sierpień 2013
P W Ś C P S N
 1234
567891011
12131415161718
19202122232425
262728293031  

Archiwa

Sami swoi

Impreza, czyli uroczystość uroczysta

Podobno wszystko zmienia się wokół nas na lepsze. Podobno wszystko idzie w dobrym kierunku. Tak się o TYM zaczyna pisać, mówić, a co najdziwniejsze zaczyna nam się TO ukazywać w mieszkaniach. Na plazmowo-ledowych ekranach. Tak więc wg różnych mędrców z telewizyjnych salonów społeczeństwo powinno zacząć wreszcie wyznawać strzeliste akty wiary uznając, że LEPSZE, NOWE, POSTĘPOWE, przyszło i jest pośród nas. Okazuje się jednak, że dar bezpośredniego kontaktu się z LEPSZYM doznaje w III RP dość nieliczna grupa rodaków. Są to głównie Ci, którzy powinni płacić największe podatki oraz tzw. Sejmowa Większość i rządząca na wszystkich szczeblach Nasza Władza Kochana. Co ciekawsze to wielu przedstawicieli tych grup dar obcowania z LEPSZYM doświadczało tak jak ICH Ojcowie i ICH Matki – w czasach PRLu. Aby więc przekonać obywateli III RP, że LEPSZE jest już wśród nich, postępowe media sięgają coraz częściej (co mnie zdumiewa) do mistyki. Co prawda pogańskiej ale jednak. Rozgłasza się za tym, iż warunkiem nawiązania kontaktu z LEPSZYM jest tzw. myślenie pozytywne, które może w nas wstąpić w miejscach gdzie jest tzw. pozytywna energia. Jeszcze kilka, kilkanaście lat wstecz (przynajmniej dla mnie) była to jakaś bazylika, wiejski kościołek czy przydrożna kapliczka. Teraz jest to plaża, miejsce biwakowe czy miejski plac koniecznie z estradą, na której coś się dzieje. Codziennie więc w różnych radiowo-telewizyjnych stacjach rano, w południe czy wieczór usłyszeć można reporterów głoszących, że są teraz w miejscu z energią pozytywną i czują właśnie napływ pozytywnego myślenia. I jak tu nie wierzyć w LEPSZE. Jest przecież wokół nas coraz bardziej kolorowo, a najmodniejszymi barwami są róż i tęcza. Tylko My musimy być jeszcze bardziej nowocześni, czyli bardziej tolerancyjni, bardziej otwarci i pozytywnie przewartościowani. Efekty już są. Jeszcze 20 lat temu facet z tatuażem wzbudzał pogardę i ironię. Dzisiaj co najwyżej zdumiewa, ale i też u wielu z nas wyzwala podziw i chęć naśladownictwa. Za mojego dzieciństwa przeklinanie w rodzinnym gronie przy kobietach i dzieciach było czymś wyjątkowo ordynarnym i chamskim. Teraz staje się to normalne, naturalne. Zmienia się wszystko wokół nas i my na te zmiany przyzwalamy z pewną filozoficzną rezygnacją. Kiedyś nasze babcie – Matki Polki bohatersko walczyły na różnych barykadach, później już w czasach PRLu, nasze Matki Polki, angażowały się w akcje, które miały pokazać władzy, że jest nienormalnie. A dziś? Dziś wyraźny pragmatyzm. Dziś nasze żony, Matki Polki, załatwią i wepchną na wysoki stołek wybranego mężczyznę nawet, gdy ma wyraźny defekt na intelekcie i charakterze. Ale odwrotnie też tak bywa. Dalej to już IM leci. Dzień jak co dzień, czyli cała doba w luksusach, tych z nadań nie wypracowanych, ale tych które się należą. Najpierw praca w wychuchanym i wydmuchanym gabinecie tzn. wydawanie poleceń, dołowanie podwładnych, czytanie pism, pisemek czyli polowania na niewłaściwie postawione spacje, tropienie „literówek”, skreślanie nie lubianych „IŻ”… i zamiana na ulubione „ŻE”… lub odwrotnie. W przerwach tych „polowań” przyjmowanie lub nie przyjmowanie różnych takich i słuchanie lub udawanie, że się ich słucha. Jak już trzeba się odezwać, to taki co przyszedł coś załatwić lub w czymś się zorientować, usłyszy najczęściej standardowe: „Proszę Pana …ja tu mało mogę a poza tym… Pan wie z kim ja tu muszę pracować”. Później pociąg i do domciu wybudowanym i wychuchanym przez usłużnego nadleśnego z perspektywą taniego wykupu po 20 latach. On im chałupę, a oni mu to zapamiętają i na pewno też pomogą. I pomagają. Na wszelkie sposoby. Mogą przecież „zwekslować kontrol” na właściwe tory, mogą przymknąć oko na rzekomo błahe, ale jak się później okaże istotne błędy, stanowiące początki finezyjnych przekrętów. Mogą też, gdy tylko nadarzy się okazja, wepchnąć „ nadleśnego budowniczego” na właściwy stołek. I tak się rozpoczyna pasmo swoistych tajemnic, wzajemnych powiązań i zobowiązań, które przechodzą na pokolenia. Ciągnie się to od tzw. Wyzwolenia, czyli czerwonego zniewolenia, aż po te dzisiejsze różowo-tęczowe czasy. Teraz najnowszą formą pokoleniowego wspierania jest zasada twoja córka lub syn u Mnie – mój syn u Ciebie. Ostatnio byłem na uroczystości leśnej w nadleśnictwie, którego nazwę rozsławiło „Mazowsze” słowami: „dobra piosenka jest skoczna, jest skoczna ale najlepsza z …”. Główną rolę w tej imprezie odgrywali leśni weterani wiadomego kolorytu, czyli byli członkowie byłych kumitetów wojewódzkich, kumitetów miejskich, powiatowych wiadomych partii oraz byli dyrektorzy i różnego stopnia byli zastępcy, naczelnicy i nadleśniczowie. Znów razem stara paczka, czyli jak u Czerwonych gitar -Stara WIARA znów przygarnie CIĘ, szkoda słów-. A wokół nich wianuszek, a właściwie wieniec tych, od nich młodszych i im wdzięcznych (za wszystko) panów, tyle, że już nieco już wybrzuszonych i wyłysiałych. Jakby w wyraźnym oddaleniu od tego „wieńca” – dzieci niektórych wdzięcznych i wybrzuszonych. Osobą budzącą największe zainteresowanie był dziarski siedemdziesięciolatek, którego pełnione stanowiska trudno tu wymieniać, a który jak głosi fama jest obecnie leśnym ambasadorem III RP na cały – na szczęście też już były – wschodni Układ Warszawski. Czy ten Pan na imprezie zwanej uroczystością reprezentował DGLP – rozgryzam to do dziś i dlatego przez szacunek nie wymieniem jego inicjałów. Był też tam jeszcze jeden pan, który zwracał na siebie uwagę tym, że wkrótce ma dociągnąć do grupy emerytów i przejść w historię lasów jako główny architekt tzw. Planu B. Wielu z nas zachowa go we wdzięcznej pamięci. Zobaczyłem więc sztafetę pokolenia, które faktycznie cały czas trzyma władze i cały czas w odróżnieniu od „prawicowców” trzyma się RAZEM. Z pewną nostalgią słuchałem przemówienia jednego z czcigodnych weteranów. JEGO barokowe oracje dla wielu z obecnych były przypomnieniem stylu powszechnie używanego w czasach schyłkowego PRLu, który (tak jak dziś „zielona wyspa”?) był ponoć dziesiątą potęgą. Jak zrozumiałem zasadniczym przesłaniem tego wystąpienia było to, że My tu byliśmy i mimo, że Nas już nie ma to jednak nadal Jesteśmy. Nostalgia za rajem utraconym, refleksja nad przemijaniem, pozwoliła zrozumieć mi tragizm sytuacji szacownych weteranów. Można przecież – jak ktoś powiedział – oduczyć się palić, pić oraz jeszcze jednej czynności na „p” ale najtrudniej jest – oduczyć się sprawowania władzy. Nie wiedzieć czemu, ale nie dopisali jednak przedstawiciele Władzy Najwyższej Leśnej, co znacznie obniżyło rangę i notowania imprezy, powodując u organizatora zrozumiałą frustrację, a u opozycji skrywaną radość. Po barokowych przemówieniach o wiadomym przesłaniu nastąpiła część pt. „Poodznaczajmy się” czyli poprzypinajmy sobie medale i oznaki wszelakie oraz porozdawajmy sobie kordelasy różnej klasy. Nie znam zbyt dobrze wszystkich odznaczanych, ale chyba w 95 % byli to chłopaki z wiadomej paki czyli – Sami Swoi. Dopóki byłem, część nieoficjalna imprezy w porównaniu z imprezami minionymi zdawała się być nudna, gdyż żaden leśny, podleśny czy nadleśny nie dostał „z liścia” od swojej kobiety za zbyt „góralskie tańce” z inną taką, nie było też żadnej walki o kobietę pomiędzy tym już nieco starszym, a tym jeszcze w miarę młodym facetem, żadna też kobieta nie dostała napadu histerii widząc jak jej mężczyzna zbyt długo konwersuje na uboczu z inną. Jestem jednak pewien, że część nieoficjalna zdała się być sympatyczną. Dla wszystkich. Musiało więc być piwnie, winnie a może nawet nieco wódecznie. No cóż wszystko mija a my z Lasu powstaliśmy i w Las się obrócimy. Myśląc pragmatycznie a właściwie myśląc pozytywnie to należy w wielu przypadkach zacząć się wzorować na pokoleniowej sztafecie Samych Swoich. Chociaż na pewno nie we wszystkim.

Johny Walker

 

9 komentarzy Sami swoi

  • Stokrotka

    Ciekawa jestem o jakim nadleśnictwie – dyrekcji pisze owy anonimowy autor tego artykułu. Według mojej wiedzy to pasuje tu kilka nadleśnictw – dyrekcji, bo przecież w przeważającej części Polski prawie wszyscy robili imprezy z okazji „rzekomych” Dni Lasu.Ale przytaczani emeryci?. Bingo to chyba chodzi o dyrekcję łódzką, bo przecież tam emeryci leśni, oprócz DGLP i paru innych dyrekcji prowadzą tak intensywne „życie na gorąco na emeryturze”. Z tego co wiem od koleżanek i kolegów z „Óci” to oni zdominowali obecnego dyrektora DRLP i grają w I lidze, nie zapominając o kapelanie – decydując w wielu przypadkach o wszystkim. Ta „Óć” to ma farta i szczęście, czysz nie?.

  • Lubelak OK

    Czy zauważyliście (do tych z guberni lubelskiej) że Sztukmistrz z Lublina ma takie niedorozwinięte rączki? 😉 … starły się już od zasady „rączka rączkę myje” hahahaha 😉

  • Artykuł pełen insynuacji po niżej pewnego poziomu
    Bracia leśni szanujmy się!!!

  • antypig

    W Lasach tak jak w całym kraju arogancja platformianego pomiotu przekracza kolejne granice bezczelności i bezkarności. Czy to jeszcze długo potrwa?

  • gargamel

    dopóki nie przyjdzie następny arogancki pomiot

  • Kotwicz

    Drogi Gargamelu
    Polsce jest potrzebna terapia wtrząsowa, po prostu trzeba wyskrzybać aż do kości.
    Z leśnym pozdrowieniem
    Darz Bór

  • Muchomor

    Minęła kolejna rocznica porozumień sierpień 1980, otwierająca walkę o wolną Ojczyznę. Jakoś na obchodach nie pokazał się złotousty Premier. Media zamieściły tylko Wypowiedź Wałęsy, jak by on sam doprowadził do wolności.Pytanie, a gdzie były tysiące działaczy Solidarności i miliony członków Solidarności.Organizatorzy Solidarności obecnie wyszydzani i poniewierani. Sztandarowym przykładem lasy, gdzie ekipa spadkobierców komuny PZPR-PSl zgnębiła przywódców Solidarności z tamtego okresu w lasach.
    Komu obecni włodarze lasów z okazji rocznicy sierpnia 1980 powiedzieli dziękujemy wam za odwagę i ryzykanctwo swoje i waszych rodzin w tamtym okresie. Młodym leśnikom czytającym prawy las dedykuję” nie zapominajcie o swoich historycznych przywódcach, którzy przyczynili się, że Polska jest wolnym krajem”. Media nie raczyły zamiescić wypowiedzi obecnego Przewodniczącego Dudy. Pamiętajcie, że obecna władza wyprzedała majątek kraju, nawet Hindusom, Chińczykom i koncernom zachodnim. Utracony majątek i niezależność ekonomiczna to utrata wolności z takim trudem wywalczona z pod okupacji sowieckiej.Poczujcie to, że jesteście Polakami, a Wasi protoplaści walczyli i ginęli pod sztandarem Bóg Honor Ojczyzna. Jeszcze jest czas na walkę, aby nie zostać parobkami Chinczyków co już dotknęło tysięcy pracowników wyznawców idei Solidarności, Huta śtalowa Wola, niedługo Fabryka Łożyk Kraśnik.Przecież te kombinaty były budowane przed napaścią hitlerowską prze z Polskę miedzywojenną. Ta władza lekką rączką to zniszczyła tak, jak Stocznię Gdanską i przemysł stoczniowy.Nie wierzcie kłamstwo obecnej władzy, w następnym poście przypomnę ile pustych obietnic w mediach zafundowała ekipa Tuska. Czy naród Polski musi dać się ogłupiaC i wierzyć w demagogiczne brednie. Przypominam, że w demagogię Hitlera uwierzył cywilzowany naród niemiecki, zapłacił za to daniną krwi, okupacją sowiecką połowy kraju.

  • gargamel

    „Sztandarowym przykładem lasy, gdzie ekipa spadkobierców komuny PZPR-PSl zgnębiła przywódców Solidarności z tamtego okresu w lasach”.
    Czy można wiedziedzieć któż to taki ?

  • Muchomor

    Garganel, twoje cwaniactwo nie jest dowcipne, a ośmiesza obecną władzę leśną, której klakierujesz. Widać kto i na jakim poziomie ją wspiera.Wstydem by się okrył leśnik mający poczucie patriotyzmu i honoru, że nie zna kto stał na czele zrywu patriotycznego leśników w latach
    1980-81. Nie sądzisz, że to był protoplasta obecnego Generała. Obecny Generał ma zasługi w zacieraniu pamięci o wydarzeniach z tamtych lat.
    Rozwalił Ośrodek w Jedlni, gdzie odbył się pierwszy zjazd Solidarności leśnej w czerwcu 1981r. Bez echa w lasach odbyło się odejście pierwszego przewodniczącego Kazimierza Lipińskiego wydrwiwanego przez piganerię.