Archiwa
Kategorie
|
Redakcja „Prawego Lasu” weszła w posiadanie sprawozdania z opracowania przygotowanego przez doc. Janusza Kocela i dr Ryszarda Kwietnia, pracowników Instytutu Badawczego Leśnictwa zatytuowanego „Aktualizacja wskaźników stopnia trudności gospodarowania leśnictw Lasów Państwowych”.
Z treści dokumentu wynika, że został on sporządzony na zlecenie Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych, ale jak dotąd, pomimo upływu 9 miesięcy od daty podpisania, opracowanie pozostaje znane tylko wąskiej grupie pracowników. Można się domyślać, że przyczyną utajnienia sprawozdania są wyniki, sprzeczne z forsowanym przez Dawidziuka i realizowanym w Lasach „planem Majchrzaka”. Prezentujemy więc na stronach „Prawego Lasu” powyższe opracowanie, prosząc naszych czytelników o opinie na jego temat.
Redakcja „Prawego Lasu”, po pobieżnej na razie analizie stwierdza, że wyniki opracowania są silnie zdeterminowane przyjętą metodą badań. Metoda ekspercka, gdzie w roli ekspertów występują ankietowani leśniczowie, musi doprowadzić do pewnego zachwiania obiektywnej oceny trudności leśnictwa. Zadaniem, które zabiera leśniczemu najwięcej czasu i przez jego przełożonych jest bezwzględnie egzekwowane i kontrolowane, jest sprzedaż drewna. Automatycznie ta czynność przenoszona jest jako uciążliwość zwana pozyskaniem. Duże pozyskanie powoduje konieczność odnowienia powierzchni. Pozyskanie i odnowienie, a także zalesienie determinują więc pozycję, zajmowaną przez leśnictwo w rankingu trudności. Pozostałe czynniki mają zdecydowanie mniejsze znaczenie. Jest więc rzeczą oczywistą, że w tej statystyce dominują leśnictwa duże, o wysokim pozyskaniu, a co za tym idzie i odnowieniu. Czy rzeczywiście są to najtrudniejsze leśnictwa?
Ściśle ukrywany dokument IBL: “Aktualizacja wskaźników stopnia trudności gospodarowania leśnictw Lasów Państwowych”. Strona 1
Ściśle ukrywany dokument IBL: “Aktualizacja wskaźników stopnia trudności gospodarowania leśnictw Lasów Państwowych”. Strona 2
Stopień trudności leśnictw przypadający na 1 zatrudnionego w 2004 r.
Stopień trudności leśnictw LP w 2004 r.
Tabele i ryciny
[…]Obecne kierownictwo Lasów Państwowych z nadania , jeszcze rządzącej w „lasach”, koalicji SLD-PSL na czele z dyrektorem generalnym, wspomaganym przez wielu dyrektorów regionalnych, kategorycznie twierdzi, że na stanowiska kierownicze w lasach państwowych powołuje wyłącznie bezpartyjnych fachowców i w ten sposób odpolitycznia kierowniczą kadrę leśników. Niestety są to tylko słowa, a fakty są zupełnie inne.[…]
Eman “(Bez)partyjni fachowcy.” [PDF]
Zgodnie z obietnicą zamieszczamy ostatnie fragmenty „błyskotliwych” przemyśleń na szczęście już byłego dyrektora generalnego L.P. Mamy informacje, że cieszą się one dużym zainteresowaniemleśników. Dziś zwracamy uwagę na język, jakim posługuje się bądź co bądź wysokiej rangi urzędnik państwowy. Postanowiliśmy już nie komentować tych wynurzeń, bo szkoda czasu. A kopać leżącego nie sprawia nam przyjemności.
Na początek proponujemy przemyślenia Janusza D. na temat związków zawodowych, w tym „ukochanej” przez niego „Solidarności” (o związkach zawodowych i układzie zbiorowym), (o solidarnośći 1), (o solidarności 2). Dla przypomnienia dodajmy, że wymieniono 9 dyrektorów rdLp, a nie 14, jak doliczył się Dawidziuk. Ale nienawiść kieruje sie swoją artmetyką. Zresztą nienawiść pada na mózg całkowicie i odbiera zdolność logicznego myślenia nie tylko w liczeniu. Wg. Dawidziuka z rdLP zniknęły Wydziały handlu drewnem i marketingu (o rzekomej likwidacji działów marketingu), a zagrożenie prywatyzacją wymyślał sam Tomaszewski, żeby mieć o czym pisać i wymyślać ustawy. Czy nie karkołomny spisek. Koń by tego nie wymyślił, mimo że ma wielki łeb (insynuacje w sprawie społecznej inicjatywy), (lekceważąco o społecznej ustawie). Szczytem dawidziukowego intelektu było złożenie odpowiedzialności za zwolnienie 8 tysięcy pracowników LP na barki związków zawodowych. Nawet ZLP był be? (o odpowiedzialności zz za zwolnienia). Wnioski wyciągnijcie Państwo sami. Na zakończenie przypominamy, że poprzednie „złote myśli” zamieszczone są na stronie Prawy Las w dziale Czerwone „prawo” leśne. Zachęcamy do słuchania i zapoznawania sie z zamieszczonymi na naszej stronie artykułami i dokumentami. Serdecznie zapraszamy.
Problemem łamania godności zainspirował nas Dyrektor Generalny Andrzej Matysiak, który w wywiadzie, zamieszczonym na stronie Lasów Państwowych stwierdził: ” – Pierwsza rzecz, na którą zwróciłem uwagę, wiąże się z przeprowadzoną w Lasach Państwowych restrukturyzacją zatrudnienia. Moim zdaniem podczas niej były przypadki trudne i popełniono pewne błędy. Dążąc do poprawienia wyników ekonomicznych nie można zapomnieć o godności pracowników, a są przykłady, że czasem ją pomijano. Będę zwracał szczególną uwagę na to, by o niej nigdy nie zapominać. ”
Niestety, nie możemy się się zgodzić z Panem Dyrektorem w dwóch kwestiach. Po pierwsze, w Lasach Państwowych w latach 2002 – 2005 nie prowadzono żadnej restrukturyzacji. Komuniści znani są z podstawiania pod różne słowa i nazwy treści całkowicie zaprzeczające znaczeniu używanych słów. Pamiętamy, że przygotowanie do agresji na Zachodnią Europę nazywano walką o pokój, stałe łamanie praw człowieka określano mianem demokracja, z dopiskiem socjalistyczna, permanentny brak podstawowych produktów – socjalistycznym planowaniem, całkowite, wasalne uzależnienie od ZSRR – przyjaźnią.
W przypadku restrukturyzacji w Lasach Państwowych, zastosowano taki sam mechanizm. Był to bezwzględny, bandycki napad na długoletnich, uczciwych pracowników Lasów Państwowych, w większości o prawicowych poglądach politycznych, którym nie udało się przetrącić kręgosłupa. Pamiętamy, że jedynym kryterium likwidacji nadleśnictw i leśnictw były nazwiska zatrudnionych w tych jednostkach, nie żadne parametry określone w tzw. raporcie Majchrzaka. Groźba zwolnień była też elementem szantażu, trzymającym w szachu uczciwych działaczy związkowych i buntujących sie pracowników.
Drugą kwestią, która różni nas z Dyrektorem Generalnym to, czy o godności człowieka leśna ekipa Millera zapominała tylko czasem, czy była to reguła. Zrobiliśmy sondaż wśród naszych znajomych leśników i nie znaleźliśmy przypadku godnego rozstania się z pracownikiem, chyba, że chodziło o kumpli z PZPR, ZSL czy SB. Dla tych były złote krzyże zasługi, wille za symboliczną opłatę. Przypominamy też Panu Dyrektorowi, że on sam był ofiarą szantażu ze strony A. Wasiaka, zanim jeszcze zaczęto wogóle mówić o restrukturyzacji.
Motorem napędowym do tych bandyckich napadów na pracowników była prymitywna zemsta, powodowana względami politycznymi. Dawidziuk, z rozbrajająca szczerością odpowiedzialnością za decyzje ministrów, a więc polityków, obarcza leśników, którzy z ich decyzjami nie mieli nic wspólnego, a nawet w niektórych przypadkach wręcz protestowali (przyznanie się do wyrzucania z pracy z powodów politycznych). Nienawiść, to podstawowe uczucie, jakim Dawidziuk darzy poprzednika. W tym kontekście należy słuchać jadu, jaki płynie z jego ust kiedy mówi o dr Tomaszewskim i ocenia jego kadencję (o poprzedniku 1) i postawę odkłamywania oszustw, zawartych w tzw bilansie otwarcia (o poprzedniku 2). Szczytem hipokryzji, zważywszy dokonania Dawidziuka w łamaniu prawa, brzmi groźba postawieniem K. Tomaszewskiego, przed „leśnym trybunałem stanu” (o poprzedniku i dyrektorach regionalnych). Zwracamy uwagę na fakt, iż bojkot, o którym mówi Dawidziuk, to brak zgody na kłamstwa o stanie lasów na koniec 2001 r. i wirtualną księgowość. Można sobie wyobrazić, jaka piana musiała płynąć z ust „leśnego Millera”, kiedy mówił o dyrektorach regionalnych z Torunia – Januszu Kaczmarku i Radomia – Dariuszu Bąku (o byłych dyrektorach regionalnych 1), (o byłych dyrektorach regionalnych 2). Kompromitująco brzmią sformułowania, o braku szacunku ze strony leśników, wobec tłumów wokół Bąka i Kaczmarka na pielgrzymkach w Częstochowie i pustki wokół Dawidziuka. Wiarygodność SLD-owskiego dyrektora generalnego weryfikuje sprawa A. Płakseja, który mimo obietnic, pozostaje do dziś poza Lasami (o byłych dyrektorach regionalnych 3). Na zakończenie polecamy wysłuchać, jakim językiem i z jaką nienawiścią wypowiada się faworyt Millera i Komorowskiego o nestorze polskich leśników, pełnomocniku pierwszej obywatelskiej ustawy, o zachowaniu strategicznych zasobów naturalnych kraju, Janie Podmaskim (o byłych dyrektorach regionalnych 4). Jeśli komukolwiek przyszłoby do głowy rehabilitować dziś Dawidziuka, to prosimy pamiętać, co mówił w chwilach szczerości, nie w obliczu klęski. Następna seria „złotych myśli” o zwiazkach zawodowych już wkrótce.
Wypowiedzi byłego Dyrektora Generalnego L.P. J. Dawidziuka, które Państwu prezentujemy, wypowiedziane zostały pod koniec marca 2002 r. tj. w szczytowej chwili triumfalizmu ekipy Millera. Przypominamy, że jest to czas ukazania się tzw. bilansu otwarcia z jednej strony i gwałtownie załamujących się finansów Lasów Państwowych z drugiej. Pierwsze skutki nowego zarządzenia w/s sprzedaży drewna przynoszą uzgodniony w listopadzie 2001 r w Jedlni Letnisko spadek cen drewna o 20%. Oto jak opisuje to uzgodnienie na stronie internetowej PIPD Bogdan Czemko:”…Negocjacje prowadzone w listopadzie 2001 r. w Tardzie i Jedlni, już z obecnym (SLD-owskim przyp. redakcji) zarządem LP, dały w efekcie ratującą sytuację na rynku prawie 20%-ową obniżkę cen drewna i nowe zasady sprzedaży, obowiązujące do dziś.” Efektem tych rozmów, przypominamy, było wycofanie sie z zawartych już umów, sygnatariuszy „porozumienia”, co było na rękę Dawidziukowi, do przygotowywanego obrazu rzekomo fatalnego zarządzania Lasami, przez ekipę Tomaszewskiego. Brak sprzedaży w grudniu i I kwartale 2002 r. spowodował ruinę finansów. Ratowanie rynku poprzez masowe zwolnienia w Lasach państwowych, przy rekordowych zyskach przemysłu drzewnego, to jedyny pomysł „dawidziukowych”. Rok 2001 był dla gospodarki światowej, a co za tym idzie – polskiej, bardzo złym rokiem. Doskonale wiedziała o tym SLD-owska leśna władza. Przekonuje nas o tym zausznik Dawidziuka w tym czasie – Tomkiewicz (przyczyny złej sytuacji finansowej). Wmawianie więc pracownikom Lasów mitu, o rzekomo źle zarządzanej firmie przez prawicowe władze, było szczytem cynizmu i obłudy. Zwróćcie Państwo uwagę, że winą prawicy, jak mówi Tomkiewicz, było wprowadzenie uczciwych i transparentnych zasad sprzedaży drewna. Jeśli to było przyczyną upadku tartaków, co w gospodarce rynkowej jest naturalne, to można się domyślać, iż były to zakłady zarządzane przez cwaniaków czerpiących nieuprawnione korzyści ze znajomości z administracją Lasów Państwowych, rzecz jasna nie za darmo. Dawidziuk przyznaje, że pierwszymi ofiarami jego „porozumienia” z przemysłem drzewnym były ZUL-e (przyznanie się do finansowego wykańczania zuli), którym nie płaci miesiącami za wykonana pracę. Jednocześnie, po naradzie zastępców dyrektorów regionalnych dyrekcji, przystępuje do, jak to nazywa, procesu urealnienia, co przez amerykański wymiar sprawiedliwości nazwano wirtualną księgowością (przyznanie się do wirtualnej księgowości).
Jeśli ktoś jeszcze łudzi się, że postkomunistę można ucywilizować, to pragniemy przypomnieć wypowiedzi Dawidziuka w pierwszym okresie triumfalizmu Millera, w czasie, kiedy komuniści uwierzyli, że teraz będą rządzić dożywotnio, a przez to ich wypowiedzi miały znamiona rzeczywistych poglądów mówcy, w przeciwieństwie do późniejszych, po upadku rządu Millera i porażki postkomuny. Na początek przesłanie dla Pana Ministra od Dawidziuka (dla nowych władz). Myślę, że koledzy partyjni Marszałka Bronisława Komorowskiego chętnie posłuchają, kogo im poleca, jako ich kandydata na stanowisko Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych. Warto, żeby oni i wszyscy pozostali posłuchali, kto jest idolem i wzorem menadżera dla pana Dawidziuka (hymn pochwalny gierka). Warto też posłuchać, mając w pamięci ostatnią pielgrzymkę na Jasną Górę i wystąpienie Dawidziuka w czasie Mszy Świętej, z jaką pogardą odnosi się ten neofita do ludzi, którzy za swój znak uznali krzyż (krzyże). Dalsze złote myśli już niedługo. Zachęcamy do odwiedzania strony Prawy Las.
[…]Ekipa Millera dochodziła do władzy przedstawiając się jako fachowcy, którzy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki uzdrowią wszystkie bolączki Polaków. Tworzono na potrzeby tej propagandy katastroficzny obraz polskiej gospodarki spowodowany nieudolnością zarządzania przez „solidarnościowe” rządy. Tworzono na uzasadnienie tych tez różne bilanse otwarcia, które nie miały z rzeczywistym stanem gospodarki i obiektywną oceną nic wspólnego. Udowodnił to raport Najwyższej Izby Kontroli, który wydał druzgoczącą opinię na temat rzetelności danych zawartych w tych bilansach.[…]
Emes “Kreatywna leśna księgowość i dezinformacja pracowników lasów państwowych i polskiego społeczeństwa.” [PDF]
|
Najnowsze komentarze
Ostatnie wpisy
|