W dniu 2 czerwca 2010 roku Komisja ZOZ NSZZ „Solidarność” przy RDLP we Wrocławiu podjęła uchwałę o ponownym wykluczeniu kolegi Wojciecha Adamczaka z szeregów związku NSZZ „Solidarność”. Zdecydowaliśmy się na ten krok gdyż od czasu poprzedniej naszej uchwały o wykluczeniu kolegi W. Adamczaka z dnia 10.02.2010 r. pojawiły się nowe okoliczności świadczące o nieustającym dążeniu W. Adamczaka do zniszczenia naszej organizacji związkowej poprzez szykany w stosunku do jej poszczególnych członków. Mamy tu na myśli przede wszystkim, niezgodne z prawem zwolnienie dyscyplinarne wiceprzewodniczącego naszej Komisji, kolegę Piotra Tałałasa.
Potwierdzeniem słuszności naszej decyzji jest wyrok Sądu Rejonowego dla Wrocławia – Śródmieścia z dnia 25 czerwca br. w uzasadnieniu którego stwierdzono, że zwalniając P. Tałałasa W. Adamczak rażąco naruszył przepisy prawa pracy. W załączeniu przesyłamy skan uchwały o wykluczeniu oraz wyroku sądu.
Komisja ZOZ NSZZ „Solidarność”
przy RDLP we Wrocławiu
Niedobrze mi się robi, jak czytam o niektórych członkach związkowej SOLIDARNOŚCI. Ten Adamczak powinien być najwyżej dozorcą w nadleśnictwie (nie ubliżając ludziom wykonującym ten zawód). W kraju mamy wielu takich oszołomów i karierowiczów, jak np. Nowak z gdańskiej dyrekcji, pożałowania godne – trzeci inżynier nadzoru w małym nadleśnictwie Strzebielino (nadzoruje dwa leśnictwa). Takich przykładów jest dużo. Obrzydliwością jest dla mnie wykorzystywanie funkcji związkowych do parcia na stołki. Tego Adamczaka przecież ktoś wybierał do władz związkowych i promował dalej w jego pędzie ku władzy. A teraz jeszcze okazuje się że on sra we własne gniazdo i dalej ma poparcie kolejnego karierowicza Pigana.
kogo?
Piękne standardy. Nie ma co. Jeszcze piszą o groźbie czystek politycznych http://www.forum.lasypolskie.pl/viewforum.php?f=41
Przypominają się najgorsze czasy.
Trochę cierpliwości, przyjdzie czas, że sługusy zła odejdą w niebyt. Społeczeństwo się obudzi bo na dłuższą metę tej obłudy nie zniesie. Jeśli chodzi o trzeciego inż nadz z Gdańska to bierze forsę za wychwalanie się układami,w dodatku naczelny opłaca mu studia doktoranckie pieniędzmi lasów. Lesnicy uważani za nie swoich muszą studiować na wlasny koszt. Maksyma- swoim wolno, obcym nie.
Sługusy zła…Naszym Dziennikiem zalatuje…
Tak samo dzieje sie w Nadleśnictwie Wołów za czasów Adamczaka.
Takie pytanie:ile w „piganerii”trzeba mieć wyroków,żeby przestać zajmować kierownicze stanowisko wLP? Jest jakaś granica?Czy to tylko znowu kwestia uznania?
PS.jeszcze Zieleniec w toku……
W takim małym nadleśnictwie stac Lasy na trzeciego inżyniera nadzoru bo to rodzinka z Nowakiem PO a w innych n-ctwach tną etaty . Rozbój w żywy dzień
I w nagrodę jest nadleśnym w Wołowie !!! Zobaczymy jak długo. Bo kolejne procesy z zakresu prawa pracy też przegra jak i proces karny również !!! Natomiast Piganek jest nie do ruszenia bo jest pociotkiem G. Strychniny !!!
Adamczak powinien być dumny, dorobił się pewnej renomy. Jego nazwisko kojarzy się z bezprawiem, przekrętami, chorą mściwością i bezdenną głupotą połączoną z bezkrytyczną wiarą w swój geniusz. Gratuluję Wojtek ciężko pracowałeś na ten wizerunek.
Lasy tylko cięrpią przez takich działaczy ,bo trudno ich nazywac leśnikami
Panie Tomalski zapomniał Pan napisać o odpowiedzialności Pana Adamczaka za plagi egipskie i obecną suszę.
….. i za długą i mrożną zimę, nie wspominając o ubiegłorocznym huraganie.
Ewuniu, jestem pod wrażeniem Twojego toku rozumowania. Niech piszący uczą się od Ciebie jedynie słusznego postrzegania świata i wyrażania myśli w tym duchu.
Zanim został działaczem związkowym był (może nie najlepszym ) ale w miarę sprawnym leśniczym i tego powinien się trzymać. To co stało się później to jedna wielka kompromitacja.
Rycho napisał:
12 lip 2010 o 23:05
W takim małym nadleśnictwie stac Lasy na trzeciego inżyniera nadzoru bo to rodzinka z Nowakiem PO a w innych n-ctwach tną etaty . Rozbój w żywy dzień
Zaręczam, że nie są nawet w najdalszym pokoleniu spokrewnieni, to tylko zbieżność nazwisk. Obrzydliwość, ten Dyzma z Gdańska (taka ksywa obecnie funkcjonuje) robi w miesiącu dwa wyjazdy do Warszawy samochodem prywatnym na koszt nadleśnictwa i bierze z kasy około 2000 PLN. Chciał być nadleśniczym w Lęborku, ale chyba już w generalnej się od niego odwracają.
Witam Was ponownie.Od pewnego czasu śledzę innformacje związane z gospodarczymi aspektami działalności opsywanych tu osób w kontekście ich skutków dla drugiej strony -często nielubianej-medalu ,którą jest przemysł drzewny.Czytam,że naczelny przyznał leśnikom premie o 100% większe -i tu mam dylemat-średnio na pracownika od ustalonych.Co to znaczy?Ja w moim niewielkim tartaku płac pracowniczych nie mogłem podnieść od 2 lat, a swoje obniżyłem.Proszę szczególnie Antypiga(sic!),którego komentarze są konkretne i na temat ,czy leśnikom jest obojętne kto i za ile kupuje od Was drewno i co sądzi o sądzi o moim zdaniem głupiej polityce sztucznego nakręcania koniunktury poprzez reanimację instytucji przetargu świetlicowego ale w internecie.Na świetlicy drzewiarze dogadywali się spłaszając ceny i promując dzięki temu export.A dzisiaj? Kto capnie i na co przeznaczy płacone przez nas 230 PLN za WC1?Niemcy licytują do ca 100E za 1m3 a potem bicie się Polacy i zróbcie z tego konkurencyjny wyrób.A tu Zieleniec świeci z daleka jak Czernobyl…
Darz Bór.
Jak Antypig pisze konkretnie to Ty napewno nie jesteś przedsiębiorcą drzewnym…a jeżeli jednak tak to:
Akurat mi nie wmawiaj że tak ciężko przedziecie, bo płacicie ludziom po 900 zł za pracę 3 zmianową albo 4brygadówkę i jak komuś się nie podoba do wypad…
Rotacje macie więc cały czas najlepiej na umowę-zlecenie, akord itp…
A przed biurem nowe Q7 żeby podatku za poprzedni rok nie zapłacić…
No i niech będzie nowe rękawiczki dla pracowników…mam gest.
Wczasy w Meksyku na 3 tygodnie, i kolejna chata.
Bo u Was ma zarobić szef…reszta najlepiej ma robić za darmo i cieszyć się jak murzyn bateryjką że w ogóle po coś rano wstają.
Tak biadolicie że tak mało sprzedajecie, że ledwo zipiecie…
Jak w 2009 krzyczeliście żeby odgórnie ceny obniżać bo nieopłacalne za 180…to teraz krzyczycie że nieopłacalne za 230…
A jakoś firmy biją się o drewno a my nie nadążamy z przygotowywaniem surowca.
I nawet kierowcy nie biadolą że wyjazd fatalny.
A jak przyjedzie maruda, sory za chwilę przyjedzie taki co wjedzie i wyjedzie.
Dla nas akurat to dobrze. Mam co robić, ZUL ma co robić, ludzie na zimę mają opał. Wszyscy się cieszą.
Tylko Wy biadolicie…bo tym razem tylko na Q5 starczy…
Idealne drewno dla Was to GRUBE, PROSTE, W KLASIE A PO CENIE C przywiezione za darmo do Waszego zakładu…
Zawsze będziecie biadolić że LP Was źle traktuje
Witam,
Do ,,solidarite”.Bo napewno nie do Solidarite:nie wiem kim jesteś i nie chcę wiedzieć.Wiem natomiast ,że w Twoim języku Q z ku… Ci się pomyliło, a horyzonta sięgają najdalej najbliższej linii oddziałowej.Nie będę z Tobą dyskutował,bo to nie ma sensu.
Darz Bór.
Chciałbym przeprosić „Przedsiębiorcę” za wypowiedzi „Solidarite”, nie wszyscy leśnicy zieją nienawiścią do drzewiarzy. Jesteśmy na siebie skazani i powinniśmy się szanować. Jeżeli „solidarite” pisze o wyzysku pracowników, to powinien dojrzeć tragiczny los większości pracowników ZUL-i. Dzieje się to na oczach leśników, ale oczywiście udajemy że wszystko gra. Wiadomo, że popyt i podaż powinien regulować wolny rynek, ale sytuacja gdzie drewno zaczyna być nienaturalnie drogie powinna zastanowić rządzących i ewentualnie powodować jakieś interwencje. Poprzez zaniechanie działań krótki czas będziemy cieszyć się z zysków (których i tak nie potrafimy właściwie zagospodarować), a następnie kiedy przemysł drzewny w zachodniej Polsce padnie poznamy właściwa cenę naszego drewna. Obecne kierownictwo Lasów zajmuje się cały czas „dorzynaniem Watach” i gnojeniem uczciwych ludzi promując kombinatorów i nieudaczników. Niekompetencja powoduje, że takie tematy są poza ich zasięgiem, bo jak ktoś nie wie o co chodzi, to jak czemukolwiek może zaradzić.
Ewa dlaczego w Tobie tyle jadu !!!!!!!!!!.
Witam,
Dziękuję Antypigowi za opinię.Współpracując z nadleśnictwami z terenu niemal połowy kraju stwierdzam z satysfakcją ,że w lwiej części przypadków rozmawia się w sposób otwarty i partnerski.Są jednak n-ctwa ,gdzie szef wali prosto z mostu:,,ja to bym najchętniej z dwoma dużymi współpracował i miał święty spokój”,lub gdzie młody, gniewny zastępca lub marketingowiec za dzień czy dwa spóżnienia w odbiorze drewna nakłada karę umowną.Ma prawo ,choć to paranoja.Znam nadleśnictwa na terenie których nie ma już żadnego tartaku.Paradoksem jest to,że im większa lesistość terenu tym mniejsza ilość zakładów przerobu drewna.Nie mam nic przeciwko wolnemu rynkowi drewna ale WOLNEMU RYNKOWI, czyli dla wszystkich na równych zasadach.Już się wydawało ,że ten cel jest blisko,ale niestety koniunkturalizm znowu wziął górę .W tym miejscu miało paść mocniejsze słowo.Zapraszam do normalnej wymiany poglądów.
Darz Bór.
Akurat ja sytuację i współpracę drzewiarzy i leśników znam, bo pracowałem po obu stronach w różnych sektorach związanych z branżą drzewną
Co do sytuacji ZUL-i fakt jest źle i powinno się zdecydowanie poprawić system przeliczników prac i podpisywania umów na wieloletnie, dzięki czemu mogliby sięgać po dotacje na nowy sprzęt, rozszerzanie działalności i innowacje…
Większość leśników dobrze współpracuje z drzewiarzami ale raczej to drzewiarze mają zawsze do nas pretensje i żale niż my do nich.
Co do zagospodarowywania zysków…to bardzo trafne…widać z jakimi zyskami została dyrekcja wrocławska po dobrym okresie 2001-2005 jak to „etatowcy” przejęli Wrocław i z jakim wynikiem zostaliśmy w 2007r.
Na razie to jest tak i zapewne trend się nie zmieni przez parę lat że Niemcy będą mniej pozyskiwali a co za tym idzie nasze zakłady drzewne będą dalej konkurencyjne…
Co do konkurencji wschodniej to też nie ma co się przejmować bo niekompetencja dostawców oraz jakość surowca pozostawia wiele do życzenia. Zresztą wskaźniki cały czas pokazują wzrost produkcji i ponowny rozrost eksportu meblarskiego.
Drewno jest nienaturalnie drogie? Sami się na przetargach biją przedsiębiorcy i takie osiągają ceny. Co mamy im obcinać albo z góry ustalić cenę? To zaraz klakiery PISowe by krzyczały że kolejna AFERA na styku polityki-biznesu-firm państwowych
Cieszę się, że dyskusja zaczyna być merytoryczna, jednak to co wyczyniał Adamczak z Bzikotem powinno być potępione, a krzywdy wyrządzone przez nich choć częściowo naprawione. Można by wtedy mówić o jakiejś nowej jakości, ale na razie nic nie wskazuje na jakąkolwiek zmianę. Jeżeli nowy dyrektor nie jest figurantem to powinien wykonać kilka działań to potwierdzających. Myślę, że taka strategia jak jest obecnie prowadzona (czyli żadna) doprowadzi Lasy do upadku lub dużego kryzysu. Cały czas się zastanawiam czy są to planowe działania, czy PLatformiana niekompetencja.
Jakie wg Ciebie powinien poczynić kroki?
Powinien wywalić Adamczaka i kilku mianowanych przez niego skompromitowanych nadleśniczych, zaprowadzić spokój w dyrekcji stawiając na prawdziwych fachowców dając im decyzyjne stołki. Powinien też przypomnieć sobie o leśnikach zwolnionych czy zdegradowanych bez jakichkolwiek powodów. Przywrócić szacunek dla codziennej pracy leśniczych i podleśniczych. Trochę się rozmarzyłem, ale na początek by starczyło.
Tak antypigu: Ciebie na zastępcę dyrektora i sprawy personalne do Twojej dyspozycji..Marzenia trzeba mieć
Witam,
Mam drobna satysfakcję z nzprowadzenia ,,solidarite” na merytoryczną ścieżkę.Nie trzeba było tak od razu?W Polsce naturalna ilość tartaków to ca 5000 .Reszta to koniunkturaliści otwierający się i zamykający w zależności od podmuchu.Mam kilku takich po sąsiedzku.Często są moimi klientami ,gdy maja problemy z pozyskaniem odpowiadającemu im surowca.A ile psów przy okazji na leśnikach wieszają…Nie dyskutuję z nimi tak jak z pierwszą wypowiedzią ,,solidarite”.5 tysięcy firm,prezesów jeszcze więcej ,bo to najczęściej są spółki.Podejście typu:,,no to ja wam(leśnikom)teraz pokażę,bo komuna już się skończyła! , i to JA płacę” nie jest rzadkością.Ja myślę ,że odróżnienie firm od firm po pierwszych kontaktach nie stanowi problemu.Po prostu po to, żeby wiedzieć z kim ma się do czynienia.Aspekt konkurencji niemieckiej jest taki,że oni najczęściej drewna nie kupują ale mając prawo podbijają ceny.Dochodzą do ca 200-210 PLN i odpuszają.My to widzimy po sposobie licytowania pomimo utajnienia ofert.Pisma wysyłane do niemieckich organizacji leśnych z zapytaniami o drewno pozostają bez odpowiedzi.Jakiś czas temu polskie zule oferowały drewno ,którym Niemcy płacili za usługi.A z drewnem ze wschodu jest tak szanowny ,,solidarite”,że wchodzi do nas kilkoma ścieżkami.1)sklejki i płyty drewnopochodne przez sieć hurtowni producenckich,2)tarcica firmowana przez producentów niemieckich jako ich wyrób ,3)wyroby polskich firm,które zainwestowały na wschodzie,4)mniejszy prywatny i firmowy import materjałów tartych,na którym sporo polskich producentów np programu ogrodowego opiera 100% produkcji.Mam na to dowody.Rynek włoski i grecki drewna budowlanego już jest w znacznej części zaspokajany przez drewno rosyjskie ,które jest postrzegane na południu jako wyjątkowo dobre.Usiłujemy wkręcić się w rynek włoski mając na miejscu osobę z biegłą znajomością języka i jest to cholernie trudne.Takie są realia a odbiorców niższa cena przyciągnie tak jak tanie ,podłe artykuły w marketach.Sprawy kadrowe w Lasach są ważne i wzajemne krzywdy powinny być wynagrodzone.Patrząc jednak na to z boku widzę lustrzane odbicie sytuacji sejmowej.Nie bierzcie w tym udziału.Nie warto.Pozdrawiam-Darz Bór.
Akurat mój atak był raczej ogólnie na właścicieli tartaków, bo jak ktoś mówi że ma kryzys i ciężką sytuację i musi np. ludzi zwalniać albo po pensjach i po drugiej stronie kupuje (nie ważne czy w leasing czy za gota) auto żonie za 100.000pln, zaczyna i w ciągu 3 miesięcy buduje dom i wyjeżdża na Bali…to no kto tu rżnie głupa…Dla mnie takie sytuacje to wykorzystywanie spadku sprzedaży na rynku kosztem własnych pracowników.
Co do materiałów ze wschodu to może i wjeżdżają do Polski ale ich jakość naprawdę jest kiepska. To tak jak z węglem z Rosji. Jest tańszy za tonę, ale jak zaczniesz tym palić to więcej wyrzucisz niż wrzucisz…
Widziałem kiedyś dęba przywiezionego na deski podłogowe z Polski z okolic Zachodniopomorskiego w dobrych klasach jakościowych i towar z Ukrainy…
Maszyna na cienkie piłki na lamele, zepsuła się po włożeniu 5 desek ukraińskich…piłki nie wytrzymały.
Drugim problem jest jakość obsługi firm ze wschodu…
Płacisz za A,B klasy, przyjeżdżają C i D i wciskają że akurat nie było i takie dają, ale zaraz wyślą transport A,B i się wyrówna…i nic nie przyjeżdża…albo płacisz i też nic nie przyjeżdża
Problemem polskiego tartacznictwa jest też park maszynowy. A co za tym idzie wydajność. Nie mówię tylko o spełnianiu wymogów bezpieczeństwa, bo widywałem wielopiły bez osłon odrzutowych, ale o wprowadzaniu ciągów czy mini-ciagów zautomatyzowanych. Dalej pokutuje że pracownik tańszy niż maszyna.
Na Słowacji i w Czechach w promieniu 50 km jest przynajmniej jeden średni tartak z linią do sortowania „kulatinek” średnio lub wielkowymiarowych.
Z korowarką, czujnikiem metali.
U nas zakup nowej wielopiły dwuwałowej z napędzanymi górnymi wałkami do pracy np. ze zmrożonym surowcem jest traktowany jako mechanizacja.
I oczywiście jak najtańsze piły tarczowe, nie ważne że co 4 godziny trzeba ściągać sprzęg i ostrzyć…ważne że faktura wygląda dobrze. (czyt tanio)
Antypig, co do zwalniania pracowników to na jakiej podstawie ma zwolnić Adamczaka? To przecież zaraz będzie zadyma że zwalnia bez niczego. Będzie taki sam jak poprzednicy. Ludzie mają pracować za godne pieniądze i w spokoju wykonywać swoje obowiązki bez obawy że polecą za złą minę.
Co do zatrudnienia pozostających bez etatów pracowników, co można zrobić jeżeli taki pracownik nie chce innej pracy tylko musi być w DYREKCJI. Nie ważne że zostaje pensja taka sama albo i wyższa…musi być w Dyrekcji i koniec. Jak to świadczy o takim pracowniku. Prywaciarz by wywalił i sie nie cackał, albo za porozumieniem albo dyscyplinarka (powód zawsze się znajdzie)…
Na dzień dzisiejszy nikt nie krzyczy i nie płacze, więc traktuje to jako dobrą nowinę że chyba jednak coś się zmienia. A o godność leśnika obecnego dyrektora nie musisz się martwić…to leśnik z krwi i kości.
A czy ma kręgosłup?
Wystarczy przeczytać zamieszczone tu materiały z których wynika, że robił to z premedytacją i poczuciem bezkarności. Jako były związkowiec znał dobrze przywileje pracowników chronionych. Dodajmy do tego Zieleniec i parę innych spraw i już mamy wystarczające powody aby Adamczak był poza Lasami. Uważasz, że powinien sobie spokojnie pracować, a uczucie upokorzenia (jakim w jego mniemaniu) jest piastowanie stanowiska nadleśniczego ma być wystarczającą karą za jego dokonania. Co mają powiedzieć ci których odwołano bez jakiejkolwiek przyczyny, obniżono pensje i zaproponowano stanowiska najniższe w lasach. Twoja hipokryzja jest żenująca. A twój leśnik z krwi i kości pierwsze co robi to nęka człowieka po ciężkiej chorobie spowodowanej przez mobbing. Naprawdę świetlana przyszłość nas czeka.
Jaśnie, zarzuca starym związkowcom wrocławskiej Solidarności złą działalnośc. Właśnie nie kto inny, tylko klakierzy obecnej władzy zafundowali lasom Zieleniec i czystki kadrowe.Przerzucanie winy na uczciwych związkowców, którzy to wykryli i skrytykowali jest szujostwem. Pigan, gdy był już u steru władzy, wezwano solidarnościowych dyrektorów RDLP w rocznicę stanu wojennego, aby im wręczyć odwołania. Czyż nie było to upokorzeniem? Przecież poszedł do Solidarności i stamtąd się wykluł.Tak szanuje ideę tej organizacji. Powołanie takich, jak Adamczak, Kraczek, którzy podłymi metodami dokonywali czystek to wstyd dla lasów i władzy, która na takich stawia. Trudno mi określić czy to są klakierzy, czy siepacze.
Chciałbym przypomnieć jak to SOLIDARNOŚCIOWY Dyrektor z Wrocławia poprzez swoje 3 krotne piastowanie urzędu Dyrektora jak wycinał Nadleśniczych?
13 na sam początek w pierwszej kadencji…Czy ktoś się przejmował zwalnianymi? Na pewno były to same merytoryczne odwołania 😛
Piszecie o Zieleńcu i o szczuciu uczciwych związkowców z Wrocławia…
Na razie to z Zieleńca nic nie wynika, więc jak można odnosić się do tej sytuacji. Prokuratura pracuje. Zobaczymy
Jak będzie prawomocny wyrok można się do niego odnosić.
Co do nękania po ciężkiej chorobie. Z tego co wiadomo to Pan pracuje w Dyrekcji na poprzednim stanowisku tak jak przed chorobowym…czy praca na poprzednim stanowisku to przejaw nękania?
A czy udowodniono że to mobbing? Proszę mi pokazać wyrok z uzasadnieniem że zostawał poddany mobbingowi!
Bo jeżeli zmiana stanowiska pracy (BEZ ZMIANY PENSJI) ale np. poza przyspawanym do tyłka stołkiem w Dyrekcji jest przejawem mobbingu, to o czym my tu rozmawiamy?!
i jeszcze:
Kolego ANTYPIG, proszę wypisać którzy to zostali zwolnieni i podano im jedynie najniższe stanowiska z obniżoną pensją (bo obcięcie dodatków funkcyjnych za stanowisko się nie wlicza). Konkretnie…którzy…
Do „solidarite”. W dyrekcji Wrocławskiej Adamczak zapraszał na rozmowy pracowników którzy według niego mieli za wysokie pensje, i w dyskusji był tak przekonujący, że zgadzali się dobrowolnie na obniżenie pensji zasadniczej. W nadleśnictwie Żmigród jednemu z odwołanych bez powodu leśniczych obniżono również płacę. Najgorszej zemsty doświadczył mój znajomy były nadleśniczy nadleśnictwa Wołów (gdzie wcześniej Adamczak pracował jako leśniczy). Po odwołaniu nie dostał żadnej propozycji, a po paru miesiącach bezrobocia zatrudniono go w dyrekcji Poznańskiej jako podleśniczego obniżając znacząco stopień służbowy i pensję. Nie będę wymieniał nazwisk, bo być może osoby te sobie tego nie życzą, ale dla takiej osoby jak „solidarite” to żaden problem. Odbieranie ludziom (bez konkretnych powodów) stopni służbowych i wypracowanych przez lata punktów płacowych to nowa jakość, która obowiązywać będzie również tych którzy to czynili.
Witam,
W dyrekcji gdańskiej znam n-ctwo,gdzie w zależności od wiartu zastępca zamieniał się stołkiem z szefem kilka razy.Ciekaw jestem,czy im się w końcu nie popieprzyło kto jest kim…A na południu kraju -tam gdzie Zieleniec-to jak brać leśna donosi paragraf po rzymsku dopasowuje się do winnego.Słuchać hadko.A wracając do gospodarki,to właśnie Putin ma zamiar obniżyć cła wywozowe na drewno.
Prawdą jest,że dysponujemy przestarzałym sprzętem.Ale w oparciu o jakie perspektywy mamy się unowocześniać?Bez stabilizacji po stronie tak dostaw jak i odbioru szczególnie w małej firmie takiej jak moja ,czyli przy stosunkowo niewielkich obrotach ,nikt linii do przerobu drewna nie skredytuje,a jeżeli już to z myślą o potencjalnej niewypłacalności tartaku,czyli po prostu o przejęciu nieruchomości.Przepraszam,ale wolę spokojnie spać i systematycznie choć powoli udoskonalać zakład za własne pieniądze.Mój zakład buduję od zera kupując sprzęt,który jest kompromisem pomiędzy wysoką wydajnością mechaniczną a mniejszym apetytem na prąd.W związku z tym więcej zależy od człowieka.Od umiejętności przewidywania tego ,co kryje w sobie drewno.Dzięki temu potrafimy jakością zniwelować mniejszy przerób.Ale do tego potrzebna jest myśląca załoga.W mojej firmie w ciągu ostatnich dwóch lat nie zaszły żadne zmiany kadrowe ,a pracownicy rękawiczki dostają jak potrzebują i nawet ich z zakładu nie wynoszą.Wodę do picia też szef im przywozi…
Darz Bór.
Kolego ANTYPIG zapomniałeś nadmienić iż Pan Nadleśniczy tępił w każdy możliwy sposób P. Adamczaka w czasie gdy był Lesniczym…o życiu w ciagłym stresie bezustannych kontrolach już nie piszesz.
A to że P. Adamczak nie chował ogona pod siebie…to Nadleśniczy robił co mógł żeby go uwalić…
Widocznie ex Nadleśniczy był takim fachowcem że starczyło tylko na podleśniczego w Wielkopolsce…
Co do obniżania pensji (jakoś nie wydaje mi się, bo wtedy związki podniosły by larum…może ze względu na kryzys obniżono dodatki funkcyjne niektórym osobom).
Nam też w terenie w ubiegłym roku nie płacono premii…mimo wcześniejszych zapowiedzi. Ale wiadomo było że jest recesja i drewno nie schodziło to i się nikt aż tak strasznie nie wściekał.
Pytanie czy Dyrekcja jest jedyną wyspą gdzie wszyscy mają dostawać kasę bez względu na sytuację finansową.
Też jest faktem że Dyrekcja Wrocławska przez kryzys przeszła w bardzo dobrej kondycji (najlepszy wynik z Dyrekcji) co w dobrym świetle stawia b. Dyrektora.
Kolego Przedsiębiorca, sukcesów w branży i szacunku dla pracowników. Oby normalnych szefów/prezesów było jak najwięcej.
Prawdę mówiąc spodziewałem się tego typu retoryki. Jeżeli fakty są przeciwko nam tym gorzej dla faktów, zawsze można rzucić błotem ( a nuż coś się przyklei). Porozmawiaj z pracownikami Wołowa, a dowiesz się kto pisał donosy i nasyłał kontrole. A tak swoją drogą, to wydaje mi się, że gdy nadleśniczy chce „uwalić” leśniczego to zrobi to bez większych problemów. Przykłady masz w działaniach Adamczaka. Dla niego chroniony związkowiec czy radny to żaden problem, „uwala” każdego kto mu stanie na drodze. Dlatego trudno mi uwierzyć w bajeczkę o dobrym leśniczym i złym nadleśniczym, pewnie było to trochę inaczej skoro nie został zwolniony ( ponoć dostawał nawet podwyżki).
Solidarite b.nadleśniczy nie tępił w.Adamczaka tylko zgodnie z prawem chciał aby rozliczył się z telefonów służbowych gdzie koszt miesięczny był 1000 zł , gdzie przy rozliczeni delegacji przedstawił fakture na której były wyszczególnione papierosy malboro,wodka itp.czy według ciebie to gnebienie nadlesniczego w stosunku do Adamczaka.Gdy został dyrektorem to pierwszy ruch kadrowy to własnie nadleśniczy z Wołowa i gl. ksiegowa.I co Ty na to.
W rzucaniu błotem Antypig jesteś mistrzem świata.Uwalenie Adamczaka gdy był leśniczym było zadaniem – poleceniem od Grusia i spółki.W zasadzie Pan Sz. niczym innym w Wołowie się nie zajmował tylko szukaniem haków na Adamczaka z prostej przyczyny bo się na niczym nie znał.Ciąganie Adamczaka po sądach to wasza jedyna metoda walki z nim.wygrana w najniższej instancji jest przez was odtrąbiana natychmiast.Nie prostujecie gdy ostatecznie jest oczyszczany z zarzutów(sprawa przelania pieniędzy za asygnaty na konto nadleśnictwa).
Całe Nadleśnictwo było wciągane w ataki na W.Adamczaka, i Ty kolego Antypig dobrze o tym wiesz bo Twój znajomy Nadleśniczy SZ. Ci o tym opowiadał przy zakąsce…
Proszę mi pokazać tą f-rę na 1000zł za telefon. Bo musiałby dzwonić nie wiem gdzie żeby taki nabić. Zresztą jeżeli nawet nabił to Nadleśnictwo odciąga to od pensji co jest powyżej limitu.
Tu nie chodziło o delegacje, a ciągłe kontrole które dotyczyły spraw zawodowych a także utrudnianie wykonywania mandatu radnego sejmiku…
Chciano znaleźć cokolwiek właśnie żeby krnąbrnego leśniczego uwalić…(wiadomo że ze względu na związkowe sprawy) A że P. Gruś to kolega P. SZ. to się Panowie wyżywali (widać efekty zdrowotne)
Więc mi nie pisz że taki święty Nadleśniczy odszedł. Zapytaj się ludzi z Wołowa ilu płacze z Sz.? Jak ktoś traktuje ludzi jak bydło…to sie nie dziw że płakać po nim nie będą…
Witam,
No i co ?Znowu się nakręcacie jak małe samochodziki.Kiedyś,gdy leśniczowie spotykali się raz w miesiącu na sesji utyskiwali,że przez to iż każdy w terenie jest ,nie ma szansy na konsolidację i porozumienie w sprawach ważnych.Ale przy okazji spotkań nieformalnych np po inwenturze przy wódce ludzie chętnie rozmawiali,poznawali się i nikt na nikim psów nie wieszał. A dzisiaj internet,komóry,terenowe fury i wszystko to przeciwko sobie wykorzystujecie.Pisząc wyżej o prawie rzymskim miałem na myśli dokładnie ten przypadek,który jesteście łaskawi tak szczegółowo analizować.Kupowałem drewno w Wołowie podpisując umowy z Panem Szymanowiczem,bo to o Nim tu mowa.Współpraca układała się wzorowo a Nadleśniczy zawsze miał dla mnie czas.To swego rodzaju ewenement,bo w większości nadleśnictw zasadniczy kontakt z odbiorcami ma marketing.Opinia ,jakoby Szymanowiczowi kompetencji na stanowisko podleśniczego starczało jest moim zdaniem krzywdząca ,nieuprawniona i postawiona tak jakby z rozpędu a opieram to na mojej wiedzy o tym,w jaki sposób Wołów poradził sobie wtedy z wiatrołomami.
Darz Bór
Szanowny przedsiębiorco sam przyznajesz , że swoją opinię o panu Sz wywodzisz z bezpośrednich „handlowych” kontaktów i tym właśnie jest Twoja opinia skażona.Jestem skłonny uwierzyć,że wasze kontakty mogły być wręcz „przyjacielskie”.Cieszę się , że jest portal do kupowania drewna, a nie spód blatu biurka nadleśniczego.
Moim znajomym jest również również Ryszard G. i dlatego mam wyrobione zdanie i wiem jak się sprawy mają. Szkoda tylko, że naraziłem człowieka na niewybredne i kłamliwe ataki ludzi znających tematy tylko z opowieści Adamczaka. Wszyscy już wiedzą jakim jest „miłośnikiem” prawa, a wy dalej swoje.
Szanowny Antygrusiu,cieszę się ,że jesteś świadom tego w jaki sposób firmy kupują drewno,czy raczej je zamawiają,bo o dalszym ciągu postępowania nie masz bladego pojęcia.Ale może to i dobrze… Drewno w Wołowie kupowałem właśnie przez portal.A swoje niewybredne insynuacje może tak swoją miarką zaprawiasz,co?Czy Twoja percepcja jest w stanie wykroczyć poza pewien schemat zachowań? Ale jest i dobra strona tej opinii:i ja się cieszę z tej formy sprzedarzy ze względu na szeroki dostęp do surowca ,co umożliwia nam dostosowanie się do wymagań odbiorców.
Darz Bór.
Są w Lasach ludzie zajmujący wysokie stanowiska ( przywróceni przez PO ) którzy wcześniej wylecieli za ewidentne przekręty. I do nich należą pewnie osoby piszące komentarze według swojej miary. Nie mieści im się w głowie, że można rozmawiać z odbiorcą i nie wynika z tego jakiś przekręt tylko lepsza współpraca i większe zrozumienie. Jest to pewna ułomność ale myślę, że dobry psychiatra po długiej terapii mógłby choć trochę pomóc.
Ewa z tego co piszesz to wiesz duzo o W.Adamczaku lecz dziwię sie dlaczego pomijasz papierosy malboro i wódkgdzie dołaczył rachunek na te towary wraz z delegacjią. I co powiesz na to Ewo.
dowody, dowody…gdzie ta delegacja…na to Malboro i wódkę…
Jak macie dostęp do skanów wyroków sądowych to dlaczego takiej durnej delegacji nie macie zeskanowanej!
Kolego Antypig. Może nie wiesz ale to nie jest tak że można mieć opinie na temat P. Grusia tylko od P. Adamczaka. Wystarczy zobaczyć jak przebiegły wybory w związku który tak mocno reprezentuje. Gdyby większość zgadzała się z jego poglądami to by była Wasza wygrana. A tak widać że jest w opozycji do większości leśników w regionie a jego związkowa działalność polega na ciągłym donoszeniu do różnych instytucji kontrolnych o fikcyjny mobbing (np. o 3 warstwowy papier a nie szary dla P. Grusia jako ewudenty mobbing) oraz utrzymywaniem się na stołku w Dyrekcji bez względu na środki i metody.
Czy uważasz że ludzie są ślepi i nic nie widzą?
Co do wstawiania ludzi którzy wylecieli za przekręty, raczej zaczęły się robić porządki w lasach. Zostali odwołani niekompetentni ludzie którzy źle zarządzali Nadleśnictwami (oceny kontroli).
Kto po przekrętach został przywrócony do władzy w RDLP Wrocław lub Nadleśnictwach. Konkretnie którzy Nadleśniczowie, Zastępcy, Naczelnicy.
Bo ogólniki to ulubione działanie „prawicowych poprzedników z PISu”
Rybka odgrzewasz stare kotlety faktura o której piszesz z uporem maniaka nie była Adamczaka przysłano ją omyłkowo.Zamawiałam w tedy to samo co on i nie dostałam takiego rachunku.Uwczesna księgowa z Wołowa Pani GRUŚ zamiast poprosić o wyjaśnienie Adamczaka poleciała do męża z fakturą.Ośrodek przeprosił Adamczaka za pomyłkę i przesłał fakturę korygującą.Może powinien przeprosić za pomyłkę Panią GRUŚ by zakończyć oczernianie Wojciecha Adamczaka.
Ewa pomietaj, że W.A i B.A nie pomoże już Schetyna.