28 maja Anno Domini 2005 w 21 numerze Polityki ukazał się artykuł Igora T. Miecika pt. Prawo dżungli. Artykuł dotarł do nas jako kserokopia i czytanie go w takiej postaci wróciło mi nostalgię z okresu konspiry, gdy obowiązywała wizja, że już wkrótce, że już niebawem Polska będzie Polską We wstępie ukazana jest w podwójnej roli sylwetka (pożegnanego niezwykle dostojnie w grudniu 2005) Dyrektora Generalnego tj. autor przedstawił go ( tak przynajmniej ja to odczytałem) jako Przeciwnika i Wizjonera. Okazuje się, że Dyrektor Generalny był zawsze przeciwnikiem prywatyzacji ale na przełomie marca i kwietnia 2005 miał wizję „że wkrótce po zejściu SLD” lasy państwowe zostaną sprywatyzowane przez tzw. POPIS. Wydaje mi się, że przeciętny Polak ma dość iluzoryczną wiedzę o lasach i najczęściej zadziwiony jest tym, że leśnicy funkcjonują samodzielnie bez żadnych dotacji. Czytając dalej przeciętny czytelnik dowiaduje się, że PGL jest organizacją wręcz unikalną nie mającą sobie podobnych w Europie. Dodałbym co wprowadziłoby w kłopot Małgosię Taczer (przypominam zwolenniczkę Wszelkiej Prywatyzacji ), że Państwowe Gospodarstwo Leśne w porównaniu np. z PKP i górnictwem nie stworzyło żadnemu rządowi żadnych ekonomicznych kłopotów. To co najbardziej nas poruszyło to opisywane przekręty w częściach zatytułowanych Drzewostan i Zrywka i dość dziwna zmowa milczenia zarówno starej (co rozumie) jak i nowej ekipy (czego nie rozumie).
Złośliwiec Pospolity “Czy coś wyjdzie z Prawa dżungli?” [PDF]
Najnowsze komentarze