Wreszcie stało o co powinno stać się już dawno. Przyjechali, pożegnali, odwołali. Teraz jest nam go żal tak po ludzku, chociaż jeszcze kilka tygodni wstecz ludzie obawiali się podejmowanych i podpisanych przez niego decyzji. Unikali go, gdyż każde spotkanie mogło wygenerować dla wielu pracowników bezpośrednie zagrożenie. Było więc „ i śmieszno i straszno”. Musiał wiedzieć lub wiedział na pewno o swoim stanie. Walczył, bo chciał przetrwać te może nawet kilkanaście lat. Wysoka emerytura i chyba wysokie odszkodowanie nie wystarczały mu. Instynkt władzy, znaczące stanowisko i podejmowane decyzje, a przede wszystkim usłużnie obrzydliwy dwór rzekomych przyjaciół spowodowały, że rozsądek i rozwaga rozmiękły, odleciały. Wszyscy, a szczególnie ci wyjątkowo usłużni wiedzieli, że ten stan nie jest nieskończonością , że to zawodowe zejście wkrótce nastąpi i dlatego pompowali w niego obłudną nadzieję licząc swoje zyski. Jednocześnie właśnie oni rozpowiadali o nim głupawe dyskredytujące opowieści, które roznosiły się po całych Lasach. Wydaje mi się ,że ta chęć przetrwania miała w sobie naturalny ludzki wymiar, który jednak w miarę upływu czasu stawał się żałosny. Domyślamy się albo wiemy wręcz na pewno, że za tragedią J. Kuniewskiego i innymi zwolnieniami lub powołaniami stał nie tylko on, lecz, że były to głównie inspiracje chruśniakowego dworu i innych usłużnych cwaniaków, dla których każde odwołanie, każde zwolnienie dawało możliwość ustawienia tych swoich, tych czasowo wdzięcznych i usłużnych. Załatwiali więc dla siebie te swoje brudne sprawy, swoje interesy, bo to jego trwanie było ich czasem. Ostatnia decyzja personalna, w której ustawili sobie na stanowisku tymczasowego szefa kontroli w RDLP osobę, która nigdy nie zajmowała się kontrolą, nigdy nie zajmowała się hodowlą , ochroną czy użytkowaniem lasu, nie była nawet w swojej karierze leśniczym. Ważne było tylko, by był swój, do tego dyspozycyjny. Jak my ludzie z terenu mamy to odebrać. Ta decyzja to kuriozum, to groteska. Najboleśniejsze jest jednak to, że nikt z najwyższej góry lub z mniejszych szczytów nie zdecydował się na znacznie wcześniejsze rozwiązanie tego bolesnego problemu, który pozwoliłby zrozumieć, że jest źle, że czasem trzeba umieć odejść samemu, ale z honorem.
Terenowiec
Nadleśniczy z Wołowa oskarżony
Wojciech A., były dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu, nadleśniczy Nadleśnictwa w Wołowie został oskarżony o to, że wiedząc o nielegalnej wycince państwowego lasu w Zieleńcu pod budowę wyciągu narciarskiego Ryszarda S., nie zawiadomił nadzoru budowlanego i policji. Miał dostać pieniądze za milczenie. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Tak tak to ten „chruściakowy dwór” tak wiele i rzyczliwie mu „pomógł” w poczuciu koleżeństwa i honoru. A propo tego drugiego.Dwór natomiast łamał wszystko to co można uznać za postępowanie honorowe tj. kłamanie w żywe oczy,napuszczanie ludzi na siebie, kopanie leżącego, zmiana poglądów w zależności od sytuacji(oportunizm)i lizusostwo.Brakowało i brakuje nadal postępowania uznawanego za honorowe tj. przyznania się do błędu, dotrzymywania słowa,bronienia podwładnego,bezinteresowną pomoc w nagłych przypadkach, zemsty za wyrządzone krzywdy,podtrzymywanie swoich racji,czy wreszcie obrona słabszych.
To zżera całe lasy nie tylko jedną małą dyrekcję w centralnej Polsce.
Zanim wyrok się uprawomocni minie sporo czasu, więc po co tak od razu iść na chorobowe. Lepiej zostać świadkiem koronnym i wsypać paru „zacnych i zasłużonych” kolegów ratując (częściowo) własny tyłek.
To co mówią ludzie z Płocka, ten nowy to stwór i wymysł Naczelnika kadr, że bez żadnego doświadczenia i pojęcia to przecież nic nie przeszkadza. Jest dobrym kompanem do drużyny,parcie na władzę i funkcja, którą mu powierzono tak ważną i poważną zaślepiają mu oczy, dopingowany przez super kadrowca zaczyna czuć się jak u siebie w domu. Tyklo co z tego wyjdzie to ani on ani jego wprowadzający nie wie do końca.Pewnie skończy się to wielką kichą ze skutkami nie do naprawienia, tak dla nowego dyrektora, dyrekcji i nadleśnictw a przede wszystkim dla ludzi. Człowiek, który zajmował się edukacją, łowiectwem i ostatnio trochę Strażą Leśną zostaje Naczelnikiem tak kluczowego wydziału w LP. Brawo organizacja i kadry w LP.
Z tego co mi wiadomo pan Wojciech Adamczak został oczyszczony z zarzutów, a ostatnia bardzo skrupulatna kontrola oceniła jego nadleśnictwo na ponad 4.
To tak z czystej ciekawosci pytam o co chodzi ?
Byłem w Kłodzku dzień po zejściu fali powodziowej !!! Obraz, który ukazał się moim oczom skwituje jednym słowem: APOKALIPSA LUB JAK KTO WOLI ARMAGEDON !!! Samochody powywracane do góry nogami wszystko pokryte szlamem do drugiego piętra Masakra.A dziś 15 lat później niech fala powodziowa przetoczy się tylko i wyłącznie przez sąd rejonowy w Kłodzku i zmyje te leśne popłuczyny, serwilistycznych leśnych śmieci od wyciągu Sobiesiaka, które stanęły przed jego obliczem !!!
Myślę, że ludzie, którzy podejmują tak idiotyczne i niedorzeczne decyzje kadrowe i ich przełożeni zdają sobie sprawę, że przy najbliższej zmianie władzy, co może nastąpić już po wakacjach jesienią br. zostaną pozbawieni pracy w Lasach Państwowych raz na zawsze i nie pomogą im sądy pracy, ani związki zawodowe.
Zaczynajmy zbierać już chrust na wielki ogień na którym usmażymy wszystkich odpowiedzialnych, ostrzmy pale na które ich będziemy nabijać , tylko ustalmy listę kolejkową od kogo zaczynamy.
Dobrze się stało że to co miało miejsce w Łodzi zostało wreszcie przerwane teraz nowego dyrektora rdlp czeka ciężka praca aby przywrócić stan równowagi i naprawić to co się da jeszcze naprawić. Bardzo dziwne że naczelnikiem kontroli w rdlp został strażnik leśny z nadleśnictwa Płock, ekspresowy awans w stylu godnym epoki M.Pigana. Dochodzą informacje że w obecnej chwili w rdlp w Łodzi jest formalnie 2 naczelników kontroli, ciekawe co na te wprowadzone „pionierskie” rozwiązania organizacyjne ma do powiedzenia Pan Dyrektor Generalny LP.
Jeżeli ktoś ma jeden zarzut i jest z niego oczyszczony to nie znaczy, że w całkiem innych sprawach nie może być oskarżony.
Kolego Szczerbaty……. po co ta ironia.
Jeżeli ktoś ukradł rower to musi go zwrócić i zostać za to przykładnie ukarany.
Za takie decyzje kadrowe, które miały miejsce ostatnio w Łodzi, przy normalnie funkcjonującej jednostce nadrzędnej(Dyrekcji Generalnej)natychmiast powinien wyleciec z wielkim hukiem Naczelnik kadr, bo to on kreuje politykę kadrową dyrektora RDLP. To on powinien dbać o wizerunek firmy, to on nie powinien dawać na zewnątrz powodów, aby lasy w ten sposób traciły swój dobry wizerunek. Ale ponieważ w lasach nie ma żadnej polityki kadrowej, to pewnie do czasu zmian politycznych może się taki osobnik jeszcze trochę uchować, chodź kto wie, przecież cuda się zdarzały.
Ludzie, o czym Wy piszecie. Jarosławowo Kaczeńcowe usta przez Was przemawiają!!! Akurat obecny naczelnik kontroli w Łodzi to odpowiedzialny i kompetentny człowiek. Człowiek na swoim miejscu, co wkrótce udowodni a Wy po niespełna miesiącu już osądzacie, że to że tamto. A może kolegę Wam wymienił….??? Smieszne opinie, że liznął straż leśną, gdzie ostatnie kilka lat może 5 może 6 był super komendantem, fakt, nie lubianym przez kolegów z branży, bo na przykład w Przedborzu zamiast łoić w cieniu, wyjeżdżające auta próbował kontrolować… Świadkiem takiej rozmowy osobiście byłem… Premie za to dostaliście!!!! Poza tym, jeżeli chodzi o Pana naczelnika to moze ADHD lekkie ma:) ale baaaardzo pozytywne. Na koniec zacytuje Maleńczuka: Czepcie się tramwaja!!!
Antypig napisał-„Jeżeli ktoś ma jeden zarzut i jest z niego oczyszczony to nie znaczy, że w całkiem innych sprawach nie może być oskarżony”.- ty i tobie podobni wiedzą jak to się robi.Również w tym celu przedłuża się o rok odejście na emeryturę(knuć, szukać haków;).Dyr.Pietruńko robił co mógł wierząc naiwnie,że Gruś i „spółka da się wyciszyć.
..
Faceciezlasu – coś się tak przyczepił do tego Grusia? Ma chłop siłę to niech tyra. Ja jestem za tym aby była możliwość przejścia na pełną emeryturę po 40 latach pracy. Jeżeli ktoś chce pracować dłużej aby „knuć, szukać haków;” to jego wybór. Ja takiego stresu sobie nie zadam. Ja chcę pożyć na emeryturze kilkadziesiąt lat, ale Tusk i Vansęt odbierają mi tą przyjemność.
Alek napisał- „Ma chłop siłę to niech tyra. Jeżeli ktoś chce pracować dłużej aby „knuć, szukać haków;” to jego wybór.”-To niech Gruś założy prywatną firmę detektywistyczną lub niech idzie do Rutkowskiego,a nie wałkoni się na koszt LP.Jednocześnie jako „działacz” załatwi dwie sprawy.1)Zwolni etat młodym bezrobotnym leśnikom.2)Da przykład na samooczyszczenie się środowiska leśnego.
Do rdlp wa-wa lecz anty PiS
Może w N-ctwie Płock obecny Naczelnik Kontroli w RDLP Łódź był Chuckiem Norrisem, ale na Naczelnika Kontroli w RDLP po prostu sie nie nadaje – za małe doświadczenie.
Być może obecne kierownictwo RDLP potrzebuje takich ludzi, którzy sprawiają tylko dobre wrażenie.
W związku z ostatnio pojawiającymi się informacjami na tym portalu o dyrekcji łódzkiej, chcemy dorzucić jako byli pracownicy Nadleśnictwa Płock trochę swoich informacji o Panu Romanie M. Po odwołaniu ze stanowiska nadleśniczego w Płocku Pana Michała Sz. następcą odwołanego z poręki J. Piątkowskiego został Roman M.
J. Piątkowski i Roman M. to dobrzy znajomi znają się bardzo dobrze bo razem wcześniej pracowali w urządzaniu i razem byli w PZPR. Pracę rozpoczął przeprowadzając dziwne reorganizacje w nadleśnictwie i pozbywał się niewygodnych ludzi. Korzystając z pomocy J. Piątkowskiego i wiedzy przekazanej mu na temat nadleśnictwa za swojego poprzednika wprowadzał swoje rządy.
W bardzo krótkim czasie jako pracownicy to odczuliśmy, zostaliśmy bardzo skrzywdzeni przez niego, zastraszeni, zabrano nam wszystko.
Kiedy wreszcie inspekcja objęła nasze nadleśnictwo kontrolą, inspektorzy ocenili pracę nadleśniczego bardzo nisko. Roman M. musiał się pożegnać z zajmowanym stanowiskiem jako bardzo zły nadleśniczy. Z tego co nam wiadomo inspekcja znalazła liczne nieprawidłowości i postawiła sporo zarzutów. Kiedy odchodził z nadleśnictwa nikt za nim nie płakał.
Powołany wtedy w Łodzi młody dyrektor musiał coś zrobić z nim i na zgubę dla siebie zatrudnił go w biurze w Łodzi na stanowisku naczelnika kadr. Powszechnie wiadomo że bardzo szybko rozwijał on swoje skrzydła i wpływy i że omotał młodego dyrektora, któremu bardzo szkodził, a sam rządził i dzielił. Umacniał swoja władzę, zatrudniał samych swoich i swoją żonę też zatrudnił w jednym z nadleśnictw.
Jak mówią ludzie z terenu blisko Łodzi R. M. omanił nie tylko tego młodego dyrektora ale również byłego dyrektora Gapińskiego za którego czasów rządził całą dyrekcją i rządzi nadal. Ciekawe czy następnego dyrektora też tak obwinie na palec?.
Drogi Bobrze
teraz już wiem dlaczego Roman M. nosi ksywkę „oficer prowadzący”.
W takim razie Pan J. Piątkowski powinien nosić ksywkę „oficer dowodzący”.
Miłego dnia
Bardzo dziwne że w Łodzi w ostatnim czasie naczelnikiem ważnego wydziału kontroli został człowiek bez wiedzy i żadnego doświadczenia, awansowany w niejasnych okolicznościach ze stanowiska strażnika leśnego jak oceniają miejscowi gość jest bardzo cienki, ale ma jedną zaletę, jest protegowanym pewnego bardzo ważnego naczelnika co to prowadzał nie tylko ostatniego dyrektora. Miejscowi mają nadzieję ze nowy dyrektor w Łodzi nie będzie chciał być malinowym dyrektorem, rozliczy i pogoni jego drużynę, całe towarzystwo łącznie z emerytowanym pomagierem nastawniczym co to znowu zagościł w progach rdlp.
Drogi Bobrze
teraz już wiem dlaczego Roman M. nosi ksywkę „oficer prowadzący”.
W takim razie Pan Jerzy P. powinien nosić ksywkę „oficer dowodzący”.
Miłego dnia
Do „rdlp w-wa” no kolego z Dyr. Gen. z Wery Kostrzewy inaczej widać niż jest naprawdę więc nie przesadzaj, za jeden odstrzał na lichego kozła nie warto pisać takich laurek w końcu i tak nie wiadomo czy nowy tymczasowy naczelnik je załatwi, a tak na marginesie może i strażnik z niego super i komendant jednoosobowego komisariatu super, to po co to zmieniać i dla kogo, a jak zostanie w krótkich majtkach będzie trochę wstyd.
Do Bobra
Nic ująć nic dodać tak postępują tylko „oficerowie prowadzący” pod bacznym okiem „oficerów dowodzących”.
Pozdrawiam.
Drogi Bobrze
Jezeli Roman M. jest „oficerem prowadzącym”, to Jerzy P. jest „oficerem dowodzącym”
Z komentarzy internautów wynika, że ten Pan Roman M to musi być bardzo niszczęśliwy mały człowieczek. Tak ludziom dokuczać, dzielić ich, knuć to kto potrafi?.
Po tym co napisali pracownicy nadleśnictwa Płock to widzę obraz i podobieństwo do Wojciecha A. Mały żałosny zakompleksiony mściwy człowieczek czerpiący radość i satysfakcję z krzywdzenia ludzi, no i nie pozbawiony umiejętności dbania o własny tyłek. Czego się dotknie to spieprzy , a i tak ma się dobrze. Jakie to żałosne, że żyjemy w czasach w których tacy ludzie czują się jak ryba w wodzie.
Antypig jak cię czytam to nie widzę tu innych kompleksów poza twoim i jest nim Adamczak.Miało być tak prosto i łatwo pomówić w organach ścigania i gość z głowy.Okazało się jednak ,że się broni i to skutecznie.Twoje frustracje mogą być tym większe z powodu dziwnego wyciszenia się waszego GuRu-sia za 30 srebrników- zgodę o 365 dni póżniejsze odejście na emeryturę.Można się załamać.
Nie rozumiem tej całej wrzawy wokół Naczelnika-Strażnika w RDLP Łódź. Kiedyś na roboty do Straży zsyłano Dyrektorów lub Naczelników. Ostatnio jak donoszą jaskółki pracę w straży leśnej dostał były nadleśniczy, który przed tym był inspektorem w wydziale kontroli przedmiotowej dyrekcji.
Towarzysze ! Brawo ! Hura ! Sprawiedliwości dziejowej stało sie za dość ! Teraz wreszcie strażk został naczelnikiem kontroli, a wszystko to przecież normalka.
Psychiatra rządził w naszym nieszczęśliwym Kraju wojskiem, archeolog zarządzał Skarbem Państwa, geodeta, czyli były Minister Skarbu będzie sobie teraz wytyczał nowe kierunki w Spółce Skarbu Państwa, która wybuduje elektrownię atomową, a następnie będzie ją eksploatować „uszczęśliwiając” naszą Ojczyznę.
I o to właśnie chodzi !!!!
Tu jest esencja teraźniejszości, tej leśnej też.
http://antoni.dudek.salon24.pl/434574,rzeczpospolita-kolesi
Droga Anito cóż można powiedzieć. Po przeczytaniu tego artykułu nasuwa mi się komentaż jednego z internałtów z onetu.pl cyt: Delikatnie korupcję określa się dziś niegodziwością, natomiast dawnej było to nazywane złodziejstwem. Polska musi być krajem i tak bardzo bogatym,skoro okradają ją kto tylko może i to z każdej strony ale jednak nadal istnieje. Można sobie wyobrazić gdyby proceder korupcji został unieszkodliwiony w jakim dostatku mogło by żyć nasze społeczeństwo o czym wszyscy wiedzą lecz wykazują w tym względzie niesamowitą obojętność tak jakby to nie dotyczyło naszego tylko obcego kraju. Czy nie widzisz tu pewnej analogii do tego co się w LP dzieje i to za sprawą tych wszystkich sympatyków zielono-czerwonych.
Jak chłopy kampanię robiły. Żałosne. http://vod.gazetapolska.pl/2069-bo-wszyscy-dzialacze-psl-jedna-rodzina
Czytając te wszystkie posty internautów myślę sobie, że każdy z nich ma za pewne po części rację bo przecież te wszystkie komentaże nie biorą się z rękawa. W każdym z nich musi być trochę prawdy.Na tych forach można sobie popuścić, bo zapewne jest ku temu powód i jest z czego. Leśnicy to przecież ogólnie rzecz biorąc wspaniali ludzie. Ale no właśnie to ale?. Zapewne przez te wszystkie lata oddali siebie w służbie LP. Ale odkąd zabrakło selekcji(doboru kadr),odkąd pseudo leśnicy, szumowiny, karierowicze, złodzieje zaczęli opanowywać lasy stopniowo, bez jakiejkolwiek kontroli i nadzoru zaczęło się dziać bardzo żle. Zakładm, że jest bardzo duża grupa leśników, którzy śledzą na co dzień to wszystko co się dzieje obecnie w LP i nie tylko. Pewnie niejednemu aż serce pęka na to wszystko,co się obecnie dzieje.Leśnicy wmawiają sobie,że są bezradni, że nie mogą nic zrobić. Myślę, że takie podejście jest bardzo mylne. Należy się jak najszybciej porozumieć, zjednoczyć, a wtedy można dużo zrobić dla naszego wspólnego przecież zakładu pracy. Czy mamy czekać aż nas załatwią bez naszego udziału?. Potrzeba nam wszystkim odwagi i jeszcze raz odwagi. Konieczne jest również szukanie i wyłonienie dyrektora na wzór Adama Loreta a wtedy pokonamy wszystko i wszystkich.Jak na razie nikt taki się w lasach nie obnażył.
Kim kolwiek jesteś Anito, to co pokazałaś tym linkiem, niech wreszcie trafi do wszystkich leśników zwolenników tej już niewiem jak to nazwać zielonej zgrai, popierającej niby lasy(dojącej je od wielu, wielu lat), bezideowej, interesownej, bardzo dziwnej organizacji popierającej niby wszyskich chłopów polskich i te wspaniałe samorządy.
„Jam nie z soli ani z roli, jeno z tego co mnie boli”
Oj boli nie tyko Ciebie takich jest bardzo wielu, tylko z odwagą u Nich cieńko.
Mając w swoich szeregach takich jak to w dyrekcji łódzkiej Romanów M, vel „oficerów prowadzących” na pewno te lasy ani teraz ani w przyszłości nic dobrego nie czeka. Właśnie takich ludzi powinno się wyeliminować raz na zawsze. Ale do tego są potrzebne zdecydowane działania a nie stwarzanie pozorów tj.chowanie głowy w piasek przez DGLP w Warszawie. Warszawko obudz sie.
A ja mały miś widzę to tak: Z tego co tu czytam na tym potralu leśnym ten Pan Roman M to nie jest głupi facet. Można chyba byłoby się zastanowić i wesprzeć naszych kolegów za wschodnią granicą np. Białoruś, Litwa, czy Ukraina. Tam ten Pan Roman M na pewno by się sprawdził.Trafił by na takich co umieją lepiej niż on dzielić i rządzić. Ale z drugiej strony to pewnie byłby krach. I znowu to wszystko okazało by się jednym wielkim niewypałem. To może niech tam sobie siedzi w tej Łodzi, a może nóż widelec reżyser np. Pan Kutz da mu jakąś rolę taką w której czuł by się jak ryba w wodzie.
Myślę i wiem, że w tej materii ma wyczerpującą wiedzę tylko poprzednik naczelnika – strażnika z Płocka. Wiedza, którą posiada może go samego zabić, ale i wielu innych.
Bardzo to wszystko dziwne to co piszą tu ludzie. Przecież to co można domniemywać działo się za czasów panowania dyrektora Gapińskiego. Wszystkim leśnikom w Polsce jest wiadome z czym borykał się dyrektor Gapiński. Ale przecież ktoś Go zastępował. Dyrekcja Łódzka ma 2 z-ców dyrekrora. Jeden bardzo młody powołany z Inżyniera Nadzoru w Nadleśnictwie Przedbórz, drugi zaś to dyrektor super doświadczony o 1994 roku na tym stołku i nadal. To jest szczuka w LP, czyż nie?. Mając takiego doświadczonego dyrektora (chyba w Polsce nie ma takiego drugiego), dyrekcja łodzka powinna zadbać o to żeby pod jej adresem internauci nie pisali głupot. A moze to wsyzstko prawda. Jesli tak to pewnie wkrotce sie o tym dowiemy.
A to nie ten,który wraz ze wspaniałym Kazimierzem tworzył ten jak to nazywali „Plan Baryły” może się mylę za co bardzo przepraszam. Ale jeżeli nie to gratuluję Panu Dyrektorowi. Warszawka kazali i zrobione. Po prostu jesteście żałośni?. Ale w szczególności temu ostatniemu,kóry tyle lat służył i nie wiedział komu?. Pewnie do emeryturki już jest blisko. Życzymy zdrowia, chodź z tym różnie bywa?.
http://niezalezna.pl/31079-psl-pasozyt-po-nosiciel
I jeszcze coś dla lemingów, może otworzą ślepka
” Doradca Putina: musimy rozkładać polski katolicyzm
Rok 1998. Aleksander Dugin, przyszły szef zespołu doradców Władimira Putina, udziela wywiadu pismu „Fronda”. Syn generała GRU, filozof i specjalista od geopolityki, działa wówczas w partii narodowo-bolszewickiej. Nie będąc jeszcze oficjalnym przedstawicielem Rosji, szczerze przedstawia swoje geopolityczne koncepcje. Gdy się w nie wczytać, odnajdujemy tam m.in. zarys… ideologii Ruchu Palikota.
Dugin bez ogródek deklaruje, że chciałby likwidacji niepodległej Polski: „My Rosjanie i Niemcy rozumujemy w pojęciach ekspansji (…). Jesteśmy zainteresowani wchłonięciem za pomocą wywieranego przez nas nacisku maksymalnej liczby dopełniających nas kategorii. Nie jesteśmy zainteresowani kolonizowaniem tak jak Anglicy, lecz wytyczaniem swoich strategicznych granic geopolitycznych bez specjalnej nawet rusyfikacji, chociaż jakaś tam rusyfikacja powinna być. Rosja (…) nie jest zainteresowana w istnieniu niepodległego państwa polskiego w żadnej formie. Nie jest też zainteresowana istnieniem Ukrainy”.
Miejsce Polski jest w rządzonej przez Moskwę euroazjatyckiej wspólnocie. Jako główną przeszkodę na tej drodze Dugin widzi polski katolicyzm, który nie może być wchłonięty przez rosyjską tradycję. „Nie wierzę w taką ewolucję i taką mutację katolicyzmu, by mógł on nabrać charakteru eurazjatyckiego” – stwierdza.
„Z Pana punktu widzenia korzystne są wszelkie działania antykatolickie w Polsce?” – pyta autor wywiadu Grzegorz Górny. „Dokładnie tak. Trzeba rozkładać katolicyzm od środka, wzmacniać polską masonerię, popierać rozkładowe ruchy świeckie, promować chrześcijaństwo heterodoksyjne i antypapieskie” – odpowiada przyszły doradca Putina.
Jego zdaniem zarówno Zachód, jak i Wschód chcą pozbawić Polskę jej katolicyzmu, jednak oferta przynależności do rosyjskiej Eurazji jest dla Polski lepsza: „przy nas będziecie mogli przynajmniej rozwijać i realizować swoją słowiańską tożsamość. Im mniej wpływowe są więc siły prowschodnie w lobby antykatolickim, tym wasza sytuacja staje się tragiczniejsza”. „Siły prowschodnie w lobby antykatolickim” – zapamiętajmy tę definicję.”