Do ubiegłego tygodnia mogliśmy czytać i słuchać w różnych mediach, jak to polskie Lasy Państwowe wykańczają polski przemysł drzewny, dyktując wysokie ceny na drewno. Ceny te miały być rzekomo wyższe od cen na rynkach zachodniej Europy nawet o 20%. W tych oskarżeniach brylowała oczywiście Polska Izba Gospodarcza Przemysłu Drzewnego na czele z osławionym panem Czemko.
Taka wersja lansowana była do poniedziałku, tzn do ukazania się w Gazecie Prawnej niewielkiej notki pt: W I półroczu zagraniczne firmy kupiły w Polsce tyle drewna, ile w 2008 r. Rynek brutalnie pokazał, że pomimo wysokiego kursu euro zachodnim firmom opłacało się to polskie „drogie” drewno kupować i to w ilościach przekraczających najśmielsze oczekiwania analityków. Dla zagranicznych kontrahentów atrakcyjne były zarówno ceny drewna stosowego jak i tartacznego. Nie po raz pierwszy okazuje się, że to, co się nie opłaca „polskim” drzewiarzom, opłaca się zachodnim firmom.
Altruiści jacyś, czy może tak kochają Polskę, że charytatywnie wspomagają nasze leśnictwo?!
Patrząc na aukcje e-drewno śmiech pusty bierze, kiedy czytamy, że dla polskich tartaków brakuje drewna. Ci panowie z PIGPD nie mają za grosz przyzwoitości. Swoim kolegom robią na prawdę krecią robotę.
Fachowość Szejnfelda i Chlebowskiego 😀