sierpień 2010
P W Ś C P S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
3031  

Archiwa

Na „pochyłe Lasy” i minister skoczy

Na pochyłe drzewo i koza wskoczy. To stare, ludowe przysłowie jak ulał pasuje do sytuacji Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe w połowie 2010 roku.
Upolityczniona do granic absurdu władza leśna już nawet nie próbuje zachowywać resztek pozorów  obrońców swego miejsca pracy. Osłabione Lasy są atakowane ze wszystkich stron. Różne grupy interesów usiłują wyrwać z aktywów Lasów Państwowych co tylko się da. Parafrazując powiedzenie Bogusława Radziwiłła z „Potopu” Sienkiewicza, dziś Lasy są jak postaw zielonego sukna. Kto tylko może ciągnie w swoją stronę i stara się wyrwać  z tego sukna jak największy płacheć.
Pierwszy stara się sięgnąć  po pieniądze Lasów dwojga obywatelstwa Jan Vincent Rostowski – minister finansów. Bezpieczeństwo ekologiczne Polski to dla Niego pojęcie obce (sam pewnie nie wie czy jest już Polakiem, czy Brytyjczykiem), natomiast kasa, to brzmi mile. Łupić więc chce nie tylko mieszkańców naszego kraju (podwyżka VAT), ale też tradycyjnie polskie firmy, takie jak PGL Lasy Państwowe.
Przy tej okazji mocniejsze poczuło się lobby drzewne, dla którego ceny drewna w Polsce są zawsze za wysokie. A że na tanim drewnie korzystają coraz chętniej firmy zagraniczne, nie wzbudza ten fakt żadnych refleksji u rodzimych drzewiarzy. Większość z nich pojęciowo żyje jeszcze w komunie i marzą im się ceny regulowane (oczywiście dużo niższe niż obecne), umowy wieloletnie wiążące jedynie Lasy Państwowe (bo przecież jak kryzys to i tak nie odbiorą drewna) oraz zamknięcie rynku drzewnego na konkurencję z zagranicy (poza oczywiście importem taniego drewna ze wschodu).
Dlatego za pośrednictwem swoich ludzi z rządzącej Platformy Obywatelskiej i PSL  wymyślają wyjęcie spod kurateli Lasów handel drewnem, do czego niewątpliwie przygotowują poprawki do ustawy o lasach autorstwa min. Zalewskiego.
Na koniec sam minister środowiska dr Andrzej Kraszewski, który na ochronie przyrody zna się tak, jak tzw ekolodzy, czyli nic, korzystając z ogólnego rządowego bałaganu, usiłuje „uszczęśliwić” miejscową ludność rozszerzając w błyskawicznym tempie Białowieski Park Narodowy. Wychodzi w ten sposób szantażystom z Greenpeace, którzy na konserwatorskim sposobie ochrony przyrody w Polsce robią niezłą kasę. Pan minister nie wskazuje, skąd weźmie pieniądze na utrzymanie dotychczasowych parków, a chce dołożyć do i tak śmiesznie niskiego budżetu dodatkowe koszty.  Czyżby w łonie rządu działała V kolumna, chcąca rozwalić budżet?

(przeczytaj Kraszewski chce wyprowadzić samorządy w las)

Comments are closed.