Jak skolonizowano Węgry i inne kraje.
Z Istvánem Vargą, węgierskim przedsiębiorcą i ekonomistą, członkiem Rady Nadzorczej Węgierskiego Banku Narodowego, rozmawia Beata Falkowska
Beata Falkowska – Stawia Pan tezę, że Węgry zostały jakoś wytypowane przez instytucje unijne i Międzynarodowy Fundusz Walutowy jako przedmiot pewnego eksperymentu. Na czym miałby on polegać?
Istvan Varga – Na przełomie 2008 i 2009 roku sztucznie wywołano wrażenie kryzysu długu publicznego Węgier. Na Węgrzech faktycznie nie było wówczas żadnych dramatycznych problemów finansowych. Kiedy władze odpowiedzialne za obsługę długu publicznego wstrzymały jedną aukcję obligacji skarbowych, media podniosły wielki krzyk: nie będzie się już więcej sprzedawać na rynku węgierskich obligacji. Wówczas Komisja Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy zaproponowały władzom w Budapeszcie wzięcie kredytu na 20 mld euro, wierzycielem były KE i MFW.
Pieniądze przekazane Węgrom pochodziły z kredytu zaciągniętego przez Europejski Bank Centralny na rynku finansowym. Środki z tej transzy pomocy trafiły jako wsparcie dla banków na Węgrzech, które zapewne niejednokrotnie były filiami placówek, które udzieliły kredytu EBC. Powstał zamknięty obieg.
Jaki był cel tego posunięcia Komisji Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, które powtórzono potem m.in. w Portugalii i Grecji?
Duże banki europejskie były przeciążone ogromnymi długami przejętymi z rynku parabanków, następnie otrzymywały pomoc od rządów, polegającą w istocie na przenoszeniu pieniędzy z jednej kieszeni do drugiej. Ale kredyt zaciągnięty przez rząd Węgier, obciążony wieloma prowizjami pośredników, spłacać mieli obywatele, a na jego zabezpieczenie zastawiono prawie cały majątek państwowy.
Węgrzy płacą zatem za bezpieczeństwo międzynarodowych banków?
– Zmiany systemu w państwach Europy Środkowo-Wschodniej dały wielkie możliwości funduszom spekulacyjnym, nie tylko na Węgrzech. Parabanki, fundusze hedgingowe, firmy inwestujące na rynku długów w dolarach i euro wytworzyły ogromne wzajemne zobowiązania. To pieniądz syntetyczny, jak żetony w kasynie.
Na przykład sam wolumen instrumentów CDS (przenoszenia ryzyka kredytowego) jest większy niż roczny PKB całego świata, a wszystkie instrumenty pochodne mają wartość światowego PKB w ciągu 10-15 lat. Instytucje rynku inwestycji mogą wymieniać środki finansowe dowolnie z korzyścią lub stratą. Są zainteresowane tylko własnym zyskiem, przeniesionym do rzeczywistej gospodarki. To jest wymiana żetonów na prawdziwe pieniądze. Systemy finansowe byłych państw socjalistycznych zostały stopniowo zmarginalizowane: forint, złoty, korona itd.
Pieniądze banków emisyjnych i przepływy kapitałowe zostały skierowane do ich syntetycznych pieniędzy. Za te pieniądze wykupili majątek, obligacje, ziemię i jeszcze te państwa zadłużyli. W ten sposób pozbyliśmy się własnych aktywów, a nasze długi pomogły spekulantom wejść do prawdziwej gospodarki z prawdziwymi pieniędzmi.
Polityka finansowa UE jest poza kontrolą i znajduje się pod wpływem globalnych funduszy i systemów bankowych z rajów podatkowych?
– Traktat o Unii Europejskiej szczegółowo reguluje działanie banków centralnych – system monetarny jest niezależny od rządów i instytucji unijnych, a wszelki wpływ z ich strony jest zakazany. Bez wątpienia system finansowy, a raczej siły, które nim kierują, funkcjonuje ponad władzami narodowymi i unijnymi. Jednocześnie rządy sprawują pewien nadzór nad bankami, ale bardzo słabą ręką.
UE chce teraz tę słabą kontrolę zmienić w ten sposób, że zadanie to powierzy się Europejskiemu Bankowi Centralnemu, który jest niezależny od rządów. Jest to pierwszy krok do centralizacji, którą nazywa się też unią bankową. To oznacza, że w przyszłości europejski system bankowy będzie się sam regulował i kontrolował, a obywatele nie będą mieli na to żadnego wpływu. Z drugiej strony te banki do tego stopnia są połączone z parabankami i inwestorami z rajów podatkowych, że ich aktywa bardziej służą spekulacji niż gospodarce.
Oczywiście są one zależne od rozgrywek na tak zwanych rynkach finansowych – znowu tu pasuje analogia kasyna – same będąc największymi graczami. Na przykład, rząd brytyjski uzyskał 13 października 2008 roku zezwolenie komisarza ds. konkurencji, by wydać 22 mld euro na wykup strat spekulacyjnych Królewskiego Banku Szkocji przez podwyższenie jego kapitału, ponieważ te straty stały się problemem dla państwa. Kilka miesięcy później stwierdzono cały szereg dalszych strat, tak że pod koniec 2009 roku doszło do ich przejęcia przez rząd na sumę 309 mld euro, ponadto musiało nastąpić podwyższenie kapitału o 29 mld euro, o co złożono wniosek i na co uzyskano zgodę. W ten sposób każdy Brytyjczyk wziął kredyt na 6 tys. euro, przy czym nie dostał żadnych pieniędzy, nie prosił też o nie. A to był tylko jeden bank.
Wielka Brytania wydała na ratowanie banków 873,3 mld euro, to jest 14,4 tys. euro na głowę. Ten pakiet został sfabrykowany przez spółki z rajów podatkowych. Gdy w Europie wprowadzono swobodny przepływ kapitału, to oznacza to także swobodny przepływ kapitału ujemnego, w tym długu. Do końca 2012 roku rządy przejęły 5 bln 86 mld euro długów europejskich banków, które przeważnie przyszły ze świata globalnej spekulacji syntetycznym pieniądzem.
Węgry są wyjątkowo atakowane i karane przez unijne instytucje i MFW.
– W Unii Europejskiej nic nie dzieje się przypadkowo. Raz jeden kraj, a raz inny staje się celem prasy. Jedna przyczyna jest dobrze znana – spekulanci zamawiają obrazy smutne albo radosne, tak żeby mieć dobrą pozycję do przyszłych transakcji. Media i politycy nigdy nie wiedzą, że są czyjąś piłką w grze. Pamiętajmy, że gdy dochodzi do finansowych zawirowań, bankructwo tego kasyna, jakim dziś jest system finansowy państw Europy, puka do drzwi. Zawsze łatwiej jest przerzucić punkt ciężkości na politykę, znaleźć temat zastępczy lub chłopca do bicia.
Przykład – przewodniczący Komisji Europejskiej José Manuel Barroso we wrześniu 2012 roku opisał kamienie milowe drogi do Stanów Zjednoczonych Europy. Jako punkt wyjścia motywujący do centralizacji Barroso wysuwa kryzys finansowy, polityczny, społeczny, zaufania i kilka innego rodzaju.
Zapomniał jednak dodać, że do tej sytuacji doszło podczas sprawowania przez niego kierownictwa, ale wcale go to nie zmotywowało do rezygnacji, lecz zachęciło, by doprowadzić do jeszcze większej monetarnej centralizacji, z finałem w postaci zatwierdzania budżetów krajowych przez Brukselę.
Węgry są dziś skolonizowane przez zagraniczny kapitał?
– Kolonizacja Węgier jest bardziej intensywna niż innych państw Europy Środkowo-Wschodniej. Poprzednie rządy sprzedały w obce ręce wszystkie strategiczne branże przemysłu, usługi komunalne, sektor energetyczny, instytucje finansowe, poza tym zagraniczny kapitał przejął przeważającą większość małego handlu, sieci domów handlowych, mediów i telekomunikacji – wszystko, co w naszym życiu odgrywa jakąś rolę.
Węgry jeszcze nigdy w swojej historii nie były do tego stopnia zdane na innych jak teraz. Na przykład nasz kraj wyróżnia się warunkami dla rolnictwa wysokiej jakości. Tymczasem przemysł spożywczy został wyprzedany obcokrajowcom, a następnie rozmontowany. Dzisiaj importujemy wszystko, co moglibyśmy sami wytwarzać w najwyższej jakości i taniej. Na Węgrzech zlikwidowano fabryki wytwarzające ze zboża paszę dla zwierząt, teraz importujemy soję z Ameryki, żeby nią karmić zwierzęta. To leży w interesie zagranicznych firm handlowych, a my hodujemy zaledwie połowę albo jedną trzecią zwierząt w porównaniu z poprzednimi latami. Produkowane u nas rośliny oleiste są bardzo tanio eksportowane do dalekich krajów. Wyprzedaliśmy nawet sieć kolejowego transportu towarowego, wagony itd., barki towarowe – wszystko w obce ręce. Wszystko zależy od zagranicznego kapitału.
W systemie pieniężnym banki-córki banków zagranicznych utrzymywały wysokie stopy procentowe we wzajemnych rozliczeniach międzybankowych, obligacje rządowe przynosiły wielkie zyski, a węgierska gospodarka była finansowo niewydolna. Zatem kredyty bankowe zaczęły być wyliczane w oparciu o franka szwajcarskiego. Ten rodzaj kredytów rozpowszechniano z ogromną energią. Po czym frank zdrożał o 50 proc. i setki tysięcy Węgrów zostało doprowadzonych do ruiny, tysiące zostało wyrzuconych ze swoich mieszkań. To jest prawdziwa kolonizacja – nie ma na to lepszego słowa.
Czy działania rządu Orbána mogą skutecznie odwrócić trend kolonizacji?
– Napięcie w społeczeństwie jest wysokie. Rząd Orbána próbuje wiele naprawić, ale nie wiadomo, czy te działania będą wystarczające. Polityka pieniężna banku centralnego znacznie się poprawiła – nie podąża już za stopami rozliczeń międzybankowych, ale redukuje stopę podstawową. Pojawiły się tanie kredyty, jakich nie było u nas od 20 lat. Rząd próbuje odkupić monopolistyczne przedsiębiorstwa komunalne, także firmy z branży energetycznej, co pozwoli zmniejszyć koszty ich usług. Rząd szuka rozwiązania, jak przekonwertować dewizowe stopy procentowe na forinty. To jest proste, bo wszystkie zagraniczne kredyty są w pewnych punktach niemalże nielegalne, działające na granicy prawa. Można się tu spodziewać wielkiej wojny. Obce banki bardzo niechętnie przyznają, że działają, opierając się na kruczkach prawnych, ale nacisk społeczny wzrasta, dochodzi do demonstracji. Rząd Orbána ma poparcie narodu.
Węgrzy, podobnie jak Polacy, na własnej skórze przekonali się, że kapitał jednak ma narodowość i obywatelstwo.
– W należącym do zagranicy przemyśle Węgrzy są tylko pracobiorcami za niską płacę. Wytwarzany PKB opuszcza kraj, a dochód narodowy spada. Trzeba zauważyć, że kiedy ktoś pracuje dla obcego kapitału, to jego praca nie przynosi korzyści ani jemu, ani krajowi, ponieważ pozostaje tu tylko pensja i związane z nią koszty. I to nie zawsze, gdyż podatek od dochodów kapitałowych jest mniejszy od udzielonego wsparcia. Pomoc unijna idzie na autostrady, stadiony, przedsiębiorstwa budowlane, które są również zdominowane przez zagraniczne podmioty z niewielkim udziałem miejscowej siły roboczej. Można tylko mieć nadzieję, że powoli kredyty zostaną spłacone, a miejscowe firmy otrzymają zamówienia i kontrakty, żeby odbudować rynek wewnętrzny.
Globalny system finansowy to broń przeciwko naturalnym wspólnotom jak rodzina i naród?
– Międzynarodowy system finansowy zachowuje się jak narkoman. Łatwo osiąga zadowolenie, ale jednocześnie jego biologiczna, kulturowa i duchowa egzystencja ulega zniszczeniu. Upraszczając, można powiedzieć, że polityka euroatlantycka jest oparta na władzy kapitału. To zaś oznacza, że w niewielu rękach znajduje się zcentralizowana władza podejmowania decyzji gospodarczych, a rzesze ludzi są z kapitału wyzute. Tę polaryzację można łatwo zaobserwować. Tam, gdzie władza ma charakter polityczny, kapitał jest rozproszony w społeczeństwie, jest większa aktywność i społeczeństwo znajdujące się pod władzą kapitału przegrywa w takiej konkurencji ze zdrowym społeczeństwem. Obecnie obserwujemy, że siła USA słabnie, a były Trzeci Świat nabiera znaczenia. Niektórzy ekonomiści w centrum swoich teorii stawiają harmonię pomiędzy różnymi sferami ludzkiej aktywności. Brak poszanowania dla ludzkich potrzeb, dla odmienności regionalnych, musi prowadzić do katastrofy.
Dziękuję za rozmowę.
Beata Falkowska
Sobota, 28 września 2013
Źródło: Klub Inteligencji Polskiej
Bez komentarza
http://vod.gazetapolska.pl/5301-policjanci-z-drogowki
Wszystko prawda !