kwiecień 2013
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  

Archiwa

Wspomnienia mocherowicza

 Mój 2 kwietnia 8 lat temu- czyli było

                             minęło a jest jak jest  

2 kwietnia Anno Domini 2005. Wczesne słoneczne przedpołudnie. Jestem w wypełnionej po brzegi  Kryształowej Auli SGGW. Na sali ci  skrzywdzeni i poniżani i ci którzy ich wtedy krzywdzili i poniżali.  Pomiędzy tymi grupami  duszpasterz leśników  biskup Edward Janiak i kilku innych księży. W pierwszych rzędach zasiadł  po niewielkim spóźnieniu Jarosław Kaczyński a obok lub w dyskretnej odległości od niego powszechnie uznane Wysokie Autorytety Leśne. Na podwyższenie wchodzi organizator (przepraszam ale nie pamiętam już kto to był ) i wita wszystkich starając się zachować hierarchię ważności. Padają słowa które rzadko już funkcjonują w naszej rzeczywistości: ekscelencja ,eminencja, magnificencja. Gdy wymieniane są nazwiska rządzących (wtedy)  lasami słychać buczenie i gwizdy. Ta manifestacja niezadowolenia wobec trzymających w lasach  władzę jest  dobitna  ale jednocześnie daleka od  stadionowego chamstwa. Potem modlimy się  za Naszego Papieża. Modlitwa jest żarliwa. Bardzo autentyczna. Modlą  się  razem  i wierzący i ci którzy często woleli  nie pamiętać o  katolickim rodowodzie  swych ojców. W tej południowej godzinie Nasz Papież jest jeszcze z nami. Po modlitwie swoje przemyślenia wygłosił ksiądz biskup Janiak. Mam wrażenie że, nasz duszpasterz  znał istniejący podział .Mówił dowcipnie , inteligentnie, pojednawczo. Może nawet zbyt pojednawczo. Nie jestem jednak pewien  czy wtedy wszyscy tak to  odebrali. Potem wystąpił profesor Jan Szyszko który zaprezentował ideę  Koncepcji  Zrównoważonego Rozwoju .Zasadniczym celem tej koncepcji jest wyrównanie poziomu życia pomiędzy dużymi a małymi ośrodkami poprzez tworzenie  miejsc pracy które ze względu na swą specyfikę  bez lasów, bez chronionej przyrody nie mogą funkcjonować. Jednak podstawowym warunkiem tych działań jest  zasada nie naruszania równowagi przyrodniczej. Dowiadujemy się, że nasza ziemia jest żyzna i że w  porównaniu  z przeżartą przez chemię ziemią Francji, Holandii, Belgii – ta nasza rodzi żywność o wiele zdrowszą, mniej szkodliwą. Polski rolnik nadal jeszcze hoduje  świnie, pszenicę, ziemniaki a farmer francuski czy holenderski  od dawna wszystko to produkuje. Taśmowo. Dla Niemców, Francuzów, Anglików  przebywających w  Warszawie niesamowite wrażenie robi  widok szybującego nad Wisłą  Orła Bielika. Prof. Szyszko wyraźnie akcentuje fakt, że  w Polsce w odróżnieniu od innych zachodnich krajów nie zaginął żaden z dziko żyjących gatunków. I właśnie chyba na tym polega to nasze pokoleniowe trwanie w lasach, w przyrodzie  bez względu na zabory, okupację, sowieckie zniewolenie i ekonomię wolnego rynku . Byliśmy zawsze dobrymi rzemieślnikami w swej robocie i dlatego nasza przyroda przetrwała  i  wywołuje teraz  pośród „wysoko scywilizowanych” zdziwienie, zaskoczenie, podziw. Ale  czy to przetrwa ?    Później swój autorski pomysł na  funkcjonowanie  Lasów Państwowych przedstawia  –dr Konrad  Tomaszewski. Jego referat powala na łopatki osławiony raport Majchrzaka . Nie powinno być  żadnych zwolnień w terenie oraz większych zmian w istniejących  strukturach bo wszyscy jesteśmy potrzebni. Nie wiem czy się przesłyszałem ale chyba wobec  raportu Majchrzaka wtedy padło dość znamienne  słowo – serwilizm. Wreszcie nikt nas nie straszy zwolnieniami które wtedy dla zmylenia rzeczywistych intencji  nazywano restrukturyzacją a później  optymalizacją. A więc może być dobrze. W tym wszystkim co usłyszeliśmy jest nadzieja. Na pracę, na nasze dalsze trwanie. Duże oklaski. Później przemawia Jarosław Kaczyński. Nareszcie słyszymy od kogoś kto jest z zewnątrz ,od kogoś kto nie poluje i kogo nie można  więc w takich  „okolicznościach przyrody” omotać liberalnymi  nowinkami  –że od 80-ciu  lat pełnimy SŁUŻBĘ dla NARODU , że struktura organizacyjna w której funkcjonujemy jest dobra  sprawdzona i że nie powinna być zmieniana. Dowiadujemy się, że PIS absolutnie nie zgadza się  z pomysłem  prywatyzacji  lasu.  Lider PISu – prawie po każdej wypowiedzi otrzymuje olbrzymie brawa. Na twarzach rządzących zdziwienie i strach. I to nam wystarcza. Warto tu przypomnieć, że w roku 2004  pewien skromny polujący poseł  ( oczywiście z PO) a dziś polujący rzadziej -Najważniejszy Myśliwy w kraju  tak uwielbiał  państwowość w  lasach, że na Forum Leśnym w SGGW promował (jako wyraz postępu)  utworzenie z PGLu Spółki Akcyjnej. Nikt jednak wtedy nie „łyknął” tego pomysłu i tak jest jeszcze do dziś.  Ale wracam do wspomnień. Później  jak zawsze w takich okazjach doszło  do  kuluarowych , koleżeńskich rozmów z buziakami  i poklepywaniem się na misia. Poznajemy się lub udajemy, że się nie poznaliśmy. Unikamy siebie lub wpadamy na siebie. Rozmawiamy szybko, streszczając swoje zawodowe życiorysy, osiągnięcia. Czasem rozmowa gaśnie i nastaje pustka, no chyba, że rysuje się perspektywa własnego interesu lub innej korzyści bądź, że nagle prowadzona rozmowa  staje się  konspiracyjnym dialogiem o tym co się wtedy działo wokół nas. Wówczas wyraźnie się ożywiamy a dialogi na ten temat zdają się  być rozmowami  nie dokończonymi.  Jest już późne popołudnie. Musimy wracać. Po drodze do domów zatrzymujemy się w małej knajpce gdzie  czeka rosół ze schabowym. Spotkanie dwóch leśnych grup z dwóch pobliskich województw. Grupowa terapia przykładami doznawanych  krzywd i licytacja  przykładów o bezczelnych fuchach i bezkarności tych którzy rządzą dzięki trwającemu układowi. Rozmawiamy  nieskończenie interesująco i  pompujemy się nadzieją  jesiennych  wyborów. Ale trzeba wracać. Jadąc  mijamy kościoły do których ciągle wchodzą  lub wychodzą  ludzie w małych sąsiedzkich  grupach. Nie jest zbyt ciepło ale słońce ciągle daje jasność i nadzieję. Jedziemy nie  za   szybko obserwując  nastający zmierzch. Gdy wchodzę  do domu w telewizji „idzie” Pan Tadeusz. Muszę jednak wyjść do stacji benzynowej po papierosy, gdy przechodzę przez szosę odzywają się dzwony które wszyscy słyszą. W całej Polsce .Była godzina 21.37.Każdy Polak wiedział wtedy co się stało i  co go spotkało w tej godzinie. Przypominając sobie dzień  2 kwietnia Anno Domini 2005 roku nie sposób dostrzec paradoksu. Śmierć a jednocześnie nadzieja na  trwanie każdego z nas w codziennej żmudnej pracy. Tego dnia w Kryształowej Auli na kilka godzin przed odejściem Naszego Papieża otrzymaliśmy  od duetu  Szyszko – Tomaszewski taką właśnie nadzieję którą potem roznoszono po wszystkich dyrekcjach i nadleśnictwach.  Chyba teraz wielu z nas patrząc wstecz zdaje się o roku 2005 mówić „ O roku ów” bo przecież rok ten  trwał  nam (oczywiście umownie) aż  dwa lata i zakończył się w październiku 2007.Warto pamiętać, iż w tym czasie opracowano m.in.  przepisy dotyczące emisji gazów które czyniły  Lasy  Państwowe  beneficjentem  korzyści z handlu tymi emisjami. Jak to się skończyło po październiku 2007- wszyscy dobrze wiemy. W tych latach pracowało się   lepiej bo nie powracano  do planów Majchrzaka, nie wymyślano planu Baryły. Nikomu z rządzących nie przyszło wówczas  do głowy by próbować przeznaczyć fundusz leśny na rekompensatę za kiedyś odebrane  mienie, lub by włączyć PGL do sektora finansów publicznych. Nikt też nie wymyślił  projektu zmian w ustawie o lasach które pozwalają  cudzoziemcowi zarządzać skarbem państwa i nikt nie wpadł na pomysł by do planowanego budżetu państwa „zaksięgować”  kwoty  pochodzące z (fatycznie przymusowej) wyprzedaży składników majątkowych LP. Niestety ale tego rodzaju szkodliwe pomysły dla przyszłości  lasów  nie były  przedmiotem należytego zainteresowaniu czołowych dziennikarzy TVP lub TVN i  nie docierały do opinii publicznej tak jak historie zabójstw, zamachów czy komicznych  rozłamów partyjnych które przedstawiane są prawie każdego dnia. I to z zadziwiającym natręctwem. Jak oceniam 6 z 8-miu minionych lat które w komunikacji pomiędzy rządzonymi a rządzącymi powinny zbliżyć III RP do standardów europejskich  demokracji. Czy w czasie tych 6-ciu lat rząd  bez żadnych manipulacji licząc się z opinia publiczną rozmawiał z Nami. Jaki jest koń każdy widzi. Nieudolny minister od budowy dróg  żelaznych i asfaltowych mimo  licznych wpadek świadczących o braku kompetencji i mimo  tolerowania cwaniackich spółek  nadal obdarzony jest zaufaniem premiera. Podobne sprawy dotyczą ministra zdrowia, skarbu, sportu. Niedawno postanowiono posłać w „ambasadory”  ministra Kancelarii Premiera mimo, iż ma on na sumieniu fatalną organizację lotu do Smoleńska zakończoną  narodową tragedią i kompromitacją Polski. Należy też przypomnieć o zaskakującej  wizji  federalizacji Europy jakiej  ( niespodzianie ??) uległ w Berlinie nasz Pan  Minister  od Spraw Zagranicznych. Chyba każdy wie, że wizja tego pana przemieniona  w unijny przepis  pozbawi Polskę znacznej  części niedawno wywalczonej suwerenności.  O  ile pamiętam  (chociaż jak mówi klasyk mogę być tu w mylnym błędzie) to żaden z ministrów państw UE nie wyprzedził z takim pomysłem  tego naszego. POLSKIEGO. Co ten Pan jeszcze wymyśli i z czym wyskoczy w polityczną przestrzeń – aż strach pomyśleć. Kilkanaście  dni temu kompromitującym brakiem wiedzy wykazali się premier i ministrowie w sprawie  memorandum na budowę gazociągu, również w tym czasie wyszło na jaw ,że prywatyzacja emerytur czyli OFE funkcjonuje na pograniczu oszustwa. Dlaczego Wenezuela, Korea czy ..Słowenia zrezygnowały z tego systemu  a nasze ekonomiczne elity wprowadziły go w tzw. życie. Użyłem określenia „tzw. życie” bo wyliczane  w tym systemie  emerytury przewidują dla obywateli  III RP beztroskie życie –  dopiero po życiu. Ciekaw jestem czy Pani MO wezwie  na przesłuchanie (przepraszam zaprosi na wywiad) do swego studia znanych już powszechnie lobbystów OFFe. Czy  takie tematy  TVP lub TVN pokażą nam w telewizorach. Mam wątpliwości bo to przecież zbyt niebezpieczne sprawy z tłem BŚu i MFW. Kto chce bliżej zapoznać się z intencjami OFE  niech  przeczyta książkę prof. Mitchella Orensteina   pt. „Prywatyzacja emerytur”. Kończąc  wspominki i zadumę na tym czym naprawdę żyjemy w  dniu powszednim a czym nakazują nam żyć telewizory – zastanawiam się  czy w Anglii, Francji, Niemczech opinia publiczna zniosła by tyle wpadek świadczących o nieudolności  rządu i o tym , że ICH rząd nie zabiega o ICH  interesy.  Odpowiedź może być tylko jedna. W tych państwach opinia publiczna  w najbliższych wyborach wypowiedziała by znaną formułę -My tym PANOM  już dziękujemy, bądź też Panowie Ministrowie i Panie Ministry sami by odeszli. I to nie czekając na dymisję. Jak więc w kraju nad Wisłą przestrzegane są europejskie standardy  w komunikacji pomiędzy rządzonymi a rządzącymi i jak traktowany jest interes narodu  czyli  inaczej  jaki jest ten Koń Polski – każdy widzi.  

                                                                                                                    „Mocherowicz”

PS. Wiemy  już  wszyscy o odwołaniu skąd znikąd sympatycznego archeologa który zajmował  się skarbem państwa . No cóż! archeolog w  porównaniu z grabarzami dróg żelaznych i asfaltowych  nie miał żadnego zaplecza „towarzyskiego”  i chyba  nie haratał w gałę. Podobno ten błąd wychwycił już  jego następca który kupił sobie  nowe majtki, koszulkę i trampki.  

 

 

6 komentarzy Wspomnienia mocherowicza

  • GD

    Panie/ Pani „Mocherowicz” bardzo fajne „lekkie pióro” – fajnie się czyta choć art. nie jest krótki…
    Namawiam do pisania felietonów

  • paranormalny

    Paranormalny
    Należy jeszcze dodać pozbawienie prawa do mieszkań służbowych dla inżynierów nadzoru podleśniczych, strażników leśnych czyli tych pracowników którzy najczęściej, najwięcej przebywają w lesie . Systematyczne zmniejszanie zatrudnienia w lasach, ograniczenie stanowisk którym przysługują mieszkania służbowe, wyprzedawanie składników majątkowych to są wyraźne kroki zmierzające w stronę prywatyzacji. Powstaną więc nowe leśne ordynacje „niby to Zamojskich”, „niby to Radziwiłłów”. Napisałem „niby to ” gdyż przywołane nazwiska to rodowodowa arystokracja której przedstawiciele mimo wszystko byli patriotami. Szczególnie w latach okupacji. Posiadanie więc 300 – 500 tys.ha lasów przez naszych nowobogackich ma być perłą w koronie ich dóbr których dorobili się na cwaniackim pośrednictwie przy wyprzedaży narodowego majątku . Chyba zamiast słów perła w koronie należy raczej użyć słów perłą na czapce-skarpecie zrobionej na drutach którą teraz nosi się zamiast kapelusza zakładając dystyngowanie długi płaszcz. Cóż kiedyś to nie do pomyślenia. Dzisiaj moda. Tak więc posiadanie 300 – 500 ha lasu stanie się wkrótce towarzyskim wyróżnikiem tak jak przyjazd na imprezę 2 osobowym samolotem. Ta nowa „powyprzedaniowa” polska arystokracja ma jednak wyraźny kompleks. Brak jej rodowodu . Bo jak tu wykazać ,że tato kiedyś pracował w UB, lub był sekretarzem w powiecie czy w województwie ,bądź też po odejściu z „resortu” został „cinkciarzem” z pod PeWeKsu, albo że w przeszłości był znanym ZMSowcem handlującym swetrami z Turcji . I to jest ich problem. Na szczęście. Paranormalny

  • zgroz

    A Paranormalny nie wspomniał że podleśniczowie i inżynierowie, będą mogli kupić swoje osady leśne lub mieszkania służbowe jako „budynki zbędne”. Lesniczy takiego prezentu mieć nie będzie.

  • Pokemon

    I tak to wszystko g….warte. Zdrowie to jedyny skarb na tym świecie.
    Po co tak gonić, zabijać się, gromadzić, walczyć o stołki, kasę, wpływy.
    Wszyscy i tak się tam spotkamy prędzej czy później. I to jest jedyna sprawiedliwość dziejowa. Nie będzie tam podziałów na zielony, czerwony, prawy, lewy.

  • kizior

    Kizior
    Oj Zgroz, Zgroz! Ty zawsze chcesz wyjść na swoje. Zazdrościsz – zostań podleśniczym a zobaczysz jak szybko dadzą ci taką osadę ,a poza tym chciałbyś mieć za podstawę do emerytury zarobki podleśniczego czy swoje. Tak to jest Zgroz albo cipka albo rybka albo.. trzeba sposobem. Np. leśniczowie przed emeryturą zostają podleśniczymi a zastępcy n-czego zostają inżynierami nadzoru . I co ? Tego chyba nie przewidział S.Gawłowski -nazwisko to razem z nazwiskami Majchrzak, Baryła winniśmy zachować w szczególnie chwalebnej pamięci. Jest jednak pewien szkopuł . A co będzie ze szczęśliwymi posiadaczami „leśnych resztówek” jak Unia E. „walnie” w nich katastrem. Zgroz! Lepiej w państwie polskim nic nie mieć. Pokemonku ! Z tym dobrym zdrowiem to też jest dziwnie. Zdrowy obywatel to dla tego rządu zagrożenie .Długo żyjesz -znaczy długo będziesz pobierał emeryturę a to przecież dla Sztukmistrza z Londynu „extraordynaryjne” świństwo. Pokemon! życzę ci zdrowia
    kizior

  • zostali dobrani tak, aby na każdego z nich herszt D.T. miał haka. Proszę pamiętać, że Rosjanie posiadają akta wszystkich agentów służb specjalnych z czasów PRL-u. Nie dziwię się, że wszyscy podpisali. Ktoś, kto raz zdradził lub się „ześwinił”, to zrobi to i drugi, i trzeci i td. Jedynym sposobem na odkrycie prawdy jest odsunięcie od władzy PO. Czas już dojrzeć do takiej decyzji nawet ich stronników. Chyba, że są takimi samymi łobuzami(nazwa bardzo łagodna).