październik 2012
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
293031  

Archiwa

Nadleśniczowie LP to kierownicy czy pozoranci?.

Jednym z lepszych aktów prawnych w niepodległej Polsce, jakim jest Ustawa o lasach z dnia 28 września 1991 roku, wyraźnie stanowi, iż Nadleśniczy prowadzi samodzielnie gospodarkę leśną w nadleśnictwie powierzonym mu do zarządzania w imieniu Skarbu Państwa przez dyrektora, RDLP.

Powyższy akt prawny pozwala nadleśniczemu m.in. na reprezentowanie interesów Skarbu Państwa w stosunkach cywilno-prawnych, kierowanie nadleśnictwem, powoływanie i odwoływani oraz zatrudnianie i zwalnianie pracowników nadleśnictwa, organizowania jego struktur w miarę realnych potrzeb, chronienia mienia Skarbu Państwa i zwalczania szkodnictwa leśnego, prowadzenia doradztwa i szkolenia w zakresie gospodarki leśnej. Zarządzanie nadleśnictwem prowadzone jest w oparciu o aktualne Plany Urządzenia Lasu zatwierdzone przez Ministra Środowiska.

To bardzo duże uprawnienia dane nadleśniczemu wynikające z zapisów ustawy.

Ale czy rzeczywistość jest taka, jakie są zapisy w ustawie?.

Czy uprawnieni do tego nadleśniczowie korzystają z tych zapisów?.

Okazuje się, że nie.

Przez szereg lat kolejne kierownictwa LP kolejnymi zarządzeniami, „prawem powielaczowym”, wydawaniem poleceń wynikających, jak to ładnie ubierano w słowa „ze sprawowanego nadzoru” dokonywały powolnej „erozji” kluczowych zapisów ustawy mówiących o samodzielności Nadleśniczego w kierowaniu nadleśnictwem.

Dochodziło do tego, że zarządzeniami uchylano wręcz, lub naginano zapisy Ustawy (jako przykład podam znaną wszystkim sytuację, kiedy to po skandalu w RDLP Kraków w Nadleśnictwie Niepołomice, związanym z zamianami gruntów, Zarządzeniem Dyrektora DGLP, wprowadzono zapisy o wiele bardziej restrykcyjne niż przewidywała ustawa i praktycznie sparaliżowano samodzielność kierowników jednostek w zakresie zamiany gruntów)

I tak obecnie stanowisko Nadleśniczego, na skutek szeregu działań nadszarpujących autorytet i samodzielność, tworzenia specyficznego „klimatu” w procesie decyzyjnym stało się stanowiskiem ubezwłasnowolnionym przez Dyrektora RDLP, który tak naprawdę ma ogromny wpływ na wszystkie ważne decyzje swojego podwładnego, czyli nadleśniczego.

Nic nie może się stać i zadziać w nadleśnictwie bez wiedzy i zgody Pana Dyrektora.

Co gorsza, system zarządzania stanął na „głowie”, z przysłowiowej „góry” spływają wytyczne, polecenia, wskaźniki i zarządzenia ograniczające kompetencje nadleśniczego do minimum? A w zasadzie pozwalające mu tylko na wypełnieniu tych poleceń, lub odejście.

To jak to można nazwać, postrzegać?. Czy to nie jest, aby system feudalny?. Dochodzi już powszechnie to takich sytuacji, że nadleśniczowie przestali samodzielnie myśleć, podejmować decyzję, bojąc się o swoje posady, odwołanie i reakcję dyrekcji.

Najmniejsze sprawy muszą być uzgadniane i dziać się za zgodą Pana Dyrektora.

Czyż nie jest to paranoja?. Do czego doszliśmy?.

Taka struktura i podwładność zabija inicjatywę, pozytywne myślenie nadleśniczych, prowadząc ich do beznadziejności, służalczości, wazeliniarstwa, zabijania pozytywnego myślenia i innowacyjności w rozwoju, cofania się do tyłu, wygodnictwa, a w efekcie drogi do nikąd, drogi, która pozwala tylko im trwać na tyle na ile pozwoli na to Pan Dyrektor.

Czy tak naprawdę mają wyglądać kierownicy tych małych ojczyzn, jakimi są nadleśnictwa wchodzące w skład całej organizacji Lasów Państwowych, zagubieni, sfrustrowani, wystraszeni, bojący się swojego cienia?

Lub, co gorsza, w całym tym procesie chodziło właśnie o to, o powolne psucie ustawy, o przemodelowanie w głowach kierowników jednostek myślenia samodzielnego na przysłowiowe BMW (bierny, mierny, ale wierny) i doprowadzenie do tego, że w czasach, które nadeszły, kiedy trzeba będzie zawalczyć o organizację PGL LP, o polski system leśnictwa, o obronę majątku przed zakusami naszych „kochanych przedstawicieli”. Ci, którzy mieli nas prowadzić, nasi Nadleśniczowie, będą z uwagą śledzili gesty i polecenia swoich dyrektorów wsadzonych na stołki przez partyjnych kolesi i odgadywali ich myśli, aby broń Boże się nie narazić.

Szanowni Państwo, parafrazując pewne powiedzenie: mamy Indian, nie mamy Wodzów.

8 komentarzy Nadleśniczowie LP to kierownicy czy pozoranci?.

  • Van33

    Prawy las ma również na myśli „małą ojczyznę” w Lubinie ?

    No tam to chyba kierownik jednostki udowodnił jak bardzo jest samodzielny :]

    Ciekawe ile jeszcze takich „Lubinów” vel „małych ojczyzn” jeszcze czeka w Polsce na publiczne odkrycie przez organa Czyżby jeszcze coś na Śląsku ?

  • Anita

    Nie,tym razem to nie będzie na Śląsku.

  • Van33

    A tam, kto to wie gdzie tu są jeszcze „trupy w szafach” ….

  • sifu2

    nadleśniczy robi tyle ile pozwala mu dyrektor tak samo jak straż robi tyle ile nadleśniczy im pozwoli itd. to się nazywa reakcja łańcuchowa.

  • diggero

    To wszystko prawda co napisano! A czemu? A temu, że „ryba śmierdzi od głowy”! Struktura feudalna w LP budowana była zawsze przez pożal się Boże
    „polityków”. Bo kto mieszał i budował struktury pod swoje oczekiwania i potrzeby? Prawo swoje, a moje musi być na wierzchu – takie najczęściej zasady forsowała „bardzo ważna osoba” albo „jeszcze ważniejsza osoba”.
    I według tej formuły obsadzano ( i nadal się obsadza) personalnie stanowiska od nadleśniczego w górę. A od osadzanego oczekiwano ( i nadal się oczekuje) jednego tylko; rób jak ci każę (jak ci każemy).
    A jak to zrobisz? Ano masz głowę… to kombinuj!

  • Van33

    ta, znowu jakieś naciąganie faktów do z góry przyjętej teorii ?

  • Rikki

    Tym mądrym warto by dać więcej swobody, ale danie jej tym głupim z partyjnego awansu przyniosłoby pewnie sporo szkody.Więc chyba lepiej , że ktoś to kontroluje.

  • Co gorsza, system zarządzania stanął na „głowie”, z przysłowiowej „góry” spływają wytyczne, polecenia, wskaźniki i zarządzenia ograniczające kompetencje nadleśniczego do minimum? A w zasadzie pozwalające mu tylko na wypełnieniu tych poleceń, lub odejście.