Lasy Państwowe powinny zmienić nazwę na Lasy Narodowe, bo są własnością nie polityków, tylko całego Narodu, i nikt nie powinien wykorzystywać tego wspólnego dobra, także do łatania dziury budżetowej – tak zakusy rządu dotyczące przymusu odprowadzania do budżetu państwa części zysków przez nadleśnictwa oceniają leśnicy.
Po skoku na otwarte fundusze emerytalne rząd szykuje kolejną łatę na dziurę budżetową. Tym razem pod pozorem dostosowania zasad gospodarki finansowej lasów do wymogów ustawy o rachunkowości chce ściągnąć tylko w dwóch najbliższych latach ponad 1,6 mld złotych. Manewr ten ma umożliwić zmiana ustawy o lasach, której projekt trafił już pod obrady Komitetu Stałego Rady Ministrów.
W ramach daniny w kolejnych latach Lasy Państwowe byłyby zobligowane do odprowadzania do budżetu państwa części swoich zysków. – To skok na kasę lasów i grabież w biały dzień – tak nazywają rzecz po imieniu leśnicy. Propozycja rządu oznacza, że każde z 430 nadleśnictw w Polsce przez dwa kolejne lata, począwszy od 2014 r., będzie musiało zapłacić do budżetu państwa ok. 2 mln zł, tj. od 10-20 proc. swoich przychodów. Potem w skali kraju ma to być 100 mln zł rocznie.
Zdaniem leśników, haracz w postaci ograniczenia dochodów lasów to działanie bardzo niebezpieczne, które w dalszej perspektywie odbije się mocną czkawką na funkcjonowaniu Lasów Państwowych. Bez wątpienia odczują to następne pokolenia Polaków.
Edward Marszałek, leśnik z Podkarpacia, w rozmowie z portalem NaszDziennik.pl przypomina, że lasy wielokrotnie były wykorzystywane przez państwo w potrzebie. Tak było np. przed wojną, kiedy pożyczkę tytoniową spłacano drewnem pochodzącym z lasów, dziś jednak sytuacja wygląda inaczej.
– Projekt rządowy nie jest odpisem od zysku, ale zwyczajnym haraczem, który bez względu na osiągane przychody lasy i tak będą musiały odprowadzić. Owszem, właściciel – Skarb Państwa czy w ogóle państwo – ma takie prawo i to on ma decydujący głos, co zrobić z tym majątkiem, jednak faktycznym właścicielem lasów jest polskie społeczeństwo, a więc my wszyscy i musimy mieć świadomość, że na skutek tego typu działań możemy stracić bardzo wiele – tłumaczy Edward Marszałek.
Ograniczenia finansowe muszą oznaczać cięcia inwestycyjne, np. związane z udostępnianiem lasów, edukacji leśnej, co z kolei odbije się na funkcjonowaniu nadleśnictw. W tej sytuacji Lasy Państwowe czy poszczególne nadleśnictwa, które w tej chwili funkcjonują dobrze i są nawet przedmiotem zazdrości leśników z innych krajów, mogą zostać zlikwidowane.
Powstaje też pytanie, jak w zaistniałej sytuacji będą się kształtowały ceny drewna, jak zareaguje rynek i jak się to przełoży na oczekiwania odbiorców drewna, którzy widząc słabość Lasów Państwowych, mogą inaczej reagować. Osłabianie lasów może doprowadzić do ich niewydolności.
Niewykluczone też, że jest to droga prowadząca poprzez reorganizację do prywatyzacji lasów. – Mam nadzieję, że żaden rozsądny polityk w Polsce, mając na uwadze głos opinii publicznej, a także zapisy ustawy o zasobach naturalnych – pierwszej ustawy uchwalonej z inicjatywy społecznej, nie podejmie decyzji o prywatyzacji lasów – uważa Edward Marszałek.
Jego zdaniem, lasy jako żywy organizm nie mogą być traktowane jak fabryka zapałek czy inny podmiot gospodarczy i warto, żeby wszyscy politycy zdawali sobie z tego sprawę. – Bardziej niż Lasy Państwowe byłaby odpowiednia nazwa Lasy Narodowe, które powinny należeć do Narodu, a nie do konkretnego w danej chwili ministra, który podejmuje mniej lub bardziej trafne decyzje. Taka powinna być filozofia myślenia i podejścia do tego naturalnego dobra, którym nie wolno ryzykować. Można zaryzykować jakąś fabryką na kilku hektarach, tu natomiast gra idzie o jedną trzecią powierzchni państwa polskiego – dodaje Edward Marszałek.
2 stycznia 2014 r. zaplanowano spotkanie konsultacyjne z ministrem środowiska w sprawie projektu nowelizacji ustawy o Lasach Państwowych.
– Wiemy, że są zakusy na finanse Lasów Państwowych, ale do czasu spotkania z ministrem środowiska, który zaprosił nas na negocjacje, nie chciałbym się wypowiadać w tej sprawie – powiedział nam Bronisław Sasin, przewodniczący Związku Leśników Polskich w Rzeczypospolitej Polskiej.
Dodajmy, że na spotkanie zostało zaproszonych 25 osób, m.in.: dyrektor generalny Lasów Państwowych oraz szefowie poszczególnych dyrekcji regionalnych Lasów Państwowych, przedstawiciele Towarzystwa Przyjaciół Lasu, Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Leśnictwa i Drzewnictwa, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Leśnego, dyrektor Instytutu Badawczego Leśnictwa, przedstawiciele NSZZ „Solidarność” i Związku Leśników Polskich w Rzeczypospolitej Polskiej.
Czy to już koniec PGL LP?
Z ostatnich informacji podanych w Naszym Dzienniku dot. Lasów Państwowych wynika, że jesteśmy o krok od tragedii ekologicznej, społecznej i gospodarczej. Polskim lasom zagraża znów likwidacja.
Ponad dekadę temu cudem ostały się Lasy Państwowe. Istniał wtenczas plan (przez ówczesny Rząd Jerzego Buzka) przekształcenia lasów w spółkę prawa handlowego. Minęło ponad dziesięć lat i znów mieliśmy batalię o lasy. Istniał w 2010 roku projekt włączenia PGL do tzw. finansów publicznych na warunkach, które zdestabilizowałyby tę instytucję, i w konsekwencji spowodowałoby to szybką najprawdopodobniej prywatyzację lasów. Batalia prowadzona przez społeczeństwo, a zarazem Radio Maryja, Kościół, organizacje pozarządowe (zbieranie podpisów, programy informacyjne) spowodowała, że odstąpiono od tego absurdalnego pomysłu. Ledwie otrząśnięto się z tych wydarzeń i mamy…. następne „czarne chmury” nad Polskimi Lasami!
Te „małe wojny”- batalie o nasze wspólne dobro, jakim są lasy, przypominają trochę wojny XVII-wieczne toczone przez Polskę, jedna po drugiej, do których ówczesna Rzeczpospolita niestety była zmuszona. Wyniszczenie kraju po wojnie kozackiej, potem największa grabież w dziejach ojczyzny poprzez najazd Szwedzki, a następnie wojna z Turcją, a i również, obojętność magnatów na losy Ojczyzny, oraz elit patrzących krótkowzrocznie w myśl zasady „tu i teraz” w dużej mierze spowodowało, że Rzeczpospolita upadła.
Czy Lasy Państwowe czeka ten sam los? Zostaną sprzedane i rozgrabione?.
Decydenci, którzy pragną zabrać Lasom Państwowym zgromadzone pieniądze na funduszu leśnym wiedzą, że lasy to już ostatni majątek należący do Państwa i ostoja państwowości. Wiedzą też, że sami pracownicy Lasów Państwowych nie stanowią delikatnie mówiąc jedności, a same związki zawodowe są iluzoryczne. Prawda jest też taka, iż często służby leśne terenowe boją się o swój oraz rodzin los, i wolą grzecznie, cicho siedzieć. Z resztą leśniczowie są powoływani. Zawsze „niewygodnego” można łatwo odwołać. Natomiast biuro, no cóż to już dzisiaj raczej urzędnicy, a nie leśnicy. Paradoksem sytuacji jest to, że może być mało przejętych losami lasów w wśród samych pracowników. Gdyby było inaczej, to na manifestacji w obronie lasów trzy lata temu nie było by 7 tys. osób, a 21 tyś., (bo przecież pracuje w PGL LP ponad 25 tys. osób). Poza tym w tej chwili, gdyby była siła w pracownikach PGL LP nie próbowano by zabrać aż takiej sumy pieniędzy w tak krótkim czasie. Z resztą „tak się gra piłką, jak przeciwnik pozwala”. Szkoda jednak, że tak wielka część ludzi pracujących w LP nie odczytuje rzeczywistości. Nie widzi wokół siebie, do czego doprowadziła gospodarka liberalna. Co się stało z zakładami pracy, polskim przemysłem, wsią, szkolnictwem itd. Gdzie są młodzi ludzie, rodziny w wieku produkcyjnym? Ale co tam, lepiej się polityką nie zajmować, lepiej zająć się swoją robotą, np. choćby trzebież wycechować. Tyle, czy zaistnieje możliwość cechowania?,…. kiedy już las będzie w obcych rękach, albo jak las zostanie zniszczony poprzez wycinkę rabunkową, albo z braku etatów w pracy podzieli się los bezrobotnego, podobnie jak koledzy z innych branżach w ostatnim dwudziestoleciu. A może jakoś się przetrwa nawet w spółce, aby jakaś stała pensja i dociągnąć do emerytury. A młodzi?, a młodzi no cóż, niech się martwią.
Nie, na to nie można pozwolić. Trzeba walczyć o Ojczyznę, o wiarę Ojców, o godne życie nasze i przyszłych pokoleń, a i w końcu o nasze wielkie dziedzictwo, jakim są Lasy Państwowe. To są nasze lasy, których nie można oddać nikomu. Lasy były hodowane, chronione przez wiele pokoleń leśników i ludzi związanych z lasami. Lasy nasze towarzyszyły od zarania istnienia i powstania zalążków Państwowości Polskiej. Lasy Państwowe należą do wielkiego Narodu Polskiego. Nie wolno nam również zapominać o leśnikach wywiezionych na Syberię w 1940 roku. Oni z pewnością by chcieli: uczciwych, dobrze zagospodarowanych, wielowiekowych i pięknych lasów. Nie wstydźmy się dawać świadectwa przywiązania do ziemi ojczystej, lasów i całej naszej wspaniałej, choć trudnej historii!
Wszyscy wstańmy do obrony Lasów Państwowych!!!. Broniąc lasów, bronimy przyszłe pokolenia rodaków!
Darz Bór!!!!
Leśnik
ble,ble,ble i jeszcze raz ble, ble ,ble.
Jaki przed II Wojną Światową był % powierzchniowy Lasów Państwowych?
Osiągnięciem Obrońcy Lasów są ekrany akustyczne w lasach i polach kukurydzy
Leśniku – Twoja troska o PGL LP jest uzasadniona a argumentacja trafna.Darz Bór!!!!! Kozica
paranormalny
Gargamello – Tobie zawsze coś nie pasuje . Jak Ci się z nami nie po drodze to „wypisz” się z lasów – a oni z przyjemnością zrobią ci na rękę a nawet wbrew.
paranormalny
PGL Lasy Państwowe stanowią jedne z ostatnich „rodowych sreber” Narodu Polskiego, które banda grandziarzy pod szyldem PO i PSL podstępem chce w ordynarny sposób sprzedać pod pozorem ratowania budżetu, który i tak pod rządami tych łobuzów nie jest do uratowania.
Lasy Państwowe to Polska Firma, która jest wzorem dla światowego i europejskiego leśnictwa. Firma ta jak wiadomo zarządza olbrzymim majątkiem i stanowi realny kapitał, składający się z pracowników, infrastruktury, drzewostanów, gruntów i surowców mineralnych w nich zalegających. Lasy Państwowe nie działają w próżni, płacą rocznie ok. 3,5 mld różnych podatków, tj. VAT, CIT leśny i od nieruchomości oraz dają zatrudnienie dla firm, które na zlecenie LP wykonyją różnego rodzaju usługi w zakresie gopodarki leśnej i inwestycji dot. infrastruktury.
Obciążenie Lasów Państwowych dodatkową „daniną”, doprowadzi do likwidacji Funduszu Leśnego a w konsekwencji do ich upadku i stanie się przyczynkiem do ich przekształcenia w spółkę prawa handlowego.
Proces ten niestety jest realizowany w perfidny sposób przy udziale niektórych leśników piastujących wysokie stanowiska, którym zapewne ekipa rządząca obiecała ciepłe posadki w radzie nadzorczej przyszłej spółki.
Rząd lekką raczką wyasygnował ok. 2 mld zł na zakup bezużytecznej zabawki, tj. pociągu pn. „Pendolino”, który po paru próbach stoi sobie na grzecznie bocznicy, pomimo, że mógł zakupić nowoczesny pociąg od Bydgoskich Zakładów Taboru Kolejowego w Bydgoszczy.
A teraz nasi miłościwie panujący nie mają żadnych skrupułów, aby praktycznie pozbawić Lasy Państwowe środków finansowych poprzez likwidaję Funduszu Leśnego który obecnie dysponuje środkami w wys. ok. 800 mln zł, co stanowi 40 % wartości pociągu, który stoi i rdzewieje na bocznicy.
Dlatego Kochani Rodacy brońmy Lasów Państwowych, bo będzie za późno !!!!!