W latach 90 – tych bardzo modną formą prywatyzacji była prywatyzacja przez upadłość. Polegała ona na doprowadzaniu firmy do bankructwa, a następnie sprzedawanie za bezcen czasem olbrzymiego majątku. Działo się to przy udziale władzy, pochodzącej z kręgów liberałów i komunistów. Wspomnijmy choćby zwiększenie przez Balcerowicza z dnia na dzień do kilkuset procent odsetek od kredytów bankowych zaciągniętych przez firmy, czy, jak w przypadku stoczni, uznanie za pomoc publiczną gwarancji rządowych na budowę statków. Taką metodą „sprywatyzowano” te stocznie, a właściwie ich aktywa.
W 2011 roku, opisany wcześniej sposób prywatyzacji ulegnie pewnej modyfikacji. Skarb Państwa, metodami prawnymi, nakazując odprowadzenie na swoje konta wszystkich środków płatniczych, doprowadzi firmy do zaciągania kredytów na swoją działalność. Jak doprowadzić do niewypłacalności doskonale funkcjonującego dotychczas klienta banku, który zaciągnął kredyt, banki mają już przećwiczone. Można było obejrzeć wiele takich przypadków w programach interwencyjnych telewizji ogólnopolskich. Dziś, głosami PO i PSL w taką czarną dziurę usiłuje się wepchnąć Lasy Państwowe.
A kto nam zagwarantuje, że nasze pieniądze, przekazane ministrowi finansów i przez tego ministra zwracane Lasom, nie zostaną uznane, na skutek nacisków lobby drzewnego w Unii Europejskiej, za nieuprawnioną pomoc publiczną rządu dla polskiego biznesu (czytaj Lasów Państwowych). Dziś wydaje się to być irracjonalny pomysł, ale przecież niedawno nikt nie wyobrażał sobie możliwości adopcji przez pary homoseksualne dzieci, mordowania w świetle prawa ludzi starych i chorych, zwanego dzisiaj eutanazją. Teraz jest to nie tylko możliwe, ale nawet narzucane jako obowiązujące prawo.
Jak relacjonuje Nasz Dziennik „…BGK uzyskał prawo emitowania listów zastawnych, czyli instrumentów finansowych o charakterze derywatów (tj. konstruowanych na bazie kredytów hipotecznych), analogicznych do tych, które spowodowały wybuch kryzysu na amerykańskim rynku nieruchomości, i wprowadzania ich do obrotu. Sprzedaż listów zastawnych przez BGK ma umożliwić bankowi refinansowanie kredytów udzielonych m.in. na wsparcie rządowych i samorządowych programów społeczno-gospodarczych. W listy zastawne można „opakować” także tzw. złe długi, czyli niespłacalne wierzytelności rozmaitych państwowych instytucji gospodarczych obsługiwanych przez BGK, np. PKP, szpitali, Lasów Państwowych – i puścić je w obrót na rynku finansowym. Ten, kto zakupi taki list zastawny, może przejąć za długi zadłużone instytucje.” (czytaj całą relację w Naszym Dzienniku)
W świetle tego, co czytamy powyżej, jaśniejszym staje się fakt narzucenia, przez ministra finansów, obligatoryjnej obsługi Lasów Państwowych przez Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK).
A premier Tusk powie potem, że leśnicy, nie umiejąc zarządzać, sami doprowadzili swoją firmę do bankructwa. On, prywatyzując Lasy ratuje tylko majątek Skarbu Państwa.
Polecam lekturę tego listu
http://www.ekorozwoj.pl/content/view/155/1/lang,pl/
I jeszcze to wyszperałem
http://mypis.pl/aktualnosci/956-wielki-protest-lesnikow
Mam tylko małe zapytanie… Gdzie był pan Szyszko i inni bojownicy o przyszłość LP podczas przemówienia posła Gosiewskiego w Sejmie? Przykro mi, ale pusta (w 100%) sala sejmowa pokazuje niemoc leśnych akcji propagandowych oraz cynizm i butę posłów PiS albo innej maści prawicowców, którzy na zamieszaniu w sprawie przyszłości Lasów próbują zbić swój polityczny kapitał. A tak na marginesie…sam jestem leśnikiem, ale nie zgadzam się, żeby tak duży majątek jakim są LP był przejadany przez 26 tysięcy ludzi w zielonych mundurach zamiast służyć całemu społeczeństwu, tak jak to ma miejsce w cywilizowanych (i nie tylko!) krajach.
Tak „leśniku nie-demagogu” najlepiej, aby ten majątek służył całemu społeczeństwu, tak jak za czasów komuny. 😉 A ponieważ komuna się podobno skończyła, niech teraz służy tej najświatlejszej, „europejskiej”, części sPOłeczeństwa, która ma blisko do żłoba. Tylko oni na takie lasy zasługują. 🙂