Mój 2 kwietnia 8 lat temu- czyli było
minęło a jest jak jest
2 kwietnia Anno Domini 2005. Wczesne słoneczne przedpołudnie. Jestem w wypełnionej po brzegi Kryształowej Auli SGGW. Na sali ci skrzywdzeni i poniżani i ci którzy ich wtedy krzywdzili i poniżali. Pomiędzy tymi grupami duszpasterz leśników biskup Edward Janiak i kilku innych księży. W pierwszych rzędach zasiadł po niewielkim spóźnieniu Jarosław Kaczyński a obok lub w dyskretnej odległości od niego powszechnie uznane Wysokie Autorytety Leśne. Na podwyższenie wchodzi organizator (przepraszam ale nie pamiętam już kto to był ) i wita wszystkich starając się zachować hierarchię ważności. Padają słowa które rzadko już funkcjonują w naszej rzeczywistości: ekscelencja ,eminencja, magnificencja. Gdy wymieniane są nazwiska rządzących (wtedy) lasami słychać buczenie i gwizdy. Ta manifestacja niezadowolenia wobec trzymających w lasach władzę jest dobitna ale jednocześnie daleka od stadionowego chamstwa. Potem modlimy się za Naszego Papieża. Modlitwa jest żarliwa. Bardzo autentyczna. Modlą się razem i wierzący i ci którzy często woleli nie pamiętać o katolickim rodowodzie swych ojców. W tej południowej godzinie Nasz Papież jest jeszcze z nami. Po modlitwie swoje przemyślenia wygłosił ksiądz biskup Janiak. Mam wrażenie że, nasz duszpasterz znał istniejący podział .Mówił dowcipnie , inteligentnie, pojednawczo. Może nawet zbyt pojednawczo. Nie jestem jednak pewien czy wtedy wszyscy tak to odebrali. Potem wystąpił profesor Jan Szyszko który zaprezentował ideę Koncepcji Zrównoważonego Rozwoju .Zasadniczym celem tej koncepcji jest wyrównanie poziomu życia pomiędzy dużymi a małymi ośrodkami poprzez tworzenie miejsc pracy które ze względu na swą specyfikę bez lasów, bez chronionej przyrody nie mogą funkcjonować. Jednak podstawowym warunkiem tych działań jest zasada nie naruszania równowagi przyrodniczej. Dowiadujemy się, że nasza ziemia jest żyzna i że w porównaniu z przeżartą przez chemię ziemią Francji, Holandii, Belgii – ta nasza rodzi żywność o wiele zdrowszą, mniej szkodliwą. Polski rolnik nadal jeszcze hoduje świnie, pszenicę, ziemniaki a farmer francuski czy holenderski od dawna wszystko to produkuje. Taśmowo. Dla Niemców, Francuzów, Anglików przebywających w Warszawie niesamowite wrażenie robi widok szybującego nad Wisłą Orła Bielika. Prof. Szyszko wyraźnie akcentuje fakt, że w Polsce w odróżnieniu od innych zachodnich krajów nie zaginął żaden z dziko żyjących gatunków. I właśnie chyba na tym polega to nasze pokoleniowe trwanie w lasach, w przyrodzie bez względu na zabory, okupację, sowieckie zniewolenie i ekonomię wolnego rynku . Byliśmy zawsze dobrymi rzemieślnikami w swej robocie i dlatego nasza przyroda przetrwała i wywołuje teraz pośród „wysoko scywilizowanych” zdziwienie, zaskoczenie, podziw. Ale czy to przetrwa ? Później swój autorski pomysł na funkcjonowanie Lasów Państwowych przedstawia –dr Konrad Tomaszewski. Jego referat powala na łopatki osławiony raport Majchrzaka . Nie powinno być żadnych zwolnień w terenie oraz większych zmian w istniejących strukturach bo wszyscy jesteśmy potrzebni. Nie wiem czy się przesłyszałem ale chyba wobec raportu Majchrzaka wtedy padło dość znamienne słowo – serwilizm. Wreszcie nikt nas nie straszy zwolnieniami które wtedy dla zmylenia rzeczywistych intencji nazywano restrukturyzacją a później optymalizacją. A więc może być dobrze. W tym wszystkim co usłyszeliśmy jest nadzieja. Na pracę, na nasze dalsze trwanie. Duże oklaski. Później przemawia Jarosław Kaczyński. Nareszcie słyszymy od kogoś kto jest z zewnątrz ,od kogoś kto nie poluje i kogo nie można więc w takich „okolicznościach przyrody” omotać liberalnymi nowinkami –że od 80-ciu lat pełnimy SŁUŻBĘ dla NARODU , że struktura organizacyjna w której funkcjonujemy jest dobra sprawdzona i że nie powinna być zmieniana. Dowiadujemy się, że PIS absolutnie nie zgadza się z pomysłem prywatyzacji lasu. Lider PISu – prawie po każdej wypowiedzi otrzymuje olbrzymie brawa. Na twarzach rządzących zdziwienie i strach. I to nam wystarcza. Warto tu przypomnieć, że w roku 2004 pewien skromny polujący poseł ( oczywiście z PO) a dziś polujący rzadziej -Najważniejszy Myśliwy w kraju tak uwielbiał państwowość w lasach, że na Forum Leśnym w SGGW promował (jako wyraz postępu) utworzenie z PGLu Spółki Akcyjnej. Nikt jednak wtedy nie „łyknął” tego pomysłu i tak jest jeszcze do dziś. Ale wracam do wspomnień. Później jak zawsze w takich okazjach doszło do kuluarowych , koleżeńskich rozmów z buziakami i poklepywaniem się na misia. Poznajemy się lub udajemy, że się nie poznaliśmy. Unikamy siebie lub wpadamy na siebie. Rozmawiamy szybko, streszczając swoje zawodowe życiorysy, osiągnięcia. Czasem rozmowa gaśnie i nastaje pustka, no chyba, że rysuje się perspektywa własnego interesu lub innej korzyści bądź, że nagle prowadzona rozmowa staje się konspiracyjnym dialogiem o tym co się wtedy działo wokół nas. Wówczas wyraźnie się ożywiamy a dialogi na ten temat zdają się być rozmowami nie dokończonymi. Jest już późne popołudnie. Musimy wracać. Po drodze do domów zatrzymujemy się w małej knajpce gdzie czeka rosół ze schabowym. Spotkanie dwóch leśnych grup z dwóch pobliskich województw. Grupowa terapia przykładami doznawanych krzywd i licytacja przykładów o bezczelnych fuchach i bezkarności tych którzy rządzą dzięki trwającemu układowi. Rozmawiamy nieskończenie interesująco i pompujemy się nadzieją jesiennych wyborów. Ale trzeba wracać. Jadąc mijamy kościoły do których ciągle wchodzą lub wychodzą ludzie w małych sąsiedzkich grupach. Nie jest zbyt ciepło ale słońce ciągle daje jasność i nadzieję. Jedziemy nie za szybko obserwując nastający zmierzch. Gdy wchodzę do domu w telewizji „idzie” Pan Tadeusz. Muszę jednak wyjść do stacji benzynowej po papierosy, gdy przechodzę przez szosę odzywają się dzwony które wszyscy słyszą. W całej Polsce .Była godzina 21.37.Każdy Polak wiedział wtedy co się stało i co go spotkało w tej godzinie. Przypominając sobie dzień 2 kwietnia Anno Domini 2005 roku nie sposób dostrzec paradoksu. Śmierć a jednocześnie nadzieja na trwanie każdego z nas w codziennej żmudnej pracy. Tego dnia w Kryształowej Auli na kilka godzin przed odejściem Naszego Papieża otrzymaliśmy od duetu Szyszko – Tomaszewski taką właśnie nadzieję którą potem roznoszono po wszystkich dyrekcjach i nadleśnictwach. Chyba teraz wielu z nas patrząc wstecz zdaje się o roku 2005 mówić „ O roku ów” bo przecież rok ten trwał nam (oczywiście umownie) aż dwa lata i zakończył się w październiku 2007.Warto pamiętać, iż w tym czasie opracowano m.in. przepisy dotyczące emisji gazów które czyniły Lasy Państwowe beneficjentem korzyści z handlu tymi emisjami. Jak to się skończyło po październiku 2007- wszyscy dobrze wiemy. W tych latach pracowało się lepiej bo nie powracano do planów Majchrzaka, nie wymyślano planu Baryły. Nikomu z rządzących nie przyszło wówczas do głowy by próbować przeznaczyć fundusz leśny na rekompensatę za kiedyś odebrane mienie, lub by włączyć PGL do sektora finansów publicznych. Nikt też nie wymyślił projektu zmian w ustawie o lasach które pozwalają cudzoziemcowi zarządzać skarbem państwa i nikt nie wpadł na pomysł by do planowanego budżetu państwa „zaksięgować” kwoty pochodzące z (fatycznie przymusowej) wyprzedaży składników majątkowych LP. Niestety ale tego rodzaju szkodliwe pomysły dla przyszłości lasów nie były przedmiotem należytego zainteresowaniu czołowych dziennikarzy TVP lub TVN i nie docierały do opinii publicznej tak jak historie zabójstw, zamachów czy komicznych rozłamów partyjnych które przedstawiane są prawie każdego dnia. I to z zadziwiającym natręctwem. Jak oceniam 6 z 8-miu minionych lat które w komunikacji pomiędzy rządzonymi a rządzącymi powinny zbliżyć III RP do standardów europejskich demokracji. Czy w czasie tych 6-ciu lat rząd bez żadnych manipulacji licząc się z opinia publiczną rozmawiał z Nami. Jaki jest koń każdy widzi. Nieudolny minister od budowy dróg żelaznych i asfaltowych mimo licznych wpadek świadczących o braku kompetencji i mimo tolerowania cwaniackich spółek nadal obdarzony jest zaufaniem premiera. Podobne sprawy dotyczą ministra zdrowia, skarbu, sportu. Niedawno postanowiono posłać w „ambasadory” ministra Kancelarii Premiera mimo, iż ma on na sumieniu fatalną organizację lotu do Smoleńska zakończoną narodową tragedią i kompromitacją Polski. Należy też przypomnieć o zaskakującej wizji federalizacji Europy jakiej ( niespodzianie ??) uległ w Berlinie nasz Pan Minister od Spraw Zagranicznych. Chyba każdy wie, że wizja tego pana przemieniona w unijny przepis pozbawi Polskę znacznej części niedawno wywalczonej suwerenności. O ile pamiętam (chociaż jak mówi klasyk mogę być tu w mylnym błędzie) to żaden z ministrów państw UE nie wyprzedził z takim pomysłem tego naszego. POLSKIEGO. Co ten Pan jeszcze wymyśli i z czym wyskoczy w polityczną przestrzeń – aż strach pomyśleć. Kilkanaście dni temu kompromitującym brakiem wiedzy wykazali się premier i ministrowie w sprawie memorandum na budowę gazociągu, również w tym czasie wyszło na jaw ,że prywatyzacja emerytur czyli OFE funkcjonuje na pograniczu oszustwa. Dlaczego Wenezuela, Korea czy ..Słowenia zrezygnowały z tego systemu a nasze ekonomiczne elity wprowadziły go w tzw. życie. Użyłem określenia „tzw. życie” bo wyliczane w tym systemie emerytury przewidują dla obywateli III RP beztroskie życie – dopiero po życiu. Ciekaw jestem czy Pani MO wezwie na przesłuchanie (przepraszam zaprosi na wywiad) do swego studia znanych już powszechnie lobbystów OFFe. Czy takie tematy TVP lub TVN pokażą nam w telewizorach. Mam wątpliwości bo to przecież zbyt niebezpieczne sprawy z tłem BŚu i MFW. Kto chce bliżej zapoznać się z intencjami OFE niech przeczyta książkę prof. Mitchella Orensteina pt. „Prywatyzacja emerytur”. Kończąc wspominki i zadumę na tym czym naprawdę żyjemy w dniu powszednim a czym nakazują nam żyć telewizory – zastanawiam się czy w Anglii, Francji, Niemczech opinia publiczna zniosła by tyle wpadek świadczących o nieudolności rządu i o tym , że ICH rząd nie zabiega o ICH interesy. Odpowiedź może być tylko jedna. W tych państwach opinia publiczna w najbliższych wyborach wypowiedziała by znaną formułę -My tym PANOM już dziękujemy, bądź też Panowie Ministrowie i Panie Ministry sami by odeszli. I to nie czekając na dymisję. Jak więc w kraju nad Wisłą przestrzegane są europejskie standardy w komunikacji pomiędzy rządzonymi a rządzącymi i jak traktowany jest interes narodu czyli inaczej jaki jest ten Koń Polski – każdy widzi.
„Mocherowicz”
PS. Wiemy już wszyscy o odwołaniu skąd znikąd sympatycznego archeologa który zajmował się skarbem państwa . No cóż! archeolog w porównaniu z grabarzami dróg żelaznych i asfaltowych nie miał żadnego zaplecza „towarzyskiego” i chyba nie haratał w gałę. Podobno ten błąd wychwycił już jego następca który kupił sobie nowe majtki, koszulkę i trampki.
Panie/ Pani „Mocherowicz” bardzo fajne „lekkie pióro” – fajnie się czyta choć art. nie jest krótki…
Namawiam do pisania felietonów
Paranormalny
Należy jeszcze dodać pozbawienie prawa do mieszkań służbowych dla inżynierów nadzoru podleśniczych, strażników leśnych czyli tych pracowników którzy najczęściej, najwięcej przebywają w lesie . Systematyczne zmniejszanie zatrudnienia w lasach, ograniczenie stanowisk którym przysługują mieszkania służbowe, wyprzedawanie składników majątkowych to są wyraźne kroki zmierzające w stronę prywatyzacji. Powstaną więc nowe leśne ordynacje „niby to Zamojskich”, „niby to Radziwiłłów”. Napisałem „niby to ” gdyż przywołane nazwiska to rodowodowa arystokracja której przedstawiciele mimo wszystko byli patriotami. Szczególnie w latach okupacji. Posiadanie więc 300 – 500 tys.ha lasów przez naszych nowobogackich ma być perłą w koronie ich dóbr których dorobili się na cwaniackim pośrednictwie przy wyprzedaży narodowego majątku . Chyba zamiast słów perła w koronie należy raczej użyć słów perłą na czapce-skarpecie zrobionej na drutach którą teraz nosi się zamiast kapelusza zakładając dystyngowanie długi płaszcz. Cóż kiedyś to nie do pomyślenia. Dzisiaj moda. Tak więc posiadanie 300 – 500 ha lasu stanie się wkrótce towarzyskim wyróżnikiem tak jak przyjazd na imprezę 2 osobowym samolotem. Ta nowa „powyprzedaniowa” polska arystokracja ma jednak wyraźny kompleks. Brak jej rodowodu . Bo jak tu wykazać ,że tato kiedyś pracował w UB, lub był sekretarzem w powiecie czy w województwie ,bądź też po odejściu z „resortu” został „cinkciarzem” z pod PeWeKsu, albo że w przeszłości był znanym ZMSowcem handlującym swetrami z Turcji . I to jest ich problem. Na szczęście. Paranormalny
A Paranormalny nie wspomniał że podleśniczowie i inżynierowie, będą mogli kupić swoje osady leśne lub mieszkania służbowe jako „budynki zbędne”. Lesniczy takiego prezentu mieć nie będzie.
I tak to wszystko g….warte. Zdrowie to jedyny skarb na tym świecie.
Po co tak gonić, zabijać się, gromadzić, walczyć o stołki, kasę, wpływy.
Wszyscy i tak się tam spotkamy prędzej czy później. I to jest jedyna sprawiedliwość dziejowa. Nie będzie tam podziałów na zielony, czerwony, prawy, lewy.
Kizior
Oj Zgroz, Zgroz! Ty zawsze chcesz wyjść na swoje. Zazdrościsz – zostań podleśniczym a zobaczysz jak szybko dadzą ci taką osadę ,a poza tym chciałbyś mieć za podstawę do emerytury zarobki podleśniczego czy swoje. Tak to jest Zgroz albo cipka albo rybka albo.. trzeba sposobem. Np. leśniczowie przed emeryturą zostają podleśniczymi a zastępcy n-czego zostają inżynierami nadzoru . I co ? Tego chyba nie przewidział S.Gawłowski -nazwisko to razem z nazwiskami Majchrzak, Baryła winniśmy zachować w szczególnie chwalebnej pamięci. Jest jednak pewien szkopuł . A co będzie ze szczęśliwymi posiadaczami „leśnych resztówek” jak Unia E. „walnie” w nich katastrem. Zgroz! Lepiej w państwie polskim nic nie mieć. Pokemonku ! Z tym dobrym zdrowiem to też jest dziwnie. Zdrowy obywatel to dla tego rządu zagrożenie .Długo żyjesz -znaczy długo będziesz pobierał emeryturę a to przecież dla Sztukmistrza z Londynu „extraordynaryjne” świństwo. Pokemon! życzę ci zdrowia
kizior
zostali dobrani tak, aby na każdego z nich herszt D.T. miał haka. Proszę pamiętać, że Rosjanie posiadają akta wszystkich agentów służb specjalnych z czasów PRL-u. Nie dziwię się, że wszyscy podpisali. Ktoś, kto raz zdradził lub się „ześwinił”, to zrobi to i drugi, i trzeci i td. Jedynym sposobem na odkrycie prawdy jest odsunięcie od władzy PO. Czas już dojrzeć do takiej decyzji nawet ich stronników. Chyba, że są takimi samymi łobuzami(nazwa bardzo łagodna).