W Niezależnym Związku Zawodowym Solidarność zakończyło się referendum w sprawie ogłoszenia strajku w obronie praw pracowniczych, w tym głównie, prawa do dodatkowego wynagrodzenia za godziny nadliczbowe. W parlamencie Sejm przegłosował zniany w Kodeksie Pracy zezwalające pracodawcom na rozliczenie czasu pracy w ciągu 12 miesięcy, nie jak dotychczas w ciągu trzech miesięcy. Mogłoby się wydawać, że te zmiany są neutralne dla pracowników Lasów Państwowych. Mamy bowiem Ponadzakładowy Układ Zbiorowy Pracy, interpretacje do niego dotyCo nam może grozić i dlaczego mielibyśmy protestować w sprawie zmian w Kodeksie Pracy, skoro nas to nie dotyczy.
Czy na pewno nie dotyczy?
Młodsi pracownicy nie pamiętają zapewne speca od oszczędności, Generalnego Dyrektora LP w latach 2001 – 2005 Janusza Dawidziuka, wprowadzającego tzw plan Majchrzaka, znają bowiem z własnych doświadczeń tylko plan Baryły, zwany optymalizacją. Otóż ten specjalista, oszczędności w Lasach zaczął od wysyłania pracowników na urlopy bezpłatne i wprowadzenia zmian w PUZP, polegające na zerwaniu powiązania stawki wyjściowej z płacą minimalną. Ten drugi zabieg nie przeszedłby oczywiście, gdyby związki zawodowe postawiły się. Ale w tym czasie na czele zarówno Solidarności jak i ZLP stali działacze, którzy po akcji bezprawnych zwolnień niepokornych działaczy związkowych, tak się wystraszyli, że własną żonę by oddalin nie tylko interes pracowników, byleby tyko pan Dawidziuk był zadowolony.
Nas jednak, dla potrzeb naszych rozważań, interesuję ten pierwszy sposób oszczędności – urlopy bezpłatne. Tym, którzy nie pamiętają lub nie chcą pamiętać przypominamy, że ulop ten tylko z nazwy był urlopem, bo w rzeczywistości w niemal wszystkich jednostkach pracownicy pracowali, nie pobierali natomiast za ten czas pracy wynagrodzeń. O dziwo, Państwowa Inspekcja Pracy, opanowana wtedy przez SLD, nie zauważała tak bezczelnego łamania prawa pracy. Choć Dawidziuk już dawno w Lasach nie rządzi skutki tamtych urlopów bezpłatnych pracownicy odczuwają do dziś, kiedy trzeba ustalić staż pracy (np do nagród jubileuszowych czy emerytur). Chyba dla nikogo nie będzie chyba zaskoczeniem, jeśli nadmienimy, że pan Dyrektor Generalny, dyrektorzy regionalni i zdecydowana większość ówczesnych nadleśniczych na te przymusowe urlopy nie poszli.
Jak widać z przedstawionych przykładów niekorzystne dla pracowników zmiany w Kodeksie Pracy są dla pracowników niezwykle istotne i powinni poczuć się w obowiązku przeciwko temu barbarzyństwu protestować.
Poniżej przedstawiamy wywiad z Januszem Śniedkiem – byłym przewodniczącym KK NSZZ Solidarność poruszającym skutki gospodarcze wprowadzanych zmian.
Jak to nie rządzi Pan Dawidziuk, rządzi to bardzo. Skupiony obecnie wokół Pana Prezydenta ugrywa dla siebie i doradza. Nie wiadomo, czy przy sprzyjających wiatrach (koalicja przyszłościowa z SLD) nie wróci do lasów i nie stanie ponownie na ich czele.
Paranormalny
Jak zrozumiałem z „postu ” do informacji -„Podwyżka punktu w lasach” oraz artykułu „Kłamali rano,kłamali wieczorem ..” to zbieramy właśnie efekty Restrukturyzacyjnej Optymalizacji. Zapamiętajmy więc na zawsze nazwiska naszych 2ch wybitnych Restrukturyzatorów Optymalnych tj. Wielce Szanownych Panów Majchrzaka i Baryły. Mnie były Pan ( chyba nadal marzący o powrocie na tron dyrektorski) Doktor Dyrektor kojarzyć się będzie z nawróceniem na wiarę ojców. Jego światopoglądowa wolta była imponująca. Z wielbiciela SLD przeskok na czynnego uczestnika pielgrzymek częstochowskich zakończonych pozdrowieniami dla Ojca Dyrektora. Za czasów tegoż Doktora Dyrektora -chociaż jak mówi klasyk mogę być tu w mylnym błędzie – wydano modlitewnik dla leśników oraz starano się wybudować zespół pałacowy dla Najlepiej Zarabiających w LP.
Do zakończenia budowy zespołu nie doszło ale modlitewnik pozostał. Oj! Te ciągoty do bycia arystokratą III RP mogą być zgubne.
Paranormalny
No i mamy Pana Prezydenta, który przedstawia się, jako były opozycjonista
w czasie PRL. Dziwnym przypadkiem zarówno podczas polowanek oraz obecni doradcy to stary beton. Dziwne, bo wśród leśników są byli opozycjoniści z olbrzymią wiedzą z dziedziny leśnej, jednak Panu Prezydentowi są niepotrzebni. Potrzebny jest doradca, który w lasach dokonywał awanturniczych czystek z byłych opozycjonistów, budował willę wicepremierowi SLD Kołodce „Ekosękocin”. Należy również pamiętać o niechlubnej roli, jaką degrał Minister Środowiska Żelichowski, to pod jego dyrektywami Dawidziuk realizował plan Majchrzaka. W tępieniu opozycjonistów Żelichowski, jest bardzo zasłużony, podczas drugiej kadencji, jego ministrowania najlepsi leśnicy wyladowali na bruku. Z chwilą jego dymisji czystki się skończyły. Pokłosiem tej działalności jest Pan na Lublinie, wyszukany przez Dawidziuka. Metody jego w tępieniu solidaruchów są z okresu PRL ” dajcie mi towarzyszu człowieka, a ja paragraf znajdę”. Metod takich nie powstydziłby się agent bezpieki. Skończmy z obłudą ster w lasach objęła kadra Dawidziuka tyle, że oficjalnie nie pod auspicjami PSL, a PO. Szyld dla ogłupianych, betonowa wierchuszka ta sama. Panie Boże broń, żeby z powrotem ministrem nie został prof Szyszko, bo to on przechował w lasach kadrę Dawidziuka, która wytępiła jego zaplecze.Czas na zmiany i potrzebny Minister Środowiska, który rozliczy haniebna przeszłośc w lasach i nie będzie związany z betonem wywodzącym się z PRL.
Muchomorze pokłosiem jego działalności był i jest odpowiedni dobór ludzi o tych samych korzeniach, poglądach.Takich jest wielu np. Pan Piątkowski, Pan Wasiak jako już drugie pokolenie i jeszcze młodsi, którzy już zaczynają wchodzić na stołki w lasach. Przykładem jest dyrekcja łódzka, gdzie beton rodzi beton. Platforma Obywatelska dała się w sposób dość prymitywny ograć im. Jest tylu przecież członków tej partii i nikt nie protestuje, wszyscy zgodzili się na taki układ w lasach jaki panuje obecnie.
Muchomorze masz również rację co do nie daj Panie Boże powrotu Pana Szyszko na stanowisko Ministra Środowiska, czy niewspomnianego przez Ciebie Pana Tomaszewskiego. Osoby te znowu by przedłużyły obecną linię na kluczowych stanowiskach w LP, prowadząc politykę miłości.
Paranormalny
A ja tam wolę prof. Szyszkę głównie za jego wiedzę przyrodniczą oraz za znajomość zagadnień dotyczących pakietu klimatycznego. Fakt, że w sprawach kadrowych działał powoli ale za to z dystyngowaną elegancją która niestety zanika i która dla wielu młodych jest niezrozumiała. Niektórym młodym którzy 7 lat wstecz „nadano” znaczące stanowiska wydawało się, że będą rządzić wiecznie i dlatego bardzo szybko –tak na wszelki wypadek- zaczęli obwąchiwać się z rówieśnikami o rodowodzie czerwono- zielonym zapominając o tym skąd sami przyszli. Dotyczy to również nadleśniczych .W późniejszych czasach wystarczyło już tylko zjeść nastrojową kolację z premierem by zostać leśnym generałem, a jeszcze później wystarczyło popolować sobie ongiś z .. ( z kim to wiemy ) by teraz nawet z wyraźnym defektem niepełnosprawności podoradzać sobie miesięcznie. A prof. Szyszko nie zaraz, nie natychmiast ale z wiązanką kwiatów osobiście uczestniczył w egzekucji …odwołania jednego Pana który zaraz potem reinkarnował się w zupełnie innym miejscu. Też na fotelu dyrektorskim. Ewentualna komisja po ewentualnie zwycięskich wyborach oceniając ewentualnego kandydata na tzw. STANOWISKO powinna znać zadłużenie kandydata. Limit – nie może być zadłużony więcej niż na 3 mln zł .Ponadto wiadomym też powinno być ile żon kandydat faktycznie obsługuje gdyż już przy trzeciej jego zdolność psychofizyczna jest wyraźnie zachwiana. I to tyle na dziś. Paranormalny.
„Przykładem jest dyrekcja łódzka, gdzie beton rodzi beton.”
Nie tylko łódzka, Wrocław też, teraz to tam jest dopiero jest wyjątkowy……..”wynalazek”. Przykład tych „młodszych”.
„Ponadto wiadomym też powinno być ile żon kandydat faktycznie obsługuje”
A co, znowu tamtemu następna uciekła ?