lipiec 2025
P W Ś C P S N
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
28293031  

Archiwa

Kategorie

Nowy skandal w dyrekcji wrocławskiej

Kolejny skandal ujawniła prokuratura na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu. Prokuratura zatrzymała syna byłego posła Piotra C., oraz pracowników Nadleśnictwa Lubin – inżyniera nadzoru, Pawła C., a także – po raz kolejny – nadleśniczego Damiana M. Leśnikom postawiono  zarzuty m.in. przekraczanie uprawnień i niedopełnianie służbowych obowiązków.

Prowadzone przez legnicką prokuraturę śledztwo w sprawie nieprawidłowości w lubińskim nadleśnictwie wykazało, że 34-letni syn parlamentarzysty przez pół roku dzierżawił od nadleśnictwa obszar lasu będącego drzewostanem referencyjnym. I mimo iż są to lasy szczególnie cenne ze względu na zachowanie różnorodności przyrodniczej i całkowicie wyłączone z prowadzenia gospodarki leśnej, na  polecenie Paweła C. wybrana firma dokonała na tym terenie wycinki i sprzedaży pozyskanych drzew.

Damianowi M., który niedawno został zatrzymany pod zarzutem ustawiania przetargu na służbowy samochód, teraz dodatkowo zarzuca się niedopełnienie obowiązków, ponieważ jako nadleśniczy,  wiedząc o kradzieży drewna z lasu oraz piasku z piaskowni położonej na terenie nadleśnictwa, nie złożył zawiadomienia na policji.

Po przeprowadzeniu czynności procesowych i analizie zgromadzonych dowodów prokurator uznał , że nie są one wystarczające do postawienia byłemu posłowi Piotrowi C. jakiegokolwiek zarzutu. Dlatego  przesłuchano go tylko w charakterze świadka i następnie  zwolniono.

(czytaj w http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/682669,byly-dolnoslaski-posel-pis-zatrzymany,id,t.html)

(czytaj w http://www.lubin.pl/aktualnosci,22429,byly_posel_zamieszany_w_lesna_afere.html)

Komentarz redakcji:
Kilku, wrogo nastowionych do Redakcji Prawego Lasu czytelników, nawołuje nas w komentarzach do bicia się w piersi za byłego posła Piotra C. Muszą to być albo niedzielni czytelnicy, albo odwiedzający strony naszego portalu tylko w celu wylewania swojej frustracji po „wyczynach” ich pupilów z PO.
Po pierwsze: Radzimy Wam, drodzy czytelnicy, sięgnąć do archiwalnych publikacji, z których dowiecie się, że nasza ocena posła Piotra C, od początku jego kariery poselskiej, była niezwykle krytyczna. Nieraz wykazywaliśmy, że pan poseł działał na szkodę Lasów Państwowych i leśników.  Do takiego samego wniosku doszły też pewnie władze PiS, bo w ostatnich wyborach Piotr C, nie znalazł się na liście kandydatów do Sejmu z ramienia PiS.
Po drugie: Zwracamy tym czytelnikom uwagę, że prokuratura nie postawiła Piotrowi C. żadnych zarzutów.

Przypominamy również tym, co mają  krótką lub wybiórczą pamięć, że Piotr C. zanim przeszedł do parlamentarnego klubu PiS należał do Platformy Obywatelskiej.
I znów możemy, bez specjalnej satysfakcji powiedzieć, że zadawanie się z PO szkodzi.

„Obiektywne” powody likwidacji Lasów

Jeden z czytelników, naszym zdaniem, trafnie zdiagnozował przyczyny likwidacji Inspekcji Lasów Państwowych :

„W kwestii rozwalania działalności PGL LP dzieją się, jak zwykle w okresie panowania władzy lewicowo-liberalnej, wielkie manewry mające w dalszej perspektywie dostarczyć „obiektywnych” powodów, dla których istnienie tej jeszcze polskiej organizacji powinno zostać zakończone.

Likwidacja dotychczas funkcjonującej Inspekcji jest tego aż nadto wyraźnym potwierdzeniem. Czy w założeniu władz leśnych (a właściwie partyjnych) leży dobro kilku decydentów układu trzymającego władzę (broń Boże aby inspektor regionalny coś wykrył u swojego dyrektora) czy też pokazanie, że w przypadku ewentualnej afery w LP (czego nie życzę, choć z inspiracji władz ludowych może się coś takiego pojawić niby przypadkiem) przedstawi się narodowi bezład, brak samorządności i samokontroli wraz z hasłami „rozwiązać ten nie umiejący się rządzić twór”?

Niech Pan Wasiak, posadowiony przez nie wiadomo kogo na stołku dyrektora generalnego wreszcie wydusi całą prawdę o polityce obecnych władz w stosunku do PGL LP.”

Wstrzymać likwidację Inspekcji

Dzień Papieski – Zielony pomnik JPII

Przypadający 16 października Dzień Papieża Jana Pawła II wyjątkowo upamiętnili w tym roku pracownicy Polskich Lasów Państwowych. Udostępnili zdjęcie widocznego z lotu ptaka piktogramu, który powstał w nadleśnictwie Gostynin na cześć papieża Polaka.Pomysłodawcą piktogramu był Jacek Liziniewicz, nadleśniczy Gostynina.

Z jego inicjatywy w kwietniu 2005 r. leśnicy i mieszkańcy Leśniewic posadzili drzewa leśne w kształcie krzyża oraz wielkie litery JP z rzymską dwójką.

Po siedmiu latach doskonale odznaczają się z lotu ptaka, co widać na powyższym zdjęciu.

Ku czci JP II

Takich inicjatyw jest sporo. Jedną z nich było też posadzenie 500 sadzonek dębu wyhodowanych z nasion poświęconych przez Jana Pawła II w kwietniu 2004 r. podczas pielgrzymki leśników do Watykanu. Dęby rosną w całym kraju, a najwięcej w miejscach związanych z działalnością papieża Polaka.

http://www.tvnmeteo.pl/informacje/ciekawoski,49/zielone-pomniki-na-czesc-jana-pawla-ii-zobaczysz-je-tylko-z-lotu-ptaka,63220,1,0.html

źródło: TVN 24

Tym razem to nie sen

Tym razem to było na jawie.

 Bo gdy już nicość przed Tobą zastanie …

„Uwierzyć w siebie

Cóż w tym nieskromnego ?!

Nie takich czasy widziały pyszołków

Bo mając w piersi swej Ducha dobrego

A przed oczami gdy tylu pachołków

Musisz być Sobą ! Nie Sobą stracenie !

Twardość i dumę jedyne co można

Światu i ludziom na przeciwgwałcenie

Głośno zakrzyknąć bo cóż więcej można ?!

I wtedy zgiąć Cię nie potrafią silni

Niejeden ząb zatraci na Twej kości

A Ty pokaż, pokaż że są mylni

Wiedząc że straszne Podłego pozłościć

Pamiętaj Bracie, że Twa myśl Relikwią,

Że nicość zabija przeklęta zmora

A Pieśń do Boga jedyną Modlitwą

Pamiętaj przestroga ta z Dziadów porad !

Bo gdy już nicość przed Tobą zastanie

To będzie koniec to Twe konanie !”

Marsz „Obudź się Polsko” 29 września 2012 r. pokazał nam wszystkim, że pomimo kilkudziesięcioletniego budowania mentalności wstydu polskością społeczeństwo otrząsa się z tego pomrocznego okresu.
Wieloletnie budowanie wstydu za patriotyzm pomimo, że przyniosło wiele szkody nie pozbawiło społeczeństwa przywiązania do Polski, do naszej kultury i do naszej tradycji i historii.
Budowanie wstydu za patriotyzm nie wciągnęło też społeczeństwa w wir szowinizmu i skrajnego nacjonalizmu.
Polski patriotyzm – jak pokazał to Marsz Obudź się Polsko – jest Chrystusowy !
Oparty na Prawdzie, rozważny i solidarny.
Ponad 300 tysięczny tłum w spokoju z poczuciem obowiązku wynikającego z własnego sumienia szedł w Marszu upominając się o wolność.
Szedł za wolnością a nie przeciw komuś.
Oszołomieni pacykarze telewizyjni, autorytety pożal się Boże ze ściągawką na mankietach podnosili jazgot, ze Marsz niedemokratyczny, że Marsz ludzi przegranych że tylko 16 potem poprawili ze tylko 30 tysięcy zgromadził, potwierdzając tym samym że w takich sytuacjach fałsz jest ich zasadniczym mottem.
Na kanwie fałszu budują obraz rzeczywistości nie istniejącej. Jak zawsze a dokładniej jak od wielu, wielu lat..
Z niesamowitą dostojnością każdy uczestnik Marszu szedł wiedziony głosem sumienia i wiary w sens zademonstrowania swojej Woli, swojego poczucia Krzywdy i Rozgoryczenia wykazując ufność w konstytucję i demokratyczne podstawy Państwa.
Miarą jakości demokracji w Państwie jest troska aktualnej większości parlamentarnej o aktualną mniejszość.
Szydercze: „skoro nie macie większości w parlamencie to możemy was pomijać, lekceważyć, poniżać, wyszydzać i możemy wami pogardzać” jest słabością kulturową establishmentu, prymitywizmem wynikającym z mentalności niewolniczej.
Podłych ludzi w każdej populacji można znaleźć i używać ich do propagandy. Oni mają konkretne zadanie – sprowadzić dyskusję w społeczeństwie do poziomu burdy i prymitywnego chamstwa.
Społeczeństwo widzi tę manipulację i teraz powstaje problem dla dzierżących władzę jak odciąć społeczeństwo od rzetelnej informacji.
Kłamstwo w uzasadnieniu decyzji nie może współkonstytuować naszej codzienności.
Tylko jeden minister – były minister – został powitany na Marszu którego troską była też obawa przed prywatyzacją i komercjalizacją Lasów a co za tym idzie zniszczenie jeszcze i tego dobra ogólnospolecznego.
Na Marszu byli leśnicy w mundurach i po cywilnemu prywatnie.
Z sympatią, z pozdrowieniami Warszawiacy witali uczestników Marszu, wielu włączało się do pochodu z dziećmi z całymi rodzinami.
W otwartych oknach, na balkonach wzruszeni unosili ręce w geście zwycięstwa „V”.
Mądrze zorganizowany Marsz przyniesie owoce, tylko nie dajmy się zwieść następnym trikom pacykarzy ze ściągawką na mankiecie.
Ich zasadniczą słabością jest brak zakotwiczenia w prawdzie.

Z marszem zbiega się wydarzenie literackie tego roku. To książka Witolda Gadowskiego „Wieża komunistów”.
Powieść ukazująca meandry powstawania III RP.
Wspaniały porywający opis powoduje ze czyta się ją jednym tchem. O dziwo książka bez promocji schodzi a pólek księgarń w imponującym tempie. Gadowski do tej pory znany był jako dziennikarz śledczy z wyjątkowo obfitym dorobkiem. Z wrażliwością poety – którym jest – opisuje świat intuicyjnie tylko przeczuwany przez wielu ale jednak nierozpoznany i obcy a nawet straszny dla przeciętnego obywatela.
Czy generał Ogorzelski znający się na alkoholach, znający się na perfumach, znający języki obce jest osobą kulturalną ?
Czy definicje patriotyzmu generała da się uzasadnić ?
Odpowiecie Państwo sami po przeczytaniu pasjonującej książki.
Bez odwetowej zadry Gadowski opisuje realia i aktualia.
Ku rozwadze.
Książka ta powoduje, że zaczynają się znowu Polaków rozmowy. Uważane do tej pory za obciach mówienie w towarzystwie o bieżących wydarzeniach, analizowanie w gronie kolegów i znajomych sytuacji w kraju zaczyna znowu jak za II RP ożywiać naszą codzienność.
„Wieżą komunistów” Witold Gadowski odbudowuje Środowisko Duchowe Człowieka, które określił i zdefiniował fizyk z Krakowa prof. Andrzej Staruszkiewicz w wykładzie w Akademii Ignatianum 7 czerwca 2010 r.
Książkę ubogaca grafika nieznanego jeszcze ale dojrzałego artysty Stanisław Dzięcioła.

Marsz budzi Polskę !
Budzi Polskę do Solidarności !
Budzi Patriotyzm nasz Chrystusowy i Solidarny.!
Obudź się i TY !

Bo gdy już nicość przed Tobą zastanie …

12.10.2012 r.

Dokąd to prowadzi?

Przyglądając się działaniom, decyzjom i wszystkim ruchom kadrowym po zmianie DGLP po dyrektorze Piganie w już kończącym się 2012 roku analizując poczynania obecnego Dyrektora GLP i jego zastępców można mieć bardzo wiele wątpliwości, co do słuszności obrania takiego kierunku i takiej drogi dla dalszego funkcjonowania organizacji pod nazwą PGL LP.

Obecnie wśród niemalże wszystkich leśników a w szczególności tych związanych z ruchem patriotycznym, solidarnościowym rodzi się wiele pytań do obecnego kierownictwa LP (chodzi tu również o Ministra Środowiska, Sekretarzy Stanów i wszystkich, którzy mają realny wpływ na te dziwne i niezrozumiałe decyzje), które z uwagi na czas i powagę sytuacji należy zadać leśnym decydentom.

Przykładów można tu oczywiście wskazywać bardzo wiele, lecz do najważniejszych zadawanych pytań zaliczyć należy następujące:

1.Dlaczego powołano takich a nie innych Z-ców DGLP?.,

2.Dlaczego pozbyto się Naczelnika planowania, a powołano nie ekonomistę, młodego naukowca z MŚ i SGGW na to miejsce?.,

3.Dlaczego przeorganizowano Wydział Informatyki włącznie a Zakładem Informatyki LP, odcinając leśników od dostępu do informacji?.,

4.Dlaczego DGLP zatrudnił tylu doradców zupełnie niepotrzebnych za bardzo duże pieniądze, którzy nic pożytecznego nie wniosą do poprawienia działania LP?.,

5.Dlaczego wreszcie dyrektor zdecydował się na rozwiązanie ILP i włączenia jej do RDLP pod dyrektorów RDLP?.,

6.Czy działające w LP Związki Zawodowe były informowane o tych decyzjach, czy konsultowano z nimi takie posunięcia?.

 

Powyższe działania mogą budzić bardzo wielkie zaniepokojenie wśród leśników, bo mogą one świadczyć o tym, że może jutro, pojutrze obudzą się w takiej rzeczywistości, że nie będzie już ich zakładów pracy (nadleśnictw, biur RDLP, biur DGLP, zakładów LP), a nowi zarządcy lasami powiedzą całej tej braci po prostu „won mi stąd”.

Zapraszamy do daleko idącej dyskusji w tym zagadnieniu, a rządzących obecnie lasami o opamiętanie się w swoich zamiarach i wycofanie się z tych szkodliwych dla LP pomysłów.

 

Ojczyzno ma …

… Naród „daje” sobie robić krzywdę, bo jest manipulowany, a nie dlatego, że sprawia mu to przyjemność, ale tylko do czasu, bo gdy przeleje się kropla goryczy, jest w stanie zrobić wszystko.

Jeszcze nie tak dawno podczas rocznic, zarówno niepodległościowych, jak i kościelnych, wszędzie gdzie było tylko to możliwe, nieustannie śpiewaliśmy:

Ojczyzno ma tyleś razy we krwi skąpana

Jakże wielka jest Twoja rana

Jakże długo cierpienie Twe trwa.

Tyle razy pragnęłaś wolności

Tyle razy tłumił ją kat

Ale zawsze czynił to obcy

A dziś brata zabija brat.

Ojczyzno ma…

Biały orzeł znów skrępowany

Krwawy łańcuch zwisa u szpon

Lecz już wkrótce zostanie zerwany

I wolności uderzy znów dzwon.

Ojczyzno ma…

 

Wierzyłem, że koszmar okupacji sowieckiej, czyli tzw. PRL-u musi w końcu upaść, co prawda może nie za mojego żywota. A jednak udało się doprowadzić do pięknego zrywu naszej polskiej rodziny, czyli powstania Solidarności i, jak to w dalszej części zacytowanej pieśni „krwawy łańcuch zostanie zerwany”. Wydawało się nam wówczas, że nasze marzenia się spełniły.

Lata 80-te, lata powstania Solidarności, to jakże piękne lata po ciemnym okresie zniewolenia naszego narodu.

Przypomnijmy sobie 10 milionów braci i sióstr w jednym związku NSZZ Solidarność. Szczęście i radość. Myślę sobie, że ten okres można śmiało porównać z 1918 rokiem. Tak wówczas, jak i za czasów Solidarności byliśmy jedną wielką polską rodziną. Byliśmy dla siebie uprzejmi, szanowaliśmy się nawzajem i wierzyliśmy, że bardzo szybko wspólnymi siłami zbudujemy mocny fundament pod nasz wspólny dom, czyli Najjaśniejszą Rzeczpospolitą. Mając najbardziej cenny kapitał – kapitał ludzki, byliśmy przekonani, że nie zabraknie nam już „papieru toaletowego”, że nie będzie kilometrowych kolejek po podstawowe produkty potrzebne do życia, że w sklepach zamiast przysłowiowego „octu” będą również te artykuły, które dotychczas za darmo oddawaliśmy naszemu okupantowi, czyli sowieckiej Rosji. Dodajmy do tego, że mieliśmy solidne podstawy, żeby tak sądzić, bo wbrew wszystkiemu mieliśmy bardzo dobrze rozwinięte gałęzie przemysłu, takie jak, np.: polski przemysł okrętowy, polską chemię, elektronikę, dobrze rozwinięte rolnictwo i wiele, wiele innych, a co najważniejsze, polskie wyższe uczelnie wypuszczały na rynek wybitnie uzdolnioną młodzież. Nigdy nie przychodziło nam do głowy, że to marzenie może się nie spełnić, że może być zupełnie inaczej. A jednak.

Po pierwszych, jakże niedobrych, rządach Mazowieckiego, Bieleckiego przyszedł pełen nadziei rząd premiera Jana Olszewskiego, który to wbrew niektórym „mentorom” doprowadził w końcu do opuszczenia terytorium Rzeczypospolitej przez wojska sowieckie, który wstrzymał wariacką prywatyzację, który chciał doprowadzić do tego, by wypracowany przez całe społeczeństwo majątek trafił w ręce rodaków.

I tu pierwsze rozczarowanie. Po 6 miesiącach został krzykliwie odwołany. Ponownie, niejednokrotnie dawni rządcy PRL-u przejęli władzę. Wielu z nich naraz przeistoczyło się z działaczy komunistycznych w tzw. biznesmenów, a wielu stało się milionerami, czyli posiadaczami olbrzymiej części majątku narodowego, tego, które wypracowało całe społeczeństwo. Stało się tak dzięki tzw. „okrągłemu stołowi”, jak i „grubej kresce” Mazowieckiego. „Przyjaciele” z tzw. Zachodu szybko się zorientowali, że mogą wejść w posiadanie „polskiego złotego jajka”. Nastąpiła błyskawiczna i wariacka sprzedaż, a raczej oddawanie za bezcen najlepszych gałęzi polskiej gospodarki. I tak w obce ręce został oddany prawie w całości „krwioobieg gospodarki”, czyli banki, czy jakże ważne środki masowego przekazu. Oddano również wiele supernowoczesnych zakładów. Przypomnijmy chociażby Fabrykę Papieru Kwidzyn, czy też wiele innych, niezwykle ważnych i stosunkowo nowoczesnych gałęzi przemysłu.

Dla wielu z nas ten stan rzeczy był nie tylko szokiem, ale jakąś zaplanowaną zdradą narodową. Nie mogliśmy tego pojąć, ani zrozumieć. Zaczęły się ponownie liczne protesty, które w końcu doprowadziły do tego, że na czele państwa stanął ś. p. prof. Lech Kaczyński, a wybory parlamentarne wygrało i objęło władzę Prawo i Sprawiedliwość z przywódcą Jarosławem Kaczyńskim na czele. Prezydent już wcześniej, jako prezydent Warszawy, doprowadził w końcu do otwarcia Muzeum Powstania Warszawskiego w Warszawie, a po objęciu urzędu prezydenta RP zapoczątkował swoją postawą i działalnością na arenie międzynarodowej i w Polsce przywracanie dumy narodowej.

To on rozpoczął wydobywać z zapomnienia i uhonorował wysokimi odznaczeniami tych wszystkich „zaplutych karłów reakcji”, czyli „żołnierzy wyklętych”. Razem ze swoim bratem przystąpił do budowania zrębów IV Rzeczypospolitej, czyli całkowicie niepodległej, sprawiedliwej, wolnej i z równymi prawami dla całej społeczności.

I tak jak w wypadku rządu Jana Olszewskiego, tak i tu, w polskojęzycznych środkach masowego przekazu (będących w większości w obcych rękach), nie tylko w sposób haniebny obrażano głowę państwa, jak i rządzących, to nieustannie starano się doprowadzić do takiej sytuacji, w której społeczeństwo będzie się bało braci Kaczyńskich.

Wprowadzano zamęt i napuszczano jednych na drugich. Miała to być „wojna polsko-polska”, jaką już przeżyliśmy.

Przywołajmy tu wypowiedź carycy Katarzyny do rosyjskich generałów: „Do Polaków nie trzeba strzelać, oszczędzajcie amunicję, wystarczy ich napuścić jednych na drugich i sami się załatwią”. Niestety po części to się im udało.

Po raz kolejny, tak jak i w przypadku Jana Olszewskiego, nie dano szansy zarówno ś. p. prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, który zginął wraz z całą elitą RP 10.IV.2010 r. w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem, kiedy udawał się do Katynia na kolejną rocznicę sowieckiego mordu na polskich oficerach, jak i premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu, którego rząd po upublicznieniu tzw. afery gruntowej został rozwiązany. Do tego upadku doprowadzili jego dotychczasowi koalicjanci: lider Samoobrony śp. Andrzej Lepper i lider Ligi Polskich Rodzin Roman Giertych.

W tej całej zagadkowej sprawie należy się tylko dziwić, że przyczynili się do tego nie tylko obcy, ale również i nasi rodacy!!! W naszej historii było wiele podobnych przykładów.I tak, ponownie wpadliśmy w jakże sprytnie zastawioną pułapkę. Po starannie przygotowanym, niesłychanie złośliwym ataku na rząd Jarosława Kaczyńskiego, a szczególnie na jego osobę, w wyniku wcześniejszych wyborów do władzy doszli ludzie różnej maści zebrani pod sztandarem PO na czele z tym, dla którego „Polskość, to nienormalność”. Natychmiast władze PO przystąpiły do szerokiej czystki we wszystkich głównych dziedzinach życia, od tych najmniej ważnych, aż do najważniejszych stanowisk obsadzając je niejednokrotnie ludźmi zupełnie nieprzygotowanymi do pełnienia tak odpowiedzialnych funkcji. By nie być gołosłownym przytoczę znamienny przykład mianowania przez panią minister Joannę Muchę jej osobistego fryzjera na dyrektora bardzo poważnej instytucji. Również rozpoczęto szybką rozbudowę administracji, jak podaje – „Uważam Rze” Nr 39(86)/2012 z dn.24-30.09.2012:

„Tusk stworzył kosztowną sieć uzależnionych” „Zatrudniając 20 tys. ludzi w administracji, jak wykazał raport Fundacji Republikańskiej.”

„Te 20 tys. zatrudnionych to około 100 tys. wyborców. PO to się opłaca, a sami się wyżywią.”

Trzeba jasno powiedzieć, że apogeum tej nieszczęśliwej sytuacji nastąpiło w wyniku tragedii narodowej, jaka wydarzyła się 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem, w której zginęła elita państwa polskiego, a w wyniku czego władzę w Belwederze przejął Bronisław Komorowski.

Nie warto w tym miejscu przywoływać jego natychmiastowych działań , które tak dobrze pamiętamy, choćby nawet sprawy usunięcia krzyża z Krakowskiego Przedmieścia. Nie warto również przywoływać jego wcześniejszych wypowiedzi pod adresem ś. p. prof. Lecha Kaczyńskiego, ale trzeba odnieść się do tragedii Smoleńskiej.

Wyjaśniam: na podstawie różnych danych, w wyniku analizy dostępnych dokumentów, jak i opracowań, jak np. prof. Wiesława Biniendy z University of Maryland (USA), które jednoznacznie wskazują, że nie był to błąd załogi, nie wierzę w bajki zarówno Rosjan, jak i polskich władz że zawiniła załoga. Z wielką mocą muszę potwierdzić, że nie był to przypadek, bowiem wszystko na to wskazuje.

Jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe to, czym spowodowane były kłamstwa i matactwa obecnie rządzących, a które jednoznacznie zostały obnażone podczas ostatniej debaty w Sejmie o tragedii smoleńskiej.

W ten oto sposób ludzie z PO skupili w swoim ręku całą władzę, nie licząc się całkowicie ze społeczeństwem. W wyniku ich działalności „zieloną wyspę szczęśliwości” opuściło ponad 2 mln młodych bardzo dobrze wykształconych ludzi w poszukiwaniu pracy. Należy sądzić, że nie powrócą do kraju i nie będą dla niego pracować. Jest to, po stratach polskiej inteligencji w wyniku II wojny światowej, gdzie zarówno okupacja niemiecka, radziecka, jak i służalcze SB, UB w PRL-u, dokonały ludobójstwa na polskiej inteligencji, kolejny, jakże bolesny upływ krwi.

Następna bolesna sprawa to doprowadzenie do gigantycznego zadłużenia.

Marek Langalis podaje: „Tydzień temu wartość na tym liczniku przekroczyła bilion złotych. Liczba jest przerażająca.”.

„Zatem można założyć, że pod koniec sierpnia dług państwowy, który w przyszłości będą spłacać podatnicy, niezależnie od tego, jak się dzisiaj nazywa i gdzie się ukrywa, może wynosić bilion złotych. Gdyby liczyć odsetki od tego, to musimy zapłacić i to bardzo wysoki na dzień dzisiejszy , to będzie blisko 55 mld co roku”.

„Szacunkowe zadłużenie Polski na 31 sierpnia 2012 r. (w mld zł):

Pozycja Wartość zadłużenia Dług państwowy

Mniejsze dochody państwa 15 1006,5

Kolejna sprawa, kolejne przekręty, korupcja ludzi wywodzących się z PO, zamiatanych pod przysłowiowy dywan, a w tym zachowanie sądownictwa i prokuratury.

Oto kilka znamiennych przykładów:

– Beata Sawicka, posłanka PO, chciała z burmistrzem Helu „kręcić lody”, które agent Tomasz Kaczmarek jej popsuł.

– Znamienna rozmowa ówczesnego szefa klubu parlamentarnego PO Zbigniewa Chlebowskiego z zaprzyjaźnionym „biznesmenem” Sobiesiakiem dot. afery hazardowej.

– Ostatnia, jakże głośna sprawa dot. Amber Gold, na podstawie której ujawnia się podporządkowanie niezależnego sądu obecnej władzy. Oto bowiem Prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku sędzia Ryszard Milewski informuje przez telefon dziennikarza, który podszywa się pod upoważnionego pracownika kancelarii premiera Tuska: „Proszę się nie martwić”. W rozmowie tej pokazał, czym jest dla niego pełna niezależność sędziowska.

– Jak pisze Dorota Gawryluk w artykule „Trąd w wymiarze sprawiedliwości” („Uważam Rze” Nr 38(85)/2012 z dn. 17-23.09.2012):

„W Polsce z jednej strony sąd wypuszcza bandytów, którzy kradli i dopuścili się wymuszeń z bronią w ręku, bo – jak tłumaczy – przestępcy są dziś innymi ludźmi.

Z drugiej zaś przez 10 lat potrafi gnębić przedsiębiorców i wzywać ich co miesiąc na rozprawy sądowe tylko dlatego, że istnieje podejrzenie, iż mogli wyłudzić VAT. I tu nie ma okoliczności łagodzących.”

„Wolność słowa reglamentowana” – „Nasz Dziennik” z dn. 25.09.2012: „Przykład internauty Roberta Frycza , który redagował satyryczny blog Antykomor.pl pozbawionego z tego tytułu przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego nośników elektronicznych i możliwości działań w obrębie wolności słowa, gdyż satyrą poczuł się dotknięty prezydent Bronisław Komorowski – stał się powodem protestów społecznych. Mimo to autorowi bloga wytoczono sprawę karną, a prokuratura domagała się dla niego drakońskich kar. 14 września Sąd Okręgowy w Piotrkowie skazał Roberta Frycza na karę jednego roku i trzech miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania 40 godzin prac społecznych miesięcznie.”

– Jacek Karnowski – „Sprzeciw i presja mają sens” – „Uważam Rze” Nr 39(86)/2012 z dn.24-30.09.2012:

„Sędzia Milewski z Gdańska, odbierający uniżenie telefon od rzekomego człowieka premiera Tuska, ustalający z nim termin rozprawy i obiecujący władzy zaufany, czyli dyspozycyjny skład sędziowski, jest tu tylko potwierdzeniem wcześniejszej diagnozy”.

To tylko niektóre przykłady naświetlające, jak rządzący manipulują nami!!!

Dodajmy do tego to, co się obecnie dzieje w służbie zdrowia:

– Roczne kolejki do lekarzy specjalistów.

– Nieskończone, a nawet niedokończone, oczekiwania na operacje.

– Nieprawdopodobne ceny leków, które powodują, że wielu chorych nie stać na ich zakup.

– Niskie wynagrodzenia personelu medycznego.

Myślę, że można tu użyć sformułowania „ukryta eutanazja”.

A szkolnictwo?

– Ciągłe reformy, które powodują zamęt.

– Eliminacja nauki historii.

Po co przypominać młodemu Europejczykowi o jego korzeniach? Po co uczyć miłości do Ojczyzny? Po co przypominać postaci naszych bohaterów? Lepiej obdarzyć młodzież działaniami pana Owsiaka „róbta co chceta”.

Lepiej faszerować młodzież ze wszystkich stron swobodą, tzn. przemoc, seks, różne związki itp. Wynik tych działań jest oczywisty. Generalnie młodzież nie szanuje swoich nauczycieli, czuje się bezkarna. Pamiętamy obrazek, gdy uczeń przy aplauzie klasy wsadza nauczycielowi na głowę kosz ze śmieciami. Jak będzie wyglądał nasz kraj, gdy ta młodzież wyrośnie, nietrudno sobie wyobrazić.

Można w zasadzie w każdej dziedzinie przytaczać wiele przykładów tego zła, które dziś zafundowało nam PO i PSL.

Ale jest jeszcze jedna bardzo ważna sprawa, czyli środki masowego przekazu, a raczej masowego ogłupiania.

Dziś, w zasadzie wszystkie stacje telewizyjne i radiowe na sygnał „Gazety Wyborczej” trąbią jednym głosem.

Zauważmy, jak dziś polskojęzyczne środki masowego przekazu eliminują najświętsze słowa dla naszej polskiej rodziny „Bóg”, „Honor”, „Ojczyzna”, „Wiara”, „Naród”.

Pytanie – dlaczego? Wydaje się, że odpowiedź jest prosta, bo przypomnijmy wyznanie obecnego premiera Donalda Tuska na łamach „Więzi”, gdzie jednoznacznie stwierdził, że „Polskość, to nienormalność”.

A my, naród polski kochający Pana Boga i Ojczyznę, mamy tak niewiele miejsc, gdzie „tak” oznacza „tak”, a „nie” oznacza „nie”, gdzie każdy obywatel ma prawo wypowiadać swoje opinie, gdzie eksperci ze wszystkich dziedzin pokazują zło i wskazują drogę naprawy. To właśnie w Telewizji Trwam, w Radiu Maryja, w rozgłośniach diecezjalnych, w „Naszym Dzienniku”, w tygodnikach: „Niedziela”, „Głos Niedzielny” i w pismach diecezjalnych jest prawda i tylko prawda.

To dyrektor Radia Maryja o. dr Tadeusz Rydzyk, za pomocą Telewizji Trwam i Radia Maryja wskazuje naszemu społeczeństwu, że jesteśmy nie tylko uzdolnieni, ale również obdarzeni bogactwem naturalnym, które możemy wspólnie wykorzystać. Nie tylko wskazuje, ale i realizuje. Mimo ciągłego atakowania jego osoby i stawiania wszelakich przeszkód zbudował od podstaw przy pomocy dużej części społeczeństwa za przysłowiowy „wdowi grosz” nowoczesne Radio Maryja, dobrze wyposażoną telewizję Trwam, Wyższą Szkołę Kultury Społecznej i Medialnej i jest w trakcie kończenia geotermii, która dzięki ciepłym źródłom jest w stanie zaopatrzyć Toruń, a ludzie będą płacić ok. 1/4 obecnej ceny.

A więc, jeżeli chce się służyć narodowi, to można tak wiele zrobić, ale oprócz posiadania szerokiej wiedzy trzeba też kochać Pana Boga i ludzi. Właśnie dlatego o. Rydzyk jest tak niemiłosiernie atakowany i prześladowany. Dowodem na to jest ostatnia, jakże jednoznaczna dyskryminacja przez ludzi wyznaczonych przez prezydenta Komorowskiego do KRRiT, którzy nie umieścili Telewizji Trwam na multipleksie cyfrowym. I mimo wielu protestów (już ponad 2,5 mln ludzi podpisało się pod protestem do KRRiT), jak i wielotysięcznych manifestacji w całej Polsce (a było ich ponad 100), dalej lekceważy się i nie tylko lekceważy, ale wręcz obraża te tzw. „moherowe berety”. Nawet ta ostatnia, największa z dotychczasowych manifestacji w Warszawie , która odbyła się dn. 29 września w obronie Telewizji Trwam, jak mówi członek KRRiT Luft – nie zmieni to decyzji i Telewizja Trwam nie otrzyma jednak miejsca na multipleksie cyfrowym.

Ale wszystko do czasu. Na pierwszej stronie „Naszego Dziennika” z dn. 01.10.2012 czytamy: „Konfederacja Warszawska 2012. Pół mili Naród „daje” sobie robić krzywdę, bo jest manipulowany, a nie dlatego, że sprawia mu to przyjemność ona Polaków manifestowało na ulicach stolicy przeciwko dyskryminacji Telewizji Trwam.

– Dobrze, że coraz więcej ludzi woła: „Obudź się, Polsko!”. Dobrze, że zawołaliście tutaj i przyszliście. Obudź się, Polsko! Obudź do prawdy i miłości społecznej! Powstań, Polsko! – wezwał o. dr Tadeusz Rydzyk, dyrektor Radia Maryja”.

I dziś, ponownie śpiewamy „Ojczyzno ma…”, ale by było to po raz ostatni.

W podsumowaniu powiedzmy sobie jasno – wśród naszego społeczeństwa jest mocno zakorzeniony strach, bezrobocie, korupcja, wyprzedaż za bezcen narodowego majątku, głodne dzieci, emeryci walczący z narastającym ubóstwem, tępienie polskiego słowa, ośmieszanie cywilizacji chrześcijańskiej, niszczenie instytucji rodziny, służalcze sądownictwo, itd. Naród „daje” sobie robić krzywdę, bo jest manipulowany, a nie dlatego, że sprawia mu to przyjemność, ale tylko do czasu, bo gdy przeleje się kropla goryczy, jest w stanie zrobić wszystko.

Autor: Zbigniew Sulatycki

 

Jerzy Zieliński – Likwidacja ILP rozsadza LP od środka

Stanowisko Jerzego Zielińskiego w sprawie listu otwartego Wojciecha Jarugi (ILP)

Wobec zajęcia stanowiska w sprawie ostatnich zmian reorganizacyjnych w zasadach działania i organizacji Inspekcji LP przez mojego nauczyciela zawodu – Wojciecha Jarugę, a także jako dziekan korpusu inspektorów – muszę zająć publicznie stanowisko w sprawie przedstawionej we wczorajszym liście otwartym ([email protected]), gdyż wcześniej nie chciano żadnej opinii w tej sprawie od nas inspektorów. A któż zna to zagadnienie tak dobrze jak my. Zajęcie stanowiska jestem także winien uczestnikom studiów podyplomowych w Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu, gdzie od kilku lat wygłaszam cykl wykładów na temat ROLI KONTROLI W ZARZĄDZANIU JEDNOSTKAMI ORGANIZACYJNYMI LASÓW PAŃSTWOWYCH.  Całkowicie zgadzam się z tym, co napisał Wojciech Jaruga i utożsamiam się z Jego rozumowaniem. Muszę przedstawić kilka dodatkowych aspektów tej sprawy:

     1. Przez ponad 20 lat przekonywaliśmy inspektorów, że pracują na rzecz Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych, efektem czego (w wyniku stwierdzonych nieprawidłowości) odwołano kilku dyrektorów RDLP, a kilku miało poważne przykrości. Teraz Dyrektor Generalny LP zawiódł swoich inspektorów, wystawiając ich na łaskę i niełaskę dyrektorów RDLP, których mają być pracownikami, a którym „przekazywani” inspektorzy wcześniej wytykali błędy w ich zarządzaniu.

     2. Takie postępowanie powoduje, że przez wiele lat żaden inspektor nie zaufa swojemu przełożonemu i wysoce prawdopodobne jest to, że 10 razy zastanowi się, zanim napisze w protokole z kontroli coś złego na kontrolowanego dyrektora RDLP. A gdzie w tym miejscu ochrona interesów Skarbu Państwa, do której jesteśmy WSZYSCY zobowiązani?

     3. Podejmując decyzję o zmianach w zakresie dziania Inspekcji LP nie brano pod uwagę wpływu obniżenia jakości informacji uzyskiwanych w trakcie kontroli obecnie przekazywanych Dyrektorowi Generalnemu LP na jakość zarządzania tegoż Dyrektora.

     4. Niezrozumiały pośpiech w podejmowaniu decyzji osłabiających jakość zarządzania Dyrektora Generalnego LP, a także brak konsultacji w sprawie tych zmian organizacyjnych – budzi poważne obawy co do intencji twórców tych zmian, gdyż takie działania rozsadzają PGL LP od środka.

     5. Bezpośrednio nawiązując do fragmentu listu otwartego dotyczącego stanowiska Zastępcy Dyrektora Generalno LP w sprawie afer na terenie białostockiego, gdańskiego czy wrocławskiego muszę stwierdzić, że to nie inspektor podejmuje decyzję o skierowaniu danej sprawy do organów ścigania i że to nie inspektor umarza postępowanie, w których nieprawidłowości są ewidentne.

     Na jednej z narad Minister Andrzej Szujecki rozpatrując jakiś trudny problem powiedział (przytaczam z pamięci): Mając zająć stanowisko w jakiejś poważnej sprawie bądź:

– najpierw człowiekiem,

– potem Polakiem,

– potem leśnikiem,

– potem pracownikiem Lasów Państwowych,

– a dopiero potem pracownikiem swojej firmy i w tym aspekcie podejmuj decyzję.

     Ja ją podjąłem.

     Jerzy Zieliński

     5.10.2012 – Warszawa.

List otwarty Wojciecha Jarugi emerytowanego Głównego Inspektora LP

Platforma z PSL złamali Konstytucję