Ileż to upokorzeń ty mały, beznadziejny „brudzie” muszą znieść nasze Lasy, by „mierzwa” twojego pokroju, spłynęła jak szajs na wodzie ze stajni Augiasza, by znowu mogły być matką Lasy – ostoją naszą?.
Ileż jeszcze upodleń, afer i pośmiewiska muszą znieść nasze Lasy, by dla takiego „paniska”
jasną stało się prawdą, że nikt cię tu już nie kocha niemoralna kukło, do, której wszyscy mówią – wynocha?.
Ile jeszcze świństw (w tym tych na zamówienie) musi się zdarzyć w Lasach, by wtedy, gdy jesteś na scenie, grom nagły z jasnego nieba trafił cię z całej mocy byś z Lasów szybko „umykał” niczym wystrzelony z procy?.
Ile jeszcze ludzi musi od nas odejść, abyś swą żądzę władzy zechciał tak budować,
by na twoje mrugnięcie albo też twoje skinienie Leśników braci naszych gnojono całe pokolenie?
Nie znajdziesz jednak adresu w wierszu, który piszemy ująwszy w taką formę, bo tak sobie myślimy, że wiersz ten zapamiętasz i kiedy stojąc jeszcze na scenie bardzo mocno skopie cię Twoje sumienie o ile masz go jeszcze?.
Słowa tych dedykacji pasują do wielu ludzi pracujących w LP na różnych stanowiskach, bądź to w DGLP, RDLP, czy nadlesnictwach. Niestety mamy takich co przez swoje postępowanie utożsamiają się z tym opisem.
Dla nich przyjemnością jest dzielenie ludzi, upokarzanie, tępienie, szczucie, kopanie dołków pod innymi od nich.
Sprawia im to ogromną satysfakcję, poprzez takie działania wydaję im się, że rosną, są wielcy. A to tylko mali nieszczęśliwi ludkowie. którzy w taki sposób dowartościowują się.Żenada i nic więcej.Tażdy z nas mógłby na pewno wskazać takich typków obok siebie z powodzeniem.
Z całą pewnością wyżej zamieszczony tekst pasuje do Wojciecha A – zwanego wyciągowym .Nic dodać nic ująć – zbieranie haków niszczenie ludzi tym się tan były dyrektor RDLP zajmuje .Otoczony grupą popleczników jedynym zajęciem jest zastanawianie się kogo i jak załatwić upodlić i zniszczyć.
Oczywiście swoich wrogów tych prawdziwych i tych wyimaginowanych .
Do większości LP pasuje ten opis, by nie urazić tych porządnych.
Cały problem w tym, że szmata nie ma sumienia. Obawia się tylko tego, że go kiedyś być może dopadnie sprawiedliwość. A jeśli się to już stanie, to nie masz na świecie większego męczennika. Uważają, że działali słusznie i nie mają sobie nić do zarzucenia.
Ile jeszcze świństw (w tym tych na zamówienie) musi się zdarzyć w Lasach, by wtedy, gdy jesteś na scenie, grom nagły z jasnego nieba trafił cię z całej mocy byś z Lasów szybko „umykał” niczym wystrzelony z procy?.