maj 2013
P W Ś C P S N
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  

Archiwa

Komando zabójców

 

By­ło ich czte­rech. Mło­dzi, peł­ni ener­gii, wy­szko­le­ni w arab­skich obo­zach dla ter­ro­ry­stów. Wy­cho­wa­ni na bez­względ­nych za­bój­ców. Prze­peł­nie­ni nie­na­wi­ścią i ideą wal­ki z im­pe­ria­li­zmem i Wa­ty­ka­nem. Go­to­wi za­mor­do­wać każ­de­go, ko­go uwa­ża­li za wro­ga. Ali i Oral – obaj wów­czas 23-let­ni – zna­li się wcze­śniej, z pod­sta­wów­ki i szko­ły śred­niej, któ­rą obaj prze­rwa­li w tym sa­mym cza­sie i z tych sa­mych po­wo­dów. Mie­li do sie­bie peł­ne za­ufa­nie. Obok nich Omer i Se­dat. Też z Tur­cji. Choć dzia­ła­li w tej sa­mej or­ga­ni­za­cji, nie zna­li się oso­bi­ście. Nie zna­li też dwóch po­zo­sta­łych ko­le­gów. Lo­sy ich wszyst­kich splo­tły się na trzy dni w ma­ju 1981 ro­ku. 10 ma­ja wszy­scy spo­tka­li się w Rzy­mie, w ma­leń­kim miesz­ka­niu od­da­lo­nym o kil­ka ki­lo­me­trów od pla­cu Świę­te­go Pio­tra, wy­naj­mo­wa­nym przez Je­lio Wa­si­lie­wa – se­kre­ta­rza at­taché obro­ny Am­ba­sa­dy Buł­ga­rii we Wło­szech. Tra­fi­li tam punk­tu­al­nie, bo tak ka­zał im czło­wiek, któ­ry od dwóch lat wy­zna­czał im za­da­nia i któ­re­go zna­li pod imie­niem Be­kir. Be­kir cze­kał na nich w to­wa­rzy­stwie trzech lu­dzi mó­wią­cych w in­nym ję­zy­ku. Wcze­śniej po­wie­dział każ­de­mu z nich, że cze­ka go „naj­waż­niej­sze za­da­nie”. O szcze­gó­łach mie­li po­roz­ma­wiać już bez­po­śred­nio. 

Nar­ko­ty­ko­wy szmu­gler

O „Be­ki­rze” mó­wią du­żo ak­ta śledz­twa pro­wa­dzo­ne­go od 13 ma­ja 1981 ro­ku przez Wy­dział Śled­czy rzym­skiej pro­ku­ra­tu­ry. Ak­ta za­wie­ra­ją do­kład­ny prze­stęp­czy ży­cio­rys te­go czło­wie­ka. Na­zy­wał się Be­kir Ce­lenk i od po­ło­wy lat 70 zna­ny był tu­rec­kiej po­li­cji ja­ko je­den z naj­waż­niej­szych prze­myt­ni­ków nar­ko­ty­ków. W 1979 ro­ku Ce­lenk zo­stał aresz­to­wa­ny przez wła­dze Buł­ga­rii za prze­myt więk­szej ilo­ści nar­ko­ty­ków. Szyb­ko jed­nak wy­szedł zza krat. Z ana­li­zy wło­skie­go kontr­wy­wia­du znaj­du­ją­cej się w ak­tach śledz­twa w spra­wie Ja­na Paw­ła II wy­ni­ka, że naj­praw­do­po­dob­niej Ce­lenk wy­szedł dla­te­go, że zo­bo­wią­zał się do współ­pra­cy z buł­gar­ski­mi służ­ba­mi spe­cjal­ny­mi. To o ty­le praw­do­po­dob­ne, że w 1980 ro­ku ten sam Ce­lenk przed­sta­wił swo­im buł­gar­skim ko­le­gom Ali Ag­cę ja­ko oso­bę wy­bra­ną do za­strze­le­nia pol­skie­go pa­pie­ża. Z akt śledz­twa wy­ni­ka, że Ag­cę do tej ro­li wy­ty­po­wał Asłan Sa­met – szef or­ga­ni­za­cji „Sza­re Wil­ki” (praw­do­po­dob­nie miał po­wią­za­nia z KGB), ko­le­ga i współ­pra­cow­nik Ce­len­ka. Je­go zda­niem Ag­ca był na ty­le do­brze wy­szko­lo­ny i zmo­ty­wo­wa­ny, że mógł bez żad­nych skru­pu­łów po­cią­gnąć za spust, mie­rząc do Ja­na Paw­ła II. 

Cyn­gle z Ma­la­tyi

Ali Ag­ca i Oral Ce­lik – gdy spo­tka­li się w ta­jem­ni­czym miesz­ka­niu w Rzy­mie – by­li już do­bry­mi zna­jo­my­mi. Po­zna­li się w la­tach 60. w szko­le śred­niej w Ma­la­tyi w środ­ko­wej Tur­cji. Obaj jed­nak szyb­ko zre­zy­gno­wa­li z na­uki. Ag­ca – za­fa­scy­no­wa­ny ter­ro­ry­stycz­ny­mi ha­sła­mi „Sza­rych Wil­ków” – rzu­cił szko­łę, aby za­jąć się dzia­łal­no­ścią wy­wro­to­wą. Za­py­ta­ny przez prze­ło­żo­nych o in­ne oso­by, któ­re moż­na by­ło­by przy­jąć do or­ga­ni­za­cji, za­pro­po­no­wał wła­śnie Ce­li­ka. Ten się zgo­dził i ra­zem po­je­cha­li do Li­ba­nu, na obóz szko­le­nio­wy dla ter­ro­ry­stów arab­skich. Ja­ko wy­róż­nia­ją­cy się uczest­ni­cy szko­le­nia w 1979 ro­ku za­czę­li otrzy­my­wać „za­da­nia spe­cjal­ne”. Naj­po­waż­niej­szym by­ło zle­ce­nie za­mor­do­wa­nia Ab­di Ipek­ci – tu­rec­kie­go dzien­ni­ka­rza nie­przy­chyl­ne­go ów­cze­snej wła­dzy. Ag­ca zo­stał za to za­bój­stwo ska­za­ny, jed­nak wkrót­ce póź­niej uciekł z wię­zie­nia. Zo­sta­ło jed­nak spo­ro wąt­pli­wo­ści wo­kół tej zbrod­ni. W la­tach 80. dzien­ni­kar­ka ame­ry­kań­ska Cla­ire Ster­ling do­tar­ła do do­wo­dów prze­ma­wia­ją­cych za tym, że to nie Ag­ca, tyl­ko Oral Ce­lik był za­bój­cą dzien­ni­ka­rza, zaś je­go wspól­nik wziął na sie­bie od­po­wie­dzial­ność za to. Do hi­po­te­zy tej po­wró­cił póź­niej sę­dzia Fer­di­nan­do Im­po­si­ma­to, któ­ry pro­wa­dził śledz­two w spra­wie za­ma­chu na Ja­na Paw­ła II. Przy oka­zji wy­szło na jaw, że Ce­lik do­pu­ścił się in­nych za­bójstw (Ster­ling pi­sze o kil­ku­na­stu). Wszyst­ko wska­zu­je na to, że do­świad­cze­nie kry­mi­nal­ne obu mło­dych „Sza­rych Wil­ków” spra­wi­ło, że to wła­śnie oni zo­sta­li wy­bra­ni, aby zre­ali­zo­wać naj­waż­niej­szy ele­ment pla­nu za­ma­chu na pa­pie­ża. Tym bar­dziej, że wcho­dzi­ło w grę za­sto­so­wa­nie wa­rian­tu, w któ­rym je­den z nich jest w sta­nie wziąć od­po­wie­dzial­ność za dru­gie­go. 

Noc­ne spo­tka­nie

Póź­nym wie­czo­rem 10 ma­ja 1981 ro­ku w rzym­skim miesz­ka­niu omó­wio­ne zo­sta­ły ro­le przy­pa­da­ją­ce każ­de­mu z uczest­ni­ków spi­sku na ży­cie pa­pie­ża. We­dług tej kon­cep­cji ro­lę eg­ze­ku­to­rów mie­li wziąć na sie­bie Ag­ca i Ce­lik. Ich za­da­nie po­le­ga­ło na tym, aby wy­pa­trzyć mo­ment, kie­dy pa­pież bę­dzie naj­bli­żej ich i wte­dy do nie­go strze­lać. Tak, aby za­bić. Ag­ca wziął na plac świę­te­go Pio­tra pi­sto­let ty­pu brow­ning, Ce­lik wziął be­ret­tę ka­li­ber 7,62 mi­li­me­tra. Obok nich miał sta­nąć Omer Ay – trze­ci, naj­młod­szy uczest­nik spi­sku. Ay spa­ko­wał ple­cak wy­peł­nio­ny gra­na­ta­mi hu­ko­wy­mi i pe­tar­da­mi, emi­tu­ją­cy­mi dym. Je­go za­da­nie po­le­ga­ło na tym, aby za­raz po za­ma­chu wy­wo­łać jak naj­więk­sze za­mie­sza­nie i pa­ni­kę na pla­cu Świę­te­go Pio­tra. Mia­ło to umoż­li­wić wszyst­kim ter­ro­ry­stom uciecz­kę.

Ta­jem­ni­ca za­bój­cy

To nie był ko­niec zbrod­ni­cze­go pla­nu. Czwar­ty Tu­rek – Se­dat Ka­dem (po­znał spi­skow­ców do­pie­ro wie­czo­rem 10 ma­ja) – miał sta­nąć za ni­mi uzbro­jo­ny w ka­ra­bin snaj­per­ski. Był trze­cim strzel­cem go­to­wym do za­bi­cia pa­pie­ża. Z ma­te­ria­łu zgro­ma­dzo­ne­go w śledz­twie wy­ni­ka, że miał strze­lać, gdy­by Ag­cy i Ce­li­ko­wi nie uda­ło się za­mor­do­wać Ja­na Paw­ła II. Ty­le tyl­ko, że Ka­dem mógł mieć jesz­cze je­den cel: za­bi­cie ko­le­gów – za­ma­chow­ców. Hi­po­te­za ta­ka po­ja­wi­ła się w 1983 ro­ku. Ana­li­zu­jąc za­pi­sy ka­mer na pla­cu Świę­te­go Pio­tra, tech­ni­cy wło­skiej po­li­cji zwró­ci­li uwa­gę, że Ka­dem – wi­dząc zbli­ża­ją­cy się pa­pa­mo­bi­le – usta­wił się w ta­kim miej­scu, że trud­no mu by­ło strze­lać do Ja­na Paw­ła II, a ła­two do dwóch ko­le­gów.

W trak­cie spo­tka­nia 10 ma­ja, spi­skow­cy po­zna­li rów­nież dwóch męż­czyzn z Buł­ga­rii. By­li to To­dor Aj­wa­zow – ka­sjer am­ba­sa­dy buł­gar­skiej oraz wspo­mnia­ny wcze­śniej Je­lio Wa­si­liew. Obaj by­li funk­cjo­na­riu­sza­mi wy­wia­du pra­cu­ją­cy­mi pod przy­kry­ciem dy­plo­ma­tów. Obie­ca­li po­moc w zor­ga­ni­zo­wa­niu uciecz­ki z pla­cu świę­te­go Pio­tra. W okre­ślo­nym miej­scu za­par­ko­wa­li sa­mo­chód mar­ki al­fa ro­meo na dy­plo­ma­tycz­nych nu­me­rach re­je­stra­cyj­nych. Trzej strzel­cy mie­li jak naj­szyb­ciej uciec z pla­cu, do­stać się w umó­wio­ne miej­sce i wsiąść do al­fy. Kie­row­ca miał ich od­wieźć aż do am­ba­sa­dy buł­gar­skiej. Tam w za­leż­no­ści od roz­wo­ju sy­tu­acji mie­li po­cze­kać od kil­ku­dzie­się­ciu go­dzin do kil­ku dni. Po­tem spe­cjal­ne sa­mo­cho­dy dy­plo­ma­tycz­ne mia­ły wy­wieźć ich do Tur­cji. Ty­le wy­ni­ka ze śledz­twa wło­skich pro­ku­ra­to­rów.

Nie­speł­nio­ny plan i wiel­kie pie­nią­dze

Tak mi­ster­nie uknu­ty plan w kul­mi­na­cyj­nym mo­men­cie za­wa­lił się. Pi­sto­let Ali Ag­cy za­ciął się po dru­gim wy­strza­le i ter­ro­ry­sta nie zdą­żył po­słać w stro­nę Ja­na Paw­ła II trze­ciej ku­li. Z ko­lei Oral Ce­lik po raz pierw­szy w swo­jej ka­rie­rze za­bój­cy spu­dło­wał. Eks­per­ty­za ba­li­stycz­na prze­pro­wa­dzo­na na po­le­ce­nie sę­dzie­go Fer­di­nan­do Im­po­si­ma­to wy­ka­za­ła, że Ce­lik mie­rzył do oj­ca świę­te­go, ale tra­fił w pal­ce ko­bie­tę sto­ją­cą w po­bli­żu pa­pa­mo­bi­le. Na­tych­miast po strza­łach gwar­dzi­ści szwaj­car­scy (straż przy­bocz­na pa­pie­ży) osło­ni­li swo­imi cia­ła­mi Ja­na Paw­ła II, a kie­row­ca pa­pa­mo­bi­le ru­szył do szpi­ta­la. Wte­dy Omer Ay rzu­cił w tłum gra­na­ty hu­ko­we i pe­tar­dy, a Oral Ce­lik i Se­dat Ka­dem za­czę­li ucie­kać z pla­cu Świę­te­go Pio­tra. Ag­cy się to nie uda­ło. Gdy tyl­ko pró­bo­wał prze­ła­do­wać brow­nin­ga, aby da­lej strze­lać do pa­pie­ża, rzu­ci­ła się na nie­go sto­ją­ca obok za­kon­ni­ca – sio­stra Let­ty­cja. Do­szło mię­dzy ni­mi do sza­mo­ta­ni­ny. Krzy­czał: to nie ja, nie ja strze­la­łem, a ja mu od­po­wie­dzia­łam: wi­dzia­łam, że to pan – ze­zna­wa­ła póź­niej w śledz­twie za­kon­ni­ca. Ta sza­mo­ta­ni­na zgu­bi­ła ter­ro­ry­stę. Sil­niej­szy i bar­dziej wy­spor­to­wa­ny Ag­ca nie zdą­żył przez nią uciec i kil­ka se­kund póź­niej zo­stał za­trzy­ma­ny przez ka­ra­bi­nie­rów. Tra­fił do aresz­tu, a po­tem do są­du. Usły­szał wy­rok za pró­bę po­zba­wie­nia ży­cia pa­pie­ża i tra­fił do wię­zie­nia. W 2000 ro­ku da­ro­wa­no mu ka­rę na pod­sta­wie amne­stii, jed­nak ter­ro­ry­sta nie wy­szedł z wię­zie­nia. Zo­stał prze­ka­za­ny wła­dzom w Tur­cji, a te umie­ści­ły go w wię­zie­niu w An­ka­rze, aby od­był ka­rę za za­bój­stwo Ab­di Ipek­ci. 18 stycz­nia 2010 ro­ku Ag­ca wy­szedł z wię­zie­nia ja­ko czło­wiek wol­ny.

Już przed bra­mą wię­zien­ną na Ag­cę cze­kał tłum dzien­ni­ka­rzy. Za­ma­cho­wiec chęt­nie z ni­mi roz­ma­wiał. Naj­pierw uda­wał sza­leń­ca. Mó­wił, że jest Chry­stu­sem, za­po­wia­dał, że nie­ba­wem na­stą­pi ko­niec świa­ta. Po­tem zdra­dził, że ja­ko czło­wiek wol­ny ujaw­ni w koń­cu wszyst­ko, co ma do po­wie­dze­nia, bo spra­wa za­ma­chu na Ja­na Paw­ła II bar­dzo mu cią­ży i wzbu­dza w nim wy­rzu­ty su­mie­nia. Jesz­cze te­go sa­me­go dnia w biu­rze ad­wo­ka­ta Ag­cy roz­dzwo­ni­ły się te­le­fo­ny. Dzien­ni­ka­rze z ca­łe­go świa­ta za­czę­li dzwo­nić z proś­ba­mi o wy­wiad, z ofer­tą wy­da­nia książ­ki. Ag­ca wy­ra­żał za­in­te­re­so­wa­nie, ale póź­niej szo­ko­wał ce­na­mi. Miał w czym wy­bie­rać, bo dzwo­ni­li rów­nież pro­du­cen­ci fil­mo­wi za­in­te­re­so­wa­ni fil­mem ujaw­nia­ją­cym ku­li­sy za­ma­chu na Ja­na Paw­ła II. Osta­tecz­nie sta­nę­ło na 320 ty­sią­cach eu­ro za wy­wiad, po­nad mi­lion za książ­kę i jesz­cze ko­lej­ny mi­lion za film. 52-let­ni Ali Ag­ca, po po­nad 28 la­tach spę­dzo­nych w wię­zie­niu szyb­ko zo­stał bo­ga­tym czło­wie­kiem. Aby utrzy­mać lu­kra­tyw­ne per­spek­ty­wy na przy­szłość, Ag­ca po­trze­bo­wał roz­gło­su. Przez la­ta spę­dzo­ne w wię­zie­niu uczył się te­go, jak za­pew­niać so­bie roz­głos. Gdy tyl­ko stał się wol­nym czło­wie­kiem, jed­ne­mu z dzien­ni­ka­rzy udzie­lił wy­wia­du, w któ­rym za­po­wie­dział, że bę­dzie wy­stę­po­wał o pol­skie oby­wa­tel­stwo, aby zo­stać człon­kiem na­ro­du, z któ­re­go wy­wo­dził się Jan Pa­weł II. „Czy bra­cia mo­gą mieć róż­ne oby­wa­tel­stwo?” – py­tał Ag­ca, wspo­mi­na­jąc sło­wa pa­pie­ża, któ­ry na­zwał go swo­im bra­tem. De­kla­ra­cja ta wy­wo­ła­ła w Pol­sce obu­rze­nie. Mi­ni­ster spraw za­gra­nicz­nych Ra­dek Si­kor­ski na­zwał po­mysł „ab­sur­dal­nym”. Osta­tecz­nie ter­ro­ry­sta nie przy­je­chał do Pol­ski, jed­nak świet­nie przy­po­mniał świa­tu o swo­im ist­nie­niu.

 

Od ban­dzio­rów do biz­nes­me­nów

Je­go ko­le­dzy szyb­ciej cie­szy­li się wol­no­ścią. Gra­na­ty hu­ko­we rzu­co­ne przez Ome­ra Aya spo­tę­go­wa­ły cha­os i za­mie­sza­nie i po­zwo­li­ły im uciec. Wszy­scy trzej do­bie­gli do al­fy ro­meo za­par­ko­wa­nej w po­bli­żu pla­cu świę­te­go Pio­tra. Kie­row­ca za­wiózł ich do am­ba­sa­dy buł­gar­skiej. Tam wszy­scy spę­dzi­li kil­ka ko­lej­nych dni. Po­tem wsie­dli do du­że­go mi­kro­bu­su na­le­żą­ce­go do am­ba­sa­dy buł­gar­skiej. Mi­kro­bus miał dy­plo­ma­tycz­ne nu­me­ry re­je­stra­cyj­ne, przez co nie mógł być kon­tro­lo­wa­ny przez po­li­cję. Mi­kro­bus – omi­ja­jąc kon­tro­le gra­nicz­ne – po­je­chał przez  Tur­cję do Buł­ga­rii. W Tur­cji wy­siadł Se­dat Ka­dem. Oral Ce­lik po­je­chał do Buł­ga­rii. Omer Ay wy­ko­rzy­stał sfał­szo­wa­ny pasz­port, aby wy­je­chać do RFN. Tam jed­nak zo­stał szyb­ko zde­ma­sko­wa­ny i tra­fił do aresz­tu. Z wnio­skiem o je­go eks­tra­dy­cję zwró­ci­ły się wła­dze tu­rec­kie i wło­skie. W tym dru­gim kra­ju miał zo­stać oskar­żo­ny o współ­udział w za­ma­chu na pa­pie­ża. Po raz pierw­szy w hi­sto­rii Nie­miec zda­rzy­ło się, aby o jed­ne­go za­trzy­ma­ne­go upo­mi­na­ły się aż dwa kra­je na raz. Spra­wę mu­siał roz­strzy­gnąć Sąd Naj­wyż­szy, któ­ry stwier­dził, że w ta­kiej sy­tu­acji pierw­szeń­stwo ma ten kraj, z któ­rym umo­wa o eks­tra­dy­cję za­war­ta zo­sta­ła wcze­śniej. Tym kra­jem by­ła Tur­cja i w 1982 ro­ku Ay zo­stał prze­wie­zio­ny do Tur­cji. W wię­zie­niach spę­dził tyl­ko pięć lat, ska­za­ny za drob­ne prze­stęp­stwa kry­mi­nal­ne po­peł­nio­ne przed 1981 ro­kiem. W 1987 ro­ku wy­szedł ja­ko czło­wiek wol­ny, jed­nak od tam­te­go cza­su ni­g­dy już nie wy­je­chał z kra­ju. Pie­nią­dze zdo­by­te pod­czas dzia­łal­no­ści prze­stęp­czej za­in­we­sto­wał w ma­ły ho­tel w An­ta­lyi, któ­ry dziś jest je­go źró­dłem utrzy­ma­nia. Po wyj­ściu z wię­zie­nia Ay wy­co­fał się z dzia­łal­no­ści prze­stęp­czej. Dziś wie­dzie spo­koj­ne ży­cie w An­ta­lyi, pro­wa­dząc swój ho­tel. Co cie­ka­we: je­go ho­tel znaj­du­je się w ofer­cie biur po­dró­ży, tak­że pol­skich, któ­rych wła­ści­cie­le nie wie­dzą, że na­krę­ca­ją in­te­res współ­spraw­cy za­ma­chu na Ja­na Paw­ła II.

Rów­nież spo­koj­nie, choć nie­co bli­żej „świa­ta” ży­je Se­dat Ka­dem. Już w sierp­niu 1981 ro­ku tra­fił do wię­zie­nia za prze­stęp­stwa po­peł­nio­ne w ra­mach dzia­łal­no­ści w „Sza­rych Wil­kach”. Ka­dem przy­znał się do wszyst­kich za­rzu­tów, wy­ra­ził skru­chę i obie­cał po­pra­wę ży­cia. Choć gro­zi­ło mu na­wet dwa­dzie­ścia lat wię­zie­nia, tra­fił za krat­ki tyl­ko na pięć lat i czę­sto ko­rzy­stał z prze­pu­stek. Wy­szedł w 1986 ro­ku i po­sta­no­wił już ni­g­dzie nie wy­jeż­dżać. Tym bar­dziej, że Wło­chy upo­mnia­ły się o je­go eks­tra­dy­cję, aby po­sta­wić go przed są­dem za współ­udział w za­ma­chu na pa­pie­ża. Jed­nak tu­rec­ki sąd od­mó­wił eks­tra­dy­cji. Ka­dem za­in­we­sto­wał wszyst­kie swo­je pie­nią­dze w ma­ły bu­tik z pa­miąt­ka­mi w hi­sto­rycz­nej dziel­ni­cy Istam­bu­łu. Pro­wa­dzi go do dziś.

Naj­więk­szą ka­rie­rę biz­ne­so­wą zro­bił za to Oral Ce­lik. Nie nie­po­ko­jo­ny przez ni­ko­go do­tarł mi­kro­bu­sem am­ba­sa­dy buł­gar­skiej aż do Buł­ga­rii. I na­tych­miast wró­cił do szmu­glo­wa­nia nar­ko­ty­ków. Przez sie­dem lat za­ro­bił na tym for­tu­nę. Wpadł w 1988 ro­ku i tra­fił do wię­zie­nia, ale wy­rok zła­go­dzo­no, bo współ­pra­co­wał z or­ga­na­mi ści­ga­nia. Ka­ra skoń­czy­ła się w 1993 ro­ku, ale wte­dy upo­mniał się o nie­go wło­ski wy­miar spra­wie­dli­wo­ści. Buł­gar­ski sąd zgo­dził się na eks­tra­dy­cję i Ce­lik zo­stał prze­wie­zio­ny do Rzy­mu. Tam szyb­ko sta­nął przed są­dem oskar­żo­ny o pró­bę za­mor­do­wa­nia pa­pie­ża. Ko­ron­nym do­wo­dem by­ło zdję­cie wy­ko­na­ne na pla­cu Świę­te­go Pio­tra, przed­sta­wia­ją­ce Ce­li­ka mie­rzą­ce­go z pi­sto­le­tu do pa­pie­ża. Jed­nak ter­ro­ry­sta wy­parł się wszyst­kie­go, a je­go ad­wo­kat za­kwe­stio­no­wał wia­ry­god­ność zdję­cia (nie moż­na by­ło na nim roz­po­znać twa­rzy strzel­ca). Ad­wo­kat Tur­ka prze­ko­nał też sąd do ko­niecz­no­ści prze­słu­cha­nia Ag­cy. Ag­ca ze­znał, że Ce­lik nie strze­lał do pa­pie­ża. Ku zdu­mie­niu wszyst­kich wło­ski sąd unie­win­nił oskar­żo­ne­go. Ter­ro­ry­sta od­zy­skał pasz­port i ja­ko wol­ny czło­wiek wró­cił do Tur­cji. Oże­nił się, za­pra­gnął sta­bi­li­za­cji i spo­ko­ju. Udzie­lił wy­wia­du ame­ry­kań­skie­mu dzien­ni­ka­rzo­wi, w trak­cie któ­re­go przy­znał się do udzia­łu w za­ma­chu na pa­pie­ża. Wy­dał rów­nież książ­kę o ku­li­sach za­ma­chu. Wło­skie wła­dze okre­śli­ły ją sło­wem „bzdu­ra”, jed­nak umie­jęt­nie pro­wa­dzo­na kam­pa­nia re­kla­mo­wa wo­kół książ­ki za­gwa­ran­to­wa­ła jej świet­ną sprze­daż i w efek­cie po ro­ku na kon­to Ce­li­ka wpły­nę­ło po­nad sto ty­się­cy do­la­rów. By­ły ter­ro­ry­sta za­in­we­sto­wał wszyst­kie pie­nią­dze z prze­stęp­czej dzia­łal­no­ści w swój biz­nes. Za­ło­żył dwie fir­my, a po­tem ku­pił klub spor­to­wy w ro­dzin­nej Ma­la­tyi. Do dziś jest je­go sze­fem. Suk­ces je­go firm i klu­bu pił­kar­skie­go wy­win­do­wał Ce­li­ka na człon­ka wpły­wo­we­go klu­bu biz­ne­so­we­go w Tur­cji sku­pia­ją­ce­go naj­lep­szych przed­się­bior­ców. Je­go mrocz­na prze­szłość jest ta­jem­ni­cą po­li­szy­ne­la i na ni­kim w Tur­cji już dziś nie ro­bi wra­że­nia.

Bez cią­gu dal­sze­go

Spi­skow­cy, któ­rzy 10 ma­ja 1981 ro­ku w miesz­ka­niu buł­gar­skie­go dy­plo­ma­ty w Rzy­mie oma­wia­li szcze­gó­ły pla­nu za­mor­do­wa­nia Ja­na Paw­ła II, ni­g­dy już się ra­zem nie spo­tka­li. Dwaj Buł­ga­rzy zgi­nę­li w dziw­nych oko­licz­no­ściach w la­tach 90. za­raz po tym, jak sę­dzia Fer­di­nan­do Im­po­si­ma­to uzy­skał zgo­dę na ich prze­słu­cha­nie. Wkrót­ce po­tem, na wnio­sek wło­skich śled­czych, tu­rec­ki sąd wy­dał zgo­dę na eks­tra­dy­cję Be­ki­ra Ce­len­ka. Jed­nak dzień przed pla­no­wa­nym ter­mi­nem eks­tra­dy­cji Ce­lenk zo­stał zna­le­zio­ny mar­twy w wię­zien­nej ce­li, a oko­licz­no­ści je­go śmier­ci do dziś bu­dzą wąt­pli­wo­ści. Ali Ag­ca i Oral Ce­lik, choć przez la­ta by­li bli­ski­mi przy­ja­ciół­mi, dziś nie pro­wa­dzą wspól­nych in­te­re­sów. Z po­zo­sta­ły­mi uczest­ni­ka­mi spi­sku nie roz­ma­wia­ją. Po­dob­no Ag­ca ma do nich żal. Za to, że wziął ca­łą wi­nę na sie­bie, ni­g­dy ich nie wsy­pał, a oni, gdy ucie­kli z Rzy­mu, nie wspar­li fi­nan­so­wo je­go ro­dzi­ny w ta­kim stop­niu, jak chciał. Oni ma­ją żal do nie­go, że chce jak naj­wię­cej za­ro­bić na opo­wia­da­niu o za­ma­chu i nie chce się z ni­mi po­dzie­lić.

źródło: Leszek Szymowski Warszawska Gazeta

Comments are closed.