Problemem łamania godności zainspirował nas Dyrektor Generalny Andrzej Matysiak, który w wywiadzie, zamieszczonym na stronie Lasów Państwowych stwierdził: ” – Pierwsza rzecz, na którą zwróciłem uwagę, wiąże się z przeprowadzoną w Lasach Państwowych restrukturyzacją zatrudnienia. Moim zdaniem podczas niej były przypadki trudne i popełniono pewne błędy. Dążąc do poprawienia wyników ekonomicznych nie można zapomnieć o godności pracowników, a są przykłady, że czasem ją pomijano. Będę zwracał szczególną uwagę na to, by o niej nigdy nie zapominać. ”
Niestety, nie możemy się się zgodzić z Panem Dyrektorem w dwóch kwestiach. Po pierwsze, w Lasach Państwowych w latach 2002 – 2005 nie prowadzono żadnej restrukturyzacji. Komuniści znani są z podstawiania pod różne słowa i nazwy treści całkowicie zaprzeczające znaczeniu używanych słów. Pamiętamy, że przygotowanie do agresji na Zachodnią Europę nazywano walką o pokój, stałe łamanie praw człowieka określano mianem demokracja, z dopiskiem socjalistyczna, permanentny brak podstawowych produktów – socjalistycznym planowaniem, całkowite, wasalne uzależnienie od ZSRR – przyjaźnią.
W przypadku restrukturyzacji w Lasach Państwowych, zastosowano taki sam mechanizm. Był to bezwzględny, bandycki napad na długoletnich, uczciwych pracowników Lasów Państwowych, w większości o prawicowych poglądach politycznych, którym nie udało się przetrącić kręgosłupa. Pamiętamy, że jedynym kryterium likwidacji nadleśnictw i leśnictw były nazwiska zatrudnionych w tych jednostkach, nie żadne parametry określone w tzw. raporcie Majchrzaka. Groźba zwolnień była też elementem szantażu, trzymającym w szachu uczciwych działaczy związkowych i buntujących sie pracowników.
Drugą kwestią, która różni nas z Dyrektorem Generalnym to, czy o godności człowieka leśna ekipa Millera zapominała tylko czasem, czy była to reguła. Zrobiliśmy sondaż wśród naszych znajomych leśników i nie znaleźliśmy przypadku godnego rozstania się z pracownikiem, chyba, że chodziło o kumpli z PZPR, ZSL czy SB. Dla tych były złote krzyże zasługi, wille za symboliczną opłatę. Przypominamy też Panu Dyrektorowi, że on sam był ofiarą szantażu ze strony A. Wasiaka, zanim jeszcze zaczęto wogóle mówić o restrukturyzacji.
Motorem napędowym do tych bandyckich napadów na pracowników była prymitywna zemsta, powodowana względami politycznymi. Dawidziuk, z rozbrajająca szczerością odpowiedzialnością za decyzje ministrów, a więc polityków, obarcza leśników, którzy z ich decyzjami nie mieli nic wspólnego, a nawet w niektórych przypadkach wręcz protestowali (przyznanie się do wyrzucania z pracy z powodów politycznych). Nienawiść, to podstawowe uczucie, jakim Dawidziuk darzy poprzednika. W tym kontekście należy słuchać jadu, jaki płynie z jego ust kiedy mówi o dr Tomaszewskim i ocenia jego kadencję (o poprzedniku 1) i postawę odkłamywania oszustw, zawartych w tzw bilansie otwarcia (o poprzedniku 2). Szczytem hipokryzji, zważywszy dokonania Dawidziuka w łamaniu prawa, brzmi groźba postawieniem K. Tomaszewskiego, przed „leśnym trybunałem stanu” (o poprzedniku i dyrektorach regionalnych). Zwracamy uwagę na fakt, iż bojkot, o którym mówi Dawidziuk, to brak zgody na kłamstwa o stanie lasów na koniec 2001 r. i wirtualną księgowość. Można sobie wyobrazić, jaka piana musiała płynąć z ust „leśnego Millera”, kiedy mówił o dyrektorach regionalnych z Torunia – Januszu Kaczmarku i Radomia – Dariuszu Bąku (o byłych dyrektorach regionalnych 1), (o byłych dyrektorach regionalnych 2). Kompromitująco brzmią sformułowania, o braku szacunku ze strony leśników, wobec tłumów wokół Bąka i Kaczmarka na pielgrzymkach w Częstochowie i pustki wokół Dawidziuka. Wiarygodność SLD-owskiego dyrektora generalnego weryfikuje sprawa A. Płakseja, który mimo obietnic, pozostaje do dziś poza Lasami (o byłych dyrektorach regionalnych 3). Na zakończenie polecamy wysłuchać, jakim językiem i z jaką nienawiścią wypowiada się faworyt Millera i Komorowskiego o nestorze polskich leśników, pełnomocniku pierwszej obywatelskiej ustawy, o zachowaniu strategicznych zasobów naturalnych kraju, Janie Podmaskim (o byłych dyrektorach regionalnych 4). Jeśli komukolwiek przyszłoby do głowy rehabilitować dziś Dawidziuka, to prosimy pamiętać, co mówił w chwilach szczerości, nie w obliczu klęski. Następna seria „złotych myśli” o zwiazkach zawodowych już wkrótce.
Najnowsze komentarze