Postanowiło nieludzkie plemię
zniszczyć cudowną planetę Ziemię.
Na polskim terytorium Unii Europejskiej żyją dwa przemieszane ze sobą różne narody, mówiące tym samym językiem, ale nie rozumiejące się zupełnie. „Chodzi o to, że w tych samych miejscach żyją ludzie, którzy są duchowo i mentalnie zupełnie różni” – pisze w Gazecie Polskiej (13 lipca 2011) Tomasz Sakiewicz. Jeden z tych narodów kulturę swoją zbudował w cywilizacji chrześcijańskiej, a drugi w cywilizacji rabunku. Te dwa różne narody nie mogą współistnieć na tym samym terytorium, ponieważ nie można być cywilizowanym na dwa sposoby. „Nie mogą istniećdwie różne cywilizacje na tym samym terytorium” – pisze Feliks Koneczny. Jeden naród Tomasz Sakiewicz nazywa „tradycyjnym”, a drugi „nowym”. „Nowy” Polak nie widzi niczego zdrożnego w drwieniu nie tylko z uczuć ludzi wierzących, ale również w kpinie z polskości i Polaków „tradycyjnych”. Z tego powodu „nowy” Polak poczucia winy nie ma, a wręcz przeciwnie czuje się dowartościowany aktami poniżania Polaków „tradycyjnych”. Polakowi „tradycyjnemu”, nawet niewierzącemu, nie przyszłaby do głowy drwina na widok Krzyża i trwających pod nim na modlitwie ludzi oraz kpina z treści Dekalogu.
Inni dzielą Polaków na naród „patriotów” i naród „kolaborantów”. Mnie wydaje się, że wystarczy dokonać podziału na naród „mądrych” i naród „głupich”, ponieważ tylko naród „głupich” pragnie swojej zguby i nienaturalnej śmierci w ramach humanitarnego ludobójstwa depopulacyjnego. Cechą charakterystyczną narodu „głupich” jest to, że ten naród traktuje naród „mądrych” jak naród ludzi bezgranicznie ciemnych i nieprzystosowanych do życia we współczesnej rzeczywistości. Uważa za „oszołomów”, „chrześcijańskich popaprańców”, „religijnych frustratów”, którzy „swoją zacofaną cywilizacją przynoszą obciach postępowej Europie” oraz „kompromitują obóz zwycięzców, ludzi młodych nowoczesnych i stawiających na rozwój, za granicą”.
Nic tak nie złości człowieka jak fakt, że prawda zabija mity, na których się wychował. Wtedy człowiek wierzący w mity jak w prawdy wiary w obronie mitologii, którą z własną religią utożsamia, zabija w sobie prawdę z religijnym zapałem i okrutną dla siebie oraz innych ludzi konsekwencją, a drugiego człowieka, który jemu tę prawdę z miłości głosi, całą duszą nienawidzieć zaczyna.
Narod „mądrych” nie pragnie zguby narodu „głupich”, ani swojej własnej. Właśnie dlatego obecnie skupić szczególną uwagę należy na temacie łupków. Celowo wybrałem do analizy treść oraz tytuł artykułu autorstwa Waldemara Łysiaka: „Łupanie g(łupków)” , („Uważam rze” 4 – 10 lipca 2011), treść publikacji: „Gaz naszych marzeń” („Uważam rze” 30 maja – 5 czerwca), treść artykułu: „Jak rozbić koalicję antyłupkową” (Nasz Dziennik 21 lipca 2011) oraz treść wywiadu: „Gaz łupkowy jest bezpieczny” (Nasz Dziennik 3-4 września 2011).
W kontekście problemu łupkowego można bardzo wyraźnie rozpoznać obydwa polskie narody. Naród „mądry” wie dobrze, że cywilizację rabunku reprezentują w Polsce rabusie europejscy w przymierzu z Rosją, skłóceni z rabusiami amerykańskimi. Polska, która stanowi ofiarę rabunku, traktowana jest przez jednych i drugich jako kraj kolonialny, a mieszkańcy polskiej ziemi jako naturalna przeszkoda, która nie tylko utrudnia, ale wręcz uniemożliwia łatwy rabunek. Przeciętny obywatel narodu „głupich” kradzież pojmuje tylko w wąskim zakresie, jedynie jako akt parafialnego złodziejstwa w relacjach międzyludzkich. Naród „mądrych” widzi szeroko kradzież jako motyw główny współczesnej „niewidzialnej” wojny dwóch przeciwstawnych cywilizacji w wymiarze globalnym, w wyniku której ofiarą ludobójstwa w celu rabunku staje się cała polska społeczność narodowa i religijna, zgodnie z treścią międzynarodowej Konwencji w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa.
Konwencja ta stwierdza, że: „Ludobójstwem są takie czyny, jak poważny zamach na konstytucje fizyczną i mentalną zbiorowości o stałych cechach, celowe pogarszanie warunków życia tej zbiorowości, działania zmierzające do zmniejszenia liczebności tej zbiorowości – w zamiarze zniszczenia całkowicie lub częściowo społeczności narodowej, etnicznej i religijnej”.
Zgodnie z treścią tej konwencji, uchwalonej 9 grudnia 1948 r., ratyfikowanej przez wymaganą liczbę państw 12 stycznia 1951 r. i obowiązującej do dnia dzisiejszego, ofiarą takiego rozciągniętego w czasie, pokojowego i bardzo taniego w kamuflażu lucyferycznych kłamstw i mitów, realizowanego bez produkowania wojennego stosu trupów, które wywołują kosztowny zbrojny opór, humanitarnego ludobójstwa depopulacyjnego jest zarówno naród „mądrych”, jak i naród „głupich” na polskim terytorium.
Wszystkie wymienione w treści Konwencji warunki zaistnienia ludobójstwa są w rzeczywistości współczesnej Polski spełnione. Za tę zbrodnię, która polega na organizowaniu i realizowaniu humanitarnego ludobójstwa depopulacyjnego, odpowiada w całej rozciągłości państwo, dla kamuflażu nazywające się państwem „polskim”.
Pełna dokumentacja humanitarnego ludobójstwa depopulacyjnego Polaków jest zawarta w oddzielnych materiałach. Eksponowany jest w tych matariałach państwowy terroryzm polityczny, ekonomiczny, ekologiczny, klimatyczny, energetyczny, technologiczny, biologiczny, kulturowy i medialny jako narzędzia humanitarnego ludobójstwa depopulacyjnego na Polakach. Jednym z najważniejszych priorytetowych celów terroryzmu państwowego oraz państwowego planu zniszczenia brudnymi ekologicznie technologiami największego geoprzyrodniczego bogactwa Unii Europejskiej na polskim terytorium w postaci gigantycznego geobalneologicznego leczniczego i geoenergetycznego podziemnego morza gorących wód geotermalnych jest: dążenie państwa do ciągłego i realizowanego konsekwentnie pogarszania warunków życia polskiej społeczności narodowej i religijnej, poprzez celowe działania zmierzające do zmniejszenia liczebności tej społeczności – w zamiarze jej całkowitego lub częściowego zniszczenia, na drodze humanitarnego ludobójstwa depopulacyjego, w ramach cywilizacji rabunku i w celu dokonania rabunku dóbr materialnych i duchowych, które polska społeczność narodowa i religijna posiada.
Podziemne gigantyczne geobalneologiczne lecznicze i geoenergetyczne morze gorących wód geotermalnych, które znajduje się na polskim terytorium Unii Europejskiej, stanowi unikalny w skali całego europejskiego kontynentu wielki geoprzyrodniczy skarb planety Ziemi i powinno być z tego powodu uznane za prawem europejskim chroniony rezerwat geoprzyrody w Europie w interesie całej europejskiej Wspólnoty. Ani technologia rozszczepienia atomowego, ani chemiczna technologia hydraulicznego szczelinowania skał łupkowych, ani technologia zatłaczania sprężonego dwutlenku węgla tego naszego podstawowego żądania nie spełniają.
Świadoma i celowa likwidacja unikalnej gigantycznej wartości tego geoprzyrodniczego skarbu planety Ziemi ekologicznie brudnymi technologiami przez państwo oznacza świadome i celowe unicestwienie fundamentu nie tylko bytu i dobrobytu całego polskiego narodu, ale także świadome i celowe przekreślenie możliwości fizycznego biologicznego jego przetrwania oraz świadome i celowe unicestwienie wielkich potencjalnych perspektyw rozwojowych całej europejskiej Wspólnoty i całego euroazjatyckiego kontynentu – przy współudziale polskiego narodu „głupich”.
Wielu obywateli polskiego narodu „głupich”, poddawanych procesowi humanitarnego ludobójstwa depopulacyjnego kompletnie nie rozumie, że właśnie dlatego patriotyzm jest niemile widziany na polskiej ziemi. Wbrew logice instynktu samozachowawczego zachwycają się swoją rozplanowaną w czasie bezbolesną i często pełną zmysłowych dewiacyjnych rozkoszy agonią.
Z tych powodów ludobójstwo nazwane jest humanitarnym. Chodzi bowiem o takie w czasie rozłożenie dozowania dolegliwości, by poddana procesowi koszmarnego ludobójstwa polska społeczność narodowa i religijna nie zorientowała się i zaakceptowała stopniowe pogarszanie się warunków bytu i egzystencji. Strategia rabunku wzorowana jest na występującej w przyrodzie modelowej naturze kleszcza, którego znieczulająca toksyna zabija instynkt samoobronny ofiary kleszcza.
Trudno zaliczyć ludzi, którzy promują wydobycie gazu łupkowego do narodu „mądrych” choćby nawet tytuły profesorskie mieli. Wiadomo przecież, że każde lucyferyczne kłamstwo, zwłaszcza energetyczne, a do takich kłamstwo łupkowe należy, naciąga na siebie kamuflaż prawdy, i twarz fałszywego autorytetu, po to, by ukryć obrzydliwe swoje lucyferyczne cielsko. To oczywiste, że ani rabusie francuscy i niemieccy w sojuszu z rosyjskimi, nie chcą dopuścić rabusiów amerykańskich do polskich łupków, ponieważ rabunek łupkowy uniemożliwia rabunek atomowy i gaspromowy. W tej sytuacji wszyscy rabusie solidarnie starają się, by temat gigantycznego polskiego bogactwa geoprzyrody w postaci podziemnego geoenergetycznego i geobalneologicznego leczniczego morza gorących wód geotermalnych nie obudził pragnienia u Polaków wykorzystania tego wielkiego daru Stwórcy dla ich własnych polskich celów i potrzeb. Z tego powodu przecież natychmiast diabeł na skargę do Watykanu poleciał, by zakonnika toruńskiego za odwagę mówienia geotermalnej prawdy na forum Unii Europejskiej, w interesie nie tylko Polski ale całej europejskiej Wspólnoty, oczernić.
Nie można twierdzić, że łupki są bogactwem Polski i jednocześnie rozdawać to bogactwo rabusiom w kamuflażu koncesji. Oddane za bezcen w ramach koncesji łupki nie są już własnością Polaków. Jak długo oddane za bezcen złoża łupkowe będą w posiadaniu rabusiów, tak długo gigantyczny dar Stwórcy dla Polaków w postaci podziemnych gorących leczniczych i energetycznych wód geotermalnych, by był podstawą ich bytu i dobrobytu do końca świata, znajdować się będzie w śmiertelnym ekologicznym niebezpieczeństwie. Rozdane za bezcen koncesje muszą być rabusiom odebrane, ponieważ eksploatacja złóż łupkowych kosztuje
Polskę zbyt wiele i oznacza koszt utraty bezpowrotnie i na zawsze gigantycznego geoprzyrodniczego geotermalnego skarbu cudownej planety Ziemi na polskim terytorium, który jako unikalny w skali światowej musi podlegać ekologicznej geoochronie, i stanowić prawem europejskim chroniony rezerwat europejskiej geoprzyrody w Polsce.
Pełne nieludzkiej ironii twierdzenie, że : „Jakoś w Stanach Zjednoczonych mimo użycia chemikaliów, cuchnących, trujących, zawierających 650 kancerogenów w technologii hydraulicznego szczelinowania, Amerykanie, którzy mają tysiące odwiertów łupkowych i szybów, jeszcze żyją”. W Ameryce na terytoriach tych odwiertów odległości między farmami są olbrzymie. Na tych terenach jednak mieszkają ludzie, których z żądzy zysku skazano na cierpienia fizyczne i psychiczne, na choroby i śmierć. Ci zagrożeni ludzie umierają nadal. Zbrodnię łupkową rozpatruje Senat Stanów Zjednoczonych. W Polsce nigdy przedtem nie wyśmiewano się z cudzej tragedii. Nie było takiego obyczaju.
Na polskim terytorium jest bardzo gęste zaludnienie wszędzie i tylko zbrodniczym pragnieniem przerzedzenia liczebności polskiej społeczności narodowej i religijnej można uzasadnić euforię narodu „g(łupków)” z powodu perspektywy eksploatacji złóż łupkowych w Polsce przez amerykańskich rabusiów z zastosowaniem ich chemicznej metody hydraulicznego szczelinowania. Gdy ekspert łupkowy, geolog z naukowym tytułem mówi z nonszalancją ( ten sam, który rabusiom amerykańskim drogę do polskich łupków pokazał i dla którego geotermia była za „słaba”, a odwierty geotermalne „zbyt drogie”, zaś obecnie odwierty łupkowe nie są dla niego za kosztowne, a łupki są ekologicznie zdrowe), że woda służąca do hydraulicznego szczelinowania w chemicznej technologii wydobycia gazu łupkowego zawiera „być może” pewną niewielką i nieokreśloną ilość toksycznej chemii, pojawiają się obawy. Jakże może wysokiej klasy ekspert w tak ważnej dla polskiej społeczności narodowej i religijnej sprawie mówić: „być może”. Taka wypowiedź w mediach publicznych manipuluje świadomością ludzką i popycha ludzką inicjatywę w niewłaściwym kierunku wskutek dezinformacji.
Zwolennicy „łupania g(łupków)”, solidarnie razem z Naszym Dziennikiem i Radiem Maryja, zupełnie przestawili hierarchię wartości polskich geoprzyrodniczych bogactw narodowych, umieszczając na szarym końcu polski skarb największy w postaci gigantycznego podziemnego geoenergetycznego i geobalneologicznego leczniczego morza gorących wód geotermalnych.
W ten sposób ten skarb nasz największy narażają na ogromne śmiertelne niebezpieczeństwonieodwracalnego chemicznego skażenia brudną ekologicznie metodą hydraulicznego szczelinowania.
Czy Nasz Dziennik popiera zwolenników chemicznego skażenia wód geotermalnych, które występują na tej samej głębokości co gaz łupkowy? Czy o. Dyrektor Radia Maryja nie podziela moich obaw? Dlaczego o. dr Tadeusz Rydzyk, którego szanuję, ale za nieomylnego w kwestii doboru autorytetów w dziedzinie technologii energetycznych nie uważam, dzieli polską społeczność narodową i religijną? Dzieli skutecznie na dwa przeciwstawne sobie narody, z których jeden pragnie gigantyczne geotermalne morze gorących leczniczych wód geotermalnych ocalić jako skarb całego polskiego narodu, a drugi pragnie to wspaniałe geoprzyrodnicze morze gorących leczniczych wód na zawsze brudną chemiczną technologią łupkową unicestwić. Jaką korzyść chrześcijańska cywilizacja odniesie, jeżeli toruński zakonnik swoje wielkie dzieło medialnie wzmocni a wszystkich mieszkańców polskiej ziemi geotermalnego skarbu, daru Stwórcy dla Polski, fundamentu bytu i dobrobytu Polaków, do końca świata pozbawi?
Obawa moja jest taka, że o. dr Tadeusz Rydzyk w swoim zapale czynienia dobra, w kamuflażu tego dobra, powoduje ogromne zagrożenie dla strategicznego energetycznego planu śp. Profesora Juliana Sokołowskiego – twórcy polskiej geotermii, przekształcenia Polski w wielkie terytorialne uzdrowisko Unii Europejskiej, służące potrzebom nie tylko Polski, ale całej europejskiej Wspólnoty, a być może nawet całego euroazjatyckiego kontynentu. Być może nie w pełni świadomie niszczy wielki testament błogosławionego Jana Pawła II, w którym misją Polski na euroazjatyckim kontynencie jest, by stała się płucami do oddychania dla Wschodu i Zachodu na ogromnym euroazjatyckim gościńcu ze względu na swoje centralne geopolityczne położenie.
„Każde królestwo w sobie rozdwojone pustoszeje” – ostrzega zmartwychwstały Jezus słowami Ewangelii. Wiedzą o tym doskonale ludzie, którzy brudne ekologicznie technologie jako narzędzia humanitarnego ludobójstwa depopulacyjnego stosują. Królestwo chrześcijańskiej cywilizacji własnymi swoimi rękami i słowami chrześcijanie w Polsce rozdwoić pragną, by rozdwojone spustoszało. Oby tak się nie stało, że gaz łupkowy w Polsce promując o. dr Tadeusz Rydzyk nie tylko w Toruniu, ale w całej Polsce skażenie geotermalnego skarbu chemią spowoduje.
W wywiadzie: „Gaz łupkowy jest bezpieczny” dr Jan Krasoń, geolog, konsultant firm energetycznych z USA, inicjator poszukiwania złóż niekonwencjonalnego gazu łupkowego w Polsce informuje: „Płyn używany do szczelinowania hydraulicznego i wydobywanie gazu łupkowego są całkowicie oddzielone od pitnych wód gruntowych. Płyn w wierceniach gazowych, nazywany płuczką wiertniczą,w ponad 90 proc. składa się z wody i piasku. Sama płuczka nie jest szkodliwa dla środowiska. W rzeczywistości nieszkodliwa jest również płuczka z dodatkiem od pół do kilku procent chemikaliów…Ilość i skład chemiczny dodawanych do płuczki wierniczej chemikaliów, modyfikowane w zależności od fizykochemicznych właściwości skał łupkowych, stanowią tajemnicę technologiczną każdej firmy wiertniczej…”.
W tym wywiadzie rzecznik amerykańskich interesów i konsultant firm energetycznych z USA ani jednym słowem nie odezwał się na temat szkodliwości lub zalet balneologicznych leczniczych kąpieli w wodach geotermalnych z dodatkiem, jak podaje: „pół do kilku procent” niezidentyfikowanej chemii, która uzupełnia skład wody i piasku w płuczce wiertniczej od „90 procent” do 100 procent. Należy się domyślić, że według eksperta „pół procent” stanowi 10 procent. Moje przerażenie budzi taki ekspert, który w fundamenalnym dla polskiego narodu zagadnieniu skażenia wód geotermalnych celowo podaje tak bałamutne i nieprecyzyjne informacje. Szczególnie niepokoi ten fakt w sytuacji, gdy tak liczni moherowi czciciele Radia Maryja bezgranicznie z głęboką ufnością darzą media z nim związane. Oby obiecywane tytułem wywiadu całkowite ekologiczne bezpieczeństwo chemicznej technologii hydrauliczego szczelinowania skał łupkowych, oferowanej przez firmy amerykańskie, nie okazało się kłamstwem lucyferycznym.
Byłem kiedyś w Inowrocławiu. W tym uzdrowisku solanka pod całym miastem jest skażona chemią, ponieważ geolodzy pozwolili na przeobrażenie geobalneologicznych leczniczych wód solankowych na magazyn chemicznych zanieczyszczeń. W ten prosty sposób eksperci unicestwili własne uzdrowiskowe inowrocławskie podziemne solankowe skarby do końca świata.
Radio Maryja i Nasz Dziennik w przedmiotowej sprawie, choć próbują spełniać funkcję obrony chrześcijańskiej cywilizacji i interesów narodowych, jak widać nie mogą – przyjmując formułę populistyczną – realizować wszystkich istotnych funkcji w żywotnych dla naszego narodu kwestiach. W sprawach fundamentalnych, dotyczących choćby wyboru strategicznego kierunku rozwoju energetycznego kraju, wyraźnie zawodzą. Potrzebna jest możliwość ostrej polemiki
merytorycznej w tych kwestiach, a nie promowanie jedynie słusznych poglądów i opinii w celu „łupania g(łupków) na polskim terytorium Unii Europejskiej.
W kontekście „łupania g(łupków)” należy się zapytać: Dlaczego naród „głupich” ciągle uważał i uważa nadal, że „geotermalne odwierty są bardzo kosztowne, a geotermia energetycznie za słaba? Dlaczego w stosunku do odwiertów łupkowych naród „głupich” nie ma takich zastrzeżeń, a przeobrażenie gigantycznego polskiego podziemnego geoenergetycznego i geobalnelogicznego leczniczego morza gorących wód geotermalnych w równie gigantyczny polski magazyn ekskrementów wszelkich brudnych ekologicznie technologii dla potrzeb całej skorumpowanej Europy i świata uważa za całkiem dobry opłacalny interes?
Ekologiczna katastrofa podziemnego morza – skarbu cudownej planety Ziemi na polskim terytorium, jest zaplanowana przez terroryzm państwowy, który konsekwentnie z pomocą narodu „głupich” zmierza do praktycznego urzeczywistnienia tej katastrofy. Ekologicznie brudnetechnologie: atomowa, łupkowa oraz technologia zatłaczania sprężonego dwutlenku węgla, mają dokonać tego dzieła.
Nie jest znana na świecie skuteczna metoda ochrony ogromnych objętości podziemnych wód geotermalnych przed ekskrementami tych wszystkich brudnych ekologicznie technologii. Woda penetruje wszystko i na to stratedzy cywilizacji rabunku, specjaliści od ekologicznych katastrof metodami doktryny szoku, bardzo liczą.
Na co jeszcze rabusie liczą? Bardzo liczą na to, że totalitaryzm ekologiczny, energetyczny, klimatyczny, technologiczny, kulturowy wobec cudownej planety Ziemi i jej mieszkańców na polskim terytorium utrzymany zostanie przez zalegalizowanie prawa antypolskiego państwa do strzelania bez ostrzeżenia do własnych obywateli, do kobiet ciężarnych i dzieci oraz inwalidów również. Naród „głupich” bez ostrzeżenia będzie zabijał naród „mądrych” na polskim terytorium w obronie swojego samobójczego prawa do realizacji humanitarnego ludobójstwa depopulacyjnego. Nic z tego dobrego ani dla jednych, ani dla drugich nie wyniknie.
Zbliżające się wybory będą kolejnym polem bitwy „niewidzialnej” wojny na polskim terytorium Unii Europejskiej. Jeśli naród „głupich” nie przejrzy na oczy, wpadnie w przepaść ekonomicznej, ekologicznej, biologicznej, energetycznej, technologicznej, politycznej i kulturowej samozagłady i pociągnie za sobą naród „mądrych”, ponieważ jednego narodu od drugiego oddzielić nie można.
Cywilizacja rabunku stosuje wobec polskiej społeczności narodowej i religijnej zasadę młota i kowadła. Zgodnie z tą zasadą każdy żywy organizm, który między młotem a kowadłem się znajduje narażony jest na śmiertelne niebezpieczeństwo, jeśli zgodnie ze swoim wyborem politycznym i ekonomicznym do młota lub kowadła się przywiąże. Naród „głupich” właśnie to czyni w aktualnej istniejącej naszej sytuacji geopolitycznej. Naród „mądrych” takiej niemądrej taktyki nie chce. Nie można przywiązywać siebie ani do młota, ani do kowadła. Trzeba w odpowiednim momencie uskoczyć, albo też zbudować taką sytuację geopolityczną, w której ani młot, ani kowadło we własnym interesie nie będzie pragnęło nas uszkodzić lub zmiażdżyć. Do żadnego cywilizacyjnego rabusia, ani tego z Europy, ani tego zza oceanu naród polski przywiązać się nie może, jeżeli pragnie przetrwać.
I taką niezależną „Strategię dla Polski” opracowało Stowarzyszenie „Skarby Ziemi Kaszybskiej” w obronie polskiej społeczności narodowej i religijnej oraz chrześcijańskiej cywilizacji na polskiej ziemi. Wystarczy z tą „Strategią” dobrze się zapoznać, by pojąć jej ogromne znaczenie geopolityczne dla całej europejskiej Wspólnoty i całego euroazjatyckiego kontynentu. Tylko technologie „Strategii dla Polski” zapewniają możliwość zachowania unikalnych geoprzyrodniczych walorów gigantycznego polskiego geoenergetycznego i geobalneologicznego leczniczego morza gorących wód geotermalnych jako prawem europejskim chronionego rezerwatu geoprzyrody dla potrzeb nie tylko Polski, nie tylko europejskiej Wspólnoty, ale również całego euroazjatyckiego kontynentu. Od realizacji technologii „Strategii dla Polski” zależy ład i pokój w Europie oraz bezpieczeństwo Polaków. Takiego bezpieczeństwa nie zapewni żadna brudna ekologicznie technologia energetyczna, ani atomowa, ani łupkowa.
Wszystkie geograficzne, geopolityczne i geoprzyrodnicze warunki ku temu, by stać się fundamentem geopolitycznej równowagi w Europie i bezpieczeństwa europejskiego, Polska spełnia. W tym kierunku zmierza program „Strategia dla Polski” Stowarzyszenia „Skarby Ziemi Kaszubskiej”, w którym polskie terytorium Unii Europejskiej jako wielki terytorialny kurort geotermalny, korzysta wyłącznie z czystych źródeł energii odnawialnej oraz przeogromnych zasobów gigantycznego podziemnego geobalneologicznego leczniczego i jednocześnie geoenergetycznego morza gorących wód geotermalnych. Takich ogromnych zasobów gorących balneologicznych i leczniczych wód geotermalnych, tworzących gigantyczne podziemne morze, nie posiada żaden kraj w Europie i na świecie.
Ten wielki skarb geoprzyrody świat powinien dla własnego bezpieczeństwa właściwie zagospodarować. Przesłanie Katyńskiego Lasu ostrzega Polskę i Europę. Wszystkie narodowe nieszczęścia w historii Polski – „polskie stygmaty” – zawsze były zapowiedzią czegoś o wiele gorszego na przestrzeni całej historii europejskiego kontynentu oraz świata. Polskie katastrofy w jakiś dziwny sposób zwiastowały światowe katastrofy, które kosztowały ludzkość bardzo drogo. Następstwem zakłócenia równowagi w Polsce, w tym szczególnym miejscu kontynentu europejskiego, geograficznym i geopolitycznym jego środku, zawsze była krwawa masakra bardzo wielu milionów ludzi, spowodowana przez maniakalnych zbrodniarzy i ich obłąkane ideologie.
Tego wszystkiego wyborem geotermalnej „Strategii dla Polski” możemy uniknąć. Wielki testament błogosławionego Jana Pawła II i śp. Profesora Juliana Sokołowskiego czeka na urzeczywistnienie.
Naród polski jednak solidarnie musi wyrazić na to swoją zgodę.
Waga poruszonych zagadnień mnie przerasta. Dlatego odwołuję się do powagi i autorytetu Kościoła Chrystusowego w Polsce w intencji ich rozpatrzenia w celu obrony przed cywilizacją rabunku zagrożonej chrześcijańskiej cywilizacji.
Gdańsk, wrzesień 2011 r. Wiesław Janiszewski
Najnowsze komentarze