Bardzo dobrze,że społecześtwo białostockie się obudziło i chce dać odprawę
pseudo ochroniarzom przyrody, którzy o jej ochronie nie mają pojęcia. Co wie o warunkach przyrodniczych np angol, który przyjeżdża po to, aby narozrabiać i zaistnieć w mediach. Niech chroni przyrodę u siebie. Polska nie może być skansenem wypaczeń i bezmyślności w przyrodzie. Ileż zła wyrządziła obecnie zbyteczna ochrona bobra setki tysięcy ha zabagnionych łąk utraconych bezpowrotnie i podtopionych lasów. Zniszczone budowle melioracyjne za miliardy zł. Zablokowane naturalne strużki i potoki istniejące od lodowca. Żaden kraj i realnie czuwająca nad stanem gospodarki władza by na takie marnotrastwo by nie pozwoliła. Następna bezmyślność to przejaskrawiona ochrona wilka. Ludzie, którzy znają przyrodę
doskonale wiedzą, że wilka i lisa wytępić się nie da. Za komuny była nagonka na wilki za odstrzał płacono nagrody, urządzano polowania z fladrami, wilk nie wyginął. Wielką ochronę wilka wymyślili pseudoochroniarze z wielkich aglomeracji, aby mieć tematy do funta kłaków wartych prac niby naukowych na temat wilka. Taki obrońca nigdy nie widział, wyrżniętych całych rudli sarn w okresie dużych śniegów, kiedy zwierzyna jest słaba. Nigdy nie widział jelenia rozrywanego żywcem na kawałki i broniącego się ucieczką. Uknuto historyjkę, że wilk, jest naturalnym selekcjonerem i likwiduje sztuki słabe i chore. Jest to zwykły banał. Wilk jest bewzględnym drapieżcą i zabija nie tylko dla zaspokjojenia głodu, potrafi wyrżnąć rudel osłabionych sarn i do nich wcale nie wraca. Efektem takiej ochrony jest, że sarna znika z głębi ostępów leśnych i przenosi się na pola bo tam czuje se bezpieczniejsza, nasilają się przez to szkody od zwierzyny. Tak jest w Białowieży i innych obszarach leśnych. Podobnie jest z migracją jeleni i dzików. Uważam, że zarówno bobra i wilka nie należy wytępić, ale populację ich utrzymać w rozsądnych. granicach, aby nie czyniły dotkliwych szkód i nie zagrażało to wyginięciem tych gatunków. Na Słowacji i Czechach są polowania nie tylko na wilki, ale i na niedźwiedzie, na brak wilków nie narzekają.Pamiętam w latach ubiegłych publikację lubelskich leśników na temat szkód wyrządzanych przez wilki, głos zajęła Pani prof z UMCS, stwierdziła, że ataki na wilki to ochrona jeleni, aby myśliwi mieli do czego strzelać i osiągać zyski. Nic dodać nic ująć podejscie czysto naukowe, tylko czy ta Pani widziała rzeczywistość w lesie a straty gospodarcze to abstrakcja. Tak sie składa, że znam trochę lasy Białowieży, spędziłem tam wiele czasu w młodych latach, pamiętam piękne świerczyny do 40m wysokości obecnie trawionych przez narastającą gradację owadów. Uważam, że należy wesprzeć tą cenną inicjatywę i obronoć puszczę przed pseudo ochroniarzami, którzy jej szkodzą, a niby jej bronią.
Pokot Polish Hunting Portal
Popieramy akcję sami dostrzegamy problem z pseudoekologami! Atakują pracowników leśnych, atakują myśliwych. Rzeczowe argumenty usuwają ze swoich fanpagów. Serwują ludziom medialną papkę! Przyroda to nie tylko wystylizowane zdjęcia to także codzienna praca wszystkich ludzi!
Ekologów nie interesują nacodzień hałdy śmieci w lesie, wnyki itp.
Muchomor – pytanie – masz jakieś pojęcie o bioróżnorodności?
1. Podtopione lasy tudzież nieużytki znacznie zwiększają bioróżnorodność. Tworzą się siedliska, które z racji występowania większej ilości wody mogą być zasiedlone przez nowe gatunki fauny oraz flory.
2. Rowy melioracyjne to w większości przypadków postkomunistyczna spuścizna, w wielu przypadkach odwadniająca obszary leżące od lat odłogiem. Utrzymywanie ich przepustowości i konserwacja są abstrakcyjne i nieuzasadnione.
3. „Zablokowane naturalne strużki i potoki istniejące od lodowca. ” hahaha 😀 bobry też były „od lodowca” i „od lodowca” blokowały cieki wodne. Nie przeczę, że w wielu miejscach występuje konflikt na linii człowiek – bóbr, i że zwierząt tych może być gdzieniegdzie za dużo, ale Twój argument przytoczony przeze mnie powyżej jest co najmniej śmieszny i abstrakcyjny.
4. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że reprezentujesz grono myśliwych. „Wilka i lisa wytępić się nie da” – lisów rzeczywiście jest sporo (około 200,000 , podobno..) a wilków kilkaset. Za komuny były zupełnie inne realia. Był inny sprzęt, mniej myśliwych itp itd. Wytępienie wilka w przypadku pozwolenia na odstrzał byłoby kwestią chwili. Szacuje się, że w Polsce jest około 750 wilków. Słowacy mający pozwolenia na polowanie w ciągu miesiąca wystrzelali 140 zwierząt, łatwo policzyć ile czasu trzeba aby zniknął ten gatunek.
5. Jeśli chodzi o sarny – rozmawiałem na ten temat z leśniczym, akurat wczoraj. Straszną plagę w lasach stanowią psy i to właśnie one je zagryzają. Do zdziczałych kundli nie wolno strzelać, są w zasadzie bezkarne i biegają całymi stadami. Tylko w ciągu jednego miesiąca koło leśniczówki zaatakowały i zagryzły 10 saren. Znajomy bardzo żałuje, że nie ma na jego terenie wilków, bo miałby wtedy z głowy problem z psami, z którymi aktualnie w zasadzie nie wiadomo co zrobić.
Cześć Muchomor ! Gratuluję – konkrety, fakty czyli to czego się Oni boją najbardziej. Tak trzymać. Szkoda ,że nie przywołałeś krajobrazu doliny Rospudy. Koszmar. Wszystko ginie, zamiera a obwodnicy nie ma. Panowie Zieloni – tak jak wtedy zróbcie najazd razem z „Wybiorczą” i zamiast pikniku z zawodami kto szybciej przywiąże się na najwyższym drzewie – kosić i grabić, garbić i kosić przez cały najbliższy weekend.
Takipionek
A co na to poczciwe „sledziki” Tak Wy odezwijcie się i powiedźcie czy naprawdę tak tam jest. No chyba, że wy bojaźni się nałykawszy nie chcecie „chapkać”! Czekamy i pozdrawiamy Kizior
Base! Ty chyba wtedy tam byłeś i po gitarowej rock-kolacji wlazłeś sobie na drzewo po łańcuchach. Base! czekamy na ciebie w najbliższy weekend z wiązkami kos ,grabi –
Base! namów kumpli i zaproś też kogoś z „Wybiorczej”.Pograbimy, pokosimy później wejdziesz sobie na drzewo. Nara, pozdro, heja heja takipionek
Borowik, przestań pisać dyrdymały o komunistycznych reliktach. Z kraju nad Wisłą nie należy tworzyć skansenów opartych na zwariowanych pomysłach rzekomych obrońców przyrody, którzy nie mają o tym pojęcia. Ja nie muszę w odróżnieniu od ciebie zasięgać opinii jednego leśniczego.Znam wiele obszarów leśnych i nie tylko, od szeregu lat widzę następujący regres zwierzyny z jej naturalnych mateczników na pola i w pobliże osad ludzkich, bo tam czuje się bezpieczna przed drapieżnikami. Stąd mamy obrazki dzików buszujących w śmietnikach miejskich, jelenie i łosie wędrujące po ulicach czego wcześniej nie było. Nasilające się szkody od zwierzyny w uprawach rolnych. Są to straty materialne dla gospodarki tego biednego kraju Oprócz wybujałych pomysłów, że wtórne zabagnienia to rozwój nowych ekosystemów niczym nie podparte. Zniszczenie tysięcy ha łąk przez bobry to olbrzymia strata dla gospodarki żywnościowej kraju i rolników, których zmarnowane obszary były źródłem utrzymania.Pytam Cię po co to, żeby utrzymywać nadmierną populację bobra czego od setek lat nie było.
Wyśmiewasz łowiectwo, ale ono powinno przynosić zyski, z tytułu pozyskiwanej zwierzyny, a nie straty. Zamiast jeleni i sarn tworzymy hodowlę wilka i bobra. Pytam, który bogaty kraj by sobie na to pozwolił. Twój rechot w stylu ha ha to dowód pustoty, nieznajomości rzeczywistej sytuacji. Spychasz wycinanie zwierzyny i ptactwa na wałęsające się psy i koty,tak to zagrożenie, a pod czyim naciskiem uchwalono bzdurny przepis, jak nie niby to obrońców zwierząt, gdzie wałęsające i zdziczałe psy są ważniejsze od zwierzyny w jej naturalnym środowisku.Może ten leśniczy powie Ci, jak szkodliwy jest zdziczały kot niszczący cenne i ginące ptactwo. Pisanie bzdur, że przy dzisiejszej technice wytępienie wilka to kwestia chwili świadczy, że nie masz o tym pojęcia. Podam Ci przykład w Bieszczadach z uwagi na olbrzymie szkody kierdelach owiec, dawano odstrzały redukcyjne na odstrzał wilków zobacz, jak wyglądało wykonawstwo. Gdybyś miał wiedzę to byś wiedział, jak trudny jest do odstrzału przebiegły wilk. Napisałem prawdę, że go, jak i lisa .wytępić się nie da. Jeżeli nie masz wiedzy o czymś to nie udaj eksperta i rechot zostaw dla sobie podobnych. Moż wiesz, jak znikome odszkodowania otrzymują właściciele
za zniszczone grunty i podgryzione drzewostany przez bobry.W przypadku podgryzień np dębin na łęgach, właścicielowi każe się czekać, aż dęby uschną i wypłaca mu się odzkodowanie za cenne zniszczone drewno, jak za opał i na tak drastycznie okrojone odszkodowanie czeka najmniej pół roku. Są to olbrzymie straty cennego drewna, które Polska importuje zamiast eksportować. Straty właściciela oraz straty budżetu Państwa na odszkodowania z pieniędzy podatników.Co Ciebie to obchodzi w myśl dogmatu z Wysiańskiego ” niech na całym świecie wojna byle nasza wieś spokojna”. Niech się wszystko wali, abyśmy mieli dużo bobra i wilka to jest twój sposób myślenia rechocz dalej.
Muchomor – z całym szacunkiem, ponownie jesteś w błędzie.
1. Co rozumiesz przez pojęcie „rzekomy obrońca przyrody”? Nie ukrywam, że brzmi to dosyć chaotycznie i zagadkowo, zarówno w Twojej wypowiedzi jak i w nawoływaniu do „pospolitego ruszenia” w Białowieży. Oświeć mnie, bardzo proszę.
2. To, że napisałem o jednym leśniczym nie oznacza, że nie rozmawiałem z wieloma. Widzisz – sama „znajomość obszarów leśnych i nie tylko” nie wystarczy. Mówienie, że zwierzyna pcha się w stronę osiedli ludzkich z powodu drapieżników jest mocną przesadą i teorię tą można podważyć na kilka sposobów:
a) Presja drapieżników. Słynne wilki (niedźwiedzie i rysie pominę ze względu na ich niewielką ilość). Jak podają szacunki Instytutu Biologii Ssaków PAN zasiedlają one JEDYNIE NAJWIĘKSZE KOMPLEKSY LEŚNE NA TERENIE KRAJU:
W związku z czym, zwierzyna płowa wychodząca na pola uprawne w centralnej części kraju ma jakieś urojenia.
b)Działalność myśliwych:
– wykładanie na karmiskach płodów rolnych – zwierzyna przyzwyczajona do tego typu pokarmu (ziemniaki, buraki, zboża etc.) poszukuje go instynktownie przez cały rok. Zmiana nawyków żywieniowych powoduje przemieszczanie się zwierząt na uprawy, gdzie mogą znaleźć to, co myśliwi serwują im zimą.
– ogólna idea dokarmiania zwierzyny – prowadzi do „przeciążenia środowiska”. Dzięki takiej pomocy zwiększa się znacznie przeżywalność zwierzyny, w skutek czego jest jej znacznie więcej. Dokarmianie pomaga przetrwać ciężkie zimy słabym osobnikom, co jest wbrew selekcji naturalnej. Lasy, łąki etc mają swoją „pojemność”, zwierzęta mają rewiry. Powoduje to, że niektóre z nich pod wpływem presji własnego gatunku muszą szukać dla siebie miejsca gdzie indziej.
– dziki w miastach – to zupełnie odrębny temat – mogą znaleźć mnóstwo jadalnych śmieci, ponadto są dokarmiane przez ludzi. Najzwyczajniej w świecie przechodzą synantropizację, co ułatwia im niesamowita zdolność adaptacji do życia w nowym środowisku.
– łosie w miastach – jest to wynik wzrostu ich populacji i wzmożonej migracji. W moim mieście również był łoś, wilków w pobliżu (bliżej niż 50 km) nikt nie stwierdził. Pojawia się tu kwestia presji człowieka na środowisko. Wkraczamy coraz częściej i intensywniej w naturalne obszary, mnie już dzik, łoś, sarna czy też lis w miastach przestają dziwić. Nie mniej jednak zwalanie winy za ten fakt na wilki jest abstrakcyjne i wyssane z palca.
3. Bobry – ja swoje a Ty swoje. Pisałem o NIEUŻYTKACH, przeczytaj raz jeszcze uważnie moją wypowiedź. Bobrów jest sporo i rzeczywiście w pewnych rejonach mocno wchodzą w szkodę, ale są też rejony gdzie wciąż panuje postkomunistyczne pojęcie czystego kanału, który odwadnia tereny wyłączone wiele lat temu spod jakiejkolwiek działalności człowieka.
4. Odnośnie zabagnienia – proponuję przestudiować dokładnie fenomen Biebrzy i okolic, nie chce mi się rozpisywać na ten temat.
Kolejną ważną kwestią jest fakt, że Polska jest krajem PUSTYNNYM. Niewielu ludzi wie, że niemal całe zasoby wody pitnej w kraju pochodzą z opadów. Ile zatrzymamy tyle naszego, niestety wciąż pielęgnuje się u nas maksymalnego przyśpieszenia spływu wód i odwodnienia jak największej powierzchni kraju. Jest to ogromny błąd. Zachód dawno poszedł po rozum do głowy i pomimo dużo lepszej sytuacji hydrologicznej w tych „bardziej cywilizowanych krajach”, które tak bardzo chcemy naśladować tendencja jest dokładnie odwrotna – robi się wszystko by zatrzymać jak najwięcej wody oraz renaturalizuje uprzednio wyprostowane rzeki.
Na poparcie mojej tezy dowiedz się, jakiej wielkości są leje depresyjne pod polskimi miastami ( sięgają setek kilometrów kwadratowych, również nad morzem).
„Zasoby wodne w Polsce, przypadające na jednego mieszkańca, są mniejsze niż w krajach sąsiednich i znacznie niższe niż przeciętne w Europie ( zaledwie ok. 36% średniej europejskiej). ” jest to oficjalna informacja ze strony RZGW. Bobry zalewając lasy i nieużytki wykonują za nas i dla nas niesamowicie ważną pracę, ale większość społeczeństwa nie dojrzała jeszcze do tego, żeby to zrozumieć.
5. NIGDZIE NIE NAPISAŁEM, ŻE BRONIĘ WAŁĘSAJĄCE SIĘ PSY I KOTY. Nie wkładaj tego w moje usta. Tu akurat rola myśliwych była ważna, niestety stało się jak się stało. Pozostaje liczyć na to, że albo zmądrzeją właściciele czworonogów (w co wątpię) albo przywrócone zostaną normalne przepisy.
6. „Wyśmiewasz łowiectwo, ale ono powinno przynosić zyski, z tytułu pozyskiwanej zwierzyny, a nie straty.” racja, niestety myśliwi kłusują. Przez kilka lat z rzędu na Lubelszczyźnie 70% kół łowieckich strzelało ponad limit, przez co Skarb Państwa STRACIŁ ~4,3 MLN złotych. Gdzie tu etyka myśliwych?
7. Kwestia niskich odszkodowań i metody ich wypłaty jest sprawą wadliwego systemu, a nie bobrów czy wilków. Tępienie tych zwierząt nie zmieni nic w tej kwestii.
8. „Ogromne szkody w kierdlach owiec” – regionalnie być może rzeczywiście są one dotkliwe, jednak w skali kraju jest to marginalny ułamek procenta:
„Rocznie wilki zabijają około 600 zwierząt gospodarskich. Szkody te sięgają 0,002% stanu krów i 0,06% stanu owiec w Polsce.”
Ostatnia kwestia mojego „rechotu” – należy pamiętać, że to człowiek jest gościem. Wkraczając w środowisko trzeba być świadomym konsekwencji. Zarówno zgryzienia drzewek przez bobry, jak i zalania dobytku przez powódź.
Wina w tej kwestii leży częściowo po stronie właścicieli zwierząt hodowlanych, którzy z różnych przyczyn niedostatecznie przykładają się do ochrony inwentarza.
Borowik, ja nie zamierzam podważać wymyślonych tez, tylko opieram się na realiach. Piszesz nieprawdę aby torpedować stan faktyczny. Podajesz, że drapieżniki zasiedlają tylko duże kompleksy leśne w/g PAN, jest to banał. Kiedy Instytut przeprowadził rzetelną inwentaryzację ssaków wolnożyjących, nie ma na to funduszy ani możliwości technicznych. Są to tylko prognozy nie mające nic wspólnego z rzeczywistóścią. Nawet sumienna inwentaryzacja jest obarczona błędem do 40%. Rzeczywistość jest taka, że nawet małe kompleksy śródpolne są penetrowane przez wilki, gdzie nie były notowane od pokoleń. Dlatego nie powołuj się na iluzorycznego leśniczego, że oczekuje na wilki, żeby wytępił wałęsające się psy. Wilk sforsował Odrę i jest notowany w Niemczech. Przestań ośmieszać swoimi banałami leśniczych, którzy na co dzień przebywają w terenie i znają prawdę.
Można do wszystkiego ukuć księżycową teorię, że zwierzyna dostała kręćka i
migruje pod osiedla ludzkie, lub zasmakowała w śmietnikach miejskich. Czy Ci nie wstyd pisać takie pierdoły.Łóś znalazł się w mieście gdzie w zasięgu 50 km nie było wilków, kto to sprawdził przecież to niewykonalne, następna blaga. Piszesz o milionowych stratach spowodowanych przez myśliwych, z tytułu zwiększonych odstrzałów to kłamstwo. Zwiększone odstrzały podyktowane są tym, żeby ograniczyć szkody w uprawach rolnych. Szkody związane są z migracją zwierzyny na pola bo są wypłaszane przez wilki z ostępów leśnych. Dlaczego nie policzyłeś ile wynoszą kwotowo wypłacane odszkodowania. Olbrzymie straty ponoszą rolnicy bo wypłacane odszkodowania od zwierzyny są bardzo niskie. Dla przykładu podam że Pan na Janowie w roku 2012 za ha zbuhtowanej przez dziki łąki za rekultywację
płacił 400 zł a w 2013r 510 zł. Podczas gdy rekultywacja w/g wyceny Śląskiej Izby Rolniczej za 2009r wynosiła 1224,50 zł. Jest to jawne oszukiwanie rolników i ciężar szkód rzucany na biedniejących rolników.
Jest to dowód na maniakalne teorie realizowane przez takich rzeczoznawców, jak ty, doprowadzające kraj do ruiny.Dlatego nie pomawiaj myśliwych o kłusownictwo. Łowiectwo trwało od zarania gdy nie było takich obrońców przyrody, jak ty. Następnie piszesz o zgryzanych drzewkach przez bobry, jest to następny banał, bo ogryzane z kory są również grube drzewa, i z odszkodowaniem czeka się,aż uschną o czym pisałem, nieważne, że zostaję stracony cenny materiał, rozwój szkodników owadzich rozwijających się na obumierających drzewach. Gdybyś widział ogołocone lasy łęgowe przy ciekach z kory w tym cenne drzewostany dębowe to banałów byś nie pisał o drzewkach. Faktem jest, że wyniszczane przez bobry są zadrzewienia przyrzeczne spełniające rolę nie tylko krajobrazową,wodochronną, ale i ochronną środowiskowo daleko większą od bobrów o czym powinieneś wiedzieć.
Szkody wyrządzane przez wilki na zwierzętach hodowlanych spychasz na hodowców, powinieneś wiedzieć, że wilk potrafi się podkopać pod ogrodzenie lub budynki inwentarskie, przy mało opłacalnej hodowli owiec rolnicy mają grodzić górskie hale lub biesazczadzkie połoniny, chyba urwałeś się z choinki, bo pajacowanie w tak poważnych sprawach nie przystoi.Straty są również na nikomu niepotrzebne Dyrekcje Ochrony Środowiska, wystarczyły by Wydziały przy Dyrekcjach Regionalnych Lasów, przecież to ten sam resort. Jleż pieniędzy utopionych jest na bezcelowy wynajem lokali ich utrzymanie gdy taką bazą lokalową dysponują lasy. Tam są topione miliony i wymyślane teorie o zgłupiałej zwierzynie wędrującej do miast. trzeba coś robić, gdy się bierze pieniądze to ogłupić zwierzynę. Jeździć szacować spowodowane niepotrzebne szkody przez bobry, zajęćie nawet przed nudą być musi.To jest obraz dzisiejszej władzy.
Bardzo dobrze,że społecześtwo białostockie się obudziło i chce dać odprawę
pseudo ochroniarzom przyrody, którzy o jej ochronie nie mają pojęcia. Co wie o warunkach przyrodniczych np angol, który przyjeżdża po to, aby narozrabiać i zaistnieć w mediach. Niech chroni przyrodę u siebie. Polska nie może być skansenem wypaczeń i bezmyślności w przyrodzie. Ileż zła wyrządziła obecnie zbyteczna ochrona bobra setki tysięcy ha zabagnionych łąk utraconych bezpowrotnie i podtopionych lasów. Zniszczone budowle melioracyjne za miliardy zł. Zablokowane naturalne strużki i potoki istniejące od lodowca. Żaden kraj i realnie czuwająca nad stanem gospodarki władza by na takie marnotrastwo by nie pozwoliła. Następna bezmyślność to przejaskrawiona ochrona wilka. Ludzie, którzy znają przyrodę
doskonale wiedzą, że wilka i lisa wytępić się nie da. Za komuny była nagonka na wilki za odstrzał płacono nagrody, urządzano polowania z fladrami, wilk nie wyginął. Wielką ochronę wilka wymyślili pseudoochroniarze z wielkich aglomeracji, aby mieć tematy do funta kłaków wartych prac niby naukowych na temat wilka. Taki obrońca nigdy nie widział, wyrżniętych całych rudli sarn w okresie dużych śniegów, kiedy zwierzyna jest słaba. Nigdy nie widział jelenia rozrywanego żywcem na kawałki i broniącego się ucieczką. Uknuto historyjkę, że wilk, jest naturalnym selekcjonerem i likwiduje sztuki słabe i chore. Jest to zwykły banał. Wilk jest bewzględnym drapieżcą i zabija nie tylko dla zaspokjojenia głodu, potrafi wyrżnąć rudel osłabionych sarn i do nich wcale nie wraca. Efektem takiej ochrony jest, że sarna znika z głębi ostępów leśnych i przenosi się na pola bo tam czuje se bezpieczniejsza, nasilają się przez to szkody od zwierzyny. Tak jest w Białowieży i innych obszarach leśnych. Podobnie jest z migracją jeleni i dzików. Uważam, że zarówno bobra i wilka nie należy wytępić, ale populację ich utrzymać w rozsądnych. granicach, aby nie czyniły dotkliwych szkód i nie zagrażało to wyginięciem tych gatunków. Na Słowacji i Czechach są polowania nie tylko na wilki, ale i na niedźwiedzie, na brak wilków nie narzekają.Pamiętam w latach ubiegłych publikację lubelskich leśników na temat szkód wyrządzanych przez wilki, głos zajęła Pani prof z UMCS, stwierdziła, że ataki na wilki to ochrona jeleni, aby myśliwi mieli do czego strzelać i osiągać zyski. Nic dodać nic ująć podejscie czysto naukowe, tylko czy ta Pani widziała rzeczywistość w lesie a straty gospodarcze to abstrakcja. Tak sie składa, że znam trochę lasy Białowieży, spędziłem tam wiele czasu w młodych latach, pamiętam piękne świerczyny do 40m wysokości obecnie trawionych przez narastającą gradację owadów. Uważam, że należy wesprzeć tą cenną inicjatywę i obronoć puszczę przed pseudo ochroniarzami, którzy jej szkodzą, a niby jej bronią.
Pokot Polish Hunting Portal
Popieramy akcję sami dostrzegamy problem z pseudoekologami! Atakują pracowników leśnych, atakują myśliwych. Rzeczowe argumenty usuwają ze swoich fanpagów. Serwują ludziom medialną papkę! Przyroda to nie tylko wystylizowane zdjęcia to także codzienna praca wszystkich ludzi!
Ekologów nie interesują nacodzień hałdy śmieci w lesie, wnyki itp.
Co to znaczy, że las będzie chroniony przed tzw. „pseudoekologami”? Retoryka charakterystyczna dla ludzi cechujących się abberacją umysłową.
Muchomor – pytanie – masz jakieś pojęcie o bioróżnorodności?
1. Podtopione lasy tudzież nieużytki znacznie zwiększają bioróżnorodność. Tworzą się siedliska, które z racji występowania większej ilości wody mogą być zasiedlone przez nowe gatunki fauny oraz flory.
2. Rowy melioracyjne to w większości przypadków postkomunistyczna spuścizna, w wielu przypadkach odwadniająca obszary leżące od lat odłogiem. Utrzymywanie ich przepustowości i konserwacja są abstrakcyjne i nieuzasadnione.
3. „Zablokowane naturalne strużki i potoki istniejące od lodowca. ” hahaha 😀 bobry też były „od lodowca” i „od lodowca” blokowały cieki wodne. Nie przeczę, że w wielu miejscach występuje konflikt na linii człowiek – bóbr, i że zwierząt tych może być gdzieniegdzie za dużo, ale Twój argument przytoczony przeze mnie powyżej jest co najmniej śmieszny i abstrakcyjny.
4. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że reprezentujesz grono myśliwych. „Wilka i lisa wytępić się nie da” – lisów rzeczywiście jest sporo (około 200,000 , podobno..) a wilków kilkaset. Za komuny były zupełnie inne realia. Był inny sprzęt, mniej myśliwych itp itd. Wytępienie wilka w przypadku pozwolenia na odstrzał byłoby kwestią chwili. Szacuje się, że w Polsce jest około 750 wilków. Słowacy mający pozwolenia na polowanie w ciągu miesiąca wystrzelali 140 zwierząt, łatwo policzyć ile czasu trzeba aby zniknął ten gatunek.
5. Jeśli chodzi o sarny – rozmawiałem na ten temat z leśniczym, akurat wczoraj. Straszną plagę w lasach stanowią psy i to właśnie one je zagryzają. Do zdziczałych kundli nie wolno strzelać, są w zasadzie bezkarne i biegają całymi stadami. Tylko w ciągu jednego miesiąca koło leśniczówki zaatakowały i zagryzły 10 saren. Znajomy bardzo żałuje, że nie ma na jego terenie wilków, bo miałby wtedy z głowy problem z psami, z którymi aktualnie w zasadzie nie wiadomo co zrobić.
Cześć Muchomor ! Gratuluję – konkrety, fakty czyli to czego się Oni boją najbardziej. Tak trzymać. Szkoda ,że nie przywołałeś krajobrazu doliny Rospudy. Koszmar. Wszystko ginie, zamiera a obwodnicy nie ma. Panowie Zieloni – tak jak wtedy zróbcie najazd razem z „Wybiorczą” i zamiast pikniku z zawodami kto szybciej przywiąże się na najwyższym drzewie – kosić i grabić, garbić i kosić przez cały najbliższy weekend.
Takipionek
A co na to poczciwe „sledziki” Tak Wy odezwijcie się i powiedźcie czy naprawdę tak tam jest. No chyba, że wy bojaźni się nałykawszy nie chcecie „chapkać”! Czekamy i pozdrawiamy Kizior
Base! Ty chyba wtedy tam byłeś i po gitarowej rock-kolacji wlazłeś sobie na drzewo po łańcuchach. Base! czekamy na ciebie w najbliższy weekend z wiązkami kos ,grabi –
Base! namów kumpli i zaproś też kogoś z „Wybiorczej”.Pograbimy, pokosimy później wejdziesz sobie na drzewo. Nara, pozdro, heja heja takipionek
Borowik, przestań pisać dyrdymały o komunistycznych reliktach. Z kraju nad Wisłą nie należy tworzyć skansenów opartych na zwariowanych pomysłach rzekomych obrońców przyrody, którzy nie mają o tym pojęcia. Ja nie muszę w odróżnieniu od ciebie zasięgać opinii jednego leśniczego.Znam wiele obszarów leśnych i nie tylko, od szeregu lat widzę następujący regres zwierzyny z jej naturalnych mateczników na pola i w pobliże osad ludzkich, bo tam czuje się bezpieczna przed drapieżnikami. Stąd mamy obrazki dzików buszujących w śmietnikach miejskich, jelenie i łosie wędrujące po ulicach czego wcześniej nie było. Nasilające się szkody od zwierzyny w uprawach rolnych. Są to straty materialne dla gospodarki tego biednego kraju Oprócz wybujałych pomysłów, że wtórne zabagnienia to rozwój nowych ekosystemów niczym nie podparte. Zniszczenie tysięcy ha łąk przez bobry to olbrzymia strata dla gospodarki żywnościowej kraju i rolników, których zmarnowane obszary były źródłem utrzymania.Pytam Cię po co to, żeby utrzymywać nadmierną populację bobra czego od setek lat nie było.
Wyśmiewasz łowiectwo, ale ono powinno przynosić zyski, z tytułu pozyskiwanej zwierzyny, a nie straty. Zamiast jeleni i sarn tworzymy hodowlę wilka i bobra. Pytam, który bogaty kraj by sobie na to pozwolił. Twój rechot w stylu ha ha to dowód pustoty, nieznajomości rzeczywistej sytuacji. Spychasz wycinanie zwierzyny i ptactwa na wałęsające się psy i koty,tak to zagrożenie, a pod czyim naciskiem uchwalono bzdurny przepis, jak nie niby to obrońców zwierząt, gdzie wałęsające i zdziczałe psy są ważniejsze od zwierzyny w jej naturalnym środowisku.Może ten leśniczy powie Ci, jak szkodliwy jest zdziczały kot niszczący cenne i ginące ptactwo. Pisanie bzdur, że przy dzisiejszej technice wytępienie wilka to kwestia chwili świadczy, że nie masz o tym pojęcia. Podam Ci przykład w Bieszczadach z uwagi na olbrzymie szkody kierdelach owiec, dawano odstrzały redukcyjne na odstrzał wilków zobacz, jak wyglądało wykonawstwo. Gdybyś miał wiedzę to byś wiedział, jak trudny jest do odstrzału przebiegły wilk. Napisałem prawdę, że go, jak i lisa .wytępić się nie da. Jeżeli nie masz wiedzy o czymś to nie udaj eksperta i rechot zostaw dla sobie podobnych. Moż wiesz, jak znikome odszkodowania otrzymują właściciele
za zniszczone grunty i podgryzione drzewostany przez bobry.W przypadku podgryzień np dębin na łęgach, właścicielowi każe się czekać, aż dęby uschną i wypłaca mu się odzkodowanie za cenne zniszczone drewno, jak za opał i na tak drastycznie okrojone odszkodowanie czeka najmniej pół roku. Są to olbrzymie straty cennego drewna, które Polska importuje zamiast eksportować. Straty właściciela oraz straty budżetu Państwa na odszkodowania z pieniędzy podatników.Co Ciebie to obchodzi w myśl dogmatu z Wysiańskiego ” niech na całym świecie wojna byle nasza wieś spokojna”. Niech się wszystko wali, abyśmy mieli dużo bobra i wilka to jest twój sposób myślenia rechocz dalej.
Muchomor od dziś jestem Twoim fanem, liczy się konkret.
Muchomor – z całym szacunkiem, ponownie jesteś w błędzie.
1. Co rozumiesz przez pojęcie „rzekomy obrońca przyrody”? Nie ukrywam, że brzmi to dosyć chaotycznie i zagadkowo, zarówno w Twojej wypowiedzi jak i w nawoływaniu do „pospolitego ruszenia” w Białowieży. Oświeć mnie, bardzo proszę.
2. To, że napisałem o jednym leśniczym nie oznacza, że nie rozmawiałem z wieloma. Widzisz – sama „znajomość obszarów leśnych i nie tylko” nie wystarczy. Mówienie, że zwierzyna pcha się w stronę osiedli ludzkich z powodu drapieżników jest mocną przesadą i teorię tą można podważyć na kilka sposobów:
a) Presja drapieżników. Słynne wilki (niedźwiedzie i rysie pominę ze względu na ich niewielką ilość). Jak podają szacunki Instytutu Biologii Ssaków PAN zasiedlają one JEDYNIE NAJWIĘKSZE KOMPLEKSY LEŚNE NA TERENIE KRAJU:
http://www.polskiwilk.org.pl/images/strony/sff1zg_wolfrange2011_s.jpg
W związku z czym, zwierzyna płowa wychodząca na pola uprawne w centralnej części kraju ma jakieś urojenia.
b)Działalność myśliwych:
– wykładanie na karmiskach płodów rolnych – zwierzyna przyzwyczajona do tego typu pokarmu (ziemniaki, buraki, zboża etc.) poszukuje go instynktownie przez cały rok. Zmiana nawyków żywieniowych powoduje przemieszczanie się zwierząt na uprawy, gdzie mogą znaleźć to, co myśliwi serwują im zimą.
– ogólna idea dokarmiania zwierzyny – prowadzi do „przeciążenia środowiska”. Dzięki takiej pomocy zwiększa się znacznie przeżywalność zwierzyny, w skutek czego jest jej znacznie więcej. Dokarmianie pomaga przetrwać ciężkie zimy słabym osobnikom, co jest wbrew selekcji naturalnej. Lasy, łąki etc mają swoją „pojemność”, zwierzęta mają rewiry. Powoduje to, że niektóre z nich pod wpływem presji własnego gatunku muszą szukać dla siebie miejsca gdzie indziej.
– dziki w miastach – to zupełnie odrębny temat – mogą znaleźć mnóstwo jadalnych śmieci, ponadto są dokarmiane przez ludzi. Najzwyczajniej w świecie przechodzą synantropizację, co ułatwia im niesamowita zdolność adaptacji do życia w nowym środowisku.
– łosie w miastach – jest to wynik wzrostu ich populacji i wzmożonej migracji. W moim mieście również był łoś, wilków w pobliżu (bliżej niż 50 km) nikt nie stwierdził. Pojawia się tu kwestia presji człowieka na środowisko. Wkraczamy coraz częściej i intensywniej w naturalne obszary, mnie już dzik, łoś, sarna czy też lis w miastach przestają dziwić. Nie mniej jednak zwalanie winy za ten fakt na wilki jest abstrakcyjne i wyssane z palca.
3. Bobry – ja swoje a Ty swoje. Pisałem o NIEUŻYTKACH, przeczytaj raz jeszcze uważnie moją wypowiedź. Bobrów jest sporo i rzeczywiście w pewnych rejonach mocno wchodzą w szkodę, ale są też rejony gdzie wciąż panuje postkomunistyczne pojęcie czystego kanału, który odwadnia tereny wyłączone wiele lat temu spod jakiejkolwiek działalności człowieka.
4. Odnośnie zabagnienia – proponuję przestudiować dokładnie fenomen Biebrzy i okolic, nie chce mi się rozpisywać na ten temat.
Kolejną ważną kwestią jest fakt, że Polska jest krajem PUSTYNNYM. Niewielu ludzi wie, że niemal całe zasoby wody pitnej w kraju pochodzą z opadów. Ile zatrzymamy tyle naszego, niestety wciąż pielęgnuje się u nas maksymalnego przyśpieszenia spływu wód i odwodnienia jak największej powierzchni kraju. Jest to ogromny błąd. Zachód dawno poszedł po rozum do głowy i pomimo dużo lepszej sytuacji hydrologicznej w tych „bardziej cywilizowanych krajach”, które tak bardzo chcemy naśladować tendencja jest dokładnie odwrotna – robi się wszystko by zatrzymać jak najwięcej wody oraz renaturalizuje uprzednio wyprostowane rzeki.
Na poparcie mojej tezy dowiedz się, jakiej wielkości są leje depresyjne pod polskimi miastami ( sięgają setek kilometrów kwadratowych, również nad morzem).
„Zasoby wodne w Polsce, przypadające na jednego mieszkańca, są mniejsze niż w krajach sąsiednich i znacznie niższe niż przeciętne w Europie ( zaledwie ok. 36% średniej europejskiej). ” jest to oficjalna informacja ze strony RZGW. Bobry zalewając lasy i nieużytki wykonują za nas i dla nas niesamowicie ważną pracę, ale większość społeczeństwa nie dojrzała jeszcze do tego, żeby to zrozumieć.
5. NIGDZIE NIE NAPISAŁEM, ŻE BRONIĘ WAŁĘSAJĄCE SIĘ PSY I KOTY. Nie wkładaj tego w moje usta. Tu akurat rola myśliwych była ważna, niestety stało się jak się stało. Pozostaje liczyć na to, że albo zmądrzeją właściciele czworonogów (w co wątpię) albo przywrócone zostaną normalne przepisy.
6. „Wyśmiewasz łowiectwo, ale ono powinno przynosić zyski, z tytułu pozyskiwanej zwierzyny, a nie straty.” racja, niestety myśliwi kłusują. Przez kilka lat z rzędu na Lubelszczyźnie 70% kół łowieckich strzelało ponad limit, przez co Skarb Państwa STRACIŁ ~4,3 MLN złotych. Gdzie tu etyka myśliwych?
7. Kwestia niskich odszkodowań i metody ich wypłaty jest sprawą wadliwego systemu, a nie bobrów czy wilków. Tępienie tych zwierząt nie zmieni nic w tej kwestii.
8. „Ogromne szkody w kierdlach owiec” – regionalnie być może rzeczywiście są one dotkliwe, jednak w skali kraju jest to marginalny ułamek procenta:
„Rocznie wilki zabijają około 600 zwierząt gospodarskich. Szkody te sięgają 0,002% stanu krów i 0,06% stanu owiec w Polsce.”
Ostatnia kwestia mojego „rechotu” – należy pamiętać, że to człowiek jest gościem. Wkraczając w środowisko trzeba być świadomym konsekwencji. Zarówno zgryzienia drzewek przez bobry, jak i zalania dobytku przez powódź.
Wina w tej kwestii leży częściowo po stronie właścicieli zwierząt hodowlanych, którzy z różnych przyczyn niedostatecznie przykładają się do ochrony inwentarza.
Borowik, ja nie zamierzam podważać wymyślonych tez, tylko opieram się na realiach. Piszesz nieprawdę aby torpedować stan faktyczny. Podajesz, że drapieżniki zasiedlają tylko duże kompleksy leśne w/g PAN, jest to banał. Kiedy Instytut przeprowadził rzetelną inwentaryzację ssaków wolnożyjących, nie ma na to funduszy ani możliwości technicznych. Są to tylko prognozy nie mające nic wspólnego z rzeczywistóścią. Nawet sumienna inwentaryzacja jest obarczona błędem do 40%. Rzeczywistość jest taka, że nawet małe kompleksy śródpolne są penetrowane przez wilki, gdzie nie były notowane od pokoleń. Dlatego nie powołuj się na iluzorycznego leśniczego, że oczekuje na wilki, żeby wytępił wałęsające się psy. Wilk sforsował Odrę i jest notowany w Niemczech. Przestań ośmieszać swoimi banałami leśniczych, którzy na co dzień przebywają w terenie i znają prawdę.
Można do wszystkiego ukuć księżycową teorię, że zwierzyna dostała kręćka i
migruje pod osiedla ludzkie, lub zasmakowała w śmietnikach miejskich. Czy Ci nie wstyd pisać takie pierdoły.Łóś znalazł się w mieście gdzie w zasięgu 50 km nie było wilków, kto to sprawdził przecież to niewykonalne, następna blaga. Piszesz o milionowych stratach spowodowanych przez myśliwych, z tytułu zwiększonych odstrzałów to kłamstwo. Zwiększone odstrzały podyktowane są tym, żeby ograniczyć szkody w uprawach rolnych. Szkody związane są z migracją zwierzyny na pola bo są wypłaszane przez wilki z ostępów leśnych. Dlaczego nie policzyłeś ile wynoszą kwotowo wypłacane odszkodowania. Olbrzymie straty ponoszą rolnicy bo wypłacane odszkodowania od zwierzyny są bardzo niskie. Dla przykładu podam że Pan na Janowie w roku 2012 za ha zbuhtowanej przez dziki łąki za rekultywację
płacił 400 zł a w 2013r 510 zł. Podczas gdy rekultywacja w/g wyceny Śląskiej Izby Rolniczej za 2009r wynosiła 1224,50 zł. Jest to jawne oszukiwanie rolników i ciężar szkód rzucany na biedniejących rolników.
Jest to dowód na maniakalne teorie realizowane przez takich rzeczoznawców, jak ty, doprowadzające kraj do ruiny.Dlatego nie pomawiaj myśliwych o kłusownictwo. Łowiectwo trwało od zarania gdy nie było takich obrońców przyrody, jak ty. Następnie piszesz o zgryzanych drzewkach przez bobry, jest to następny banał, bo ogryzane z kory są również grube drzewa, i z odszkodowaniem czeka się,aż uschną o czym pisałem, nieważne, że zostaję stracony cenny materiał, rozwój szkodników owadzich rozwijających się na obumierających drzewach. Gdybyś widział ogołocone lasy łęgowe przy ciekach z kory w tym cenne drzewostany dębowe to banałów byś nie pisał o drzewkach. Faktem jest, że wyniszczane przez bobry są zadrzewienia przyrzeczne spełniające rolę nie tylko krajobrazową,wodochronną, ale i ochronną środowiskowo daleko większą od bobrów o czym powinieneś wiedzieć.
Szkody wyrządzane przez wilki na zwierzętach hodowlanych spychasz na hodowców, powinieneś wiedzieć, że wilk potrafi się podkopać pod ogrodzenie lub budynki inwentarskie, przy mało opłacalnej hodowli owiec rolnicy mają grodzić górskie hale lub biesazczadzkie połoniny, chyba urwałeś się z choinki, bo pajacowanie w tak poważnych sprawach nie przystoi.Straty są również na nikomu niepotrzebne Dyrekcje Ochrony Środowiska, wystarczyły by Wydziały przy Dyrekcjach Regionalnych Lasów, przecież to ten sam resort. Jleż pieniędzy utopionych jest na bezcelowy wynajem lokali ich utrzymanie gdy taką bazą lokalową dysponują lasy. Tam są topione miliony i wymyślane teorie o zgłupiałej zwierzynie wędrującej do miast. trzeba coś robić, gdy się bierze pieniądze to ogłupić zwierzynę. Jeździć szacować spowodowane niepotrzebne szkody przez bobry, zajęćie nawet przed nudą być musi.To jest obraz dzisiejszej władzy.
Oby wiecej takich artykulow… wszystko opisane tak jak powinno.+10