Dziś na cmentarzu w Restarzewie parafia Widawa o godzinie 13.00 rozpoczną się uroczystości pogrzebowe ŚP. Jerzego Kuniewskiego – inżyniera nadzoru Nadleśnictwa Bełchatów. Jerzy Kuniewski wyszedł w niedzielę na polowanie i następnego dnia został znaleziony ok 200 m od samochodu. Zmarł prawdopodobnie na zawał serca. Osierocił żonę i trzy córki. Miał 47 lat.
Jeszcze do grudnia 2009 roku Jerzy Kuniewski był nadleśniczym Nadleśnictwa Radomsko. Został niespodziewanie odwołany przez dyrektora RDLP w Łodzi Andrzeja Gapińskiego. Dlaczego, nie wiadomo. Dyrektor miał prawo odwołać bez podania przyczyny. Wiele światła na tę decyzję rzuca fakt, że zmarły był już raz degradowany przez Gapińskiego, ze stanowiska zastępcy nadleśniczego Nadleśnictwa Przedbórz. Czy to kolejna ofiara „polityki miłości” w Lasach Państwowych uprawianej od przejęcia władzy przez PO i PSL?
I co Panie Dyrektorze Generalny,
pozwolił Pan na wykorzystywanie stanowiska służbowego do prywatnej zemsty Dyrektora RDLP, która moin zdaniem doprowadziła do śmierci naszego Kolegi Jurka.
Znam sprawę i nie było merytorycznych podstaw, aby odwołać Śp. Kolegi Jurka Kuniewskiegi ze stanowiska Nadlesniczego nadlesnictwa Radomsko, wręcz przeciwnie należała Mu się nagroda za bardzo dobre wyniki Nadleśnictwa Radomsko we wszystkich działach gospodarki lesnej, a szczególnie w zakresie stanu posiadania dot. regulacji stanu prawnego. To dzięki Niemu w ciągu niespełna roku założono Księgi wieczyste na 42 % powierzchni Nadleśnictwa.
Platworma wiecznie nie będzie rządziła i przyjdzie czas na rozliczenie tych haniebnych decyzji kadrowych, a ludzie którzy się tego dopuścili i ci którzy nie zareagowali chociaż z uwagi na pełniane stanowiska mogli temu zapobiec, poniosą daleko idące konsekwencje !!!!!!
Darz Bór !!!
Aby jak najszybciej zrobiono porzadek z dyrektorem generalnym. Trzeba sobie i wszystkim nam powiedzieć dość tego pomiatania ludzmi.Jak pan się teraz czuje dyrektorze majac smierc na sumieniu.
Człowiekiem się jest – Dyrektorem się bywa.
– „na szczęście”
Ale ludzie piszecie smuty akurat zawał dopadł lesnika bo lesnik też człowiek a czlowieka choroby nie omijaja i niestety stało sie a najgorsze to ze czlowiek sam bez pomocy cóż taka praca nasza.Sprawa polityczna może i ma znaczenie ale drugorzedna o ile ma proste.Wskazywac palcem na człowieka który ponosi odpowiedzialnośc za smierc z wiony choroby jest dla mnie totalnym szukaniem sensacji.
Parafia Widawa nie Lidawa…
Piękny pogrzeb był. Należał mu się. W ostatnią drogę prowadziły mu cztery poczty sztandarowe, nieśli go koledzy z którymi pracował. Niejednemu łza się w oku zakręciła podczas grania ciszy. Niech mu Knieja wiecznie szumi…
Jasio 29 października, 2010 at 17:24 napisał:
>lesnik też człowiek a czlowieka choroby nie omijaja i niestety stało sie a najgorsze to ze czlowiek sam bez pomocy cóż taka praca nasza.Sprawa polityczna może i ma znaczenie ale drugorzedna o ile ma proste.Wskazywac palcem na człowieka który ponosi odpowiedzialnośc za smierc z wiony choroby jest dla mnie totalnym szukaniem sensacji.
Za większość chorób jak i ich następstw odpowiedzialny jest STRES, a to wyjaśnia część dalszą. Nie ma skutku bez przyczyny.
Witam leśników Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzi!
Szczególnie: Nadleśnictwa Radomsko, Nadleśnictwa Przedbórz, Nadleśnictwa Bełchatów, oraz wszystkich leśników z Polski kolegów Jerzego, witam wszystkich począwszy od Panów Dyrektorów poprzez Panów Nadleśniczych, pracowników działów technicznych ,leśniczych pracowników biurowych
Minął rok od śmierci Jerzego. Nadleśnictwo Bełchatów zorganizowało uroczystość połączoną z odsłonięciem tablicy pamiątkowej poświęconej Jerzemu. W uroczystościach brało udział bardzo wiele osób. Cała uroczystość oraz miejsce ( las bo tam Jerzy zmarł) tak sugestywnie przywołały wspomnienia sprzed roku, że nie byłam w stanie złożyć stosownych podziękowań, a chciałam uhonorować wszystkich leśników, którzy po śmierci Jerzego nieśli nam pomoc i wsparcie. Były to osoby zrzeszone i niezrzeszone, leśnicy ze Związku Zawodowego Leśników Polskich jak i z Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ „Solidarność „ osoby nie oczekujące poklasku, osoby skromne i ciche ale skuteczne w działaniu i niesieniu pomocy.
DZIĘKUJĘ za obecność, leśną solidarność za uszanowanie naszej woli, cierpliwość i wyrozumiałość.
Jerzego cieszyłoby wasze uznania zaznaczone obecnością na uroczystościach w dniu 21 października, zawsze uznanie dodawało mu skrzydeł i nawet ta charakterystyczna czerwona skoda wjeżdżała jak uskrzydlona na posesję. DZIĘKUJĘ
Kończąc edukację i zaczynając pierwszą pracę mamy głowy pełne ideałów . Wierzymy, że tylko człowiek, lojalność, kompetencje, prawda są najważniejsze ale życie brutalnie i boleśnie weryfikuje nasze wyobrażenia. Sprowadza nas do roli pionków w grze, gra nie zawsze jest fair. Trzeba być wytrawnym graczem żeby się utrzymać nie koniecznie kompetentnym ale graczem .Wypadasz, wracasz i znowu wypadasz, ktoś bawi się twoim życiem nie licząc się z konsekwencjami. Każda taka decyzja pociąga za sobą tysiąc nitek i burzy wszystko dookoła. Życie nie tylko jednej osoby ale całej rodziny. Po wielokroć zastanawiałam się nad tym ile razy można zbierać porozrzucane klocki i układać z nich życie na nowo tak, żeby dzieci czuły się w miarę bezpiecznie, ile razy można szukać cienia nadziei, że będzie dobrze, że wszystko się ułoży. Okazuje się, że tyle razy na ile starcza nam sił, nadziei ,wiary w ludzi, ale za każdym razem niestety mniej i mniej. Gdyby tak istniała instytucja wypożyczania przeżyć chętnie wypożyczyłabym kilka z nich tym którzy tak łatwo decydują o naszym życiu o naszym być albo nie być.
Każdy kto znał Jerzego wspomina go poprzez pryzmat swoich przeżyć i miejsc z tym związanych . Praca , spotkania, narady, szkolenia, polowania, te wspomnienia i pamięć o Jerzym dotykają nas rodzinę w sposób wymierny i odczuwalny . Przez ten rok czułyśmy się „zaopiekowane” przez instytucje Lasów Państwowych oraz przez leśników, którzy nas wspierali. Dzięki tej solidarnej obecności ta nasza droga życiowa po śmierci Jerzego jest czymś w rodzaju równi pochyłej, która pozwala na stopniowe przyzwyczajanie się do nowej sytuacji .
Mam świadomość, że nic nie trwa wiecznie, że przybywają ciągle nowe osoby będące w potrzebie ale jeszcze raz serdecznie dziękuję za ten rok w imieniu córek i swoim własnym.
Lidia Kuniewska
_________________
Nie wie nic człowiek, który nie cierpiał
Gdyby dyr.gen.miał serce to inaczej by postąpił lecz ona ma tylko miejsce na serce.Miej serce i patrz w sece. Lecz to nie dla naszego generała.
Zosiu
ta sprawa jest bardziej złożona niż Ci się wydaje.
Powiem wprost Dyrektor Generalny po prostu nie chciał zadzierać z byłymi służbami specjalnymi, które przekształciły się w obecne służby, bo wyleciałby ze stanowiska na przysłowiowy zbity pysk.
Miłego dnia !
Pani Lidio !
przyjdzie niebawem taki czas, że śmierć Jurka będzie pomszczona.
Wiem, że Pani nie oczekuje żadnej zemsty, ale ta przewczesna śmierć wymaga przykładnego ukarania wszystkich tych, którzy się do tego przyczynili !!!
Wiewiórki donoszą, że generalny nie był na otwarciu nowego budynku n-ctwa w swojej kolebce w Kobiorze. Czyżby zaczęła działać już ręka sprawiedliwości?
Bo chyba Kaziu z Katowic wybiera się do W-wy
Odwołanie bez podania przyczyny, to norma w ostatnich latach. Ciężko jest się po czymś takim pozbierać i niestety nie wszyscy to wytrzymują. Prawnie konsekwencji nikt nie poniesie (bo przecież choroba nie wybiera), ale moralnie można wskazać kto się do tego przyczynił. Tyle, że u łajdaka bez czci i honoru wyrzuty sumienia nie działają.
Zemsty rzeczywiście nie oczekuję,to już niczego nie zmieni ale gdzieś w głębi serca napewno sprawiedliwości (Jurek też tego oczekiwał) chociaż życie ciagle nam pokazuje, że tak trudna o tę sprawiedliwość
Orle z Łodzi, co Ty tu pleciesz? To co ten leśny dyjament jest ze skazą? No co Ty, dyć przecie struktury jego strzeże ze setka inspektorów! To jakieś oszołomstwo i pieniactwo jest.
Jest granica do której można przyjmować narzucane przez otoczenie fakty, okoliczności i warunki. Potem można ocalić siebie, odważnie broniąc własnych zasad lub wyrzec się ich i stanąć oko w oko z pustką.”
Jest granica do której można przyjmować narzucane przez otoczenie fakty, okoliczności i warunki. Potem można ocalić siebie, odważnie broniąc własnych zasad lub wyrzec się ich i stanąć oko w oko z wyobcowaniem, samotnością i pustką
Dobrze powiedziane, lecz cóż poradzić kiedy naród karleje?!