Mocny list bp. Meringa do Schulza: Szkoda że “Pan stracił okazję, by siedzieć cicho”
Wielce Szanowny Pan
Martin Schulz, MdEP
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego
Willy-Brandt-Ring 1
D-52477 Alsdorf
Deutschland – Niemcy
L.dz. 630/2015/Bp
Z wielkim zdumieniem i oburzeniem przeczytałem Pańską opinię o “zamachu stanu” w Polsce.
Naprawdę znam mój Kraj lepiej niż Pan: żyję w mojej Ojczyźnie już 70 lat; zapewniam Pana, że wybory Pana Prezydenta i nowego Rządu w Polsce nie są dowodem braku demokracji. Wybory ukazały, że większość zwykłych obywateli mojego kraju chce zmiany.
Problem w tym, że ci, którzy mieli dotąd władzę, na tej decycji tracą; nie chcą się zatem poddać werdyktowi wyborów i wykorzystują dla swoich interesów także Parlament Europejski.
Parlament, pod Pańskim kierownictwem, zajęty jest na pewno bardzo ważnymi sprawami, m.in. długością płomienia świec i ilością wody w spłuczce.
Nie ma dziś w Brukseli polityków wysokiej klasy, czyli ludzi poszukujących dobra wspólnego społeczeństw tworzących Unię Europejską. Poprawność polityczna idąca w parze z małostkowością nie sprzyja mądrości. Szkoda, że – jak to kiedyś mówił pan Chirac – także “Pan stracił okazję, by siedzieć cicho”.
Wiem, że nie zmieni Pan swego stanowiska i Polaków nie przeprosi. Trzeba wielkości, by uznać swój błąd.
Dlatego w “zimowe święta” (tak przecież nazywacie Boże Narodzenie) życzę Panu rozwagi, mądrości i wyobraźni.
+ Wiesław Mering
Biskup Włocławski
CZEGO MOŻNA SIĘ SPODZIEWAĆ W ROKU 2016? http://urbietorbi-apokalipsa.net/pl/bl/2016-01-02-2016.html oraz http://bit.ly/1B7IMoM
Niemiecka buta nie tylko dziwi, ale i przeraża. O zgrozo za przyczyną naszych podpowiadaczy.
Dla zainteresowanych przekazuję cytaty z art. Roberta Tekieli (GP/30.12.2015r.) pod tyt. „Na mapach tworzonych przez twórców idei Mitteleuropy widnieją „półautonomiczne państwa” pod kontrolą Niemiec”
Niemiecka polityka, w tym polityka wschodnia, zakłada istnienie tylko kilku suwerennych podmiotów politycznych zaangażowanych w Europie (Rosja,Francja, Wielka Brytania, Turcja, od XX w. też USA), ponadto opiera się na uznaniu przez tych suwerennych graczy istnienia niewielkiej strefy wpływów Berlina, a istotą tej polityki XXI w. jest hybrydowa ekspansja.
Polityczny program niemieckich elit zakłada bowiem dominację Berlina nad Europą Środkową, czyli Mitteleuropą, oraz Europą Wschodnią, ich eksploatację przez Niemcy, przyszłą aneksję części terenów oraz ich germanizację.
W 1915 r. niemiecki politolog Friedrich Naumann opublikował w książce pt.”Mitteleuropa” główne zarysy tego geopolitycznego planu. Zakładał on przekształcenie Europy Środkowej w podporządkowany państwu niemieckiemu twór gospodarczo-polityczny, Mitteleuropę. Koncepcja ta straciła znaczenie po 1918 r. Powróciła w latach 60. Ostatnio niemiecki plan dominacji został zmodyfikowany pomysłem rozbicia na regiony niepierwszoligowych europejskich państw narodowych oraz ideą Unii Europejskiej. Unii, będącej narzędziem niemieckiej ekspansji, bo w UE zjednoczone Niemcy grają przecież pierwsze skrzypce.
Na mapach tworzonych przez twórców idei Mitteleuropy widnieją „półautonomiczne państwa” pod kontrolą Niemiec („w przyszłości planowana jest ich aneksja”), państwa „gospodarczo i administracyjnie zależne od Niemiec” oraz państwa „politycznie i gospodarczo związane z Niemcami”. Oto ich lista: Bułgaria, Rumunia, Mołdawia, Słowenia, Chorwacja, Węgry, Słowacja, Czechy, Polska, Litwa, Łotwa i Estonia. I nie mówimy o rojeniach.
Realizację swych planów Berlin przyspieszył w latach 90. Wywołał wojnę domową w Jugosławii, rozbił to państwo na republiki składowe i ponownie włączył po 50 latach w swoją strefę wpływów Słowenię i Chorwację.
Dziś Niemcy nie chcą dopuścić do powstania amerykańskich baz w Polsce, dopóki bowiem o polskich uwarunkowaniach geopolitycznych decydować będzie Moskwa z Berlinem i NATO, pozostaniemy państwem drugiej kategorii.
Dziś Polska jest areną wojny psychologicznej. Musimy wyjść z niemieckiej strefy wpływów. Niemcy nie uznają istnienia suwerennej Polski.