdana Chazana każe nam wyrazić sprzeciw, by nie karano nikogo za dobro i nie nagradzano nikogo za zło. Powiedzmy jasno, że niektóre działania i zachowania pewnych osób publicznych niegodne są kraju, z którego pochodzi św. Jan Paweł II.
Drugim filarem naszej cywilizacji chrześcijańskiej, który jest dziś niszczony, jest religia chrześcijańska, zwłaszcza katolicka. Oszczędza się judaizm, islam, ale nie przepuszcza się Kościołowi katolickiemu. Nasza religia stała się dziś przedmiotem przeróżnych ataków, wyszydzania, kpin, a nawet bluźnierstw. Jednym z ostatnich przykładów takiej postawy w naszym kraju jest bezpardonowe forsowanie bluźnierczego spektaklu „Golgota Picnic”. Tak wiele protestów przeciwko temu bluźnierstwu napawa nas jednak nadzieją, że nasz Naród potrafi się bronić przed złem. Ksiądz profesor Waldemar Chrostowski dał do tego następujący komentarz w „Naszym Dzienniku”: „Nie ulega wątpliwości, że mamy do czynienia z długo przygotowywaną i sowicie opłaconą akcją skierowaną przeciwko Kościołowi i wierze katolickiej… Teatr, zamiast bawić i uczyć – stał się areną wyzywającej światopoglądowej konfrontacji” („Nasz Dziennik” nr 148 z 28-29 czerwca 2014 r., s. 2).
Trzecim filarem naszej cywilizacji łacińskiej, który dzisiaj się podważa i podcina, jest dziedzina prawa. W dziedzinie tej podważa się istnienie prawa naturalnego, a lansuje się tzw. pozytywizm prawny, w którym podtrzymuje się tezę o prymacie prawa stanowionego przed prawem Bożym: naturalnym i objawionym. Odrywa się moralność od prawa. Lansuje się tezę, że prawda jest do ustalenia przez głosowanie, a my przecież wiemy, że prawda jest dana przez Boga. Człowiek nie jest kreatorem prawdy, ale jej lektorem.
My wiemy dobrze z niedawnych lat, że w imię prawa stanowionego przez niektórych przywódców czy niektóre rządy, nawet demokratycznie wybrane, poniżano i niszczono ludzi. Papież Benedykt XVI przypomniał niemieckim parlamentarzystom, gdy ich odwiedzał w Berlinie, cytując św. Augustyna, że wszelka władza, która nie respektuje prawa Bożego, staje się bandą złoczyńców.
Drodzy bracia i siostry, są trzy sektory społeczne, w których i poprzez które ma miejsce owa walka z cywilizacją chrześcijańską: media, placówki oświatowe na czele z uniwersytetami oraz gremia stanowiące prawo. Większość mediów publicznych w naszym kraju jest wprzągniętych do walki z Kościołem. Prawda i dobro przegrywają tam z finansjerą. Gdy pieniądze są na stole, prawda milczy.
Dlatego tak bardzo cenimy Telewizję Trwam i Radio Maryja. Są to media niezależne od wszelkich grup nacisku, aprobują prawdę, dobro i inne wartości ewangeliczne. Dzięki nim otrzymujecie tutaj, w swojej drugiej Ojczyźnie, nie tylko informacje z życia Kościoła, ale także obiektywne spojrzenie na życie publiczne w Polsce, które często bywa zniekształcane przez mainstreamowe media. Telewizja Trwam i Radio Maryja potrzebują naszego wsparcia poprzez modliwę i ofiarę.
Drodzy bracia i siostry, Matka Boża, która jest w Niebie, ale która jest także z nami tu, na ziemi, zna lepiej niż my to, o czym mówimy, i z pewnością rozmawia o tym z Jezusem. Maryja zna dobrze także nasze osobiste i rodzinne dramaty, potrzeby i niedomagania. Wolno nam się domyślać, iż mówi do Jezusa, że potrzebna jest nam silna wiara, niezłomna nadzieja, ofiarna miłość, że potrzebni są nam ludzie kształtowani na Ewangelii.
Nie wstydźmy się prosić Maryi w naszych trudnych sprawach osobistych, rodzinnych, narodowych. Ona potrafi je przedłożyć swojemu Synowi, który jest mocen obdarzyć nas światłem i mocą Ducha Świętego. On naprawdę wszystko może. Dla Niego nie ma nic niemożliwego. Nasze zwycięstwo, jak mawiali nasi wielcy Prymasi – ks. kard. Hlond i ks. kard. Wyszyński – przychodzi przez Maryję.
Dlatego nie zapominaj o tej Matce. Kiedyś, gdy byłeś dzieckiem, gdy cię coś zabolało, gdy cię spotkała jakaś przykrość, jakieś nieszczęście, przybiegałeś do swojej mamy. Przytuliła cię, pogłaskała i co mogła, to zrobiła, by ci pomóc, byś przestał płakać. Dzisiaj jest może już schorowana, nie może cię już pocieszyć i wesprzeć i może sama zdana jest na twoją opiekę. Może jednak modli się za ciebie, cierpi, o czym ci nie mówi. A jeśli jest już w wieczności, to także pamięta o tobie! Prawdziwa miłość sięga poza grób. Jakkolwiek jest z twoją mamą ziemską, ważne jest to, abyś pamiętał, że jest wspólna Matka dla tych, którzy wierzą w Jezusa i są ochrzczeni w Duchu Świętym. Jest to Matka Kościoła, która nigdy się nie starzeje i nigdy nie umiera. Co cię z Nią łączy? Może zapomniałeś, że jesteś w Kościele, który jest twoim domem, w którym jest Matka, która jest także twoją Matką – Matką kochającą, zatroskaną o ciebie? Jezusowe słowa z krzyża „Oto Matka twoja” (J 19,27 ) są po wsze czasy aktualne i odnoszą się także do ciebie, do wszystkich nas!
Drodzy bracia i siostry, przypomnijmy jeszcze to, co Maryja powiedziała w Kanie do sług, gdy zgłosiła Jezusowi potrzebę nowożeńców, brak wina.
Jezus Chrystus chce nam dać na nowo Ducha Świętego, by nas uzdrowić
„Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: »Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie«” (J 2,5). Zauważmy, że są to ostatnie słowa Maryi, jakie mamy zanotowane w Ewangeliach. Trzeba je więc traktować jak testament Maryi wobec nas: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. Zwróćmy uwagę na to słowo „wszystko”. Jezusa warto i trzeba słuchać we wszystkim, nie tylko w tym, co łatwe, co nam się podoba, co jest nam na rękę, ale wszystkie Jego wskazania trzeba brać sobie do serca, do nich się stosować i je wypełniać. Ubolewamy, że mamy dzisiaj takich katolików, którzy wybierają z nauki Jezusa to, co jest dla nich wygodne, a wskazania i wymogi trudne przemilczają albo wprost odrzucają.
Umiłowani w Panu, gdy w czasie wspomnianej już drugiej pielgrzymki do Ojczyzny św. Jan Paweł przypomniał te słowa Maryi: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”, modlił się do Niej przed Obrazem Jasnogórskim: „Wypowiedz te słowa i do nas! Wypowiadaj je wciąż! Wypowiadaj je niestrudzenie! O Matko Chrystusa, który jest Panem przyszłego wieku… Ty spraw, abyśmy w tym naszym trudnym »dziś« Twojego Syna słuchali! Żebyśmy Go słuchali dzień po dniu. I uczynek po uczynku. Żebyśmy Go słuchali także wówczas, gdy wypowiada rzeczy trudne i wymagające! Do kogóż pójdziemy? On ma słowa życia wiecznego” (por J 6,68) (Częstochowa, 19 czerwca 1983).
Drodzy bracia i siostry, czy naprawdę słuchamy Jezusa? Czy słuchasz Jezusa i czynisz to, co mówi? To nie tylko Maryja zalecała słuchać Jezusa, mówiąc: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. To także sam Ojciec niebieski na Górze Przemienienia oznajmił: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie” (Mk 9,7). Jeszcze nikt z ludzi nie żałował, że był posłuszny Jezusowi. Pomyśl, czy czynisz wszystko, co poleca Jezus. Czy modlisz się, aby Jezus był słuchany przez dzisiejszych ludzi, aby świat nie odwracał się od swojego Zbawiciela? Nawet wielki niemiecki filozof Martin Heidegger, patrząc na okropności świata XX wieku, wypowiedział zdanie, że tylko Bóg może nas uratować.
„Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. Powtórzmy jeszcze raz: Jezusa trzeba słuchać we wszystkim. Popatrz, jak wygląda świat, gdzie się nie słucha Jezusa. W takim świecie interes własny czy interes swojej partii jest ważniejszy niż dobro wspólne społeczności, narodu. W takim świecie szerzy się egoizm, korupcja, pazerność na władzę i pieniądz; gra się tu propagandą i kłamstwem. W takim świecie burzy się porządek ustanowiony przez Stwórcę, rozbija się rodzinę, zabiera się jej dzieci i często się je deprawuje. W takim świecie nie broni się tego, co służy człowiekowi, jego rozwojowi, jego pomyślności duchowej i materialnej. W takim świecie, gdzie ludzie odwracają się od Boga, odwracają się także od człowieka. W takim świecie nie kocha się ojczyzny, swojej tradycji i kultury. W takim świecie za hasłami: wolność, tolerancja, postęp, nowoczesność, kryje się chaos społeczny, permisywizm i relatywizm moralny, co powoduje, że obiecywany raj okazuje się wierutnym kłamstwem i czystą utopią.
Przesłanie Jezusa dla nas
„Jezus rzekł do sług: »Napełnijcie stągwie wodą«. Potem powiedział do nich: »Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu« (J 2,7-8). Udzielając nam pomocy, Jezus zaprasza nas do współpracy. Każe nam coś wykonać, spełnić jakiś warunek – ”Napełnijcie stągwie wodą„. I wysyła nas z tym, co w swoich dłoniach przemienił, wysyła nas ze swoim darem do innych ludzi: ”Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu„. Jezus posyła nas do ludzi z tym, co nam daje, z tym, co od Niego otrzymujemy. To, co mamy od Niego, nie jest tylko dla nas. To jest do podzielenia się z drugimi. ”Zaczerpnijcie i zanieście„. Zanoście moje słowo do ludzi, Nieście moją miłość, moją nadzieję, moją radość do tych, za których też umarłem, których też przez was chcę mieć w mojej owczarni. Niech zechcą skosztować i się duchowo ubogacić.
”Napełnijcie stągwie wodą„. Co znaczą te słowa? Chodzi o to, abyś spełniał solidnie swoje obowiązki, wykonywał solidnie swoją pracę – nie byle jak. Przypomnij sobie, w Kanie słudzy wypełnili stągwie aż po brzegi, a więc nie byle jak, ale w sposób najlepszy. Gdy polecenie Chrystusa wykonujemy dokładnie i wielkodusznie, wtedy On nam błogosławi, uświęca nasze działanie i owoce naszej pracy. Swoimi Bożymi dłońmi błogosławi i przemienia wszystko, co jest wodą naszego życia, w to, co lepsze, w wyborne wino owoców naszego wysiłku, nadaje naszemu dziełu nową jakość. I to właśnie, co przez nas wykonane i przez Niego pobłogosławione, każe nam nieść innym, którym jest to potrzebne. ”Zaczerpnijcie i zanieście„. Jeśli umiemy się dzielić tym, co otrzymujemy od Boga, i tym, co zdziałamy przy Jego pomocy, to faktycznie żyjemy wtedy rzeczywiście nie dla siebie, ale dla drugich, tworzymy na ziemi przedsionek Nieba.
Opis wesela w Kanie kończy się zdaniem: ”Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie„ (J 2,11). To końcowe zdanie jest przypomnieniem i zarazem wezwaniem, abyśmy z każdej Eucharystii rozchodzili się do naszych domów z odnowioną wiarą w Jezusa, z przekonaniem, że jest On dla nas w życiu najważniejszy, że jest Drogą, Prawdą i Życiem.
Czym możemy Maryi sprawić radość? Przyrzeknijmy jej w duszy, że będziemy pielęgnować codzienną więź z Bogiem, będziemy pamiętać nie tylko o swoich potrzebach, ale także o potrzebach Kościoła i Ojczyzny. Świat na lepszy zmieniają nie tylko politycy, ale także modlący się ludzie, którzy ofiarują swoje cierpienie za innych. Czujcie się wszyscy potrzebni! Nie jesteś zwykłym człowiek. Jesteś wielki, gdy się modlisz, gdy cierpisz i wiesz, dla kogo to czynisz. Spotykajmy się bardzo chętnie w niedzielę i święta na Eucharystii. Bez Jezusa nic nie uda nam się zrobić dobrego. ”Beze mnie nic nie możecie uczynić„.
Święty Paweł powie: ”Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia„. Na każdej Eucharstii jest nam dawana światłość Ducha Świętego, byśmy mogli wszystkie nasze krzyże unieść. Trzymajmy się zatem Eucharystii, to jest nasze źródło. Czujmy się uczniami Chrystusa oraz córkami i synami naszej Ojczyzny-Matki, której na imię Polska. Zachowajmy miłość do naszego ojczystego domu.
Drodzy bracia i siostry, kochani Rodacy, w zakończeniu naszego rozważania zwróćmy się do Jasnogórskiej Matki, którą tu czcicie na amerykańskiej ziemi, w nowej ojczyźnie waszego powołania. Maryjo, oddajemy Ci ludzkość, wszystkie ludy i narody. Oddajemy Ci Europę i wszystkie kontynenty. Oddajemy Ci naszą Ojczyznę. Oddajemy Ci Amerykę, Kanadę i inne kraje świata, gdzie żyją Polacy. Matko, przyjmij! Matko, nie opuszczaj! Matko, prowadź! Matko, bądź z nami w każdy czas, wspieraj i ratuj nas. Amen!
źródło: Nasz Dziennik
Z całym szacunkiem do bp Deca i głoszonych przez niego treści/ Ale czy portal „leśny” jest akurat dobrym miejscem na eksponowanie takich treści? Przez to „rozmydla” się jego sens…..
Zasada zrównoważonego rozwoju to zdobycz intelektualna kultury euoroatlantyckiej, której podstawy są dzisiaj kwestionowane. Jeśli nie będziemy ich bronić, to nie obronimy lasów jako dobra wspólnego.
Szanowny „prawy las” broni czegoś z czym powinien wręcz walczyć. Zasada zrównoważonego rozwoju jest ideologią. Powtórzę to jest IDEOLOGIA – z całym zagmatwanym i na pierwszy rzut oka niezauważalnym złem z niej wypływającym. IDEOLOGIA ta zakłada odrzucenie nadrzędności człowieka nad światem ziemskim, burzy ona odwieczną zasadę „… i czyńcie sobie ziemię poddaną”. Wokół tej ideologii dokonano zmiany prawa obowiązującego, co doprowadziło do regresu w Polsce. Tym całym „zrównoważonym rozwojem” założono Polakom kajdany i przykuto do „żelaznej kuli niemożności”. (karanie za wycięcie własnego drzewa rosnącego na własnym, prywatnym gruncie; zakaz prowadzenia wycinek drzew lub krzewów w okresie lęgowym nawet wówczas gdy na obszarze nie stwierdza się występowania gniazd; itp.)