Im dłużej trwa protest leśników i wielkiej rzeszy społeczeństwa przeciwko włączeniu Lasów Państwowych w sektor finansów publicznych, tym ciekawsze uzasadnienia tej decyzji płyną z ust ministra Jana Vincenta Rostowskiego. Ostatnio, w radiowej rozmowie z Moniką Olejnik Jan Vincent wyjaśnił, że Lasy musi włączyć w sektor finansów publicznych i zakosić im kasę, bo … banki w których nadleśnictwa mają konta, wykupują obligacje Skarbu Państwa i w ten sposób powiększają dług publiczny.
Genialne. Ministrze, mamy pomysł. Nie drukuj obligacji, nie będziesz miał długu publicznego. A swoje rzekome gwarancje zwrotu zagrabionej gotówki wsadź sobie w buty, bo tyle są warte.
W wielu wypowiedziach prasowych, radiowych i telewizyjnych Jan Vincent porównuje sytuację Lasów po 1 stycznia 2011 z obecną sytuacją Miasta Stołecznego Warszawy. Warszawa też jest w sektorze finansów publicznych. Widać, że minister jest na bakier z prawem i nie zauważa zupełnie różnej od Lasów sytuacji prawnej urzędu miasta Warszawy, ale chcielibyśmy z tej okazji zapytać ministra, czy czyści Warszawie codziennie konta . Jeśli nie, to niech najpierw na Warszawie przetestuje ten „janosikowy” sposób zdobywania pieniędzy, a my posłuchamy wtedy, co na temat Jego pomysłów ma do powiedzenia kumpela partyjnaJana Vincenta – H.G.Waltz.
Mamy też rewolucyjny pomysł dla Jana Vincenta Rostowskiego. Po co ograniczać się do jednej tylko instytucji – Lasów Państwowych – włączmy w sektor finansów publicznych wszystkie firmy działające w Polsce, a po długu publicznym zostanie tylko wspomnienie.
Swoją drogą, do jakiego stopnia arogancji i bezczelności doszła obecna władza, jeśli jej „kasjer”, z rozbrajającą szczerością, przyznaje się do fałszowania danych na temat długu publicznego. Przecież Minister Finansów jawnie przyznaje się, że sporządzony przez niego budżet jest wirtualny. Tylko czy za machlojki rządu muszą płacić dobre polskie firmy?
Z Jerzym Bielewiczem, finansistą, szefem Stowarzyszenia „Przejrzysty Rynek”, rozmawia Małgorzata Goss
Budżet przygotowany przez koalicję PO – PSL powstrzyma dalsze zadłużenie finansów publicznych?
– Z ustawy budżetowej wynikają wnioski przeciwne do tego, co mówi minister Jacek Rostowski. W budżecie zapisano, że sam dług może być powiększony o 115 mld złotych. Do tego Skarb Państwa zamierza wystawić gwarancje i poręczenia na ponad 50 mld zł, co jest kwotą dotychczas niespotykaną. Na dodatek w 2011 r. Skarb Państwa planuje pozyskać olbrzymie dochody z prywatyzacji, a biorąc pod uwagę, że ostatnio „prywatyzuje”, sprzedając jedną spółkę państwową innej państwowej spółce, i w ten sposób drenuje swoje spółki z pieniędzy, będzie to kolejny sposób na wypchnięcie zadłużenia poza budżet. Ilustracją tego zjawiska jest zakup przez państwowy koncern PGE spółki ENERGA należącej do państwa, który pozwolił Skarbowi Państwa wyprowadzić z PGE 7,5 mld złotych. To żadna prywatyzacja, jedyny cel to wydrenować, przerzucić dług państwowy na spółki Skarbu Państwa, wypchnąć dług państwowy z oficjalnej sprawozdawczości finansowej. Jeśli zsumować wszystkie ustawowe tricki w budżecie, rząd Donalda Tuska może w przyszłym roku zadłużyć państwo, fundusze i agencje oraz spółki Skarbu Państwa i samorządy na łączną kwotę ponad 200 mld złotych!
Rząd twierdzi, że w porównaniu z innymi krajami europejskimi jesteśmy jednym z najmniej zadłużonych krajów…
– Ściągalność podatków w innych krajach, liczona jako procent PKB, jest dwukrotnie wyższa niż w Polsce, dlatego nasz poziom zadłużenia na poziomie 60 proc. PKB to jakby Niemcy byty zadłużone na 120 proc. PKB. Jesteśmy państwem, którego budżet jest bardzo skromny, ledwie wystarcza na niskie emerytury, renty, brakuje środków na podstawowe cele i zadania państwa, jak choćby bezpieczeństwo energetyczne. Zadłużanie finansów publicznych jest w tych warunkach procesem trudniejszym do odwrócenia niż w państwach dysponujących dużymi budżetami, ponieważ konieczne oszczędności i cięcia okazują się niezwykle dotkliwe dla społeczeństwa.
Może dojść do niewypłacalności naszego kraju?
– Obawiam się, że tak. Sygnałem alarmowym jest wysoka cena, jaką płacimy za dług. Minister finansów powinien się wytłumaczyć, dlaczego wmawia nam, że jesteśmy zieloną wyspą, gdy w tym samym czasie rynki wyceniają nasze obligacje na poziomie obligacji krajów-bankrutów. Na niebezpieczeństwo zapaści finansów publicznych wskazuje też analiza budżetu i towarzyszących mu ustaw oraz zmian w ustawie o finansach publicznych. Widać w nich wyraźnie, że państwo przechodzi kryzys związany z brakiem płynności finansowej. Rząd wprowadził zmianę w zarządzaniu płynnością finansów publicznych na wzór technik, jakie stosuje się do zarządzania kryzysowego w firmach, tzw. money pooling. Polega ona na wprowadzeniu przymusowego lokowania środków wolnych przez wszystkie instytucje publiczne – agencje, fundusze, samorządy, Lasy Państwowe etc. – na jednym koncie. Takie zarządzanie, gdy dotyczy podmiotów silnie rozproszonych, spowoduje, że kryzys płynności przeniesiony zostanie w dół na te jednostki, które również utracą płynność finansową. To zaś oznacza ostateczną zapaść finansów publicznych.
Dziękuję za rozmowę.
źródło: Nasz Dziennik
Przeczytane facebooku („Stop włączeniu Lasów Państwowych do sektora finansów publicznych”)
http://www.wprost.pl/ar/213654/PiS-chce-referendum-w-sprawie-przyszlosci-Lasow-Panstwowych/